-
KINDZIA100 odsłony: 35371
NOWIUTKIE LINKI ZDJEC Z PORODOW
Http://www.homebirth-only.com/Births.htm
http://www.breechbabies.com/olga.htm
http://www.smog.pl/wideo/1694/porod/
ja dopiero teraz siedze bez kólka :| ponad tydzien bylo mi ciezko nawet chodzic.....masakra
Odpowiedz
Na temat nacinacia jest fajny artykuł we wrześniowym Dziecku:
Między innymi jest napisane:
W Polsce blisko 80% kobiet ma odczas porodu nacinane krocze, w Wielkiej Brytani zaledwie 14...Kto ma zdecydować o tym czy nacięcie jest niezbędne. I co jeśli lekarz powie : Proszę Pani, ja naprawdę muszę to zrobić?:
- Spytałabym go dlaczego.Jeśli powie, że z dzieckiem coś się dzieje, to zapytałabym, od jak dawna.Bo w fazie parcia, w momencie kiedy główka dociska krocza, tętno słabnie, ale po chwili wraca do normy. Kobieta może też na taki argument odpowiedzieć:
''To pozwólcie rodzić mi na czworakach, nacinajcie dopiero wtedy, gdy to nie pomoże''.
Oczywiście jeśli kobieta słyszy od lekarza, że z dzieckiem dzieje się coś złego, to nie oponuje. Ale jeśli lekarz mówi:
Muszę Panią naciąć bo tak sie u nas postępuje'', to kobieta ma prawo powiedzieć: "Nie wyrażam zgody"
Jak chronić krocze:
Najlepiej sprawę zostawić własnemu biegowi. Jedna z najważniejszych rzeczy to nauczyć położne, zeby przestały kazać rodzącym przeć. To tak jak z żakietem-jeśli gwałtownie przepychamy rękę przez wątki rękaw, to łatwo go rozerwać. A jeśli robimy to ostożnie, bez pośpiechu to ręka wyjdzie, a materiał zostanie nie naruszony.
Do szału mnie doprowadza jak położna krzyczy: przyj, przyj, przyj. To właśnie prowadzi do uszkodzenia krocza. No i trzeba pozwolić kobietom rodzić na czworakach. Jeśli spełni sie te dwa warunki, to z duzym prawdopodobieństwem uniknie sie nacinania i pękniecia, bo tkanki bedą miały szansę stopniowo sie rozciągnąć.
Ja też za drugim razem uniknęłam nacinania. Myślę ze to zasługa dobrej położnej, pozwoliła mi spróbować rodzic w trzech pozycjach. Wprawdzie faza parcia trwała 15minut, ale położna rekami rozciągała rozwarcie, dzieki czemu nie było potrzeby nacinania.
Mam też porównanie po porodzie jak jest z nacinaniem a jak bez. Jest bez porównania o niebo lepiej bez nacinania. Zaraz po pordzie usiałam z nogą na nogę a i higiena była o wiele mniejsza niż kiedy mnie nacinali, również o wiele szybciej wróciłam do życia seksualnego, jak i nie miałam utrudnionego karmienia (bo jak tu się zrelaksować i skupić na dziecku kiedy tam na dole wszystko boli i nie sposób znaleść sobie wygodnej pozycji).
Ach....tak czytam Dziewczyny te Wasze posty i co raz bardziej się boję....też bym nie chciała żeby mnie cieli, ale podobno jak już mają takie przyzwyczajenia w szpitalu to nawet prośby nie pomogą...a może któraś z Was jest z Wrocławia i rodziła na Skłodowskiej? :P tak pytam a nóż się czegoś dowiem :) bo pojęcia nie mam czy tam tną :(
Odpowiedzdziewczyny, a ja uważam, że już lepiej być naciętą przez położną a nieżeli samemu popękać. Mi położne nie zrobiły nacięcia i "ślicznie" popękałam w gwiazdeczke aż po cewkę moczową i póżniej się naprawdę przez to męczyłam. Najgorsza jest rutyna u położnych, a przecież każda z nas jest inna i inaczej zachowuje się jej ciało.
Odpowiedz
karolkam, trońkę mnie źle zrozumiałaś, napisałam tak:
to ja identycznie sie czułam po urodzeniu Adasia jak ta wspomniana przez Ciebie kobieta. Tylko skurcze obkurczajace macicę później miałam strasznie bolesne..ale położne powiedziały że tak jest po drugim porodzie , szybciej ale boleśniej.
Czyli chodziło mi o skurcze macicy już po urodzeniu Adasia, zwłaszcza były silnie bolesne jak karmiłam.
A jeśli chodzi o Twoje pytania, to Adasia szybciej urodziłam. Skurcze regularne zaczęły sie po 6, przed 8 miałam 3cm rozwarcia a urodziłam przed 10. Tyle ze samo parcie było w przeciwieństwie do pierwszego porodu krótsze (15min) ale bolesne, ale to tylko zależy od położnej (rozciagała szyjkę by nie było koniecznosci nacinania).
A ja niezapomnę pierwszych chwil po porodzie. Urodziłam Zosię przed 22 i już nie przenieśli mnie na salę noworodkową tylko zostałam do 6 rano z Zosią na sali porodowej na tym twardym wysokim łóżku, gdzie ani ruszyc sie ani wstac do małej nie mogłam...I tak też nie zmrużyłam oka....
Dlatego jeśli rodzić to najlepiej rano, hehe :D :D :D
Ja pamietam pierwsza dobe po porodzie...urodzilam o 21.45 a na sale przewiezli mnie po 1...w nocy zostalam sama z malym a ledwo zylam iwszystko tak strasznie bolalo, cala obolala a rano to nie wiedzialam jak mam poruszyc sie zeby choc troszke zmienic pozycje bo wszystko bolalo strasznie, jak probowalam wstac i zrobic krok to o malo nie upadlam bo mi sie nogi trzesly...plakac mi sie chcialo z tej bezsilnosci i bolu a mimo wszystko bylam najszczesliwsza na swiecie i na bol machnelam reka...musialo przeciez kiedys przejsc
o jej ale koszmar!
Ja mialam cesarke Olivka przyszla na swiat o 12:49 rano, oczywiscie wzieli ja zeby oszyscic wyczyscic itp. Ja do pokoju dojechalam o 3 rano, Olivke przywiezli nam o 6 rano. Piotrek i pielegniarki zajmowalis ie Olivka pierwszy caly dzionek. Mi oczywiscie dawali do lozka ale po cesarce ciezko cokolwiek zrobic. Jak M pojechal do domu zeby sie odswierzyc to Olivka lezala w lozeczku (koszyku) kolo mnie a pielegniarka przychodzila co chwile zerknac czy jestesmy OK. Do tego jest obcja przycisnac guzik i ja zawolac jak by cos. Po poludniu jak mi wszystko odpieli to pielegniarki pomagaly mi wstawac, chodzic itp
One od tego sa w szpitalu NOrmalnie jak czytam co sie dzieje jeszcze w PL to
JA BYLAM Z MOJA POLOZNA UMOWIONA ZEBY CHRONILA KROCZE. ALE POWIEDZIALAM JEJ ZE JAKBY CO TO NIECH TNIE. NO I MUSIALA CIAC BO MALA DUZA A JA DROBNA. CIECIE JAK I SZYCIE CZULAM. POTEM PO WSZYSTKIM Z TYDZIEN NIE MOGLAM USIASC. ALE MALA WSZYSTKO WYNAGRADZA. SZWY MI SCIAGALI A TE WEWNETRZNE SAME MI WYLECIALY. PO POL ROKU PO PORODZIE BLIZNY NAWET NIE MAM. NIC MNIE TAM NIE BOLI.
Odpowiedz
ja takze nie jestem za tym by kazdego ciac :(
sama nie bylam nacieta ani rozerwana, ale widzialam jak polozna juz nozyczki bierze dobrze ze lakarz zabronil-jak widac ciecie nie bylo potrzebne
u nas w szpitalu to chyba rutyna ciac kazdego, bo z kim nie pogadam to przy 1 porodzie zawsze ciecie....
Wow jak tak sobie obejrzalam niektore z tych linkow to robia te porody wrazenie :o :D no ale poczekam na swoj porod :)
Odpowiedz
nuka_ug, to ja identycznie sie czułam po urodzeniu Adasia jak ta wspomniana przez Ciebie kobieta. Tylko skurcze obkurczajace macicę później miałam strasznie bolesne..ale położne powiedziały że tak jest po drugim porodzie , szybciej ale boleśniej.
Co do szwów (po Zosi) to miałam takie rozpuszczalne i nawet ich nie widziałam, bo nie wylatywały tylko chyba rozpuszczały sie.
kiki26 napisał(a):rany juz zaczynam powoli sie cykac....
nie boj sie, musi byc dobrze!!! :) malenstwo wynagradza nawet najgorszy bol.
Ja pamietam pierwsza dobe po porodzie...urodzilam o 21.45 a na sale przewiezli mnie po 1...w nocy zostalam sama z malym a ledwo zylam iwszystko tak strasznie bolalo, cala obolala a rano to nie wiedzialam jak mam poruszyc sie zeby choc troszke zmienic pozycje bo wszystko bolalo strasznie, jak probowalam wstac i zrobic krok to o malo nie upadlam bo mi sie nogi trzesly...plakac mi sie chcialo z tej bezsilnosci i bolu a mimo wszystko bylam najszczesliwsza na swiecie i na bol machnelam reka...musialo przeciez kiedys przejsc :)
dla pocieszenia powiem, ze na sali lezala ze mna dziewczyna ktora przyjechala do szpitala ze skurczami i od momentu wejscia do szpitala w 20 minut miala malą przy sobie i po porodzie pomimo szycia latala wszedzie jak mlody Bog i siedziala normalnie...
kejtus napisał(a):w środku owszem,nie ściągała
ale te na zewnatrz
to nie wypadaly Ci? u mnie podczas oplukiwania prysznicem i podczas wycierania same wylatywaly, takie smieszne fioletowe sznureczki
justyś** napisał(a):Zgadzam sie, a o siadaniu przez dwa dni nie było mowy.
oj kochana ja przez tydzien a moze i wiecej dobrze usiasc nie moglam...sposoby jakies mialam...
kejtus napisał(a):gin powiedział przy zdejmowaniu szwów że okropnie to wszystko wygląda
u mnie na szczescie nie zdejmowali tylko same sie rozpuszczaly w srodeczku i odpadaly
ja też wybrałam szpial św. zofii głównie z powodu nacinania i możliwości porodu w wodzie. Mniejsze prawdopdobieństow ze ciachną jest jak się ma prywatną położną i się z nią wcześniej ustali, że "chronimy krocze" My już sobie wybraliśmyi jesteśmy bardzo zadowoleni- jak narazie skończyliśmy u niej szkołę rodzenia, przez to też troszkę ją poznaliśmy i ja jestem zachwycona! Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie w praniu przy porodzie, ale jestem dobrej myśli- z tą kobietą nie boję się porodu, mimo że był moment, ze panikowałam, w tej chwili nie mogę się doczekać
Odpowiedzjustys taki jest plan... poki co nie moge sie rozstac z Novum a to juz pora pomyslec o jakims lekarzu prowadzacym do konca....
Odpowiedz
justys gdzie rodzilas???
rany juz zaczynam powoli sie cykac....
justyś to miałaś niebo
mnie pocieli dwa razy bo ponoć "nieelastyczne" mam tkanki
ale połozna chroniła krocze do końca
dopiero jak zaczęłam pękac powiedziała mi ze musi naciąć
kurczaki
gin powiedział przy zdejmowaniu szwów że okropnie to wszystko wygląda
ale juz jest suuuuuuuper
nuka_ug napisał(a):Ania napisał(a):Kiki chron krocze. Lekarz powinnie nad tym czuwac i jak widze ze "zle" pekniesz to wtedy ciac a nie od razu ciac.
zgadzam się z Tobą Aniu. Mnie cieli i wspominam to cięcie i szycie OKROPNIE. Okropny ból przy cięciu i okropny ból przy szyciu pomimio znieczulenia przy szyciu...A gojenia to wole sobie nie przypominac...pierwsze kilka dni koszmar...nawet chodzic bylo ciezko...
Zgadzam sie, a o siadaniu przez dwa dni nie było mowy.
Ania napisał(a):Kiki chron krocze. Lekarz powinnie nad tym czuwac i jak widze ze "zle" pekniesz to wtedy ciac a nie od razu ciac.
zgadzam się z Tobą Aniu. Mnie cieli i wspominam to cięcie i szycie OKROPNIE. Okropny ból przy cięciu i okropny ból przy szyciu pomimio znieczulenia przy szyciu...A gojenia to wole sobie nie przypominac...pierwsze kilka dni koszmar...nawet chodzic bylo ciezko...
Ania, ja mam podobne zdanie..ciać tylko w naprawdę w ryzykownych przypadkach. Szczerze mówiąc powiem Wam że o wiele gorsze dla mnie było naciecie a jeszcze bardziej to jak sie potem czułam i meczyłam niż rozciaganie szyjki na siłe przez położną, bo chyba dzięki temu nie musiała nacinać. Trwało to jednak bardzo szybko.
kiki w szpitalu św. Zofii wiele z położnych mają na celu chronić krocze.
No wlasnie jak to jest.... w waerszawskich szpitalach prawie wszedzie tna rutynowo jedni mi mowia ze to lepiej jak tna niz jakby mialo peknac a inni ze lepiej chronic krocze...cholera a ja juz zupelnie glupia od tego jestem...faktycznie na zadnym z pokazywanych porodow nie ma ciocia krocza...zreszta w ogole te niektore panny wygladaja jakby to byla bulka z maslem lol
Odpowiedz
jak byłam w ciąży zdjęcia tego typu i filmy nie robiły na mnie żadnego wrażenia
teraz jestem po porodzie i nie mogę na to patrzec od razu wszystko mnie boli i stwierdzam że poród jako fizjologia to coś okropnego i nie wiem czy kiedykolwiek zdecyduję się na drugi
Podobne tematy