• agie odsłony: 4511

    Co sądzicie o rodzeniu w domu?

    Tak się zastanawiam, czy gdyby opcja porodów w domu przy obecności położnej była w Polsce możliwa i szeroko dostępna, czy zdecydowałybyście się na poród domowy?Jak może wiecie mieszkam w Holandii tutaj też urodzę pierwsze dziecko. Stanęłam więc przed wyborem dom czy szpital ( porody domowe wybiera ok 60% Holenderek) i jeśli o mnie chodzi to była to krótka piłka : szpital. Ze względu na poczucie bezpieczństwa, higienę, fachowy personel a co Wy byście wybrały?

    Odpowiedzi (103)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-04-27, 01:00:00
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-04-27 o godz. 01:00
0

Nie rodziłabym nigdy w domu, choć wiem, że jest przytulnie. Pochodzę z Zielonej Góry, ale w naszym szpitalu nie chciałam rodzić i wybrałam szpital w Sulechowie. Jest tam wspaniała opieka i cudowna atmosfera. Rodziłam w czerwcu 2000r. a w grudniu szpital dostał 1 miejsce w ,,Rodzić po ludzku". Należało im się ...Powiem tak, dla mnie argumentem za wyborem dobrego szpitala, w którym będziesz się dobrze czuła, jest fakt, że miałam poporodowe komplikacja i musiałam mieć łyżeczkowanie. Nie wyszło mi całe łożysko. Co zrobiłaby położna w domu? Kiedyś kobiety umierały z powodu takich powikłań- np. przed II wojną światową, nazywało się to gorączką połogową. Dochodziło do zakażenia i po kobiecie. W mojej rodzinie tak było.

Odpowiedz
Gość 2009-04-22 o godz. 00:11
0

Agnieszka Kruk napisał(a):
Wzruszające!!!

Myślę, że o porodzie naturalnym nie powinna mówić osoba, która go nie przeżyła.
Nat, chyba sama siebie chcesz tą wypowiedzią zapewnić, że postąpiłaś słusznie wybierając cc.
Ja sama urodziłam "siłami natury" bez zzo i jestem zadowolona, czułam się świetnie, a jeśli chodzi o atrakcje, o których napisałaś to pewnie Cię rozczaruję, ale nie mam żadnej z nich.
A gdzie ja pisałam o porodzie naturalnym?! I nie zamierzam sama siebie przekonywać, nie mam potrzeby - bo ja jestem zachwycona, zarówno moją ciążą, porodem, jak i moją formą po porodzie. Nie mogę tylko znieść opowieści osób, które nie miały cc, a które udowadniają, że cc to okropny ból, komplikacje i inne takie - no więc przynajmniej w moim przypadku NIC TAKIEGO NIE MIAŁO MIEJSCA. I nie zawsze tak jest. Podobnie jak nie zawsze w przypadku porodu naturalnego jest super i w ogóle miodzio.

Moim zdaniem udany poród, czy to w domu, czy w szpitalu, naturalnie czy za pomocą cc to taki poród, wynikiem którego jest zdrowe dziecko i matka bez traumy w rodzaju "nigdy więcej porodu". I o to powinno chodzić - nie jest moim zamiarem przekonywanie kogokolwiek, bo i tak nie jest to kwestia wyboru w większości szpitali przynajmniej, ale będę za każdym razem negowała teksty osób, które nie miały cc, a udowadniają, jakie to straszne.

Odpowiedz
agie 2009-04-21 o godz. 18:17
0

pprzepraszam za dlugą nieobecność w moim własnym wątku ale okoliczności nie zawsze pozwalają posiedzieć spokojnie przy komputerze.
Kiniak- daleka jestem od odwodzenia kogokolwiek od takich czy innych decyzji związanych z porodem ( dom-szpital, cesarka czy nie itp) chciałam Ci tylko uzmysłowić, że być może w Polsce o ile zdarzy się już poród w domu jest on, tak jak opisujesz traktowany z całą powagą z karetką na podorędziu i zawiadomioną o sytuacji ekipą w szpitalu. W momencie jednak kiedy porody domowe są w przewadze w ogóle nie ma mowy o karetkach i odwyższonej gotowosci szpitalnej. Nie ma takiej możlliwości, bo dziennie odbywa się x porodów i nie do ogarnięcia byłoby zorganizowanie wszystkiego tak jak to opisujesz. Idzie się więc na żywioł. Założenie jest takie, że wszystko będzie ok a wrazie czego dopiero się kombinuje i dzwoni po szpitalach.
Poza tym piszemy tu wszystkie o prawie wyboru. Z mojego punktu widzenia ten wybór jest tylko w stopniu ograniczonym wolny (dla jasności, cały czas piszę o Holandii, bo tutejszą sytuację znam)Owszem chcesz rodzić w szpitalu a nnie jest to podyktowane względami medycznymi, to niestety musisz pokryć koszty swojego pobytu w szpitalu które oscylują w granicach 500 euro.I jeśli masz normalne ubezpieczenie, bez bajerów, że się tak wyrażę, to znaczną część tej kwoty musisz zapłacić z własnej kieszeni. No chyba, że okaże się w trakcie akcji porodowej, że niezbędny jest lekarz, wtedy ubezpieczenie pokrywa całość. Sumując stanowisko władz jest takie, rodź gdzie chcesz ale lepiej w domu.
Nie ma też mowy o cesarce " na życzenie" choćbyś lekarzowi chciała ekstra zapłacić, taka opcja nie przejdzie za żadne skarby świata. Nie przejdzie również ZZO na życzenie, bo lekarze wychodzą z założenia, że jest to niepotrzebna interwencja mogaca powodować komplikacje zarówno u mamy jak i dziecka. I dla jasności, ja tutaj farmazonów nie plotę, to są informacje, które uzyskałam osobiście od lekarza.
Paradoksalnie, jesli chesz mieć ZZO albo cesarke musisz "wymodlić " sobie komplikacje. wtedy wszystko staje się łatwiejsze :o Tylko nikt o zdrowych zmysłach nie podchodzi do tematu w ten własnie sposób.

Odpowiedz
Gość 2009-04-21 o godz. 17:28
0

Kinia napisał(a):
Jak czytam o tych poprzecinanych mięśniach, ciągnących szwach i niemożności pożądnego kichnięcia (po cc) oraz rozrywaniu, nietrzymaniu moczu i innych wątpliwych atrakcjach (przy pn) to dochodzę do wniosku, że nie wymyślono jeszcze metody, którą mogłabym urodzić. Odechciewa mi się rodzenia wogóle

Dokładnie, do tego historie o noworodkach utkniętych między nogami, sprawiają że kazdy ma z gruntu jedyny słuszny pogląd i nie dopuszcza do siebie mozliwości innego myślenia.
Ba, nie pozwala na takowe myślenie osobom o odmiennych, ze tak powiem, skłonnościach ;)

O ile będe mogła urodzę dziecko w domu, mój mąż w pełni popiera moją decyzję. Jest to dla mnie niezbędnym elementem mojego podejścia do posiadania dzeci i mojego światopoglądu, kurcze jakoś odległego od jedynie słusznego nurtu myślowego.

Odpowiedz
Gość 2009-04-21 o godz. 15:30
0

becja napisał(a):
Ej! Nie licytujmy się, przy okazji strasząc przyszłe rodzące ;)
becja, dziękuję w imieniu przysżłych rodzących lol

Jak czytam o tych poprzecinanych mięśniach, ciągnących szwach i niemożności pożądnego kichnięcia (po cc) oraz rozrywaniu, nietrzymaniu moczu i innych wątpliwych atrakcjach (przy pn) to dochodzę do wniosku, że nie wymyślono jeszcze metody, którą mogłabym urodzić. Odechciewa mi się rodzenia wogóle

A przecież nie ja pierwsza i nie ostatnia ;)

W tej chwili najbliżej mi do porodu naturalnego, ale z zzo. Myślałam przez chwilę o cc, ale operacja na własne życzenie bez poważnych wskazań jakoś mnie nie przekonuje

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-04-20 o godz. 04:56
0

Anirrak i Kareńka już wszystko napisały.

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 23:14
0

Dorcia22 napisał(a):
ja z kolei, można powiedzieć, że podziwiam dziewczyny, która decydują się na cc tylko z przyczyn psychicznych, bo pamiętam jak bolał mnie brzuch po operacji, jak nieprzyjemna była gojąca się rana (a o wiele mniejsza od tej po cc) i jak ciężko wracało mi się do "normalności".
mam dokładnie takie same odczucia i mam nadzieję, że nie będę miała wskazań do cc (jeszcze na razie tego nie wiadomo) bo kiedy przypomnę sobie moją przebytą kilka lat temu operację i ten okropny ból nieporównywalny z niczym innym, już się boję :(

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 22:39
0

Agnieszka Kruk napisał(a):Nat, chyba sama siebie chcesz tą wypowiedzią zapewnić, że postąpiłaś słusznie wybierając cc.
O ile się nie mylę, to nie był tylko wybór Nat, która pisała już o tym wcześniej ;)

Jak już podkreślałam, ja wielkiego wyboru również nie mam. A mimo to nawet gdybym miała, to nie chciałabym psn. Również z powodów opisanych przez Anirrak.

I nie twierdzę, że mój sposób myślenia jest jedynym właściwym. Ale jest mój i mam do niego prawo. Nie przemawiają do mnie hasła, że psn jest lepszy, a mamy po cc powinny czuć się gorsze.. Niech każdy żyje swoim życiem, ale i da żyć innym..

Co do porodu w domu.. nie chciałabym. Może ze strachu, może z obawy, że coś się może stać.. nie wiem. Po prostu nie i już. Ale potrafię też uszanować to, że ktoś chce i bynajmniej nie nazwę go mniej odpowiedzialnym..

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 18:56
0

Sorry, że niejako przeze mnie temat zboczył z głównego toru. Już idę na Cesarskie cięcie, tylko powiem jeszcze do niektórych z Was, żeby sie tak nie oburzały na Dziewczyny, które właśnie podały swoje powody na taki sposób rodzenia. Jabkby ktoś nie zauważył, to ja o nie poprosiłam wiedząc, że sama będę MUSIAŁA przez to przejść. A więc już zmykam :D

Odpowiedz
Olik:) 2009-04-19 o godz. 17:27
0

Widzę, że tamat zszedł trochę z głownego toru ;)
Ja przytoczę wam historię, że tak powiem "rodzinną".
Mojego męża kuzynka rodziła swoje dziecko (drugie) w domu. Mieszkają w Holandii, na wiosce jakiejś daleko od miasta. Gdy zaczęła się akcja porodowa zadzwonili po położną, ale ta nie zdążyła przyjechać!!!!! :o Poród odbierała mama tej dziewczyny !! :o Położna dojechała jak było po wszystkim... Na szczęście obyło się bez komplikacji, ale co by było gdyby?? Aż strach pomyśleć... Ja bym była za porodami w szpitalu, nawet przy zdrowej ciąży bez komplikacji, w czasie porodu coś może się nieprzewidzianego zdarzyć... Przezorny zawsze ubezpieczomy, jak to mówią. W tym wypadku lepiej byc nadmiernie ostrożnym. W końcu chodzi o zdrowie a może i życie naszego maleństwa...

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-04-19 o godz. 06:25
0

lol 8) lol

no to jest 100% sposób na ominięcie bólu kobiety :D

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 06:21
0

Dorcia22 napisał(a):Annirak-trafiła do mnie twoja argumentacja ;)
tylko powinnaś pamiętać, że niestety każdy sposób urodzenia maluszka ma swoje dobre i złe strony i bólu czy to przed, w trakcie czy po porodzie nie da się wykluczyć w 100%.
Hehe -i dlatego od zawsze powtarzam, że jestem gotowa na zostanie mamą pod warunkiem, że to P. urodzi dziecko lol 8)

Odpowiedz
Agnieszka Kruk 2009-04-19 o godz. 06:18
0

Dorcia22 napisał(a):ja z kolei, można powiedzieć, że podziwiam dziewczyny, która decydują się na cc tylko z przyczyn psychicznych, bo pamiętam jak bolał mnie brzuch po operacji, jak nieprzyjemna była gojąca się rana (a o wiele mniejsza od tej po cc) i jak ciężko wracało mi się do "normalności".
Popieram!

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 06:16
0

aha, i żeby nie było:
ja rodziłam z ZZO, bo bałam się bólu w trakcie...
i poród, mimo, że nie najłatwiejszy, mimo, że nie w genialych warunkach "wizualnych" wspominam pięknie, tak naprawdę to najlepiej z całej ciąży :D

Odpowiedz
becja 2009-04-19 o godz. 06:16
0

Widzę, że na naszym forum pokutuje wizja męczennicy rodzącej naturalnie - z dozgonnie rozdartym krokiem i kaprawym okiem... hehe

Ej! Nie licytujmy się, przy okazji strasząc przyszłe rodzące ;)

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 06:13
0

Annirak-trafiła do mnie twoja argumentacja ;)
tylko powinnaś pamiętać, że niestety każdy sposób urodzenia maluszka ma swoje dobre i złe strony i bólu czy to przed, w trakcie czy po porodzie nie da się wykluczyć w 100%. a wiele dziewczyn o tym zapomina, myśląc, że lekarz zrobi cc i po sprawie. a cc to poważna operacja chirugiczna, która też ma swoje "prawa"...

ja z kolei, można powiedzieć, że podziwiam dziewczyny, która decydują się na cc tylko z przyczyn psychicznych, bo pamiętam jak bolał mnie brzuch po operacji, jak nieprzyjemna była gojąca się rana (a o wiele mniejsza od tej po cc) i jak ciężko wracało mi się do "normalności".

Odpowiedz
Agnieszka Kruk 2009-04-19 o godz. 06:06
0

naturella napisał(a):Dobra, dobra. Ja siadałam po 12 godzinach, chodziło mi się całkiem całkiem, laktacji nie miałam spóźnionej, żadne szwy mnie nie swędziły... co więcej, sex uprawiałam 4 tygodnie po porodzie - i tylko dlatego tak późno, bo dwa tygodnie byliśmy z mężem oddzieleni 300 km, a następne dwa padaliśmy na pysk przy dziecku z innych atrakcji - nie mam hemoroidów, nietrzymania moczu, rozciągniętej pochwy i innych takich:) Wolę mieć niewielką bliznę ukrytą praktycznie we włosach łonowych niż kawałki wystającej skóry po nieudolnym zszyciu krocza No i rzecz jasna, mam też bardzo dobre wspomnienia z czasu ciąży i porodu - makijaż nie spłynął mi z potem, a moje nowonarodzone dziecko widziałam całkiem wyraźnie, a nie przez łzy z powodu bólu porodowego. To tak a propos ucieczki od bólu - według mnie była to ucieczka wręcz doskonała:) Zarzekałam się wcześniej, że nie chcę więcej dzieci - ale teraz mogę powiedzieć, że jeśli byłoby mnie stać, to mogę rodzić tuziny. Oczywiście przez cesarskie cięcie.
Wzruszające!!!

Myślę, że o porodzie naturalnym nie powinna mówić osoba, która go nie przeżyła.
Nat, chyba sama siebie chcesz tą wypowiedzią zapewnić, że postąpiłaś słusznie wybierając cc.
Ja sama urodziłam "siłami natury" bez zzo i jestem zadowolona, czułam się świetnie, a jeśli chodzi o atrakcje, o których napisałaś to pewnie Cię rozczaruję, ale nie mam żadnej z nich.

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 05:57
0

brzoza1 napisał(a):A ja mam pytanie do chcących cesarkę: Czemu? Czy to z powodu zakładanego przez Was bólu przy porodzie naturalnym? Tego się boicie?

Dla mnie cc dlatego, że - jak juz gdzies pisałam - mam specyficzną wizję idealnego porodu ;)
Idę do szpitala, zasypiam, budze sie z dzieckiem obok ;)
A że nie da sie tej wizji zrealizować - szukam rozwiązania najbardziej zblizonego i pada na cc

Jestem tchórz + egoistka + nie znoszę bólu :|
Trywializując: nie chce przeciskać melona przez dziurkę od klucza ;)
Nie chcę przeć, nie chcę mieć ciętego krocza - nie chce mi sie później ćwiczyć mięśni pochwy, żeby odczuwać przyjemność z seksu
Nie zalezy mi na porodzie w pełnym makijażu - ale zalezy mi na najszybszym, najłatwiejszym i mozliwie najmniej bolesnym "załatwieniu sprawy" :|

Wyraźnie podkreślam: podziwiam kobiety rodzące siłami natury
Ale podziwam też himalaistów - a na ośmiotysięczniki pchać sie nie bedę ;)

Dlatego IMHO bohaterskim mamom marzącym o psn życzę wszystkiego, co najlepsze,
ale sama mam nadzieję wybrać łatwiejszą (moim zdaniem) drogę :)

Odpowiedz
becja 2009-04-19 o godz. 05:48
0

...że tak sobie wybiegnę w przyszłość - nasze córki, synowe, to pewnie już w większości na domowe porody się załapią... bo (wracając do tematu) chyba jednak pójdziemy w tym kierunku. I z tych naszych czasów pewnie będą się śmiać tak, jak my z dezynfekowania sutków i zamkniętych, niedostępnych dla ojców oddziałów położniczych.

