• Gość odsłony: 6192

    Czy ukrywacie nowe zakupy przed małżem?

    Bo mi się to zdarza nagmiiinnie!!
    idę do sklepu chociaż wiem że nie powinnam tam wcale wchodzić! bo mamy w tym miesiącu na przykład sporo wydatków , ale oczywiście wchodzę żeby "tylko popatrzeć" ;) no i co? oczywiście nie mogę się oprzeć i wychodzę z torbą... potem kombinuję jakby tu nowy sweterek wcisnąć do mojej torebeczki na ramię, coby mój luby nie odkrył reklamówki z Zary, a w domu czaję się, aż wyjdzie do łazienki i wrzucam wszystko do szafki, potem tylko sprawdzam czy przy jej otwieraniu nic nie wypadnie i mnie nie zdemaskuje lol
    oczywiście przez jakiś miesiąc nie mogę tego nosić bo oszustwo wyszło by na jaw, więc czekam cierpliwie i uspokajam sumienie i wyciagam pewnego pięknego dnia a na pyatania odpowiadam "aaaaah ten ciuch?? przecież on juz stary jest! kupiłam go jakieś 3 mc temu (co oczywiście jet prawdą :D ) nie wiedziałeś? no to już wiesz" :D
    no i oczywiście wydatki domowe na tym specjalnie nie ucierpiały, zakup przeszedł wręcz niezauważony...

    ale ja jestem okropna...
    powiedzcie mi proszę że nie tylko ja tak robię...

    Odpowiedzi (73)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-03-14, 01:43:28
    Kategoria: Moda
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
m&ms 2010-03-14 o godz. 01:43
0

Pimpek,
ja pewnie tez bym tego sprobowala, tylko, ze moj maz wysledzi WSZYSTKO. To taki maly szpieg (bez przesady) - wie gdzie jade (nie wiem, chyba po wyrazie mojej twarzy), gdzie jestem, co robie, z kim... Acha, a jak jestem na zakupach to potrafi usiasc przed kompem i sledzic moje wydatki na biezaco...
Nie powiem zeby mi robil z tego powodu jakies wyrzuty, jak czegos nie kupujemy to po prostu mowimy sobie ze nie kupujemy wcale albo w nastepnym miesiacu (moj maz tez ma swoje pomysly jak wydac kase, ostatnio jeden z lepszych to motor...)
ale za to inne rzeczy ukrywam i zle mi sie z tym nie zyje:)
pozdrawiam
Monika

Odpowiedz
Bluesilk 2010-03-14 o godz. 00:05
0

Nie ukrywam zakupów bo nie mam takiej potrzeby ale jestem w stanie zrozumieć że można tak robić:)
Pimpek podoba mi się że podchodzisz do sprawy z duzym poczuciem humoru choć domyślam się ile czasem nerwów tracisz przez takie sytuacje :)

ja swego czasu miałam inny problem - otóż nie wydawałam na siebie - nie dlatego że nie było kasy tylko dlatego że straszna sknera jestem i zawsze wydawało mi się że jeszcze nie jest mi to czy tamto potrzebne az zaczełam otwierac szafe a tam ciągle te same rzeczy brrrr i powiedziałam sobie dość :) tak więc od jakiegos czasu kupuje i juz a potem zastanawiam sie nad kasą :)

rany jak tak dalej będzie to zostane w koncu nałogowcem ;)

pozdrawiam serdecznie :)

Odpowiedz
ewa78 2010-03-11 o godz. 00:23
0

Hm......
Ja mam to samo.
Ale mój K jest tak mało spostrzegawczy, że jak coś mam nowego to i tak nie zauważa. Czasem tylko zagadnie, że co chwilę coś kupuję.
A siostrę zawsze wciągam w te machloje. Mówię wtedy K że mam to od Agi albo, że zamieniłyśmy się czymś i jakoś się udaje.
Mam w planie kupić teraz jakieś spodnie i buty .......oj............i znów będę kłamać......oj...........

Odpowiedz
BlossomGirl 2010-03-09 o godz. 22:25
0

to juz ide czytac:) aaaaaaaaaaa i widze,ze zmienilas swoje zdjecie:)

Odpowiedz
Gość 2010-03-08 o godz. 23:03
0

BlossomGirl napisał(a):
A Ty cos nowego ostatnio popelnilas?Ja w piatek tak...tym razem w odcieniach brazu:)czekoladowego:)
OOOOOO i to ile!!
ale na szczęście o tym zakupach Rafał wie
ale kupowalam w cicholandzie więc więcej napisze w odpowiednim wątku
:)

Odpowiedz
Reklama
BlossomGirl 2010-03-08 o godz. 21:48
0

Jak sie dowiaduje to mowie mu,ze przeciez Ci pokazywalam z tymi innymi rzeczami i zreszta to byla DUZZZZZZZZZZZZZA przecena i dlatego Tobie tez kupilam;)

A wogole to przeciez musze jakos wygladac i akurat sie tak sklada ,ze teraz w pracy zmieniaja nam lekko zasady ubierania i musze sobie dokupic pewnie ubranka:)

Co do torebek to jak wspomnialam o kupnie nowej ...to az sie skrzywil bo przeciez mam tyle...

A Ty cos nowego ostatnio popelnilas?Ja w piatek tak...tym razem w odcieniach brazu:)czekoladowego:)

Odpowiedz
Gość 2010-02-21 o godz. 22:21
0

:)
cześć Blossom :)
a jak się dowiaduje że coś "skryłaś" to jak reaguje?

Odpowiedz
BlossomGirl 2010-02-21 o godz. 21:48
0

Hej!!!

Ja tez ukrywam czasami:)i to jest starszne;)hahahahah

A czasem zeby sie lepiej poczuc - po kupnie kilku ubran dla mnie- kupuje mu jakas koszulke:) aby nie wiec wyrzutow sumienia:)

To dziala:)

Odpowiedz
xandra 2010-02-14 o godz. 04:26
0

Czymaj siem Pimpek ;) .
Ja Ci gorąco kibicuję, Dziewczyny na pewno też by było OK.

Ehhh, ja na kosmetyki potrafiłam kiedyś wydać kupę kasy.
No, ale wtedy miałam niezłą robotę to i sobie mogłam pozwolić. A że zajmuję się fachem, którym władają również pewne Forumówki ;) czyli wizaż (Dziewulska School ;) ) to i kosmetyki są drogie, bo musza być najlepsze jakościowo.

Powiedzmy 800 zł za kilka szminek i kredek, podkład i jakaś baza to tylko lać w dupę taką babę co tyle wydaje na takie bzdury ;) .

Odpowiedz
Gość 2010-02-13 o godz. 22:56
0

:)
tylko tu ni chodzi o to że ja za dużo wydaje tylko o to że kupuje rzeczy których (podobno) potem nie nosze
ale jak się ma kilka par butów to jasne jest że nie nosi się wszystkich na raz
a jak się ma jedną to tez jest oczywiste że zostanie wyeksploatowana do ostatniej nitki ;)
i o to właśnie chodzi, że te rzeczy są mi niepotrzebne
R. nie znosi jak się czegoś nie używa, bo to znaczy że to jest niepotrzebne

eee tam
taki problem to nie problem :)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-02-12 o godz. 04:54
0

Moim zdaniem wszystko zalezy od tego,jak planujecie swoje wydatki lol
Nie jestem zwolenniczką zasady,ze jedna osoba jest glowa rodziny,i ze osoba ta trzyma kase.. Bezsens.

powiem Ci,jak jest u mnie w domu,może skorzystasz jesli u Ciebie jest inaczej :D
No więc mamy kase tzw wspólną - kase ktora idzie na wszelkiego rodzaju oplaty,jedzenie itp..
Kazdy ma tez kase swoją,ktora przeznacza na to,co chce. Nie sa to jakies ogromne sumy,ale jesli dobrze to zagospodarowac to moge sobie kupic czasem cos,o czym wczesniej marzylam lol np jakies lepsze dżinsy czy buty
wtedy tylko od Ciebie zalezy,czy kase rozwalisz na ciuszki,kosmetyki.. Czy tez np na babski wieczor z przyjaciolkami,i nakupujesz 20 paczek czipsów,alkohol,napoje itp..

wyznaje zasade,ze jesli ktos potrafi oszczedzac i pilnowac swoje wydatki,to czasem moze sobie na cos pozwolic,bez zadnego ukrywania

Moj D ubiera sie na co dzien sportowo (trenuje koszykówke). wiec jego zdaniem nie ma mowy,zeby chodzil w jakis tanich butach,od ruskich czy targowych. w dodatku na treningi inne buty i ciuchy,na co dzien inne..
Czasem mam wrazenie ze rozwala wiecej kasy niz ja,tak wiec NIGDY nie mialam wiekszych wyrzutów sumienia :)

Odpowiedz
katarinka7 2010-02-11 o godz. 17:19
0

Pimpek, mój mąż też kiwa głową jak chcę kupić lub kupuję coś innego. Też miałam takie akcje jak Ty, z tym, ze ja mam bogate ciotki, ktore czasem dawały nam różne fajne ciuchy - więc zawsze mogłam wmówic mu że to od ciotki, ta nowa kiecka ;) .

Ale postanowiłam z tym skończyć - w końcu ile czasu mogą ubierać mnie ciotki - to raz. Dwa - pomyślałam, niech facet wie jakie potzreby ma jego kobieta.

Wytłumaczyłam mu, ze skoro jego rajcują komórki, aparaty, srubki, śrubokręty, jakieś akcesoria elektroniczne, tak mnie rajcują ciuchy. Sprawia mi to ogromną przyjemnośc i jest dla mnie ważne.
Facet czasem traktuje ubieranie się jak rzecz niezbędną praktyczną, no i faktycznie - ile można mieć dźinsów - według jego rozumowania.

Ale moje tłumacznie pomogło - zresztą on też ma fazy i lubi się ubrać. Nie rozumie tylko jednego - po co mieć kilka torebek??

Pogadaj z nim na spokojnie i z humorem.

Odpowiedz
xandra 2010-02-11 o godz. 07:34
0

Ehhh, faceci...
Ja wiem, że oni to inaczej postrzegają...
Ale może jest coś, na co On wydaje sporo kasy? Typu elektronika, płytki itd? Może tak?
Powodzenia, bo faktycznie, jak się nie da inaczej to trzeba ukrywać.

Odpowiedz
Gość 2010-02-11 o godz. 03:58
0

nie ma szans
już gadałam
nie chodzi o to że ja za dużo tylko o to że w ogóle
jak pisałam już chyba wcześneij : skoro on ma jedną parę obuwia sportowego to po co mi dwie, on ma jedne dżiny więcmi też jedne powinny wystarczyć itd...
a na widok moich torebek dostaje wysypki ;)
trudno, wciąż udoskonalam sztukę olewania go w tej kwestii ;)

Odpowiedz
xandra 2010-02-11 o godz. 02:18
0

Pimpek napisał(a):
xandra zazdroszcze ci ...
Ależ, nie ma czego.
Pogadajcie może kiedyś, może On zrozumie a Ty trochę ograniczysz.

W sprawie ciuchów to mogę sobie pogadać jak to się im umiem oprzeć :D ale kosmetyki... ehhh...

Odpowiedz
Gość 2010-02-08 o godz. 01:28
0

zapomniałam o niej :)
właśnie sobie dziś przypomniałam :)
niedługo ją przyniosę ;)

Odpowiedz
Gość 2010-02-08 o godz. 00:15
0

Pimpek napisał(a):a mój mąż dalej nie wei o torebce którą kupiłam chyba 3 mc temu... ukrywa się w pracy ;) zupełnie o niej zapomniałam
nigdy się chyba z tego nie wylecze :) ale w sumie... nie bardzo mi to przeszkadza :)
xandra zazdroszcze ci ...
Pimpek, naprawdę nie miałaś ochoty, żeby nosić tę torebkę?
Podziwiam, bo ja bym nie wytrzymała. Ja, jak coś kupię, to zazwyczaj następnego dnia mam to na sobie. No, chyba że są to ciuchy typowo "okazyjne" i trzeba poczekać na odpowiednią okazję, ale takich ubrań nie lubię kupować.

Odpowiedz
Gość 2010-02-07 o godz. 23:39
0

a mój mąż dalej nie wei o torebce którą kupiłam chyba 3 mc temu... ukrywa się w pracy ;) zupełnie o niej zapomniałam
nigdy się chyba z tego nie wylecze :) ale w sumie... nie bardzo mi to przeszkadza :)
xandra zazdroszcze ci ...

Odpowiedz
xandra 2010-02-07 o godz. 08:29
0

Coraz bardziej podoba mi się na tym Forum :) .
Dział Kosmetyki, Moda, Zdrowie, Dom i Kuchnia...

Tak co do tematu - jakiś czas temu zapowiedziałam mojemu Słonku, że nie będę ukrywać po szafach zakupów, żadnych.
Nie jestem dzieckiem by się bać "groźnego spojrzenia" a że nie jestem jakaś szalona jeśli chodzi o ciuchy to mi to przechodzi (co innego kosmetyki hehe, to jestem obsesyjną miłośniczką, ale o tym to może kiedy indziej). Często to On mnie namawia na zakup w Vero Moda czy Promodzie itd, że zapłaci a ja mówię - 69 zł za bluzeczkę??? Zwariowałeś! :D . I nie kupujemy, choć ładna. Lub po Jego dłuuugich namowach dopiero. Lubi mi kupować ciuchy i inne cudeńka, i chodzić po sklepach też ze mną lubi, no Ideał po prostu ;) .

Dziś wracaliśmy w Pizzy Hut pod Rotundą i w już zamkniętym HM oboje spojrzeliśmy na tę samą rzecz (wyrobił Mu się przy mnie gust, a co! :D ) - przepiękna beżowo-bordowo-brązowa sukienka, polecam zerknięcie na nią kiedyś na prawej części wystawy.
Cóż... 249 zł więc odpada.

Jutro jedziemy na jakieś zakupy wyprzedażowe, póki jeszcze coś jest.
Przyznam się też, że wiele naprawdę fajnych zakupów udało się nam zrealizować na wyśmiewanym Stadionie.
Jeśli się dobrze pochodzi to można upolować przeróżne cudeńka za część kasy, które i tak później trafiają na tę drugą część Wisły, wsparte o dodatkowe 50 lub 100% ceny na nowej metce.
Nie będę się rozpisywać ale znaleźliśmy tam kiedyś suuuuper bluzeczkę, którą b.często noszę za całe 5 złotych!!! Nawet dziś ją mam na sobie hehe.

Odpowiedz
Gość 2010-01-03 o godz. 22:06
0

A mój mąż lubi jak mam ładne i modne ciuchy i czesto ciągnie po sklepach żebym sobie coś kupiła.
Ja natomiast nie przepadam za nowosciami nie biegam za modą. Kupuje jak mi jest coś potrzebne lub jak coś ciekawego na wyprzedazy wypatrze. Generalnie nie szaleje z kupowaniem ciuchów

Odpowiedz
Gość 2009-12-31 o godz. 23:12
0

Nigdy nie musialam takich spraw przed mezem ukrywac..wrecz sam mnie wygania zebym zobie cos fajnego kupila..ale pod warunkim ze nie angazuje go w zakupy..a gdy sie czasami zdarza ze towarzyszy mi podczas nich to od razu odechciewa mi sie przymierzania patrzac na jego mine :x
prawdziwy facet ;)

Odpowiedz
ediee 2009-12-31 o godz. 10:40
0

Zazwyczaj nieczego przed moim miśkiem nie ukrywam, choć miała bym dużą szansę...bo wyciągnięcie go na zakupy to często przedsiewziecie spalone na panewce od razu. ;) ;) ;)
Swoje + ta sytuacja ma...więc czasem kiedy czasem zaszaleje zbytnio z wszeliego rodzaju zakupami(ciuszki i kosmetyki) próbuję tak to przekręcić, ze niby to stare już ;)

Mój miś jednak, jako prawdziwy, męski-obnserwator zawsze wylapie wszystko w mig..mówiąc "taaaak stara, wczoraj kupiona??". Zawsze się przy tym nachichramy co nie miara, a On wkońcu przyznaje, że mój "stary" zakup podoba mu się i jest git lol :D :D

