Wiele wskazuje, że świat coraz bardziej dba o ekologię. A przynajmniej zaczął myśleć o ochronie środowiska na zdecydowanie większą skalę niż do tej pory.
W dobie ogromnego zanieczyszczenia środowiska, a także kryzysów finansowych, bioarchitektura może być przyszłością budownictwa.
Bioarchitektura - mówiąc w dużym uproszczeniu - to nic innego, jak projektowanie budowli z materiałów naturalnych, takich jak drewno, słoma, glina, a także korzystanie z energii odnawialnych.
Opisywany niedawno japoński architekt Shigeru Ban, już parę lat temu wpadł na pomysł budowania domów, hoteli i innych budynków z ogólnodostępnych materiałów.
Bioarchitektura korzysta nie tylko z naturalnych materiałów, ale i wzoruje się na formach i kształtach występujących w naturze. Obejmuje badania nad lokalną historią, tradycją i kulturowymi korzeniami okolicy, w której ma powstać budowla.
Niektórzy projektanci idą jednak dalej. Uważają, że to co tworzą, to połączenie "świętej geometrii, holistycznego designu i feng shui".
Według nich bioarchitektura jest całościowym procesem powstawania budowli. Integruje planowanie, projektowanie, analizę kosztów, a następnie konstruowanie budynku, a także przestrzeni dookoła niego.
Takie właśnie cele stawia sobie irlandzka pracowania bioarchitektoniczna Michaela Rice'a. Sam Michael zaprojektował już około 400 budynków, a wszystkie zgodnie z ekologicznymi zasadami. Jest uważany za światowego lidera w bioarchitekturze. Sam twierdzi, że przeszedł długą drogę, zanim ktokolwiek zaakceptował jego sposób patrzenia na architekturę.