-
satylka odsłony: 113674
Jak skutecznie wyleczyć kurzajkę?
Dziewczyny mam pytanie jak skutecznie wyleczyć kurzajkę? dodam, ze sztyft z apteki nie przyniósł efektu, a na wypalanie nie ma szans - może znacie jakieś mniej średniowieczne sposoby pozbycia isę tego swiństwa?
Mi pomógl taki lek po prostu na wymrażanie kurzajki. Mojej tesciowejz kolei pomogło pocieranie .... obrączką. Mówię poważnie. Dla mnie np o wiele gorszą zmora okazała sie być gradówka :/ Na nią nic nie pomogł tylko musiałam ją chirurgicznie usuwać. A usuwałam ją w Dzięgielewska instytucie Oka w Warszawie. Narazie jest wszystko w porzadku ;) A gabinet bardzo polecam bo skutecznie jak narazie się tego pozbyli.
Odpowiedz
Powiem w ten sposób – ja używam
krioterapii na kurzajki i moje dzieci się jeszcze na takie leczenie
nie uskarżały. Można już u 4 latka coś takiego zastosować bez
problemów. Nie boli, może trochę czuć mrowienie co najwyżej i
tyle. Po zamrożeniu trzeba odczekać max 14 dni i kurzajka odpada.
Więcej o takim leczeniu kurzajek jest na stronie nakurzajki.com.pl.
Łatwy w
użyciu jest Wartix. Wystarczy zaaplikować płyn, to trwa parę
sekund i gotowe. Teraz już pozostaje tylko poczekać aż taka
wymrożona brodawka odpadnie. Preparat można kupić w niezłej
cenie, wystarczy raz nałożyć dla efektu. Nie trzeba kilka razy
aplikować.
to jak nie jestes pewna to lepiej zapytaj dermatologa, bo jeszcze sobie wymrozisz nie to co trzeba. ja uzywalam verrumal i jaskolcze ziele co bardzo pomaga. ale jak ktos ma gleboka to juz moze nie pomoc. a to laserem to boli bardzo?
OdpowiedzZastanawiam sie czy kurzajki mogą mieć różny wygląd?? jak one moga wygladać bo generalnie nie mam kurzajek a przynajmniej tak mi sie wydaje ale mam na udzie taka biała krostke dosc wystajaca bez przesadyale jak duzy pryszcz ale jest biały wogóle nie czerwony i mam go dosyć długo. Gdyby była to kurzajka to kupie np Wartix i wymroże sobie.
Odpowiedz
Witam wszystkich,
Jestem tu nowa, ale z podobnym kłopotem. Mam pytanie do wszystkich stosujących Verrumal: czy pomógł?? No i jak z nim postępowałyście?
Ja już wymrażałam azotem, ale moje kurzajki na stopie po tym azotowym ataku przybrały w siłe i było ich więcej. Wymroziłam drugi raz i znów ich przybyło, mało tego również pod paznokciem na kciuku!! :bad:
Teraz walczę Verrumalem: wynik jest taki, że od tygodnia nakładam go czasem dwa, czasem trzy razy dziennie. Oczywiście starą warstwę staram się usunąć, ale często gęsto usuwam też coś co jest pod warstwą leku, czyli chory naskórek, bywa, że krwawi, bywa, że boli, ale jakoś mam wrażenie że wytępiam to cholerstwo... Trcohę jest trudno bo te na stopie są uciskane i faktycznie głebokie bo bolą bardziej.
Może dodacie mi otuchy i podniesiecie moje morale w związku z wykorzystaniem broni Verrumal...
michal20 napisał(a):Witam właśnie stosuje Verrumal i jak sobie wysmaruje to następnego dnia mam ta warstwę odrywać czy nakładać następną warstwę na to co jest nałożone.Prosze o pilną odpowiedz/
Ja Verrumal stosuje od 7 dni i widze małe efekty, Mam ogromne 3 kurzaje na stopie i koło nich ze 20 mniejszych:( jak posmaruje verrumalem to na wieczór przy myciu staram sie usunąć zaschniety płyn i smaruje nową warstwe.....miałam zalecone stosowanie 2 rayz dziennie rano i wieczorem...i do tego tabletki groprinosin czy jakos tak, aby zapobiegały roznoszeniu sie kurzajek od srodka;)
już prawie tydzień się dziabię i jakieś drobne efekty są - dwie mniejsze kurzajki już jakby wytępiłam, dwie są na dobrej drodze- jeszcze ze 3 dni myślę, tylko najstarsza jest dosyć oporna- podobno leczenie trwa do 6 tygodni, więc daję jej jeszcze trochę czasu
zauważyłam, że Verrumal ma inne działanie niż Brodacid - ten drugi był jakby bardziej żrący, a Verrumal wyżera, ale przy okazji leczy i kurzajki, a raczej miejsca po wytępionych kurzajkach wyglądają po nim dobrze
zobaczymy co będzie dalej...
ama napisał(a):wybrałam ciut tańszy sposób pozbycia się kurzaji niż plaże Meksyku i udałam się na laserowe usuwanie
cóż moge powiedzieć - jestem wkurzona na maksa
mój mężczyzna usunął sobie swoją jedną, śliczną kurzajeczkę za 150zł, a ja się nie zakwalifikowałam
może przy okazji podróży poślubnej ;) żartuję, ta na prawdę to kurzajki to takie paskudztwo, że nigdy nie wiadomo co na nie pomoże, ale trzeba próbować! Powodzenia!
ama, miałam chyba z 5 kurzajek na palcach dłoni (1 dużą, resztę małych).
Wyglądało to okropnie: Verumal mi nie pomagał, Wartner (czy jakoś tak) tym bardziej nie. Jaskółcze ziele pomagało na chwilę. Męczyłam się z dziadostwem dość długo, paprało się, bolało, przysychało... i wracało.
W końcu (po dłuższym czasie) trafiłam do dematologa, co najlepsze - z NFZ. Byłam na dwóch zabiegach (w odstępie około miesiąca) wymrazania azotem - niezbyt przyjemnych ale dało się przeżyć. Po największej kurzajce zostało małe, niewidoczne zgrubienie, reszta wymrożonych kurzajek jak na razie nie wróciła (1,5 roku).
Za to, małe paskudztwo pojawiło się na drugiej ręce - w wolnym czasie wybiorę się do dermatologa.
W tamtym czasie zabiegi wymrażania były refundowane z NFZ - nie kosztowało mnie to ani grosza :)
wybrałam ciut tańszy sposób pozbycia się kurzaji niż plaże Meksyku i udałam się na laserowe usuwanie
cóż moge powiedzieć - jestem wkurzona na maksa
mój mężczyzna usunął sobie swoją jedną, śliczną kurzajeczkę za 150zł, a ja się nie zakwalifikowałam
do kitu
uzbierałam potrzebne 450zł i d...
Pani dr powiedziała, że jest duża szansa, że wyrzucę pieniądze i kurzajka się odnowi, ponieważ jest stara, głęboka i w dodatku na stopie co pogarsza sprawę
tak więc zapisała mi Verumal, który ponoć mimo podobnego składu do Brodacidu ma działanie lepsze, antywirusowe i mam się tym maziać do skutku
ewentualnie kiedy wytępię większość to laserem wykończymy kurzaję matkę
to tyle ;)
ja w zasadzie nie wiem czy to wygląda jak kurzaja, bo wygląda inaczej niż te standardowe, ale dermatolog stwierdził, że to jednak kurzajka
ja już ją raz wydłubała i guzik to dało ten wartner też nic nie pomógł, a ona się wciąż rozrasta
na wymrażanie się w końcu nie wybrałam, ale zdecydowałam się już i idę w następnym tygodniu na laserowe usuwanie, co niestety będzie dużym wydatkiem - mam nadzieję, że zmieszczę się w max. 450zł
Ama i co z tymi kurzajkami?
Tak jak Ty to opisałaś to wyglada mi to raczej na brodawczaka (taka mala dziurka w stopie i jak naciskasz na to paznokciem to boli jak choroba). Ja mialam na piecie i duzym palcu u nogi. Chirurg usunął mi to wydłubując (oczywiście dostałąm znieczulenie). I jak do tej pory...tfu tfu... nie powraca na nodze (zabieg byl jakies 2 lata temu).
Miałam tez usuwana z dłoni, w ten sam sposob kurzajke, ale tu odrosla i jeszcze przeniosla sie na palec obok. I teraz nie wiem jak to usunac. Smarowalam brodacidem i wartnetem, ale nie dziala. A szpeci to jak cholera :(
ama napisał(a):Dzięki za podniesienie na duchu ;)
a może mogłabyś mi podać namiar na sprawdzone miejsce w warszawie?
Nie wiem do kogo pytanie, ale jesli do mnie to polecam swietna dermatolog dr Grudzinska-Staniewska. przyjmuje prywatnie na Ursynowie.Oraz w publicznej przychodni na Nowowiejskiej. Telefon moge dac na priv.
Faktycznie metoda jest obrzydliwa ale skuteczna w 100%, mojej mamie robilo sie od dwoch lat jakieś świństwo na palcu dwa razy chodzila na oczyszczanie do chirurga i zakażdym razem odnawiało się, aż wkońcu przypomiala sobie o metodzie i po miesiącu nie było śladu, wiec po co cierpieć jak można sprobować.
