-
czarnaaj odsłony: 23025
Jakie są plusy i minusy mieszkania z rodzicami?
Pozale sie -mieszkam od niedawna z rodzicami z mezulkiem -zaznaczam ze to moi rodzice .moja mam bywa niemozliwa -dobrze ze mamy oddzielny pokoj na stryszku .jej pedantaria czasem doprowadza mnie do szalu -nie dosc ze non stop sprzatam i porzadkuje to i tak narzeka na wszystko a ja mam wrazenie ze to wszystko sa aluzje do nas .rzecz jasna placimy rodzicom za platnosci za nas -wiadome ale i tak uwazam ze mam przesadza .ja z mezem ciagle dbam o porzadek , a moj brat za przeproszeniem palcem nie kiwnie , balagani i ma gdziies tylko e jemu sie nie obrywa .dzis az sie rozbeczalam ze zlosci a maz mnie jeszcze okrzyczal ze za czesto z mama siedze a nie z nim .jak tu dogodzic wszystkim ?-przynajmniej sie wyzalilam .juz mi troche lepiej .przeprasam za te smetki
Martusia, w zupełności cię rozumiem. Kiepska sprawa, jak mężuś taki zapatrzony w mamusię, bo z tego tylko konflikty będą.
Mam podobną sytuację. Mój mąż świata poza swoją matką nie widzi. Trzy razy w tygodniu wizyta u niej, co drugi dzień telefon, jakby miał 5 lat. A moją mamę traktuje jak zło wcielone, bo nie skacze wokół niego i jest dość zachowawczą osobą. Niby żadne poważne problemy, ale jeśli o coś się kłucimy to właśnie o naszych rodziców, a to wpływa na nasz związek
dziewczyny jak ja bym wam opowiedziała to co moja tesciowa robi to poprostu jest skandal. Naszczescie sie wyprowadzilam od niej. Ale malpa przyszla i powiedziala ze ile to ona na chlebie zaoszczedzila jak maz wyjechal i ja sie wyprowadzilam. Beszczelnosc. Wtraca sie jak tylko moze a najgorsze jest to ze jak ktos sie z nia niezgodzi albo sie jej nie posłucha to sie obraza i nerwy pokazuje. Ja to powiedzialam ze sie nie dam. i nie bedzie rzadzic mna i moim dzieckiem. Ale najgorszy jest M. bo on sie jej słucha. A ja nie pozwole na to. powiedzialam ze neich sobie wybierze albo ja albo ona.
Odpowiedz
dzięki kasica23, my na razie jeszcze tak do końca się zdecydowaliśmy na ten w pko, ale dowiadywałam się o niego w oddziale i wiem już jakie dokumenty trzeba złozyć i jakie warunki spełnić, tylko nie wiem jak z tą zdolnością kredytową, bo to będzie zalezało od kwoty jaką chcemy pozyczyć. zaświadczenie o zarobkach tylko za 3 ostatnie miesiące, żadnych pitów rocznych, tylko te nieszczęsne 20% wkładu...
no ale zobaczymy jak to wyjdzie.
zastanawialiśmy się ewentualnie nad kredytem we frankach, ale muszę porozmawiać z koleżanką która taki kredyt ma jak to wygląda, czy jest bardziej opłacalne itp.
basik, a jaki Wy macie kredyt w zł czy frankach i w jakim banku?
to jest taki kredyt skierowany wyłącznie do małżeństw (niekoniecznie młodych), ale warunek jest że nie mogą mieć zadnego mieszkania ani domu na własność, ja słyszałam reklamę w radio jakiś czas temu i wchodziłam na stronę, to jest dofinansowane przez państwo za pośrednictwem banku gospodarstwa krajowego, udziela go pko bp albo skoki. tylko nie wiadomo czy się teraz po wyborach coś nie zmieni któż to wie.
moja koleżanka ze studiów brała właśnie ten kredyt w pko bp, tylko na zakup domu.
acha nie musi to być nowe mieszkanie albo dom, może być na rynku wtórnym, koleżanka właśnie na zakup połówki bliźniaka brała.
basik była (a może i jeszcze jest?) taka ulga gdzie odlicza się odsetki od kredytu mieszkaniowego ale dokładnie nie wiem w jakim przypadku można z niej skorzystać. a ten kredyt rodzina na swoim jest skierowany do małżeństw, które jeszcze nie mają żadnego lokum (na własność) i tam są pewne warunki np. mieszkanie nie moze przekraczac 70 m a dom 140 i oni jakoś to potem przeliczają że państwo jakąś część tych odsetek finansuje. ale trzeba już mieć działkę i wkład 20%, a my na razie ani jednego ani drugiego niestety...
OdpowiedzPisklak, nie wiem co to za kredyt ale jak kupujesz na kredyt mieszkanie od dewelopera to możesz sobie coś odliczyć od podatku w PICIE rocznym.Nie wiem jak to jest dokładnie ale czytałam że można zaoszczędzić na jedną ratę w roku a to zawsze coś.To może na nowe domy też tak jest.Ja się pytałam o mieszkania bo to mnie interesowało,ale może warto zapytać.
Odpowiedzkasica, pisklak --u mnie jest tak ze na razie krdytu nie mozemy wziasc ale mysle ze za 3 lata to sei uda wtedy bedziemy kupowac mieszkanie w bloku jak dobrz epojdzie --teraz nie stac na s na to i mozliwosci nie am dlatego zdecydowalismy sie wynajac--niestety u mnie rodzice a raczej mama sa tacy meczacy na wszystko trzeba uwazac a do mojego meza tez wiecznie maja jakies ale ---no ale mysle z ejak bedziemy odosbno to juz bedzie na plus dla obydwoch stron
Odpowiedz
czarnaaj z tymi możliwościami finansowymi to jest tak: mamy odłożone parę groszy (ale dosłownie parę) na zakup działki i to będzie na pewno za mało. teściowa obiecała coś tam dorzucić. natomiast na budowę będziemy musieli wziąć kredyt, ale niestety nie mamy tych wymaganych 20% wkładu własnego no i nie wiem jak będzie ze zdolnością kredytową, obydwoje pracujemy, mamy umowy na czas nieokreślony ale nie zarabiamy jakichś kokosów, mam nadzieję ze na 3 osoby to nam ta zdolnosć wyjdzie.
zresztą dopóki nie mamy działki to nie załatwiamy kredytu.
sprawdzałam w pko bp taki kredyt "rodzina na swoim" z dopłatą państwa do odsetek, to by nas interesowało ale tu niestety trzeba mieć obowiązkowo 20% wkładu, nie tak jak w innych bankach gdzie można brakującą część ubezpieczyć.
kasica23 też juz bym chciała być na swoim, ale w naszym przypadku nie wchodzi w grę małe m, bo mieszkamy w niedużym miasteczku, gdzie funkcjonuje głównie zabudowa jednorodzinna albo bliźniacza, tak więc zostaje jedynie budowa.
ojejku....współczuje całe szczęście my z mężem mamy własne m ale doskonale znam Twoją sytuację...(kiedy mieliśmy generalny remont naszego gniazdka mieszkalismy przez miesiąc(tylko tyle a może nawet aż!!!) udało mi sie wytrzymać u rodziców-moich-, ciągle im coś nie odpowiadało,przeszkadzało jej że mąż pózno wraca z pracy a jej sie chce spać itd.
dodam że wtedy byłam w 5 lub 6 mies ciąży!!!! OKROPNOŚĆ!!!! i mimo iż w naszym mieszkaniu były jeszcze mokre tynki wynieśliśmy sie od moich rodziców,, i dodam że juz nigdy nie zamierzam korzystać z ich" pomocy" ha Także głowa do góry BĘDZIE DOBRZE..... Tylko szukajcie własnego m Choćby najmniejszego...nikt Ci nie będzie zwracał uwagi że " nie tak kwiatki stoją...." :)
ale może wam się uda z tym mieszkankiem, zawsze na swoim to inaczej,
do tej pory wszystkim mówiliśmy że nam dobrze mieszkać (bo tak jest) i że po co nam się budować, ale chyba teraz już dojrzeliśmy do tej decyzji, po prostu zaczyna nam się robić ciasno, niby dwa pokoje ale takie nieustawne, nie ma jak wydzielić dla Oli jakiegoś większeg kącika, przydałby się trzeci pokój, ale na to nie ma szans, więc chyba zostaje budowa.
to fajnie, trzymam kciuki.
u nas rodzice czasami posiedzą z małą, albo dziadek weźmie ja na podwórko to zawsze jakas pomoc już jest.
czasami też się o coś posprzeczamy (ostatnio temat wyborów lol ) ale generalnie staramy się nie wchodzić sobie w drogę i szanować nawzajem swoją prywatność. rodzice nie narzucaja się ze swoją pomocą a ja jak potrzeba to wiem że mogę na nich liczyć, chociaż staram sie tego nie naduzywać, bo mają już swoje lata i pewne kłopoty ze zdrowiem.
czarnaaj trzymam kciuki, wytrzymaj jakoś, my też chcielibyśmy iść na swoje, ale w naszym przypadku wchodzi w grę tylko budowa, a to niestety kosztuje, chociaż jak to mówią na głowę nam nie pada i nie jest tak źle, wprost przeciwnie rodzice (moi) dużo nam pomagaj a przy Oli, ale czasami chcielibyśmy już pomieszkać osobno, zwłaszcza gdybyśmy chcieli miec drugą dzidzie (do czego powoli sie przymierzamy ) to musimy coś już myśleć bo mimo dwóch pokoi nie bardzo byłoby jak się pomieścić.
czarnaaj a macie już coś na oku? my na razie szukamy działki ale trochę nam to kiepsko idzie, obydwoje pracujemy, kurcze jakoś nie ma na nic czasu.
dziewczyny u mnie tesciowa w usa uchowaj boze --chiiii 8) wiec tylko telelfon ale wtracic 3 groze umie--za to moja mam daje czadu i tez uwza ze dzicku mozna pozwolic na wszystko--my mamay jeden malutki pokoiczek oraz lazienka kuchnia i reszta uzytkujemy z moja rodzinka --mamay ososbne jedzenie srodki czystosci wszystkoale i tak sa wieczne problemy juz pomalu wysiadam trzymajcie kciuki zeby nam sie udalo wynajac mieszkanie w blozku do grudnia
Odpowiedz
no to faktycznie nieciekawie, taka praca zmianowa przy małym dziecku. a nie można tych zmian jakoś ustawić na dzień?
ja wróciłam do pracy jak Ola miała 5 miesięcy, ale ja pracuję 8-16, zresztą najpierw wróciłam na 3/4 etatu + godzina na karmienie to nie było tak źle.
to dobrze ze teściowie chcą wam pomóc w opiece, ale rzeczywiście moze się w końcu okazać że będziecie małą widywać rzadko.
