Reklama

Z życia - Strona 41

"Mój mąż co tydzień jeździ na ryby. Jeszcze nigdy żadnej nie złowił. A może ta rybka ma jakieś imię?"
"Mój mąż co tydzień jeździ na ryby. Jeszcze nigdy żadnej nie złowił. A może ta rybka ma jakieś imię?"

"Kiedy zastanawiałam się nad tym, czy istnieje jakiś tajny sposób, by przekonać mojego męża, by choć na chwilę oderwał się od wędki i zajął się mną, nagle dotarło do mnie, że jeszcze nie złowił żadnej ryby. Nagle zamarłam z niedowierzania! A może nie jest to żaden okoń ani szczupak, tylko... ta jego rybka ma jakieś imię? Co, jeśli mój Jacek ma na boku jakąś kochankę, z którą zdradza mnie co czwartek?"

"Po ślubie żona wyskoczyła z listą obowiązków domowych. U mamci było inaczej. Da się to odkręcić?"
"Po ślubie żona wyskoczyła z listą obowiązków domowych. U mamci było inaczej. Da się to odkręcić?"

„Nie chcę zrzucać wszystkich obowiązków na barki mojej ukochanej, ani też stawiać jej w złym świetle. Właśnie przyszedł mi do głowy genialny pomysł! Może zamieszkanie z mamusią byłoby dobrym pomysłem? Muszę przegadać to z moją Andzią. Myślicie, że się zgodzi? Mamunia na pewno się ucieszy! Wydaje mi się, że to byłby pewien kompromis, ale jestem otwarty na wszystkie inne propozycje i rady!”

"Podsłuchałam rozmowę męża z kolegą i osłupiałam. Powinnam ostrzec przyjaciółkę?"
"Podsłuchałam rozmowę męża z kolegą i osłupiałam. Powinnam ostrzec przyjaciółkę?"

"Tomek to dobry kolega mojego męża, nasz wspólny znajomy. Za dwa miesiące żeni się z moją przyjaciółką, a mój mąż będzie świadkiem na ich ślubie. Już przebierałam nogami, czekając na wieczór panieński i wesele. Panowie zaczęli już powoli organizować wieczór kawalerski, a i Tomek parę razy dzwonił do Witka w różnych sprawach. Ja się nie wtrącałam, ale ostatnio przypadkiem podsłuchałam ich rozmowę i zdębiałam. Mój własny mąż kazał koledze zrobić coś tak egoistycznego! Wtedy dotarło do mnie, w co ja sama się wpakowałam. Powinnam ostrzec przyjaciółkę, zanim będzie za późno?"

"Teściowa przywiozła własne ciasta na nasze wesele. Powiedziała, że od cukiernika są złe"
"Teściowa przywiozła własne ciasta na nasze wesele. Powiedziała, że od cukiernika są złe"

"Nie chcielibyście zobaczyć mojej obecnej już żony Joasi, gdy jej matka przywiozła na salę weselną chyba z dziesięć blaszek z rozmaitymi ciastami. Rzecz w tym, że my już mieliśmy zamówiony tort, słodki stół i różne słodkości. Tuż przed ślubem rozkręciła się mega aferka,  bo moja teściowa nie znała słowa nie i uważała, że cukiernicy robią niedobre ciasta i wstyd takie podać gościom!"

"Mam żonę młodszą o 18 lat. Myślałem, że to szczyt marzeń, póki ona nie zaszła w ciążę"
"Mam żonę młodszą o 18 lat. Myślałem, że to szczyt marzeń, póki ona nie zaszła w ciążę"

"Piękna, młoda, zgrabna i o wiele młodsza... Długo zastanawiałem się, co ona we mnie widzi! Nie jestem ani szczególnie bogaty, ani szczególnie przystojny, a mimo to Wiktoria wyszła za mnie za mąż. Połączyły nas wspólne pasje, choćby do podróżowania. I na tym mieliśmy postawić kropkę. Miałem już dzieci z pierwszego małżeństwa i niekoniecznie chciałem wracać do zmieniania pieluch. Dobrze nam było, jak jest. Myślałem, że wygrałem los na loterii, aż pewnego dnia moja młoda żona poprosiła o rozmowę".

Klientka przyniosła do kasy obrane mandarynki. Reakcja ekspedientki bezcenna! [wideo]
Klientka przyniosła do kasy obrane mandarynki. Reakcja ekspedientki bezcenna! [wideo]

Grosz do grosza, a będzie kokosza? No cóż, wygląda na to, że niektórzy klienci polskich sklepów wciąż trzymają się tego motto, jak pijany płotu. Ostatnio sieć obiegł filmik, na którym klientka myśląca, że jest mistrzynią sztuki oszczędzania, postanowiła obrać mandarynki jeszcze przed ich skasowaniem. Reakcja ekspedientki? Bezcenna!

"Na starość zamieszkałam razem z inną seniorką. To był wspaniały pomysł! Nie jestem już samotna"
"Na starość zamieszkałam razem z inną seniorką. To był wspaniały pomysł! Nie jestem już samotna"

"Byłam przerażona wizją, że kiedyś przestanę być samodzielna i dzieci będą musiały oddać mnie do domu opieki. Córka żyła za granicą, a w mieszkaniu syna nie było wolnego pokoju, który mogłabym zająć... Odkąd 10 lat temu zmarł mój mąż, zostałam sama. Nie szukałam innej miłości. Z mojej skromnej emerytury ciężko było związać koniec z końcem. Ale mieszkać samotnie nie było łatwo, bałam się, że zasłabnę i nikt mnie nie znajdzie na czas. Długo nie widziałam żądnego dobrego wyjścia z tej sytuacji, aż kiedyś poznałam kogoś, kto był w takiej samej sytuacji, a nawet gorszej. Ta pani nie miała nikogo. Wpadłyśmy na pomysł, by zamieszkać razem..."

"Moje wnuczęta nie chciały się mną opiekować. Teraz zapamiętają mnie do końca swoich dni"
"Moje wnuczęta nie chciały się mną opiekować. Teraz zapamiętają mnie do końca swoich dni"

"Niestety nie jestem zadowolona z tego, w jaki sposób zachowują się moje wnuczęta. Oczekiwałabym od nich, że będą mi pomagać. Mam już swoje lata, poruszam się na wózku i naprawdę czasem jest mi bardzo trudno. Staram się być samodzielną, ale wypadałoby, żeby jednak trochę mi pomogli i chociaż okazywali zainteresowanie - nie wiem, zrobili zakupy, przyszli, wypili herbatę, albo nawet wynajęli jakąś pomoc. Po tym, jak jednak zapisałam na nich swoje mieszkanie, nic a nic nie mogłam liczyć na ich pomoc. Skoro zachowywali się taki sposób, to ja też im pokazałam".