Odpowiedz
Moj maz zlapal (podejrzewam, ze na saunie lub basenie) wirusa. U niego to wygladalo nie za ciekawie- z jednej zrobilo sie kilka a potem kilkanascie :ghost: Nieskutkowal brodacid inne srodki i w koncu przyszedl czas na Aldare. Ktora pomogla.Uff...
Ama! Wymrazanie nie ma co sie bac. Bol jest jak najbardziej do zniesienia, a potem jaka satysfakcja, ze sie wytrwalo. Ja mialam takie zabiegi na innego wirusa ale na szyji ramionach i dekolcie. Czasem syknelam z bolu, ale to byly miejsca bardziej delikatne niz stopy czy dlonie. Nie czekaj z tym!
Przypomnialo mi sie...u meza proponowali w ostatecznosci wypalanie laserowe. na szczescie udalo sie uniknac :D
Ja mam sprawdzony sposob na kurzajke i rożne paskudztwa.
Możecie sie śmiać ale to naprawde działa.
A wiec kurzajke posmaruj tą krwią z okresu najlepiej na noc bo glupio chodzić w takie ciapki, powtorz to kilka razy a kurzajka napewno zniknie.
Ten sposób polecila mi kiedyś babcia, ale najważniejsze że działą w 100%.
Hejka, ja mam dość skuteczne i bezbolesne pozbycie się kurzajek, co prawda trochę staroświeckie, ale za to darmowe. Można się śmiać i można skorzystać.
1jadąc autobusem poślinić ową kurzajkę żeby nikt nie widział i potrzeć o poręcz, której się trzymaliśmy, albo przy wysiadaniu przytknąć do poręczy rękę z kurzajką,
2 w sklepie potrzeć pieniążkiem kurzajkę i podać pieniądz sprzedawczyni, koniecznie musi to być bilon nie papierkowe ;)
3 jeszcze raz z monetą, na spacerze poślinić 10 albo 50gr i wyrzucić za siebie nie oglądając się koniecznie żeby ktoś sobie znalazł i "odkupił od nas kurzajkę. ;)
4 i oczywiście glistnik jaskółcze ziele, który często gęsto rośnie przy cmentarzach, ale: chodzi o to, że musimy poszukać tam gdzie "nie chodzą nieboszczycy", czyli nie tam gdzie zazwyczaj niosą(wiozą) trumny.
Ktoś wcześniej napisał, że kurzajką "zarażamy" się na basenie ect., przykłady, które napisałam polegają na tym żeby ową kurzajkę niejako sprzedać komuś innemu.
Sposoby sprawdzone w 100% działające. ;)
ama i jak wyniki? udało się?
Mnie jednak mrożenie nie pomogło, kurzajka odrosła i nie byłam już po raz trzeci, bo pojechałam w podróż poślubną. Ale teraz obserwuję coś ciekawego. Któregoś dnia na plaży robiliśmy zamki z piasku, przy tej okazji zrobił mi się niezły peeling dłoni i starł mi wystającą część kurzajki. Pomyślałam sobie, że i tek pewnie odrośnie. To było 15 dni temu i nie dość, że nic nie odrosło, to skóra w tym miejscu zaczęła się wygładzać i na dziś wygląda jakby nic tam już nie było Oby... czyżby miało się okazać, że owe najdziwaczniejsze sposoby są najskuteczniejsze? Zrobienie z dłoni łopatki do piasku i grzebanie się w nim przez 2 godziny - z uśmiechem na twarzy oczywiście. - zupełnie jak małe dzieci.
oki - już się zamroziłam - czekam na efekty do 10 dni
no i mam tuję homeopatyczną - pani w aptece powiedziała, że nie mają tuji, a ja patrzę - stoi :o
pani powiedziała, że ona pierwszy raz to sprzedaje i, że nie wiedziała nawet, że mają coś takiego
zastanawiam się po co zamawiają jeśli później nie sprzedają bo w to nie wierzą????
tak czy siak zapchałam się tujowymi kuleczkami i wierzę, że to wytępi aliena
pozdrawiam Was
Mi pomogło jedynie mrożenie. Miałam sporo drobniutkich brodawek na brodzie. Niewidoczne gołym okiem, ale wyczuwalne palcem. Byłam na 5 mrożeniach i tyle wystarczyło. Kłopot z głowy.
Mnie nic nie bolało. To takie delikatne szczypanie. Nie jest nieprzyjemne.
Ja w sumie nie wiem czy chirurg wstrzykiwała mi ciekły azot pod skórę, na pewno nie robiła tego przy pomocy wacika. W moim przypadku wyglądało to tak, że pani doktor przystawiła mi do miejsca, w którym znajdowała się kurzajka taką "rurkę" podłączoną do aparatu z ciekłym azotem. Moim zdaniem nie doszło do przebicia skóry i wstrzyknięcia ciekłego azotu, po prostu przez skórę zamrażała mi korzonki czy cośtam od tej kurzajki, ale mogę się nie znać.
JB bardzo bym chciała, by u mnie także druga krioterapia zakończyła się takim sukcesem, jak u Ciebie.
dodam jeszcze tylko: ama nie bój się, ten ból to "pryszcz", bardziej czasami boli brzuch w trakcie miesiączki. Ja zdecydowałam się to wymrozić teraz, bo miałam jeszcze 2 miesiące do ślubu czyli ostatni dzwonek, jak się nie uda to pewnie będę żałować, że nie spróbowałam wcześniej :( ale co tam
ama napisał(a):heh - czyli jednak boli? :o
Pisalam, ze bolesne jest wstrzykiwanie cieklego azotu pod skore. Ale tego sie w normalnych przypadkach nie stosuje, tylko przy wyjatkowo duzych i "zlosliwych" kurzajkach.
Normalnie, gdy lekarz moczy wacik w azocie i przytyka go do skory od zewnatrz tez troszke boli, ale da sie przezyc ;)
A z odrastaniem to roznie bywa. Zalezy od Twojej odpornosci na wirusa. Moj maz walczy z tym od wielu lat, a ja mialam raz, wymrozilam, odrosla, znowu wymrozilam i znikla :)
Placilam tyle samo, co aneczek, stowe.
ama właśnie w ostatni czwartek byłam drugi raz (pierwszy raz byłam 3.08). Tym razeym Pani doktor zastosowala mocniejsze mrozenie wiec i bolalo nieco bardziej, ale na prawde nie jest to wielki bol.
niestety nie zawsze jest tak, ze za pierwszym razem uda sie tego swinstwa pozbyc, u mnie trzeba bylo wlasnie powtorzyc, a i tak nie ma gwarancji, ze teraz juz sie uda.
Za pierwszy zabieg placilam 100 zl, za drugi 50 zl.
Jak bylam w sobote na pedicurze, to babka polecila mi po pierwsze smarowanie kreda szkolna albo wypalanie kwasem solnym - to drugie jest bardziej ryzykowne i trzeba baaaardzo uwazac + raczej nie nadaje sie na domowe sposoby...
Postaram sie na biezaco opisywac postepy leczenia, o ile pozwola mi na to przygotowania do slubu.
Na razie mam pecherze, powoli przestaja szczypac, choc jeden z nich mnie nadal boli, ale to tylko dlatego, ze mocno sie w niego uderzylam... No i przysychaja...
Boli, ale bez przesady - da się to znieść ;) (miałam nawet wymrażane coś na twarzy - spokojnie można wytrzymać).
Z praktyki - zazwyczaj trzeba zabieg powtórzyć raz - jeśli kurzajki już się rozsiały i nie wszystkie uda się wymrozić za pierwszym razem. Po drugim raczej szans na przeżycie nie mają, no chyba, że są wyyyyjątkowo wredne albo dużo ich było.
Ja płaciłam ostatnio jakieś 40 pln za zabieg, czyli niedużo.
Kamad napisał(a):PS. Gdzie można znaleść te jaskółcze ziele?
Jaskólcze ziele można znaleźc w krzakach 8) u mnie na obrzeżach zwykłego parkowego lasku rośnie zawsze latem cała oranzeria jaskółczego ziela.
Co do metody, która mi pomogła na kurzajki (po hektolitrach maści, setkach wizyt u lekarza) była metoda stara jak świat, średnio przyjemna ale działająca - to siusianie na rękę z kurzajkami co wieczór. Po kilku takich zabiegach mam z nimi spokój od 20 lat i nie mam blizn.
krioterapia czyli owe mrożenie nie jest wcale taka zła, ja ją własnie przechodzę. 3.08 miałam pierwszy zabieg,niestety z tego co widzę po odpadnięciu strupka, to nie pomogło, na początku było ok, nic nie widziałam, żadne dziadostwo nie wystawało, ale teraz znów się zaczęła tworzyć. 7.09 idę na kontrolę i prawdopodobnie czeka mnie kolejny zabieg. Sam zabieg jest bezbolesny, natomiast gdy Ci się komórki zaczynają rozmrażać, to trochę szczypie i tworzą się pęcherze. Pęcherze jak przysychają zamieniają się w strupki, które po jakich 2-3 tygodniach odpadają.
A ta maść Aldara, o której ktoś pisał wcześniej, jest świetna na bolące odciski - odciski zostają, ale ból mija.
eeee - no niestety nie pomogło
odrodziło się wszystko jeszcze brzydsze - fuj fuj
smarowałam tym jaskólczym zielem, które przypadkiem znalazłam na polu, ale mimo, iż trochę wypaliło kurzaję, to i tak na krótko
a brodacid niektórym pomaga - mój K. tego używał z dobrym skutkiem
ale ja mam wrazenie, że mi po nim gorzej
więc chyba trzeba się wybrać na mrożenie, czy jak to się zwie
brrrr - boję się tego
Ama i jak walka z kurzajkami?
Mnie też dopadło to paskudztwo i nie wiem gdzie?
Byłam w aptece i kupiłam bez recepty Brodacid i tym lakieruję rękę. Wypala i piecze ale jakoś wytrzymuję. Jednak nie wiem czy to pomaga bo nadal się pojawiają kurzajki. Chyba trzeba pójść do dermatologa po coś innego, skuteczniejszego.
PS. Gdzie można znaleść te jaskółcze ziele?
nie byłam w końcu u lekarza bo jakby się poprawiło
podłubałam w tym i wyskubałam wszystko co wyglądało jak kurzajka
przestałam smarować i ładnie się wysuszyło i się goi
zobaczę co będzie dalej - bardzo możlawe, że się odrodzi cholerstwo, ale może nie?
w każdym bądź razie dziękuję za wszelkie rady
(przy nastepnej okazji - oby nie było takiej - wypróbuję tą roślinkę z żółtym sokiem - narazie nie miałam skąd jej wziąć)
samoopalacz to też dosyć ciekawy sposób ;)
Ama ja miałam podobne też na stopie tylko że było białe. Zeszło mi po Verumalu. Też mi sie kilka mniejszych zrobiło. Dermatolog to duże zamroziła, a potem smarowałam Verumalem i ślicznie zeszło.
Niestety kurzajki mają to do siebie, że robią się znowu w tych samych miejscach ale ja już się nauczyłam że obserwuję i jak coś się robi to od razu samruję tym lekarstem i z głowy.
Także Ama biegiem do lekarza, żebyś sobie jakiejś krzywdy nie zrobiła
miałam 3 małe kurzajki na dłoni i stosowałam na nie różniste sposoby. Masci, rosliny itp. Nie pomagało wiec je zostawiłam w spokoju.
Zniknęły niespodziewanie, gdy potraktowałam je samoopalaczem ;) Wybierałam się na studiowke i była potrzeba opalonego ciała, więc kurzajki takze załapały się na opalanie ;) i zniknely :)
kasia_ewa napisał(a):I pytanko - skad one sie tak wlasciwie biora?
Gazeta Wyborcza: Życie i Uroda, 2003
Kurzajkami najczęściej zakażamy się przez bezpośredni kontakt z chorą osobą lub jeśli mamy już jakieś brodawki przez samoistne wszczepianie. Polega to na tym, że dotykamy miejsca, gdzie jest kurzajka.
- Gdy rozdrąpiemy kurzajkę, możemy ją sobie wszczepić w inne miejsce. Możemy się nią zarazić od kogoś albo ją rozsiać - mówi Ewa Saniewska.
Rezerwuarem wirusów są również miejsca, gdzie przebywa dużo ludzi - baseny, internaty, schroniska. Jeżeli znajdzie się tam zarażona osoba, wtedy wirus może się przenieść na nas.
Aby zakazić się kurzajkami, przede wszystkim trzeba mieć kontakt z zarażoną osobą. Zakażeniu wirusem sprzyja również obniżona odporność i mikrouszkodzenia skóry, Grupą z predyspozycjami do zakażenia się wirusem są dzieci oraz osoby z obniżoną odpornością, np. w trakcie chemioterapi, po przeszczepach, zakażeni wirusem HIV lub AIDS.
byłam w aptece - pani odradziła homeopatię
poleciła Wartner (z rabatem 48zł)
problem jest taki, że ja już mam tam głęboką dziurę, która tak strasznie boli - to już jest właściwie rana, prawie mięso - okropność
boję się to już smarować brodacidem i bałabym się czymkolwiek dlatego chyba bez konsultacji z lekarzem nie zaryzykuję Wartnera
niestety będę musiała isć do dermatologa ech
Mialam chyba z 5 lat temu, jedna na palcu. Bylam u dermatologa, ktory przepisal mi wtedy plyn z pedzelkiem w takiej buteleczce z niebiesko-biala etykieta (chyba wlasnie Verrumal).
POLECAM - po ok 2tyg kurzajka zeszla bez sladu i do tej pory zadna juz sie mnie nie czepia. A do tego jest to metoda calkowiecie bezpbolesna ;) a ja jak uslyszalam 'wypalani' wycinanie' i inne to bladlam...
I pytanko - skad one sie tak wlasciwie biora?
Może spróbuj z preparatem Wartner
Cytat: "Oparty na metodzie szybkiego zamrażania w ciekłym azocie. Szybki, skuteczny i łatwy w użyciu.Skutecznie usuwa większość brodawek o pochodzeniu wirusowym.Na ogół wystarczy tylko jednorazowe zastosowanie.Zawiera 10 dawek.Bezpieczny dla dzieci w wieku powyżej 4 lat.Natychmiast zatrzymuje rozwój brodawki dzięki błyskawicznemu wymrożeniu jej rdzenia. Tworzy się niewidoczny pęcherzyk i w ciągu 10 dni brodawka stopniowo zanika lub odpada."
błagam pomóżcie mi bo już zaczyna mnie szlag trafiać i niedługo się załamię ;)
proszę proszę proszę :(
jakieś 2 lata temu (może więcej?) zrobiła mi się na opuszce dużego palca u nogi...dziura :o
było to dla mnie dziwne bo była dosyć głęboka, ale myślałam, ze to zwykły odcisk i olałam to - nie przeszkadzała mi
jakiś czas temu dziura zaczęła sie rozrastać
ostatnio była już dosyć rozległa i przestała wyglądać jak dziura - taki jakby odcisk ale z malutkimi czarno-czerwonymi "włoskami"
w pewnej odległości pojawiły się jeszcze takie dwa miejsca ale małe
niedawno byłam u dermatologa i stwierdził, że to kurzaja, przepisał mi Verrumal
nie wykupiłam go bo koszyuje 50zł i zaczęłam smarować Brodacidem który akurat miałam
wypalam i wypalam dokopuję się coraz głębiej
wydawało mi sie, ze te dwie małe juz załatwiłam a po dwóch dniach znów czarne się pojawia
a ta duża - to jest problem
przekopałam się już przez całą skórę :o a ona wciąż jest i jakby coraz głębiej; nie moge zbyt już smarować bo szczypie i strasznie, strasznie boli
a tam wicąż jest czarne - jakby gąbka taka z tymi "włoskami"
nie wiem co robić
zaczynam panikować bo wygląda to tak jakby ona zamiast sie wypalać wżerała się głębiej :o
i wakacje się zbliżają
proszę powiedzcie co robić :(
musisz wzmocnić odporność organizmu Biomarine 570 ok 70 zł ale się sprawdza..jeśli nie chcesz porobić sobie blizn na dłoniach to smarować Citroseptem lub olejekiem herbacianym..ale przede wszystkim lek odpornościowy który zniszczy wirusa inaczej będą powracać
OdpowiedzParę lat temu miałam kurzajkę i pomógł mi środek który kupiłam w aptece, nazywał sie o ile dobrze pamiętam "Brodacine" i do dzisiejszego dnia mam spokój :D Samarowałam to miejsce wg wskazówek na ulotce, a potem sama odpadła.
OdpowiedzMiałam ok 3 kurzajki jak byłam w wieku ok. 10 lat. Smarowanie lekami, ziołami itd. nie przynosiło efektów. Pamiętam jeden dzień kiedy wysmarowałam się flamastrami, a że mój tato był dosyć srogi, musiałam jakimś sposobem wymyć dłonie. Ostatnim pomysłem był pumeks Zmazałam pisaki i starłam kurzajki...brrrr...straszne, ale prawdziwe. Już nie wróciły (odpukać)
Odpowiedz
Witam serdecznie.
Jestem nową osobą na tym forum.
Dzis przypadkowo zauważyłam temat o kurzajkach i postanowiłam zarejestrować się ns tym forum, aby podzielić się pewnym doświadczeniem.
Obecnie jestem dorosłą osobą i mam dwójke dzieci, ale przeszłość moja to te obrzydliwe kurzajki:(
Jako panienka i nastolatka, nie mogłam sobie z tym poradzic i wstydziłam się swoich dłoni eksponować:(
Wreszcie moja babcia odważyła się zdradzić mi pewien sposób, z którego korzystali ludzie za czasów jej młodosci. Kurzajki wtedy to byla "plaga".
Nie rozmawiała znikim o sposobie poniewaz w obecnych czasach ludzie nie wierzą w gusła, zabobony i takie tam:)
Nie wiem czy mam przejść do sedna czy może sobie podarować?:(
Nie chce być potraktowana chłodno i uważano mnie jako dziwaczke.
Zaryzykuję jednak skoro mi pomogło i moim dzieciom też.
1 sposób:
Jesli owa kurzajka jest gdzieś na dloni lub miejscu uwydatnionym to na mszy w kosciele podczas "wystawienia" czyli moment kiedy ksiądz podnosi "ciało chrystusa" i "krew chrystusa" do góry i spiewamy "baranku boży" potrzeć trzeba tą kurzajka trzy razy o posadzkę kościoła.
2sposób:
Zawiazujemy wczesnym rankiem zwykłą nitkę na owej kurzejce lub kurzajkach delikatny pęczek i sciagajac w ten sposób nitke zaciskamy ten pęczek mocno (tak robimy z każda kurzajką osobno). Może być na jednej nitce kilka peczków (tyle ile mamy kurzajek).
Teraz z ta nitką idziemy na spacer i wkładamy ja pod kamień, co do ktorego mamy pewność, ze nikt go przez jakiś czas nie ryszy i to pozwoli nitce zgnić. W momencie jak nitka zaczyna gnic kurzajka zaczyna się zmniejszać az całkiem zaginie i już nigdy nie pojawi się w tym miejscu.
W ten sposóm możemy pozbyc się wszystkich kurzajek.
Babcia zalecała robic to w tajemnicy przed innymi i nie chwalić się osiagnięciami, zeby nie zapeszyć.
Na mnie działał bardziej sposób z nitką niż z Kościołem.
To tyle:)
Sorry za długi post, ale inaczej nie opisałabym tego co dla mnie było dobrodziejstwem.
Pozdrawiam serdecznie.
Rozumiem, mnie tez to wydawało się conajmniej śmieszne ;) Także rozumiem Twoją reakcję :D
No cóż, ale pomogło ;)
Ewuś napisał(a):Nikt nie musi w to wierzyć, mnie pomogło i już, a jaskółcze ziele stosowałam chyba z tysiąc razy i nigdy nie pomogło. Zresztą na szczęście nie mam już tego problemu i nie muszę się przejmować, a jak jeszcze kiedukolwiek (tfu tfu tfu) mnie to spotka to zastosuję zaklęcie ponownie, a nikt nie musi w to wirzyć :)
Tak BTW to przecież nikt nie musi próbać się w ten sposób pozbywać swoich kurzajek. Mnie pomogło, a niech każdy sobie robi co chce :)
jasne, dobrze ze pomoglo, ale od razu przypomnial mi sie ten artykul o tym egzaminie i nie moglam sie powtrzymac :)
Nikt nie musi w to wierzyć, mnie pomogło i już, a jaskółcze ziele stosowałam chyba z tysiąc razy i nigdy nie pomogło. Zresztą na szczęście nie mam już tego problemu i nie muszę się przejmować, a jak jeszcze kiedukolwiek (tfu tfu tfu) mnie to spotka to zastosuję zaklęcie ponownie, a nikt nie musi w to wirzyć :)
Tak BTW to przecież nikt nie musi próbać się w ten sposób pozbywać swoich kurzajek. Mnie pomogło, a niech każdy sobie robi co chce :)
ciekawe sposoby...
kiedys czytałam coś podobnego, żeby zdać egzamin:
2 razy podskoczyć, 3 razy obrócić się w prawo, potem 2 w lewo i sukces gwarantowany... lol lol
sory, ale nie wierze w jakieś zabobony :)
jak dotąd jaskółcze ziele było totalnie niezawodne - nigdy...
Ja miałam dokładnie 8 w różnych miejscach na dłoniach i 2 na stopach, stosowałam rózne środki, łącznie z zamrożeniem i łyżeczkowaniem, ból okropny - niestety wróciły wszytkie. Po czym ktoś polecił mi zaklęcie, jak zaczyna padać deszcz, policzyć kurzajki, zawiązać na nitce tyle pencełków ile ma się kurzajek i wypowiedzieć zaklęcie "jak ten deszcz pada i znika tak niech znikną moje kurzajki". I tyle kurzajki zniknęły nie wiem kiedy, nie zwracałam na to zbytniej uwagi, i jak osoba która poleciła mi "zabieg" zapytała czy jeszcze je mam, to okazało się że ostała się jedna na kostce stopy. Było to 3 lata temu i ta jedna co sie ostała nadal jest, ale jest tak maleńka, że w ogole mi nie przeszkadza. Muszę chyba jednak spróbowac zastosować jeszcze raz to zaklęcie :) W końcu już raz pomogło :D
Polecam nic nie kosztuje, a nóż pomoże :D
Miałam brodawki płaskie na brodzie. To wirus. Zadziałało jedynie mrożenie azotem. I to nie jeden raz tylko 6 razy (chodziłam co tydzień). Jeśli się nie pójdzie to brodawka lubi odrosnąć.
Lekarz próbował po jednym mrożeniu poprzestać na leczeniu farmakologicznym i przepisał mi krem Aldara. To ponoć najlepszy na rynku środek przeciwko brodawkom. Dość drogi niestety bo jedna saszetka (5ml) kosztuje 40zl. Kupiłam na początek 5. Po drugiej aplikacji spuchałm wokół ust i wyskoczyło mi mnóstwo opryszczek i zajadów, w buzi jakieś bąble. Skóra z ust odchodziła mi płatami, nie mogłam pić, jeść, wszystko przez słomkę. Ból okropny. Tak silna reakcja uczuleniowa na ten lek. Musiałam przeprowadzić kurację sterydami żeby zeszła opuchlizna. Aldara poszła w odstawkę i grzecznie chodziłam na wypalanie. Za kilka dni pójdę na ostatnie.
Bezwzględnie unkać słońca. Brodawki uwielbiają słoneczko i mnożą się wtedy. Dlatego lekarz polecił mi krem Biodermy z faktorem 100 na buzię.Trzeba szybciutko zlikwidować taką brodawkę bo lubi się namnażać i roznosić.
Moje nie były widoczne gołym okiem. Wyczuwałam jedynie pod palcami zgrubienia na brodzie i denerwowało mnie, że nie mam tam gładkiej skóry i ciężko mi rozprowadzać podkład. Moja kosmetyczka natychmiast to zdiagnozowała i wysłała do dermatologa.
A czemu nie wymrażanie azotem? Krótko, mało inwazyjnie i za tydzień-dwa nie ma śladu :)
OdpowiedzGeneralnie nie wierzę w homeopatię, ale na drodzę wyjątku lol mogę polecić przepisaną mi przez dermatologa (z 10 lat temu...) THUJĘ w tabletkach - zadziałała rewelacyjnie! - zniknęły bez śladu (a np. glistnik nie pomógł).
Odpowiedz
ja mam tez wyprobowany sposob na kurzajki ale nie polecam. mialam dosc duza kurzaje na stopie a byla duza bo to moja pierwsza byla i ja przez dlugi czas nie wiedzialam co to :)
jak juz sie zorietntowalam to pani dermatolog kazala wypalac.
a potem mialam noge w gipsie.
balam sie ze po 3 tygodniach w gipsie ta kurzajka osiagnie gigantyczne rozmiary a ona zniknela :)
Oliśka_comes_back napisał(a):Ja stosowałam sok z cebuli przeciętej przy samym korzonku :) A oprócz tego [uwaga!] kazano mi dotknąć trupa. Akurat tak się "szczęśliwie" złożyło, że zmarła jakaś tam ciocio-babcio-ciocia mieszkająca na wsi i mogłam niepostrzeżenie jej dotknąć. Dodam, że miałam wtedy może z 10 lat i było to dla mnie traumatyczne przeżycie ;)
PS. Ja nie robię sobie jaj z pogrzebu, tylko jakoś mnie tak ta metoda rozbawia :)
Ale chociaż zadziałało? ;)
Ja stosowałam sok z cebuli przeciętej przy samym korzonku :) A oprócz tego [uwaga!] kazano mi dotknąć trupa. Akurat tak się "szczęśliwie" złożyło, że zmarła jakaś tam ciocio-babcio-ciocia mieszkająca na wsi i mogłam niepostrzeżenie jej dotknąć. Dodam, że miałam wtedy może z 10 lat i było to dla mnie traumatyczne przeżycie ;)
PS. Ja nie robię sobie jaj z pogrzebu, tylko jakoś mnie tak ta metoda rozbawia :)
glistnik jaskółcze ziele
W medycynie ludowej używany powszechnie jako lek usuwający kurzajki (brodawki) na skórze.Wystarczy kilka razy posmarować kurzajkę sokiem mlecznym z glistnika. Działanie to wiąże się z obecnością w soku chelidoniny. Zioło to w dużych ilościach lub zbyt długo stosowane jest bardzo toksyczne. Nazwa „chelidonium” wywodzi się od łacińskich wyrazów coeli donium, co znaczy „dar niebios”.
Surowiec: ziele
Zawarte substancje: chelidonina, berberyna (typ: alkaloidy izochinolinowe) nadająca sokowi mlecznemu glistnika intensywnie żółtą barwę, chelerytryna, sangwinaryna, kwas chelidonowy.
Działanie: przeciwnowotworowe (chelidonina hamuje podziały komórek), rozkurczowe (drogi żółciowe), żółciopędne, bakteriobójcze, pierwotniakobójcze, grzybobójcze (za poprzedzające 3 działania odpowiada sangwinaryna), uspokajające.
źródło: http://mpancz.webpark.pl/glistnik.htm
Podobne tematy
- Jak się skutecznie odchudzać? 69
- Jak szybko i skutecznie opalać się na słońcu? 12
- Zaparcia- jak sobie skutecznie radzić? 10
- Jak skutecznie zwalczyć cellulit? Jakie produkty są skuteczne? 2
- Jak skutecznie ubrać męża? Czy wasi mężowie lubią chodzić na zakupy? 22
- Jak skutecznie nauczyć jeśc z butelki? 8