-
mulierA odsłony: 13860
Miłość w internecie - prawda czy fałsz?
Drogie Panie i Panowie (mam nadzieję, że i tacy się znajdą ;) )
odpowiedzcie na z pozoru proste pytanie;
Czym dla was jest miłość, zwłaszcza ta wirtualna?
Czy uważacie, że miłość podtrzymywana za pomocą klawiatury ma szansę przetrwać?
Jeśli miłość jest poświęceniem, czy jesteście w stanie poświęcić się dla tej drugiej osoby, czy tylko wy oczekujecie poświęceń?
miłość wirtualna? raczej nie istnieje. tutaj możesz się zauroczyć, ktoś Ci się spodoba. ale generalnie do miłości potrzebna jest fizyczność, kontakt osobisty. jak to się mówi w REALU :D
OdpowiedzZnam tylko jedną osobę , która na radkach w necie poznała swoją miłość aktualną. Sama korzystałam z takich portali , ale niestety nawet jesli dochodziło do spotkania w realu to okazywało się , że facet zupełnie inaczej wygląda i wcale nie jest taki świetny jak sam siebie opisywał:( Dlatego nie wierzę w miłość wirtualną, to jedno wielkie oszustwo!!!
OdpowiedzNie ma szans w ogóle. Zapoznać się jak najbardziej, bo sam znam masę osób, którzy poznali się przez Internet, a dziś są małżonkami, ale żeby tak cały czas? Jak na razie nie wynaleźli takiej technologi, by można było się przez Internet dotykać ;], choć myślę, że niedługo pewnie będzie tak można.
OdpowiedzTo zależy, jak do tego podchodzimy, jakie są nasze relacje i przede wszystkim czego oczekujemy. Jedno jest pewne, jak się kogoś kocha, to wcześniej czy później chce się do niego pojechać, przytulić i tak dalej. Po prostu człowiek potrzebuje bliskości tej drugiej osoby. Nie wydaje mi się, aby przez internet można było taki związek pociągnąć. Poznać owszem, ale czy trwać w takim stadium do końca? Ja sobie tego nie wyobrażam. W internecie można znaleźć wiele przykładów takiego uczucia, jednak większość osób pragnie tę drugą osobę w końcu spotkać, poznać i z nią być. http://www.netkobiety.pl/t47775.html, który dzieli odległość 10 tysięcy kilometrów. To jest dopiero zaparcie, żeby czekać na taką osobę...
OdpowiedzJa poznałam mojego przyszłego męża za pośrednictwem Internetu (ale nie na jakimś portalu randkowym, czy innym czacie!), po miesiącu wymiany maili i rozmów na gg postanowiliśmy się spotkać. Dopiero wtedy rozkwitło uczucie, bo kontakt wirtualny nie daje nam nigdy prawdziwego obrazu tej drugiej osoby :) Jesteśmy parą od 4,5 roku, a za 5 miesięcy bierzemy ślub :D Wierzę więc w miłość z Internetu, ale nie w miłość przez Internet.
OdpowiedzGdzieś czytałam niedawno, że jakaś agencja reklamowa robiła badania na temat miłości w internecie. Podobno okazało się, że związki, które zaczęły się w świecie wirtualnym mają duże prawdopodobieństwo przerodzenia się w coś trwalszego. Przewyższają na tym polu "randki w ciemno" i swatanie. Sama znam 2 pary, które poznały się w ten sposób jedna jest już po ślubie i oczekuje dziecka i 2 jest zaręczona.
Odpowiedz
mulierA napisał(a):Drogie Panie i Panowie (mam nadzieję, że i tacy się znajdą ;) )
odpowiedzcie na z pozoru proste pytanie;
Czym dla was jest miłość, zwłaszcza ta wirtualna?
Czy uważacie, że miłość podtrzymywana za pomocą klawiatury ma szansę przetrwać?
Jeśli miłość jest poświęceniem, czy jesteście w stanie poświęcić się dla tej drugiej osoby, czy tylko wy oczekujecie poświęceń?
Internet jest tak samo dobrym miejscem by kogoś poznać, jak każde inne.
Bez przejścia z wirtualu do realu "związek" nie ma sensu. Nie jest niczym innym jak zadurzeniem się we własnych wyobrażeniach na temat bliżej nieznanego osobnika.
Czyli: można się w necie poznać, ale nie można być w związku i kochać.
Net może służyć do podtrzymywania realnych związków w sytuacjach, kiedy partnerzy z jakiegoś powodu musieli się rozstać (wyjazd zarobkowy za granicę).
Miłość nie jest żadnym poświeceniem! owszem, bywa, że trzeba pójść na kompromis, ale poświęcenie? Martyrologia? Cierpiętnictwo? no to ja sie nie dziwię, ze tyle osób jest tak niezadowolonych z miłości i związków.
Miłość,to obecność drugiej osoby przy nas,którą można dotknąć,przytulić się do niej.Miłość komputerowa,czasami bywa niebezpieczna,słyszy się nieraz o naciągaczach i naiwności kobiet.Przecież nie wiemy kto siedzi po drugiej stronie .W necie można sobie podyskutowac na różne tematy,ale co do miłości byłabym ostrożniejsza,z takimi deklaracjami.
OdpowiedzMożna znaleźć miłość przez net, ale na etapie pisania w sieci to tylko jakieś zauroczenie. Sama mam konto na http://sympatie.eu/ i poznaję nowe osoby. Głównie w celach towarzyskich, ale kiedyś szukałam również związku. Coś wyszło - bo jestem z tą osobą do dziś ;)
Odpowiedz
O miłości przede wszystkim!
W dzisiejszych czasach trudno rozdzielić jedno od drugiego. Ja doszłam do wniosku że to właśnie internet spotęgował zatarcie się tej granicy. Jest przecież mnóstwo forów, na których poznaja się ludzie tylko w "tym" konkretnym celu.
a to ja nie zrozumialam. myslalam, ze dyskusja ma byc o milosci, a wychodzi, ze o seksie.
Odpowiedz
Oczywiście, że pornografia mówi o miłości, tej fizycznej, którą można przehandlować... Miłość ma różne oblicza. Można ją dostrzec w najróżniejszych, czasem zaskakujących, miejscach. Przez ostatni rok zajmowałałam się tematyka miłości. Zadając takie pytania nie chodzi mi tylko o istnienie miłości, ale również o jej brak w internecie, o jej uprzedmiotownienie. Nie szukam konkretnych informacji, tylko opinii... to nie typowy sondaż. Trudne jest mówienie o miłości w internecie, jej pozytywnych i słabyć stronach, dlatego tak szeroki tok mojego myślenia.
Pozdrawiam :)
a to, ze ktos udawal na necie przez szesc miesiecy costam, oznacza, ze w realu oszukiwanie przez tyle samo czasu ejst niemozliwe? a co z historiami mezatek i "ale przed slubem taki nie byl"? mam wrazenie, ze ponownie probuje sie tu nagiac realia, zeby pasowaly do tezy.
i co ma swiadczyc o wypaczeniu milosci? czy pornografia swiadczy w jakikolwiek sposob o milosci? i co z tego, ze jest cyberseks? coraz bardziej sie gubie w tym co autor chcial powiedziec i jakich informacji poszukuje. jesli te pytania maja sluzyc jakims badaniom, to powinny byc lepiej sformulowane.
Ja osobiście unikam zawierania znajomości w necie właśnie w tym celu, by znaleźć w końcu tego jedynego / jedyną. Z natury (niestety) jestem nieufna co do mężczyzn, ale jak się ktoś raz sparzy :x to na zimne dmucha. Ale niestety moja znajoma nie miała tyle oleju w gowie. Pisałam już.. zapewniam, można udawać bardzo długo, on udawał 6 miesięcy i dopiero po miesiącu znajomości w realu zaczęło powoli wychodzić na jaw kim jest naprawdę. Pewnie, znam też pary poznane w necie (jedną ). Więc teraz, co jest normą, a co odstepstwem od niej.
A teraz troche mniej uczuciowo, czysto fizycznie.
Czy waszym zdaniem internety wypaczył miłość? Mamy takie zjawiska jak pornografia... wiem, ktoś powie, że była już wczesniej, ale nie na taką skalę. W necie jest 400 tys. płatnych stron pornograficznych, a kto wie ile bezpłatnych. Jest jeszcze zjawisko cyberseksu, przez jednych uważane za niewinny flirt, przez innych (w tym mnie) za zdradę, nawet jesli nie ma kontaktu fizycznego.
Ja podchodzę bardzo sceptycznie, mnie po prostu nie wystarczałoby klikanie na czacie czy pisanie do siebie maili nawet połączone z rozmowami telefonicznymi. Jestem nieufna, nigdy sama się w coś takiego nie wplątałam, ale mam kilka koleżanek, które w ten sposób szukają drugiej połowy i bardzo często po spotkaniu szlochają miesiącami, że dały się tak bardzo oszukać.
Jestem realistką. Wirtualny świat to odchłań, nie wiadomo na kogo trafisz, choć w sumie jest tak wiele par, ktore poznały się ze sobą w necie. Ja zresztą z Puzlem tez poznałam się na czacie, ale nigdy w necie nie było między nami nic. Nie znaliśmy się bliżej, zupełnie spontanicznie postanowiliśmy sie kiedyś spotkać, bez zamierzonego celu i podtekstów. I tak to rozumiem. Troche pojąć nie mogę wzdychania do kogos, kogo się nigdy na oczy nie widziało i nie patrzyło mu w oczy... ale to pewnie sprawa indywidualna, czyli wracamy do pytania ;)
mulierA napisał(a):Nie uważacie, że w necie ciężej jest być pewnym co do szczerości rozmówcy, często jest to tylko pozór szczerości, a przecież każda znajomość musi sie na niej opierać Ludzie maja to do siebie, że wykorzystują nadarzające sie okazje, a anonimość jest właśnie taką okazją. Możemy być kim chcemu, budować wokół siebie otoczkę fałszywej osobowości, ze szczyptą tajemniczości. Oficjalnie mogę rozmawiać z Karolem 23 lata, a po drugiej stronie siedzi Andrzej 59... w takim przypadku późniejsze spotkanie w realu może zakończyć się czymś gorszym niż tylko rozczarowaniem
owszem w necie mozna przybrac rozne role. ale przeciez najczesciej nie zakochujemy sie w 5 minut. i granie roli przez x czasu na necie jest tak samo uciazliwe jak w realu. oczywiscie, trudno w realu udawac nastke z duzymi niebieskimi oczami, majac lat 50. w realu tez duzo trudniej udaje sie wyksztalcenie. ale standard udawania, ze jest sie osoba czula, wyrozumiala, majaca podobne wartosci do wybranka/ wybranki, etc w realu i na necie jest podobny.
mulierA napisał(a):Czym dla was jest miłość, zwłaszcza ta wirtualna?
dla mnie osobiście, nie istnieje
mulierA napisał(a):Czy uważacie, że miłość podtrzymywana za pomocą klawiatury ma szansę przetrwać?
jeśli zdażają się rozłąki (praca, wyjazd), to myślę, ze nie ma innego wyjścia
choć na dłuższą metę, myślę, ze zaczyna męczyć
mulierA napisał(a):Jeśli miłość jest poświęceniem, czy jesteście w stanie poświęcić się dla tej drugiej osoby, czy tylko wy oczekujecie poświęceń?
myślę, że każdy dzień jest pewnym poświęceniem siebie nawzajem
nie zawsze saą to WIELKIE czyny, ale przecież to te drobne podtrzymują związek
mulierA napisał(a):Nie uważacie, że w necie ciężej jest być pewnym co do szczerości rozmówcy
można się poznać przez internet, ale prawdziwe wspólne życie odgrywa się w rzeczywistości i to w niej trzeba się sprawdzić
Była kiedyś taka piosenka " do zakochania jeden krok", a ja zmienię... do zakochania jedno kliknięcie. Osobiście jestem sceptyczna do różnych portali randkowy (których nazwy nie wymienię, by nie robić im tu PRu ;) ), ale jak czytam wiele osób szczęśliwie się zakochało. Niestety sama znam przypadek, gdzie taki związek mojej koleżanki skończył się stręczycielstwem, a w rezultacie zniszczeniem serwera jej strony internetowej przez tego chłopaka, wiec chyba rozumiecie mój sceptycyzm.
Nie uważacie, że w necie ciężej jest być pewnym co do szczerości rozmówcy, często jest to tylko pozór szczerości, a przecież każda znajomość musi sie na niej opierać Ludzie maja to do siebie, że wykorzystują nadarzające sie okazje, a anonimość jest właśnie taką okazją. Możemy być kim chcemu, budować wokół siebie otoczkę fałszywej osobowości, ze szczyptą tajemniczości. Oficjalnie mogę rozmawiać z Karolem 23 lata, a po drugiej stronie siedzi Andrzej 59... w takim przypadku późniejsze spotkanie w realu może zakończyć się czymś gorszym niż tylko rozczarowaniem
Pozdrawiam :)
Miłość to miłość, jak najbardziej bezpośrednia. Bez wirtualności
Odpowiedz
u nas podobnie jak u Gabingo, zaczęło się od klawiatury i telefonu skończyło na ślubie 8mcy temu :)
bez spotkań i podjecia decyzji co dalej milosc wirtualna nie ma szans
oprocz klawiatury przydaje sie jeszcze telefon ;) i jakas decyzja, bo zwiazek na odleglosc na dluzsza mete nie ma duzych szans.
nasza milosc zaczela sie przez internet i telefon, za 3 tygodnie obchodzimy 2-ga rocznice slubu i jestesmy szczeliwi :)
Podobne tematy