W 2011 roku, 24-letnia Turia Pitt wzieła udział w maratonie, którego trasa przebiegała przez jeden z australijskich lasów. Pomimo wysokiego zagrożenia pożarowego, organizator nie zdecydował się wstrzymanie przedsięwzięcia. Kiedy na trasie maratonu wybuchł pożar, Turia została uwięziona w wąwozie. Po dramatycznej akcji ratowniczej okazało się, że jej ciało popażone jest w aż 70 procentach...
Pitt przeszła ponad 200 operacji. Lekarze amputowali jej cztery palce u lewej ręki i prawy kciuk. W powrocie do zdrowia pomogło jej wsparcie najbliższych, a szczególnie wieloletniego partnera, Michaela Hoskina, byłego policjanta.
Ciało Turii wciąż pokrywają grube blizny, a jej twarz zupełnie straciłą dawne rysy. Mimo to, mężczyzna bez przerwy czuwał przy jej łóżku i to właśnie w tych jakże trudnych chwilach zrozumiał, że to z nią chce spędzić resztę swojego życia. Wtedy też kupił pierścionek zaręczynowy i oświadczył się ukochanej.
Niedawno podczas jednego z programów telewizyjnych, dziennikarz zapytał Michaela, dlaczego nie zostawił Turii. Bądźmy szczerzy - większość mężczyzn właśnie tak by postąpiła.
-Poślubiłem jej duszę, jej charakter i jest ona jedyną kobietą, która może być dla mnie spełnieniem marzeń - skwitował krótko.
Postawa Michaela uświadomiła nam jedno - prawdziwi mężczyźni, a przede wszystkim prawdziwa miłość naprawdę istnieją. Obecnie Turia i jej mąż spodziewają się swojego pierwszego dziecka. Gratulujemy i życzymy dużo szczęścia!