Odpowiedz
Olik:) 2009-12-30 o godz. 19:00
0

Uh, a ja myślałam że to tylko ja mam jakąś niechęć do kupowania ciuchów. Kupuję jak muszę, nie lubię po prostu, wolę kupić książkę, gazetę. A co do nie mówienia o zakupach małżowi, to nie u mnie bo na zakupy chodzę wyłącznie z nim, albo z mamą od czasu do czasu a jak idę z mamą to ona mi kupuje ciuchy. Szczerze mówiąc najbardziej lubię kupować ciuchy z moim Ł. bo wiem, że jak coś jest ładne i dobrze w tym wygądam to on mi na pewno powie, a jak wprost przeciwnie to tym bardziej nie omieszka mnie o tym poinformować.
Najbardziej dziwi mnie to, że ja nie lubię kupować ciuchów a moja siostra młodsza nie potrafi wrócić z miasta bez jakiegokolwiek ciucha. Niedawno odkryła możliwości ciucholandów i co wyjdzie do miasta to wraca z naręczem ciuchów. Co ona taka inna ode mnie ;) ??

Odpowiedz
Nezi 2009-12-19 o godz. 01:02
0

To ja tylko kamufluję kremiki, błyszczyki, balsamy...
Z ubraniami nie mam problemu bo nie przepadam za zakupami ciuchów. Idę do sklepu jak naprawdę życie mnie do tego zmusza... ;)

Ale mazideł czasami nie potrafię sobie odmówić. Szczególnie jak ślicznie pachną. A mój mąż tego nie rozumie - bo przecież nowe opakowanie powinno się pojawiać jak stare znika w koszu. :D
Tja... teoria... :D Ale jak sobie odmówić :D

U nas jednak nie chodzi o kasę, o wyliczanie sobie, a o sens kupowania 3 balsamów o róznych zapachach. No i o miejsce na półce w łazience, która się już pod tym wszystkim ugina. :D

Odpowiedz
dodek 2009-12-19 o godz. 00:37
0

Co prawda wychodze za mąż za 2 miesiące ale mieszkamy razem więc to tylko formalność. Ja do tej pory nic nie ukrywałam mo M. grzecznie chodził ze mna na zakupy doradzał itd. ale ja tak jak pimpek gdzie wejdę to cos kupię i wyobraźcie sobie wczoraj wróciłam po tygodniu od mamy ze wsi gdzie choćbym chciała to nie miałam nawet gdzie wydać a tu pensja na koncie i zwrot z podatku który zmniejszyli mi o mandaty. Generalnie troszke sie podłamałam bo myslałam że nie sciągna jeszcze. Pieniądze ze zwrotu miałam miec na dopłate do sukienki której przymiarka na koniec lipca. byłam z M przy bankomacie i zaczęłam lamentowac że mi pewnie teraz nie starczy bo 600 mi zabrali :axe:
na to M. że dołozy mi jak mi zabraknie a ja że nie chce. wybrałam sobie taka droga suknię i chce sama zapłacic itd. Potem M. pojechała do domu pilnować gostka bo mamy remont a ja na chwile do sklepu. Nie umiałam wyjśc z jednego bo były takie fajne ciuchy i niestety wydałam 360 zł na kurteczke i bluzeczkę (zakupy zawsze mnie odstresowują) tylko że leży to teraz w bagażniczku bo jak mam to mu pokazać. Przed slubem tyle wydatków a ja szastam kaska ......... ale muszę coś wymyśleć bo mam manie zakładania zaraz czegos nowego i cały czas mysle o tej bluzeczce..... ;)
Mój M. tez jest z tych co mu niewiele do zycia potrzeba i dziwi się ile to kobieta może miec ciuchów ale generalnie mi niczego nie żałuje. Tylko czasami mu się wymsknie "przecież masz juz taka bluzkę" chociaż dla mnie to ogladam zupełnie inną ale to przeciez facet....

Odpowiedz
Gość 2009-12-12 o godz. 21:47
0

Co prawda mam bardzo krótki staż małżeński, ale na całe szczęście nie musze ukrywać zakupów przed M., a okres przecież jest gorący, bo wyprzedazowy ;) Mój mąż lubi jak dobrze wyglądam i rozumie moje szaleństwa zakupowe tym bardziej że zdarza sie to przede wszystkim na wyprzedażach (wtedy kupuje duuuużo), a poza umiarkowanie

Odpowiedz
Gość 2009-12-12 o godz. 01:10
0

naturella napisał(a):My mamy oddzielną kasę i nikt nikogo o zgodę nie pyta - jest to wspaniałe:)
super, jak ja wam zazdroszcze ;)
a rachunki z czyich pieniedzy oplacacie ? czy skladacie sie po rowno ?
interesuje mnie to rozwiazanie, moze wprowadze u nas :D

Odpowiedz
Gość 2009-12-12 o godz. 00:35
0

My mamy oddzielną kasę i nikt nikogo o zgodę nie pyta - jest to wspaniałe:)

Odpowiedz
Gość 2009-12-11 o godz. 06:38
0

Nie, bo on ma jakąś słabą pamięć do tego typu rzeczy. Jeśli założę coś, co leżało w szafie dłuższy czas, potrafi powiedzieć: kochanie, kupiłaś sobie coś nowego? Hmm... ;)
Zresztą jak na razie ograniczamy wydatki (zwłaszcza ja) więc sam czasami proponuje, żebym sobie coś kupiła. Niestety trzeba wybierać czy kupić coś do ubrania, czy odłożyć ileśtam złoty na wydatki ślubne

Odpowiedz
ULA M 2009-12-10 o godz. 20:25
0

Pimpek napisał(a):jak bym miała kupować po równo to on by mnie dopiero z domu wyrzucił...
właśnie o to chodzi że on uważa że nic nie jest potrzebne...ani mi , ani tym bardziej jemu

faceci...
no IDENTO

Odpowiedz
Gość 2009-12-10 o godz. 19:29
0

Pimpek napisał(a):jak bym miała kupować po równo to on by mnie dopiero z domu wyrzucił...
właśnie o to chodzi że on uważa że nic nie jest potrzebne...ani mi , ani tym bardziej jemu

faceci...
moj tez tak ma, ale z malym wyjatkiem : jest on stwierdzi, ze cos potrzebujemy lub on potrzebuje, to musi byc kupione i nie znosi odmowy :P

Odpowiedz
Gość 2009-12-10 o godz. 19:28
0

ja nawet jak cos ukryje, albo nie widze powodow zeby mowic o tym mezowi, bo to jakas pierdolka. to nawet po miesiacu moj maz dopytuje sie kiedy kupilam i wyklad nawet po miesiacach dostaje jaka to ja marnotrawna zona jestem

Odpowiedz
Gość 2009-12-10 o godz. 12:55
0

Nie wyobrazam sobie czegos takiego :D
Podobnie w druga strone. Jesli musialabym (nie potrafie wymyslec powodu, dlaczego) ukrywac zakupy przed mezem, to bym ich nie kupowala. Jedyne, jakie ukrywam (do czasu zreszta), to prezenty dla niego :)

Odpowiedz
Wiol-ka 2009-12-10 o godz. 08:03
0

Mój małżon raczej nie załuje mi nowego ciucha czy kosmetyku. Tak więc większe zakupy zawsze uzgadniamy.

Ale miewam czasem "chwile słabosci" które kończą się nieplanowanym i niekoniecznie potrzebnym wydatkiem, którym wolę sie nie chwalic.
A odkad jesteśmy w dołku to już zwłaszca ;)

Odpowiedz
Gość 2009-12-10 o godz. 07:50
0

jak bym miała kupować po równo to on by mnie dopiero z domu wyrzucił...
właśnie o to chodzi że on uważa że nic nie jest potrzebne...ani mi , ani tym bardziej jemu

faceci...

Odpowiedz
Gość 2009-12-10 o godz. 06:30
0

nigdy - czasami mam pokuse....ale uwazam ze byloby to w stosunku do niego nieuczciwe,
wiec staram sie dla nas kupowac po rowno

Odpowiedz
aneczka1806 2009-12-10 o godz. 05:15
0

Pimpek napisał(a)::)
ostatnio z kancelarii gdzie pacuje urzadziłam sobie niemal "dziuple"
lol lol lol
Pimpek, wybacz.. nie mogłam powstrzymać się od śmiechu jak to przeczytałam lol lol

Odpowiedz
Gość 2009-12-10 o godz. 02:44
0

Ja też nie ukrywam :)
Ale rozumiem o co chodzi :) bo tak miałam z... moją mamą.
A teraz Misiek-jak gdzieś jesteśmy to kupiłby pół sklepu z ciuchami dla mnie,byleby tylko nie musiał:
sam wybierać rzeczy,
patrzeć jak przymierzam,
i przede wszystkim:CZEKAĆ :)
Jak coś kupię,zakładam b.szybko i zawsze :) twierdzi,że mi w tym ładnie albo że zakup był udany :)
Może to zabrzmi śmiesznie,ale nie pamiętam kiedy coś ostatnio kupowałam oprócz rzeczy okołoślubnych A po sklepach też rzadko z Miśkiem latamy,więc się mężuś wykazać nie ma kiedy ;)

Odpowiedz
kasieńka13 2009-12-10 o godz. 01:59
0

ja ciuchow tez nie ukrywam, generalnie wrzucamy wszystkie rachunki do koszyczka a potem pod koniec miesiaca je przegladamy;

ale kosmetyk czasem sie kupi...i tak znika w czelusciach torby - a mezus nie musi wiedziec:)

Odpowiedz
Gość 2009-12-09 o godz. 22:07
0

:)
no to przebij piątkę :)
ostatnio z kancelarii gdzie pacuje urzadziłam sobie niemal "dziuple" bo przetrzymuje tam torebke skórzną którą kupiłam w lumpeksie (superancka, mówie wam!!) za 28 zł, ale w związku z nastałą sytuacja czyli nagłym finansowym dołkiem nie moge jej pokazać małżowi, chociaz miałam zamiar uwierzcie mi!!

no i znowu przeleży tam z miesiąc aż sie wszytko uspokoi i dopiero wydobędę ją na światło dzienne lol

Odpowiedz
ULA M 2009-12-09 o godz. 20:47
0

Wiesz co Pimpek ja mam tak samo. Lubię dobrze wyglądać i lubię zakupy, a mój mąż uważa, że niczego nie potrzebuje. Ale co zrobić gdy on nie rozumie moich potrzeb związanych z ubiorem.

Odpowiedz
Gość 2009-11-05 o godz. 07:30
0

Ciuchowych zakupów nie ukrywam 8)

Ale przy kosmetykach czasami zdarza mi się przemilczeć cenę jakiegoś mazidła - po co chłopa na zbędny stres narażać ;)

Odpowiedz
fumcia 2009-11-05 o godz. 00:52
0

dla mnie tez to troche dziwne....
prawie kazdy zakup jest konsultowany z mezem :) albo od razu chwale sie nowymi ciuchami

Odpowiedz
Gość 2009-11-04 o godz. 21:04
0

Nie ukrywam, bo po co ? Po to kupuję zeby sie potem w to ubrać i ludziom pokazać, czyli również mężowi. Jaki jest sens kupowania i trzymania w szafie przez ileś dni, tygodni??

Poza tym wiem do czego taka sytuacja może doprowadzić (przykład z rodziny ). Jak dla mnie to sie już leczy...kupowanie stolu i krzeseł i przynoszenie ich w tajemnicy do domu!!!! :o i nie mówienie ceny.
Albo trzymanie nowych koszul w garażu.... Ludzie, mózg się lasuje. Gdzie zaufanie, szczerość, wspólne zarządzanie finansami??

Odpowiedz
Gość 2009-11-04 o godz. 03:15
0

ufff...
dzięki ofca...
zaczęłam już szukać w internecie jakiejś grupy wsparcia lol

Odpowiedz
Owca76 2009-11-03 o godz. 23:42
0

Pimpek, to ja Cie pociesze bo mam dokladnie to samo. Nie pamietam juz kiedy przynioslab buty do domu w pudelku- w sklepie od razu za nie grzecznie dziekuje, zawijam buty w reklamowke i upycham w torebce :D
Podobnie z innymi ciuchami, tez je przemycam. Nie mam pojecia jak faceci wyobrazaja sobie jednoczesne wygladanie atrakcyjnie i mniej wiecej modnie bez kupowania nowych rzeczy?... To dla mnie zagadka.
Moje zachowanie jest moze o tyle dziwne, ze ja zarabiam o wiele wiecej od meza i mamy niezalezne budzety. Ale po prostu on nigdy nie komentuje moich zakupow: kochanie super ze cos sobie kupilas, wygladasz zabojczo, tylko: po co ci nowe rzeczy, jak masz tyle w szafie A najsmieszniejsze ze po takiej reprymendzie zazwyczaj za tydzien mowi ze dany ciuch jest super i dobrze ze kupilam. Po prostu musi to przetrawic. Tlumacze sobie moje zachowanie tym ze oszczedzam mu stresow :D
Aha, moje przyjacilki robia to samo... nie jestes sama Pimpek. A terapie mam w nosie!

Odpowiedz
Evek 2009-11-03 o godz. 20:10
0

Oresteja napisał(a):Ukrywanie zakupow przed mezem jest chyba troche niepowazne lol
W moim przypadku zreszta nierealne, bo moj maz jest zawsze moim pierwszym "recenzentem" ;)
Podobnie u mnie. I bardzo dobrze na tym wychodzę :)

Odpowiedz
Gość 2009-11-03 o godz. 19:45
0

Nie ukrywam.... co niestety czasem mi bokiem wychodzi...... np. w sobotę zła na męża wypatrzyłam sobie super sandały (w KDT w Warszawie), ale ponieważ byłam na niego zła to sobie ich nie kupiłam, żeby nie marudził że znowu kolejne buty kupiłam..... (oczywiście pewnie by nie marudził).....

No i teraz siedzę i pluję sobie w brodę lol

Odpowiedz
Gość 2009-11-03 o godz. 07:22
0

no to fajnie macie...
kocham mojego misia ale on niestey uważa że nic (prawie) nie jest mi potrzebne :( a zwłaszcza denerwuje się jak kupuję buty, z którymi mamm problem bo nie trudno mi dobrać wygodne :(
i najśmieszniejsze jest to że nie jest to związane z naszą zytuacją finansową, mam czy nie mam kasy, zawse kupuję za dużo

trochę wam zazdroszczę...
ale trudno :D już niedługo nadejdzie czas żeby wyciągnąć moją torebeczkę :)

Odpowiedz
Gość 2009-11-03 o godz. 03:11
0

Nie ukrywam bo wiele razy kupiłby mi to co już mam więc moje ubraniowe zdobycze pokazuje, na szczescie małż się nie wkurza, ponieważ robię to z umiarem. Poza tym często to z nim robię zakupy więc nie da się tego ukryć, a poza tym nie widzę takiej potrzeby.

Odpowiedz
Gość 2009-11-03 o godz. 02:27
0

Ja nie ukrywam. Wiekszosc zakupow robimy wspolnie. To on mi doradza w czym mi dobrze, a w czym nie. Czasem nasze gusty sie rozbiegaja, ale w koncu dochodzimy do kompromisu :)

Odpowiedz
Beniamina 2009-11-03 o godz. 01:20
0

ja po zakupach robię od razu pokaz :D zalezy mi na jego zdaniu na temat nowego ciuszka. a jak mu się spodoba to moja radość z zakupów jest większa

Odpowiedz
Gość 2009-11-02 o godz. 23:21
0

Nie ukrywam. Małż też kupuje sobie rzeczy związane z swoim hobby - książki, gry komputerowe. Poza tym każdy z nas zarabia i umówiliśmy się, że mamy prawo do drobnych szaleństw.

Odpowiedz
Gość 2009-11-02 o godz. 23:19
0

Zmora napisał(a):Ale przypomina mi się sytuacja z mojego domu rodzinnego. Gdy wychodizlysmy gdzies z mama i cos kupowalysmy dla niej lub dla mnie, to ona mi zawsze mowila: "no tylko nie wspominaj ojcu, ze cos kupilysmy, po co ma wiedziec". Nastepnie przychodizlysmy do domu a moja mama leciala do taty: "chodz, pokaze Ci co razem z Marta kupilam"
U mnie bylo dokladnie tak samo lol

Przyznaje, ze czasem mam taka pokuse, zeby przed mezem cos ukryc, bo odnosze wrazenie, ze on dziwnie patrzy na kolejna bluzke, ktora wg niego oczywiscie nie jest mi potrzebna ;) Ale: po pierwsze- przewaznie razem chodzimy na zakupy, wiec trudno byloby cos przemycic; po drugie- moj maz natychmiast zauwazylby nowa rzecz, po trzecie- wg mnie ukrywanie swiadczy chyba o tym, ze ma sie z kupowaniem jakis prolem (ja uwazam, ze jeszcze nie mam ;) ).

Odpowiedz
fonia 2009-11-02 o godz. 21:51
0

hmmm... tak to już jest, ze ja z mężulkiem moim razem studiujemy, jesteśmy w tej samej grupie, mamy tyle samego wolnegoo czasu, i wszędzie razem chodzimy.
Koleżanki rozjechały mi się po Polsce i został mi towarzysz babskich zakupów - mąż ;)
Więc tak czy siak, nic się przed nim nie ukryje lol

Odpowiedz
Gość 2009-11-02 o godz. 20:11
0

Ja sobie kupuję średnio 3 ubrania na rok (wliczając buty i szaliki) ;) więc jeśli akurat był to zakup spontaniczny dokonany bez poradnictwa mężowskiego, to zazwyczaj wieczorem mi się przypomina, że cos kupiłam ;) i się od razu pokazuję w tym ;)

Ale przypomina mi się sytuacja z mojego domu rodzinnego. Gdy wychodizlysmy gdzies z mama i cos kupowalysmy dla niej lub dla mnie, to ona mi zawsze mowila: "no tylko nie wspominaj ojcu, ze cos kupilysmy, po co ma wiedziec". Nastepnie przychodizlysmy do domu a moja mama leciala do taty: "chodz, pokaze Ci co razem z Marta kupilam"

Natomiast zawsze zanizalysmy cene 8) i tez mi tak zostalo - zwykle odejmuje jakies 10-30 zl lol

Odpowiedz
Gość 2009-11-02 o godz. 19:31
0

mąż zawsze wie co sobie nowego kupiłam bo od razu mu sie chwale, często jest też tak, że to on mnie zabiera na zakupy, bo powinnam sobie coś kupić.

Odpowiedz
Gość 2009-11-02 o godz. 11:28
0

Nigdy nie chowam zakupow przed mezem :) Zwykle ciezko mi sie zdecydowac i wybrac cos dla siebie, wiec jak juz cos kupie to na pewno jest to rzecz:

a) potrzebna
b) taka na jaka moge sobie pozwolic w danej chwili
c) pasujaca prawie idealnie ;)

Maz zawsze aprobuje zakupy ;) Czesc zakupow robimy razem, pare razy byly to zakupy baardzo spontaniczne i samowolne, ale jeszcze nigdy nie spotkalam sie z dezaprobata z jego strony :) Fakt, faktem, ze sama mam troche weza w kieszeni i zawsze 10 razy sie namysle zanim cos kupie ;)

Odpowiedz
Gość 2009-11-01 o godz. 05:03
0

Ja każdy zakup konsultuję z mężem, nie w oczekiwaniu na jego zgodę, ale dlatego, że on też od początku zawsze mi mówił o tym co kupił.
Jeśli chodzi o ciuchy i inne babskie rzeczy, to mąż sie raczej cieszy kiedy je sobie kupuję.
Nic nigdy przed nim nie chowałam.

Odpowiedz
Gość 2009-11-01 o godz. 04:59
0

Ja po kazdym zakupie jestem tak szczesliwa, ze lece jak najszybciej to zalozyc i sie pokazac.

Ale ja mam ten problem, ze ja nie lubie kupowac i jak juz cos kupie to to jest naprawde swieto.

Odpowiedz
Gość 2009-10-31 o godz. 22:52
0

mi też raczej się nie zdarza!
zresztą ja ostatnio nie potrafię kupić sobie nic-bez jego krytycznego oka! (co mam zamiar zmienić!!!)

co do ilości kupowanych ciuchów- to kupuję sporo. Nie muszę jednak się z tym kryć, bo On wydaje dużo więcej. Rozrzutny jest jak cholera!!
np. przedwczoraj-zamarzył mu się nowy telefon (450zl) i kolekcja płyt Niemena (nie wiem, chyba ok. 300 zl). Mi raczej trudno byłoby wyjąć 750 zl - na tzw. zachciankę jednego dnia!

sknera jestem czy jak??? ;)

Odpowiedz
Gość 2009-10-31 o godz. 22:17
0

No tak, a mnie to trzeba namawiać na kupowanie nowych ubrań. Sama zupełnie nie potrafię, a z kimś jakoś idzie. I najlepiej jak tym kimś jest mąż. I to on mnie namawia i ocenia.

Ale przyznaję, że mam jeden grzeszek na sumieniu. Mam dwa ulubione lumpeksy, w których raz w miesiącu buszuję z siostrą. Wydaję tam zawrotne sumy 20-50 zł i mam fajne rzeczy, a mężulowi albo wmawiam że nowe (bo faktycznie tak czasem jest) albo, że dostałam od mamy, siostry albo, że to mam już od dawna. A to wszystko dlatego, że on nie chce żeby jego żona ubierała się w lumpeksach

Odpowiedz
katarinka7 2009-10-31 o godz. 22:11
0

Pimpek napisał(a):no kurcze nie załamujcie mnie... może jest jakaś terapia dla takich jak ja?
może jest jeszcze dla mnie jakaś nadzieje??

właściwie to faktycznie kłopotliwe, ale ja własnie często mam wrażenie że tym razem przegnę... R uważa że jemu nic nie jest potrzebne i nie widzi żadnej frajdy w kupowaniu ciuchów i strojeniu się, więc zawsze wychodzi, że tylko ja sobie kupuję a jemu nic... ale jak on nic nie chce? to co ja na to poradzę?
a najgłupsze z tego wszystkiego jest to , że jemu też czasami coś kupię i potem kombinuję jak mu to dać żeby to nosił lol to jest już paranoja...
Przekonaj męża, że MUSISZ mieć dużo ciuchów.
Ja kiedyś w ramach takiej akcji pokazałam swojemu garderobę i ilośc miejsca potrzebną dla kobiety mężczyzny i dziecka. Garderoba kobiety - 2x większa od mężczyzny.
Artykuł był w Muratorze - pismie powaznym i branżowym. :D
Także widzisz - udowodnione naukowo.

Odpowiedz
Gość 2009-10-31 o godz. 21:55
0

Pimpek napisał(a):no kurcze nie załamujcie mnie... może jest jakaś terapia dla takich jak ja?

Lanie pasem. Tobie moze nie koniecznie pomoze, ale maz napewno bedzie mial frajde ;)

Odpowiedz
Gość 2009-10-31 o godz. 21:51
0

Ukrywanie zakupow przed mezem jest chyba troche niepowazne lol
W moim przypadku zreszta nierealne, bo moj maz jest zawsze moim pierwszym "recenzentem" ;)

Odpowiedz
Gość 2009-10-31 o godz. 21:50
0

no kurcze nie załamujcie mnie... może jest jakaś terapia dla takich jak ja?
może jest jeszcze dla mnie jakaś nadzieje??

właściwie to faktycznie kłopotliwe, ale ja własnie często mam wrażenie że tym razem przegnę... R uważa że jemu nic nie jest potrzebne i nie widzi żadnej frajdy w kupowaniu ciuchów i strojeniu się, więc zawsze wychodzi, że tylko ja sobie kupuję a jemu nic... ale jak on nic nie chce? to co ja na to poradzę?
a najgłupsze z tego wszystkiego jest to , że jemu też czasami coś kupię i potem kombinuję jak mu to dać żeby to nosił lol to jest już paranoja...

Odpowiedz
Gość 2009-10-31 o godz. 21:45
0

karola78 napisał(a):Powiem szczerze nigdy nie rozumiałam tego ukrywania.
Ja podobnie, mój mąż zawsze wie o moich zakupach ubraniowych. Większość robię z nim, więc tym bardziej. Zresztą nigdy nie wydaję na zakupy jakichś niesłychanych pieniędzy, ani nie kupuję co kilka dni nowych rzeczy. No i u nas w domu to ja jestem cerberem pilnującym naszego konta.

Odpowiedz
agga73 2009-10-31 o godz. 21:43
0

hmm, ja nie robie tego za czesto, ale zdarza sie :)
moj P. wykladow umoralniajacych nigdy mi nie robi, ale czasami czuje ze moglabym przegiac kupujac sobie kolejne spodnie, a jemu nie ;) po prostu nie chce zeby bylo mu przykro ;)

najgorzej jest jak robie wypad do ulubionego lumpeksu, w ktorym NAPRAWDE ciezko znalezc cos fajnego dla faceta i wracam z nareczem ciuchow dla siebie... 8)

Odpowiedz
karola78 2009-10-31 o godz. 21:40
0

Powiem szczerze nigdy nie rozumiałam tego ukrywania. Ja od razu chwalę się mężowi co nowego fajnego sobie kupiłam. Ale może to wynika z tego, że ja więcej zarabiam i trzymam kasę w domu. Nigdy by mi nie robił wyrzutów.
Mało tego często jest tak, że to on mnie namawia, żebym sobie coś kupiła.

Odpowiedz
Gość 2009-10-31 o godz. 21:31
0

Ja tak nie robię i nie zamierzam; po prostu jestem na to za leniwa, żeby kombinować lol Jest mi tak wygodniej!

Odpowiedz
m. 2009-10-31 o godz. 21:18
0

Moja koleżanka ma to samo, czasem wybierałyśmy się razem na zakupy (jak jeszcze byłyśmy sąsiadkami) i ona zawsze coś nowego sobie kupowała (najczęściej były to buty), po czym ja je zabierałam do mojego domu, a ona odbierała je w przeciągu najbliższego tygodnia (kiedy oczywiście jej mąż gdzieś wyszedł).

Zawsze miałam z niej niesamowity ubaw :D

Odpowiedz
Gość 2009-10-31 o godz. 21:12
0

p.s.
właśnie ukrywam w szawce nową haftowaną torebeczkę o której śniłam po nocach... w spisek wciągnęłam nawet siostrę , która torebeczkę kupiła i potem przy jakiejś wizycie wsadziła mi ją w reklamówkę lol

mój R jest taki niewyrozumiały... jak mam słuchać jego wykładów na temat oszczędzania to mam dosyć...

a poza tym czego oczy nie widzą tego sercu nie żal ;)

Odpowiedz
agga73 2009-10-31 o godz. 21:11
0

pocieszam Cie Pimpek, na pewno nie jestes sama :D
juz sie gdzies do tego przyznalam ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie