• Gość odsłony: 4228

    Jak radzić sobie po poronieniu? Jak poradzić sobie ze strachem przed kolejnym poronieniem?

    WitajcieNazywam sie Izabela Barton Smoczyńska. Jestem psychologiem. prowadze badania nad tym jak kobiety, które straciły dziecko poczęte radza sobie z jego śmiercią. Jest to temat ważny i trudny, bo związany z wielkim cierpieniem. Cierpieniem niejednokrotnie pogłębianym przez otoczenie, przez lekarzy i pielęgniarki. Chcialabym aby moje badania mogły przcyznić się do powstania programu profilaktycznego i psychoedukacyjnego - dla lekarzy, dla terapeutów. Chciałabym, aby kobieta, które cierpi z powodu utraty dziecka mogła znależć wsparcie i zrozumienie jej potrzebne. Doświadczenie wskazuje, że tak nie jest. Może to trudne, ale chciałabym spróbować. Są to badania kwestionariuszowe. Przesyłam kwestionariusz mailem.Temat jest dla mnie osobiście ważny, sama byłam w podobnej sytuacji. Teraz, po 8 latach, urodziłam dziecka, ale wiem ile mnie kosztowało uporanie się z bólem i rozpaczą.Zwracam sie z prośba o pomoc w badaniu - prosze o wzięcie udziału w tym badaniu. Czekam na odzew. Zrozumiem jeżeli nie będziecie chciały bądź nie będziecie mogły wziąc udziału w badaniu, licze jednak na wsparcie.Poza tym pozdrawiam.

    Odpowiedzi (8)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-10-13, 04:26:41
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2013-10-13 o godz. 04:26
0

niestety Izabs się nie odezwała...

Odpowiedz
miu miu 2013-10-13 o godz. 03:34
0

Ja poroniłam w 10-11 tygodniu i choc tak jak Agam mieszkam w usa to nie dostałam takiego wsparcia.Przezyłam to strasznie. Mój chłopak nie wiedział co sie ze mną dzieje i chyba nie bardzo wiedział jak mi pomóc.Mój lekarz nie okazał mi zadnej pomocy.Potraktował to jak zapalenie migdałków.Stwierdził medyczne fakty i wiecej o nim nie słyszałam.W dniu w którym pojechałam do szpitala spóznił sie dwie godziny a ja na niego czekałam. Byłam sama i kompletnie przerazona.Mysle ze lekarze studiujący na uczelniach medycznych powinni byc przygotowywani do swojego zawodu równiez pod wzgledem psychologicznym bo w ogóle pomijają tamat stanu emocjonalnego pacjenta.Nie wiem czy im sie nie chce czy sobie nie zdają sprawy z uczuc kobiety.Teraz jestem znów w ciąży i nie jest mi łatwo.Kazdego dnia sie boje.Staram sie trzymac ale mysle ze byłoby mi duzo łatwiej gdyby wtedy w trudnym momencie ktos okazał mi wsparcie.Mysle ze osoba która tego nie przezyła nigdy nie zrozumie bólu a tym bardziej lekarz-facet dla którego jest to kolejna histeryzująca pacjentka i który sam nigdy nie był w ciązy.Nie zycze tego nikomu bo to nie jest kwestia kilku miesiecy to pozostaje w swiadomosci na długo a moze i na zawsze.Nie bójmy sie tego przyznac.

Odpowiedz
Lisek 2013-09-05 o godz. 00:21
0

A u mnie minął tydzień od utracenia mojego dzieciątka.... wydawałoby się że powinnam się zamknąć i nie chcieć o tym wszystkim rozmawiać, ale ja muszę o tym mówić bo muszę wyrzucic z siebie ten żal. Dzięki wsparciu rodziny i kochanego męża czuję że to wszystko będę potrafiła przejść, w zasadzie przestałam już płakać, teraz jest we mnie taka straszna złość na los. Wcześniej gdy słyszałam o poronieniach uważałm że ten problem mnie nie dotyczy, że mnie się coś takiego nigdy nie przydaży, było to dla mnie czymś niemożliwym... a teraz patrzę na to zupełnie inaczej... to jest takie okropne przezycie że nie życzyłabym tego najgorszemu wrogowi... narazie jetem trochę przytłumiona i taka obojętna i boję się patrzeć na przyszłość, nie wiem co ona przyniesie, ale muszę być silna.
Chiciałabym ci Izo pomóc w twojej pracy i mogłabym wypełnić ankietę, tylko jak mogę ją uzyskać....

