IV Fashion Week Manufaktura

IV Fashion Week Manufaktura

Manufaktura 11W dniach 2-4 października, w Łodzi odbyła się czwarta edycja Fashion Week Manufaktura. Ta cykliczna impreza przenosi gości do świata mody i daje okazję do nocnych zakupów na terenie Manufaktury. Motywem przewodnim tegorocznej edycji był Paryż miasto mody - Mekka projektantów i artystów.

Wydarzeniem piątkowego wieczoru VIP były pokazy najnowszej kolekcji Violi Śpiechowicz, oraz wspólna prezentacja Marii Wiatrowskiej i Marcina Giebułtowskiego.

Reklama

Wcześniej wybieg w rotundzie Manufaktury należał do młodych projektantów: Małgorzaty Grzywnowicz i Małgorzaty Węgiel, Olgi Szynkarczuk, Agnieszki Paul-Smolińskiej, Moniki Kobierskiej, Kamili Zielińskiej, Moniki Czesak, Sylwestra Krupińskiego, Eli Pierzchalskiej oraz Natashy Pavluchenko.

W trakcie piątkowego wieczoru VIP oraz sobotnich i niedzielnych pokazów można było spotkać Piotra Zelta , znaną z umiłowania mody Sylwię Gliwę z Szymonem Paneckim, Lidię Popiel, aktorkę Agnieszkę Korzeniowską, Zbigniewa Urbańskiego z Katarzyną Gawrońską, Artura Partykę, Marcina Mrozińskiego - finalistę You can Dance, Artura Gadowskiego - wokalistę zespołu Ira .

Wieczór VIP obfitował w niezwykłe atrakcje: koncert Agnieszki Greinert z zespołem, pokaz najnowszych kolekcji ekskluzywnych marek odzieżowych, pokazy gości specjalnych Violi Śpiechowicz oraz Marcina Giebułtowskiego i Marii Wiatrowskiej, rewia francuska w stylu Moulin Rouge, jak również ekspozycja najwyższej klasy aut. Tutaj właśnie miała miejsce pierwsza w Łodzi prezentacja Porsche Panamera, którego ogólnopolska premiera odbyła się zaledwie kilka dni temu. Można było również podziwiać modele: Infiniti G37 Cabrio, Infiniti FX, Ferrari 430 oraz niepowtarzalne PGO.

Imprezę poprowadzili Joanna Horodyńska oraz Michał Kruk.

4 Fashion Week Manufaktura upłynął pod znakiem paryskich inspiracji. Oprócz pięknych kolekcji goście 4 Fashion Week Manufaktura mogli przespacerować się Aleją Artystów wzorem paryskiego Montmartre, posłuchać francuskiej muzyki w wykonaniu kataryniarza czy wypić espresso i zjeść crossaint’a, a nawet śledzić wyścigi ślimaków, które co prawda zasnęły w połowie drogi, ale i tak były nie lada atrakcją, szczególnie dla najmłodszych.

Reklama
Reklama