Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
GosiaSi. 2013-11-13 o godz. 00:47
0

Ja do mojej teściowej nic nie mam lol Spoko babka lol
Pewnie dlatego że widziałysmy sie tylko dwa razy i to krótko lol
Pewnie zmienie zdanie

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:46
0

No niestety. Dobra kobieta, sama o sobie mysli ze jest wrecz swieta, ale z mojej strony to inaczej wyglada. Do mnie nic nie ma, ale z mezem sie ciagle kloca a ja czasem biore dosc osobiscie rozne sprawy,

Ale wczoraj wzielam ja na dywanik i powiedzialam co mi na watrobie lezy, obiecala zmiane i juz jest ok :)

Odpowiedz
Sylwucha 2013-11-13 o godz. 00:44
0

dosia wyciągnęłaś stary topik - chyba rzeczywiście jest nienajlepiej.... :)

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:43
0

Powiem tylko ze moja, wielokrotnie okreslana jako dobra (nadal uwazam ze to dobra kobieta) ostatnio maltretuje mnie psychicznie.

Odpowiedz
cheetah 2013-11-13 o godz. 00:41
0

Nela5 napisał(a):moja teściowa to koszmar, ostatnio mam z nią bardzo dobre stosunki bo ich po prostu nie mam lol


Dokladnie, im mniej kontaktu tym lepiej, szczegolnie w takim przypadku ;)

Cheetah

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-11-13 o godz. 00:40
0

Rety, współczuję dziewczyny, ale to może się zmienić. Znam małżeństwo, w którym wcześniej matka pana młodego nie akceptowała jego wybranki i nie było między nimi najlepiej. Po ślubie się jednak zmieniło na lepsze, więc trzeba mieć nadzieję. Ja się niezmiernie cieszę, że wszystko jest dobrze. Moja mama bardzo lubi i akceptuje mojego P., a jego mama akceptuje mnie. Troszkę np. różnimy się poglądami, czy kwestią ślubu, wyglądu przyjęcia np. potraw, alkoholu itp., ale jest naprawdę dobrze. Troszkę się domyślam, że tutaj także gra odległość, gdyż nas i rodzinę mojego P. dzieli teraz kilkaset km., a jego mama widziała mnie zaledwie 2 razy podczas naszych odwiedzin, a jego siostra tylko raz. Poza tym tak myślę, że z rodziną należy troszkę popracować, tak jak w związku ;).

Odpowiedz
Jania 2013-11-13 o godz. 00:39
0

dziewczyny szczerze wspołczuje, bo 2 lata temu dokladnie w lutym opisywałam swoje perypetie z niedoszłą tesciową ;)

Za 2 miesiace bedę miała "legalną i prawną" teściową - zupełnie inną.
Jak dotychczas nie mogę narzekać, bo jest wspaniała kobietą końcu ma cudownego syna.

Choć nie obyło się oczywiście bez opłakiwań syna, że traci etc etc, choć syn ma juz swoje lata i od ładnych kilku mieszka na swoim. Czuję zaborczość od strony jego rodziców. Ale tak sie zastanawiam jak ja bede reagowała za kilkanascie lat gdy przyjdzie jakas dziewczyna i stanie sie ważniejszą osobą ode mnie.

Na razie wiem, że bardzo chce być dobra teściową, zobaczymy czy moja mlodziencza butność nie przeszkodzi nam w relacjach.

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:37
0

moja teściowa to koszmar, ostatnio mam z nią bardzo dobre stosunki bo ich po prostu nie mam lol

Ale nigdy nie mogłam na nia liczyć ,kiedy byłam w szpitalu usłyszałam umiesz liczyć licz na siebie moja droga

mimo tego potrfi coś posmrodzić w rodzinie i powsadzać w czyjes usta głupie wypowiedzi.
najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie dokońca lubi spędzać czas z moją córeczką. to, że mnie do ch... nie lubi to rozumiem, ale takie słodkie dziciątko :P aaaaach

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:37
0

Kari a kiedy bierzecie slub?
Ja bym na Twoim miejscu spokojnie jakos odczekala, wiem, ze to nie jest latwe ale nie ma sensu teraz ryzykowac awantur, a po slubie wezniesz sie za porzadne ułożenie Waszych stosunków :cisza:
To pewnie troche potrwa ale dacie rade :) Jak ja okiełznałam moja "Wiedzme" i dzwoni do mnie raz w tygodniu i sympatycznie rozmawia to KAZDEMU SIE UDA!!!!
Ja co prawda wciaz jestem w szoku i normalnie nie umiem z nia rozmawiac ale moja malz jest zachwycony. Z reszta w duzej mierze jemu zawdzieczamy ten stan rzeczy...

Odpowiedz
Kari 2013-11-13 o godz. 00:36
0

chyba tak. Trochę jest mi szkoda Narzeczonego, wiesz jemu zależy, żebyśmy miały jak najlepszy kontakt.

ale jej się nie da zmienić. Jak była u nas w I dzień Świąt Bożego Narodzenia to cały czas mi przerywała, nie dała dojść do słowa (a ja nie chciałam krzyczeć) i potem stwierdziła, że się nie odzywam. Jak zaczęłam rozmawiać z przyszłym Teściem (są po rozwodzie), to była tak zazdrosna, że nam rozmowa się klei, że zaczęła nas krytykować, że 1) za głośno rozmawiamy, 2) nie mamy pojęcia o temacie rozmowy. (rozmawialiśmy o nartach, przy czym my jeździmy a ona nie ;) ).

Powoli się uczę olewać. Muszę jednak przyznać, iż dziwna jest dla mnie sytuacja, kiedy musisz olewać członka rodziny i nic nie mówić aby była atmosfera OK. Co zostaje po takich spotkaniach? Czy jest to rodzina? Na szczęście moi rodzice są inni - dla mnie jest to ok, ale dla Narzeczonego jest to chyba problem, że z moimi rodzicami może sobie pogadać, a za swoją matkę musi się często wstydzić.

pozdrawiam

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-11-13 o godz. 00:35
0

Kari, a no, niestety masz racje

Odpowiedz
lucienka 2013-11-13 o godz. 00:34
0

Dobrze ze moja tesciowa jest spoko bo jak to czytam to az ciarki mi przechodza. O tesciu nie wspominam idzie przezyc

Odpowiedz
Kari 2013-11-13 o godz. 00:33
0

Niczka1 - rzeczywiście psycholka (bez urazy) lol .

Moja mama mówi, że kontakty z Teściową trzeba ograniczyć do minimum i tak właśnie chcę zrobić.
Oby w Nowym Roku (bardzo ważnym - ślub!) wszystko się ułożyło. Życzę tego nie tylko sobie ale i wszystkim Forumowiczkom.

buziaki

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:31
0

Kari napisał(a):cześć

Mój ulubiony pomysł Teściowej to to, iż najlepszym lekarstwem na jakiekolwiek problemy małżeńskie (czy narzeczeńskie) jest dziecko. :mur: Najlepsze jest to, że w jej przypadku ta prawda się nie sprawdziła - ma dwoje dzieci i rozwodziła się dwa razy, obecnie jest sama. Mówi o wnuku bezustannie. Na każde moje tłumaczenie, że nie chcę jeszcze mieć dzieci, że nie mamy jeszcze własnego mieszkania itd, mówi - "z dzieckiem będzie wam lepiej'. Oczywiście nie mówi na czym 'to lepiej' ma polegać. Ostatnio nawet wpadła na pomysł, że ja to może rzeczywiście nie chcę jeszcze dziecka, ale mój Najlepszy na pewno chce! Oczywiście nie uwierzyła w jego zaprzeczenia.


Kari, normalnie czuje sie wzruszona czytajac to! Jak bym slyszala moja kochana tesciowa, ktora chyba juz jak mialam jakies 19 lat zaczela cos przbakiwac o dzieciach. Naprawde goraco zrobilo sie ze dwa lata pozniej kiedy prawie sie ze mna awanturowala dlaczego nie chce zajsc w ciaze (psycholka) lol
W koncu obydwoje na jakiejs imprezie rodzinnej wpadlismy w dziki szal i uswiadomilismy wszystkim zebranym, ze jest to tylko i wylacznie nasza sprawa i nic im do tego a jak chca dziecko to niech se zrobia
I pomoglo i to na dluzej. Teraz kiedy jestem w ciazy ona tez nie robi histerii i trzyma naerwy na wodzy. Nie znioslabym gdyby zaczela sie wtracac!

Odpowiedz
Julies 2013-11-13 o godz. 00:29
0

swieta prawda Agnieszka...moja przyszla tesciowa wlasnie zaczyna wkraczac w ten cudowny okres i jak nigdy jej nie lubilam tak teraz dziala na mnie po prostu odrzucajaco... Generalnie nie robi nic zeby nas rozdzielic,...oczywiscie czasem tam pomarudzi zeby syneczek w domku zostal a nie ciagle ze mna czas spedza,ale jakos nie moge z nia przebywac w jednym pokoju dluzej niz 5 minut.MAmy zupelnie inne poglady na zycie...ona jest tak nieporadna, zupelnie sobie z zyciem nie radzi...wpedza sie ciagle w kolejenn dlugi,ale jak ja mowie ze czegos nie powinna robic to nigdy nie slucha a dopiero potem mi racje przyznaje! Normalnie szok! A najbardziej mnie wkurza ze zupelnie nie pomaga mojemu K. Ostatnio wydarl sie na nia ze moi rodzice wiecej mu pomogli niz wlasna matka...ale niestety jakos nawet to nie zrobilo na niej wrazenia!I tylko udaje jaka to ona slodka tesciowa jest....A ja mam z nia mieszkac

Odpowiedz
Kari 2013-11-13 o godz. 00:28
0

Dodka - dzięki. lol . Trzymam kciuki, żeby wszystko poszło nam dobrze. Na całe szczęście już wszystko do ślubu mam w zasadzie załatwione, więc Teściowa nie ma już zbytnio na jaki temat się wypowiadać - oprócz garnituru Narzeczonego oczywiście. ;) Chociaż nie - zostają i dzieci

Pozdrawiam

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:27
0

Kasiu, zazdroszczę Ci ;). Moja mama mieszka kilkadziesiąt km od stolicy i tylko czasami może przyjechać do Warszawy, tak, by mieć czas na spacery ze mną np. po salonach itp., natomiast rodzice mojego partnera mieszkają kilkaset km dalej, toteż jego mama nie ma możiwości pobycia ze mną, choć jest wspaniałą osobą, tak jak jego tata :D. Do tej pory z tej przyczyny jego mama widziała mnie tylko raz, a tata dwa. Wiem jednak, że będę miała cudownych "Nowych" rodziców, tak samo jak mój P. wspaniałą "Nową" mamę :).
Kari, natomiast Ty się nie zamartwiaj tak. Znam dwa małżeństwa, w których doszło do niesnasek tudzież antypatii pomiędzy Panną Młodą a matką Pana Młodego. W pierwszym przypadku, matka aż do ostatniej chwili starała się zniechęcić swego syna do ślubu z moją koleżanką. Na szczęście jej chęci spełzły na niczym.... Zatem koniec końców, zaakceptowała swoją już synową i teraz jest dobrze. Natomiast w drugim przypadku, Panna Młoda niestety sama wybrała taką drogę, by zniechęcić do siebie rodzinę Pana Młodego. Nie mniej oboje się bardzo kochają i to się tak naprawdę liczy. Także głowa do góry ;). Kluczem do sukcesu są rozmowy, czas, cierpliwość i zrozumienie. Życzę Ci, by wszystko się dobrze ułożyło.

Odpowiedz
Kari 2013-11-13 o godz. 00:26
0

cześć

muszę niestety dołączyć moją przyszłą Teściową do grupy tych 'co najpierw mówią i nie myślą' i do tych 'co zawsze mają rację'. Ostatnio na każdym spotkaniu powtarza do znudzenia, że ona: 'traci syna (który nie mieszka z nią od ok. 7 lat)' oraz 'będzie przez cały czas płakać na ślubie i weselu'. A i oczywiście 'musimy ją włączyć do organizacji wesela' (ale nie podoba się jej restauracja, ktorą wybraliśmy) oraz 'będzie szyć garnitur dla Narzeczonego (już teraz nie czekając na moją suknię)'. Dodam, iż za wszystko chcemy płacić sami.

W domu mojej przyszłej Teściowej (i) ona ma rację, (ii) nie wolno z nią dyskutować - takie prawdy przkazał mi mój Najlepszy, kiedy miałam pierwsze problemy z zachowaniem spokoju podczas wizyt. Generalnie Teściowa mówi to co uważa, a jeśli komuś jest przykro to słyszy, iż 'jest stara (ma 58 lat) i ma prawo mówić'. A i nie trafiają jej się pozytywne komentarze . Jest to okropne. Mój Najlepszy stara się ją jakoś powstrzymywać, ale prawda jest taka, że każde spotkanie kosztuje nas obydwoje bardzo dużo sił i nerwów.

Mój ulubiony pomysł Teściowej to to, iż najlepszym lekarstwem na jakiekolwiek problemy małżeńskie (czy narzeczeńskie) jest dziecko. :mur: Najlepsze jest to, że w jej przypadku ta prawda się nie sprawdziła - ma dwoje dzieci i rozwodziła się dwa razy, obecnie jest sama. Mówi o wnuku bezustannie. Na każde moje tłumaczenie, że nie chcę jeszcze mieć dzieci, że nie mamy jeszcze własnego mieszkania itd, mówi - "z dzieckiem będzie wam lepiej'. Oczywiście nie mówi na czym 'to lepiej' ma polegać. Ostatnio nawet wpadła na pomysł, że ja to może rzeczywiście nie chcę jeszcze dziecka, ale mój Najlepszy na pewno chce! Oczywiście nie uwierzyła w jego zaprzeczenia.

Mogłabym polubić moją przyszłą Teściową, gdyby przez chwilę zajęła się układaniem swojego życia, a nie naszego. Prawda jest taka, że wiem, że nie przestanie. I wiem, że o tym wnuku będzie jeszcze zanudzać godzinami. Ale czy to oznacza, że nie powinnam się decydować? Ciężkie pytanie. Myślę, że i fagih i kurczak mają rację - niezbędne jest stawanie ślubnego za żoną. Kiedy pierwszy raz Najlepszy stanął za mną była tak zdziwiona, że zapomniała o czym mówiła.

Trzymam kciuki aby wszystko się wszystkim ułożyło (mi też :) ).
Pozdrawiam

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:24
0

fagih napisał(a):- odrebne mieszkanie
- mieszkanie na tyle daleko aby obie strony mogly zatesknic i zapomniec o zgrzytach
- takt i umiejetnosc trzymania buzi na klodke kiedy gra nie jest warta swieczki a jednoczesnie zawalczenie o swoje kiedy napasc jest bezpodstawna i krzywdzaca
- umiejetnosc zapominania o drobnych przykrosciach
- nie napadanie na rodzicow meza w rozmowach z mezem. To pomaga w ukladaniu relacji.
- bezwzgledne stawanie slubnego za zona.

Szczegolnie ostatni punkt.
i tu bezwzględnie zgodze sie z Fagih.
te wszystki punkty sprawdziły sie w moim przypadku.
Ja dodatkowo nie dzwoniłam z byle problemem do tesciowej - wiele z młodych małzonek zarzuca tesciowej "złe"wychowanie meza - jest to absolutnie niewybaczalne skarzenie sie na meza tesciowej. ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:22
0

Hm.. przykro czytac niektore wypowiedzi.

Stwierdzam, ze mam duzo szczescia. Z tesciowa mam dobry kontakt, narzekac nie moge, wychwala mnie pod niebiosa. A przeciez nie nalezy do aniolow, ja rowniez.
Mysle, ze na kontakty dobrze robi:

- odrebne mieszkanie
- mieszkanie na tyle daleko aby obie strony mogly zatesknic i zapomniec o zgrzytach
- takt i umiejetnosc trzymania buzi na klodke kiedy gra nie jest warta swieczki a jednoczesnie zawalczenie o swoje kiedy napasc jest bezpodstawna i krzywdzaca
- umiejetnosc zapominania o drobnych przykrosciach
- nie napadanie na rodzicow meza w rozmowach z mezem. To pomaga w ukladaniu relacji.
- bezwzgledne stawanie slubnego za zona.

Szczegolnie ostatni punkt.

Szanujemy sie z tesciowa. Ona miala okazje wyprobowac moich humorkow, ja jej, ale obie sie staramy. W koncu obie mamy punkt wspolny- kochamy tego samego czlowieka.
Zycze Wam poprawy stosunkow. Zle relacje z tesciami potrafia bardzo napsuc i w malzenstwie niestety :(

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:21
0

Dosia, masz chyba wlasciwe podejscie.
Ja mysle, ze w ktoryms momencie dalam sobie wejsc na glowe i zbieram tego plony. A jak tylko to ja ochladzam kontakty wszystko wraca do normy...

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:20
0

Ja juz sie wypowiadalam w tym watku ze tez nie mam powodow do narzekan i nadal tak jest. Zarowno przed jak i po slubie nie obserwuje zadnej drastycznej zmiany w zachowaniu tesciowej, no moze tylko ze naciska na mowienie do niej mamo.
Ostatnio nawet nie musze sie do niej przytulac i calowac na przywitanie (jak pisalam niestety jestem osoba ktora lubi dystans trzeymac)

Jak przeczytalam wypowiedz Bialej to pomyslalam ze moje stosunki moglyby byc identyczne z moja tesciowa :) Ale wiecie co to chyba wlasnie ja trzymam dystans. Nie wiem, wydaje mi sie ze po trosze wynika to z tego ze wiem na co ja stac (ze jest dosc zaborcza) troche moze z jakis stereotypow i w sumie to ja raczej staram sie trzymac dosc daleko.
Ale jest mi z tym dobrze ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:19
0

kurcze... kobietki, to ja napiszę coś zupełnie nie "pasującego" do ogólnej zawartości tego wątku ...
bo moja teściowa (przyszła) to samo dobro... :)
to jest najukochańsza osóbka pod słońcem (zaraz po mojej mamie), rozpieszcza mnie i bardzo kocha i już sie nie moze doczekać az będę mowiła do niej "mamo" :)
razem z moja mama i tesciowka wybieralysmy suknie, razem chodzimy na swiateczne zakupy i do kosciolka, razem spedzamy sobotnie populdnia i przyznam, ze jest mi z tym genialnie.
Byc moze wynika to wszystko z tego,ze jestesmy obie pro-rodzinne .... nie wiem-ale jest naprawde super.
Dodam jeszcze,ze moj luby jest jedynakiem-w dodatku ukochanym synem mamusi :) ktos kiedys powiedzial,ze w skrajnych przypadkach (troche takich jak moj chyba) matki jedynakow przyjmuja taka "strategie"... zamiast zachodzic za skore przyszlej zonie syna, pokocham ja jak swoja corke i bedzie dobrze... i wiecei co sprawdza sie w naszym przypadku i wiem,ze sama bede starala sie w ten sposob kiedys funkcjonowac...
ps. swoja droga tesciu jest rownie mocno mna zachwycony co zona :)))
naprawde z calego serca dziekuje Bogu, ze mam takich przyszlych "rodzicow" jakich mam :)

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:18
0

EVE bardzo C i wspolczuje, ale mam tez slowo otuchy ;)
Wiecie, jak strasznie mi bylo z moja tesciowa, wiedza, ze az przestalam do nich jezdzic. Maciek zrobil im straszna awanture i... 2 tygodnie temu pojechalam do nich z wizyta (podkresle, ze slub byl 14 sierpnia ;) ). Moja tesciowa prawie mnie udusila z milosci!!!!!

Po raz pierwszy uslyszalam jaka to jestem :
- wspaniala, jak slicznie wygladalam na slubie, jak bosko wszystko zorganizowalam jaka jestem naj, naj, naj!
Nie sadze, zeby to bylo tak "calkiem" szczere - ale co tam - wiedzma nauczyla sie, ze ma byc dla mnie mila!!! :D
Tak wiec, chyba nie ma przypadkow nieuleczalnych! Napewno jak sie wyprowadzicie bedzie lepiej!!!!

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:16
0

W sumie na początku moja teściowa szczególnie przed ślubem była super.
Miła , uśmiechnięta, uprzejma, elegancka kobieta , po ślubie przez pierwszy miesiąc zarzekała się jaką będzie super teściową i co ciekawe ciągle mi opowiadała jak się wszystkiego dorabiała zastanawiałam się dlaczego - potem dotarło do mnie że chciała podkreślić, iż mimo teoretycznie jest to mój dom wszystko i tak jest jej - wiem brzmi to żałośnie ale prawdziwie. A co zdarzyło się od sierpnia tj. naszego ślubu do istny koszmar jaki ja i mój K. przeżyliśmy.
Teraz trochę odpuściła ale jak się okazało strasznie kłamie na każdym kroku i opowiada ludziom różne historie robiąc z nas potworów. Szkoda tylko ze kłamstwo ma krótkie nogi i wszystko wychodzi na jaw czy nie wstyd tak robić 55 letniej babie bo dziecko to bym jeszcze zrozumiała. Czasami patrząc na jej codzienne awantury zastanawiam się czy nie ma przypadkiem coś z głową nie tak- nie zdziwiłabym się. Kto by się spodziewał w sumie myślałam że rodzina mojego męża jest taka porządna a okazało się to śliczne jabłuszko zgnite i śmierdzące w środku.
Na swoim przykładzie mogę przestrzec, że jeśli macie możliwość mieszkania po ślubie oddzielnie to nawet się nie zastanawiajcie, bo przykry początek małżeństwa zostawia uraz już do końca.

Buziaki

Odpowiedz
storczyk 2013-11-13 o godz. 00:15
0

to ja sie przylacze
w sumie to mam chyba dobra tesciowa
Nigdy nic mi nie zrobila, nic zlego ie powiedziala. Fakt widze ja moze 5 razy w roku po kilka godzin.
Z mezem nie maja za duzego kontaktu - on nie ma nawyku wydzwaniania a i ona tez.
Zlego slowa powiedziec nie moge
dobra , pracowita , matka polka.

a nie wiem czemu
nie przepadam za nia.

moze dlatego ze mi nigdy nic nie powie ale podburza zwojego meza a mojego tescia ktory zawsze w drzwiach wita nas czyms w stylu "no szkoda - czesciej to nie mozecie?" slowa oczywisci epelne ironii.. i wiem ze ona mu wieczorami placze w rekaw ze jej syna odciagam...

a ja nie odciagam - a niech jezdzi- ja po prostu nie mam nic z nimi wspolnego ani jednego tematu. nudze sie a ich poglady bardzo roznia sie od oich wiec zeby nie robic awantur staram sie nie dyskutowac wogole..

i co wy na to

nie jest zle a jednak nie dobrze
jakos nie moge sobie wyobrazic jak niektore z was ida do slepu z tesiowa
to mi sie w glowie nie miesci

Odpowiedz
żabka22 2013-11-13 o godz. 00:15
0

Kurcze u mnie też za dobrze się nie zapowiada. Co prawda żadnych spięć jeszcze nie było no bo to chyba jeszcze nie wypada ;) ,ale już znam charakter mojej przyszłej teściowej i wiem ,ze z nią będą problemy. Pamiętam jak kiedyś moja koleżanka przed swoim ślubem wychwalała ,że ma taka super teściową, taką ugodową i w ogóle. A jak jakiś czas po ślubie spytałam ją jak tam teściowa to powiedziała, że diametralnie się zmieniła i , że jest nie do zniesienia. Tak więc dobre teściowe to już chyba gatunek wymarły, choziaż nie wątpię ,że może gdzieś jeszcze się uchowały :)

Odpowiedz
Aoi 2013-11-13 o godz. 00:13
0

Dziewczyny, tak czytam i czytam, i wam szczerze współczuje. To jest bardzo przykre, że rodzina się nie wspiera, nie pomaga sobie, ale co ja tu dużo szukam. Moja mama ma podobny stosunek do swojej synowej (jak wasze teściowe do was). Coprawda raz jest lepiej a raz gorzej, ale jak już raz powiedziało się o jedno słowo za dużo, to nic już tego nie "zakorektoruje".

Ja na szczęście (tak mi się przynajmniej wydaje) mam dobre stosunki z teściową (przyszłą teściową). Coprawda miałyśmy z raz spięcie, ale nam przeszło. Mam nadzieję, że po ślubie stan przyjacielski się utrzyma. Ponieważ mojej mamy nie ma ze mną obecnie, przyszła teściowa bardzo dużo mi pomaga. Chodzi ze mną na przymiarki sukienki, udziela pożytecznych rad, dobieramy razem dodatki... Bardzo dużo nam pomaga za co serdecznie jej dziękuję!!!

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:12
0

niczka1 napisał(a):Wiesz, sama sie nad tym zastanawialam skad sie takie wiedzmy biora...
Ja mysle, ze to jakas obsesyjna milosc- najpierw robia z nich ulomow (nie uwlaczajac nikomu), ze nie sa w stanie sami sobie kanapek zrobic i skarpetek uprac (tak bylo u mnie i widze, ze w rodzinie tez takie przypadki sie pojawiaja). a pozniej jak sie zjawia taka zolza co to sie przed mamusie wpycha (choc mamusi taka dobra) to sie robi dym...
EVE pomysl, ze chociaz kawy rano nie musisz pic - lepiej dla watroby lol
Chyba się nie pochwaliłam, że aby było ciekawiej to mieszkamy razem z teściami. Chora sytuacja oglądanie ich codziennie .... a wątroba to już mi chyba wysiada
No ale dolaliśmy wczoraj oliwy do ognia oficjalnie mówiąc, że kupiliśmy mieszkanie i zaczynamy remont. :taniec:

"....najgorsze jest to że do niej nic nie dociera, wiele razy mówiliśmy i ja i mój mąż co jest nie tak, gdzie popełnia błąd co nam nie pasuje, a ona nic tylko za wszystko teraz już jawnie obwinia mnie. ostatnio usłyszałam, że mój mąż nie był taki zanim mnie nie poznała i że miała z nim świetny kontakt - szkoda tylko że w podstawówce pakował plecak i uciekał do kumpla mówiąc że nie wróci już do domu...
ja wiem że u mnie nigdy nie będą poprawne stosunki z teściami. muszę się tylko z tym pogodzić., ciężko... " A TO JEST MÓJ ULUBIONY CYTAT KTÓRY SŁYSZE CO DRUGI DZIEŃ ABY NIE ZAPOMNIEĆ KRZYWDY JAKĄ JEJ WYRZĄDZIŁAM :awantura:
Jedynym pocieszeniem jest teść, który tworzy z nami koalicję przeciwko teściowej, bo nie trawi jej jeszcze bardziej niż my( w sumie nie dziwie się po 30-tu latach małżeństwa z taką babą może się tej goryczy nazbierać.)

Buziaki

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:11
0

niczka1: gratuluję sukcesu internetowego :) już oglądałam i nawet swoje życzonka wstawiłam lol
ja swojej teściowej już dawno nie widziałam, ale jakoś za nią nie tęsknię. chociaż czasami się zastanawiam czy jej nie zaprosić, ale mąż mi to wybija z głowy. ona nas nie zaprasza, bo kilka razy jej odmówiliśmy (np. dzwoni o 15 w dzień wolny i zaprasza nas na obiad, a my już dawno po obiedzie, więc mówimy nie dzięki my już po, a ona wtedy się obraża i więcej nas nie zaprasza, bo jak twierdzi zawsze jej odmawiamy). sama bez zaproszenia tam nie pójdę, bo to są ludzie, którzy uważają, że nie wypada tak bez zaproszenia, więc nie chcę im podpadać :D a prawda jest taka że bardzo mi to na rękę.
ale o czym innym chciałam pisać, bo chyba jeszcze nie wspomniałam, że moja teściowa znalazła nowy sposób komunikacji z synem. dzwonić nigdy do niego nie dzwoniła, bo to przecież za drogo. zawsze wysyłała tylko esy, a teraz przeżuciła się na maile :supz: i ostatnio byliśmy u moich rodziców, to wysłała maila czy już dojechaliśmy i czy wszystko ok, niech synek się odezwie bo ona się bardzo martwi - oczywiście to wszystko było z pretencjami. miałam niezły ubaw. wścieka się jak on po 3godz. nie odpowie jej na esa, a oczekuje że natychmiast odpowie na maila. najgorsze jest to że do niej nic nie dociera, wiele razy mówiliśmy i ja i mój mąż co jest nie tak, gdzie popełnia błąd co nam nie pasuje, a ona nic tylko za wszystko teraz już jawnie obwinia mnie. ostatnio usłyszałam, że mój mąż nie był taki zanim mnie nie poznała i że miała z nim świetny kontakt - szkoda tylko że w podstawówce pakował plecak i uciekał do kumpla mówiąc że nie wróci już do domu...
ja wiem że u mnie nigdy nie będą poprawne stosunki z teściami. muszę się tylko z tym pogodzić., ciężko...

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:10
0

Skąd? No przecież to proste jak drut.
Najczęściej teściową i babcią zostaje się w... okresie przekwitania, czyli klimakterium... i hormony na mózg walą, ot co.

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:08
0

Wiesz, sama sie nad tym zastanawialam skad sie takie wiedzmy biora...
Ja mysle, ze to jakas obsesyjna milosc- najpierw robia z nich ulomow (nie uwlaczajac nikomu), ze nie sa w stanie sami sobie kanapek zrobic i skarpetek uprac (tak bylo u mnie i widze, ze w rodzinie tez takie przypadki sie pojawiaja). a pozniej jak sie zjawia taka zolza co to sie przed mamusie wpycha (choc mamusi taka dobra) to sie robi dym...
EVE pomysl, ze chociaz kawy rano nie musisz pic - lepiej dla watroby lol

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:07
0

Ciekawi mnie trochę dlaczego każda teściowa a przynajmniej większość 99 % ma takie faszystowskie zapędy? Ciekawie czy psychologowie badali te zjawisko, chętnie poczytałabym sobie wnioski. Choć czasem wydaje mi się że trafiłyśmy na pokolenie teściówek - które przez emancypację współczesnych kobiet poczóły ze mogą krzyczeć co im ślina na język przyniesie ok. szkoda tylko, że najpierw mówią ale chyba nie to wogle nie myślą .
Chyba sama już się plączę w tych ironicznych wywodach bo oczywiście nie ma to jak podnieść człowiekowi adrenalinę małą awanturką , jak co rano robi to moja teściowa.

Boże jak tu wytrwać jeszcze 2 miesiące ??

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:06
0

EVE łelkom to te klab ;)
U mnie ostatnio odwilz- malzonek nagadla mamusi co sadzi o ich zachowaniu po czym nastapil pojkot - od slubu (14,08,2005 ;) ) widzielismy sie caly 1 raz. Ostatnio zaproponowalismy, ze moze nas odwiedza wiec tesciowa prawie sie z radosci nie posiusiala. Ha, chce widywac syneczka to niech sie ze mna wiedzma liczy :supz:
dziuba - straszne ze mnie dupa internetowa ale zobacze, moze mi sie uda lol

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:05
0

jak widać nienawiść do teściowych rośnie z liczbą zawieranych małżeństw.
Zgrzeszyłabym gdybym nie skrobnęła kilka zdań na temat mojej teściowej,
My jesteśmy w gorszej sytuacji bo dodatkowo musimy z nimi mieszkać.
Teść jest wporządku ale teściowa ......ach teksty typu ...."zabrałaś mi syna" były 3 tyg po ślubie i nie z płaczem ale z gigantyczną awanturą.
Wcześniej a właścieie po samym ślubie cały czas mamusia próbowała nas skłócić ze sobą, robiła co mogła skarżąc się na mnie dla mojego meża ale gdy ją pytałam czy ma jakis problem to oczywiście zaprzeczała. I było tak codziennie od rana do wieczora aż niewytrzymałam, nie chciałam się kłócić bo w sumie mieszkamy u nich - ale jak mówiłam dom trzęsł się w posadach nawet mężulo i teść siedzieli cicho jak myszki pod miotłą a że jak to mówia na język nie choruję to "oczyściłam atmosferę" po rozmowie trochę odpusciała a przynajmniej zobaczyła z kim się mierzy.
Jednak najbardziej mnie zabolało a włascieiwe żałuję, że nic nie powiedziałam w chwili gdy odwozili nas rodzice na lotnisko przed naszą podróżą, a że były ze 3 godz. jazdy więc wszystkie tekst były kierowane do mojego meża a stwierdzenia o mnie zaczynały się od "ona...."
no cuż pewnie jak każda mogłabym pisać i pisać. Cisze sie tylko że mój maż jest ze mną i jesteśmy murem nie do przebicia, spokojnie czekamy do wiosny, gdy bedziemy mieli własne mieszkanko). i wtedy ją pożegnam serdecznie :butthead:

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:03
0

chętnie pomogę :D musisz założyć sobie album na jakiejś stronce www - a potem tylko wstawiać adres tych fotek. gdzieś na forum jest szczegółowa instrukcja... znalazłam :)
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=26578
teraz już nie masz wymówki :) czekamy na fotki ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:02
0

wczasy dla otylych to genialny pomysl :supz:
co do relacji to niestety jej nie sporzadzilam jednym z glownych powodow jest to, ze nie umiem wkleic zdjec

Odpowiedz
Gość 2013-11-13 o godz. 00:01
0

niczka 1: dzięki za komplementy. sama widzisz, że mojego męża trzeba wysłać na wczasy dla otyłych :D o mamo, strach pomyśleć co by było gdybym go tam wysłała - stałby się chyba niewidoczny.
przyznam Ci się szczerze że kilka dni temu usiłowałam wyszukać Twoją relację ślubną, ale niestety z marnym skutkiem, byłabym wdzięczna gdybyś podesłała linka

Odpowiedz
ampa 2013-11-13 o godz. 00:00
0

Mater -dziuba- musisz męża na dietę wyslać- otyłość mu grozi!!!!

przyprawę można kupić w każdym sklepie zoologicznym,
sprzedawana jest innym opakowaniu po to aby
http://imageshack.us
podmiot którego dotyczy nie znalazł przypadkiem...
i nie dowiedział się o naszych planach...

a co do mojej mamay (teściowej) chyba trzeba sie jej nauczyć!?
ona będzie grać jak się jej zagra
pod warunkiem że zagra się jej ulubioną melodię...
trochę mnie zawirusowało ne weekendzie,
potrzebowaliśmy prezent dla mojej cioci,
wymyśliłam srebrny wisiorek,
telefon R. do mamay ( ja jeszcze nie mam odwagi)
i mamay zrobiła cudny zakup
w ogóle zakupy uwielbia i prezenty

obrazek który mój R. wygrał w niedzielnym turnieju
sprezentowaliśmy mamay
dlatego jesteśmy wzbogaceni o kolejne zasłony
i obrus :D
które są o niebo ładniejsze niż obrazek
i chamy z nas okropne bo jeszcze jej nie zaprosiliśmy z wizytą....

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:59
0

NoDziuba... ja mysle, ze dieta to musowo musi byc grana! a tak na marginesie sliczne zdjecia, jakos wczesniej do nich nie dotarlam
ampa to ja tone takiej przyprawki zamowie tylko podaj dokladny adres tego sklepu ;)

Odpowiedz
ampa 2013-11-12 o godz. 23:57
0

dziuba napisał(a):gdzie można kupić takie przyprawy lol

w sklepie zoologicznym ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:56
0

ampa: gdzie można kupić takie przyprawy lol

niczka1: pozostaje nam się tylko śmiać z tego wszystkiego
ostatnio chciałam zrzucić kilka kilogramów, bo po ślubie tak się rozluźniłam, że mi trochę przybyło i mój mąż sam zaproponował m.in. kaszkę kuskus - PYCHA! :D żeby mi nie było smutno poświęcił się i też ją jadł - dobrze że moja teściowa tego nie wie lol chociaż u niej może być odwrotna reakcja, bo uważa, że mój mąż, który jest chudy i ma genialną przemianę materii, czasami je za 3, według niej jest za gruby i powinien się odchudzać. ja w niego pakuje ile wlezie, żeby chociaż trochę masy nabrał :lizak: a ona mu mówi że ma za duży brzuch - możesz sobie zobaczyć jak wygląda mój mąż na zdjęciach ze ślubu.

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:54
0

ojj jak bym jeszcze dokleila jej zdjecie, to by sie inne Gimbolwki ucieszyly, ze najgorsze cholerstwo im sie nie trafilo
faktycznie ten watek przynosi ulge :partyman:
tak na dodatkowe pocieszenie: moj maz, jelop, zbiegal w klapkach po schodach i sie spierniczyl. Jak to skomentowali moi tesciowie? Ze sie przepracowuje (przeze mnie ofkors) a ja go karmie sama kasza i dlatego sie biedak slania i przewraca... (ta przekleta kasza, ktorej nie moga mi darowac to kuskus )

Odpowiedz
ampa 2013-11-12 o godz. 23:54
0

http://imageshack.us

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:52
0

lol z tego co mi wiadomo to poligamia w tym kraju jest niedozwolona :D , ale teściowe rzeczywiście się zgadzają. mój mąż ma 16-letniego brata, więc jest za młody żeby zakładać rodzinkę, poza tym nic mi nie wiadomo, żeby miał żonkę. więc jak to możliwe, że w tak wielkim kraju są aż dwie takie zołzy skąd się biorą tacy ludzie
i czemu to właśnie my musiałyśmy na takie czarownice trafić
wywal wszystko z siebie, nie przejmuj się, po to jest ten wątek, żeby sobie ponarzekać. poza tym jak ty trochę ponarzekasz, to może innym forumowiczkom będzie lepiej, że nie są same i że ich teściowa wcale nie jest taka najgorsza lol

jedynym wyjściem z tej sytuacji jest śmianie się z tego wszystkiego i olanie tych bab. te dowcipy o teściowych nie wzięły się z sufitu lol najgorsze jest to, że zgodnie z tym co głosi staropolska pieśń ludowa największe zarazy najdłużej żyją: "poszła teściowa do lasu, dopadły ją żmije, żmije pozdychały a teściowa żyje"

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:50
0

Dziuba! zastanawiam sie czy nie wyszlysmy czasem za tego smaego faceta bo tesciowie sie zgadzaja lol
Od kiedy sie zareczylismy tesciowa pier... na zebysmy "wreszcie" slub wzieli. Caly czas nam obiecywala jak to nam kasy nie da. Na rok przed slubem, kiedy im powiedzielismy kiedy chcemy sie pobrac, obiecala, ze nam beda dawac co miesiac jakas kase, zebysmy odkladali. Oczywiscie ani razu nic nie dali. Pozniej zmienili na wersje damy za jednym zamachem 2tys, ubranie dla M. i polowe wodki. Nie byla to oszalamiajaca ilosc ale oni sa przyzwyczajeni do ekonomicznych imprez i mnie maja za rozrzutna wiec powiedzialam ok. Do garnituru nie dolozyli nawet 1zl. na zlub dali cale 1000\l a pozniej po wielkiej lapance dolozyli chyba 400... w prezencie dostalismy uscisk reki. Przed naszym slubem byli na wakacjach wiec nie mieli kasy a miesiac po slubie musieli kupic nowy komputer...
tesciowa na weselu siedziala naburmuszona a tesc poszedl spac do samochodu.
nie nawidze ich z calego serca i tez moglabym pisac o tym godzinami wiec sie lepiej zamkne

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:49
0

Dziuba! zastanawiam sie czy nie wyszlysmy czasem za tego smaego faceta bo tesciowie sie zgadzaja lol
Od kiedy sie zareczylismy tesciowa pier... na zebysmy "wreszcie" slub wzieli. Caly czas nam obiecywala jak to nam kasy nie da. Na rok przed slubem, kiedy im powiedzielismy kiedy chcemy sie pobrac, obiecala, ze nam beda dawac co miesiac jakas kase, zebysmy odkladali. Oczywiscie ani razu nic nie dali. Pozniej zmienili na wersje damy za jednym zamachem 2tys, ubranie dla M. i polowe wodki. Nie byla to oszalamiajaca ilosc ale oni sa przyzwyczajeni do ekonomicznych imprez i mnie maja za rozrzutna wiec powiedzialam ok. Do garnituru nie dolozyli nawet 1zl. na zlub dali cale 1000\l a pozniej po wielkiej lapance dolozyli chyba 400... w prezencie dostalismy uscisk reki. Przed naszym slubem byli na wakacjach wiec nie mieli kasy a miesiac po slubie musieli kupic nowy komputer...
tesciowa na weselu siedziala naburmuszona a tesc poszedl spac do samochodu.
nie nawidze ich z calego serca i tez moglabym pisac o tym godzinami wiec sie lepiej zamkne

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:47
0

ale się rozpisałam przepraszam, ale jest we mnie tyle złości, że muszę czasem ją gdzieć wylać ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:45
0

niczka1:
szczerze Ci współczuje, ale i tak cieszę się że ni jestem osamotniona :) moi teściowie też nigdy nie usłyszą ode mnie "mamo" "tato". widzę że u Ciebie też robili niezłe szopki przed ślubem. moja teściowa co prawda nie chciała zmieniać zdania mojego męża, żeby tego nie robił, ale opieprzała go za wszystkie inne rzeczy. w niczym kompletnie nam nie pomogli, a co do kasy to cały czas mówili moim rodzicom, że wykładają połowę, nigdy niczym się nie interesując. po czym na 2-3 dni przed ślubem wydzwaniali do moich rodziców kilka razy dziennie pytając ile to wszystko kosztuje i zaczęli kombinować z czego można zrezygnować - na 2dni przed ślubem!! bo chyba za bardzo poszaleliśmy - czy wesele na 80 osób ze strojami i wszystkim ok. 20 tys. to dużo? o weselu wiedzieli półtora roku wcześniej, więc mieli czas żeby odłożyć, a poza tym biedni nie są. na rok przed ślubem kupili nowiutki samochód z salonu - ich stary samochód był bardzo porządny, ale go nie sprzedali i mają od tamtej pory 2 samochody. a na ślub pierworodnego liczyli 5 tys. potem na 2dni przed ślubem powiedzieli że będą musieli odciąć mojego męża od kasy i nie będą mu pomagać - on jeszcze wtedy nie pracował, więc żyliśmy w ywnajmowanym pokoiku za moją 1 marną wypłatkę. tak więc zamiast cieszyć się ślubem i myśleć tylko o tym, martwiliśmy się czy będziemy mieli za co żyć, czy moi rodzice będą musieli płacić za całe wesele sami, itd. nigdy im tego nie zapomnę :x

ja ze swoja teściową na ślubie nie zamieniłam ani jednego zdania, traktowałyśmy się jak powietrze. w kościele z tego żalu nie mogła ustać, podobno aż nią telepało. później się nałykała uspokajających prochów albo jakiś mocniejszych pigułek - była jak naćpana, a ojciec mojego męża napity był już o 22 i strofował mojego męża i świadka żeby nie dawali za dużo wódki gościom, bo się za szybko ponapijają. kiedy pakowali wódkę do koszyka (ok. 22) on powiedział, żeby wzięli tylko 1 szt. - 0,5l na 80 osób ale o tym już chyba pisałam. tylko dla mnie to jest temat rzeka, mogę tak godzinami. czasami jak komuś o tym opowiadam to ludzie mi nie wierzą, że tacy ludzie są na tym świecie, że matka tak traktuje syna. może dlatego że mój mąż skrócił jej młodość - krótko mówiąc to była wpadka w czasie studiów. potem urodził im się drugi synek, który nie musi nic robić i jest ukochanym, wymarzonym dzieckiem. dla mnie nie do pomyślenia jest żeby 16-letni chłopak pił wódkę za przyzwoleniem rodziców i z rodzicami. napity był jak tatuś i jeszcze przed oczepinami "źle się poczuł" - jak to określiła moja teściowa - i poszedł się zdrzemnąć ;) strasznie nie lubię tych ludzi, na szczęście ciotki i babcia są milutkie i dobrze się dogadujemy.

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:44
0

no ja nie powinnam w sumie narzekać, mam naprawdę w porządku teściów - generalizując, bowiem w szczególe już tak nie zawsze jest :(
np. ostatnio razem z teściową oglądałyśmy film z naszego wesela i w pewnym momencie teściowa mówi, że P. (dużo młodszy brat mojego męża) płakał i mówił, że Karolina zabrała nam Marcina i on już nie ma brata...popatrzyłam zdziwniona i mówie, ze przecież nikogo nigdzie nie zabierałam...a ona, że tak i ropłakała sie sama...zapytałam czy ja aż taka zła jestem, to ona w jeszcze większy płacz i wyszła...w wielu sytuacjach miałam wrazenie, że to nie są jakieś żale młodszego brata tylko jej. Poza tym, czego nie znoszę, w momencie gdy wyjeżdżamy ona mówi do P.:zobacz już jadą, nie chcą z nami zostać itp...i dziecko płacze...pytam po co to?po co ona to robi? przecież wie, ze wyjeżdżamy i tak najpóźniej jak sie da, bo natępnego dnia i dziemy do pracy...uważam, ze takie zachowania i takie emocje są zupełnie niepotrzebne.
Teść jest też dziwna osobowością...lubi dokuczać i śmiać się z kogoś, ale zauważył, ze jego docinki wobec mnie nie bawią mnie i dał sobie spokój ..ale teść to inny wątek :)

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:43
0

Musze przyznac, ze watek ten mnie bardzo ciesyz bo nie czuje sie osamotniona. Choc musze stwierdzic, ze moja tesciowa przebija wszystkie opisane przypadki.
Ja rowniez od poczatku czulam, ze mnie nie lubi. co probowala ukryc. Nie nabralam sie na te falszywe usmieszki i dobrze. Wieczorem przed dniem slubu probowala namowic, mojego M, zeby sie jednak opamietal. Na szczescie sie nie opamietal.
Na slubie za to rzucila sie na nas zaplakana jaka to ona nie jest wzruszona.
Przez cale wesele nie uslyszalam 1 komplementu ale moze dlatego,z e zamienilysm,y moze ze 3 zdnia.
Kiedy moja tesciowa uznala, ze esele juz sie skonczylo o 3 (nie wiem skad ten wniosek) postanowila zapakowac "swoim" gosciom walowke i zaczela zgarniac ze stolow jedzenie. Mo j M byl tym tak zmieszany, ze nyslalam, ze sie zapadnie pod ziemie.
Pozniej zadzownila dopiero po jakims tygodniu po slubie, kiedy bylismy nad morzem, bynajmniej nie po to, zeby zapytac co slychac tylko, zeby zrobic karczemna awanture, dlaczego sami nie dalismy walowy rodzinie. Nie pomogly tlumaczenia, ze pozostali siedzieli jeszcze przy stole i , ze gdyby poczekala do konca moglaby brac co by chiala.
Moze dodam jeszcze, ze nie pomogla nam nawet w 1 rzeczy, nie interesowalo ja absolutnie nic. Do wesele dlolzyla ona i tesc cale 1500zl i obrazona byla, ze nie chcemy jej wynajac pokoju.
Od czasu wesela minal juz ponad miesiac i ja sie z nimi nie widzialam, M widzial ich 2 razy a poklocil sie z nimi 4... Gdyby nie chrzciny brata M, na ktore zmuszeni jestesmy jechac, nie wiem kiedy bym ich zobaczyla. Na sama mysl o spotkaniu robi mi sie niedobrze :vom: a "mamo i tato" przez gardlo mi nie przejdzie

Odpowiedz
naitre 2013-11-12 o godz. 23:41
0

Dziuba to masz dobrze, że myślicie o tym aby się wyprowadzić z tego miasta, ja bym mogła zostać w Poznaniu ale mój kochany nie wyobraża sobie tego i tylko czeka aż skończę studia i wrócimy do rodzinnej mieścimy, w której jest cała rodzina, jednej i drugiej strony, podczas gdy tutaj jesteśmy sami :o

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:39
0

olać błędy, ważne że wiemy o co chodzi:) nie łam się całą sytuacją, tak jak już pisałam to tylko weekendy, poza tym za 2-3 lata wszystko może się totalknie zmienić, a co do "czarnej owcy w rodzinie", to większość synowych Ci przytaknie, że według swoich teściowych są najgorszymi synowymi na świecie. ja krótko o swojej wspomniałam, ale mogłabym na ten temat pisać tygodniami, tylko że u nas jest już otwarta wojna i była już przed ślubem. po wizycie w tamtym domu czuję się potwornie, nie wierzę, że to będzie miało jakikolwiek sens, chce mi się tylko krzyczeć, beczeć i spakować walizki i wrócić do domku, ale po kilku dniach mi przechodzi i wmawiam sobie że mam to w nosie. a żcyie toczy się dalej. wiem jedno, ta kobieta doprowadzi do tego, że się wyprowadzimy z tego miasta. mamy taki zamiar już po nowym roku :D wtedy odżyję :taniec:

Odpowiedz
naitre 2013-11-12 o godz. 23:38
0

A to numer, teraz to ja dopiero jestem no ale to oznacza tyle,że często ludzie ten błąd popełniają 8) Przyznaję się sprawdziwał tylko wpisująć w google a nie w słowniku

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:36
0

naitre napisał(a):Wybaczcie mi bląd ort. "haotycznie" miało być
ale cóż zrobić gdy się ma problemy z ortografią
Naitre, poprzednio bylo dobrze ;)

Odpowiedz
naitre 2013-11-12 o godz. 23:35
0

Wybaczcie mi bląd ort. "haotycznie" miało być

ale cóż zrobić gdy się ma problemy z ortografią

Odpowiedz
naitre 2013-11-12 o godz. 23:34
0

Dziuba, rozmawiamy o tym, wie że się boję, ale to dla nich jest "takie oczywiste". Ale tak jak napisałaś na razie bedą to same weekendy więc zobaczymy. Czas pokaże, za niecały rok, tj po ślubie przekonam się czy damy radę;)

Raz powiedziałam swoje zdanie, że nie chcę aby mojego narzeczonego siostra przyjeżdżała do nas na weekendy, bo boję się że stracimy mieszkanie (a jest super i to za małe pieniądze), jest jeszcze duuużo powodów, dla których nie chcę aby przyjezdżała. No i masz, już jest afera w całej rodzinie, że ta przyszła synowa to taka zła Więc chyba już lepiej głowę w piasek schować. Pocieszam się tym, że mamy wspólne marzenia. Chcemy kupić działkę i wybudować domek z truskawkami pod oknem, plany są i dość dokładne ale o tym nawet mój narzeczony nie mówi swojej rodzinie, bo boi się ich reakcji. Wracając do tematu, to chyba jego także nikt się nie pytał o zdanie a byłoby mu głupio powiedzieć, "nie, nie chę mieszkać z ukochaną babcią, która mnie wychowywała"

P.S. wiem że zbyt chaotycznie piszę ale jest tego zbyt wiele aby opisać w jednym wątku.

Normalnie tym aż tak bardzo się nie przejmuję, bo wiem że jeszcze dużo czasu, ale przy okazji tego wątku, wyżaliłam się :)

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:32
0

naitre napisał(a):Zawsze mówiłam sobie że "małe, ciasne ale własne" tym bardziej, że moi rodzice są w stanie nam kupić mieszkanie, chyba moja mama bardziej niż ja nie moze się z tym pogodzić Na całe szczęscie na początku będziemy przez ok 2-3 lata mieszkac u niej tylko w weekendy. Jednak gdy skończę studia to na stałe się do niej wprowadzimy.
same weekendy to nie jest tak źle, a za 2-3 lata wszystko może się zmienić, to jeszcze tyle czasu. a co do pytania Ciebie o zdanie, to nawet mąż Cię nie zapytał? dla mnie to trochę dziwne, że o tym nie rozmawialiście. a skoro rodzice mogą Wam kupić własne m, to nad czym się zastanawiać. tylko skoro masz tam bywać tylko w weekendy, to narazie i tak chyba nie ma sensu. za 2-3 wszystko może się diametralnie zmienić. zobaczysz, że na pewno będzie ok :D

Odpowiedz
naitre 2013-11-12 o godz. 23:31
0

Hmmmmm....... a to ciekawe, nikt z Was nie napisał o mieszkaniu z babcią swojego (przyszłego)męża. Mnie to czeka. Cóż, prawda jest taka, że czuję się u niej jak w domu ale niestety nikt mnie nawet nie spytał o zdanie Czuję się z tym nie zadobrze, ale powoli zaczynam się oswajać z ta myślą. Zawsze mówiłam sobie że "małe, ciasne ale własne" tym bardziej, że moi rodzice są w stanie nam kupić mieszkanie, chyba moja mama bardziej niż ja nie moze się z tym pogodzić Na całe szczęscie na początku będziemy przez ok 2-3 lata mieszkac u niej tylko w weekendy. Jednak gdy skończę studia to na stałe się do niej wprowadzimy. Boje się nawet myśleś o tym jak to będzie :(

A co do teściowej to napiszę krótko: będę miała "prawdziwą" teściową już to czuję, było ok do czasu aż się zaczeły przygotowania do ślubu. Ale to już dłuuuuuuuuuuuuuuuuga historia.

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:30
0

MagdaP napisał(a):Nasze mamy pozwalają nam zyć naszym własnym życiem i nie wtrącają się do niczego.
A moja teściowa wcina się na maksa. Jak któreś z nas powie coś nie po jej myśli, albo źle spojrzy, to potem się mści na nas obojgu. Jak to ona określa: "wet za wet". Czy tak postępuje kochająca matka

Odpowiedz
MagdaP 2013-11-12 o godz. 23:30
0

Ja na szczęscie mam super teściową - mój mąż też ma super teściową więc nie narzekamy ;) Nasze mamy pozwalają nam zyć naszym własnym życiem i nie wtrącają się do niczego.