niestety to są dylematy mam pracujących, ja tez przez to przechodziłam i uwierz mi do tej pory jest mi ciężko i mam wyrzuty sumienia że idę do pracy, zwłaszcza dopóki Ola jest w domu, bo potem jak pójdzie do przedszkola to mam nadzieję że bedzie lepiej, a jest już na tyle duża ze potrafi mi rano powiedzieć mamusiu zostań z nami jeszcze troszeczkę i aż się łzy w oczach kręcą ale cóż trzeba iść :(
To i ja się pożalę na teściów chociaż z nimi nie mieszkam.I dobrze bo po kilku dniach bym wylądowała w psychitaryku.Moim zdaniem rodzice jak mogą to powinni dziecią pomagać i cieszyć się z tego że sobie dzieci radzą.A moi teściowie nie pomagają a zamiast się cieszyć że sami sobie radzimy to patrzą na nas z zawiścią.Do tego odkąd urodziła się Nadia(to ich 2 wnuczka)to ciągle mają pretensje ze za rzadko ją widują.A mieszkają blisko i nikt im nie zabrania przychodzić ale nie to my mamy z dzieckiem tam ciągle przychodzić.Przez kilka dni padało teść zadzwonił z pretensjami że dawno nas nie było.Mąż mu na to że przecież taka sama droga a on że pada.To my mamy z dzieckiem mamy iść a oni zmokną.Mamy samochód ale sam fakt.
A najlepsze za niedługo wracam do pracy i teść miał się małą zajmować a my mieliśmy na jednej zmianie pracować.To wymyślili,że jak będziemy mieć 14-22 to mamy po nią nie przyjeżdżać bo późno i albo rano mamy ja na kilka godz wziąść albo zostawić ja na 4 dni(po tyle dni mamy jedną zmianę) jak 6-14 to przywieźć ją dzień wcześniej bo poco ja rano budzić. a 22-6 to przywieźć ją koło 18 aby oni ją wykąpali i odebrać jak się wyśpimy.I wyszło na to że to my będziemy mieli dziecko na chwilę a dziadki będą je wychowywać.A jak chcemy mieć dziecko to mamy sobie zrobić drugie Moja mama z opieką odpada bo dowożenie małej do niej finansowo by nas wykończyło a ona do nas nie może przyjeżdżać bo mam młodsze rodzeństwo i ojca z 2 lewymi rękami.
Ale się rozpisałam przepraszam
dzięki za poparcie,
tesciowa patrzy na mnie jakbym była niedobra matką bo małej na wszystko nie pozwalam.
tylko łatwo jest wpaść raz na tydzień zrobić dziecku wodę z mózgu a potem niech się rodzice martwią.
pamiętam taki fakt kiedy siostra mojego męża urodziła córeczkę to często do teściowej przyjeżdzali całą trójką, i ona od początku strasznie się do wszystkiego wtrącała, szwagier na początku próbował się buntować, ale potem dał sobie spokój. Szwagierka bała się przeciwstawić matce, zresztą dużo korzystała z jej pomocy, również finansowej. i efekt był taki że w wieku 8 lat dziewczynka lała matkę czym popadnie, ciągała kota za ogon (bo to mój kot). a kiedy ja urodziałam Olę (Karolka miała wtedy 7 lat) to dostała ataku histerii z zazdrości, po prostu nie potrafiła sobie poradzić z emocjami.
takie pozwalanie na wszystko dziecku najczęściej kończy się tym, że w którymś momencie rodzic traci kontrolę nad sobą i wybucha, a wtedy dziecko biedne nie wie o co chodzi, bo przecież nikt wcześniej nie zabraniał mu takiego zachowania. Ja też jestem za trzymaniem rozsądnej dyscypliny
Odpowiedz
no właśnie w TWOIM mieszkaniu :D
ja ze strony mojej teściowej póki co jakiejś strasznej pomocy nie zaznałam i tym lepiej, nie muszę się czuć jakoś strasznie zobowiązana, chociaż ona jest taka że mi by niczego nie wypomniała, raczej mężowi sam na sam.
tak naprawdę właściwie nigdy nie robiła mi jakichś wyrzutów bezpośrednio i nawet nigdy się nie pokłóciłyśmy, a jej uwagi są na zasadzie pytań: a czy jej nie za zimno? a to, a tamto, z wyjątkiem tego wtrącania się do wychowania Oli apropos tego zabraniania.
no ale ja wychodzę z załozenia ze pozwalanie dziecku na wchodzenie na stół to przesada, nie dlatego że tak mi sie podoba tylko że może spaść i się potłuc.
na przykład nigdy nie mieliśmy problemu ze Ola nas bije po twarzy, jak próbowała to mówiliśmy że mamę czy tatę boli i jakoś zrozumiała, a teściowa wprost przeciwnie jeszcze ją w zabawie prowokuje zeby ją pycała po twarzy.
na szczęście nie bywa u nas aż tak często bo w przeciwnym razie całkiem by mi dziecko rozbejdała.
Pisklak, ja cię doskonale rozumiem. Teściowa generalnie ok., niby nie ma się co czepiać, bo zdażają się znacznie gorsze zołzy, ale czasem tak denerwuje, że chciało by się gryźć ścianę :D najchętniej by się kompletnie odcięło i byłby święty spokój, ale pomoc z jej strony też się przyda. Wiem coś o tym lol
Mi teściowa po 3,5 roku małżeństwa wyrzuciła, że jej niczego w moim mieszkaniu nie pozwoliłam ruszać ani meblować lol
Melduję się w gronie mieszkających z rodzicami (moimi), nie jest aż tak źle chociaż czasem też są jakieś kryzysy.
Zajmujemy dwa pokoje, kuchnię i łazienkę na górze, mamy osobne niekrępujące wejście z zewnątrz, płacimy połowę rachunków.
Moja teściowa mieszka 2 km od nas i to ze mieszkamy z rodzicami jest plusem, bo tak to chyba by siedziała u nas codziennie
Przymierzamy się powoli do budowy domu, ale przeszkodą są finanse, niestety bez kredytu się nie obejdzie.
Tesciowa jest dobrą kobietą, ale czasami potrafi być strasznie wkurzająca. Niby stara się nie wtrącać ale różnie jej to wychodzi. Zwłaszcza jeśli chodzi o wychowanie Oli.
Na poczatku doprowadzała mnie do szewskiej pasji, zaczęła już w szpitalu, kiedy karmiłam małą stwierdziła że źle ją przystawiam do piersi, potem już w domu a to ze pewnie jej za zimno, a to dlaczego nie dopajam wodą z glukozą itp.
Potem się uspokoiła bo ja byłam konsekwentna i robiłam po swojemu. Ostatnio znowu zaczęła się wcinać że dziecku nie wolno niczego zabraniać, bo jest malutkie. Na to ja że kto ma wychowywac dziecko jak nie rodzice, skąd ma wiedziec co wolno a co nie skoro nikt mu tego nie powie, a ona dalej swoje. Miałam ochotę ją walnąć
Próbuje też przerabiać mojego męża, ale on się nie daje i na razie słucha moich argumentów.
Ostatnio zaoferowała się że nam trochę pomoże finansowo przy ewentualnej budowie ( i chwała jej za to) ale trochę się obawiam że może wtedy zacząć bardziej się wtrącać.
Uff ale sobie ulżyłam.
ja mieszka z rodzicami i nie jest zle wszyscy bardzo sie dogadujemy nie ma zadnych sprzeczek wiadomo ze czasem ktos sie na kogos wkurzy a raczej ja z moja mama bo czasem za ostro reaguje jak uwazam ze cos zle zrobila przy małym i ze nie ma racji a tak poza tym rodzice nie wtracaja sie do naszego zycia i do wychowywania małego jak narazie jest bardzo dobrze
OdpowiedzDziewczyny, ja Was pobiję na głowę: moja teściowa (niedoszła dzięki Bogu) chciała zabrać mi dziecko na wychowanie, żebym mogła sobie "poużywać życia". W momencie, kiedy się postawiłam, zabrała mi faceta. A facet głupi, zostawił nas i pojechał zamieszkać u rodziców, bo ja przecież "taka niedobra, niewdzięczna, nie doceniam tego, co jego mamusia dla mnie robi..." ehhh I teraz za wszelką cenę chce mnie ściągnąć do mamusi i tatusia. A figa lol
Odpowiedzwlasnie to normalka. MOja tesciowa jest np bardzo oszczedna az do przesady. a mnie to juz zaczyna draznic. Nie moge sie doczekac kiedy wyjedziemy juz z tej polski
Odpowiedzno wlasnie tak samo jest z moja jej syn kochany najukochanszy na swiecie jak mozna go gdzies komus oddac i jeszcze pod rece niedoswiadczonej mlodej kobiety. Skandal
OdpowiedzMoja tesciowa jest znowu bardzo pracowita. smiejemy sie z mezem ze jest odporna jak ruski. Tesci znowu to jest luzak. z nim zawsze jest fajnie. Ale wymaganiom mojej tesciowej jest ciezko sprostac. Narazie sobie radze ale zobaczymy jak długo.
Odpowiedz
Ja bym z moimi tesciami nie wytrzymala!Nadajemy na zupelnie innych falach.
Moja tesciowa na wszystko leje,jak co wyglada,ze meble sie rozlatuja i ze ma zaslony jeszcze z komuny.Rozumiem jakby to bylo z braku kasy,ale tak nie jest.
Maja kase ale przewalaja ją na same pierdoly.
A ja jestem inna,lubie miec ładnie i modnie w domku,tak samo z ubraniami-wole zaplacic ale miec ciuszki ktore maja dobry gatunek,a nie kupuje szmat -bo bylo tanie i to jest dobre
Mieszkanie z tesciami odpada!
Zreszta z rodzicami tez bym nie chciala.Jednak co osobno to osobno.
Juz 1,5 roku mieszkam z moim narzeczonym i jest bosko.
Ja tez mieszkam z tesciami. Mieszkalismy tez u mojej mamy ale wyprowadzilismy sie bo mieszkanie bylo male. ja bardzo chce miec swoj dom ale niestety moj maz jest wygodny i woli z mamusia i tatusiem. Tescie nie sa zli ale ja sie tez troche krepuje. Wolalbym na luzie zyc i na swoim.
Odpowiedz
mika2680, bardzo mi przykro i wspolczuje takiej rodzinki. Moj chlop mial taka rodzinke swojej bylej. Wial gdzie pieprz rosnie.
Dobrze, ze ja nie mam w planach w ogole slubu koscielnego, mam nadzieje, ze nie bede miec he he.
Ludzie sa naprawde okropni, byle tylko sobie pod gorke robic. Ja to w ogole nie wiem po co tacy sie wpierdzielaja Jakby ktos ich prosil
PoCaHoNtAz, wiesz wtedy co była ta sytuacja to nawet
moje małzeństwo wisiało na włosku. Mój ukochany mąż mi powiedział
że z jego rodziną ja nie wygram. Juz byłam w sadzie i u prawnika
pytać się o przebieg rozwodu bo miałam dość i mojego męża i jego
ukochanej rodzinki. Wyobraź sobie ze ta sytuacja wydarzyła się
3 tygodnie po naszym ślubie koscielnym.
Plułam sobie w brode ze wyszłam za niego zamąż.
