• Rosalinda odsłony: 6275

    Uwagi na temat wyglądu...

    Dziewczyny czy przejmujecie sie uwagami na temat wyglądu?
    czy jezelio ktos "życzliwy" zasugeruje wam np dietę to staracie się na nia przejść?
    ja mam troche "tu i tam"... nie jestem grubasem jakiomś strasznym, ale w tej chwilli jest wymóg bycia szczupłym no i oczywiscie ludzie nie śmia mi wypomniec, że jestem ponad norme (raptem 3- 4 kg, ale to już pożywka) np ostatnio moja matke cos napadło żebym sie wzieła za siebie, żebym sie pilnowała itp.
    kiedys wazyłam więcej no i oczywiście bardziej się wtedy nasłuchałam. potem schudłam, ale dalej sucham... sam fakt że wszyscy sa na diecie wywołuje poczucie winy ze ja sie nie odchudzam...
    w sumie nie przejmowałabym się soba, gdyby nie te uwagi które się ciągną za ogon... nie odczuwam potrzeby katowania się dietą, ale przykro m isie robi kiedy mnie namawiają , sugeruja zmianę odżywiania itp...

    czy wy tez jestescie tak wrażliwe na temat jakis odzywek np o złej fryzurze, niełdnym ciuchu, nadwadze, wielkim nosie itp...
    latwo powiedziec zeby sie nie przejmowac ale czy to jest takie proste?

    Odpowiedzi (42)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-10-05, 16:23:27
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Shady 2009-10-05 o godz. 16:23
0


Shady :usciski: bosze, a ja na swoja narzekam
Nom, nie mialam ciekawie :(

Odpowiedz
Rosalinda 2009-10-05 o godz. 00:19
0

myszowata napisał(a):o, jak na czasie mi pasuje ten watek... Wczoraj byłam na weselu, taki nowy zwyczaj zauważam- najpierw bankiet dla najbliższych-tzn.obiad w reatauracji, potem wieczorem impreza dla znajomych. Ślub brała moja przyjaciółka więc uczestniczyliśmy w obydwu imprezach. Na obiedzie byłam ubrana w letnia sukienkę, ale wieczorem uznałam,że lepiej sie przebrać, no bo zimno. Oczywiście w również elegancką kieckę. Po wejściu na imprezę pierwsze co usłyszałam od kolegi:"ale w tamtej sukience to wyglądałaś lepiej...!" no szlag mnie trafił! poczułam się jakbym przyszła ubrana co najmniej w bikini i nie na miejscu... pierwszą godzinkę imprezy miałam zepsutą, przez drugą siedziałam struta powtarzając sobie-"Marek jest idiotą, Marek jest idiotą...", zresztą do końca czułam jakby wszyscy na mnie patrzyli "ależ głupia panna się przebrała".
Na tego kolegę trzeba brać duży dystans, ale mimo wszystko spierdzielił mi zabawę swoją głupia uwagą. Kij mu w oko.
no to ja miałam analogiczna sytuację tez byłam na weselu a mój M przycepiłsię do korali ktre miałam na szyi... a potem nie podobała mu się sukienka (konkretnie materiał z której była uszyta, szeleszczący, ale nie tafta) ... ta sukienka kosztowala 400 zł więc z byle czaego nie była
ale postanowiłam sobie że NIE DAM SIĘ!!!!! oczywiscie przeżywałam te uwagi ale nie dałam po sobie tego poznać

Odpowiedz
Gość 2009-10-04 o godz. 23:01
0

Shady napisał(a):A to taki łagodny cytat wyciągnięty z ust mojej matki....
Ktoś tam sie pytal jak się takie uwagi odbijają na osobowości. Oj.. odbijają się, odbijają...szczególnie jak się je słyszy przez 21 lat...
Shady :usciski: bosze, a ja na swoja narzekam

