Suzanne Gill jest pełnoetatową egzorcystką. Od dziecka widuje duchy, ale z początku nie chciała się nimi zajmować. Zamiast tego wolała skończyć studia i podjąć pracę w bankowości. Tylko dorywczo pomagała opętanym i "oczyszczała" nawiedzone domy. Z czasem zrozumiała, jak potrzebna jest ta praca i jej rzadkie umiejętności.
Bo opętania występują znacznie częściej, niż się ludziom wydaje. Wolimy sądzić, że po prostu przechodzimy trudny okres albo mamy pecha. A w rzeczywistości te wszystkie przeciwności sprowadza na nas demon.
Jeśli rodzona mieszka w nawiedzonym domu, to wszyscy jej członkowie wchłaniają zło - tłumaczy Suzanne Gill. - Nie mają żadnej kontroli nad otoczeniem i są tak bardzo stłamszeni, że zaczynają chorować, zmienia im się osobowość i nawet stan posiadania.
Chcąc pomagać takim rodzinom, Suzanne rzuciła pracę finansistki i została medium. Od tamtej pory nie narzeka na brak zleceń. Rocznie zarabia średnio 40 tys. funtów - blisko 200 tys. PLN, czyli po 16 tys. PLN miesięcznie. Ale to nie pieniądze są dla Suzanne najważniejsze i jest gotowa wykonywać swoje egzorcyzmy gratis, jeśli jej klientowi brak na to pieniędzy.
Jak wyglądają duchy?
Bardzo prawdziwie. Jeśli coś odróżnia je od ludzi z krwi i kości, to delikatna poświata wokół nich, trochę jak u Patricka Swayze w filmie "Uwierz w ducha".
Czy ludzi to przekonuje?
Niekiedy odnoszą się sceptycznie do tego, co robię, lecz zawsze mówię, że jeśli nie doświadczyłeś kontaktu z duchami, to nie rozumiesz, jak to jest. Czy nie zdarza wam się zobaczyć coś kątem oka, a potem uznać, że nic tam nie ma?
No właśnie, wierzymy, czy nie? Klienci Suzanne wierzą. Czy bylibyście gotowi zgłosić się do niej po pomoc?