T.K. i Deidrea Lauxs z niecierpliwością oczekiwali narodzin swojego pierwszego dziecka, Thomasa. Pierwsze USG były pełne radości i nadziei. W przeciwieństwie do USG w 20. tygodniu ciąży. Przyszli rodzice cieszyli się, że poznają płeć dziecka.
To chłopiec - usłyszeli w gabinecie. - Ale jest pewien problem.
Specjalistę zaniepokoił fakt, że dziecko nie otwiera oczu. Zlecił dalsze badania genetyczne. Diagnoza była miażdżąca: trisomia chromosomu 13, inaczej zespół Pataua. Jedna z najpoważniejszych wad genetycznych u płodu, praktycznie przekreślające szansę na zdrowy rozwój. Ryzyko śmierci tuż po narodzinach jest bardzo wysokie. Szanse na przeżycie ponad 3 lata - znikome.
Choć zaproponowano im aborcję, amerykańscy rodzice za wszelką cenę chcieli poznać chłopca. Powitali go z honorami, nagrali o nim film. Każda chwila z Thomasem była dla nich skarbem. Chłopiec od początku został objęty opieką hospicjum. Po dwóch dniach w szpitalu pojechał z rodzicami do domu.
Tam wkrótce pojawiły się problemy oddechowe. Zespół Pataua oznacza szereg wad wrodzonych, w tym poważne uszkodzenie układu nerwowego i krążenia. Thomas z trudem łapał oddech. Zaczęło się pożegnanie.
T.K. i Deidrea głęboko przeżyli śmierć synka, lecz cenią każdą chwilę, jaką z nim spędzili.
Poznał tylko miłość - mówią o nim.