Odpowiedz
Gość 2009-10-04 o godz. 22:47
0

Shady napisał(a):A moze koledze chodzilo ze w tamtej kiecce mialas co nieco wiecej odsloniete i on z checia na to patrzył, a potem zakrylas wiecej i juz mu sie humor zepsul bo nie mogl patrzec.. :) Co nie znaczy ze wygladalas gorzej! Faceci tak maja, czesto slysze takie uwagi ze np. wczoraj wygladalam lepiej itd (czytaj: mialam np. krotka spodnice a dzis spodnie).. ;)
niestety nie oto mu pewnie chodziło, bo ta druga sukienka miała ogromniasty dekolt ;) choć wytłumaczenie byłoby dobre...
A zapomniałam jeszcze dopisać wcześniej, że coś co mnie bardzo drażni to uwagi po mojej wizycie u fryzjera "ależ ładnie teraz wyglądasz!" niby komplement a szpila jak bum cyk. No i co? We wcześniejszej fryzurze wyglądałam brzydko? ech... takt to najwyższa cnota stwierdzam...

Odpowiedz
Shady 2009-10-04 o godz. 22:41
0

A moze koledze chodzilo ze w tamtej kiecce mialas co nieco wiecej odsloniete i on z checia na to patrzył, a potem zakrylas wiecej i juz mu sie humor zepsul bo nie mogl patrzec.. :) Co nie znaczy ze wygladalas gorzej! Faceci tak maja, czesto slysze takie uwagi ze np. wczoraj wygladalam lepiej itd (czytaj: mialam np. krotka spodnice a dzis spodnie).. ;)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-10-04 o godz. 22:18
0

o, jak na czasie mi pasuje ten watek... Wczoraj byłam na weselu, taki nowy zwyczaj zauważam- najpierw bankiet dla najbliższych-tzn.obiad w reatauracji, potem wieczorem impreza dla znajomych. Ślub brała moja przyjaciółka więc uczestniczyliśmy w obydwu imprezach. Na obiedzie byłam ubrana w letnia sukienkę, ale wieczorem uznałam,że lepiej sie przebrać, no bo zimno. Oczywiście w również elegancką kieckę. Po wejściu na imprezę pierwsze co usłyszałam od kolegi:"ale w tamtej sukience to wyglądałaś lepiej...!" no szlag mnie trafił! poczułam się jakbym przyszła ubrana co najmniej w bikini i nie na miejscu... pierwszą godzinkę imprezy miałam zepsutą, przez drugą siedziałam struta powtarzając sobie-"Marek jest idiotą, Marek jest idiotą...", zresztą do końca czułam jakby wszyscy na mnie patrzyli "ależ głupia panna się przebrała".
Na tego kolegę trzeba brać duży dystans, ale mimo wszystko spierdzielił mi zabawę swoją głupia uwagą. Kij mu w oko.

Odpowiedz
Gość 2009-10-04 o godz. 22:00
0

Shady napisał(a):Heh, A co powiecie na takie uwagi nt wyglądy: "Wyglądasz jak świnia". "Masz bary jak Szwarceneger","Jesteś najbrzydsza na całym podwórku! Juz nawet XY jest od Ciebie ładniejsza!" "Jakie Ty masz obrzydliwe włosy! Wyrwe Ci je kur..o" "Jezu ja nie moge na Ciebie patrzeć bo mi się żygać chce" itd itp

(...)
:o :o :o

Odpowiedz
Shady 2009-10-04 o godz. 21:51
0

agacik napisał(a):shady a co to? :o :o szczególnie to o k..wie?
A to taki łagodny cytat wyciągnięty z ust mojej matki....
Ktoś tam sie pytal jak się takie uwagi odbijają na osobowości. Oj.. odbijają się, odbijają...szczególnie jak się je słyszy przez 21 lat...
:(