Z reszta on o tym wie że żałowałam że wzieliśmy ślub
koscielny. Gdyby nie to, to przypuszczem że już byśmy nie
byli ze sobą.
mika2680, espolczuje, bo ja juz bym nie wytrzymala i powiedziala tesciowce, ze jak nie wie dokladnie o co chodzi to niech sie nie udziela i mnie nie obraza :x To byla Twoja sprawa i siostry brata, a nie ich matki.
Odpowiedz
PoCaHoNtAz napisał(a):Zastanawialam sie kiedys, czy ta synowa tak uwielbia ciagle towarzystwo tesciowej czy nie umie z tym walczyc
Boi się odezwać.
Ja z moją tesciową żyję w miare dobrze. Za to teścia mam złotego. Ale teściowie
to mały pikuś w porównaniu z siostrą mojego ślubnego. jakieś pół roku temu miałam z nią niezłe spięcie i nie odzywamy się do siebie (tzn tylko służbowo). W tej sytuacji co była teściowa mnie delikatnie rzecz biorac zmieszała z błotem ale tak to juz jest.
Całe szczeście mieszkamy bardzo daleko od swoich domów rodzinnych i jestesmy z tego powodu bardzo zadowoleni.
brzydal no klucze to juz spora przesada :o Ja tez bym wyszla z siebie, w ogole nie wyobrazam sobie dopuscic do takiej sytuacji. Ja swoich rodzicow wychowalam juz dawno na szczescie, nie lubie wtracania sie w moje zycie, a tesciowie nie sa wtracalscy, tesciowa tylko tez ma "dobre rady", ale poradze sobie z czasem i ztym.
Wspolczuje serdecznie i wezcie sie za to!
Ja mam taka sasiadke, nic nie robi, cale zycie tylko plotkuje i tez meczy synowa, codziennie cale dnie z nia, z nia do miasta po wszystko. Makabra, tak jest ciagle doslownie. Oczywiscie wszyscy wokol najgorsi tylko nie jej synowa i syn lol
Zastanawialam sie kiedys, czy ta synowa tak uwielbia ciagle towarzystwo tesciowej czy nie umie z tym walczyc
Pani Brzydal nie zniosłabym takiej sytuacji jak Ty masz a co dopieor gdyby teściowa miała jeszcze klucze do mojego mieszkania, chyba wyszłabym z siebie i stanęła obok, ale powiem CI ,że teściowe tak mają, lubia za bardzo dbac o swoich synusiów u mnie jets podobnie, z tym, że mój mężul nie widzi w tym nic złego i nie daj Boże powiedzieć cos złego na rodziców.
OdpowiedzHeh no to ja podobnie jak Angiee tylko przez krótki czas mieszkaliśmy z mężem z moimi rodzicami, mi to nie przeszkadzało, zwłaszcza że raczej wszyscy próbowaliśmy być dla siebie jak najmniej upierdliwi, ale wiadomo że każdy ma swoje jakieś tam przyzwyczajenia i rózne takie inne i drobnych sprzeczek nie da się uniknąć. Teraz od ponad roku mieszkamy już osobno - rodzice u siebie - my u siebie i jest suuuper. Mamy ładne mieszkanko - całkiem spore 57 m2 - 3 pokoje z kuchnią - przy samym parku więc idealnie na spacery z dzidzią :) A teraz to można powiedzieć w stosunkach z rodzicami i teściami to idylla jest. Każdy robi co chce i jak chce i nikt się nikomu do niczego nie wtrąca. Prawda jest taka że moi rodzice nam strasznie dużo pomogli i zasadniczo tylko dzięki ich pomocy mamy tak dobrze jak teraz i bardzo jestem im za to wdzięczna (no wogóle mam takich suuuper rodziców, że nie wiem, zasadniczo cały czas nam pomagają - mimo że nie muszą - bo pracujemy z mężem obydwoje i nie mamy kłopotów finansowych - i absolutnie nam tej pomocy nie wypominają - po prostu cieszą się jak mogą coś dla nas zrobić). A co do mieszkania z rodzicami/teściami to wszystko zależy - ja sobie tego na dłuższą metę nie wyobrażam i moi rodzice chyba też nie - szczególnie mama uważa że młodzi to powinni sami mieszkać. No ale niestety w Polskiej rzeczywistości to nie zawsze tak różowo jest i często nie ma wyjścia i trzeba mieszkać w kupie. Ale wszystko da się przeżyć, także dziewczyny co mieszkają z rodzicami/teściami - głowa do góry - będzie dobrze - trzeba być dobrej myśli i jakoś się wszystko ułoży. Należy mieć nadzieję że sytuacja materialna się kiedyś poprawi i Was też będzie stać na swoje własne cztery kąty, czego wszystkim Wam serdecznie życzę. Buziaczki
Odpowiedzojej Dziewczynki nie zazdroszcze Wam (tym ktore mieszkaja z tesciami lub rodzicami)!!Moze ma to swoje zalety -ale mysle ze wiecej wad niz zalet tym bardziej na dłuższą metę!!!Ja na szczescie na swoim wiec nie do konca wiem co to znaczy. Moja rada postarac sie jaknajszybciej o cos wlasnego (ciasny ale wlasny) albo wynająć!Bo po co nerwy i stres!!! lol
OdpowiedzSzczerze Wam współczuję dziewczyny. My na szczęście mieszkamy osobno, nie wyobrazam sobie mieszkania z rodzicami, a z teściami to już zupełnie. Rodzice mieszkają 200km dalej i przyznam, że czasem to mi ich nawet brakuje (ale nie w sensie, że chciałabym z nimi mieszkać ;) ), teściowie natomiast w tym samym mieście, co zwłaszcza na początku było problemem. Teściowa jest mocno nadopiekuńcza, w dodatku nie pracuje i ma mnóstwo wolnego czasu. Na początku mocno dawała mi się we znaki, przychodziła, zaglądała do garnków, oglądała kąty i mówiła "tu powinnaś posprzątać", wtrącała się notorycznie i przy urządzaniu mieszkania (zwłaszcza chętnie kiedy była jakaś niezgodnoś zdań między mną a mężem, oczywiście stawając po jego stronie) i przy kupowaniu sprzętów, a kiedy wyjeżdżałam na studia zjawiała się w domu, gotowała mu obiadki, zapełniała lodówkę jedzeniem, bo niby od mojej kuchni mąż tak bardzo schudł, raz nawet posunęła się do zrobienia prania i umycia okien. Mój mąż nie widział w tym nic złego, że jego mama "chce nam pomóc" ale kiedy zaczęła przeginać coraz bardziej (telefony kilka razy dziennie, częste odwiedziny i "dobre rady" ) wreszcie przyznał, że może "trochę" przesadza i rozpoczeliśmy proces wychowywania. Teraz jest już w miarę ok, choć dalej nie podoba mi się, że teściowie np. mają stale klucz do naszego mieszkania. Boję się tylko, co będzie, kiedy dowiedzą się o ciąży, że teściowa zagłaska mnie na śmierć i zasypie dobrymi radami i propozycjami nie do odrzucenia...bo najgorsze w tym wszystkim to, że ona to robi zawsze w "dobrych" intencjach...
Odpowiedzmy po slubie mieszkalismy u moich rodzicow przez 7 m-cy, niby bylo ok ale wiadomo zawsze cos wyskoczylo, od ponad roku mieszkamy na szczescie osobno, mamy swoje mieszkanie 48m2 - dwa pokoje, ladna kuchnie ;] jest nam teraz naprawde dobrze i w zyciu nie chcialabym sie juz zamienic :D
OdpowiedzMadzer! Czyli mamy podobnie? My też będziemy w jednym pokoju, w drugim rodzice, w trzecim babcia.... Eh no ale trzeba dac sobie radę, a mama pomaga Ci troszkę?
Odpowiedzto ja się chyba dołączę. ja też mieszkam z mężęm i olim z moimi rodzicami i z bratem. nasz pokój ma 11 m. ciasno troszke. jak mały zacznie biegać to nie będzie nawet miał jak się rozpędzić lol chcielibyśmy bardzo się wyprowadzić, ale na razie nie widzę szansy. ja już chciałabym drugie dzidzi ale ze względu na ciasnotę na razie się nie zdecydujemy. a tak bym chciała siostrzyczkę olemu sprawić :(
Odpowiedz
ja tez mieszkam z tesciami mamy swoj pokoik jest nam ciasno no ale z mezem tez nie jest dobrze finansowo ale postanowilismy od przyszlego roku szukac sobie mieszkanka
tescie nam pomagaja ale pozniej wypominaja
Pocieszcie mnie! Mieszkam z mężem z moimi rodzicami i babcią. Mamy mój jeden średni pokój (łózeczko maluszka się zmieści) I nie mamy żadnych szans na wyprowadzkę na swoje ze względów finansowych. Ja jednak nie chciałam już czkać z dzieckiem bo uważam że moje 26 lat jest odpowiednim wiekiem na bajbuska. Czy tak się da? Czy można na to wszystko patrzec od strony, że rodzice pomogą? Czy nie będzie nam za caisno we 3 w jednym pokoju? Wsród znajomych mam tylko jedną koleżankę, która tak mieszka a jej mała ma już 3 latka :) Pocieszcie :|
OdpowiedzCzarnaaj dokładnie, z jednej strony to dobrze, bo mniejsze wydatki, ale tak jak Ty za wszystko musimy sobie płacic sami, dajemy na połowe opłat, a jedzenie mamy cąłkiem osobno, fakt faktem częściej tylko gotuje mama więc i my dostajemy ;)ale ogólnie nie narzekam , choć czasem tak jak pisałam jest źle, ale wiecznie nie może być dobrze.
Odpowiedzpari ale macie fajno z tym nieplaceniem -ech my zawszystko placimy za olaty moim rodzicom tez i za swoje jedzenie i za to nam potrzeb a.jednym slowem osobna kasa .ale fajno w sumie ze moge tu na razie pomieszkac bo w innym przypadku oplaty za mieszkanie by nas w tym momencie zjadly i doprowadzly do calkowitego bamkructwa .
OdpowiedzJa mimo tego, że mieszkam z moja mamą ,musze pokrywać połowę kosztów utrzymania, ale to nie względu na to, ż emoja matka to jakaś zwyrodniała jets tylko dlatego, żebyśmy przyzwyczaili się do tego, że życie kosztuje, i mimo tego, że mąż ma stała państwową pracę ja równiez dostaje rentę rodzinną a opłaty ponosimy tylko w połowie jest nam dosyc ciężko, wiec nie wiem jakby było gdybyśmy mieszkali sami :(, dlatego mieszkanie z rodzicami to część plusów ale także minusów
OdpowiedzAsicaaa Na szczęście moja teściowa się nie wtrąca, bo w sumie nie ma z abardzo jak, inaczej by pewnie było gdybyśmy z nią mieszkali, a jak coś mi się nie podoba co mówi to tylko specyficznym tonem powiem "Mamooooooo!!!!!!" i już się zamyka...;), ostatnio się wtrąciła, bo miałam co nieco przeciw aby mężul napił się wódki, i próbowała niby żartem mnie przekabacić,mimo, że tylko się drazniułam, bo przeciez każdy facet musi sie troszkę napić od czasu do czasu ,ale i tmy razem się jej nie udąło ;) Musiałam jej pokazać, że to mój mąż i ja z nim żyję i chyba zrozumiała, a co do zakupów, wózek juz mam od dawna a łóżeczko też bym już chciała kupić, co bardzo się nie podoba mojej teściowej a ona z moja babcią zaoferowały się je kupić. Babcia moja to w ogóle stwierdziła, że da na łożeczko jak urodzę a teściowa to popiera, więc nie mam na to za bardzo wpływu, ale ja wymyśliłam, cos innego, pożycze od mamy kase, bo nie mam żeby tyle wyłożyc z moimi wymaganiami odnośnie łóżeczka, pościeli itp. a późnjiej oddam mamie jak one mi dadzą i niech sie ugryzą, przeciez to moje dziecko i ja decyduje o fakcie kiedy co i jak.,.. wrrrr ale się zdenerwowałam :)
Odpowiedzheh a ja dzis mialam krotki spotkanie z tesciowa i sie zdazylysmy poklocic. Mowie ze bylismy na placu za wozeczkiem dla malego bo zastalo 2 miesiace i pare dni a ta wyskoczyla ze po co ze czasu mamy ze ja szukam juz i wozka i lozeczka i takich tam innych. No to jej powiedzialam co o tym mysle. A jak sobie poszla to powiedzialam mezowi zeby z nia pogadal bo nie zycze sobie zeby wtracala sie w to ani w cokolwiek innego zwiazanego z naszym zyciem, bo jak tak ma byc to ja nie mam ochoty ani sie z nia spotykac ani mieszkac . Przeprosila ale jeszcze raz i juz nie wytrzymam, bosze przeciez my nie mamy po 15 lat
OdpowiedzA to fakt. Mój brat złoty chłopak, ale nie chciałabym mieć takiego męża lol
Odpowiedz
Ja z moimi rodzicami mogłabym mieszkać, ale z teściami nigdy
A co do facetów skorpionów, to też mam takowego blisko - mój brat - i czasem mogłabym go udusić, ale na ogół jest oki
mieszkanie z rodzicami ma też swoje plusy .Matka albo teściowa może zająć
się domem a my mamy cały czas dla maleństwa.Ja byłam w takiej sytuacji.Przez 8 miesięcy mieszkaliśmy z rodzicami.Moim obowiązkiem było zajmowanie się tylko dzieckiem.Mile wspominam ten okres.Potem przeprowadziliśmy na swoje.Już niebyło tak słodko.W nocy gdy dziecko spało
ja zamiast spać razem z nim,wolałam sobie przygotować obiad na następny dzień,zrobić pranie ,posprzątać Żeby maximum czasu spędzić z córeczką w ciągu dnia.
MALGOSIA a to metamorfoza tesciowej - JOASIA faktycznie ja ze skorpionami-ale plci meskiej za cholerke sie nie dogadam ale pare kobiet znam i sa ok. :D co do tesciowych -moja dzis paczki dwie wielkie z usa poslalal z ubrankami dla dzidzia :D ale sie ucieszylam -ikladalm z 2 godzinki-tesciowa na odleglosc to przyjemna sprawa
Odpowiedz
My na szczęście mieszkamy sami. W zeszłym roku chwilowo, przeprowadzając się z jednego miast do drugiego byliśmy zmuszeni miesiąc pomieszkać u teściów. Przez ten czas moja teściowa, którą zawsze zachwalałam sobie jako cudowną kobitę, zmieniła się we wredne i fałszywe babsko. Jak to mówią wyszło szydło z worka Wcześniej nigdy nie przebywałam z nią 24h na dobę, więc nie wiedziałam jaka jest naprawdę.
Teraz mieszkamy niedaleko nich, ale na szczęście udało mi się "wychować" teściową Nie proszona, nie przychodzi. A że często jej nie zapraszam, nie była już u nas dobre pół roku :D :D
I niech tak zostanie...
czarnaaj ja jestem zodiakalnym skorpionem, to chyba jedne z cieższych znaków, zawsz staram się mówic co myslę, jak nie w danej chwili to kilka sekund póxniej jak już nie wytrzymuję. Poza tym jestem uparta i pamiętliwa więc jesli ktoś mi zajdzie za skóre to kaplicaaaa, oczywiście, zgadzam się z Tobą jak najbardziej, że dużo łatwiej jest sie pokłócić ze swoją matka niż z teściową. Ja nie dośc, że mieszkam z mamą to jeszcze okna teściuów widac z mojego okna i dzielimy jedno podwórko, ale oni tak często mnie nie odwiedzają, mama była kilka razy, ale za to my jesteśmy u teściów praktycznie codziennie, bo z jednej storny nam się nudzi jak siedzimy cąly dzień w domku a z rodzicami gramy w remika, ale nie raz już miałam dośc i chciałam izolacji, za to mój mężul więcej jest teraz w domu i częściej go "odwiedzA" niż jak był kawalerem i "mieszkał" z nimi.
OdpowiedzJa nie mieszkam z rodzicami ale tak jakbym prawie mieszkała. Moi rodzice mieszkają blok naprzeciw, ateściowie domek który takze widzę z okna. Tyle ze z teściami nie mam narazie kłopotów(odpukać) ale najgorzej jest z moja mamą. Ona czesto mnie odwiedza, nie mam nic przeciw ale ona takze chce zebym do niej praktycznie codziennie przychodziła, bo mieszkam blisko. A mi sie nie chce po prostu, skoro ona przyłazi to po co ja mam tam cały czas chodzić. Ostatnio obraziła sie na mnie ze nie przyszliśmy w weekend bo u nas była moja koleżanka której ona nie lubi. Poza tym ciagle się czepia o duperela, jak cois zrobię to zaraz ma inne zdanie na ten temat. Jak mieszkałam z rodzicami to dogadywałysmy sie lepiej, teraz to juz mam czasami serdecznie dość, i chciałabym mieszkać jak najdalej od rodziców.
