Czteroletni chłopiec opowiedział mamie o poronieniu, w którym "umarł", by potem wrócić! Aż CIARKI przechodzą!

Czteroletni chłopiec opowiedział mamie o poronieniu, w którym "umarł", by potem wrócić! Aż CIARKI przechodzą!

Australijska blogerka Laura Mazza zadziwiła internet zamieszczając na Facebooku ten wpis o swoim synku. Chłopczyk miałby opowiedzieć mamie o poronieniu, jakiego doświadczyła przed jego narodzinami. Mały Luca nie mógł wiedzieć, co się wtedy wydarzyło.

Reklama

A oto, co napisała mama:

Zanim zaszłam w ciążę z Lucą, doświadczyłam silnego krwawienia. Pamiętam, że wcześniej zrobiłam test ciążowy, który dał pozytywny wynik, lecz parę dni później chwyciły mnie silne bóle i dostałam okres. Wtedy nie byłam pewna, co się dzieje, dopiero teraz jestem mądrzejsza.

Wkrótce potem znów byłam w ciąży.

Wiedziałam, że Luca musiał już wcześniej chodzić po tej ziemi. Wystarczyło na niego popatrzeć. Wyglądał jak starzec. Zawsze był mądry i mówił naprawdę zabawne rzeczy, intonował stare piosenki, których nie mógł nigdy słyszeć w swoim czteroletnim życiu. Ale to dziś wieczorem w kąpieli powiedział coś, co mnie naprawdę zaszokowało i kazało mi ostatecznie uwierzyć, że jest starą duszą.

Zapytał mnie: "Mamo, czy mieszkamy w Australii?". Odparłam: "Tak, mieszkamy w Australii", a on mi na to: "Ale tu nie mieszkałem. Mieszkałem w twoim brzuszku". Wtedy ja odpowiedziałam: "Owszem, ale teraz mieszkamy w Australii. A on ciągnął: "Tak mamusiu, mieszkałem w twoim brzuszku, byłem tam, a potem umarłem".

Byłam tym zaszokowana. I spytałam: "Co przez to rozumiesz? Przecież jesteś tu ze mną!".

Na co [Luca] powiedział: "Nie, mamusiu. Przyszedłem do twojego brzuszka i umarłem. Szukałem potem ciebie, lecz nie mogłem cię znaleźć. Byłem w twoim domu, byłem wszędzie, ale nie słyszałaś, gdy cię wołałem, więc byłem smutny, ale wtedy stałem się aniołem. Tęskniłem za tobą i chciałem wrócić do ciebie, więc znowu stałem się dzieckiem w twoim brzuszku i urodziłem się znowu. Nie byłem już w niebie, tylko w Australii i znów stałem się twoim dzieckiem. I teraz jestem szczęśliwy, że jestem twoim dzieckiem, szczęśliwy, że mogę rosnąć.

Dalej mama opowiada, jak rozpłakała się ze wzruszenia. Zaznacza, że nigdy wcześniej nie rozmawiała z synkiem o aniołach.

I dochodzi do wniosku:

Nasze dzieci wiedzą, kogo chcą za mamusie, na długo przedtem zanim pojawią się w naszym życiu. Oto dowód na to, że naprawdę nas sobie wybierają, a ich dusze są zawsze z nami w tym życiu albo w następnym.

Co sądzicie o relacji mamy?

Reklama
Reklama