• Gość odsłony: 3153

    Czy poród z tatą to dobry pomysł?

    Moj maż chce byc przy porodzie, mowiłam mu o tym, ze widok jest hmm same wiecie.. kobiety wydalają też.. kał..on chce byc i jużco o tym sądzicie? moze jak zobaczą jak się męczymy dają nam wolne ze 2 miesiace "po" ??:D

    Odpowiedzi (22)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-11-03, 10:18:49
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-11-03 o godz. 10:18
0

mój mąż też bardzo chciał być przy porodzie, ale że ostatecznie miałam cc to nadzorował dzidziusia zaraz po urodzeniu...
mi też bardzo pomógł bo podłamałam się wieścią o cc, która wyszła w ostatniej chwili...
a potem po zabiegu przewijał maluszka i podawał mi do piersi, kochany...

Odpowiedz
Gość 2009-11-02 o godz. 18:00
0

Ha,ha u mnie to samo kociak z tymi łóżkami na porodówce.Trzy łóżka oddzielone parawanami i koniec!!Widać taki standard w naszym kraju

Odpowiedz
Gość 2009-11-02 o godz. 17:35
0

ja tez bardzo chce zeby moj maz byl przy porodzie ale sama nie wiem czy w ostatniej fazie sama go nie wyprosze bo boje sie jego reakcji po.On zarzeka sie ze chce byc do konca mimo ze jak ogladalismy porod wyszedl z pokoju ... twierdzi jednak ze moj widok go taK nie zrazi ale nie bede miala pretensji jak sam wyjdzie. Dla mnie wazne jest tez zeby byl przed samym porodem kiedy sa skurcze... itd Bardzo zle znosze ta ciaze i wiem z doswiadczenia ze jak jest w domu a nie w pracy to jakos mi lepiej mimo bolu i zlego samopoczucia bo nawet jak mnie przytuli i powie ze zaraz przejdzie to jest duzo i tego tam tez potrzebuje... no i u nas jest tak ze po porodzie przez 2 godzinki mozemy zostac razem z dzidzia w pokoju.Drugi powod to taki ze nie jestem najzdrowsza osoba i potrzebuje zeby ktos nad wszystkim czuwal,zeby pilnowal czy czasami cos nie zaniedbaja.Gorzej jak w tym samym czasie bedzie kilka porodow rodzinnych a tylko jedna sala do tego przeznaczona... nie wiem co wtedy zrobie ta sala do porodow zbiorowych kojarzy mi sie z jakas stajnia ... 5 lozek oddzielonych sciankami ... koszmar.

Odpowiedz
Hala 2009-11-02 o godz. 16:52
0

Na usprawiedliwienie mojego szwagra powiem,ż emial wtedy 17 lat i chodzilo mu (tak teraz się tłumaczy) o tą zakrwawioną koszulę. Ponoć źle się wyrazil. Podczas porodu drugiej córci był już obecny i spisywal się bardzo dzielnie.

Odpowiedz
miu miu 2009-11-02 o godz. 13:53
0

Mysle ze tak naprawde trudno jest przewidziec reakcje faceta.Nawet jesli sie zapiera ze chce.My jestesmy kobietami mamy inną wrazliwosc i inaczej do tego podchodzimy.Oczekujemy ze on bedzie opiekunczy i bedzie przy nas dzielnie stał.Tymczasem dla niego to tez jest nowa sytuacja i niemały strach.Ja to rozumiem.Mój jest dla mnie opiekunczy na codzien i to jest dla mnie najwazniejsze. Sprząta robi pranie szoruje wanne gotuje i jeszcze pracuje i zarabia. Ja sie nie musze przemęczac.Od początku ciąży ani razu nie wyniosłam smieci ani nie miałam w reku ciezkiej siatki z zakupami.I o to mi w tym wszystkim chodzi.A przy porodzie do niczego mi nie jest potrzebny.On za mnie nie urodzi.Natomiast komentarze w stylu "jak ty wyglądasz"...no cóz swiadczą o facecie.Mnie by taki szybko wyleczył z miłosci.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-11-02 o godz. 11:34
0

o kurcze juz myslalam ze wszytkie bedziecie z mezami
benia gdzie rodzisz?? ja tez bede sama 8)
moj udaje niby macho wymieka na tydz jak ma isc do dentysty a co dopiero porod :o od dawna wiem ze bede sama, a zmuszac kogos..... bez sensu no nie?
ale udalo sie ,mu :D hehe przy cc i tak ma stac za drzwiami.

zgadzam sie z wami . do roboty to 1 bo przyjemne a do porodu ooo to juz gorzej!!

