Johnny Depp chyba za długo przebywał na planie filmu „Piraci z Karaibów”. Ostatnio marzy mu się, by uciec (w dodatku z krzykiem) od całego świata, którym całkowicie i bez reszty zawładnęła technologia.
Okazuje się, że gwiazdor marzy o miejscu, w którym nie będzie Internetu, nie będzie telewizji, jednym słowem nie będzie niczego. Według Depp’a tylko w takim miejscu można sobie przypomnieć co w życiu jest najważniejsze i odnaleźć porzucony gdzieś indywidualizm.
Dlatego też Johnny Depp poważnie zastanawia się nad zakupem własnej wyspy, gdzie niczym Robinson Crusoe będzie mógł zapomnieć o technologicznym świecie i od szumu jaki wywołuje jego osoba.
Miejmy nadzieję, że nie polubi zanadto pustelniczego życia i zobaczymy go jeszcze kiedyś w jakiejś produkcji.