-
Gość odsłony: 11541
Obawy o przyjaciółkę męża w pracy - co robić?
Wiem o tej kobiecie niestety nie od meza, a od naszej wspolnej znajomej, ktora nas ze soba zapoznala. Wiem, ze cos kiedys do niej czul, ze znaja sie juz pare dobrych lat, ze ze soba rozmawiaja ( nie tylko o tym co w pracy ), czy ze soba spali?!? tego nie wiem... Zle mi z tym :(on nie wie ze ja wiem, jakie to banalne... Jestem teraz na wychowawczym i chyba za duzo mysle, coraz bardziej mnie to meczy, choc calkiem mozliwe ze to ja wyolbrzymiam sprawe i tak na prawde nic sie nie dzieje... Co dalej robic? Dreczyc temat, czy po prostu o tym zapomniec?!?
Hmm, ja też wiem o mojego męża byłej i co?? Wiem, że rozmawiają, i co?? Trochę to śmieszne, on nie wie, że ja wiem, ale o czym Ty tak wiesz?? Przecież normalni cywilizowani ludzie jak się rozstają to nawet rozmawiają i nie koniecznie o pracy i nie ma w tym nic złego, jesteś po prostu bezsensownie zazdrosna :P
Odpowiedz
marcin sie smial jak mowilam o tym co widze- choc on tego nie zauwazal
jakie to dziwne ze mężczyzni nie widzą takich rzeczy
my kobiety jednak mamy intuicję
kiedys miałam bardzo podobną sytuację jak ty Luma i tez wybuchłam hehe i on tez twierdził ze niczego nie zauważył
a na mnie to jak płachta na byka
eh...zabawni ci faceci
mialam kiedys taka "przyjaciolke" ... taka ona biedna, sama z dzieckiem, facet ja zostawil, nie daje na malego kasy.... biedna jak cholera!
tylko ze ja ja w odpowiednim momencie przeswietlilam!
przyjezdzala do nas ale tylko wtedy kiedy marcin byl w domu, rozmowa tez wokol jego tematu, wychodzenie na papieroska za nim - choc nie palila gdy jego nie bylo.. itd itp
marcin sie smial jak mowilam o tym co widze- choc on tego nie zauwazal.
pewnego razu wyszlo szydlo z worka, gdy sie upila troche!
na bezczelnego zaczela przystawiac sie do niego na moich oczach!!!!
wybuchlam!
wtedy widzialam ja po raz ostatni...........
na szczescie!
i jak zaczelam analizowac przeszlosc - to dziekowalam bogu ze nie udalo jej sie namieszac w naszym zyciu! a probowala.... probowala........
barbarosa, dokładnie, coś w stylu: jestem taka nieszczęśliwa, nikt mnie nie kocha, pożałuj mnie, zlituj się etc. a kiedy on już będzie jej tak strasznie żałował: zakochałam się w tobie, nic na to nie poradzę, nie krzywdź mnie i ty. a wtedy on sobie myśli, faktycznie, taka biedna, tyle przeszła, nie mogę jej skrzywdzić, ona potrzebuje miłości - chyba mniej więcej tak to działa. skądś to znam
ale generalnie bawi mnie ta sytuacja, bo jestem pewna wierności swojego jeszcze-nie-męża. lubię się z nim czasem podrażnić i zacząć temat jego 'przyjaciółki' - on też się wtedy cieszy, że ja niby taka zazdrosna :)
najlepiej otwarcie porozmawiaj z mezem o problemie i nie analizuj sama wszystkiego.
OdpowiedzZ tą szczera rozmową to bym się wstrzymała, przecież jeśli coś między nimi jest to on szczerze, ale to z ręką na sercu wszystkiemu zaprzeczy. Jedyne co to jak już się wyprze to wtedy może zerwać tę znajomość. Nie liczyłabym na szczerość partnera w takim przypadku.
Odpowiedzja bym chyba zapósciła żurawia w to gg i tel komórkowy i zwróciła uwagę, czy nagle gdzieś po coś jechać, załatwić , spotakać się z kolegą itp.. Moja siostra tym tropem sprawdziła swojego długoletniego faceta i odkryła nagą prawdę. No oczywiście trzeba działać bardzo dyskretnie, tak by on o tym nie wiedział. Co do tego, że ich kiedyś coś łączyło to bym się tym nie zadręczała, ja sama średnio raz w roku spotykam się z moim byłym ot tak pogadać co słychać. On też miał przypał ze swoją żoną, ona namietnie sms-owała z jakimś gościem, z treści sms wynikało, że coś miedzy nimi było. Związek stanął pod znakiem zapytania, rozmawiałam z nim na gorąco, był pewien, że będzie koniec. Poradziłm żeby się zastanowił co jest dla niego najważniejsze w życiu, mają dzieci, więc wszystko jako tako wróciło u nich do normy. Kobieta z związku sprzed x czasu jest chyba takim samym zagrożeniem jak każda inna.
Odpowiedz
przyznam ze mam taki metlik w glowie ze nie wiem co robic... ale z tego co widze to wiekszosc z was rodzi mi porozmawiac...
zobacze, bede czekac, obserwowac... i dalej sie z tym meczyc
Powiem wprost, ja kiedys byłam taka kolezanką. Z mojej strony była tylko sympatia, ze strony zonatego kolegi cos wiecej. Życzliwa (wspólna) kolezanka nagadała zonie mojego kolegi niestworzone historie. Potem roztrzesiona zona zaczeła czesciej pojawiac sie w pracy. Tak z nienacka.
Po jakims czasie zona tego kolegi zadzwoniła do mnie do domu (moj kolega nie dawał jej do mnie telefonu-wiec wiadomo skad miała) i przeprosila mnie za swoje bezpodstawne podejrzenia. Cóz kobieta ta była od zawsze chorobliwie zazdrosna. Nasza wspólna kolezanka która okazała sie "zyczliwa" nie miala wziecia (delikatnie mowiac) u płci przeciwnej i nie mogla zniesc, ze ktos moze kogos lubic albo co gorsza podobac. Żywiła sie cudzym cierpieniem. I zony i naszym, bo jakos po tym fakcie glupio było razem sie pokazac np. w bufecie.....
Takze nie ufaj zbytnio obcym.
ja widze ze ciebie to jednak meczy
porozmawiaj z nim -tak bedzie najlepiej-naprawde
rozumiem ze boisz sie tej rozmowy ale odważ sie dla własnego spokoju
tylko co wazne -nie tonem oskarżeń nie jakieś podejrzliwe pytania nie owijaj w bawełne bo wyjdzie ze sie czepiasz choc nie masz dowodów-zapytaj wprost -zobaczysz co odpowie
jest duzo prawdy Beata w tym co napisalas, a co do szczerej znajomej - wierze jej, ich rozmowe na gg o tej przyjaciolce z pracy sama czytalam :(
a maz kiedys cos wspomnial o kolezance z pracy ktora zdrobniale mowi mu po imieniu, szkoda ze wtedy nie zapytalam...
Moim zdaniem takie mysli nachodza kobiety o niskiej samoocenie.
Nie ma co sie zadręczac. To , ze wychowujesz dziecko i w zwiazku z tym siedzisz w domu nie znaczy wcale, ze stałas sie mniej interesujaca kobieta. Uwierz w to.
A co zazdrosci...cóz odrobina zazdrosci moze pozytywnie wpłynac na zwiazek. Jej nadmiar moze zwiazek zabic.
Wlasnie poprzez niekontrolowana zazdrosc mozesz zniechecic do siebie meza. Faceci nie lubia ciagłych podejrzen-bo w koncu pomysla sobie : "skoro uwaza ze ja zdradzam to zdradze -co mi tam".
A co do "zyczliwych kolezanek" to z własnego doswiadczenia moge Ci powiedziec, ze niektóre kolezanki zazdroszcza szczescia innych i specjalnie sieja ziarno goryczy, ot tak zeby ktos za szczesliwy nie był.
Trzymaj sie :)
moze czasem lepiej nie znac prawdy... a z drugiej strony co to za zycie w klamstwie?!?!
Odpowiedzmasz racje sensikue, jestem zazdrosna i chyba sie tego wstydze... wiem ze on bardzo mnie kocha, ze to ja jestem ta jedyna, zreszta sama tak czuje. Moze faktycznie powinna dac sobie z tym spokoj, przeciez to tylko kolezanka, to mnie wybral jako ta swoja druga polowke....
Odpowiedzgosiu porozmawiaj z nim on powinien zrozumiec ze go kochasz i to normlane ze jestes zazdrosna i kazda blizsza znajoma mzoe byc dla ciebie potencjalnym zagrozeniem taka natura kobiet zadreczanie sie nic nie da bo wyobraznia kobiet nie zna granic i mozna sobie wyobrazac niestworzone historie i potem cierpiec , wiec porozmawiaj bo za kazdym razem jak on wyjdzie do pracy bedziesz sie zastnawiac co on robi itd
Odpowiedzmoze masz racje kiki ale boje sie ze rozpetam burze miedzy nami... no ale z drugiej strony moze wreszcze bede spokojna?
OdpowiedzGosiu szczerze mowiac ta znajoma nie ma prawa od ciebie wymagac dyskrecji w takiej sprawie - to w koncu twoje malzenstwo!!! Musisz porozmawiac z mezem, moze fakty wygladaj zupelnie inaczej...
OdpowiedzWg mnie zawracasz sobie głowę głupotami. Porozmawiaj z mężem (skoro tak cię to dręczy).
Odpowiedzszczerze mowiac mam pietra, a poza tym obiecalam tej znajomej ze sie nie wygadam ze wiem... no i koleczko sie zamyka... no chyba zeby go jakos podpytac niby tak przypadkiem
Odpowiedzmój jeszcze-nie-mąż ostatnio też zaprzyjaźnił się strasznie z jakąś koleżanką z pracy. tzn on jest niby takim pocieszycielem, ona mu się zwierza i wypłakuje, bo rozstała się ostatnio ze swoim facetem, z którym mieszkała już od jakiegoś czasu. myślę, że one zwierza się właśnie mojemu j-n-m nie bez powodu. w ciągu dnia pisze mu sms co robi, gdzie jest itp. jemu ufam i wiem, że mnie kocha, chociaż zastanawia mnie czasem, dlaczego zawsze kasuje sms od tej swojej przyjaciółki, jak mu czasem próbuję zerknąć przez ramię co napisała i w ogóle oburza się, jak poruszam ten temat, albo się ze mnie śmieje, że jestem zazdrosna .. nie chce, żebym się denerwowała czy może jednak ma coś na sumieniu?
OdpowiedzPodobne tematy