A Wy jak myślicie?

Ja na dzień dzisiejszy nie mogę rodzić w domu (moje własne nadciśnienie mnie brutalnie zdyskwalifikowało) ...a szkoda, bo chciałabym!

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 05:44
0

jak zwykle :brawo: :brawo: :brawo: Kerala

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 05:32
0

ufff...

dzięki Kerala :brawo:

Odpowiedz
Kerala 2009-04-19 o godz. 05:27
0

Przepraszam, ale czy tylko ja mam wrażenie, że dyskusja po okresie popadania w skrajności i wychodzenia ze skrajności znów wpadła w piramidalną skrajność?
Swietnie, Naturella, że rodziłaś z tuszem na rzęsach i że chwalisz sobie CC. Jednak po pierwsze nie Jesteś reprezentatywna, a po drugie Twoje teksty o rozciągniętych pochwach i nietrzymaniu moczu są obraźliwe dla rodzących naturalnie.
Po szumnych hasłach "moja macica należy do mnie" wpadacie w przeciwieństwo tego hasła: są sposoby dobre, wśród nich jeden najlepszy (nasz) , a kto nie wierzy ten trąba.
Co to, licytacja jest? Kto urodzil lepiej, estetyczniej, mniej boleśnie?
Jestem jak najdalsza od majaczeń o szlachetności bólu i innych bzdetach, ale z drugiej strony teksty o rozciągniętych pochwach momentalnie mnie usztywniają.
Mnie nie rusza sposób rodzenia dziecka wybrany przez daną kobietę. Od tego są możliwości medycyny, aby wybrac sobie godne i dobre rozwiązanie. Przez chwilę jednak miałam wrażenie, że ten wątek odbiegł od tematu zasadniczego i jego celem jest teraz dowartościowanie swoich wyborów.
Nie mam pojęcia, jak urodzę drugie dziecko. Jakkolwiek bym nie urodziła- na sztandarach tego nie napiszę i w lud nie pójdę.
Do tezy, że każdy powinien rodzić jak chce i kierując się własnymi ograniczeniami/pragnieniami/ widzimisię doszłyśmy już parę stron temu. Nie łapię więc, po co to ideologiczne wyważanie otwartych drzwi.

Kerala

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 04:28
0

Dobra, dobra. Ja siadałam po 12 godzinach, chodziło mi się całkiem całkiem, laktacji nie miałam spóźnionej, żadne szwy mnie nie swędziły... co więcej, sex uprawiałam 4 tygodnie po porodzie - i tylko dlatego tak późno, bo dwa tygodnie byliśmy z mężem oddzieleni 300 km, a następne dwa padaliśmy na pysk przy dziecku z innych atrakcji - nie mam hemoroidów, nietrzymania moczu, rozciągniętej pochwy i innych takich:) Wolę mieć niewielką bliznę ukrytą praktycznie we włosach łonowych niż kawałki wystającej skóry po nieudolnym zszyciu krocza No i rzecz jasna, mam też bardzo dobre wspomnienia z czasu ciąży i porodu - makijaż nie spłynął mi z potem, a moje nowonarodzone dziecko widziałam całkiem wyraźnie, a nie przez łzy z powodu bólu porodowego. To tak a propos ucieczki od bólu - według mnie była to ucieczka wręcz doskonała:) Zarzekałam się wcześniej, że nie chcę więcej dzieci - ale teraz mogę powiedzieć, że jeśli byłoby mnie stać, to mogę rodzić tuziny. Oczywiście przez cesarskie cięcie.

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 04:13
0

aha z tym życzeniem...raczej nie życzeniem, to nie było nic osobistego do Dorci22 (żeby nie było), tylko tak ogólnie do świata.

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 04:07
0

Dorcia22 cokolwiek nie napiszesz... nie przemawia to do mnie i pamietaj,że
silenca napisał(a):oczywiście nie zapieram się ręcami ;) i nogami, że moje twierdzenia są 100%... kobieta zmienną jest.

Moja macica, moja sprawa, nie życzę sobie uszczęliwiania mnie na siłę

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 03:47
0

angie77 napisał(a):Dorcia22 napisał(a):tak, super myślenie... bo po cc nie boli wcale i wszystko jest super lol
Dokładnie - wcześniej ,,marzyłam" o cc....Życie mnie ,,naprostowało" - po operacji usunięcia jajnika przeszło mi jak ręką odjął, a przecież nawet nie cięli mi macicy więc ból z pewnością był mniejszy -teraz dziękuję, wolę poród naturalny...
zwłaszcza, że teraz przy cc stosuje się poprzeczne cięcie, które wygląda wprawdzie ładniej (schowane jest pod linią majtek) ale za to przecina ię wszystkie mięśnie i ścięgna w poprzek, naruszając strukturę każdego z nich.

co innego jest kwestia braku możliwości fizjologicznego porodu (wady budowy, inne ułożenie dziecka czy kwestie chorób) czy powikłań w czasie porodu a co innego próba ominięcia bólu porodowego... który potem zamienia się w ból pooperacyjny... i wtedy też nie da się od razu usiąść, ciężko się chodzi, laktacja jest opóźniona, trzeba zdejmować szwy, które przy gojeniu bardzo swędzą... a krwawienie przy cc jest podobnie obfite jak przy porodzie naturalnym.

tak-nie ma to jak "ucieczka od bólu"...

Odpowiedz
angie77 2009-04-19 o godz. 03:33
0

Dorcia22 napisał(a):tak, super myślenie... bo po cc nie boli wcale i wszystko jest super lol
Dokładnie - wcześniej ,,marzyłam" o cc....Życie mnie ,,naprostowało" - po operacji usunięcia jajnika przeszło mi jak ręką odjął, a przecież nawet nie cięli mi macicy więc ból z pewnością był mniejszy -teraz dziękuję, wolę poród naturalny...

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 02:52
0

tak, super myślenie... bo po cc nie boli wcale i wszystko jest super lol

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 01:55
0

A chociażby po to, by móc na tyłku bez bólu usiąść, siusiać i współżyć normalnie, nie być porozrywanym do połowy pleców (nie mówię, że to reguła, co by nie było), nie musieć doświadczać mało przyjemnych i niekontrolowanych w czasie porodu czynności fizjologicznych.. mogłabym wymieniać bez końca.
I żeby nie było, od dawna wiem, że rodzić będę mogła tylko przez cc.

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 01:09
0

brzoza1 napisał(a):A ja mam pytanie do chcących cesarkę: Czemu? Czy to z powodu zakładanego przez Was bólu przy porodzie naturalnym? Tego się boicie?
Ja, jak napisałam wcześniej, mam tylko taką właśnie opcję, tzn nie będę mogła rodzić naturalnie (tak powiedziała mi lekarka) i rochę obawiam się takiego zabiegu. Toż to normalnie operacja... :o Po co się ciąć? Jakie są Wasze za. Dodajcie mi proszę otuchy, bo ja się takiego nienaturalnego porodu obawiam...
Od czytania o niekontrolowanych pęknięciach i problemach "po" ... od czytania działu "Poród" i innych, i choć nie wszystkie forumki miały traumatyczne przeżycia to ja jednak nie chce sprawdzać swoich... a ból...brrr… też może mnie nie boleć, prawda? Tylko ja nie chcę tego sprawdzać… i tyle.

Ja też chcę tusz Lash Architect mieć na rzęsach w czasie porodu :D

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 00:29
0

... dla mnie cc wcale, ale to wcale nie było nienaturalne, leżałam sobie, patrzyłam, jak się rodzi moje dziecko, a na rzęsach miałam tusz Lash Architect i na ciele opaleniznę z tubki:D Normalnie wyrodna matka:)

Zapraszamy wątek niżej, tam rozmawiamy o cc:)

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 23:15
0

A ja mam pytanie do chcących cesarkę: Czemu? Czy to z powodu zakładanego przez Was bólu przy porodzie naturalnym? Tego się boicie?
Ja, jak napisałam wcześniej, mam tylko taką właśnie opcję, tzn nie będę mogła rodzić naturalnie (tak powiedziała mi lekarka) i rochę obawiam się takiego zabiegu. Toż to normalnie operacja... :o Po co się ciąć? Jakie są Wasze za. Dodajcie mi proszę otuchy, bo ja się takiego nienaturalnego porodu obawiam...

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 22:22
0

Lenka napisał(a):jo pewnie tak, hehe
ale cisza nocna jest!

tym bardziej ze ja osobiscie bym sie wkurwila na maksa gdybym w nocy spac nie mogla bo sasiadka by rodzila, kurwa nie wyobrazam sobie tego, hehe
Zważywszy, że raczej nie rodziłaby w kazdy wtorek, to chyba da sie przeżyć :|

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 21:28
0

Kultura się przyda... jak zawsze.
Nie tylko na pomyjach się wulgaryzmów ostatnio używa… niestety i nawet nikt nie zauważa… widocznie są równi i równiejsi

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 21:26
0

eee no wlasnie sie zapedzilam,
proszę o ocenzurowanie mojej poprzedniej wypowiedzi, please

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 21:02
0

Lenka napisał(a):tym bardziej ze ja osobiscie bym sie wkurwila na maksa gdybym w nocy spac nie mogla bo sasiadka by rodzila, kurwa nie wyobrazam sobie tego, hehe
Trochę kultury! To nie są pomyje.. Ale jak widać, niektórzy nie umieją się powstrzymać

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 20:53
0

jo pewnie tak, hehe
ale cisza nocna jest!

tym bardziej ze ja osobiscie bym sie wkurwila na maksa gdybym w nocy spac nie mogla bo sasiadka by rodzila, kurwa nie wyobrazam sobie tego, hehe

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 20:47
0

Musiałabyś zagłuszyć muzyką :)

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 20:38
0

kiniak nie pisze o wydzieraniu sie tylko o zwyklym wysilku przy parciu, moze sie jakis okrzyk wymsknie,

zreszta ja pisze o sobie, bo w moim mieszkaniu bardzo slychac ale to bardzo, jak sasiad rozmawia w lazience to ja dokladnie wiem co on mowi
:( szczegolnie w nocy!!!

tak samo bylo w moim poprzednim mieszkaniu - ale to sa stare bloki, wiec moze w tych nowych jest zupelnie inaczej!

a ja bardzo bym chciala rodzic u siebie w mieszkaniu - relaks totalny bo w domciu:) ale jesli mialaoby to byc w nocy to kurde caly pion by slyszal ze cos sie dzieje:(

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 20:13
0

nie powiedziałam , że mam większą od Kiniaka, powiedziałam, ze mam większą od "przeciętnego śmiertelnika" a odnosiło się to do wypowiedzi Skrzacika, która próbowała za mnie zrobić chisteryczkę w imię "medycyny". dlatego swoje wypowiedzi opieram na swojej wiedzy.

nie przekręcaj Carrie...

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 19:48
0

Dorcia22 napisał(a):jestem także z tych, co to z medycyną mają o wiele więcej wspólnego niż przeciętny śmiertelnik i mają pojęcie o niektórych rzeczach, bez przechwałek.
Dorciu, przepraszam, ale skąd pewność, że masz większą wiedzę niż Kiniak np?

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 19:30
0

Lenka napisał(a):sluchajcie, czy zdecydowalybyscie sie rodzic w mieszkaniu??
bo dom a mieszkanie to dwie rozne sprawy, w mieszkaniu mamy sasiadow za sciana!!

a gdyby tak w nocy sie rodzilo?? krzyki itd.?? a u mnie sie cholernie niesie :(

kurcze ja bym chciala w domu rodzic, ale w mieszkaniu tak jak teraz mieszkam to raczej nie,
Dlaczego kobietom się kojarzy, ze będą się wydzierać przy porodzie?
Nie każda krzyczy, a przy pomocy dobrej położnej ból mozna złagodzić poprzez masaż i kąpiele. Ja zamierzam urodzić dziecko w domu lub w mieszkaniu. Nie ma to dla mnie znaczenia.

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 19:27
0

Postaram się się nie biegać z wystająca główką.
Poza tym nie lubię zakładania, ze moze mnie spotkać tylko to co najgorsze. Po to jest czas na planowanie ciąży, po to jest potem 9 miechów, aby wszystko sobie jakoś w głowie poukładać. Widze ze nie trafia do Ciebie to, ze w karetce jest zespół reanimacyjny z całą aparaturą i czeka sala w szpitalu gdzie samochodem dotrze się w 3 minuty, więc dziecko na nic nie czeka. Poza tym położna o której rozmyślam odebrała ileś tam set porodów z czego w 1 jechała do szpitala z rodzącą i nie w fazie z główką na wierzchu tylko wcześniej, bo potrafi ona rozpoznać poród z komplikacjami.

A jaką masz gwarancję, ze w szpitalu Ci dzieciaka nie zaduszą? Ile razy jest tak że nie wiadomo ile czekają na zrobienie cesarki bo moze urodzisz, mimo ze wszystko wskazuje ze się nie uda?

Znakomita większość porodów przebiega prawidłowo i nie wymaga interwencji medycznych. A ponieważ wiem gdzie posmarować i ja się zaliczę do tej części 8)

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 19:22
0

sluchajcie, czy zdecydowalybyscie sie rodzic w mieszkaniu??
bo dom a mieszkanie to dwie rozne sprawy, w mieszkaniu mamy sasiadow za sciana!!

a gdyby tak w nocy sie rodzilo?? krzyki itd.?? a u mnie sie cholernie niesie :(

kurcze ja bym chciala w domu rodzic, ale w mieszkaniu tak jak teraz mieszkam to raczej nie,

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 19:18
0

Kiniak-ja naprawdę to wszystko wiem i nie rozumiem skąd Twój wniosek, że nie mam o tym pojęcia.
i wiem też, że 15minut jak dusi się dziecko decyduje o jego życiu lub śmierci-dla mnie nieodpowiedzialnością jest skazywanie dziecka na "czekanie"
tyle mam do powiedzenia w tym temacie. a Ty masz prawo miec swoje zdanie i sama decydować o swoim życiu.

i życzę Ci z całego serca aby droga do szpitala z "dzieckiem między nogami" nie była Ci nigdy potrzebna a poród był dla Ciebie cudownym wspomnieniem :)

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 19:02
0

Dorcia22 napisał(a):
ale jestem także z tych co są odpowiedzialni i potrafiął przewidzieć pewne konsekwencje swoich czynów.

Nie zgadzam się. Poród w domu nie świadczy o braku odpowiedzialności.
Dorcia22 napisał(a):
a my się wszystkie dalej nie rozumiemy!! ja ani razu nie powiedziałam-Kiniak ty gupia babo, co chcesz najlepszego zrobić!!! ja poprostu twierdzę, że moim skromnym zdaniem poród w domu może być niebezpieczny ze względu na brak możliwości szybkiego reagowania!!!

Warunki porodu w domu:
-bliskość szpitala max. 15 km odległości po dobrych drogach ( u mnie 2km )
-bardzo dobre zdrowie matki, w tym brak nadciśnienia, cukrzycy ciążowej, prawidłowe ułożenie płodu, poród o czasie, ale to powinnas Dorciu wiedzieć znając się lepiej ode mnie na medycynie
-karetka pod domem dobrze wyposażona
-lekarz przy najbliższym szpitalu powiadomiony o porodzie domowym i mozliwości przyjęcia rodzącej w razie komplikacji
Dorcia22 napisał(a):
a słowem nawet jednym nie wypowiadałam się, ze poród w domu nie jest komfortowy pod względem psychicznym, ale nie to jest dla mnie najważniejsze!!!

Dla mnie poród w komfortowej, bezstresowej, przyjaznej atmosferze z rodziną i mężem jest najważniejszy. Jest to dzień gdy na świecie pojawi się moje pierwsze dziecko i chcę aby ten dzień był pięknym wspomnieniem, zarówno dla mnie, dla męża jak i dla dziecka. Głęboko wierzę w to, ze spokojny, nie popędzany poród jest lepszy dla dziecka niz wypychanie go na świat byle szybciej mieć "pacjenta" z głowy.
W domu dziecko nie nabawi się syfilisa, jak pisała Nat, ale to akurat myślałam, ze jest oczywiste.
Tak, wole aby moje dziecko się obsmarkało po porodzie niż leczyło gronkowca przez 3 lata jak mój brat zakażony na porodówce

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 18:31
0

Skrzacik napisał(a):Dorcia, ja to widzę, że Ty jesteś jedną z tych osób, które przy najlżejszym kichnięciu ładują w siebie worek clodrexu i poprawiają to sobie antybiotykiem (koniecznie w zastrzyku, żeby było wiadomo, że medycyna czuwa). 8)

Ja to akurat "cesarka only", ale jak ktoś chce rodzić w domu, to niech rodzi.
8) I nie uważam, żeby to było przejaw lekkomyślności.
nie Skrzacik-ja jestem z tych co przy temp 38C (bo to u mnie max. temp-taki oraganizm, tak jak u innych 41C) łażą do pracy i z anginą także, ja jestem z tych co to w piatek o 19 zamknęły firmę a w sobotę w południe urodziły, ja jestem z tych co to z całą nogą w gipise latają za mopem i nawet przez chwilę nie narzekają a antybiotyk brały ostatnio, nawet nie pamiętają kiedy ;)

ale jestem także z tych co są odpowiedzialni i potrafiął przewidzieć pewne konsekwencje swoich czynów.

jestem także z tych, co to z medycyną mają o wiele więcej wspólnego niż przeciętny śmiertelnik i mają pojęcie o niektórych rzeczach, bez przechwałek.

a my się wszystkie dalej nie rozumiemy!! ja ani razu nie powiedziałam-Kiniak ty gupia babo, co chcesz najlepszego zrobić!!! ja poprostu twierdzę, że moim skromnym zdaniem poród w domu może być niebezpieczny ze względu na brak możliwości szybkiego reagowania!!! a słowem nawet jednym nie wypowiadałam się, ze poród w domu nie jest komfortowy pod względem psychicznym, ale nie to jest dla mnie najważniejsze!!!

ja rodziłam na beznadziejnej porodówce, z rdzą na kaloryferach ale z za to ze znakomitym sprzętem do pomocy przy dziecku i extra fachowcami i dzięki temu moje dziecko żyje, bo poród nie nalezał do najłatwiejszych.

i to było dla mnie najważniejsze.

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 17:27
0

Jeśli chodzi o plusy porodu w domu, to nie pojawił się jeszcze argument zakażenia szpitalnego noworodka - a to nie jest cale taka rzadka sprawa, zakażenie bakteriami, które są specyficzne dla szpitali

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 15:12
0

Dorcia, ja to widzę, że Ty jesteś jedną z tych osób, które przy najlżejszym kichnięciu ładują w siebie worek clodrexu i poprawiają to sobie antybiotykiem (koniecznie w zastrzyku, żeby było wiadomo, że medycyna czuwa). 8)

Ja to akurat "cesarka only", ale jak ktoś chce rodzić w domu, to niech rodzi.
8) I nie uważam, żeby to było przejaw lekkomyślności.

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 09:33
0

Kiniak napisał(a):Ich troje i mutant z Irkuca na gościnnych występach ;)

lol
to już kwartet smyszkowy lol

ale ja również dołączam do "kupy", bo na dzień dzisiejszy jestem na 99% zdecydowana rodzić tylko pod warunkiem cięcia

chociaż nad domem też się zastanawiałam

no ale może mi się przez tych dziesięć lat zmieni lol

Odpowiedz
Julies 2009-04-18 o godz. 01:37
0

a ja sie zastanawiam czemu taka panika towarzyszy rodzeniu w domu. Nasze babcie,a moze nawet mamy rodzily w domu i jakos dzieciaczki byly zdrowe. Moja siostra urodzila w domku bo zanim karetka przyjechala to dzidzia juz swoim krzykiem swiatu swoje narodziny obwieszczala.... Nastepna dzidzie urodzila juz prawie na porodowce...a dokladnie to w windzie. Oba szkraby maja sie dobrze! Ja chyba tez wolalabym rodzic w domu bo szpitale dzialaja na mnie odpychajaco,ale ze u mnie cesarka bedzie chyba konieczna wiec zostaje obrzydliwy szpital...

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 22:15
0

Anirrak, Carrie... wstydziłam się przyznać wcześniej ... w kupie ;) raźniej, kupy nikt nie ruszy lol

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 21:00
0

Ich troje i mutant z Irkuca na gościnnych występach ;)

lol

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 20:57
0

Carrie napisał(a):Anirrak napisał(a):Przykro mi - tez jestem głupią, wyrodną potencjalną_matką, która marzy o cesarce :P
Nie Ty jedna Anirrak ;)
No i mamy "Ich Troje" lol lol lol

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 20:53
0

Anirrak napisał(a):Przykro mi - tez jestem głupią, wyrodną potencjalną_matką, która marzy o cesarce :P
Nie Ty jedna Anirrak ;)

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 20:52
0

silenca napisał(a):Ja bym się nie zdecydowała na poród w domu
Kiniak: szacunek 8)

Jestem panikarą do potęgi n czyli do nieskończoności... cesarka :love: ... zaznaczam, że w d... mam teksty, że jestem głupia, że jestem wyrodna matka ;) itd... nic do mnie nie przemawia ... oczywiście nie zapieram się ręcami ;) i nogami, że moje twierdzenia są 100%... kobieta zmienną jest.
Silenca - wreszcie jedna sztuka tego samego gatunku co ja :D
Przykro mi - tez jestem głupią, wyrodną potencjalną_matką, która marzy o cesarce :P

Wracając do wątku - szanuję inny niz mój wybór -
bo wiem, jak "fajnie" jest przekonywac wszystkich dookoła, że nie jest sie kosmitą ;)

I posiłkując się właśnie doświadczeniami z Europy Zachodniej - nie wydaje mi się aby powród w domu
był jakimkolwiek przejawem braku odpowiedzialnosci :|

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 20:41
0

Dlatego tez nie chcąc wchodzić w rolę biednego, chorego i nieświadomego pacjenta wybieram poród w domu.

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 20:38
0

ok, nie wchodzę w girki słowne bo nie o to chodzi.

ty masz swoje zdanie, ja swoje. i tyle.

ps. a pacjentem jest każda osoba, która zostaje przyjęta na oddział szpitalny.

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 20:32
0

Dorcia22 napisał(a):że właśnie takie jest podejście położnych, że takie pacjenki mają wyobrażenie, a to nie tak powinno być...


I jeszcze jedno kobieta rodząca nie jest pacjentką (ale to moje skromne zdanie), dopóki poród nie przebiega w sposób skomplikowany. Jest rodzącą kobietą. A rodzi, bo została do tego stworzona. Tak został zbudowany jej organizm, zeby wydawać na swiat dzeici. Ciaża i poród, w normalnych przypadkach nie jest chorobą, tylko czymś naturalny, jak oddychanie, jedzenie czy nocne polucje nastolatka. 8)

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 20:27
0

której mozna uniknąć obracając się w odpowiednim gronie. 8)

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 20:12
0

Kiniak, wiesz co w tym wszystkim jeszcze jeszcze do d...?
że właśnie takie jest podejście położnych, że takie pacjenki mają wyobrażenie, a to nie tak powinno być...

ja szanuję Twoją decyzję i wcale nie próbuję się "wymądrzać" jak to określasz, poprostu mam inne zdanie na ten temat niż Ty i je wyrażam.

a krwawe opowiastki to niestety brutalna codzienność...

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 20:07
0

Chciałabym, aby kiedyś w tym kraju każdy mógł decydować o sobie. Aby każdy mógł wybrać to co mu serce podpowiada, a nie ulegał presji osób, "które wiedza lepiej".
Tak jak ja rozumiem kobiety które chcą rodzić tylko w szpitalu, kobiety które chcą cesarkę, tak samo oczekuję, ze ktoś potraktuje normalnie moje poglądy, bez używania krwawych przykładów z niedotlenionymi niemowlętami i tekstów o nieodpowiedzialności.
Moim argumentem jest potrzeba przeżycia porodu w intymnej atmosferze, w towarzystwie męża i położnej, która zareaguje po ludzku na moje odczucia, a nie ryknie mi nad głową- "trzeba się było nie pier....".
Tylko tyle, a moze aż tyle? Nie chcę by najważniejsze wydarzenie w moim życiu zostało odarte z piękna, tylko dlatego, ze w POlsce "dzieci rodzi się w szpitalu".
Dziękuję za uwagę.

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 19:56
0

Kiniak-właśnie po to jest dykusja aby każdy mógł przekazać swoje argumenty.
ja za każdym razem powtarzam: "moim zdniem", i mówię po raz kolejny, że nie zamierzam Cie odwodzić od twojej decyzji.

co nie zmienia faktu, ze nie muszę się z Twoim zdaniem zgadzać i go popierać.

i vice versa 8)

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 19:53
0

Tak jestem głupia i nieodpowiedzialna i urodze dziecko w domu. Jak wygląda szpital od środka wiem, a czemu to na forum się nie będe chwalić. 8)
Dorcia, jak już pisałam nie przekonasz mnie do innej wizji. Zresztą każda z nas swoją własną wizję uważa za słuszną. I tyle. Ile kobiet na świecie tyle poglądów. Ja akurat jestem zwolennikiem jak najmniejszej ilości interwencji medycznych o ile jest to możliwe. Wolę zeżreć worek cebuli podczas grypu niz sie faszerować "cudami" z apteki. Tak już nieodpowiedzialna jestem. 8)

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 19:47
0

Kiniak-nie musisz mi tłumaczyc jak wygląda sytacja i organizacja przy porodzie domowym, bo uwierz mi, że miałam z tym styczność 8)

zadzam może pytanie w inny sposób:
mówisz, że ze szpitalami chcesz mieć jak najmniej do czynienia, wnioskuję więc, że nie wiesz tak naprawdę jak to wszystko wyglada "od środka" ;), skąd więc wiesz, jak bedzie przebiegał poród w razie komplikacji? czy zdajesz sobię sprawę, z tego, że do szpitala trzeba dojechać, a minuty lecą, nawet nie wiesz jak szybko...

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 19:23
0

Ja bym się nie zdecydowała na poród w domu
Kiniak: szacunek 8)

Jestem panikarą do potęgi n czyli do nieskończoności... cesarka :love: ... zaznaczam, że w d... mam teksty, że jestem głupia, że jestem wyrodna matka ;) itd... nic do mnie nie przemawia ... oczywiście nie zapieram się ręcami ;) i nogami, że moje twierdzenia są 100%... kobieta zmienną jest.

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 19:22
0

Poród domowy odbywa się zawsze w taki sposób, ze pod domem stoi karetka a najbliższy szpital jest powiadomiony i wie, że po telefonie w kilka minut (akurat w mojej lokalizacji) dojedzie kobieta. Położna przychodzi ze sprzętem typu ktg, tlen w razie potrzeby, narzędzia (gdyby trzeba było naciąć krocze).
To nie jest tak, ze sama sobie kobieta siedzi w domu i wydusza dziecko na swiat. Położna, która ma ogromne doświadczenie i odebrała mnóstwo porodów domowych, a tylko z taką w domu mozna rodzić, jest w stanie wcześnie rozpoznać że poród nie przebiega prawidłowo.

co do Twojego ps.:
powtórze jeszcze raz pod domem jest karetka, a szpital jest przygotowany na szybką interwencję 8)

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 19:15
0

ps.

dla mnie odpowiedzialny człowiek musi przeiwdzieć ten najgorszy wariant i być przygotowanym na każde rozwiązanie kryzysowe.

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 19:14
0

Kiniak napisał(a):Dorcia22 napisał(a):
i powtarzam-żaden poród nie jest do przewidzenia w 100% i nigdy bym sobie nie darowała, jakby z racji mojej wygody i mojego "dobrego samopoczucie psychicznego" coś się mojemu dziecku stało to dla mnie poprostu kwestia odpowiedzialności-już nie tylko za siebie
Czy chcesz przez to powiedzieć, że kobiety w europie zachodniej sa nieodpowiedzialne? 8)
poniekąd tak, ale:
w Europie zachodniej masz przede wszystkim inne zaplecze poza szpitalne i niestety nie mozesz porównywać sobie sposobu reakcji w przypadku sytaucji kryzysowej w Polsca a w Europie. to tak jakbyś porównywała zaplecze sprzętowe w klinice wojewódzkiej a w drobnomiasteczkowym oddziale.
w Europie zachodniej masz też inaczej przygotowany personel medyczny i inne podejście mentalne. zazanczam: na ogół.

w Polsce, moim zdaniem, nie ma na ten moment ani warunków do szybkiego reagowania ani odpowiedniego przygotowania personelu medycznego.

powiedz mi, co zrobisz w momencie, gdy okaże się, że dziecko jest owinięte pępowiną w szczytowym momencie drugiej fazy?? gdzie liczy się każda minuta?? gdzie dziecko traci tętno, zaczyna się dusić a ty nie możesz się ruszyć?? gdzie dziecko rodzi się niedotlenione a ty nie masz jak go ratować??

może to jest i dramatyczna historia ale niestety częsta. interwencja chirurga-ginekologa musi być natychmiastowa.

myślałaś o tym??!!

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 19:02
0

Dorcia22 napisał(a):
i powtarzam-żaden poród nie jest do przewidzenia w 100% i nigdy bym sobie nie darowała, jakby z racji mojej wygody i mojego "dobrego samopoczucie psychicznego" coś się mojemu dziecku stało to dla mnie poprostu kwestia odpowiedzialności-już nie tylko za siebie
Czy chcesz przez to powiedzieć, że kobiety w europie zachodniej sa nieodpowiedzialne? 8)

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 18:56
0

oczywiście Kiniak, i ja wcale nie chcę odwodzić Cię od twojego planu, ja tylko wyrażam inne argumenty niż Twoje 8)

i poprostu jestem zdania, że należy zminimalizować możliwość wystąpienia komplikacji a w razie czego móc także mieć możliwość szybkiego reagowania. a dom tej możliwości NIE DAJE

i powtarzam-żaden poród nie jest do przewidzenia w 100% i nigdy bym sobie nie darowała, jakby z racji mojej wygody i mojego "dobrego samopoczucie psychicznego" coś się mojemu dziecku stało to dla mnie poprostu kwestia odpowiedzialności-już nie tylko za siebie

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 18:49
0

Ależ ja nie zamierzam z siebie bohatera robić. Z uwagi na własne doświadczenia, bardzo nie chciałabym rodzić w szpitalu. Ale tak jak mówiłam. To moje zdanie i nie dam się od niego odwieść. Każdy czego innego oczekuje w momencie porodu, ja oczekuję takich rzeczy, których nie wiele szpitali jest w stanie zapewnić. A jaka jest gwarancja, ze mnie wogóle akurat w tych szpitalach przyjmą? Dlatego o ile będzie to mozliwe, chciałabym urodzić w domu. 8)

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 18:27
0

Kiniak napisał(a):Carrie napisał(a):m. napisał(a):Kiniak, ty z tych hardcore'owców co wykluczają znieczulenie? :o
Bo w domu to ci chyba nie dadzą ;)
Kiniak się sama znieczuli lol
wezmę ibuprom 8) A na poważnie wszystko zależy od tego jak będzie ciąża wygladać i jak ją będe znosić. A z bólem sobie poradzę. Nie pierwszy i nie ostatni raz 8)
Kiniak-to nie tak.
ciążę możesz znosić tragicznie-tak jak ja-a poród może być najprzyjemniejszy z tego wszystkiego (oczywiście jeżeli ma się znieczulenie, też tak jak ja 8) ) i odwrotnie.

tak naprawdę ciąża to jedno a poród to drugie

oczywiście, że musi boleć, i że miliony za nami i miliony przed nami, tylko skoro są możliwości żeby nie bolało to po co z siebie robić bohatera jak nie ma takiej potrzeby

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 18:22
0

Carrie napisał(a):m. napisał(a):Kiniak, ty z tych hardcore'owców co wykluczają znieczulenie? :o
Bo w domu to ci chyba nie dadzą ;)
Kiniak się sama znieczuli lol
wezmę ibuprom 8) A na poważnie wszystko zależy od tego jak będzie ciąża wygladać i jak ją będe znosić. A z bólem sobie poradzę. Nie pierwszy i nie ostatni raz 8)

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 17:28
0

m. napisał(a):Kiniak, ty z tych hardcore'owców co wykluczają znieczulenie? :o
Bo w domu to ci chyba nie dadzą ;)
Kiniak się sama znieczuli lol

Odpowiedz
m. 2009-04-17 o godz. 17:25
0

Kiniak, ty z tych hardcore'owców co wykluczają znieczulenie? :o
Bo w domu to ci chyba nie dadzą ;)

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 17:02
0

Dorcia22 napisał(a):Kiniak, ja też uważam, ze matka natura wszystko wymyśliła najlepiej jak się da, ale przeoczyła niestety w tym wszystkim pewne niuanse i ja wychodzę, z założenia, że nie koniecznie muszą przetrwać tylko najmocniejsze osobniki. ;)
No więc skoro mój osobnik nie będzie najmocniejszy to urodzi sie kiedyś tam w szpitalu, jeśli okażę się że będe matką king konga, to urodze sobnie w ogródku. Jak samica zółwia. 8)

Odpowiedz
Gość 2009-04-16 o godz. 23:50
0

A ja bym baaaardzo chciała w domu, ale z przyczyn niezależnych ode mnie wiem, że nie będę mogła, choćbym nie wiem jak chciała... Poród naturalny nie wchodzi u mnie w rachubę. Będę cięta... (znaczy się: cesarka...)

Odpowiedz
Gość 2009-04-16 o godz. 23:13
0

Kiniak, ja też uważam, ze matka natura wszystko wymyśliła najlepiej jak się da, ale przeoczyła niestety w tym wszystkim pewne niuanse i ja wychodzę, z założenia, że nie koniecznie muszą przetrwać tylko najmocniejsze osobniki. ;)

Odpowiedz
Gość 2009-04-16 o godz. 22:59
0

Kerala napisał(a):Kiniakowi prorokować nie będę, bo nie znam się na topografii stadnin. Jednak ma dobre wzorce: jedno dziecko już się urodziło w stajence, Kiniak może powielić ten schemat 8)

No w sumie w pachnącej słomie... :D
Naprawdę jestem zwolennikiem jak najmniejszej ilosci interwencji medycznych gdy nie są one potrzebne (czyt. gdy wszystko jest ok, nie widzę potrzeby robienia z siebie pacjenta). Gdyby natura nas stworzyła do rodzenia w szpitalu to chyba byśmy nie przetrwali jako gatunek. ;)
Ale to moje prywatne zdanie i nikogo nie zamierzam przekonywać jak i proszę o zaniechanie walki z moimi "szatańskimi" pomysłami ;)

Odpowiedz
Kerala 2009-04-16 o godz. 22:55
0

Carrie, więcej hartu ducha i odwagi: gwarantuję Ci, że piąte urodzisz między sypaniem kurom pośladu, a mieszaniem kapuśniaka na obiad. Czyli gdzieś w połowie drogi między kurnikiem, a sienią.
Kiniakowi prorokować nie będę, bo nie znam się na topografii stadnin. Jednak ma dobre wzorce: jedno dziecko już się urodziło w stajence, Kiniak może powielić ten schemat 8)

Kerala

Odpowiedz
Gość 2009-04-16 o godz. 22:42
0

Kiniak napisał(a):Powoli dorastamy do nowego etapu w życiu 8)
Kiniaku, twierdzisz, że kiedyś się trzeba będzie rozmnożyć? 8)

A tak w temacie, to ja bym nie odważyła się rodzić w domu

Odpowiedz
Gość 2009-04-16 o godz. 22:41
0

Powoli dorastamy do nowego etapu w życiu 8)

Odpowiedz
Gość 2009-04-16 o godz. 22:38
0

Kiniak, tak OT, zauważyłam, że ostatnio zarówno ty jak i Carrie mocno zaczęłyście się udzielać na ciężarówkach...

8)

może chcesz o tym pogadać 8)

Odpowiedz
Gość 2009-04-16 o godz. 22:25
0

Kinia napisał(a):Kiniak napisał(a):Ja mam zamiar rodzić w domu. 8) Jak już to nastąpi to Wam opowiem 8)
eeeeeee tam "opowiem" ... my chcemy pełną dokumentację (zdjęcia porodkowe lol i kasetę wydeło) lol
Mówisz i masz. 8)

Odpowiedz
Gość 2009-04-16 o godz. 22:23
0

Kiniak napisał(a):Ja mam zamiar rodzić w domu. 8) Jak już to nastąpi to Wam opowiem 8)
eeeeeee tam "opowiem" ... my chcemy pełną dokumentację (zdjęcia porodkowe lol i kasetę wydeło) lol

Odpowiedz
Gość 2009-04-16 o godz. 21:56
0

Ja mam zamiar rodzić w domu. 8) Jak już to nastąpi to Wam opowiem 8)

Odpowiedz
Kerala 2009-04-13 o godz. 01:58
0

To ja też polecę dygresją i luźnymi skojarzeniami.
Wiesz, Agie, mnie się wydaje, że sedno tkwi w tym, jak postrzegamy ciążę i poród: jako naturalne stany fizjologiczne, czy jako coś w rodzaju jednostki chorobowej. W Polsce- jak sądzę- dominuje raczej ten drugi typ myślenia. Sama nie jestem od tego wolna (pierwsze skojarzenia z porodem domowym: co z neonatologią, powikłaniami, inkubatorami, ew. cięciem itd).
Biorę jednak poprawkę na to, że pokutuje we mnie taki stereotyp.
Ledwie dwie, trzy dekady dzielą nas od czasów, kiedy kazano karmiącym matkom dezynfekowac brodawki spirytusem. Dekada od czasów, kiedy oddziały położnicze były zamknięte z obawy przed zarazkami, a ojcowie mogli oglądać swoje dzieci przez szyby. To nie jest prehistoria. Leczą nas przecież ci sami lekarze i położne.
Za to kilkadziesiąt lat temu funkcjonowały porody ambulatoryjne, które kobiety sobie na ogół chwaliły. Teraz nawet poród ambulatoryjny jest rzadkością, o domowym nie mówiąc, choć coraz wyraźniej widać tendencję do powrotu do takich rozwiązań.
Nie wiem więc czy dokonał się tu postęp czy regres. Medycznie jest to z całą pewnością postęp, ale jeśli idzie o POSTRZEGANIE porodu to zaczynamy dopiero powracać do źródeł.
Akcja z karmieniem naturalnym tez nie wzięła się znikąd. Jest reakcją na popularyzację sztucznego karmienia w latach 70-80. Nikt nie odkaża brodawek, bo przypomniano sobie o florze bakteryjnej. Przeziębionym matkom każe się karmić nadal ze względu na przeciwciała.
I tak dalej, i tak dalej.
Tak więc sądzę, że dojdziemy powoli i do porodów domowych.

kerala

Odpowiedz
agie 2009-04-12 o godz. 23:45
0

cześć dziewczyny. Za porodem w szpitalu przemawia według mnie przede wszystkim bezpieczeństwo maluszka no i moje oczywiście. Mimo, że porody domowe są obwarowane wieloma wymaganiami co do zdrowia mamy i prawidłowego przebiegu ciąży, to jednak najbardziej idealna ciąża nie musi zakończyć się idealnym porodem a poród przebiegający książkowo nie musi taki być do końca. Jednym z wymogów porodu w domu jest odległośc od szpitala ( nie większa niż 15 minut drogi) ale nie wyobrażam sobie jechania do szpitala, w razie komplikacji już w trakcie akcji porodowej. Wszak cały wic polega na tym, żeby być spokojną i jak najbardziej zrelaksowaną w czasie porodu. W domu cały czas bym się bała, że coś będzie nie tak i co wtedy?
Poza tym argument przyjaznego otoczenia jakoś też do mnie nie przemawia. Wolę, nawet po kilkugodzinnym pobycie w szpitalu (poród polikliniczny) przyjechać do czystego domci i łózka. Niezbyt uśmiecha mi się poród w mieszkaniu, gdzie za ścianą mam sąsiadów. Jakoś nie tak.
Ale po waszych wypowiedziach daje się też wyraźnie zauważyć różnicę kulturową między Polską a Holandią. Tutaj kobiety jakoś bardziej bezproblemowo podchodzą do sprawy. Kwestia prowadzenia ciąży, choć to już inny temat, to też kolosalna różnica w obu krajach. Cieszę się, że na bieżąco mam kontakt z polskim lekarzem i w miarę często jestem w Polsce z wizytą. Tylko dzięki temu wiem, że wszystko jest ok. Także dziewczyny nie narzekajcie na polską służbę zdrowia i na lekarzy, bo tutaj nie robi się nawet ćwierci tego ( chodzi o ilość wizyt, badań) co w Polsce.
Ok, koniec dygresji. Być może włożyłam kij w mrowisko, ale takie jest moje zdanie.

Odpowiedz
Evek 2009-04-12 o godz. 05:21
0

po tym co przeżyłam przy porodzie (dodam, że przy jak najbardziej prawidłowo przebiegającej ciąży) na pewno nie zdecydowałabym się na poród w domu

Odpowiedz
Och 2009-04-12 o godz. 03:29
0

Mojej kumpeli siostra urodziła trójkę dzieci w domu. Do drugiego porodu położna nie zdąrzyła i mąż odbierał- spisał się dzielnie ;) Położna tylko dokończyła dzieła.
Sama nie zdecydowałabym się na poród w domu więc podziwiam te kobiety, które tak rodzą.

Odpowiedz
Kerala 2009-04-12 o godz. 02:52
0

Rodząc pierwsze dziecko- zdecydowanie szpital. Przy kolejnych sprawa jest do rozważenia. Znam trzy dziewczyny rodzące w domu. Żadna nie była pierworódką. Nie tyle tu chodzi o względy medyczne czy anatomiczne, co o psychologiczne. Stwierdzenie prawidłowego przebiegu ciązy i ułożenia dziecka jest oczywiste, więc o tym nie piszę. W każdym bądź razie "domowo" urodziło się trzecie, czwarte i piąte dziecko jednej z nich, piąte dziecko drugiej i trzecie dziecko trzeciej.
Jedyne, co mnie trzyma kurczowo przy myśli o szpitalu to moja własna wygoda. Poród w domu mi się zwyczajnie "nie opłaca" pod tym względem. Wolę być obsługiwana, mieć pilota do regulacji łóżka w dłoni, estetyczny prysznic, który salowa codziennie umyje i tak dalej ;) Ja tam ze szpitala wychodzić wcale nie chciałam, bo wiedziałam, że laba się skończy z chwilą przestąpienia progu mieszkania. I tak się stało ;)

Kerala

ps. o sprawach neonatologicznych też nie piszę, bo jasne jest, że przy najmniejszym ryzyku ciązy i płodu pomysł z domem jest całkowicie wykluczony

Odpowiedz
Gość 2009-04-12 o godz. 02:38
0

Natalia - z tego co wiem to w Polsce również jest tak, że jak położna przyjmuje poród w domu, to jest zawiadomiony najbliższy szpital, przed blokiem stoi jeden lub nawet dwa samochody (na wypadek gdyby pierwszy się popsuł).
Może kiedyś przyjdzie taki czas że i helikoptery będą stały na dachu bloku
lol

Odpowiedz
Gość 2009-04-11 o godz. 22:41
0

Agie - porody w domu są możliwe również w Polsce, chociaż myślę że ich skala jest mała, a to z tej przyczyny że bardzo mało się o nich mówi.
Ostatnio przeczytałam pozycję Ireny Chołuj "Poród w domu" (zresztą Irenę poznałam osobiście) i musze Wam powiedzieć że opisy tych porodów mnie zachwyciły!
Sama też obawiałabym się takiego porodu, bo to nasze pierwsze dziecko ale jest wiele spraw które przemawiają za porodem domowym.
Poznajesz położną wcześniej (wiem że w szpitalu też) ale tu poznajecie się w domu, tu gdzie czujecie się najlepiej, tu gdzie przyjdzie na świat Maleństwo, nie jest ona dla Was obcą osobą, a nawet z opisów Irenki wynika jakby stawała się częścią rodziny i bardzo przeżywa każde narodziny.
Możesz wybrać sobie dowolną pozycję (w kucki czy na czworaka), w większości przypadków przy takiej pozycji nie ma konieczności nacinania krocza.
Zresztą do momentu porodu możesz sobie robić obiad, zajmować się straszym dzieckiem, rozmawiać z mężem, słuchać muzyki, pójść się wykąpać czyli robić to co Ci się podoba.
Nikt nie przyśpiesza Ci porodu oksytocyną, nie przebija pęcherza, nie nacina rutynowo krocza, jak urodzi się dziecko trafia do Ciebie na pierś i za moment się do niej przyssaje (a nie jest dokarmiane glukozą), nikt nie ciągnie za pępowinę żeby wyciągnąć łożysko, lecz pod wpływem ssania dziecka wydziela się oksytocyna naturalnie i rodzi się ono samo, no i nikt nie przecina pępowiny tuż po narodzeniu dziecka, tylko czeka się aż dziecko samo przystosuje się (a dokładnie jego płuca) do samodzielnego oddychania, korzystając z tego że pępowina tętni i dziecko pobiera tlen z łożyska matki.
Położna godzi się na poród rodzinny w domu tylko wtedy kiedy ciąża przebiega prawidłowo i gdy dziecko jest prawidłowo ułożone (np. nie pośladkami), a zawsze ma przy sobie teczkę z niezbędnymi narzędziami (jesli tak to można nazwać).
Jednym słowem nie ma pośpiechu, rutyny, wszystko dzieje się w znanym Ci środowisku, możesz robić co chcesz, dziecko jest cały czas z Tobą, a Ty po porodzie możesz normalnie chodzić...

Tak to wszystko pieknie wygląda i bardzo mnie to wszystko kusi... przecież ta położna przyjęła tysiące porodów (a nie odbierała poród), chociaż sama nie wiem czy zdecyduje sie przy kolejnych dzieciaczkach na poród rodzinny w domu... zobaczymy...

Wydaje mi się ze właśnie dlatego zagranicą (np. właśnie w Holandii) większość porodów odbywa się w domu. U nas w Polsce jest to jeszcze za mało rozpowszechnione i położne się boją...

Odpowiedz
! Agulka ! 2009-04-11 o godz. 01:46
0

W domu byloby swiewtnie ale ze wzgledu na bezpieczenstwo moje i malenstwa zdecydowanie szpital.... gdyby wyniknely jakies komplikacje ciezko byloby natychmiast zareagowac w domu gdzie nie ma potrzebnej aparatury czy tak jakis narzedzi.

Odpowiedz
Gość 2009-04-10 o godz. 19:55
0

Chyba jednak zdecydowałabym sie na poród w szpitalu,
to jednak za duże ryzyko.
Niedawno w Rozmowach w Toku był taki temat, Drzyzga gościła parę, która rodziła w domu, mówili że było to dla nich niesamowite przeżycie, niestety po całej Polsce szukali położnej która zgodziłaby się uczestniczyć w porodzie, i chyba nie znaleźli (nie pamiętam dokładnie). Nie dziwie się, tyle się słyszy o komplikacjach....
Jeśli chodzi o poród w Holandii to fajny jest wątek Sylwik http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=25237&postdays=0&postorder=asc&start=0
Kasia_W równiez miała rodzić w domu, ale okazało się że sa komplikacje i musieli pędzić do szpitala. Ja bałabym się tego ryzyka.

Odpowiedz
ks222 2009-04-10 o godz. 19:14
0

Martusia napisał(a):Nigdy bym się na poród w domu nie zdecydowała. Nie każdy poród który naturalnie się zaczyna, naturalnie się kończy. Nieraz liczą się minuty (tak było np. u mnie). Tak jak napisała Dorcia - nigdy bym sobie nie darowała...
ja podobnie - u mnie tez tak było- myśle ze w domu to za duze ryzyko

Odpowiedz
satylka 2009-04-10 o godz. 04:28
0

Ja też zdecydowanie wybrałabym szpital, nigdy nie wiadomo co zdarzy się w czasie porodu.

Odpowiedz
Gość 2009-04-10 o godz. 04:05
0

Nigdy bym się na poród w domu nie zdecydowała. Nie każdy poród który naturalnie się zaczyna, naturalnie się kończy. Nieraz liczą się minuty (tak było np. u mnie). Tak jak napisała Dorcia - nigdy bym sobie nie darowała...

Odpowiedz
Agnieszka Kruk 2009-04-10 o godz. 03:58
0

Dorcia22 napisał(a):zdecydowanie szpital-poród to nie czas na eksperymentowanie. nigdy bym sobie nie darowała jakby cokolwiek się stało mojemu dziecku z braku fachowej opieki i sprzętu.
jakbym miała wybierać-zdrowie dziecka czy własna wygoda chyba odpowiedź jest oczywista.
Jestem tego samego zdania co Dorcia22!

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie