• Gość odsłony: 2626

    Czy warto być uległym?

    Tak sobie dzisiaj dumam. Powód - z mojej ledwo zipiącej (a rząd jeszcze dobija swoimi pomysłami) firmy odchodzi pracownica. Od ponad 4 lat nie pracowała bo najpierw całą ciążę przebywała na L4 (od dnia zobaczenia 2 kresek na teście, mimo że ciąża była bez problemowa)potem macierzyński, za moją zgodą wydłużony, potem wychowawczy (mimo że było mi bardzo potrzebna wtedy w pracy ale cóż uznałam że dobro dziecka na 1 miejscu), potem przedłużony o rok wychowawczy (znów to dobro dziecka mi się nasunęło, więc czemu miałam się nie zgadzać jak prosi). W sobotę wróciła do pracy. Tydzień temu na rozmowie powiedziałam jak sprawy się mają i że niestety nie mogę jej zapewnić takich warunków pracy jakie miała i że będziemy musiały się rozstać. Zgodziła się na porozumienie stron od 01.04 + ekwiwalent za urlop sprzed 4 lat (tylko moja wola że się na to zgodziłam), i naiwnie zgodziłam się na podpisanie wszystkiego dzisiaj jak przyjdzie "do pracy". Uszykowałam wszystko mojej mamie a kochana pracownica przyszła i...oznajmiła że nic nie podpisze i się nie ruszy z miejsca pracy, podyktowała warunki na jakich może odejść i jeszcze z gębą na moją mamę :| . No cóż, dostała urlop na dziś, wieczorem przyszła z mężulkiem na rozmowę - prawie na mnie krzyczała że jak śmiem, że chcę ją skrzywdzić itp. Więc jej powiedziałam że jutro na 9 ma przyjść do pracy i będzie na nią czekać wypowiedzenie skoro nie potrafi rozmawiać, poza tym uprzytomniłam że zawsze przez te 8 lat szliśmy jej na rękę a ona na to że ona nam też bo.................pracowała w ogóle :| Zatkało mnie w tym momencie. Zapytałam wprost czy zamierza chorować od jutra, bo dzisiaj to widzę że jest zdrowa jak ryba (w razie jej choroby od jutra występuję o kontrolę zwolnienia). Usłyszałam że nie moja sprawa co ona jutro zamierza. A jej mężulek skwitował "choć idziemy bo tu nie ma z kim rozmawiać".Ręce opadają....i zaczynam rozumieć tych wszystkich pracodawców unikających zatrudniania na stałe, czy tych którzy nie idą nikomu na rękę. Na przyszłość zastanowię się 1000 razy zanim kogoś zatrudnię.

    Odpowiedzi (22)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-03-14, 15:56:40
    Kategoria: Z życia
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-03-14 o godz. 15:56
0

Niestety działania takich osób nie są bez wpływu na późniejsze zachowania pracodawców wobez innych "niewinnych" kobiet. :|

Odpowiedz
Gość 2009-03-14 o godz. 03:54
0

Niestety, są kobiety w ciąży i "kobiety w ciąży"

W mojej firmie, w firmie mojej mamy jest mnóstwo mam, dziewczyn na macieżyńskim i nie ma absolutnie problemu ;] Ciąży nie traktują jak choroba a pracodawcy jak złotodajnej krowy. Po macieżyńskim czy wychowawczym wracają i pracują nadal.

Ale sa wyjątki i takie wyjątki działają na naszą niekorzyść.

Każdy przypadek jest bardzo indywidualny bo każdy pracodawca, każda kobieta jest inna ;]

Odpowiedz
Gość 2009-03-13 o godz. 18:01
0

Wracając do pytania tytułowego - opowiem historię z drugiej strony.
W moim dziale pracuje dziewczyna, która jakiś czas temu zaszła w ciążę. Dobry, sumienny pracownik. Nie kryła się ze staraniami, wręcz była w nich wspierana przez współpracowników i pracodawcę. Przez 8 miesięcy ciąży pracowała, nie obijała się, nie miała taryfy ulgowej- praca biurkowa ale i mnóstwo biegania po schodach. Przez cały ten czas nikt jakoś nie zainteresował się jak przejąć obowiązki. W obecnej chwili dziewczyna ok. 3 tygodnie przed porodem poszła na zwolnienie z uwagą, że wróci do pracy zaraz po macierzyńskim. Zarówno pracodawca jak i współpracownicy są na nią wściekli i wieszają psy bo... nie przekazała obowiązków, nie przeszkoliła zastępcy ( którego, żeby było śmieszniej - nie było jeszcze jak odchodziła na zwolnienie )
Nikomu nie przyszła do głowy rzecz oczywista - że kiedyś na to zwolnienie pójdzie. Tak, że jak widać - czasem nie warto bo nie docenią a pretensje i tak będą.

BTW - w mojej poprzedniej firmie miałam też dziewczynę, która zdążyła się dorobić dwójki dzieci i iluś kursów dokształcających na macierzyńskim, wychowawczym, po czym odeszła do lepszej pracy. Poszkodowany z tego tytułu był zespół, który musiał odwalać jej obowiązki za friko

PS makabryczne to Twoje zdjecie jagodo 8)

Odpowiedz
Gość 2009-03-12 o godz. 15:54
0

Ups Przepraszam za pomyłkę

Odpowiedz
Gość 2009-03-12 o godz. 09:14
0

jagoda napisał(a):Z tego co ja rozumiem Zouza zatrudniła ją 4 lata temu, a dziewczyna taką postawę zaprezentowała całkiem niedawno.
poprawiam, nie Zouza tylko Małgosia ;]

Odpowiedz
Reklama
agacik 2009-03-11 o godz. 15:27
0

Ahaaa... Więc to "od razu" dotyczy jej powrotu do pracy po przerwie... No, teraz rozumiem. :)

Odpowiedz
Gość 2009-03-11 o godz. 15:25
0

Z tego co ja rozumiem Zouza zatrudniła ją 4 lata temu, a dziewczyna taką postawę zaprezentowała całkiem niedawno.

Odpowiedz
agacik 2009-03-11 o godz. 15:17
0

malagosia napisał(a):przyszła do pracy od razu z tekstem że ona nie chce tu pracować
Nurtuje mnie: po pierwsze - po kiego grzyba zatrudniała się, skoro nie chciała u Ciebie pracować;
po drugie - po kiego grzyba ją zatrudniłaś, skoro miała takie podejście, biorąc pod uwagę aktualną sytuację na rynku pracy?

Odpowiedz
Gość 2009-03-11 o godz. 15:03
0

katarinka, powiedzmy tak - chciałyśmy obie tego samego tylko miałyśmy inne podejscie, a pierwszego posta pisałąm po przejściach z nią więc i w nerwach. Po prostu cztery lata temu firma prosperowała super, teraz zastanawiam się nad likwidacją, nie stac mnie na pracownika a ona nie chce tu pracowac
Tak czy inaczej - mi cały czas chodzi o postawę jaką prezentowała praktycznie przez cały czas pracy i jaki popis możliwości dała teraz.
Wiadomo jakbym się uparła mogę jej narobić kłopotów, ona mi też - ale nie lubię rozstawać się w złości i kłótniach, bo to nie o to chyba w życiu chodzi. Tak czy inaczej, mam nadzieję że teraz będzie ok i dotrzyma słowa.

Odpowiedz
katarinka7 2009-03-11 o godz. 14:47
0

Ok, malagosiu, jesli tak to masz rację, zwracam honor.....:))

ale przeczytaj jeszcze raz swój pierwszy post - nie wynika tam jednoznacznie, że to ona chciała rozwiązania umowy, raczej ze Ty chciałaś jej podziękować.....

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-03-11 o godz. 13:46
0

zouza, na dzisiaj wszystko jest ok - doszłyśmy "do porozumienia" znaczy ona zrozumiała że to nie ona wybiera formę zwolnienia z pracy i dostała wypowiedzenie z powodu likwidacji stanowiska + utraty uprawnień niezbędnych do jej wykonywania. (fakt że mogłam za samą utratę uprawnień zwolnić bez wypowiedzenia ale wtedy traci prawo do zasiłku) przyniosła L4 i oświadczyła że nie przyjdzie do końca wypowiedzenia.

Pożyjemy zobaczymy....a co mnie ostatnie 3 dni nerwów kosztowały to moje....

Odpowiedz
Gość 2009-03-11 o godz. 13:40
0

Alma_ napisał(a):Też się nad tym zastanawiałam - gdzie właściwie jest wina tej pracownicy?
Że za długo była na urlopie?
Że próbuje niedopuścić do zwolnienia jej z tego powodu z pracy?
nie o długość czy sam fakt urlopu ale o postawę "daj, musisz, mi się należy".

Odpowiedz
Gość 2009-03-11 o godz. 13:37
0

katarinka i alma, po pierwsze - przyszła do pracy od razu z tekstem że ona nie chce tu pracować (dwa że straciła uprawnienia które były wymagane na to stanowisko i nie chciała podjąć szkolenia), zaproponowałam porozumienie stron, zgodziła się, potem na umówione spotkanie przyszła że się rozmyśliła, i nie chce porozumienia stron tylko ja mam jej wypowiedzieć umowę o pracę, dzisiaj zmieniała sposoby wypowiedzenia i artykuły 4 razy itp
Po drugie - w 2002roku urlop wychowawczy był za zgodą pracodawcy na wniosek pracownika. Sytuacja w firmie była taka żę mój brat zmarł dwa miesiące wcześniej a ona była jedyną w firmie osobą która po 1 miała uprawnienia po drugie znała się na tym. Prosiłam żeby przyszła na miesiąc podszkoliła np moją mamę, usłyszałam "że ona nie nauczyciel żeby szkolić i jej nie obchodzi co ja zrobię"
Po 3 - jeśli pracownica po urlopie wychowawczym wraca do pracy i z warunkami i pretensjami i od razu z krzykiem to chyba coś tu jest nie tak.
Nikt jej nigdy nie miał za złe że zaszła w ciążę, raczej chodzi o jej postępowanie (zwolnienie od dnia zrobienia testu - bez żadnych podstaw ku temu bo np w roznoszeniu ulotek jej ciąża nie przeszkadzała, nie oglądając się czy pracodawcy jest potrzebna czy nie)

I nie mów mi proszę o punkcie widzenia i siedzenia - jednakowo potępiam pracodawców którzy robią w konia dziewczyny które zachodzą w ciążę, czy młode mężatki czy kogokolwiek innego i tak samo wnerwia mnie postawa tylko i wyłącznie roszczeniowa pracownika wobec pracodawcy. Widzisz mam spojrzenie z podwójnej perspektywy - jestem i pracownikiem i pracodawcą. I też np nie podoba mi się moja pensja czy np nie podobał mi się system umów czasowych na których na początku byłam ale nie przyszło mi do głowy żeby iść wrzeszczeć na prezesa i stawiać mu żądania. Człowiek kulturalny wg mnie załatwia rzeczy w sposób kulturalny a nie "mi się należy" "musisz to dla mnie zrobić"

Odpowiedz
katarinka7 2009-03-11 o godz. 12:59
0

Accha i jeszcze jedno......
nie rozumiem Twoich słów - uznałam że dobro dziecka ważniejsze i zgodziłąm się na wychowawczy....
Akurat ostatnio trochę sie tym interesowałam i przeczytałam w kodeksie pracy, że pracodawca udziela urlopu wychowawczego na wniosek pracownika.
A więc to nie jest tak, że się zgadzasz lub nie i robisz jej łaskę, jesli ona tego chce - poniekąd musisz się zgodzić - przynajmniej ja tak to rozumiem..

i jeszcze jedno - postaw się na jej miejscu i wyobraź sobie siebie u takiego pracodawcy i to, że pwłasnie urodziłaś dziecko, chcesz z nim być itd.

Moim zdaniem po prostu pracodawca zatrudniając taka młoda kobietę musi się liczyć z tym, że zajdzie ona w ciąże.
jeśli zaś nie zgadza się na to - niech nie zatrudnia - pod byle pozorem młodych kobitek.
Chyba była gdzies dyskusja o tym, że zobowiązanie do niezachodzenia w ciąże przez jakiś tam czas nie jest legalne itd. Ja iwem, Ty jej tego nie kazałas robić, no ale nie mogłaś tez oczekiwac że zajdzie w ciąże np dopiero za 5 lat........

punkt widzenia, punkt siedzenia........i więcej wyrozumiałości.............

Odpowiedz
Alma_ 2009-03-11 o godz. 12:58
0

Też się nad tym zastanawiałam - gdzie właściwie jest wina tej pracownicy?
Że za długo była na urlopie?
Że próbuje niedopuścić do zwolnienia jej z tego powodu z pracy?

Odpowiedz
katarinka7 2009-03-11 o godz. 12:51
0

Malagosiu, no ale przecież Twoja pracownica przyszła do pracy po urlopie wychowawczym czyz nie?
Albo może ja coś źle zrozumiałam.....
Ona przyszła, ale to Ty nie chciałaś dalej z nią pracowac prawda?

Rozumiem Tój punkt widzenia, ale.......poczytajcie ile jest wątków z narzekaniem na pracodawców - z powodu ciąży, urlopu macierzyńskiego, wychowawczego.
Ile tu na forum jest dziewczyn które niemalże chwilę po zatrudnienu zaszły w ciążę....

więc jak to jest?

Odpowiedz
Gość 2009-03-11 o godz. 10:21
0

ewa78 napisał(a):ziutka napisał(a):W tym wszystkim najgorsze jest to, ze takie 'przypadki' ryja dolki pod uczciwymi pracownicami, ktore po ciazy i macierzynskiem, czy wychowawczym z radoscia wrocilyby na miejsce pracy.
Jestem tego samego zdania. :brawo: :brawo: :brawo:
I nie dziwi mnie gdy słyszę, iż pracodawcy nie chcą zatrudniać młodych mężatek.
Moja mama tyle razy "nacieła" się juz na swoje pracownice, że szkoda gadać.
Nigdy nie zapomę gdy jedna poszła na zwolnienie w dniu mojego ślubu.
W piatek zwolniła sie do lekarza, oczywiście wiedziała o ciąży ale nie powiadomiła pracodawcy. W sobote wysłała sms-a do koleżanki z pracy aby przekazała iz dostała zwolnienie więc sie nie stawi do pracy.
Doskonale wiedziała, iz w ten dzień jest mój ślub i bedzie jej brakowało ponieważ kilka innych osób wzieło wolne z tej okazji.

Odpowiedz
Gość 2009-03-11 o godz. 10:02
0

Problem nie jest mi obcy, no może nie mi dokładnie a mojej mamie. Prowadzi hurtownie i szwalnie, przez ostatnie 12 lat podobnych sytuacji miała bardzi wiele a przez swoje dobre serce dostała kilkakrotnie po tyłku.

Domyślam się, jak jest tobie ciężko i jakim obciążeniem dla pracodawcy jest taki pracownik. Jedna z wspaniałych pracwonic mojej mamy jest już na 4 macieżyńskim, przez 9 lat była może kilka razy w pracy, generalnie zawsze przynieść info o tym, że jest w ciązy, itp. Kikakrotnie miała kontrole z PIP-u, bo jak już się postawiła to panie się mściły, choć nie miały ku temu podstaw. Przez te kilkanaście lat 2 razy była sparwa w sądzie i kontrole. Mama zawsze wygrywała ale komu sie chce tracić na to czas.

Co mogę Tobie podpowiedzieć. Bądź bardzo ostrożna, nie unoś się i absolutnie nie dawaj żadnych podstaw do obciązenia ciebie jeśli dojdzie do kontroli czy złożenia skargi. Jeśli pracownica jest agresywna lub zachowuje się wobec ciebie niegrzecznie nagrywaj rozmowy i proś kogoś postronnego o uczestniczenie w waszych spotkaniach. Miej całą dokumentację poukładaną.

Możesz zawsze:
- zlikwidować stanowisko pracy, na którym owa kobieta pracowała
- zaoferować jej warunki takie jak miała lub nowe - nie mogą być gorsze
;[ (jeśli chodzi o wynagrodzenie)
- jeśli teraz pójdzie na zwolnienie poprosić o kontrolę
- zwolnić ją za wypowiedzeniem (zapłacić za 3 miesiące)
- proponuje nie zwlekać z decyzją (takie kobiety nagle zachodzą w ciążę)

zapytam mamy co jeszcze można zrobić, choc wiem w jak ciężkiej sytuacji jest pracodawca w takich przypadkach ;[
4 lata to kupa czsu dla firmy i jeśli faktycznie Twoje wymagania wobec jej uległy zmianie, stanowisko także a ona ma nie wiadomo jakie oczekiwania to podziękowac pani za współpracę.

Mam nadzieję, ze problem da się rozwiązać polubownie.

Odpowiedz
Monika0101 2009-03-11 o godz. 08:10
0

I jak było dziś? Przyszła w ogóle?

Odpowiedz
ewa78 2009-03-11 o godz. 06:16
0

ziutka napisał(a):W tym wszystkim najgorsze jest to, ze takie 'przypadki' ryja dolki pod uczciwymi pracownicami, ktore po ciazy i macierzynskiem, czy wychowawczym z radoscia wrocilyby na miejsce pracy.
Jestem tego samego zdania.

Odpowiedz
agacik 2009-03-11 o godz. 05:45
0

Hmmm...
Jak powiedział kiedyś mądrze mój profesor - jeśli robisz coś dla kogoś nie oczekuj wdzięczności, to się nie rozczarujesz.
Zadziwiająco sprawdza się ta maksyma.

Odpowiedz
Gość 2009-03-10 o godz. 21:47
0

W tym wszystkim najgorsze jest to, ze takie 'przypadki' ryja dolki pod uczciwymi pracownicami, ktore po ciazy i macierzynskiem, czy wychowawczym z radoscia wrocilyby na miejsce pracy.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie