Po australijsku...

Po australijsku...

Wiosenno-letnie propozycje Łukasza Jemioła to nowa jakość na miarę Marca Jacobsa. Mistrzowskie damskie kreacje łączą w sobie nieposłuszną rock’n’rollę z miejską elegancją.

W industrialnych klimatach Soho Factory odbyła się warszawska premiera kolekcji Łukasza Jemioła na sezon wiosna-lato 2012. Oczywiście nie obeszło się bez open baru. A jak jest darmowe martini, są i celebryci. Na imprezie pojawiła się Maja Sablewska, Kayah, Soha, Oliwer Janiak i kilka dziewczyn z Top Model.

Reklama

Piękne, efektowne, wyzwolone i niezwykle nośne ubranie. Tak można określić efekt półrocznej pracy projektanta. Hipisowskie frędzle podkreślały frywolność i nonszalancję, a zabawy ze skórą, drogim zamszem i zwiewnym jedwabiem dodawały strojom klasy. Nie zabrakło także ultramodnych maksi sukienek, które już teraz rozpoczęły na naszych ulicach wielką ofensywę (zimą - naturalnie w połączeniu z futerkiem).

Upalna pustynna Australia, będąca główną inspiracją projektanta, miała wpływ także na stonowaną kolorystykę kolekcji. Piaszczysto żółtą bazę nasycał gdzieniegdzie ciemny burgund, szmaragd i butelkowa zieleń (hit następnego sezonu, podpatrzony przez Ewę Minge na NY Fashion Week 2011).

Jak wyznaje sam projektant, on ubiera kobiety silne, odważne, ale z klasą. – Taka rockmanka z Warszawy – dodaje Jemioł.

Męskie sylwetki z kolei były nieco słabsze. Oversize’owe koszule widzieliśmy już nawet w najtańszej sieciówce. Nie było szału też z kolorami. Paleta barw linii dla panów była zdecydowanie bardziej wyważona i zbyt ostrożna. Bez awangardowego eksperymentu i trochę bez pomysłu… Po ekstrawaganckich kożuchach z poprzedniej kolekcji, oczekiwałem czegoś więcej, niż luźnych bluz i prymitywnych marynarek.

Eustachy Bielecki

Reklama
Reklama