-
Pliszka odsłony: 5083
Czym są zmiany na skórze dziecka?
Jak w temacie, co to jest? wklejam zdjęcie.Na początku wyglądało to na potówki, więc się nie przejmowałam, potem jak krostki, więc zaczęłam podejrzewać alergię, ale to nie to. Po pewnym czasie urosło i wygląda tak jak widzicie na zdjęciu. Czy któreś z waszych dzieci miało kiedyś coś podobnego? co to jest?Leo ma 4 takie zmiany na pleckach, jedną pod kolankiem i jedną przy zakończeniu przedziałka pupki. Jutro idę z nim do lekarza o ile będzie wolny termin, ale może wcześniej dowiem się czegoś od was :(
niektóre zmiany umiejscowione są na małżowinie usznej i sama dermatolog stwierdziła, że nie jest to zbyt dobre miejsce jeżeli chodzi o łyżeczkowanie
poza tym wasze dzieci były mniejsze, a co za tym idzie mniej świadome tego co sie dzieje wokół nich
Oliwia ma 2,5 roku i nie chciałabym, żeby kolejne wizyty u lekarz były dla niej traumatycznym przeżyciem
ale nie mówię definitywnie nie łyżeczkowaniu
3 zmiany na główce same odpadły, chyba podczas mycia i czesania
na razie obserwuję, czy nie pojawiają się nowe i smarujemy te co są Betadine
popieram, łyżeczkowanie jest najlepszym rozwiązaniem, a przeprowadzone pod miejscowym znieczuleniem (zwykła maść, nie musi być zastrzyk) jest bezbolesne. Jedyne co przykrego może wtedy spotkać dziecko, to chwilowe unieruchomienie przy zabiegu (trzeba przytrzymać rączką, nóżkę czy główką, w zależności od tego gdzie się znajduje to świństwo)
OdpowiedzKasiab moja Nadia też miała to poskudztwo. Pozbyliśmy się tego po jednym zabiegu łyżeczkowania. Mi dermatolog co to stweirdziła jak i w szpitalu dermatologicznym powiedzieli że to najskuteczniejsza metoda bo żadne leki nie dają gwarancji. A i leczenie jest długotrwałe. Dlaczego nie można tego wyłyżeczkować??
Odpowiedz
Kasiab, a dlaczego łyżeczkowanie nie wchodzi w rachubę? Przy znieczuleniu Emlą jest całkiem bezbolesne, bo to zmiana bardzo płytka, naskórkowa.
Można złapać w publicznych miejscach na przewijaku. My złapaliśmy własnie na przewijaku na basenie, nie w samej wodzie, tylko własnie w przebieralni. Równie dobrze mógł to być przewijak u lekarza, na stacji benzynowej, w hipermarkecie.... możliwości jest bez liku
Mała mogła też złapać to świństwo na placu zabaw, wszędzie, gdzie zainfekowane dziecko mogło dotknąć jakieś powierzchni, która nie jest regularnie sterylizowana :| Obstawiałabym jakieś przedszkole, żłobek albo gabinet lekarski (paradoksalnie)
Kasiab, mój mały złapał to na basenie, jego tata też z tym walczył i po pierwszym łyżeczkowaniu Leonka chyba własnie tatuś zakaził go tym z powrotem, bo nawroty Leonka znikły dopiero, kiedy M się doleczył. On nie łyżeczkował mięczaków, tylko miał je wymrażane
Trzymam kciuki, mam nadzieję, że lek zadziała
Kasiab, ajć... ja własnie pozbyłam się tego dzięki łyżeczkowaniu. Skórę znieczuliliśmy miejscowo Emlą a sam zabieg był błyskawiczny. Były nawroty, ale z ostatnim uporałam się zwykłą jodyną- świństwo przestało się roznosić, po pewnym czasie przyschło i chyba mały to zdrapał. Została tylko mała blizna, jak po rozdrapanym ukąszeniu komara. Po tych wyłyżeczkowanych nie ma śladu
Odpowiedz
podnoszę temat
pliszka moja Oliwia też ma podobne zmiany
lekarz dermatolog rozpoznała je jako prowdopodobnie mięczak zakaźny i też coś wspominała o tym drogim leku, który niestety nie zawsze jest skuteczny
przepisała nam na razie coś innego
napisz proszę, jak pozbyłaś się tego dziadostwa u Leonka i czy nie ma nawrotów
Oliwia ma jedną zmianę na szyjce i kilka na małżowinie usznej, łyżeczkowanie nie wchodzi w grę
Pisklak, oczywiście! jak tylko go dostanę. Kiedy Leo w końcu doleczy się z tego zapalenia oskrzeli, jadę z nim do dermatologa. Co za szczęście że M ma wykupioną przez firmę kartę rodzinną Medicover- obejdzie się bez kolejek, a i lekarze są odpowiednio "przebrani"
Odpowiedz
Pliszka, nie no normalnie paranoja
Cale szczescie,ze udalo ci sie znalesc w necie apteke,ktora ten lek sprzedaje...
dowiadywałam się w aptece o ten lek. Muszą go sprowadzić, a nie chcą tego zrobić jeśli nie kupię całego opakowania (12 saszetek) a ja potrzebuję tylko jednej...... nie byłoby problemu gdyby nie to że opakowanie kosztuje 360zł :o Nikt nie chce mi leku sprowadzić twierdząc że nie sprzeda się pozostałych 11 torebeczek i tylko z tego powodu moje dziecko nie może rozpocząć leczenia! Granda!
Na zczescie znalazłam to coś w aptece internetowej, sprzedawane na sztuki, gdyby nie to, zamiast 30zł musiałabym zabulić 360 z czego 330 byłoby wywalone w błoto! co za kraj!
Pliszka, ooo matko...od czego sie to wzielo??
Wierze,ze ten lek pomoze,trzymajcie sie cieplo,bedzie dobrze!!!
Pliszka jestem z Toba
dobrze ze juz jest diagnoza i mozecie dzialac,trzymam kciuki aby ten lek podziałal &&&&&&&
Pliszka, współczuję, ale ważne ze szybko podejmujecie działania, grunt to dobra wczesna diagnoza.
gdyby u nas pani doktor od razu postawiła diagnozę oszczędziłoby to Oli wiele bólu a nam stresu i nerwów.
mitrz, być moze to był liszajec, lekarka tego tak nie nazwała, mówiła że to od jakiejś bakterii i ze we wczesnym stadium bardzo ładnie się leczy, niestety Ola miała tego już bardzo dużo na całym ciele i dlatego trwało to wszystko dłużej.
Pliszka, trzymam kciuki, będzie dobrze.
dziękuję! dostaliśmy receptę na jakiś nowy środek, podobno bardzo skuteczny, jeśli zadziała, jest szansa że obejdzie się bez mechanicznego usuwania. Niestety w aptekach nie ma tego środka, jest koszmarnie drogi, bo to jakaś nowość i trzeba to specjalnie sprowadzać. Trudno, spróbuję wszystkiego byle tylko moje dziecko było zdrowe i nie cierpiało u lekarza
Odpowiedzbyłam dziś u lekarza, okazało się że Leo ma zapalenie oskrzeli. To coś co ma na pleckach to albo brodawki albo (o zgrozo!) mięczak zakaźny i jedno i drugie to straszne świnstwo, muszę się przejść do dermatologa by potwierdzić diagnozę i zacząć leczenie. Jeśli to mięczak, to leczenie może się ciągnąć nawet dwa lata i obejmuje łyżeczkowanie skóry i inne równie przyjemne atrakcje
Odpowiedz
moja córcia miała coś podobnego, tzn. jedną taką krostkę na piersiach i ją zdrapała, lekarka stwierdziła na podstawie tej jednej krostki że to ospa, kazała smarować jakimiś pudrami itp. to się zaczęło rozsiewać i powiększać aż w końcu zrobiły się takie wielkie place. cały czas myśleliśmy ze to ospa i smarowaliśmy ją pod tym kątem, dawno nikt w rodzinie nie miał ospy więc dokładnie nie wiedzieliśmy jak duże te krosty mają być.
w końcu trafiliśmy do lekarza prywatnie i okazało się ze to jakaś bakteria, Ola to rozdrapywała i w pewnym momencie było naprawdę nieciekawie, o mały włos a skończyłoby się szpitalem. na szczęście wystarczył antybiotyk w domu i smarowanie prawie całego ciała maściami. nie musze chyba pisać co przeżyła Ola a z nią i my.
najbardziej jestem zła na siebie że nie zabrałam jej od razu do przychodni jak zrobiło się tego więcej. no ale cały czas myśleliśmy ze to ta nieszczęsna ospa.
Pliszka, jeśli małego to nie swędzi to dobrze, przynajmniej nie rozdrapie. daj znać co i jak.
Mi to na ospe tez nie wyglada,najlepiej idz jak najszybciej do lekarza i napisz co i jak...
Odpowiedz
Pliszka nie wyglada to ladnie...to chyba jakims plynem jest wypelnione??
dobrze ze lekarz to jutro obejrzy.......mam nadzieje ze to nic zlego....
moja Blania tez od jakiegos czasu ma jakies krosteczki,na twarzy ,szyjce i piersi,nie wiem co to jest,szybko znika i wsytepuja nowe...nie wiem czy to nie alergia,ale jak to sprawdzic???
Mnie to na ospę wygląda... Ale pewna nie jestem
Jak to ospa to koniecznie do lekarza... i dziecko zmarznąć nie może
Podobne tematy