Odpowiedz
agacik 2009-10-04 o godz. 02:15
0

Kiniak chyba żartujesz? :o Powiedz jej, żeby spier....ła

Odpowiedz
Gość 2009-10-04 o godz. 02:08
0

A mi się wydaje, ze takie uwagi o naszym wygladzie puszczają z reguły osoby, które sobie próbują poprawić samopoczucie kosztem innych.
Ja np. chudo (czyli poządanie) zaczynam wyglądać dopiero jak mam niedowagę, przy wadze normalnej nosze sobie 36/38 (przynajmniej przed ciążą), dość opływowe (nie patyczakowate) kształty i nie uważam się za osobę rażącą tuszą otoczenie
Nie przeszkadza to mojej znajomej z pracy, która się w drzwi nie mieści komentować mojej figury, np. tekst:
Ty to powinnaś dłuższe bluzki nosić ;)

Odpowiedz
Reklama
agacik 2009-10-03 o godz. 02:09
0

shady a co to? :o :o szczególnie to o k..wie?

Odpowiedz
Shady 2009-10-03 o godz. 01:41
0

Heh, A co powiecie na takie uwagi nt wyglądy: "Wyglądasz jak świnia". "Masz bary jak Szwarceneger","Jesteś najbrzydsza na całym podwórku! Juz nawet XY jest od Ciebie ładniejsza!" "Jakie Ty masz obrzydliwe włosy! Wyrwe Ci je kur..o" "Jezu ja nie moge na Ciebie patrzeć bo mi się żygać chce" itd itp

(...)

Odpowiedz
agga73 2009-10-02 o godz. 18:23
0

gdy byłam młodsza wszelkie uwagi brałam sobie do serca, a pożywką byłam niezgorszą: postawny grubasek z krzywymi nogami i zezem, zawsze brana za chłopaka.
obecnie nie spotykam się z większą złośliwością, a ew. uwagi najbliższych dotyczące wyglądu zwykle mają coś na rzeczy i staram się wtedy coś zrobić. np parę lat temu dzięki przycinkom mojego obecnego męża wzięłam sie za siebie i schudłam 13 kg, za co byłam mu wdzięczna :) teraz znowu zaczyna coś komentować, więc chyba znów pora na MŻ ;)

Odpowiedz
Kaylaa 2009-10-02 o godz. 18:12
0

Ja nie potrafię olać, myślę i myślę o tym, co ktoś mi powiedział tygodniami :( Na szczęście od jakiegoś roku mam taki czas, że ludzie mówią mi tylko miłe rzeczy, czasem aż mi jest głupio, bo nie zgadzam się z niczym, co mówią i tylko głupio się uśmiecham ;)

Ale kilka lat temu zaczęłam poważnie chorować, wypadło mi 3/4 włosów, schudłam 13 kg (a już wcześniej nosiłam rozmiar 36), a od leków miałam trądzik. To co wtedy usłyszałam od znajomych/rodziny/lakarzy na temat mojego wyglądu, doprowadzało mnie do łez. Większość osób wiedziała, że jestem chora, ale nie przeszkodziło im to w dawaniu rad: musisz coś zrobić z cerą, wyglądasz strasznie chudo, musisz przytyć, co ci się stało z włosami (wykrzyczane z przerażeniem). Niby jak miałam się tym nie przejmować? Dzięki kochanej rodzince miałam wspaniałą 18-tkę, kiedy wszyscy się zastanawiali, czy nie mam anoreksji i komentowali, jak okropnie wyglądam :o Ja nigdy nie powiedziałabym nikomu, że przytył czy że ma trądzik. Każdy na pewno sam o tym wie

Odpowiedz
Gość 2009-10-02 o godz. 16:22
0

Po ciazy (sic!!! - ponad 9 miesięcy) wskakuje w 46-48 zamias jak dawiej 40. Uwiiiieeellllbiam pasjami znajomych którzy mówią: JEEEEZUUU :o nie poznałabym cię gybyś nie szła z mamą - po czym dostrezgaja swoje faux pas i mówią - ale ci ładnie w tej nowej:fryzyrze, kolczykach(które są widoczne z 15 cm), butach(stare) lub coś w stylu - ale ci do "twarzy" z wózkeim - a do czego mi ma być - do pleców???? :o

Hehehe - ogólnie mam w nosie takie uwagi, uwielbiam swoje "rozpasanie" na razie a potem zastosuję dietę MŻ i po 3 latach znowu będe tyczka :)

Odpowiedz
Ardabil 2009-10-02 o godz. 03:46
0

Och napisał(a):Małgoś napisał(a):Wszystko zależy od kontekstu, osoby krytykującej i sposobu, w jaki to zrobiła.
Generalnie nie znoszę, jak ktoś we wredny sposób krytykuje w moim wyglądzie coś, na co nie mam wpływu (np. to, że noszę rozmiar buta 40-41 - no przecież nie obetnę sobie palców, byleby mieć mniejsze stopy), zazwyczaj albo robi mi się baaardzo przykro, albo złości mnie to bardzo .
Małgoś, to tak jak u mnie lol Uwielbiam tekst w stylu : "o matko, ale ty masz długą stopę". Zazwyczaj odpowiadam wtedy, że przy swoim wzroście głupio wyglądałabym ze stopą o rozmiarze 36
Moja mama chodząc ze mną dawniej kupować buty zawsze stawała nade mną i mowiła: no niemożliwe, że ty masz takie duże stopy, spróbuj przymierzyć mniejsze buty.
komentowałam to zawsze ze śmiechem
dla usciślenia noszę tylko 40

Odpowiedz
agacik 2009-10-02 o godz. 03:12
0

till napisał(a):Np. że powinnam mniej żreć, bo d... robi mi się wielka jak u czterdziestoletniej baby
:o
till napisał(a):Najważniejsze jest dla mnie, że podobam się mojemu mężczyźnie, a jeśli nawet mam jakieś gorsze dni to on to zrozumie i nigdy mi tego nie wypomni.
A mi M mówi, że duża pupa jest fajna, bo jest co obracać :D

Odpowiedz
Małgoś 2009-10-02 o godz. 02:08
0

Och napisał(a):Zazwyczaj odpowiadam wtedy, że przy swoim wzroście głupio wyglądałabym ze stopą o rozmiarze 36 :brawo: lol

Odpowiedz
Och 2009-10-02 o godz. 01:20
0

Małgoś napisał(a):Wszystko zależy od kontekstu, osoby krytykującej i sposobu, w jaki to zrobiła.
Generalnie nie znoszę, jak ktoś we wredny sposób krytykuje w moim wyglądzie coś, na co nie mam wpływu (np. to, że noszę rozmiar buta 40-41 - no przecież nie obetnę sobie palców, byleby mieć mniejsze stopy), zazwyczaj albo robi mi się baaardzo przykro, albo złości mnie to bardzo .
Małgoś, to tak jak u mnie lol Uwielbiam tekst w stylu : "o matko, ale ty masz długą stopę". Zazwyczaj odpowiadam wtedy, że przy swoim wzroście głupio wyglądałabym ze stopą o rozmiarze 36

Odpowiedz
till 2009-10-01 o godz. 22:01
0

Wszystko zależy od formy krytyki.
Nie mam za złe np. mamie, gdy powie mi, żebym uważała na jedzenie, bo ostatnio chyba przybrałam na wadze - wiem, że zależy jej żebym ładnie wyglądała, więc nie mówi tego przez złośliwość.
Ale są osoby w rodzinie, których komentarze odnośnie mojego wyglądu mogę uznać za conajmniej obraźliwe. Np. że powinnam mniej żreć, bo d... robi mi się wielka jak u czterdziestoletniej baby (pomijam już to, że takie określenie trochę obraża panie w wieku mojej mamy).
Najważniejsze jest dla mnie, że podobam się mojemu mężczyźnie, a jeśli nawet mam jakieś gorsze dni to on to zrozumie i nigdy mi tego nie wypomni. Niektórzy zapominają, że każdy ma w życiu momenty kiedy gorzej wygląda i jest to jak najbardziej naturalne.

Odpowiedz
Małgoś 2009-10-01 o godz. 20:47
0

Wszystko zależy od kontekstu, osoby krytykującej i sposobu, w jaki to zrobiła.
Generalnie nie znoszę, jak ktoś we wredny sposób krytykuje w moim wyglądzie coś, na co nie mam wpływu (np. to, że noszę rozmiar buta 40-41 - no przecież nie obetnę sobie palców, byleby mieć mniejsze stopy), zazwyczaj albo robi mi się baaardzo przykro, albo złości mnie to bardzo .

Odpowiedz
Gość 2009-10-01 o godz. 20:39
0

Z reguly olewam. Z wyjatkiem sytuacji, gdy ktos trafi w czuly punkt a ja mam zly dzien. Stara baba jestem a poryczalam sie ostatnio po komentarzu wlasnego ojca.

Odpowiedz
Gość 2009-10-01 o godz. 13:21
0

Przyznam, ze kiedys mocno przejmowalam sie uwagami dotyczacymi mojego wygladu. Choc nigdy nie bylam specjalnie szpetna, gruba czy chuda.
Teraz uwaznie slucham, ale bez podejmowania dzialan w kierunku jakichkolwiek zmian.
Bo przekonalam sie, ze ilu ludzi komentuje moj wyglad tyle jest opinii - pochlebnych badz nie.
Ja sie sobie podobam. A jesli nawet chwilowo nie - to moja sprawa co z tym zrobie.

Tak naprawde polegam na opinii wylacznie trzech osob...mojego meza i dwoch siostr.

Odpowiedz
Gość 2009-10-01 o godz. 13:16
0

Martucha napisał(a):Zauważyłam, że te życzliwe osóbki często nie należą do szczuplaczków lol
do najpiekniejszych i ladnie ubranych tez nie

Odpowiedz
Gość 2009-10-01 o godz. 13:11
0

Mam podobne zdanie jak Simarilla i K2, czyli;
zalezy kto wyglasza uwage, nigdy nie odchudzam sie dla innych badz dlatego ze ktos tak chce, albo ktos inny to robi. A zwracanie uwagi przez zyczliwych uwazam za delikatnie mowiac brak taktu, zeby nie nazwac rzeczy po imieniu.

Czasem ograniczam pewne skladniki, ale nigdy nie stosowalam diety w scislym tego slowa znaczeniu.

Do tego mam wrazenie (albo tego nie slysze) ze jakos nie slysze zbyt wiele takich uwag i wcale nie dlatego ze nie powinnam ;)

Sama jesli wogole takie uwagi daje to zwykle w zartach i jest to obustronne, czasem na meza chce wplynac, ale to jest ciezki przypadek

Ogolnie IGNOROWAC "nietaktownych" zyczliwych!!!!

Odpowiedz
WhiteRabbit 2009-10-01 o godz. 13:00
0

Nie znoszę, kiedy ktoś mi zwraca uwagę. Ja wiem lepiej co powinnam, a czego nie.
Dlatego na uwagi dotyczące wyglądu reaguję agresywnie ;)
Bliscy już o tym wiedzą, nikt mi nie zwraca uwagi :D

I chociaż czasem zastanowię się ("A może rzeczywiście jestem gruba/pryszczata/owłosiona?" ;)), to za chwilę nie pamiętam o tym, ewentualnie staram się spojrzeć na siebie obiektywnie i coś z tym zrobić.

Ale ja wiem jak wyglądam, mam lustro, przeglądam się w nim i zazwyczaj atakuję osobę zwracającą uwagę ;)

Odpowiedz
asia_asica 2009-10-01 o godz. 12:49
0

Moja babcia jest lepsza niż waga widzi po mnie kazdy stracony bądź nabyty kilogram i zwykle mówi mi o tym ( i to nie w cztery oczy a na forum publicznym, co doprowadza mnie do szału. Lubi wytykać również inne wady wyglądu. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zupełnie się z tym nie czai tylko na imieninach, urodzinach czy innych rodzinnych przyjęciach wygłasza mowę osobie na którą akurat się uweźmie. Jestem umiarkowanie wrażliwa na swoim punkcie więc przyjmuję te uwagi ze spokojem i staram się ich nie analizować. Wkurza mnie zachowanie babci samo w sobie

Odpowiedz
Gość 2009-10-01 o godz. 12:42
0

ja raczej sie nie przemuje komentarzami nt mojego wygladu.
Jeśli jest to naprawde mi zyczliwa osoba, która zwraca mi uwagę z troski to biore jej uwagi do siebie.

Jeśli to "życzliwa" koleżanka to z reguły odpowiadam "o popatrz nie zauważyłam" , "jestem naprawde wdzięczna, że mi to uświadomiłaś, tyle lat żyłam nie zdając sobie sprawy z tego że jestem..." lub poprostu odpłacam jej podobnym tekstem. Wiem, że nie jest to zbyt miłe, ale mam takie fajne kolezanki które poprawiają sobie humor wytykając innym ich mankamenty

Odpowiedz
Gość 2009-10-01 o godz. 12:36
0

Zauważyłam, że te życzliwe osóbki często nie należą do szczuplaczków lol

Odpowiedz
Alma_ 2009-10-01 o godz. 11:15
0

Ja się przejmuję, ale nie powoduje to u mnie chcęci poprawy, wręcz przeciwnie - na złość mamie odmrażam sobie uszy

Odpowiedz
Gość 2009-10-01 o godz. 10:39
0

tak jak napisala K2, zalezy kto zwraca uwage, jesli jest to ktos bliski to wiem ze faktycznie cos moze byc nie tak. jesli moj wyglad krytykuje osoba "zyczliwa" to bywam rownie "zyczliwa" . zwykle mowie "najpierw sam/a spojrz w lustro a potem zabieraj glos" albo "czy pytal cie ktos o zdanie na moj temat"?
moze to niezbyt grzeczne i mile ale ostatecznie nie zalezy mi :)
mysle ze najwazniejsze, ze sama zdaje sobie sprawe zez swoich niedoskonalosci i mniej lub bardziej skutecznie z nimi wojuje

Odpowiedz
Gość 2009-10-01 o godz. 09:12
0

Wypracowalam sobie - na wlasny uzytek 8) ;) - powiedzenie: "liczy sie charakter". Zawsze jak uslysze cos niemilego na temat swojego wygladu, powtarzam je jak mantre. Poki co skutkuje lol.

Odpowiedz
Gość 2009-10-01 o godz. 03:49
0

Ech, jeśli chodzi o wagę, to mam wszystkich w nosie. Mąż mnie kocha taką, jaką jestem, a reszta świata moze sobie na ten temat poużywać. Ich problem.

Jeśli komuś przeszkadza jego waga i jest na diecie - proszę bardzo. Tylko po co ja mam się męczyć dla kogoś? Oczywiście, co onnego gdyby nadwaga była spora i dla zdrowia trzeba by było zrzucić. Ale jak na razie mogę z moimi oponkami żyć.

Generalnie nie rozumiem ludzi, którzy wytykają innym jakieś niedostatki urody. A mówiąc szczerze - uważam to za chamskie. Bo, mimo tego co wielu ludzi mówi, myśli - nie uroda najważniejsza, ale to co w głowie i sercu. A wyśmiewanie się z kogoś, bo ma na przykład krzywe nogi, albo wielką pupę jest niesmaczne...

Odpowiedz
Rosalinda 2009-10-01 o godz. 02:58
0

w ogóle nie rozumiem tej presji na odchudzanie...
kobieta MA byc szczupla i juz!!! nie wazne jaka ma przemiane materiii, jak się odzywia itp...
straszne ;(

Odpowiedz
Gość 2009-10-01 o godz. 02:42
0

Szczerze to jest chyba dla mnie najmniej przyjemny temat...a zwłaszcza teraz po ciąży. Niestety został mi brzuszek, i to spory...i było mi cholernie przykro, kiedy 3 tygodnie po porodzie , ktoś mi powiedział ale masz wielki brzuch....
I powiem ,że nie raz słyszałam takie słowa...a bliscy mi powtarzają, że nie wyglądam źle, bo już wagę po ciąży dawno zgubiłam i jest ok...
Ostatnio spotkałam koleżankę...po 4 latach nie rozmawiania...a ona już w 2 zdaniu wyjechała do mnie z tekstem - no przytyło Ci się trochę...
Kurde z jednej strony powinnam to olać...bo jestem po ciąży i taka kolej rzeczy...ale z drugiej strony jest mi bardzo przykro

Odpowiedz
Rosalinda 2009-10-01 o godz. 02:38
0

no ja tez wole jak ktos mi kłamie (i to jest budujące)
sama staram sie nie mówic w twarz że ktos ma jakies mankamenty

Odpowiedz
jop 2009-10-01 o godz. 02:35
0

przejmuje sie, no bo kto lubi jak mu sie wypomina to czy owo? tzn uwagami siostry czy rodzinki nie tak bardzo, jak "zyczliwych" kolezanek.
ostatnio sie usmialam jak moj tato stwierdzil, ze jak na swoj wiek, to jestem za chuda (takie niewinne, milutkie klamstewko z jego strony, a jak bardzo podnosi na duchu ;) )

Odpowiedz
Gość 2009-10-01 o godz. 02:10
0

zalezy kim jest ten "zyczliwy". jesli jest to osoba, ktora cenie, to raczej wezme jej uwagi na powaznie. jezeli zas jest to typowy zyczliwy, to niech sie cznia :D

Odpowiedz
Och 2009-10-01 o godz. 02:04
0

Na to jak się nie przejmować to niestety nie odpowiem, bo sama dzięki moim kochanym siostrzyczkom nabawiłam się kompleksu na temat mojego nosa. Każdą, nawet drobną uwagę biorę bardzo do siebie, a potem np. spędzam godziny przed lusterm, lub wypytuję męża, czy rzeczywiście jest źle ;)

Odpowiedz
Gość 2009-10-01 o godz. 02:00
0

Och! moja rodzina w dawaniu dobrych rad przoduje!!
Mam problemy z cera, zawsze mialam, walcze z tym robie co moge, ale przed okresem jak u kazde (lub prawie kazdej) baby cos mi sie na twarzy pojawia. I ostatnio moja matka i ciotka (kazda z osobna, ale tego samego dnia): o! co ci sie tu na brodzie zrobilo??
No swiety mikolaj!
Nie mam bladego pojecia co na to odpowiadac.. Chorerka, dokladnie wiem co mam na brodzie, mam lustra w domu, a i jeszcze to czuje! doprowadzaja mnie tym do szalu! chyba zaczne im odpowiadac w ten sam sposob.
O kolejny siwy wlosek? najwyzszy czas do fryzjera, bo odrosty masz wrrr

I teksty o dietach tez mam, na nie tez nie wiem jak odpowiadac
Chyba zlosliwie tylko
Ale bojowa jestem!

Odpowiedz
Rosalinda 2009-10-01 o godz. 01:58
0

no tak ale jak to zrobic zeby sie aż tak tym nie przejmowac...
np nie myslec o tym nie wiadomo ile ??? obrócic w żart itp

Odpowiedz
Och 2009-10-01 o godz. 01:55
0

Szczerze mówiąc chyba nikt nie lubi jak zwraca mu się "delikatnie" uwagę np. na kilka kilo za dużo ;) Kiedyś na coś takiego reagowałam śmiechem, bądź stwierdzeniem, że lubię swoje "oponki".
Z drugiej strony nie umiem reagować na komplementy, zawsze jakoś tak mi niezręcznie i odpowiadam nieśmiało "dziękuję".

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie