• alicja-w-krainie-czarów odsłony: 2599

    Jak sobie radzicie z "dobrymi radami"?

    Wiele z nas w okresie ciąży zadaje setki pytań osobom bardziej doświadczonym, poszukujemy informacji i wsparcia. Jeśli jednak ktoś chce nam pomagać nieco na siłę, zasypując setkami tzw. dobrych rad, bywa to wyjątkowo denerwujące. Jak to odczuwacie, czy też Was to tak mocno drażni i jak sobie z tym problemem radzicie?

    Odpowiedzi (4)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-09-05, 11:00:39
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
alicja-w-krainie-czarów 2013-09-05 o godz. 11:00
0

Moja teściowa ma strasznie zbolały pyszczek, kiedy dziecko zaczyna płakać i zawsze wzbudza we mnie poczucie winy, że na pewno robię coś źle, bo przecież płacze. Tylko że po paru minutach już jest nieźle zniecierpliwiona. Spróbowałaby tak cały dzień zajmować się sama dzieckiem. Ja muszę to robić 13-14 godzin na dobę zupełnie sama i dlatego jestem wybitnie uczulona na to, jeśli ktoś mnie poucza co powinnam zrobić z dzieckiem. Może zapytaj ją (teściową) jaki ma pomysł na to, żebyś mogła np. korzystać z toalety, przygotowywać jedzenie i myć się, nie spuszczając z oka dziecka. Mam pomysł - genialny - a może poprowadzić rury do pokoju i zamontować kabinę na środku?
Takie mądrzenie się byłoby nawet śmieszne, gdyby nie było tak wk...ce. Psycholog nie powinien tak mówić, ale jestem nie tylko psychologiem, ale niestety człowiekiem i to dzisiaj akurat strasznie zestresowanym. :x

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 10:58
0

Odswieżam te posty, bo coś ciekawego nasunęło mi się na myśl. moja teściowa uwielbia dawać mi rady i dotycza one jednego: dziecka nie nalezy zostawiać ani na miutę samego. Dobija mnie to. Jeśli muszę soś ważnego zrobić to wsadzam go do kojca z zabawkami i dziecko ładnie sie bawi. A wedlug niej powinnam przy nimstać. A moje pytanie brzmi: DLACZEGO??? Spróbowałaby zajmowac się dzieckiem 24 h na dobę to wtedy mogłabym z nią gadać. A tak na "sucho" to szkoda nawet szczępić języka.

Odpowiedz
alicja-w-krainie-czarów 2013-09-05 o godz. 10:54
0

Moja teściowa ma strasznie zbolały pyszczek, kiedy dziecko zaczyna płakać i zawsze wzbudza we mnie poczucie winy, że na pewno robię coś źle, bo przecież płacze. Tylko że po paru minutach już jest nieźle zniecierpliwiona. Spróbowałaby tak cały dzień zajmować się sama dzieckiem. Ja muszę to robić 13-14 godzin na dobę zupełnie sama i dlatego jestem wybitnie uczulona na to, jeśli ktoś mnie poucza co powinnam zrobić z dzieckiem. Może zapytaj ją (teściową) jaki ma pomysł na to, żebyś mogła np. korzystać z toalety, przygotowywać jedzenie i myć się, nie spuszczając z oka dziecka. Mam pomysł - genialny - a może poprowadzić rury do pokoju i zamontować kabinę na środku?
Takie mądrzenie się byłoby nawet śmieszne, gdyby nie było tak wk...ce. Psycholog nie powinien tak mówić, ale jestem nie tylko psychologiem, ale niestety człowiekiem i to dzisiaj akurat strasznie zestresowanym. :x

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 10:52
0

Odswieżam te posty, bo coś ciekawego nasunęło mi się na myśl. moja teściowa uwielbia dawać mi rady i dotycza one jednego: dziecka nie nalezy zostawiać ani na miutę samego. Dobija mnie to. Jeśli muszę soś ważnego zrobić to wsadzam go do kojca z zabawkami i dziecko ładnie sie bawi. A wedlug niej powinnam przy nimstać. A moje pytanie brzmi: DLACZEGO??? Spróbowałaby zajmowac się dzieckiem 24 h na dobę to wtedy mogłabym z nią gadać. A tak na "sucho" to szkoda nawet szczępić języka.

Odpowiedz
meren_re 2013-09-05 o godz. 10:49
0

Ojej, takie dobre rady tak mi podnoszą adrenalinę, że się w głowie nie mieści . Nie mówię o radach, o które sama proszę. Ale jak ktoś raczy mnie swoimi mądrościami bez pytania (czasami nawet są rzucone ot tak, od "czapki", nie wiadomo do czego przypiąć), to mam ochotę krzyczeć. Staram się wtedy wpuszczać je jednym uchem, a wypuszczać drugim, bo inaczej mój rozmówca mógłby stwierdzić, że zwariowałam . Raz tylko nie wytrzymałam, i to w rozmowie z mamą, jak na samym początku ciąży zaczęła mi doradzać w sprawach pokoiku, łóżeczka, wózeczka itp... . Ale teraz staram się wrzucać na luz, nie przejmować się, bo tylko niepotrzebnie ciśnienie mi rosło (chociaż chyba nic w tym złego, bo mam niskie lol ).
Także, dziewczyny, LUZ LUZ I JESZCZE RAZ LUZ! A jak ktoś chce się pomądrzyć, to puszczajcie to mimo uszu :D.
Pozdrawiam cieplutko z wiosennego Gdańska!! :D

Odpowiedz
Reklama
katekate 2013-09-05 o godz. 10:31
0

otoz drazni mnie to okrutnie. jest tylko jeden sposob - trzeba jasno i krotko dac do zrozumienia takiemu madrali, ze mamy w nosie jego nauki, jesli oczywiscie sa to durne uwagi i pouczenia w stylu: jak urodzisz, to sie przekonasz, ze bedzie tak, jak ja mowie, ze z maluchem sie np nie wyjezdza na wycieczki itd itp...ja juz mialam mnostwo takich rad udzielonych.

poniewaz jestem z natury osoba odwazna i zawsze mowie to, co mysle, narazajac sie tym samym wszystkim dookola, nie mam trudnosci z krotkim ucinaniem takich rozmow.
mam jeszcze jeden sposob na radzenie sobie z madralami, jesli akurat nie mam ochoty podejmowac tematu, to juz po wszystkim, czyli np po rodzinnym spotkaniu, na ktorym jest zawsze duzo chetnych do "rozmowy" - dzwonie do kolezanki i godzine nawijam, az cala zlosc sie ze mnie wyleje.

pozdrawiam cieplutko

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie