To dziecko urodziło się 107 dni po śmierci swojej mamy... Jak to możliwe?

Portugalka Sandra Pedro mieszkała razem ze swoim mężem i ośmioletnim synem. Kiedy zaszła w ciążę po raz drugi, cała rodzina była podekscytowana... Niestety niebawem ekscytacja zamieniła się w strach.

Jak się okazuje, Sandra w swoim życiu przeżyła już wiele. Miała kilkukrotne zapalenie płuc, przewlekłe problemy z sercem, wycinano jej guza nerki i była już w śpiączce. Dlatego lekarze ostrzegli 37-latkę przed zagrożeniami, które może przynieść ze sobą ciąża. Kobieta jednak nie wyobrażała sobie nie urodzić swojego dziecka.

Na początku lutego Sandra dostała krwotoku do mózgu i trafiła na oddział intensywnej terapii. W tym czasie, Sandra dowiedziała się, że nosi pod swoim sercem chłopca, ale boi się, że nie będzie jej dane widzieć, jak dorasta. 20 lutego, stało się najgorsze - stwierdzono śmierć mózgową. Lekarze byli przekonani, że matka odeszła wraz ze swoim dzieckiem. Jednak podczas końcowego badania usłyszeli bicie serca dziecka! Stwierdzili, że być może istnieje szansa na to, żeby dziecko urodziło się zdrowe.

Rodzina została poinformowana o tym, że funkcje życiowe matki są podtrzymywane tylko i wyłącznie przez maszyny. Jest to trudny czas dla wszystkich, ale trzymają się razem i mają nadzieję, że nie stracą drugiej najbliższej im osoby. Ponad 80 lekarzy specjalistów i pielęgniarek dbało o to, żeby zapewnić prawidłowe funkcjonowanie łożyska.

Po 107 dniach od śmierci matki, mały chłopiec przychodzi na świat! Waży 2500 g i co najważniejsze, jest zdrowy...

Po cesarskim cięciu, odłączono ciało Sandry Pedro od maszyn i przekazano rodzinie. Nikt nie krył ogromnego wzruszenia. Przez ofiarność tej niezwykłej kobiety, jej dziecko przeżyło.

Sandra była niesamowicie odważną kobietą, dla której miłość rodzicielska była silniejsza niż strach o swoje życie...

Źródło: www.heftig.de

Źródło zdjęcia głównego: www.pixabay.com