Odpowiedz
Gość 2013-09-04 o godz. 02:15
0

czesc mnie dzis wlasnie minol rok od poronienia i tez bardzo mi smutno z tego powodu od tamtej pory nie moge zajsc w ciaze i nie wiem co jest tego przyczyna pamietam dzien w ktorym lekarz powiedzial mi ze na usg nic nie ma bardzo mnie to bolala jeszce nawet do dzis placze w poduszke juz nie moge sie doczekac kiedy bede mogla przytulic malenstwo do siebie ale to chyba nie predko juz zatracilam wiare w to pozdrawiam pa

Odpowiedz
Gość 2013-07-15 o godz. 06:40
0

Ja też jestem po poronieniu. Za tydzień dokładnie minie rok. Teraz jestem w ciąży z bliźniakami. Bardzo jestem szczęśliwa z tego powodu. Na szczęście podczas pierwszej ciąży mieszkałam w USA i tam znalazłam się na pogotowiu. Bardzo dobrze się ze mna obchodzili. Lekarz dużo ze mną rozmawiał, zrobili mi wszystkie badania i usg. Potem przysłali psychologa, który badał moją reakcję na to wszystko. Cały czas powtarzali mi że to nie moja wina, że tak się po prostu dzieje, że napewno za następnym razem będzie wszystko OK, itd. Dali mi bardzo dużo materiałów na ten temat, adresy klubów gdzie mogłam iść i porozmawiać z innymi. Dostałąm też taką poduszeczkę zrobioną z materiału wymalowanego w dziecinne stópki i z krzyżykiem. Naprawdę bardzo szybko się pozbierałam. Życzę takiej opieki wszystkim dziewczynom które muszą przez to przejść.
Pozdrowienia

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-07-12 o godz. 22:10
0

Mnie też nikt nie pomógł. Dwoje lekarzy z którymi rozmawiałam (gin i ogólny) stwierdzili, że skoro to był 8-9 tc, to NA PEWNO się jeszcze nie przyzwyczaiłam do myśli, że jestem w ciąży. Cóż... też tak myślałam. Ale dopiero jakieś pół roku po wszystkim zobaczyłam, że po poronieniu coś się jednak stało. Niby świadomie nic nie było, no, może trochę smutno, ale... zamieniłam na te kilka miesięcy PO życie mojego (wtedy) przyszłego męża w koszmar. Dobrze, że był i jest wyrozumiały. Dzięki temu zrozumiałam wszystko, ale ... musiał jednak minąć czas, żeby zagoiły się rany. Nie umiałam wyrzucić z siebie tej agresji. Ech. Na szczęście mam drugą szansę i teraz to ja już się nie dam! :) (14 tc).

No i chętnie wezmę udział w ankiecie: [email protected]

Odpowiedz
Gość 2013-07-12 o godz. 21:52
0

Witaj
Ciesze sie, ze odpowiadam i ze wspierasz moje starania. Jezeli chcesz wziac udzial w badaniu podaj jakis adres mailowy abym mogla wyslac Ci kwestionariusz.
Pozdrawiam

Odpowiedz
maja77 2013-07-12 o godz. 05:07
0

Witam uważam że to bardzo dobry pomysł. Mnie osobiście nikt nie pomógł oprócz bliskich. Lekarz po badaniu USG rzucił jakimś tam zdaniem ze tam już nic nie ma i kazał wracać na sale. Dla mnie był to koszmar. Jeszcze przez jakiś czas wierzyłam że sie pomylił ale niestety. Całą noc przepłakałam, nic to jednak nie pomogło. Życze sukcesów. Jeśli mogę jakoś pomóc to zrobie to z przyjemnością. Pozdrawiam.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie