Jacek Rozenek pierwszy raz o udarze: Byłem w stanie terminalnym. Lekarze nie dawali mi szans

Jacek Rozenek pierwszy raz o udarze: Byłem w stanie terminalnym. Lekarze nie dawali mi szans

Jacek Rozenek w niedzielę w "Pytaniu na śniadanie" udzielił pierwszego wywiadu na żywo po przebytym w czerwcu udarze mózgu.

Reklama

Jacek Rozenek pierwszy raz opowiedział o udarze i o dochodzeniu do pełni sprawności. Początkowo mówiło się o tym, że stracił głos. Dziś po miesiącu rehabilitacji, którą 50-latek przechodzi w ośrodku w Gryficach, widać, że jest z nim już o wiele lepiej. Jednak mowa wciąż sprawia mu trudność. Jacek Rozenek dostał udaru podczas prowadzenia samochodu.

Pewnie, że pamiętam, świadomość cały czas była. Pamiętam doskonale, bo to było jakoś w trakcie drogi nad morze. Mógłbym o tym długo gadać, ale narastał niepokój, narastały jakieś wizje szalone, okropnie się czułem - wspominał.

Tuż po udarze było z nim naprawdę źle. Aktor wyznał, że był bliski śmierci.

W skali od 1 do 10 było minus 1. Lekarze właściwie nie dawali mi szans, bo byłem w stanie terminalnym. Ale po co opowiadać o strasznych rzeczach, teraz jest dobrze - zapewnił.

Jacek Rozenek nie chciał skupiać się na samej chorobie, teraz jest skoncentrowany na dochodzeniu do zdrowia.

Jestem w ośrodku w Gryficach w zachodniopomorskim, fantastyczne miejsce, tam jest mnóstwo ludzi, którzy mają problemy, natomiast wszyscy z tego wychodzą. Mam 6 godzin rehabilitacji dziennie.

Prowadzący zadali Rozenkowi niefortunne pytanie o to, co go trzyma przy chęci powrotu do zdrowia, które go wyraźnie zirytowało.

Matko Boska, co ma mnie trzymać. Zawód i ludzie, z którymi pracuję. Daję sobie jeszcze miesiąc, jestem miesiąc po udarze i pracuję, przecież nie ma czasu czekać. Najtrudniejsze w tym wszystkim jest to, żeby ćwiczyć te 6 godzin dziennie. Są momenty, że się coś nie udaje i wtedy człowiek zamyka oczy ze złości. Jest jedna taka rzecz, która bardzo irytuje takie osoby jak ja. Ci, którzy się nami opiekują, mają taką tendencję, żeby zdrabniać: "oj, powiesz słówko". Chryste panie! A jest pełna świadomość wszystkiego, tylko niemożność wypowiedzenia tego. To jest straszne uczuci. Ale to mija - wyznał.

Aktor zapewnił, że wróci do pracy, a widzowie "Barw szczęścia" nawet nie zorientują się, że chwilę go nie było. Dodał, że scenarzyści już piszą mu scenariusz. Aktorowi życzymy dużo zdrowia. Widać, że jest w nim ogromna siła walki.

Aktor udzielił pierwszego wywiadu po udarze
Reklama
Reklama