• Gość odsłony: 7203

    Nie chcę być przy porodzie! moja partnerka mnie chce zmusić!

    Witam,Wczoraj trafilem na niniejsze forum i niestety pierwsze co zrobilem, to obejrzalem dzial ze zdjeciami z porodow :(Pomoglo mi to jednak uswiadomic sobie pewien problem. Dla wiekszosci osob porod to wspaniale przezycie, najcudowniejszy moment w zyciu, niezapomniane chwile. Jestem to w stanie zrozumiec - w koncu przyjscie na swiat nowego czlowieka to rzeczywiscie piekny moment. Niemniej jednak ja widze w tym bardziej proces biologiczny, nieodlacznie zwiazany z bolem, nadludzkim wysilkiem, krwia itp. rzeczami. Zdaje sobie sprawe, ze jest to bardzo plytkie spojrzenie a czysto medyczne patrzenie na to zjawisko jest niewlasciwe, niemniej tak wlasnie widze to w tej chwili. Poniewaz nie jestem lekarzem, to widok taki jest dla mnie, mowiac delikatnie, dosc nieprzyjemny. Trudno mi wiec pogodzic sie z mysla, ze osoba, ktora kocham najbardziej na swiecie - moja przyszla zona, bedzie musiala przez to przechodzic. Ona ma oczywiscie zgola odmienne zdanie, ktore pokrywa sie ze wspomniana przez mnie wczesniej opinia wiekszosci osob.Drugim problemem jest fakt, ze porod jest dla mnie wydarzeniem bardzo intymnym i gdyby bylo to tylko mozliwe, to chcialbym aby odbyl sie w obecnosci jedynie mojej oraz - co oczywiste :) - mojej zony. Tymczasem przy porodzie "kreci sie" spora liczba osob (lekarzy, poloznych), co bardzo trudno mi zaakceptowac. A jesli do tego wybraze sobie (co nie jest chyba specjalna rzadkoscia), ze przy porodzie asystowac bedzie jakas niemila i niegrzeczna polozna czy lekarz, to mam ochote uzyc wobec nich sily fizycznej, by przywolac ich do porzadku.Moja partnerka bardzo nalega, bym towarzyszyl jej przy porodzie, gdyz bedzie sie wtedy znacznie pewniej i bezpieczniej czula. Nie moge jej odmowic, jednak opisane przez mnie obawy napawaja mnie sporym przerazeniem.Mam w zwiazku z tym pytanie - czy z moja psychika jest cos nie tak? Dlaczego nie potrafie skupic sie na innych, wazniejszych aspektach porodu - bede mial potomka, bede ojcem, glowa rodziny itp. Czy moze jeszcze nie dojrzalem do tego by byc ojcem? A moze pomogla by mi wizyta u psychologa?Prosze o opinie. Moze ktorys z panow myslal kiedys podobnie jak ja, a po pewnym czasie jego podejscie uleglo zmianie?Dodam jeszcze, ze mam 25 lat, nie jestem jeszcze zonaty (choc mam juz odpowiednia kandydatke), a moja dziewczyna nie jest jeszcze w ciazy. Rozmyslania wiec sa czysto teoretyczne :)pozdrawiam serdecznieMirek

    Odpowiedzi (21)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-11-05, 16:16:28
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2013-11-05 o godz. 16:16
0

Pawle czy facet ktory kiedys sie na kims zawiodl juz nigdy tego nie zapomni??tylko ile mozna?

Odpowiedz
Gość 2013-11-05 o godz. 16:14
0

no nie wiem czy bedzie dobrze i czy wogole bedzie....teraz mam ciagle problemy z tym ktory bardzo chcial miec tego dzidziusia:(nie nawidze tego!zawsze jest to samo :(

Odpowiedz
Gość 2013-11-05 o godz. 16:10
0

No fakt, sam proces adopcyjny to gigantyczne schody. Ale będzie dobrze :D

Odpowiedz
Gość 2013-11-05 o godz. 16:07
0

Nie doszukuje sie tylko wiem jak jest...moja kolezanka adoptowala chlopaczka ale duzo musieli przejsc bo wcale nie jest latwo....pozdrawiam

Odpowiedz
Gość 2013-11-05 o godz. 16:04
0

KIM, nie doszukuj się negatywów, a same plusy znajdziesz tak w jednej jak i drugiej kwestii. My mamy dwójkę dzieciaczków, gdyby żona wystraszyła się przy pierwszym, nie byłoby drugiego :D:D:D

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-11-05 o godz. 16:02
0

Moze plus jest ale pewnie duzo przy tym stresu i czekania(niczym na porod) :D

Odpowiedz
Gość 2013-11-05 o godz. 15:59
0

KIM de napisał(a):Witam Cie Pawle.Nie wiem moze kiedys jak bade starsza poczuje ta potrzebe wlasego dziecka i bede chciala je miec...a moze wlasnie wybiore to rozwiazanie o ktorym napisalam choc moja polowa bardzo marzy o swoim wlasnym...ale czy adoptowane nie bedzie wlasne??? moze nie do konca ale kochane bedzie jak wlasne.Moja znajoma adoptowala maluszka,wczesniaczka wiec miala go tak jakby od poczatku:)chlopak jest cudowny:)pozdrawiam
a poza tym ogromny plus :D:D:D, żadnego bólu, bo gotowe. :D:D:D

Odpowiedz
Gość 2013-11-05 o godz. 15:58
0

Witam Cie Pawle.Nie wiem moze kiedys jak bade starsza poczuje ta potrzebe wlasego dziecka i bede chciala je miec...a moze wlasnie wybiore to rozwiazanie o ktorym napisalam choc moja polowa bardzo marzy o swoim wlasnym...ale czy adoptowane nie bedzie wlasne??? moze nie do konca ale kochane bedzie jak wlasne.Moja znajoma adoptowala maluszka,wczesniaczka wiec miala go tak jakby od poczatku:)chlopak jest cudowny:)pozdrawiam

Odpowiedz
Gość 2013-11-05 o godz. 15:56
0

KIM de napisał(a):picasso kazdy patrzy na to inaczej...moja polowa bardzo by chciala miec w przyszlosci dzidziusia ale nie wymaga tego ode mnie i dobrze bo nie wiem czy sie przemoge:(nic wcale nie jest proste...dla mnie to byloby ciezke,na sama mysl ciezko mi sie robi...wolalabym zeby poprostu bylo plum:)bez brzucha,pododu itd:)dlatego u mnie wchodzi w rachube adopcja dzidziusia(im tez trzeba milosci).Pozdrawiam
Adopcja też jest świetnym rozwiązaniem, bo nie brakuje dzieciaczków dla których świat zbyt wcześnie doświadczył ich boleśnie. Reszta natomiast przyjdzie sama, nie ma tu znaczenia dojrzewanie do macierzyństwa, natomiast sama chęć posiadania potomstwa na powstanie którego mieliśmy bezpośredni wpływ.

Pozdrawiam
Paweł

Odpowiedz
Gość 2013-11-05 o godz. 15:55
0

picasso kazdy patrzy na to inaczej...moja polowa bardzo by chciala miec w przyszlosci dzidziusia ale nie wymaga tego ode mnie i dobrze bo nie wiem czy sie przemoge:(nic wcale nie jest proste...dla mnie to byloby ciezke,na sama mysl ciezko mi sie robi...wolalabym zeby poprostu bylo plum:)bez brzucha,pododu itd:)dlatego u mnie wchodzi w rachube adopcja dzidziusia(im tez trzeba milosci).Pozdrawiam

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-11-05 o godz. 15:51
0

KIM de napisał(a):Dzien dobry.Twoje obawy wiele wiaza z moimi nie potrafie sobie tego wyobrazic....fakt dziecko,to upragnione,cudowne male...ale przeraza mnie koniec ciazy to jak juz ten brzuch jest taki duzy a potem porod.Widzialam porod blizniakow i chyba niepotrzebnie-przerazilo mnie to i teraz mam ogromne obawy i taki nawet jakby wstret(nie wiem jak to nazwac)Ogolnie bardzo sie boje ciazy.Moze moj stosunek do niej sie zmieni ale co do porodu nie...nie mowiac o niemilych poloznych bo zawsze cos albo ktos jest nie tak.Pozdrawiam
Popatrz ile tu szczęśliwych matek. Po co się martwić na zapas :D:D:D:D

Odpowiedz
Gość 2013-11-05 o godz. 15:48
0

Dzien dobry.Twoje obawy wiele wiaza z moimi nie potrafie sobie tego wyobrazic....fakt dziecko,to upragnione,cudowne male...ale przeraza mnie koniec ciazy to jak juz ten brzuch jest taki duzy a potem porod.Widzialam porod blizniakow i chyba niepotrzebnie-przerazilo mnie to i teraz mam ogromne obawy i taki nawet jakby wstret(nie wiem jak to nazwac)Ogolnie bardzo sie boje ciazy.Moze moj stosunek do niej sie zmieni ale co do porodu nie...nie mowiac o niemilych poloznych bo zawsze cos albo ktos jest nie tak.Pozdrawiam

Odpowiedz
babinka 2013-11-05 o godz. 15:46
0

Morpheus, ja bym się tak nie przejmowała na Twoim miejscu! Jesteś facetem, który w dodatku jeszcze nie oczekuje dziecka i to naturalne że pewne sprawy są dla Ciebie obce lub odpychające. Jest nie tylko wielu mężczyzn ale także i wiele kobiet, które bardzo pragną dziecka a mimo to boją się porodu i uważają go za nieestetyczne zjawisko biologiczne. Zwyczajnie, pewne osoby są bardziej odporne na tego typu widoki, a inne mniej. Po prostu trzeba przez to przejść! Twoja partnerka powinna zrozumieć Twoje obawy! Byle byś tylko nie przenosił później swoich negatywnych odczuć na bobaska :)

Odpowiedz
Gość 2013-11-05 o godz. 15:43
0

morpheus

Witam i pozdrawiam!
Jeśli chodzi o tzw. poród rodzinny, ból i przeżycia; jeśli wystarczająco mocno kochasz osobę którą w momencie poczęcia ( zapłodnienia) skazujesz na cierpienie i ból związany z porodem to myślę, że będziesz w stanie towarzyszyć jej przy porodzie. Dla kobiety ten moment jest bardzo silnym przeżyciem, więc Twoja obecność ( njeśli się zdecydujesz oczywiście ) bardzo ulży jej cierpieniom. Nie wiem tego z literatury, lecz z doświadczenia. Nie było mnie przy pierwszym porodzie ( czasu nie cofniemy, ale strasznie tego żałuję ) zaś co do drugiego, nie ukrywam, że strasznie się bałem, przełamałem się i poszedłem. Tak naprawdę nie musisz patrzeć na drastyczne sceny, ale samo uczestnictwo jest bardzo pomocne. Dodaje kobiecie otuchy, jeśli Cię nawet ugryzie czy podrapie.
Szczerze mówiąc jest to tylko i wyłacznie indywidualna decyzja więc nie mogę narzucać swojego zdania. Jest to natomiast chwila warta zapamiętania, bardzo intymna ( mimo lekarzy i położnych ) i pogłębiająca związek w bardzo dużym stopniu.

Życzę wytrwałości w podejmowaniu trudnych decyzji

Pozdrawiam

Paweł

Odpowiedz
Gość 2013-11-05 o godz. 15:41
0

uważam, że z Twoją psychiką jest wszystko ok i właśnie, to,że rozumiesz iż poród to także cierpienie, krew ból itp., świadczy o dojrzałości i poważnym traktowaniu partnerki.
łatwo jest skupić się tylko na dziecku a kobietę zostawić samą sobie z jej problemami...to wspaniałe mieć dziecko, ale dobrze że wiesz jakie "koszta" będzie musiała ponieść dla tego Twoja partnerka

Odpowiedz
Gość 2013-11-05 o godz. 15:38
0

uważam, że z Twoją psychiką jest wszystko ok i właśnie, to,że rozumiesz iż poród to także cierpienie, krew ból itp., świadczy o dojrzałości i poważnym traktowaniu partnerki.
łatwo jest skupić się tylko na dziecku a kobietę zostawić samą sobie z jej problemami...to wspaniałe mieć dziecko, ale dobrze że wiesz jakie "koszta" będzie musiała ponieść dla tego Twoja partnerka

Odpowiedz
Gość 2013-11-05 o godz. 15:37
0

namów,namów,dobry pomysł :)

Odpowiedz
Hala 2013-11-05 o godz. 15:33
0

Jesli mogę ci cos doradzić. Po pierwsze radzę ci cała ciązę pzrechodzić razem z twoją diewczyna, po drugie polecam szkolę rodzenia, po trzecie jeśli będziesz przy porodzie od samego początku to o wiele łatweij zniesiesz kulminacyjny moment. nikt nie kaze ci zagladać w krocze, masz być z tyłu , ocierać pot, trzymać głową albo rękę. Jeśli chodzi o drugi problem, to zawsze mozecie znakleźć taki szpital albo klinikę, gdzie uszanują waszą potzrbę intymności.
Postaram sie namówić mojego męża by skrobnął tu pare słow.

Odpowiedz
Gość 2013-11-05 o godz. 15:31
0

girl84 mysle ze masz racje.Jednak uwazam ze nie powinnysmy myslec o porodach w ten sposob-przeciez kazdy bol jest do zniesienia.Ja i moj ukochany rowniez sie staramy o dzidzie tyle ze,kwestia porodu wciaz nie jest rozwiazana,Ja barzdo bym chciala zeby byl ze mna,on jednak wciaz nie jest przekonany.Jednak wcale nie zamiezam Go do tego namawiac.Pozdrawiam Wszystkich :)

Odpowiedz
Gość 2013-11-05 o godz. 15:29
0

hmm, ja tez trafilam niedawno na to forum. Z bardzo prostego powodu - moj Mily uswiadomil mi przez przypadek w trakcie rozmowy,ze kiedys chcialby miec SWOJEGO bobaska. A ja, no coz ,nie jestem o tym przekonana ,czy ja chce . Nigdy wczesniej nie interesowalam sie ciaza,porodem itp. Po prostu temat dla mnie nie istnial . A teraz zaczelam od kilku dni czytac i odkrylam,ze cos takiego istnieje, ze jest dla mnie przerazajace i co gorsza, ze kiedys bedzie mnie to dotyczyc :o ,bo niestety porod bez tatusia jest mozliwy,ale bez mamusi nie . Mysle,ze Twoj problem z nastawieniem do porodu nie jest na razie bardzo naglacy bo nie jestes przyparty do muru ,a w razie co, nie musisz w porodzie uczestniczyc.Ja tez patrze narazie na porod jako na wielkie cierpienie, bol na ktory jestem bardzo malo wytrzymala itd. Tylko co z panicznym strachem i patrzeniem na porod pod katem biologicznym ma zrobic kobieta?Bo nie moze zostac pod drzwiami

Odpowiedz
Gość 2013-11-05 o godz. 10:36
0

Morpheus - co prawda prosiłeś o opinie facetów, ale dorzucę co nieco od siebie.
Na pewno z Twoją psychiką i odczuciami jest wszystko oki. Wielu facetów i pewnie wiele dziewczyn ma takie odczucia i nie jest to nic nienormalnego. Jestem w 4 miesiącu ciąży, ale póki co dla mnie poród też jest przede wszystkim zjawiskiem biologicznym. Wydaje mi się że sam "cud" i "piękno porodu" napływa dopiero w pierszej chwili dotknięcia maleństwa. Ponoć położenie dzidzi na piersi zmęczonej kobiety potrafi odpędzić wszelki ból i zapomnieć o nieprzyjemnościach porodu (za parę miesięcy sprawdzę ). Ja ze swoim facetem nie rozmawiałam w kategoriach konkretnej deklaracji na temat jego obecności bądź nie przy porodzie. Uważam tak: jeśli będzie chciał przy tym być - nie odmówię, jeśli nie - zrozumiem. Tak naprawdę ja zbyt nie będę widziała, jest to nieprzyjemne i sama nie chcę go narażać na tę wątpliwą przyjemność. Chyba tylko dla przekory czasami chcę żeby przy mnie był - żeby rozumiał przez co muszę przejść i nie traktował porodu lekko Wiem że on też decyzji nie podjął i wydaje mi się że to po prostu wyjdzie "w trakcie".
Co do Ciebie - myślę, że jeszcze masz czas pomyśleć na poród w innych kategoriach, jak już Twoja wybranka będzie w ciąży, jak razem z nią będziesz oglądał rozwijającą się istotkę na usg, jak będziesz czuł jej kopniaczki itd sam popatrzysz na to jak na niesamowite zjawisko. teoria, opinie innych tu nie pomogą, dopiero świadomość że to małe dziecię to także Twój udział lol

Odpowiedz
miu miu 2013-10-29 o godz. 21:04
0

Mirku nie potrzebujesz psychologa i na pewno jest wielu takich jak ty.
Przykładem jest mój facet.Nie chciał przy tym byc i ja to uszanowałam.
Nie chciał z tych samych powodów co ty i wcale nie odebrałam tego negatywnie.Ja co prawda nie urodziłam siłami natury ale przez cesarskie ciecie ale on nie chciał uczestniczyc ani w jednym ani w drugim.
Stwierdził ze nie moze i juz.Zrozumiałam.
Nie przeszkadza mu to byc wspaniałym ojcem dla naszej córeczki.
Uwielbia ją i bardzo o nią dba.To jest dla mnie wazne.
A poród?Tak naprawde jest sprawą kobiety.Ona musi urodzic.Mezczyzna moze byc i wspierac.Ale przedewszystkim on musi tego chciec.Pozdrawiam.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie