W ostatnich miesiącach to Meghan Markle błyszczała najjaśniej w brytyjskich bulwarówkach. Po pierwsze dlatego, że jest "nowym nabytkiem" rodziny królewskiej. A po drugie, z powodu ciąży. Ale to się musi zmienić, twierdzi specjalistka od Windsorów.
Anna Pasternak, konsultantka "The Sun" ds. "królewskich" określiła to dość brutalnie: Meghan Markle najwyraźniej nie zrozumiała, że nie będzie grać pierwszych skrzypiec, bo to Kate Middleton zostanie królową. Poślubiła nie tego księcia!
I teraz to nie ona ustala zasady, musi się podporządkować i wspierać następcę tronu - powiedziała Pasternak. - I nie wydaje mi się, by to już do niej dotarło.
Ekspertka porównuje Harry'ego z Meghan do księcia Edwarda i Wallis Simpson. Edward, który dla Amerykanki zrezygnował z tronu, również był ciepłym człowiekiem, lubianym przez naród. Z kolei Wallis nie zamierzała podporządkować się regułom. Jak Meghan.
A to stwarza dla monarchii rozmaite problemy:
Meghan jest jak granat ciśnięty w ten wyjątkowo archaiczny system, już dochodzi do wybuchów, a na tym nie koniec - przestrzega Pasternak.
Niepokoją powracające wciąż pogłoski o konfliktach między księżnymi. Skoro to Kate ma błyszczeć, to jak pogodzić to z ambicjami Meghan?
Będziemy sprawę pilnie śledzić!