Jarosław B. oskarżony o gwałt. "Zgwałcenie miało charakter brutalny"

Jarosław B. oskarżony o gwałt. "Zgwałcenie miało charakter brutalny"

Partner zmarłej Anny Przybylskiej, Jarosław B., jest podejrzany o zgwałcenie dwudziestokilkuletniej kobiety w jednym z sopockich hoteli. Obrońca kobiety ujawnił, że gwałt miał charakter brutalny.

Reklama

43-letni Jarosław B. został zatrzymany we wtorek po przesłuchaniu w sopockiej prokuraturze. Partner zmarłej Anny Przybylskiej jest podejrzany o popełnienie przestępstwa przeciwko wolności seksualnej. Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożyła dwudziestokilkuletnia kobieta, z którą Jarosław B. spotkał się w jednym z sopockich hoteli. Do zdarzenia miało dojść w nocy z piątku na sobotę. Kobieta twierdzi, że została odurzona narkotykami a następnie zgwałcona.

Moja klientka jest w fatalnej kondycji psychicznej oraz fizycznej. Cały czas jest pod opieką osób bliskich i psychologa. Sąd w dniu wczorajszym przesłuchał pokrzywdzoną w obecności prokuratora i biegłego. Nie mam wiedzy, aby biegły miał zastrzeżenia do wiarygodności złożonych zeznań, jednak samo zatrzymanie sprawcy bezpośrednio po czynnościach może sugerować, jaka była jego opinia - powiedział RMF FM adwokat kobiety.

Jej stan jest bardzo zły. To młoda osoba, która przeżywa głęboką traumę. Wciąż potrzebna jest jej opieka lekarska w związku z tym, że niektóre obrażenia fizyczne doznane w wyniku tego brutalnego gwałtu są poważne - czytamy wypowiedź pełnomocnika kobiety w "Dzienniku Bałtyckim".

Inaczej sprawę przedstawia jeden z pomorskich adwokatów. Z jego wiedzy wynika, że Jarosław B. padł ofiarą fałszywych oskarżeń kobiety, która próbowała od niego wyłudzić pieniądze.

Jarosław B. znał tę kobietę od pewnego czasu i w weekend imprezowali razem. Później ona zażądała pieniędzy. Podobno około 2 tysięcy złotych. Mężczyzna odmówił zapłaty, więc zgłosiła gwałt, przymuszenie do seksu. Wydaje mi się, że przed zarzutem powinny wybronić go zapisy SMS-ów albo jakiejś innej formy kontaktu między nimi - cytuje wypowiedź prawnika "Dziennik Bałtycki".

Źródło: mwmedia
Reklama
Reklama