-
Gość odsłony: 5830
Co myślicie o domowym porodzie w wodzie?
Witam!Super ten opis porodu xena...ja aż tak nie potrafię ładnie pisać...ale naskrobię swój przykład. W sumie, to nie ma dla mnie kategorii, więc pisze tutaj...Pierwszego synka rodziłam w domu...też w wodzie:DPoprostu w wannie się ułożyłam, tak było mi lżej i wygodniej, mniej odczuwałam bóle. Sam poród trwał 25 minut! A musze zaznaczyć, że był to mój pierwszy raz. A jak do tego doszło? Minął mi termin porodu, ale lekarz stwierdził, że to nic groźnego. Po 10 dniach...siedzę sobie w domciu, wcinam ciacha i ogladam TV. Nagle tak jakoś mi zaczęło się przewracać w brzuchu, jakbym miała dostać okresu...tylko kurcze - myślę sobie, ze to raczej nie okres... A ponieważ nasłuchałam sie, jak to wody musza chlupnąć, jak to okrepnie bola te skurcze, to nadal uparcie siedziałam i robiłam nic. Aż tu czuję, że ja chyba no...tego...JUŻ!!! To za telefon i do mamy (mąż był w pracy bez szans na wyjście) - do tej pory zastanawia mnie dlaczego najpierw do mamy zadzwoniłam...Potem telefon na pogotowie. Mówię, ze rodzę a miła pani się mnie pyta, czy dotrę sama do szpitala. To ja jej w słuchawkę ryczę NIE, a ona mi coś tam gada żebym sie uspokoiła, powdychała powietrze, ze nie ma lekarza, że poszukają akuszerki... O Boże - myślę sobie...oni mnie chcą wykończyć!Podałam więc namiar do mnie i myśle co tu zrobić...i wtedy przypomniało mi się, że tak zachwalali w gazetach porody w wodzie...no to ja do łazienki. Wanna była czysta, w domu nikt nic nie miał strasznego, doszłam więc do wniosku, że jak przeżyło to maleństwo we mnie 9 miesięcy, znosiło moje zachcianki i złe nastroje, to i wannę przeżyje. Nalałam wody, weszłam i...poczułam się naprawdę dobrzeDwa parcia i główka...i znowu parcie i WITAJ NA ŚWIECIE KAROLKU!!! W tym momencie do chałupy wpadli moi rodzice,no prawie w tym momencie. Mama w płacz, ojciec za telefon i na pogotowie, na szczęście w momencie kiedy puszczał wiązankę dyspozytorce weszła akuszerka. Chwilkę odczekała i przecięła pępowinę. Dziecko ważyło 3915g, miało 55cm i było całkiem zdrowe. Powiem szczerze, że rodziło mi sie świetnie i naprawdę łatwo. Jak teraz byłam w ciąży bardzo chciałam urodzić córeczki w wodzie, jednak nie było mi dane...musiałam mieć cc:(Muszę się przyznać, ze bardzo zaskoczyła mnie moja przytomność umysłu...nawet zegarek wziełam do łazienki, żeby wiedzieć o której urodziłam. Ale najpiękniejsze było to, że gdy synek wypłynął byliśmy sami...nikt mi go nie zabierał, nikt nic nie mówił...tylko ja i ON. Nie płakał, patrzył tylko tymi swoimi oczkami. A mnie ogarnęła tak wielka miłość! Ten moment zostanie mi w pamieci na zawsze i musze powiedziec, ze do tej pory łączy mnie z synem szczególna więź...i nie mówię tu o takiej więzi matka-dziecko. Poprostu ten momet sam na sam, ta intymność porodu, nasze serca i spojżenia, dotyk...to wszystko sprawiło, że odrazu wytworzyło sie między nami to "coś". Brakowało mi tego przy cesarce... Tej intymności, tego położenia córeczek i zostawienia mnie z nimi na moment... Dlatego też jestem zdecydowną przeciwniczka cesarskiego cięcia na zyczenie! Straciłam bowiem przez cc niepowtarzalną okazję do stworzenia tej bliskości i więzi, jaką mam z synem. Oczywiście sama więź między mną a córami jest i to ogromna, ale...no właśnie...czegoś mi brakuje...Po samym porodzie w wodzie czułam sie fantastycznie. Bez problemu wstałam i wyszłam z wanny. Nie było potrzeby żeby zabierać mnie i dziecko do szpitala, pojechałyśmy tylko na szczepienia i na pobranie krwi do badań, no i obejżał mnie lekarz, a potem odwieziono nas do domu. Po cc był koszmar! Na dniach minie rok jak urodziłam córeczki, a ja nadal nie mogę dojść tak w pełni do siebie...Bardzo polecam poród w wodzie, w domu zreszta tez ale pod nadzorem fachowców...bodaj akuszerki
jestem pod wrażeniem i trochę zazdroszczę, TAKA CHWILA..COŚ PIĘKNEGO !!!!
u mnie woda wogóle się nie sprawdziła, ja potrzebowałam dużo ruchu, chodzenia, piłka zdziałała cuda. W wannie nie mogłam się ruszać i ból był bardziej intensywny.
Dziewczyny, a pomyslcie ze teraz za taki porod lekarze/kliniki slono kasuja :)
Ale ze wzgledu na nasz spokoj i komfort jest to po prostu nie ocenione. Z tego, co sie orientuje, to sam przebieg porodu trwa ok 30 minut w wodzie na 30 minut na stojaco.
Ja jeszcze nie jestem w ciazy, ale z pewnoscia jak juz to nastapi, zdecyduje sie wlasnie na porod w wodzie
Mizzia jak czytałam Twoją opowieść o porodzie w wannie, to ryczałam jak mały boberek ze wzruszenia Aż się moje maleństwo w brzuszku poruszyło. Może i mnie przytrafi się coś tak fantastycznego. Problem tylko w tym, że nie mam w łazience wanny, tylko brodzik, na szczęście dość głęboki, więc gdyby mnie coś takiego spotkało, to już będę wiedziała co robić.
Pozdrawiam!
Dzięki dziewczyny za miłe słowa!!! Ten poród był udany, bo absolutnie słuchałam siebie. Tego, co podpowiadała mi intuicja. Dzięki Bogu nie zawiodła mnie :D
Powiem Wam szczerze, że bardzo się wtedy bałam, bałam się wielu rzeczy. Jednocześnie zdawałam sobie sprawę, że niemogę wpaść w panikę, bo wtedy zniknie całe moje racjonalne myślenie i zwyczajnie mogę zaszkodzić dziecku. Na szczęście wszystko poszło dobrze. Do dzisiaj mój poród w domu jest przekazywany wszystkim kobitkom w rodzinie, które mają rodzić jako pewnego rodzaju "ciekawostka" :D Pozostał mi jeszcze artykuł z gazety na TEN temat :D Kiedyś pokarzę go synkowi... Rok temu też planowałam poród w wodzie, nawet zastanawiałam się nad porodem w domu, jednak przy bliźniętach zaden lekarz nie chciał słuchac o porodzie w domu, ale do 37 tyg. ciąży były plany co do wody. Niestety w 38. tyg. skoczyło mi bardzo ciśnienie a jedna z córek przekręciła się poprzecznie, mowy więc nie było o porodzie naturalnym :( A szkoda...w wodzie tak pięknie sie rodziło. Łatwo, mniej bolało i krocze było całe... Same plusy!!!
mizzia
jestem pelan podziwu dla ciebie!!!! brawo za odwage i opanowanie!!!!!
Trzymamy i to mocno :)
Dziękuję za stworzenie wątku specjalnie na mój "przypadek", teraz jestem u siebie :)
aż mam łzy w oczach:)
dzielna babka z ciebie, takiego klocka(mój miał 3900 i 56cm, a córa 3800 i 57 cm) SAMA.........rodzić..wow...:P
Acha! Muszę dodac, że syna rodziłam w 1999 roku, wtedy porody w wodzie to był luksus i to dość drogi, ja sobie ten wariant zafundowałam za zupełną darmochę :)
OdpowiedzPodobne tematy