Wybrała się na usuwanie przebarwień laserem CO2. Kosztowny zabieg kompletnie zrujnowały jej cerę!

Wybrała się na usuwanie przebarwień laserem CO2. Kosztowny zabieg kompletnie zrujnowały jej cerę!

Georgie Aves z Londynu chciała poprawić wygląd swojej cery, która od czasu do czasu zaskakiwała ją wypryskami i niewielkimi przebarwieniami. W salonie kosmetycznym zaproponowano jej peeling chemiczny, a dla polepszenia efektu także zabieg laserem CO2. Skóra po zabiegach kosztujących ponad 1200 funtów miała wyglądać nieskazitelnie. Nikt jednak nie spodziewał się, że zareaguje olbrzymim wysypem cyst i broczących krost.

Reklama

Po chemicznym złuszczeniu naskórka cera Georgie wyglądała całkiem nieźle. Do idealnego stanu miał ją doprowadzić modny zabieg laserem CO2. Lekarz medycyny estetycznej zapewnił ją, że to bezpieczna metoda, a personel w klinice jest odpowiednio przeszkolony i wykonywał takie zabiegi nieraz. Georgie twierdzi, że wywiad był bardzo pobieżny i w ogóle nie została ostrzeżona przed niepożądanymi skutkami.

Wyglądało to tak, jakby zabieg był całkowicie bezpieczny i nie miało prawa wydarzyć się po nim nic złego - wspomina Georgie w rozmowie z "Daily Mail".

Niestety po wyjściu z salonu stało się najgorsze. Na twarzy 26-latki pojawiło się mnóstwo krost, które z dnia na dzień przeistaczały się w wielkie, bolesne grudy. Gdy poinformowała lekarza o swoim stanie, ten stwierdził tylko że musi to wytrzymać i polecił branie antybiotyku. Po 6 miesiącach od feralnej wizyty i konsultacjach z lekarzem cera była nadal w fatalnym stanie. Dodatkowo schodzące cysty pozostawiły szpecące blizny i wgłębienia.

Patrzę na zdjęcia sprzed zabiegu i stwierdzam, że ten zabieg wcale nie był mi potrzebny. Miała całkiem niezłą cerę. Teraz mam trwały trądzik i blizny, których nie jest w stanie zatuszować żaden makijaż.

Moja pewność siebie została zrujnowana. Czułam, że nie mam wyboru i muszę zerwać z chłopakiem. Byłam kompletnie zniszczona, nie byłam w stanie spojrzeć w lustro - żali się Georgie.

Lekarz wykonujący zabieg prawdopodobnie zbyt głęboko spenetrowała skórę laserem, co w efekcie wywołało silną infekcję. Klinika nie chce wziąć odpowiedzialności za skutki zabiegu, tłumacząc, że zawsze jest on obarczony ryzykiem, o czym pacjenci są rzetelni informowani.

Zobaczcie, jak wyglądała skóra 26-letniej Brytyjki przed i po zabiegu laserem CO2. Ostrzegamy - łzy same cisną się do oczu.

 

 

Reklama
Reklama