Monika Miller w paskudnych rajstopach na imprezie Antyradia. Blada lycra i przebijające tatuaże... Kiepsko to wyglądało

Monika Miller zawdzięcza rozgłos swojemu dziadkowi, Leszkowi Millerowi, który dwa lata temu pochwalił się jej zdjęciem na Twitterze. Piękna dziewczyna z wytatuowanym ciałem i kolczykiem w nosie natychmiast wzbudziła zainteresowanie w mediach społecznościowych. 22-latka lubi prowokować seksownymi fotkami na Instagramie i od czasu do czasu zaskoczyć jakimś pikantnym wyznaniem. Ostatnio głośno było o jej wypowiedzi, że jest biseksualna oraz rozstaniu z chłopakiem, który okazał się gejem.

Na razie Miller pozostaje gwiazdą głównie w sieci. Rzadko gości na znaczących imprezach, a jej występy na ściankach można zliczyć na palcach jednej ręki. Niemniej gdy tylko gdzieś się pojawi, jej obecność nigdy nie przechodzi bez echa.

W czwartkowy wieczór Monika Miller pojawiła się na gali Płyty Rocku Antyradia 2018. Jak zwykle intrygowała wyrazistym wyglądem, na który składa się przede wszystkim nowa fryzura - długie różowe warkoczyki box braids. Celebrytka miała na sobie złotą kurtkę oraz czarną bluzę i spódnicę z frędzlami. Do pełni rockowego looku brakowało tylko jakiś cięższych butów, ale na rockową imprezę Monika wolała jednak przyjść w klasycznych szpilkach...

Może gdyby wybrała inne buty, nie musiałaby wkładać błyszczących rajstop z lycry. Nie dość, że były one za jasne to jeszcze kiepsko wyglądały w towarzystwie kolorowych tatuaży. W zasadzie lepiej byłoby gdyby celebrytka nie przysłaniała niczym nóg. Ugrzeczniony dół sprawił, że stylizacja straciła pazur i ogólnie gryzła się z alternatywnym wizerunkiem Moniki.