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:28
0

O matko :o

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:26
0

fagih napisał(a):Oooo koronny argument mojej tesciowej przeciwko mówieniu jej 'mamo' przez synowe i ziecia. Zmienila zdanie jak i ja zaczelam 'pani'owac. Teraz sama prosi abym mówila mamusiu lol
a moja teściowa już chyba wie, że nie usłyszy nigdy z moich ust "mamo". bo gamegirl napisał(a): (mama naprawdę jest jedna! :) ) staram się mówić raczej bezosobowo, zresztą ze swoją teściową w zasadzie w ogóle nie rozmawiamy, więc problem z głowy :) kiedy zaczęłam mówić do niej per pani, to dwa razy zwróciła mi uwagę, żebym mówiła do niej "teściowa" lol a potem już sobie odpuściła. a w ogóle to mogłabym o niej książkę napisać, ale byłby to chyba jakiś horrorek. nasze stosunki są FATALNE. bardzo się nie lubimy, a do tego ona jest psychicznie chora i to nawet zauważyli znajomi i rodzinka na weselu, którzy nic o niej wcześniej nie słyszeli. w dniu naszego ślubu strasznie się naćpała środkami na uspokojenie, żeby jakoś przeżyć ten dzień, że ta okrutna synowa staje się prawdą - musiała łyknąć chyba całe opakowanie, bo nawet mój mąż powiedział, że nigdy jej nie widział w takim stanie (a widział ją nieraz po prochach, bo od ok. 2 lat notorycznie je łyka, tylko, że tu był pierwszy raz w takiej ilości). chodziła jak naćpana! czy muszę coś więcej dodawać...

Odpowiedz
haza 2013-11-12 o godz. 23:25
0

Witam,

to i ja się dołączę :). Moja ma charakterek lol , oj ma, ale wcześniej już, mąż wypracował takie relacje między nimi, że ona się nie wtrąca. To ja jestem tą osobą, która go nakłania do tego żeby częściej do niej np. dzwonił. Poza tym jest bardzo kochaną i konkretną kobietą, która nieba by nam przychyliła. Zacinam się jeszcze mówiąc mamo i tato, ale ja wytłumaczyłam to sobie w ten sposób, że przyjeli mnie do rodziny i jestem ich kolejnym dzieckiem i w sumie jedyną dziewczyną ;) i widzę jak się cieszą.

Odpowiedz
ampa 2013-11-12 o godz. 23:24
0

Dosia napisał(a):...., czy Mama moglaby , czy Mama chce itd a tak to ja do rodzicow nie mowie. Zwykle uzywam bowiem drugiej osoby, wiec nie uwazam ze do nie powinnam mowic inaczej.

he! chyba co rodzina to obyczaj- u mie tak sie własnie mówi- mamo czy mama moze, babciu czy babcia chce, stryjku czy stryjek słyszał....

inaczej nie mówimy...

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:22
0

Mi chodzilo o to ze nie pasuje mi uzycie nijako 2 osoby do niej, czyli cos w stylu: (mamo) chcesz do nas przyjechac , bo ona pewnie poczyta to jako traktowanie jej jak per TY. i masz babo placek...

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:21
0

Moja teściowa to też długi wątek, ale ograniczę się do sprawy zwracania się do Teściowej.
musze sie do niej zwracac per Mamo, czy Mama moglaby , czy Mama chce itd a tak to ja do rodzicow nie mowie.
Ja może nie muszę się zwracać w ten sposób, ale inaczej nie potrafię.
Pewien dystans zawsze będę odczuwała i nie przejdzie mi przez gardło np."Mamo może przyjdzesz do nas..ble..ble" tylko zawsze "Mamo może Mama przyjdzie..ble..ble.."
W dodatku do żony taty zwracam się po imieniu,mąż zwraca się bezosobowo, a ja niby sama chciałam mówić "Mamo".
No bo kurcze jak inaczej, skoro nie ma jakoś powszechnie przyjętych norm, a w swojej rodzinie słyszę zawsze w osobie 3, ani Pani mi nie pasuje, bo co to za Pani, skoro moje dzieci do niej "Babciu" będą mówiły, po imieniu też mi głupio:w końcu to nie moja koleżanka, ale to i tak dziwny twór wg. mnie (to mówienie mamo).
Powinno być jakieś inne słowo które oddawałoby należyte znaczenie naszym teściom. Poza tym skoro funkcjonuje zwrot "teściowie", to dlaczego nie używa się go w zwrotach , albo czemu u licha nie ma łatwiej odmieniającego się słowa, którego możnaby używać.

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:20
0

Ja kiedys juz sie wypowiadalam w watku na temat tesciowej, ale teraz juz moge wypowiedziec sie jak to wyglada po slubie.
W sumie nie mam powodow do narzekan. Jako tesciowa zachowuje sie przyzwoicie, problemem jest raczej charakter jako czlowieka. Sama nie wiem jak to jest. Bo z jednej strony jest mila i wogole ale czasem potrafi cos tak walnac ze czlowiekowi jest strasznie przykro, albo przyczepic sie o byle pierdulke.
Ja nie jestem osoba wylewna wiec dodatkowo wkurza mnie jak kaze mi sie przytulac do siebie na przywitanine i takie szopki odstawiac, ja po prostu tego nie lubie ( i nie pomaga tlumaczenie ani moje ani meza !)
Do tego doszla sprawa mowienia mamo. Juz wczesniej mi to proponowala ale sie obronilam bo jeszcze nie bylo slubu, teraz nie mam argumentu. Maz mnie broni ale ona sie obraza a ja caly czas mowie Pani :) W sumie jesli mam byc szczera to nawet jak staram sie przelamac to i tak uwazam ze to nie fair bo musze sie do niej zwracac per Mamo, czy Mama moglaby , czy Mama chce itd a tak to ja do rodzicow nie mowie. Zwykle uzywam bowiem drugiej osoby, wiec nie uwazam ze do nie powinnam mowic inaczej.
No ale zycie pokaze jak to dalej bedzie.

Odpowiedz
dodek 2013-11-12 o godz. 23:18
0

u mnie w tej chwili jest po prostu tragicznie......... wyjechaliśmy w niedziele po poprawinach na dwa tygodnie a tui się działo.... Teściowa po poprawinach jeszcze przy nas bo (zatrzymały nas obie mamy) zaczęły dzielić to co zostało po weselu wódka, picie itd dyrygowała i rozdzielała teściowa i byłam w szoku po raz pierwsz... :o jeździliśmy do nich często a mieszkamy razem od ponad roku i to co zobaczyłam przeraziło mnie otóż teściowa rozdzielała wszystko równiutko na 3 ona, moi rodzice i my. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to że liczyła nawet torebki jednorazowe cappucino oby ktos nie dostał za dużo mówię wam koszmar ale olałam to wtedy stwierdziłam że widocznie taka jest. Potem pojechaliśmy wróciliśmy 2 dni temu i co sie okazało obie mamy rozliczyły sie w tym czasie finansowo. Wesele miało być na 160 osób po 80 z każdej strony i miało być po równo z kosztami tak było ustalane rok temu. Przed weselem okazało sie że ktos tam odmówił ktoś nie moze przyjść itd... więc na wesele przyszło około 70 osób od teściowej i tyle samo z naszej. Stoły ustawiały na 143 osoby 5 krzeseł było pustych.
wiedziały przed weselem ile bedzie osób które na pewno przyjdą i ostatnie zakupy typu kurczaki czy mięso kupowane były na mniejszą ilość osób. Po weselu okazało się ze kucharka życzy sobie zapłatę za 160 osób tak jak umawiane było rok wcześniej mimo że mniej ludzi było na weselu no i miała do tego prawo z tym że teściowa stwierdziła że od niej było 70 osób i ona tylko za tyle zapłaci, w związku z tym kazała mojej mamie zapłacić za 90 osób :o :o :o mało tego podliczyła wszystkie wydatki podzieliła na osoby i wyszło jej 160 zł za osobę :o :o :o nie wiem skąd taka suma tyle co w restauracji a my wesele robiliśmy sami. Reasumując moja mama do zapłaty miała 90*160=14400 a ona 70*160=11200 nie wiem jak to policzyła i dlaczego moja mama ma płacić więcej. Ogólnie obiecaliśmy sobie z M. że nie będziemy się wtrącali ale ja nie mogę. Powiedziałam o tym M. i dzis jedziemy do tesciowej porozmawiać i dowiedzieć się od drugiej strony jak to wygląda. Moja mama ma za to postawę która conajmniej mnie zadziwia ona nie chce sie kłócić i DLA MOJEGO dobra ona chce to zapłacić..... i nie chciała żebyśmy wogóle poruszali ten temat u teściowej ale my z M. oboje chcemy to wyjaśnić..

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:17
0

gamegirl napisał(a):mama naprawdę jest jedna!
tez tak uwazam, ale problem mam nie z tesciową, ktora od razu zaproponowala zebym mowila jej po imieniu - zresztą dziwnie by bylo gdyby oczekiwala czego innego, skoro jej syn nie mowi do niej mamo tylko po imieniu. Problem jest z moją mamą...nie trafiają do niej zadne argumenty. Zaparła sie, ze nie chce zeby M mowil do niej po imieniu, mimo, ze mają naprawde dobre uklady i moja mama jest raczej wyluzowana jak na swoj wiek, to w tym temacie jej upor mnie poraza...
Jak mozna zadac od kogos mowienia do siebie mamo, kiedy M nawet do swojej mamy tak nie mowi. Wiem ze i tesciowa jest mocno zdziwiona...Glupio sie czuje w tej sytuacji. Juz wiele osob jej tlumaczylo zeby odpuscila, a ona nie. Wniosek jest taki, ze M zwraca sie do niej jak moze bezosobowo, czemu sie wcale nie dziwie...dla mnie ciezkie bylo przestawienie sie po 8 latach paniowania na mowienie do jego mamy po imieniu, a moja ma takie wymagania Zresztą oboje moi rodzice (choc mlodzi, zachowują sie jak stare pryki w tej kwestii) ojciec tez nie zadeklarowal jak M ma sie do niego zwracac, wiec rowniez pozostaje forma bezosobowa...A oboje lubią mojego meza i nie okazują mu niecheci, a w tej kwestii taki ciemnogrod

I co tu zrobic jak ani prosby ani grozby nie pomagaja ??

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:16
0

gamegirl napisał(a): (mama naprawdę jest jedna! :) )
Oooo koronny argument mojej tesciowej przeciwko mówieniu jej 'mamo' przez synowe i ziecia. Zmienila zdanie jak i ja zaczelam 'pani'owac. Teraz sama prosi abym mówila mamusiu lol

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:15
0

Moja teściowa jest zupełnie w porządku. Może nie mamy jakiś super serdecznych relacji, bo jesteśmy zupeeeełnie różne, ale na szczęście nie wchodzimy sobie w drogę ;) Ot, grzeczny dystans bez nadmiaru sztucznych uprzejmości... Znałam ją bardzo długo przed ślubem, byliśmy po imieniu, więc słowo mama jakoś mi w tej sytuacji nie pasuje (mama naprawdę jest jedna! :) )
Wiem, że jest osobą, która nas nie zawiedzie w potrzebie. Szanuję ją za to, że pomimo bliskiej więzi z ukochanym synem-jedynakiem i bardzo konsekwentnych poglądów na życie (innych niż nasze), niczego nam nie narzuca. To zapewne nie jest łatwe.
Za to teść... ... delikatnie mówiąc działa mi na nerwy. Nie trawię jego cennych-bezcennych rad typu który samochód powinniśmy kupić, chociaż wie, że nie mamy własnego mieszkania i aktualnie zbieramy na lodówkę... itp
Podsumowując: jest OK, ale chyba lepiej, że ze sobą nie mieszkamy.

Odpowiedz
ampa 2013-11-12 o godz. 23:13
0

MOJA jest "super"-miła, pomocna etc....do czasu jeżeli robi się tak jak ONA chce- sprzeciw? i nastepuje obrażalstwo, humorzenie etc....

przed samym ślubem miałyśmy wielkie spięcie jakaś głupota, coś tam znowu narzucała ja zaprotestowałam i afera na całą rodzinę

od ślubu miesiec się nie widziałyśmy i wczoraj był pierwszy obiad było ok

jeszcze czeka nas pierwsza wizyta mojej nowej mamay ciekawe??? co będę MUSIAŁA zrobić w domu jak mamay zechce
mamay jest zakręcona na punkcie firanek i kwiatuszków, a w domu ma wszystko pod kolor, jak zmienia kolorystykę to we wszystkim, łatwo rzeczy wyrzuca, a ja mam trochę w nosie takie bajery ma być wygodnie, dom jest do mieszkania a nie wiecznego układania a u mamay jak w katalogu, tysiąc rzeczy dotknąć, przestawić zakazane ja nazywam dom rodzinny majego R szpitalnym muzeum :o
kwiatki w domu mam 4 takie trawy z zielono białymi liśćmi bo podlewać rzadko trzeba etc i generalnie punktu zwariowania na doniczkowych nie ma (cięte uwielbiam, mamay zaś nie bo więdną, sypią się liście etc) mamay już wczoraj jakieś fiołki nam wciskała, dobrze że jesteśmy przed wymianą okien jakoś się wykręciliśmy z tych kwiatów, później coś się wymyśli

mamay jest królową ubrań, błyskotek jako emerytka po sklepach ma czas chodzić kupować uwielbia ( dla mnie też)fakt faktem że fajowe rzeczy wynajduje, a jak się skubana targuje jest w tym fantastycznie kilka razy mój R coś sobie upatrzył po mamay zadzwonił przyszła i na cenie zbiła POZYTEK :D

jako mamay mojego chłopaka i narzeczonego sie sprawdziła jako teściowa jeszcze nie

Odpowiedz
Gość 2013-11-12 o godz. 23:13
0

Fumcia, luz, przeciez w koncu sie od niej wyprowadzicie :)

Moja przyszla tesciowa jest bardzo mila i kochana. A juz najwieksza jej zaleta jest to, ze w ogole sie nie wtraca w nasze zycie, nie poucza, nie radzi, nie robi min, nie przewraca oczami na widok balaganu w naszym mieszkaniu. To jest cudowna cecha! :) Akceptuje mnie, lubi, wychwala pod niebiosa jaka to cudowna kobiete ma jej syn-jedynak :) Zawsze zauwaza jak mam cos nowego, zawsze powie jakis komplement. To naprawde baaardzo mile :D

No ale wiadomo, kazdy ma swoje wady. Jest troszke marudna, lubi sobie ponarzekac, pomarudzic, powyzalac na swoje ciezkie (??) zycie. No i dzwoni do nas codziennie, a czasem na wet 2 razy! :x

Ale ogolnie to nie mam powodow do narzekan :)

Odpowiedz
beti2 2013-11-09 o godz. 22:26
0

my na szczęście mieszkamy sami :P w małym mieszkanku, ale na nas dwoje na razie wystarczy, z czasem pomyślimy o czymś większym ;) super jest gdy sami decydujemy o wszystkim i nikt się nie wtrąca... mozemy "nic nie robic cały dzień" i nikt nie ma nam tego za złe.... uczymy się na swoich błędach, zdobywamy nowe doświadczenia... gdybyśmy mieszkali z którymiś rodzicami to myślę, ze słyszelibyśmy często podpowiedzi i rady : to nie tak, tak się tego nie robi..itp... i to wcale nie wynika z złych intencji, ale każdy moze mieć inny pomysł czy zdanie na dany temat...
fakt, że moi teściowie mieszkają niedaleko Nas, ale jest dobrze, starają się nie ingerować za bardzo w nasze życie. :P Wręcz przeciwnie pomagają nam jak mogą, służą radą, nie narzucają nam swoich pomysłów. Jest super. Super wyremontowali nam nasze mieszkanko :P
Czasem wydaje mi się, że teściowa jest troszkę zazdrosna o syna... :P ale chyba jak każda, gdy w życiu syna pojawia się nowa kobieta i zabiera go z domku ;) . Na początku jak dzwoniła do nas to pytała się czy jedliśmy obiadek i co jedliśmy.... chyba martwiła się czy syn nie głoduje 8) ale szybko przekonała się do moich umiejętności kulinarskich i teraz cały czas mnie chwali na tym gruncie ( a tak naprawdę to żadna ze mnie kucharka lol )... cóż jak każda matka martwiła się o swoje dziecko i o to czy dajemy sobie radę...
W sobotę lub niedzielę chodzimy do nich na obiadek i jest fajnie :P

ale myślę że jest tak dobrze bo mieszkamy oddzielnie, zarówno od moich rodziców jak i mojego męża...
tylko ja mam do rodziców 400 km... no i nie mogę ich tak często odwiedzać... i czasem strasznie tęsknię...

Odpowiedz
tulip 2013-10-21 o godz. 09:27
0

Małgorzata Derlak napisał(a):tulip napisał(a):
Ona mi na to - patrząc prosto w oczy: "cudem Bożym!"
WRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR :x
I co Wy na to?
cóż tulip -współczuje z całego serca
czy ona jest tylko bezczelna czy wrednawa z natury?
Myślę sobie, że nikt nie może być taki wredny... To poprostu choroba i tyle. To co Wam tutaj opisałam to maleńki koniuszek góry lodowej, wiec jakbym naprawdę wierzyła, że wszystko , czego doświadczyłam ze strony mojej teściowej było celowe i przemyślane, to chyba bym musiała z okna skoczyć, że jest na tym świecie ktoś kto mnie tak nie znosi.

Odpowiedz
Małgorzata B. 2013-10-21 o godz. 06:09
0

tulip napisał(a):
Ona mi na to - patrząc prosto w oczy: "cudem Bożym!"
WRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR :x
I co Wy na to?
cóż tulip -współczuje z całego serca
czy ona jest tylko bezczelna czy wrednawa z natury?

Odpowiedz
fumcia 2013-10-21 o godz. 04:42
0

tulip napisał(a):Tak, widzę, że wątek bogaty jest i obszerny. My nie mieszkamy z żadnym z rodziców :taniec: Ale za to ja pracuję z teściową... Taaa
Ale nie chciałam mówić o pracy, bo szef jaki jest każdy wie :x :awantura: :cisza: , ale o ostatniej wypowiedzi mojej teściowej:
Otóż - zaznaczam, że cały ślub i wesele przygotwawaliśmy i w większośc opłaciliśmy SAMI - ostatnio teściowa powiedziała mi, że "nasze wesele udało się cudem Bożym" Ja jej na to, że żadnym cudem Bożym, tylko naszą ciężka pracą, zaplanowaniem wszystkich szczegółów, truciem zdrowia personelowi przed weselem itd. (dodam przy dźwięku drwin i kpin ze strony teściowej).
Ona mi na to - patrząc prosto w oczy: "cudem Bożym!"
WRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR :x
I co Wy na to?
taaaaa, jeszcze pewnie przez nia wymodlony ten cud, czyli reasumujac: zeby nie twoja cud tesciowa wesele byloby do bani!

Odpowiedz
tulip 2013-10-21 o godz. 04:11
0

Tak, widzę, że wątek bogaty jest i obszerny. My nie mieszkamy z żadnym z rodziców :taniec: Ale za to ja pracuję z teściową... Taaa
Ale nie chciałam mówić o pracy, bo szef jaki jest każdy wie :x :awantura: :cisza: , ale o ostatniej wypowiedzi mojej teściowej:
Otóż - zaznaczam, że cały ślub i wesele przygotwawaliśmy i w większośc opłaciliśmy SAMI - ostatnio teściowa powiedziała mi, że "nasze wesele udało się cudem Bożym" Ja jej na to, że żadnym cudem Bożym, tylko naszą ciężka pracą, zaplanowaniem wszystkich szczegółów, truciem zdrowia personelowi przed weselem itd. (dodam przy dźwięku drwin i kpin ze strony teściowej).
Ona mi na to - patrząc prosto w oczy: "cudem Bożym!"
WRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR :x
I co Wy na to?

Odpowiedz
Gość 2013-10-20 o godz. 11:33
0

jania21 napisał(a):A mnie wkurza to, ze u mnie w rodzinie wszyscy lubią R, że traktują go jak człowieka, a u niego to jedyne na co mogę liczyć to odpowiedź na dzien dobry - i to nie zawsze!!!
jania, współczuję. A na pocieszenie powiem, że moja sytuacja wygląda podobnie. Myślałam, że to się zmieni, gdy będziemy oficjalnymi narzeczonymi, ale gdzie tam! Co prawda moja teściowa nie robi z siebie "paniusi", a wręcz odwrotnie - biedną umęczoną życiem dewotkę. Moje studia też są be, bo studiuję zaocznie, czyli chodzę do szkoły również w niedzielę, więc grzeszę, bo niedziela to dzień święty blebleble i blebleble. Już wolałabym, żeby w ogóle do mnie nie gadała niż ma wygadywać te swoje głupoty od których słabo się robi :Hangman:
Jak to jest, że najfajniejsi faceci mają takie porypane mamuśki?

Odpowiedz
Jania 2013-10-19 o godz. 10:13
0

Ja co prawda tesciów jeszcze nie mam, ale przez cały 5-cioletni czas trwania mojego zwiazku, rodzice R nic oprócz oschłości i obojętnosci mi nie okazali! Jedyne co to pytaja się R. kiedy sie wyprowadzi! Z tego co wiem, to nie lubią mnie bo nie lubią R! Nie znałam wcześniej takiej zależności! Na początku obarczalam siebie za taka sytuację, ale qrcze przecież ja do dziś utrzymuje świetne kontakty z rodzina mojego eks!
A najgorsze jest to, że matka R uważa sie za gwiazdę i takoz sie zachowuje - wszelkie "och" "ach", whisky wieczorem - a siano z butow wystaje. Nie może zdzierżyć, że ktoś moze być lepszy od niej. Nigdy specjalnie sie przed nią nie wywyzszałam, ale sam fakt, że studiuję ( nie obyło się oczywiście bez tekstow "po co dwa kierunki, strata czasu" itp).
Wie, ze mnie boli taka sytuacja -nie raz R. jej mówił podczas rozmow i kłótni. A mnie wkurza to, ze u mnie w rodzinie wszyscy lubią R, że traktują go jak człowieka, a u niego to jedyne na co mogę liczyć to odpowiedź na dzien dobry - i to nie zawsze!!! Chyba sobie pojde na pomyje się wygadać i pare niecenzuralnych slówek zucić - bo bez "przecinków" chyba się nie da tak opowiedzieć tej chorej sytuacji Tak mnie to wqrwia.

Odpowiedz
Gość 2013-10-19 o godz. 07:59
0

nie, mieszkamy oddzielnie i to chyba jest sedno sprawy, bo odwiedzamy ich dwa razy w m-cu, sa stesknieni i kochani.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 05:47
0

akinom a mieszkasz z nimi?

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 05:42
0

ja mam super tesciowa i super tescia :)
są kochani.

Odpowiedz
Gość 2013-10-18 o godz. 05:24
0

no dziewczyny mieszkające z teściową! jak tam po kilku miesiącach wspólnego mieszkania? czy jest tak jak po ślubie czy gorzej a może lepiej? ja nadal mieszkam z teściową a raczej u teściowej i musze powiedzieć że nie jest najgorzej, ma swoje humory i jest troche nadgorliwa i nadopiekuńcza ale po za tym to ok, ale może to dlatego że jestesmy same cały tydzień i jakoś sobie żyjemy we dwie? mój mąż jest cały tydzień w trasie i przyjeżdza do domu tylko na weekendy i nie mamy jakos okazji do większysz kłótni. Pozdrawiam

Odpowiedz
Gość 2013-06-28 o godz. 08:12
0

Ja mialam zamiar odpowiedziec, ze potrzebuje troche czasu, ze moze jak sie troche lepiej poznamy, albo cos w tym stylu, cos wymijajacego. Na szczescie na razie sie nie widujemy :D
Lady, nie mow, ze "nigdy w zyciu"... Lepiej sobie zostawic jakas furtke.
Ja tez na razie sobie tego nie wyobrazam, ale nigdy nie mozna wiedziec jak sie potoczy nasze zycie. Zwlaszcza jak mysle o dzieciach, ktore beda chcialy widywac babcie i wtedy, to juz by bylo dziwne, zeby mowic "pani", dla dobra dzieci rozne rzeczy sie robi...

Odpowiedz
fumcia 2013-06-28 o godz. 04:26
0

nic ci nie poradze na to nie mam pojecia, z tego co opowiadasz to jak nie zrobisz bedzie zle wiec rob po swojemu i juz!

Odpowiedz
Gość 2013-06-28 o godz. 03:38
0

Ale właśnie o to chodzi, że ja nie chce do niej mówić "mamo". Nigdy w życiu! Tylko co mam jej odpowiedziec, jak mi zaproponuje. Bo mam zamiar odmówić, tylko grzecznie, żeby sie nie obrazila na wieki.

Odpowiedz
Gość 2013-06-27 o godz. 21:34
0

Lady, jeseli slub za rok, to jescze wiele moze sie zmienic, nie martw sie na zapas.
Ja mowilam do moich "panstwo" a raz do tesciowej chyba wyrwalo mi sie "pani" (jak ja dwa razy widzialam od slubu ;) ) i byla chyba troche zdziwiona, ale nie zaproponowala mi przejscia na "mamo" a ja na pewno sama sie nie bede wyrywac.
A moj malzonek 3 godziny po slubie sam spytal moja mame czy moze mowic mamo :o

Odpowiedz
fumcia 2013-06-27 o godz. 20:13
0

Lady wydaje mi sie (chodz sama tak nie zrobilam, ale to dluzsza historia z podchodami) ze powinnas do niej mowic na "pani" to ona powinna (jako ta starsza osoba) zaproponowac ci zebyc mowila do niej 'mamo, czy po imieniu, na chomca nic sie nie da... alboniech maz wybada sytuacji i po prostu ja zapyta jak masz do niej sie zwracac...

Odpowiedz
Gość 2013-06-27 o godz. 14:29
0

Fajnie, ze poruszylyscie temat tesciow, bo to co czytam jest dla mnie pocieszajace. Nie chce sie rozpisywac na temat moich przyszlych tesciow, bo niby nic zlego mi nie zrobili ale ich stosunek do mnie jest jakby "czysto grzecznościowy". Mieszkaja 300 km od Wawy (cale szczescie) i widujemy sie baaardzo rzadko.
No ale w przyszlym roku slub i mam taki problem: Jestem pewna, ze przez gardlo mi nie przejdzie, zeby mowic do tesciowej: "mamo". Raczej wolalabym zostac przy "pani". Nie wiem, co mam im odpowiedziec, jak mi zaproponuja, zebym mowila do nich per mamo, tato.

Moj narzeczony jest z moimi rodzicami po imieniu, ale tamci sa starsi i to tez nie przejdzie.
Doradzcie jakies neutralne rozwiazanie!

Odpowiedz
Gość 2013-06-27 o godz. 04:54
0

sylwia11 napisał(a): ale ona kiedy mnie zobaczyła zupełnie nie zaregowała, przywitałam się z nią stojąc w sukni ślubnej, a ona spojrzala i potraktowała mnie jakbym była w jeansach i bluzie z kapturem... zero reakcji!!
A co powiecie na to: moja tesciowa zachwycala sie moim wygladem najglosniej ze wszystkich, ale do tej pory nie wiem, czy to bylo szczere. A to dlatego, ze przed slubem narzeczony wygadal sie (na nieszczescie nie potrafi nic przede mna ukryc), ze tesciowa byla bardzo zdegustowana, ze kupilam suknie ecru.
Podobno obrobila mi dupe z jakas swoja kuzynka i glosno dawaly wyraz oburzeniu („Panna mloda POWINNA byc w bieli!”) i stwierdzily, ze na pewno moja suknia bedzie wgladala jak STARA SZMATA :o Nie musze dodawac, ze nie widziala wczesniej sukni.
Tak wiec nie wiem, czy te jej zachwyty byly wyrazem zaskoczenia, ze moja suknia nie wyglada jak szmata, czy po prostu falszywie sie przymilala. Tak mi ta szmata tkwila w pamieci, ze chyba nie podziekowalam za komplementy, nie pamietam

Odpowiedz
Gość 2013-06-26 o godz. 22:01
0

A ja myślałam że będe miała najgorszych teściów

Ale pod waszym wpływem porozmawiałam ostatnio z moim H. o jego rodzicach. Oni po prostu wpadli i do tej pory nie dorośli do posiadania dziecka - wychowywali go raczej dziadkowie którzy z nimi mieszkają

Odpowiedz
elek 2013-06-26 o godz. 21:55
0

Konisia moja przyszłą teściowa przypadkowo nas spotkała jak jechała na rowerze... udała, że mnie nie widzi i przejechała obok mnie 2 razy tak jak byśmy byli powietrzem, mój tylko zdążył krzyknąć za nią, żeby dalej nie jechała bo nie ma tych osób do których jechała to zawróciła minęła nas patrząc się przed siebie... :awantura:
na dodatek były to jej imieniny i myślałam, że się zatrzyma i będę zmuszona w imię dobrego wychowania złożyć życzenia a tak to nawet nie dała mi okazji...
mój mężczyzna niestety mieszka nadal z nią, ale od przeszło roku rozmawia tylko z nią służbowo... nawet nie wie kiedy jest ślub dokładnie

Odpowiedz
Konisia :) 2013-06-26 o godz. 04:55
0

Elek...

Ja jak ją gdzieś spotkam (przymusowo) to ona się zachowuje jak gdyby nigdy nic... uśmieszki, buziaczki - FUUUUJJJJ... :x
Mój M. już od dawna ma żal do niej i swego czasu do swego ojca... za to co powiedzieli i jak potraktowali mnie i jego.

Najgorsze są przymusowe odwiedziny mojego M. u niej - minimum 3x w tygodniu... musi do niej chodzić... biedak... :(
Ja zawsze znajdę jakiś wykręt... Ale ona dobrze wie dlaczego nie przychodzę... lol

Odpowiedz
Kahet 2013-06-26 o godz. 04:38
0

Dziewczyny!Jak czytam niektóre wypowiedzi to aż mnie ciarki przechodzą!Jakie to jest sprzeczne i fałyszywe, taka "kochajaca mamusia" która poza synkiem nie widzi świata i niby chce żeby był szczęśliwy każe mu wybierać pomiędzy dwiema kochnymi osobami (sobą i ukochną kobietą).Przecież juz przez ten sam fakt go unieszczęśliwia.A poza tym jak ludzie (teściowe) mogą być tacy podli.
Co do mojej teściowej to na szczęście lepszej bym sobie wymyślić nie mogła.Jest bardzo za swoim synem(on zresztą też)i za drugim i córką też,ale wszystko w takich rozsądnych granicach.Mnie i swoją drugą synową traktuje jak swoje dzieci.Do niczego sie nie wtrąca,staje zawsze w mojej obronie a nie męża i zawsze jest gotowa do pomocy.Teściu zresztą też.To samo jest z moimi rodzicami w stosunku do Ł.Ja mam dwie siostry i moi rodzice cieszą się że mają wreszcie syna.Zwłaszcza tata,bo ma w końcu z kim piwko wypić :D

Odpowiedz
elek 2013-06-26 o godz. 01:52
0

Konisia wiem coś o tym chociaż matka mojego nie wygarnęła co ma do mnie tylko powtarza "jeszcze się przekonasz".... kiedy ostatni raz byłam u niego to nie raczyła mi odpowiedzieć "dzień dobry" i "do widzenia" powiedzialam sobie, że więcej moja noga nie postanie u niej w domu...
Niestety mój porównując nasze matki ma coraz większy żal do niej i złość..

Odpowiedz
Lianka 2013-06-23 o godz. 11:23
0

K ma brata mlodszego i jest bardzo fajnym facetem w kontaktach towarzyskich ale niestety jest strasznie nieodpowiedzialny.
Moja tesciowa lzy z jego powodu wylewa ale nadal go czesciowo utrzymuje bo on z nia mieszka, zjada przygotowane przez nia jedzonko i ma wszystko podstawione pod nos.
Az strach pomyslec co on zrobi jak kiedys mamy zabraknie.
Calkowite przeciwienstwo K.
Ale zyje z nim na dobrej stopie i lubie go. K z moja siostra tez chyba dobrzez zyje :) (z nia sie nie da inaczej :)) tymbardziej, ze maja wspolne tematy do rozmow (ach ta praca w mediach).

Odpowiedz
Tafi 2013-06-23 o godz. 09:49
0

Dziewczyny ja przed slubem uwarzalam tesciowa za super osobe
Fajna, mozna sie z nia dogadac i porozmawiac na kazdy temat a teraz brrrrrrrrr lepiej nie mowic

A jesli chodzi o rodzenstwo coz moj M ma siostre ktora z tego co
widze uwielbia
a ja czasami nawet niemoge sie z nia rownac jaka ona kochana dobra
ehhhhhhhh

Odpowiedz
Gość 2013-06-23 o godz. 09:37
0

Moge powiedziec jedno - naprawde wspolczuje :(

Doceniam, ze moja tesciowa in spe jest super kobieta :) Naprawde, zero problemow (na razie). A jesli sie pojawia, to nie na tle tematow "tesciowych", ale osobistych. Niestety obie mamy takie same, paskudne charakterki ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie