Ta mama płaci dzieciom za prace domowe, by nie wyrosły na "leniwe nastolatki". Ich dniówka to 70 PLN!

Ta mama płaci dzieciom za prace domowe, by nie wyrosły na "leniwe nastolatki". Ich dniówka to 70 PLN!

Naomi Isted wypłaca dzieciom po 15 funtów (ok. 70 PLN) dziennie kieszonkowego, by mogły kupować sobie markowe ubrania i dodatki. Starsza córka Fleur, lat 9, ma już szafę pełną markowych ubrań, na które sama zarobiła.

Reklama

Młodszy, czteroletni Rocco też poznaje wartość pieniądza. Naomi z mężem sądzą, że edukacja ekonomiczna, jaką zapewniają dzieciom, będzie procentować w przyszłości.

Niektórzy z was mogliby pomyśleć, że nasze dzieci są na to za małe, ale to tylko wasz punkt widzenia - tłumaczy 40-letnia mama z angielskiego Essex. - Moim zdaniem to dobrze zacząć wcześnie. Nie chcę dwójki leniwych dzieciaków. Wolę dwoje skoncentrowanych, zmotywowanych dzieci, które chcą odnieść sukces i dobrze sobie radzić.

Naomi płaci dzieciom za konkretne prace domowe. Fleur jest już podobno znakomita w sprzątaniu. Rocco na razie porządkuje swoje zabawki i ścieli łóżko (robi to jeszcze niedoskonale, ale mama jest zadowolona z postępów i je nagradza).

Sądzę, że obecnie nastolatki są dość leniwe i oczekują, że wszystko im się poda na tacy - zauważa. - Liczę na to, że moje dzieci nie będą miały takiego podejścia, że będą gotowe ciężko pracować, odnosić sukcesy i się starać.

Mała Fleur ma już szafę, której pozazdrościłaby jej niejedna dorosła kobieta. Dziewczynka szaleje za markami, lecz za darmo nic nie dostanie. Gdy zażyczyła sobie pod choinkę coś od marki Balenciaga i Gucci, mama stanowczo odmówiła:

Powiedziałam wprost, że tego nie dostanie - twierdzi.

Zasada jest następująca: na zbytki trzeba zarobić.

Podoba Wam się takie podejście?

Reklama
Reklama