Odpowiedzja ze jestem zodiakalny baranek tez mam jezyk niewyparzony czasem .ale fakt lepiej sie ze swoja mama poklocic bo jakos minie niz z tesciowa choc jakbym sie wkurzyla to by znaczenia nie mialao moj mezus bardzo ze swoimi rodzicami nie jest zwiazany -matka przez 12 lat w usa , ojciec to jeszcze inna historia dal im w dziecinstwie popalic .ale wiadomo nie mijaja mnie zjazdy rodzinee , wujki , ciotki i kuzynostwo .che che che juz i tak u mezulka wszyscy maja pretenje z jego rodzinki ze sie nie pokazuje i do niego nie przyjezdzam -ale wiecie co mam to gdzies nie bede sie jednym autobusem tlukla 3,5 godz a potem busem 40 minut bo kregoslup mnie boli , brzuch przeszkadza i nie dam rady.do tego mam chorobe lokomocyjna .ale juz jestem niedobra zona wedlug nich .a co do przynoszenia rzeczy przez znajomych to sie usmialam :D wiadomo przyniosa ciszka dla dzidzia ale nie cala wyprawke -chiiiiiiiii dobra ta tesciowka
Odpowiedzja na ogol to co mysle predzej czy pozniej powiem wiec jak mi tesciowka podpadnie to nie powstrzymam sie i powiem jej tak jak swojej mamie, skoro bedziemy w 1 domu mieszkac to niestety ale jedno musi szanowac drugie prywatnosc i odwrotnie. Ona sie juz o tym przekonala i raz sie odwazyla wtracic co do moich planow ze kupie wszystko sobie dla dziecka przed porodem (ona twierdzila ze to wyrzucanie pieniedzy bo i tak kazdy cos przyniesie) a ja wychodze z zalozenia ze najlepiej liczyc na siebie, no i wtedy jej juz powiedzialam ze na to na co ja przeznacze nasz pieniadze to nie jest jej sprawa i bede kupowala to co uwazam ze powinnam kupic sobie malemu albo mezowi
OdpowiedzAsicaaa Ja nie zdecydowałabym się mieszkać z teściami za żadne skarby, jestem osoba zbyt impulsywną i mogłabym po prostu popsuc sobie relacje z nimi no i pewnie z mężem bo jest bardzo za rodzicami, a w Twoim przypadku jest to chyba najlepsze wyjście, a nie moglibyście np. zaproponowac osobnego wejśc z boku do tego domku, to już jakaś prywatność?
Odpowiedzja tez nie mam kolorowo. Mieszkam wraz z mezem w najmniejszym pokoiku u mnie w domu wraz z mama , bratem(oczkiem w glowie) i dziadkami szczerze nie wyobrazam sobie co bedzie po porodzie bo ledwo lozeczko nam sie miesci. Pociesza mnie to ze chcemy sie budowac jak nie w tym roku to od razu po zimie....ale...ze wzgledow finanoswych domek tez nie bedzie tylko nasz. Dol zajmie tesciowa ze swoim facetem a my gore, oczywiscie postawilam warunek ze tylko jak bede miala osobna kuchnie i lazienke, ale i tak mi sie to nie usmiecha, przed slbem wydawalo mi sie ze tesciowa spoko babka ale okazlalo sie ze pozory teraz nie mieszka z nami a wtraca sie. No coz moze za pare lat dorobim sie swojego chociazby M2
OdpowiedzJa też mieszkam z mamuśka i mężulem, matka nie raz doprowadz amnie do szału, ciągle sie czepia tego i tamtego a co najgorsze to sprząta tylko Janusz i to całe mieszkanie, ale to też jes źle, mi gin zabronila schylania jakiegokolwiek, jak posprzątane do doczepi się, że za dużo naszych butów na przedpokoju, albo, że gary nie pozmywane, ale dpo cholery jasnej co ona ma do roboty, być może szukalibyśmy jakiegos mieszkanka, ale mama jest sama od 8 lat, tata nie żyje a mieszkanie prawie 80m3 także żal by było sprzedawać je, bo dla niej byłoby za duże, a poza tmy teraz na penwo będzie nam łatwiej jak będzie pomoc mamki przy dziecku poza tym odciągnięcie od kosztów, płacimy połowę opłat więc zyskujemy my i mama, ale jak się nie czepia to całkiem w porządku babka, choc czasem tak bym chciała być na swoim, mieć w kuchni tak jak ja chcę, choćby głupie przyprawy mieć tam gdzie ja chcę, tutaj wszystko jest według gustu mamy no i oprócz swojego pokoju nie moge zmienic tego, ale teraz po remoncie mama odstąpiła nam jeszcze jeden pokoik, żebyśmy mogli z dzidzia swobodnie mieszkać, także nie jest tak bardzo źle. :)
OdpowiedzPodobne tematy
- Wszystko o metodzie Fiberglass - jakie są plusy i minusy? 44
- Jakie są plusy i minusy metody żelowej i akrylowej? 4
- Jakie są plusy i minusy zabiegu cesarskiego cięcia? 130
- Co sądzicie o żłobkach? Jakie są plusy i minusy posyłania dziecka do żłobka? 35
- Zastrzyk hormonalny jako metoda antykoncepcyjna - Jakie są plusy i minusy? 16
- Jakie są plusy i minusy porodu w wodzie? 11