Odpowiedz
Gość 2009-11-02 o godz. 10:44
0

Ja jestem za tym, żeby owszem, dogadać się z mężem, porozmawiać SZCZERZE, bez udziału JAKICHKOLWIEK osób trzecich, czy to kolegów czy rodziny. Jeśli jego argumenty przeciw będą sensowne, bo np. tak jak jedna z Was pisze, że ma uraz do szpitali, to ok, dla mnie to zrozumiałe... ale jeśli tylko z wygody... cóż, większość z nas jest na wczesnym etapie małżeństw, ale to nie znaczy, że mamy być ślepe i idealizować... Dlatego zgadzam się z Halą, że facet powinien widzieć co się z nami dzieje i ile wysiłku włożymy w to wszystko. W końcu to już nie te czasy, gdy panował mit Matki Polki, która "wszystko zniesie". Mój mąż nawet oponował co do znieczulenia, bo mówił, że to ryzyko, ale skąd on kurka ma wiedzieć jak to będzie bolało? Poza tym to nie jego będzie boleć, więc kto ma o tym zdecydować?

Odpowiedz
ketriken 2009-11-02 o godz. 10:39
0

albo nie widzac jak to wyglada, niektorzy faceci wygaduja bzdury typu "co to jest urodzic dziecko, przeciez miliardy kobiety przez to przechodzily i przechodzic beda"

Odpowiedz
Hala 2009-11-02 o godz. 10:19
0

Nie traktujcie tego osobiście, ale uważam że to wygodnictwo ze strony faceta. My się musimy męczyć, a oni nawt na to nie chcą patzreć. Wielu potem nie potrafi docenić tego trudu i zadają pytanie jak mój szwagier, kiedy siostra wyjeżdzałą z porodówki"Jak ty wyglądasz?".

Odpowiedz
Gość 2009-11-02 o godz. 09:15
0

A mój mąż powiedział, że nie chce patrzeć jak ja się męczę i przeklinam wszystko i wszystkich dookoła więc nie chce być przy porodzie. Ja szanuję jego decyzję, bo gdybym mogła to samej mnie by tam nie było ale jestem optymistką i myślę, że jakoś sami sobie z maleństewm poradzimy.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-11-02 o godz. 07:11
0

Mój mąż powiedział,że chce a nawet musi być ze mna.Wmoim szpitalu jak idziesz rodzić i już leżysz na sali czekając,nikt sie toba nie interesuje.Lezysz i czekasz nawet dwie godziny ,nie ma kto ci nawet podać wody.Dlatego warto mieć kogoś ,kto ci pomoże i wesprze.Poza tym powiedział,że musi być ktoś,kto jest ''trzeżwy na umyśle'' podczas trwania porodu.Slyszałam też,że jak jest ktoś z rodziny położne i lekarze inaczej cię traktują(lepiej)
Jestem jednak mimo wszystko za tym,że to każdego indywidualna sprawa i nie wolno nikogo nakłaniać do decyzji wbrew jego woli...

Odpowiedz
hello 2009-11-02 o godz. 06:31
0

Ja tez bardzo chce zeby byl przy mnie. Moj maz twierdzi ze bedzie, choc widze ze koledzy kreca mu niezly film... mysle ze te opowiadania sa najgorsze i nie warto ich sluchac. Liczy sie to ze chce byc przy mnie i mi pomoc. Chociazby zeby potrzymac za reke, podac wody itd. W koncu to i tak my musimy urodzic, z mezami lub bez nich, wiec jesli moga nam ten czas umilic to ja jestem za. Co do widokow to przeciez miejsce dla meza nie jest miedzy naszymi nogami tylko kolo glowy... i nie sadze zeby kazdy sie tam pchal by "popatrzec". Co dla wrazliwszych slyszalam ze jest tez taka opcja ze na sam koniec mezczyzna wychodzi. Niektorym to odpowiada, przez caly czas pomaga kobiecie, a na ostatnie minuty wychodzi i wraca gdy dzidzius na swiecie. Ale dla mnie to wlasnie najwieksze przezycie gdy wyciagaja maluszka i pierwszy raz rodzice go widza razem :). My z tego nie zrezygnujemy.

Odpowiedz
Gość 2009-11-02 o godz. 05:17
0

Ja to nawet nie mam wiekszego wyboru. Niestety rodzimy w Brukseli, a tam mimo iz teoretycznie powinni mowic i po francusku i po niderlandzku, w klinice rzadko kiedy mozna uswiadczyc niderlandzko-mowiaca obsluge. O angielskim nie wspominam. A ja po francusku ani sloweczka, wiec czy bedzie mdlal czy nie, u licha musi jakos przy mnie wytrzymac, bo nawet nie bede kumac co do mnie mowia!

Odpowiedz
Hala 2009-11-02 o godz. 03:40
0

Szanuję decyzję Barbarossy i jej faceta, ale ciesze się że mój Paweł będzie ze mną. Jestem zdania,ze facet powinien być do porodu przygotowany. Stąd decyzja o szkole rodzenia i filmy, nie fabularne, z porodu.
Facet, który zazwyczaj nie ma problemu z reakcją na krew, c zy szpital, jeśli jest od początku akcji porodowej powinien ją znieść bez problemu. Problem pojawia sie gdy wchodzi w poród dopiero od pewnego momentu, nagle.
Oprócz kwestii więzi z matką i dzieckiem, chodzi też o opiekę nad konietą. Facet jest tam po to by dbać o nasze sprawy.

Odpowiedz
Gość 2009-11-01 o godz. 21:53
0

Rozwody z powodu obrzydzenia? Jesli bym miala miec takiego meza, to wolalabym sie dowiedziec o tym wczesniej niz pozniej, jak jeszcze jestem mloda. W kazdym razie wykluczam w ogole takie rozwiazanie:))))

Barbarossa, rozumiem Wasza decyzje. A moze powinnas zdecydowac sie na doule? One sa podobno calkiem dobre. Bedzie Ci latwiej niz zupelnie samej. A przylatuje ktos z rodziny do Ciebie?

Odpowiedz
miu miu 2009-11-01 o godz. 21:43
0

Mój narzeczony nie chce byc przy porodzie.On ma jakis medyczno-szpitalny uraz.Kiedy był dzieckiem wstrzyknięto mu penicylinę na którą jest uczulony i dostał zapasci.Ledwie go odratowano.Teraz na widok igły strzykawki i białego fartucha(nie przesadzam)....mdleje.Chłop na schwał ponad 100 kilo wagi.Jak był w szpitalu i pielegniarka chciała mu założyc wenflon to druga dała mu cos na uspokojenie i cały czas głaskała po głowie.Moze sie to wydawac smieszne bo to jest naprawde twardy facet ale smieszne nie jest.Wiedząc jak on reaguje na takie akcje tez go nie chce przy porodzie.Zamiast skupic sie na dziecku rodzeniu i samej sobie pewnie bym sie martwiła o niego ze juz lezy na podłodze nieprzytomny.W moich oczach nic przez to nie traci ma prawo sie bać i nie ma sensu nic na siłe.
Taką podjelismy decyzję i myśle ze tak bedzie najlepiej.Teraz jest moda na porody rodzinne ze to podobno sprzyja więzi ojca z dzieckiem.Pod warunkiem ze mezczyzna jest do tego gotowy i dobrze to przemyslał.Mysle ze zaden film nie jest w stanie oddać prawdziwej atmosfery porodu na zywo w którym my występujemy w roli głównej.

Odpowiedz
ketriken 2009-11-01 o godz. 19:30
0

nie wiem jaka bedzie reakcja mojego meza na wszystkie "widoki" zwiazane z porodem, ale slyszalam, ze zdarzaja sie faceci, ktorzy pozniej maja "wstret" do swoich zon i zdarzaja sie nawet rozwody, co o tym myslicie?

Odpowiedz
Gość 2009-11-01 o godz. 19:27
0

Ja tez mialam watpliwosci, czy chce swojego meza przy porodzie, bo to dosc fizjologiczny proces, deliakatnie mowiac. Jednak wierze, ze mi pomoze i poza tym chce, zeby byl przy mojej twarzy i ze mna rozmawial i do mnie mowil, wtedy raczej niekoniecznie bedzie sie koncentrowal na innych, mnije smacznych watkach calej akcji. No nic, jakos to bedzie, prawda?

Odpowiedz
Gość 2009-11-01 o godz. 19:12
0

Moj od listopada oglada ze mna program o porodach, w kazdym pokazuja 4 porody. Wiec widzial juz wszystko. W srody sam goni do telewizora i wlacza ten program, a jak nas nie ma w domu to nagrywa na video i ogladamy potem w weekend, nie odpusci!

Ja tak myslalam, ze jak bedzie naprawde bolalo to go chyba za drzwi wyrzuce, wole byc wtedy sama, ale powiedzial, ze nie wyjdzie za zadne skarby. Nie po to chodzil ze mna na zajecia z rehabilitanka, ktora go uczyla masazu, zeby teraz dac sie wyrzucic... No wiec chyba nici z wyrzucania lol

Odpowiedz
ketriken 2009-11-01 o godz. 19:04
0

moj maz rowniez chce byc po porodzie. w rozmowach z nim nie owijam w bawelne,mowie jak to bedzie wygladalo, lecz to go na szczescie nie zniecheca, bo bardzo chce zeby w takim momencie byl ze mna

Odpowiedz
Gość 2009-11-01 o godz. 18:20
0

Mój mąż był ze mną od początku do końca. Teraz twierdzi, że nie darował by sobie tego, gdyby go tam nie było :D Po porodzie mówił mi, że jest ze mnie dumny, że jestem taka dzielna :D Więc jednak docenił ten mój wysiłek Zresztą, jak miałam go przy sobie czułam się dużo bardziej bezpieczna. Bardzo mi pomógł.

Odpowiedz
Gość 2009-11-01 o godz. 18:14
0

No nie wiem, u nas dają lewatywę, więc... ja mam obawy, ale chcę mieć tę kochaną twarz przy sobie, żeby tylko był... on też nie wie jak to będzie, szczególnie PO, ale idzie. :) Kochany jest

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie