• Gość odsłony: 40124

    Jak urządzić dom?

    Zainspirowana wkurzajacymi mnie rozwiazaniami w wynajmowanym mieszkaniu, pomyslalam sobie, ze mozemy stworzyc watek, ktory moglby pomoc uniknac bledow urzadzajacym sie teraz i w przyszlosci Forumowkom ( szukalam i nic podobnego wyszukiwarka mi nie znalazla). Oto, czego na pewno nie bedzie w moim domu:1. nisko zawieszona umywalka, a nad nia szklana poleczka na kosmetyki. Czlowiek nie ma jak spokojnie umyc zebow czy twarzy - musi uwazac, zeby nie uderzyc sie w glowe o ta polke, co jednoczesnie wplywa na tworzenie sie potopu wokol umywalki. A spokoro o lazience mowa - moj narzeczony narzeka takze na brak gniazdka w poblizu lazienkowego lustra.2. czarny granit, jako blat w kuchni - wszystko na nim widac. Kazda kropelka, okruszek sie odznaczaja. Przy czym po 2 latach uzytkowania wyraznie zmatowial.3.kran nad zlewozmywakiem - na jego przykladzie widze wyraznie, jak istotne jest dopasowanie jego dlugosci i wysokosci do wielkosci zlewu. U nas bez przedluzki, ani rusz. Inaczej przy myciu naczyn, wszystko wokol plywa.4. w salonie mamy duze przesuwne okno, na zewnatrz ktorego bardzo niefortunnie zamontowane sa barierki ochronne. Nie ma mozliwosci umycia tego okna z zewnatrz.A jak to jest u Was? Mavcie cos co byscie chetnie zmienily albo zastapily?

    Odpowiedzi (157)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-10-06, 18:50:19
    Kategoria: Dom i Wnętrza
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
wiol-ancia 2013-10-06 o godz. 18:50
0

W kuchni mam teraz szafki, z których tylko jedna ma wysokość dostosowaną do garnków i butelek. Ale przecież nie da się wszystkiego, czyli oleju, octu itp. oraz garnków, pomieścić w jednej szafce. Wniosek: sprawdzać wysokości półek w szafkach kuchennych;)

Odpowiedz
aniadudz 2013-10-06 o godz. 18:49
0

Ja położyłam ciemne kafelki w przedpokoju (czekoladowy brąz) - owszem bardzo piękne, eleganckie itd., ale wszystko na nich widać, każdy pyłeczek Jakbym mogła je zerwać, to położyłabym takie http://alegratka.pl/ogloszenie/kafelki-22520947.html?h=b584a128cd7f4313 Żadne cuda, prosty "krój", ale za to w pomieszczeniu od razu jaśniej, przedpokój nie wydaje się wąską klitką, no i tak nie widać tego, co się nosi na butach.

Odpowiedz
wiol-ancia 2013-10-06 o godz. 18:47
0

W kuchni mam teraz szafki, z których tylko jedna ma wysokość dostosowaną do garnków i butelek. Ale przecież nie da się wszystkiego, czyli oleju, octu itp. oraz garnków, pomieścić w jednej szafce. Wniosek: sprawdzać wysokości półek w szafkach kuchennych;)

Odpowiedz
aniadudz 2013-10-06 o godz. 18:46
0

Ja położyłam ciemne kafelki w przedpokoju (czekoladowy brąz) - owszem bardzo piękne, eleganckie itd., ale wszystko na nich widać, każdy pyłeczek Jakbym mogła je zerwać, to położyłabym takie http://alegratka.pl/ogloszenie/kafelki-22520947.html?h=b584a128cd7f4313 Żadne cuda, prosty "krój", ale za to w pomieszczeniu od razu jaśniej, przedpokój nie wydaje się wąską klitką, no i tak nie widać tego, co się nosi na butach.

Odpowiedz
Gosiaczek12 2013-10-06 o godz. 18:45
0

Ja żałuje, że zburzyliśmy ściankę działową w salonie, która oddzielała salon od wejścia do domu (tworzyła ona taki mini korytarz). Teraz mamy co prawda większą przestrzeń, ale brakuje jakiejś takiej intymności i przytulności...

Odpowiedz
Reklama
pomme 2013-10-06 o godz. 18:44
0

Ja żałuję że zlikwidowaliśmy szafkę w korytarzu - mieliśmy taki mały schowek na drzwiami.Teraz mi brakuje miejsca.

Odpowiedz
luxtorpeda 2013-10-06 o godz. 18:42
0

Na razie wszystko to, co zrobiłam w swoim mieszkaniu mi się podoba. Kupiłabym może ciut mniejszą kanapę, bo wydaje mi się zbyt długa jak do mojego niewielkiego pokoju, no ale może to tylko takie moje osobiste widzimisię, bo nikt inny nie zwrócił na to uwagi :). Z pewnością nie korzystałabym już z przewozu proponowanego przez Ikeę, bo, choć ich meble bardzo mi się podobają, ceny transportu mają powalające. Wolę wynająć osobną http://fracht.pl/, z którą uzgodnię sobie wcześniej wszystkie koszty i mieć spokój z tego typu "niespodziankami".

Odpowiedz
edyta123456789 2013-10-06 o godz. 18:41
0

Agatella napisał(a):Ciekawe, bynajmniej mi odpowiadają takie nieszablonowe i niebanalne meble :) i uwielbiam biel! Czy to są meble modułowe?
Ciężko powiedzieć, bo póki co to oglądam je na zdjęciu i nie mówię, że to będzie stricte coś takiego ... ale jednak idące w ten deseń ;) co do kolorów też jeszcze nie podjęłam jednoznacznej decyzji. Lubię po prostu takie trochę bardziej nowoczesne sprzęty i meble, a nie np. komunistyczne meblościanki ;)

Odpowiedz
Maxximm 2013-10-06 o godz. 18:40
0

Ja kupiłam lampę do łazienki w niedzielę i już jej żałuję "(

Odpowiedz
re-velka 2013-10-06 o godz. 18:39
0

Nigdy więcej drewnianej, olejowanej podłogi w kuchni!

Odpowiedz
Reklama
marti32 2013-10-06 o godz. 18:39
0

Nigdy więcej zlewozmywaka stalowego ... zacieki, ślady i osad ... natępnym razem wydam więcej pieniędzy i kupię http://zlewozmywak.pl.

Odpowiedz
Agatella 2013-10-06 o godz. 18:38
0

Ciekawe, bynajmniej mi odpowiadają takie nieszablonowe i niebanalne meble :) i uwielbiam biel! Czy to są meble modułowe?

Odpowiedz
edyta123456789 2013-10-06 o godz. 18:38
0

Potrzebuję pomocy (apropo poprzedniego posta) i co myślicie o czymś takim? http://www.facebook.com/photo.php?fbid=314072771964882&set=a.314072735298219.69750.101682149870613&type=3&theater ?? Będzie to praktyczne, czy tylko ładnie wygląda?? Dodam, że pokój w którym chcę to umieścić ma ok. 25m2, więc jest na to miejsce :)

Odpowiedz
edyta123456789 2013-10-06 o godz. 18:37
0

Na szczęście szykuję się do remontu i mogę zmienić wszystko ;D już nie mogę się doczekać, a teraz póki co, gdy fachowca jeszcze nie ma, szukam inspiracji w Internecie, a jest ich sporo. Ostatnio przeglądam n-design, (co pomogło mojej siostrze urządzić pokój dla córki) mają naprawdę dobre projekty i ciekawe aranżacje :)

Odpowiedz
nasic 2013-10-06 o godz. 18:36
0

W tym momencie chciałabym zmienić naprawdę wszystko. Teraz mój wymarzony salon wygląda w ten sposób: http://www.n-design1.pl/#/pl/galeria/marina_mokot%C3%B3w?p=916 Wygląda przytulnie i bardzo kobieco. Niestety znalazłam za późno tę aranżację.

Odpowiedz
ferdzio 2013-10-06 o godz. 18:35
0

Zamiast prostych schodów Prudlik wybrałabym schody kręte. Jak dla mnie różnica pod względem wyglądu jest bardzo duża, ale wtedy należałoby również wprowadzać zmiany w domu.

Odpowiedz
deko 2013-10-06 o godz. 18:35
0

to może rolety wykonane z przeźroczystej tkaniny, takiej jak na firany. np. http://www.dekoria.pl/offer/group/17/rolety-woalowe

Odpowiedz
forunata 2013-10-06 o godz. 18:33
0

ja właśnie się powiedzmy urządzam i mam duży problem z zasłonami i firankami, bo mi się one nie podobają, ale jak to w bloku nawet w ciągu dnia widzę co sąsiad z bloku obok robi, więc i on mnie widzi. Rolety są dobre na wieczór, ale co na dzień w okna żeby dalej było jasno a oddzielić się od sąsiadów? Macie jeszcze jakieś fajne pomysły? Firanki i zasłony zmniejszają pomieszczenie a tego chciałabym uniknąć!

Odpowiedz
leze.i.pachne 2013-10-06 o godz. 18:31
0

A ja bym sobie tak sypielnię urządziła: http://smieszne-gadzety.pl/aaarrrrghhhh . Fanaberia:)

Odpowiedz
Bardzomłodamama 2013-10-06 o godz. 18:31
0

miałam stare firany i karnisze
jak sie wprowadziłam, brak kasy zrobił swoje
ale już to zmieniłam, jakbym się jeszcze raz wprowadzała to wolałabym wogóle nie mieć:)) jakby mnie nie było stać:))
a propo karniszy promocja jest na http://karnisz.net/do/cat/firany/Firany-i-zaslony-PROMOCJA

Odpowiedz
zola30 2013-10-06 o godz. 18:30
0

Skoro jest tu tyle osób, które się urządziły to mam pytanie. Czy firany i zasłony do nowoczesnego wnętrza pasują? Coraz więcej osób u których byłam nie ma nawet karniszy tylko rolety. Ja wypatrzyłam sobie takie karnisze http://karnisz.net/do/cat/manhattan/Manhattan i tak się zastanawiam czy do nowoczesnego wnętrza będą pasować... :) oczywiście do tego jakaś delikatna zasłonka lub firanka

Odpowiedz
wiolcis 2013-10-06 o godz. 18:28
0

nie wiem czy piszę pod dobrym tematem ale chce sobie sprezentować wentylator, tylko nie taki plastikowy tylko taki co by pasował do nowoczesnego wnętrza....znalazłam taki http://zatanio.eu/wentylatory/153-wentylator-oscylacyjny-bionaire.html i jestem ciekawa czy będzie w miarę wydajny w sensie tak jak taki normalny ze śmigiełkiem...jak myślicie :) ?

Odpowiedz
daria23 2013-10-06 o godz. 18:27
0

Ja z racji, że niedawno się urządzałam, zmieniłabym niewiele, tylko to, na co wcześniej brakło pieniędzy.
zainwestowałabym:
1) w większą lodówkę
2) w płytę indukcyjną
3) w czarny okap, o taki jak ten http://www.okapykuchenne.pl/crystalio_60_4_black_max-p33970.html

Odpowiedz
stylowy 2013-10-06 o godz. 18:25
0

Ja postawiłbym na coś bardziej kontrastowego, niż obecnie. Mówię o salonie, który jest utrzymany w raczej stonowanych, spokojnych kolorach (beż, brąz itd.) i chyba jest to nieco zbyt nudne, zwyczajne.

Fajna byłaby jakaś radykalna zmiana, np. na takie zestawienie żółtego z fioletem: http://www.deko-racja.pl/user.php?part=project_detail/3187/1/108

Odpowiedz
czarna85 2013-09-26 o godz. 05:07
0

marzyłaby mi się większa łazienka, z wanną

Odpowiedz
jowita09 2013-06-11 o godz. 23:19
0

znalazłam fajny portal wnętrzarski, jest tutaj sporo niezłych pomysłów
www.domplusdom.pl
jeśli będę planować jakiś remont, pewnie cos podpatrzę

Odpowiedz
ArtystycznePrezenty 2013-04-12 o godz. 04:52
0

Święta prawda co piszesz, u mnie w domu sprawdzio się wszystko o czym piszesz. Też zawiodłam się na tych niby-oryginalnych farbach a stali nierdzewnej nie znoszę, dodatkowo niektóre badania donoszą, że taka stal jest rakotwórcza.

Odpowiedz
katarina_lali 2012-01-24 o godz. 20:22
0

NIE:
- przezroczysta szyba w kabinie prysznicowej - wieczny syf i zacieki
- meblowanie pod zastane wymiary mieszkania (stan deweloperski) - warto sobie wszystko przemyśleć i umeblować biorąc pod uwagę całą powierzchnię mieszkania, a nie wycinkowo konkretne pomieszczenia - my tego nie zrobiliśmy i mamy ciut za duży salon i ciut za małą sypialnię, przez co oba pomieszczenia nie są odpowiednio (praktycznie i estetycznie) umeblowane - a wystarczyło przesunąć ścianę działową...
- umywalka wyłącznie pod kątem estetyki - mamy śliczną, ale małą umywalkę, efekt taki, że zawsze wszystko wokół jest zachlapane, zwłaszcza jak do akcji wkracza mąż
- lustrzany stół do salonu - mąż nie chciał, ja się uparłam - teraz słyszę ciągle "a nie mówiłem..." - wiecznie brudny, tak samo jak szyba w kabinie prysznicowej

TAK:
- jak najwięsze - pod sufit - szafki w kuchni - wygląda to zadziwiająco ładnie, a przede wszystkim jest praktyczne - do najwyższej półki oczywiście nie sięgam, ale są tam rzeczy bardzo rzadko używane, więc jak coś to taborecik i po sprawie - w ten sposób nadrobiliśmy wiele miejsca na różne pierdoły w naszym małym mieszkanku
- dużo kontaktów w kuchni, ukrytych pod podwieszanymi szafkami - zadziwiające ile sprzętów używa się w kuchni
- zlewozmywak z takiego grafitowo-czarnego materiału (nie wiem jak to się fachowo nazywa) - nie rysuje się, wygląda na czysty nawet jak jest brudny - widać, że będzie służył lata - koniecznie z ociekaczem (nie wszystko wkłada się do zmywarki, są rzeczy, których nie wolno wkładać do zmywarki i wtedy taki ocekacz jest niezastąpiony)

Odpowiedz
riannon 2011-09-21 o godz. 02:50
0

Doświadczenia z wynajmu:

Never ever:
- lustro bezpośrednio nad umywalką, szklane półki i umywalka półokrągła - we własnym mam prostokątna, a lustro jest na bezpiecznej wysokości, żądnych półek szklanych
-

Zalety:
- szuflady w szafce na umywalkę - wszystkie kobiece bibeloty tam trzymam i nic się nie brudzi i nie jest zachlapane
-zlewozmywak dwukomorowy koniecznie z ociekaczem - zajmuje dużo miejsca ale warto oszczędza się na wodzie w trakcie mysia, a garnki nie spadają z suszarki
- zlewozmywak tylko z tworzywa - nie trzeba wycierać zacieków po wodzie, łatwo się czyści, nie obija się
- jak kibelek to tylko podwieszany - można z łatwością wytrzeć pod nim bez usuwania brudu w zakamarkach
- koniecznie pisuar jeśli w domu mieszka choć jeden mężczyzna :) nie dość że nie ma problemu z opuszczaniem deski to jeszcze się "nie chlapie" po bokach i łatwo umyć
- prysznic tylko wykładany kaflami bez brodzika - bo porządniejszy ma tyle jakiś dziwnych zagłębień że masakra!
- drzwi kabiny prysznicowej tylko matowe - zacieki w przeźroczystych to kolejna masakra usuwana tylko octem
- przedpokój bez dywaników i udziwnień - wystarczy zamieść po wejściu
- żadnych kafli w kuchni - only plexi - miedzy kaflami są fugi a fugi trzeba czasem szorować co nad kuchenką może być straszne, na podłodze to samo - może panele lub drewno
- żądnych tanich okien bo opadają po roku
- żądnych tanich drzwi (bez szybek bo jak się trzaśnie to się mogą rozbić)
- żadnych szafek kuchennych z wgłębieniami, wypukłościami i uchwytami - łatwiej wyczyścić - przetrzeć - gładkie powierzchnie, najlepiej matowe bo na błyszczących widać zacieki itp
- krany w kuchni tylko ze szlaufem :) fajnie się takim płucze naczynia jeśli nie ma sie zmywarki
- osobom z zamiłowaniem do przemeblowań nie polecam przywiercania szaf do ściany :) właścicielka mieszkania któe kiedyś wynajmowalam miała wszystko doczepione do ściany i nie dało się nic poprzestawiać na własne potrzeby
- w łazience tylko kaloryfer na ręczniki i
- pralka otwierana z boku w przypoadku małej łazienki - zawsze jakaś dodatkowa powierzchnia, pralka najlepiej wąska - kto z was pierze 6 kg prania?
- w kuchni okap!! bezapelacyjnie
- krany tylko z mieszaczem - praktyczne w przypadku posiadania dzieci
- wyceiraczka przed wejściem na balkon :)


Ps - stół w kuchni i krzesła drewniane bez żadnych pokrowców, materiałowych siedzisk - jak się ma dziecko to takie wygody się nie sprawdzają, a jak coś spadnie ze stołu to w kuchni nie ma problemu - chyba że ktoś ma tam dywany ;P
- podłoga kuchenna - wygładzina PCV - ideał ! kafle mają fugi które się brudzą i w których zostaje osad ze sprzątania, a panele i deski pracują - potem pomiędzy nimi jest taki czarny brudek... uhh - a dobre pcv dobrej jakości (od 35 zł za m2 wzwyż) to cudo - łatwo się czyści, zmywa, ściera :)
- szafki kuchenne dostosowane do wzrostu - mam 160 więc dla mnie 90 cm to ideał a wiszące nie wyżej niż 140 :) nie znoszę skakać po taboretach
- w kuchni żądnych firanek, żaluzji i rolet - chyba że rolety z bambusa, trzciny - można wsadzić do miski i umyć
- żądnych, ale to żadnych żąluzji w domu - nie znoszę tego czyścić a stare typy nie są ścagane i jak je myhę to potem obowiązkowe mycie okien
- żądnych szaf komandor z lustrzaną powerzchnią - może i powiększa optycznie mieszkanie ale - kto to myje, przeciera - wszędzie widać palce itp.
- oniecznie wieszaki dla najmłodszych domowników na ręczniki, kurtki itp. na wysokości 1 m - jak urosną można odmontować - a tak nie ma problemu ze zrzuconymi ręcznikami
- w małym meiszkaniu suszarka na pranie koniecznie sufitowa - nie zajmuje miejsca
- blat kuchenny - najlepiej z kamienia o ile ma się szlifierkę lub dobrej jakości hartowanego tworzywa odpornego na ciepło - mozna stawiać garnki
- układ - szafka -zlewozmywak z ociekaczem - kuchenka - szafka jest idealny
- duża szafa to konieczność - najelpiej narożna - pojena
- z wynajmowanego meiskznia - półki coś ala z suszarki na naczynia - pod umywalką na środki czystości i ścierki, gąbki i ttp
- szafka lazienkowa koniecznie z ręcznikami
- swiatło nad prysznicem!
- światło nad umywalką - najlepiej punktowe
- suszarka sufitowa na balkonie

Odpowiedz
Licho 2011-04-01 o godz. 04:28
0

Ja wiem, że część z tego co napiszę to pobożne życzenia, ale może się kiedyś uda zrealizować...

NIE (i do poprawienia):
- nie: mieszkaniu przy szkole, blisko kolei albo lotniska
- nie: mieszkaniu na (nawet wysokim) parterze z oknami na ruchliwą ulicę
- nie: złemu rozplanowaniu domu. Pokoje nie muszą mieć po 30 metrów, zwłaszcza dziecięce. Wystarczą 12-15 metrowe. W ten sposób będą trzy albo cztery zamiast dwóch... I mniej miejsca na bałagan dla dzieci :ia: (mówię tu o domu z salonem, a nie mieszkaniu). Teraz mam kupę metrów (do sprzątania) i słabą funkcjonalność
- więcej łazienek, w tym jedna "prywatna" bezpośrenio z naszej sypialni
- zbyt głębokim fugom (w sensie dużej wysokości pomiędzy fugą a kafelkiem), nie dać się przekonać że tak ma być, kazać poprawiać
- jak się da, to piekarnik na wysokości stołu (żeby się nie schylać)
- podwyższone blaty kuchenne, z szufladami zamiast nóżek czy cokolików (przydatne dla każdej, która ma więcej niż 170 w celu wygody pracy... Ja mam 172, blaty bym chciała na wysokości 95 - 100 cm (pamiętać, że jest to wysokość szafka + blat, czyli szafki muszą być ciut niższe)
- nie: spiżarni piętro niżej, powinna być obok kuchni. Na dół jest mi wiecznie za daleko ;)
- wejście do garderoby (również) z sypialni
- nie: sofom z ikei do codziennego spania i siadania... wystarczają na pół roku...
- nie: pasowaniu drzwi na siłę - "fachowcy" przywieźli nam wszystkie drzwi o 10 cm za szerokie (to co podawałam jako szerokość otworu potraktowali jako szerokość drzwi). W efekcie w garderobie mam drzwi "łazienkowe" (cholera wie po co), część otworów było wykuwanych - teraz źle pracują, źle się zamykają, są niedokladnie obrobione kanty (wcześniej były metalowe wzmocnienia) - generalnie kupa problemów bez sensu. Na drzewo z takimi fachowcami.
- jakaś forma boazerii na klatce schodowej. Niestety malowanie się nie sprawdza, zwłaszcza na jasno (a nie lubię jak jest ciemno). Po dwóch tygodniach na ścianach widać "gustowny" wzorek dziecięcych łapek... Trzeba coś zmywalnego, ale jeszcze nie wiem co...
- koniecznie: kominek podłączony do systemu ogrzewania domu. Uwielbiam otwarty ogień, jak zamontujemy kominek to będę palić naokrągło (jak znam siebie), a czujnik temperatury jest w salonie, niedaleko kominka. Czyli w pozostałej częsci domu będzie chłodniej :( Chłop jeszcze coś mówi o wymienniku wody, ale nie do końca zrozumiałam o co mu chodzi ;)

To, co poprawiłam i mi się sprawdziło:
- szczucie psem fachowców, którzy na pytanie o cenę odpowiadają "jakoś się dogadamy" ;)
- kafelki w "mazepy" - innymi słowy przeciwieństwo lustra. Na lustrze skrapla się każdy oddech.
- kafelki w łazienkach w dwóch kolorach: ciemne u dołu i jasne na górze. Bardzo rozjaśnia łazienkę, z drugiej strony nie widać byle brudu na dole...
- zabezpieczenie fug: w każdym leroyu czy innym obiku są preparaty, którymi się traktuje fugi i się nie brudzą. Efekt: od pięciu lat nie szorowałam fug - nie są brudne, wystarczy przy myciu kafelków delikatnie przetrzeć.
- dobre krany: w sensie marki. Z mieszaczem (a nie kurkami) i przyciskiem "eko" i koniecznie rączkami bidetowymi przy kiblach
- cieszę się, ze się nie dałam przekonać i terakotę w kuchni dałam zupełnie innej firmy i koloru niż na ścianie (na ścianie mam taką brzoskwinię). Kuchnię mam na prawo od wejścia, biegają dzieci i pies, nie wyobrażam sobie sprzątania brzoskwiniowej podłogi...
- zmywarka koniecznie, jak największa (jaka ja byłam głupia, że się tak broniłam) ;)
- sprawdziło mi się rozwiązanie: zlew (dwukomorowy), szafka (40), kuchenka, szafka (60). Wygodne rozwiązanie przy jakimkolwiek gotowaniu (blisko do zlewu, ale jest jak obok coś postawić)
- panele na klik kładliśmy sami. Kładzie się łatwo, nie ma histerii (jak przy parkiecie czy panelach klejonych), jesli coś spadnie. W ostateczności można zdemontować i wymienić konkretny panel (zapas leży na strychu). A jak sie zniszczą, to nie będzie problemu żeby za 5 lat je wymienić lol Dowolne pomieszenie (może poza salą gimnastyczną) jesteśmy w stanie we dwoje opanelować w dzień-dwa :D
- bardzo lubię kuchnię - jest otwarta, z jadalnią i "oknem" na salon i oknem na dwór (a zasadniczo dwoma). Dzięki temu nie czuję się w niej jak na zesłaniu. Z drugiej strony część w której się krzątam jest zamkniętą całością i ludzie "towarzyszący mi" w gotowaniu nie kręcą się pod nogami (siadają przy stole) - i przy gościach mogę coś robić w kuchni i prowadzić rozmowę...
- Grube mury i szczelne okna (u nas trójszybowe). W boski sposób wpływają na samopoczucie, jak się płaci rachunek za ogrzewanie zimą...

I generalnie życzylabym sobie dużego worka z dużą ilością kasy...
Na chwilę obecną dom wykańczamy od pięciu lat i konca nie widać. I czasem się zastanawiam czy my go wykańczamy czy ona nas wykańcza...

Odpowiedz
Jo76 2011-03-31 o godz. 20:59
0

agga73 napisał(a):świetny temat, ewak :D
szczerze mówiąc ubiegłaś mnie 8)

a póki co, na szybko: nigdy przenigdy nie będę mieć kuchenki bezpośrednio przy ścianie - mieliśmy tak w poprzednim wynajmowanym mieszkaniu (na dodatek bez żadnej listwy przyściennej). koszmar!
Nigdy kuchenki stojacej 5 cm od sciany, bez listwy - polowa obiadow z ostatnich 3 lat tam juz jest


ziutka napisał(a):
- szklane blaty w stolikach sa przeurocze, zwlaszcza, ze nie-do-domycia

A jak do domycia to piec minut po fakcie mam juz slady lapek na skos po calym blacie, odcisk po kubku z herbata mezy i palce na spodniej stronie :&


LotkA napisał(a):Nigdy więcej piekarnika z jakiejś takiej stali czy coś na czym zostaje każdy odcisk palca

Taaa... moj maz sie wlasnie uparl na lodowke taka... To dopiero bedzie jazda


Ardabil napisał(a):
ja mam okrągły "dywanik" ecru w łazience. Łazienka - niby czyste miejsce, a dywanik piorę raz na tydzień/ półtora , bo mnie szlak trafia, jak się robi po trzech dniach szarawy, a po tygodniu czarny. Całe szczęście że da się to prać. Dywanu w tym kolorze nie sprawie sobie na pewno!
Bordowego dywaniku w lazience tez nie polecam - dla kontrastu widac slicznie wszystkie kurze.

Odpowiedz
till 2011-02-03 o godz. 03:05
0

- jak poprzedniczka: matowych kafelków w łazience. Widać każdy kłaczek, masakra :Hangman:
- baterii z osobnymi kurkami do ciepłej i zimnej wody
- chyba jednak wolałabym nie mieć otwartej kuchni - strasznie mnie irytuje, gdy na imprezach wszyscy goście mają idealny widok gdy przygotowuję jedzenie.
- jasnego dywanu - wiadomo.
- marmuru w łazience - sztuczny marmur wcale nie wygląda gorzej, a na pewno jest tańszy, prostszy w utrzymaniu.

Odpowiedz
dottek 2011-02-02 o godz. 21:09
0

Nie polecam matowych kafli na podłogę w łazience. Widać każdą plamkę.

Odpowiedz
Gość 2010-11-12 o godz. 17:50
0

Karoleena - ja mam dwa koty, blondyna i ciemnego, więc w zależności od koloru ubrania, zawsze widać kłaki (a przeciez to tak fajnie uwalić sie na ubraniach ;) ) i rolka z IKEA jest absolutnie i u nas niezastąpiona :)

Odpowiedz
Gość 2010-11-12 o godz. 16:29
0

maggie.kotka napisał(a):
a jeśli chodzi o niedomykające się drzwi przesuwne w szafach - moi teściowie zamontowali tam magnesy (ale to ze względu na kota, który otwierał sobie szafę i do niej właził :D ) i szafa perfeksyjnie zamknięta :)
O kurcze ale patent! Meggie - dzięki, bo mój kot jest mistrzem w otwierani szaf i wylegiwaniu sie na półkach z ubraniami (kot czarny, więc nie musze Wam obrazować, jak wyglądają białe koszulki mojego męża lol ). Rolka z ikea do zbierania pyłków z ubrań to nasz codzienny przyjaciel ;)

Odpowiedz
Gość 2010-11-12 o godz. 16:26
0

mieszkamy niezbyt długo, ale jedno wiem na pewno:

nigdy więcej płyty z pokrętłami z przodu! Podobała mi się bardzo, ale to głupota była. Pokrętła się b. szybko nagrzewają i nie mozna ich dotknąć



Poza tym, jasne jednokolorowe kafle na podłodze w kuchni wymagaja ciagłego sprzątania, ale i tak je uwielbiam. ;o)

Odpowiedz
Gość 2010-11-12 o godz. 15:25
0

asiulka27 napisał(a): pilnować glazurnika, zapomniał podciągnąć kafelki pod okap, więc moja ściana nosi ślady wszystkiego co gotowałam

asiulka27 - dzięki - zupełnie zapomniałam o okapie (a w zasadzie o przygotowaniu miejsca pod niego lol czyli w moim przypadku nie pilnować glazurniak a siebie ;) lol

szkoda że tak późno trafiłam na ten wątek, bo do łazienki dolnej zamówiliśmy szklane drzwi o jakich pisała natalia. Może uda się je później przełozyć do kuchni

a jeśli chodzi o niedomykające się drzwi przesuwne w szafach - moi teściowie zamontowali tam magnesy (ale to ze względu na kota, który otwierał sobie szafę i do niej właził :D ) i szafa perfeksyjnie zamknięta :)

Odpowiedz
Gość 2010-11-11 o godz. 21:09
0

a ja powiem, tak:
* juz nigdy NIE kupiłabym kranu do łazienki w kolorze starego złota (patyny czy czegoś tam)

....jak chce wyszorować osad z kamienia schodzi kolor, a gówno kosztowało tyle że pewnie miałabym 10 tańszych za to. Ale uparłam się więc musze szorowac to w milczeniu.

* juz nigdy żadnych szaf z przesuwanymi drzwiami, nigdy nie sa zamkniete i tym sposobem ciagle patrzę na swoje ciuchy.

* nigdy więcej nic z włoskiej produkcji...NIGDY ...... to nie na nasze polskie warunki (włoskie płytki ...za cieńkie robia i popekały, włoskie krany....brak słów)

*nigdy więcej kremowych płytek w kuchni.

* nigdy więcej okien na przeciwko siebie ... mimo firan jak się stoi w ciągu dnia prześwietla łącznie z żołądkiem

*nidgy więcej kuchni otwartej na salon (wolałabym mała kuchenke ale za zamkniętymi drzwiami)

póki co to chyba wszystko.
Choc mówi się nigdy nie mów nigdy. Ale ja mam tych rzeczy serdecznie dość po 1,5 roku mieszkania w nowej świeżo wybudowanej chałupie.

Odpowiedz
madziula 22 2010-09-29 o godz. 23:46
0

ja bym jednak wolała płytę gazową, nie elektryczną- w nastepnym domu będzie gaz:)

Odpowiedz
Gość 2010-09-29 o godz. 21:39
0

Jako zwolenniczka profilaktyki, przytaczam* kilka dekoratorskich grzechow glownych:

zbyt duzo poduszek na lozku
tv nad kominkiem
obrazy zawieszone zbyt wysoko
karnisze zawieszone zbyt nisko
sofa ustawiona diagonalnie
rzeczy ustawiane w parach
niewygodne staromodne sofy
zbyt dekoracyjne zaslony
regaly na ksiazki bez ksiazek
zbyt duzo kwiatow
zbyt duzo zapachowych swiec

* http://artdeco.blox.pl/html/1310721,262146,169,170.html?3,1

Odpowiedz
ewa1978 2010-05-25 o godz. 21:34
0

witam
odnosnie urządzania mieszkanka,a bede miala okazje robic to po raz drugi(odbieramy mieszkanie w kwietniu2008)napewno nie mam zamiaru kupowac najtaniej czyli,najtansze kafle,najtansze panele,zlew do kuchni itd..żałuję,że w obecnym mieszkaniu żałowalam aby dolozyc do rzeczy lepszych,droższych..wkoncu robimy to na lata,planuje urzadzic nowe M ,tak aby nast remont byl najwczesniej za 15lat!teraz w obecnym mieszkaniu taki remont by sie przydal juz po4latach!zwlaszcza panele do wymiany!!a wiec aneks..cóż deweloperzy narzucają wrecz aneksy kosztem salonu ale dodatkowo ma sie pokój,ja tez mam werscje 2pok z kuchnia ale przerobilismy na 3pok w tym salon z aneksem,ponieważ sypialnia wrazie przyjazdu gosci(mam daleko siostre ktora w wakacje z 2dzieci przyjeżdza)sypialnia bedzie dla gosci,dzieciaki mkogą spac w pokoiku dziececym (mojego synka)a ja zmęzem pujde do dużego pokoju na kanape rozkladana..tak sobie akurat zaplanowalam.W ANEKSIE koniecznie zmywarka i wtedy z maly 1 komorowy zlew.Planuje DUŻĄ szafe, w przedpokoju mam juz wygospodarowane miejsce na nią.Są 3rzeczy najważniejsze dla mnie przy urzadzaniu nowego wnetrza:1)porządna duza szafa 2)porządne solidne meble w aneksie nie najtansze tj mam teraz,ponieważ aneks pelni role również ozdoby tego salonu i meble te muszą byc ladne estetyczne aby pasowaly do reszty wnetrza,2)i porządny duzy naroznik,który pomiesci z 8 osób np.na jakiejs imprezce a w ciągu dnia oboje z mężem położymy sie by oglądac TV.Teraz mam zwyklą kanape i jest walka kto 1 ten lepszy na niej lezy a mi pozostaje marne krzeslo..:)i to byloby na tyle pozdrawiam Ewa

Odpowiedz
Gość 2010-05-14 o godz. 18:05
0

Odradzam baterię obok umywalki tzn. gdybym wybrała 2 raz to bym jej nie wzięła. Trudno ją umyć (mniejszy dostęp z jednej strony ściana z drugiej brzeg umywalki chyba że stoi z jej boku). Jak zakręcam lub korzystam z baterii to na blat cieknie z rąk woda i żeby wyglądała ładnie (czysto) trzeba by za każdym razem wycierać obok niej wodę. Blat też na tym traci. Jeśłi dodamy do tego kurz to nie jest za czysto. Ma jednak jeden plus pod warunkiem, że ją wyczyszczę i nie korzystam - wygląd.
W drugiej łązience mam baterie na umywalce i świetnie się sprawdza i o dziwo tak się nie chlapie - po prostu mniej roboty.

Odpowiedz
Gość 2010-05-14 o godz. 04:32
0

Jakbyś mi w myślach czytała. ;o)
własnie jestem na etapie: kupić piękną umywalkę z bateria obok, czy mniej piekną, ale z baterią na umywalce...

Odpowiedz
Gość 2010-05-14 o godz. 04:21
0

Dodam jeszcze, że bateria umywalkowa nablatowa (nie na umywalce) wygląda dobrze w katalogach. W normalnie użytkowanej łazience na blacie robi się mokro i brudno jak mokrymi rękami zakręcam baterię. Nie polecam.

Odpowiedz
Gość 2010-05-14 o godz. 04:13
0

Na ścianie nie ma powodu nie dawać jasnych fug, bo nie brudzą się tak jak te na podłodze i do jasnych kafli ślicznie wyglądają bo nie kontrastują - mam to sprawdzone. Ale nigdy nie dam już jasnych na podłogę mimo, że wyglądają naprawdę dobrze po ponad 2 latach to tylko dlatego, że je czyszczę szczotką ryżową na kolanach.

Odpowiedz
Doris_Rzeszów 2010-05-13 o godz. 23:53
0

Ja tylko jeszcze chciałąm napisać, że m.in. dzieki temu, co tu przeczytałam, nie zdecydowaliśmy się na aneks. Bo skoro jest to kawalerka, nie wyobrażam sobie np takiej sytuacji, że ja chce sie pouczyć a mąż spać - i co wtedy zrobię, w wc będę się uczyć?? albo gdy np będę chora, a do M. przyjdzie jakiś kolega to co?? A tak zawsze w kuchni tez mogą posiedzieć a ja bedę sobie spokojnie leżeć. :)

No i ta sprawa idealnego porządku też do mnie trafiła..... Bo do pedantów nie należymy. :]

monig, dobrze wiedzieć o tych fugach, bo własnie jesteśmy na etapie ich wybierania. Mamy płytki jasnoniebieskie do łazienki i coś pomiędzy groszkiem a oliwką do kuchni. I mieliśmy dawać jasne fugi na ścianach a ciemne na podłodze.

Odpowiedz
Gość 2010-05-13 o godz. 23:13
0

Z mojego doświadczenia nie dla:
- jasnych kanap z niezdejmowanymi pokrowcami - szukam gdzie tanio uszyć.
- jasnych kafli z jasną fugą (impregnaty nie zastąpią ciemnej fugi),
- ciemnej podłogi przy kotach (moja choć niejednolita to i tak szybko widać jasną sierść)
- blatom z marmuru (trawertyn w łazience nie sprawdza się brud wnika w porowatą powierzchnię, która kiedyś była gładka).

Odpowiedz
Gość 2010-03-11 o godz. 18:05
0

W poprzednim mieszkaniu (36m2, 2 pokoje z kuchnią) miałam kuchnię otwartą na pokój. Rzeczywiście poprawiło to bardzo wygląd mieszkania, powiększyło je optycznie, unowocześniło itd. Ale w takiej kuchni trzeba zawsze mieć idealny pirządek, więc jeśli ktoś nie jest pedantem, to nie polecam. Po drugie, w czasie większych imprez (u nas tak było w święta) wszyscy goście mają okazję obserwować, co pani domu robi w kuchni, gdzie lądują brudne gary, gdzie co leży w lodówce itp. Wiadomo, że w czasie imprezy jedzenie przygotowuje się na bieżąco i trudno uniknąć widoku deski do krojenia z resztką pomidora czy jakichś produktów powyciąganych z lodówki. Mnie to nie pasowało. Lubię mieć w kuchni prywatność, nie lubię, żeby goście zaglądali mi do garnków. Dlatego w nowym lokum mam kuchnię zamknięta i jestem zadowolona.

Odpowiedz
Doris_Rzeszów 2010-03-11 o godz. 16:12
0

Blutka, vesna, dziękuję Wam za odpowiedzi. ;) Coraz mniejszą mam ochotę na ten aneks.... Rzeczywiście, argumenty vesny dały mi dużo do myślenia... Wydaje mi się, że może inaczej by było, gdyby był jeszcze jakiś jeden oddzielny pokój. No ale jak to ostatecznie będzie, okaże się za jakiś czas, jak zabierzemy się za remont. :)

Odpowiedz
Gość 2010-03-11 o godz. 15:47
0

poohatka napisał(a):a czy ten osad to jest od gazu z sieci czy z butli? metanu czy propanu-butanu? czy od obu może?
No, i jeden i drugi (pod warunkiem, że jest czysty) spala się do tego samego - CO2 i H2O. Reakcji pisać nie będę ;)
A na osad pewnie jakiś niewielki wpływ może mieć gaz, ale chyba bardziej sposób wentylacji, rodzaj kuchni (w sensie np. smażenie i tłuszcz z patelni itp) i chyba ogólne zamiłowanie do sprzątania ;)

Odpowiedz
Gość 2010-03-10 o godz. 21:08
0

Ja mieszkam w mieszkaniu 34-metrowym i mam oddzielną kuchnię. Kuchnia ma ok. 8 m (jest prawie kwadratowa, a więc i 4-osobowy stół na środku się w niej mieści), a pokój (dzienny i sypialnia w jednym) ma 18 m. Mieliśmy możliwość wyburzenia ściany pomiędzy pokojem, a kuchnią, ale się nie zdecydowaliśmy.

Powody były prozaiczne. Żyjemy dość "intensywnie" i nie mamy czasu na utrzymywanie idealnego porządku w domu. Mając oddzielną kuchnię, mogę np. bez problemu zostawić w zlewie nieumyte gary, czy pochlapaną trochę czymś podłogę, i normalnnie funkcjonować w pokoju. Czasem jest odwrotnie, bo na przykład, któreś z nas rozkłada sofę w pokoju, żeby się zdrzemnąć, a w tym momencie ktoś przychodzi. Zapraszam wtedy takiego niespodziewanego gościa do kuchni, gdzie można usiąść przy stole i pogadać. Jest jeszcze jedna zaleta w ścianie między kuchnią, a pokojem mamy wielką wnękę, a w niej szafę, w której mieszczą się wszystkie nasze ubrania i inne "graty". Bez tej szafy ciężko nam byłoby się pomieścić.

Na kuchnię połączoną z pokojem zdeydowałabym się tylko wtedy, kiedy możnabyłoby w naszym mieszkaniu wydzielić jakąś osobną sypialnię. Niestety nie było to możliwe ze względu na usytowanie okien.

Aha, i jeszcze jedno, mam kuchenkę gazową, ale nie mam pojęcia, o jakim osadzie piszecie. Te osady to chyba zmora przeszłych czasów, kiedy gaz płynący w rurach był jakoś bardziej zanieczyszczony. Teraz - uwierzcie mi - nic na niczym w związku z gazem się nie osadza.

Odpowiedz
poohatka 2010-03-10 o godz. 18:47
0

Blutka napisał(a):poohatka napisał(a):a czy ten osad to jest od gazu z sieci czy z butli? metanu czy propanu-butanu? czy od obu może?
Z gazu z butli i z sieci osad się robi tak samo chyba. To znaczy ja miałam do czynienia i z butlą i z sieciowym gazem - zawsze to samo. Ale może to jakoś zależy od mieszanki? Nie wiem. Moja znajoma ma gaz z sieci i mówi, że osadu nie zauważa żadnego.
dzięki Blutka :) ja to jeszcze mam takie dylematy przed sobą, ale zawsze warto wiedzieć ;)

Odpowiedz
Gość 2010-03-10 o godz. 18:33
0

poohatka napisał(a):a czy ten osad to jest od gazu z sieci czy z butli? metanu czy propanu-butanu? czy od obu może?
Z gazu z butli i z sieci osad się robi tak samo chyba. To znaczy ja miałam do czynienia i z butlą i z sieciowym gazem - zawsze to samo. Ale może to jakoś zależy od mieszanki? Nie wiem. Moja znajoma ma gaz z sieci i mówi, że osadu nie zauważa żadnego.

Odpowiedz
Doris_Rzeszów 2010-03-10 o godz. 18:23
0

My będziemy mieszkać na 34m2, dlatego tak zależy mi na tym aneksie (tak, tak, chyba w tej kuchni dostałabym klaustrofobii). Po przejrzeniu kilku wątków w tym dziale, uzmysłowiłam sobie, e może być problem - tam w łazience jest piecyk gazowy a coś mi się tu "obiło o oczy", że nie może być okapu i piecyka (a nie mam bladego pojęcia jaki rodzaj wentylacji tam jest). :o

Odpowiedz
poohatka 2010-03-10 o godz. 18:19
0

a czy ten osad to jest od gazu z sieci czy z butli? metanu czy propanu-butanu? czy od obu może?

Odpowiedz
Gość 2010-03-10 o godz. 18:01
0

Pewnie wiele zależy od mieszkania. IMHO na małym metrażu aneks bardzo wiele daje, bo zyskuje się przestrzeń - zamiast klitkowatej kuchni i pokoiku ma się "powietrze" - ja mam aneks w mieszkaniu 42 m kw i jestem BARDZO zadowolona. Nie wyobrażam sobie, jak by to wyglądało, gdyby mi między salonem a kuchnią stanęła ściana - padłabym na klaustrofobię. Ale warunek: porządny okap to podstawa. No i mam kuchnię elektryczną, więc nie zostaje mi na wszystkim ten śliski, ciemny osad, jak przy kuchni gazowej.

Odpowiedz
Doris_Rzeszów 2010-03-10 o godz. 17:49
0

Przejrzałam calutki wątek i zauważyłam, że kilka osób (przepraszam, ze nie wymienię Was z imienia ale było to rozrzucone na tych 7 stronach) nie poleca tzw. aneksu kuchennego. My właśnie chcieliśmy sobie coś takiego w naszym mieszkaniu (kawalerce), w której za jakiś czas będziemy mieszkać, zrobić. A to ze względu przestrzeni, wydaje nam się, że będzie jej więcej. Chciałabym się dowiedzieć, co jest z tymi aneksami nie tak, żeby ewentualnie uniknąć błędu.

Odpowiedz
Gość 2010-01-22 o godz. 22:37
0

Abstrahuję już od czyszczenia szybek - bo to szczęśliwie już nie mój problem - one są po prostu sporo mniej pojemne niż klasyczne wiszące. Mam w każdej 2 półki, w pionowej szafce byłyby 3... A rzeczy kuchennych, naczyń itp. raczej nie ubywa z czasem.

Odpowiedz
Gość 2010-01-22 o godz. 22:01
0

Madeleine napisał(a):zrobiłabym klasyczne wiszące szafki, a nie otwierane do góry z mlecznym szkłem
ooo, a dlaczego? mi takie szafki sie swietnie spisywaly w starej kuchni.

Odpowiedz
Gość 2010-01-22 o godz. 21:25
0

Po namyśle. Nie zrobiłabym szafy z drzwiami przesuwnymi. Do białej gorączki doprowadza mnie, jeśli nie są idealnie dosunięte - a niestety dla mojego męża to nie jest priorytet ;)
A drzwi rozwierne muszą byc zamknięte i tyle.

No i w kuchni jednak zrobiłabym klasyczne wiszące szafki, a nie otwierane do góry z mlecznym szkłem. I - jednak - normalne szafki dołem, a nie szuflady.

Odpowiedz
Gość 2010-01-05 o godz. 05:03
0

Nie kupiłabym karniszy z IKEI ;) Wystarczy, że kotek lekko się uwiesi na firance i od razu się wyginają lol
Nie robiłabym kontaktronów we wszystkich oknach, trzeba strasznie kombinować, żeby włączyć alarm, kiedy jesteśmy w domu, a nie chcemy się podusić z braku tlenu.
Zrobiłabym podwójne gniazdko w łazience, bo jedno jest wciąż okupowane przez ładowarkę do szczoteczki elektrycznej.
Na 100% kupiłabym baterię z termostatem do wanny (co jeszcze zrobimy), bo tradycyjna jest dość wkurzająca, zwłaszcza przy wodzie ogrzewanej gazem (wystarczy, że ktoś spuści wodę w kibelku i od razu leci wrzątek). :|

Jeszcze pewnie coś wyjdzie w praniu. 8)

Odpowiedz
Gość 2010-01-05 o godz. 03:49
0

Powiększyłabym łazienkę kosztem obecnie wielkiego przedpokoju i przeforsowałabym wannę. Jestem z tych co lubią się moczyć i tym sposobem od 2 lat przebieram nózkami by zmienić mieszkanie...

Odpuściałbym sobie zółcie bo na dłuższą metę są męczące.

Odpowiedz
Jedza 2010-01-05 o godz. 01:59
0

Nigdy więcej kabli wpuszczonych w podlogę i ściany.
Miało być cudnie, nowocześnie, bez plątaniny kablowej a przy pierwszej awarii trzeba bylo kuć nowiuśką podłogę!!!!!

Ciemne, k.u...wa, deski na podłodze. Widziałyście kiedyś wenge po przejściu kota?

j.

Odpowiedz
Gość 2010-01-04 o godz. 05:47
0

Nie dla jasnych kafelek podłogowych w łazience

Nie dla ZOSTAWIANIA PIERDÓŁ DO ZROBIENIA NA PÓŹNIEJ BO BEDZIE CZAS......nie ma tego czasu i ta pierdoła "siedzi" długi czas. Jak robić to wszystko od razu wykańczać od a do z...a nie jak nasza listwa łączące kafelki w kuchni z panelami w przedpokoju

Nie dla czarnych mebli

Nie dla otwieranych drzwi kabin prysznicowych...wszystko kapie na podłogę po kąpieli (z dośwaidczenia koleżanki:))

Odpowiedz
Gość 2009-10-23 o godz. 18:26
0

Z pomysłów zaobserwowanych u innych:
- nie dla sypialni bez okna
- nie dla kącika komputerowego o powierzchni 3m2 ale za to z oknem ;)
- nie dla 4 pokoi na 53 m2
- nie dla rozbudowanej kablowej sieci komputerowej w noworobionym mieszkaniu w dobie polączeń bezprzewodowych
- nie dla oklejanego mdf' marnej jakości lubiącego się odklejać wokół zlewu, piekarnika, zmywarki
- nie dla zmywarki 40cm w wielkiej kuchni - bo kto będzie zbierał naczynia do tej wielkiej 60cm przez cały tydzień
- nie dla szafek kuchennych otwieranych do góry wiszacych - potem osoba mająca mniej niż 195cm musi podskoczyć by je zamknąć
- nie dla suszarki do naczyń w szafce wiszącej i zmywarki pod tą samą szafką - ja się pytam po co?
- nie dla designerskiej kuchni z fajnymi podświetlanymi szafkami i różnymi bajerami ale za to z blatem roboczym 40cm - bo pozostały owszem jest, ale jego użyteczność zmniejszają mocno te "superanckie" szafki na nim stojące, które jakoś trzeba otwierać = nic nie trzymać na kawałku blatu przed nimi, żeby jakoś te drzwiczki móc otworzyć
- nie dla stali zamiast płytek na ścianach w kuchni - fajnie wygląda w sklepie z meblami kuchennymi, mniej fajnie gdy się gotuje zupę ze stalą w tle, albo smaży kotlety
- nie dla lodówki za drzwiami - no ale niektórzy twierdzą, że bez drzwi kuchnia być nie może i już ;)

Z rozwiązań własnych:
- nie dla wanny o długości 1m (słownie 1 metr) :o
- nie dla tanich kolorowych farb, z których każda plamka złazi razem z kolorem - na szczęście już prawie wszędzie są "normalne" farby
- nie dla remontów robionych własnym mężem - oznacza to permanentny remont, bo kto ma na to czas ;) Ale za to jest dokładnie wykonane i dokładnie tak jak chcę ;)
- nie dla lekko przydymionego lustra w szafie - miało być wizualnie "cieplejsze", ale wyszło tak, że nieco przyciemnia cały pokój - najgorzej nie jest, ale mogło być lepiej ;)
- nie dla futryn i drzwi z niewiadomoczego niedających się porządnie umyć bo złazi z nich to niewiadomoco - wiem, darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda, ale...
- powyższe dotyczy również parapetów - te dla odmiany rysują się przy szorowaniu cekolu albo farby np - no ale to też stan zastany był, a w sumie szkoda kasy na wymianę nowych drzwi i nowych parapetów na inne nowe...

Odpowiedz
Shady 2009-10-17 o godz. 02:40
0

Ja mowie nie generalnie nie przemyslanym pomyslom na urzadzenie danego pomieszczenia, cos na zasadzie a noz sie uda i bedzie dobrze - wierzcie mi nie udaje sie
Nie dla szaf z przesuwnymi drzwiami - wiecznie sa otwarte bo nikt ich nie domyka. A jak juz sie je domknie to odbijaja sie od krawędzi i znow lekko sie uchylaja
Nie dla braku garderoby

Odpowiedz
Gość 2009-10-13 o godz. 23:42
0

To pokrytukuje wlasnie wynajmowane mieszkanie. Zly pomysl to:

okna z wewnetrznymi okiennicami. Jak okiennice sa otwarte i chce sie otworzyc okno/wyjsc na balkon, to okiennice odlupuja farbe ze scian :o

kabina prysznicowa, w ktorej drzwi skladaja sie z dwoch przesuwnych plyt BEZ uszczelki pomiedzy plytami - potop po kazdej kapieli.

przeplywowy ogrzewacz wody do lazienki. Cieplej wopdy starcza na 10 minut, odpada dlugi prysznic, nie mozna sie wykapac jedno po drugim w odstepie mniejszym niz 3 godziny.

delikatne, skladane krzesla. Strach usiasc, a jak trzeba zarowke wymienic i stanac na nich...

idealnie matowe drzwiczki szafek kuchennych - widac kazda drobinke tluszczu, kazdy odcisk palca, przy krawedziach i obok uchwytow blyszcza sie i sa nie do domycia po 2 miesiacach uzywania.

kafelki na podlodze w calym mieszkaniu - moze jak sie zrobi cieplej bede je blogoslawic, ale jak na razie brr...

lozko w sypialni pod drzwiami balkonowymi na poziomie ziemi, z balkonem wychodzacym na wejscie do sasiadow. Efekt - lozko na widoku, chyba, ze sie zamknie okiennice i siedzi po ciemku.

dwa zlaczone pojedyncze lozka to NIE jest lozko malzenskie - rojezdza sie.

I ogolnie NIE wloskiej produkcji czekogolwiek trwalego - rdzewieje, rozpada sie w rekach, choc wzornictwo przepiekne.

Odpowiedz
Gość 2009-07-23 o godz. 23:56
0

nigdy wiecej jasnego wypoczynku bez możliwosci zdjecia i uprania obić.
zwłaszcza jak sie ma psa brudasa... (na czarnym nie widac - psie oczywiscie)

Odpowiedz
babsi 2009-06-26 o godz. 20:16
0

niom

Odpowiedz
Gość 2009-06-26 o godz. 00:13
0

babsi napisał(a):można sie prawi tarzać na tych ścianach i ani ryski, ani paluszka !!!!!
próbowaliście? :D

Odpowiedz
DobraC 2009-06-25 o godz. 23:29
0

przeczytalam Wasze doswiadczenia i....

.... w naszym mieszkanku nie zmienilabym prawie nic. Naprawde - udalo nam sie niezle przemyslec wszystkie kwestie i uniknac powaznych (ale tez tych mniejszych) wpadek.

Jedne, jedyne co bym zmienila i przez co czasem wykonuje klasycznego baranka :mur: to jasna podloga w lazience....
przy czarnej labradorce NIEMOZLIWA do utrzymania bez siersci. Ja sie przyzwyczailam ale przed goscmi, tuz przed ich wejsciem zamaitamy lazienke pomaga na 5 minut. ...
pies nie wchodzi do lazienki ale nosi sie na butach

Odpowiedz
babsi 2009-06-25 o godz. 23:16
0

oj, to ja tez doda,m coś od siebie:

-nigdy więcej taniej farby w ciemnym kolorze
nasze ściany w kolorze ciemnym bordo wytrzymały rok, były sliczne, ale okropnie sie brudziły, wystarczyło dotknąć palcem, i slad nie do usuniecia, a ani na sucho, bo sie jakby okurzoną ścierką wycierało, białe smugi, ani na mokro, bo zacieki nie do usunięcia, przemalowaliśmy na ciemną zgniła zieleń, farbą zewnętrzną, RE-2WE-LAC-JA !!!! można sie prawi tarzać na tych ścianach i ani ryski, ani paluszka !!!!!

-nigdy więcej w pierwszym przedpokuju paneli podłogowych
no niestety, po roku od połozenia, porysowane od butów, no nie ukrywam, nie kosztowały 100zł/metr, ale nie sądziłam, ze tak szybko sie zużyją

-nigdy więcej taniej kabiny prysznicowej
jak to dobrze, że sie niedługo wyprowadzimy od tesciówki...

Odpowiedz
Gość 2009-06-23 o godz. 21:46
0

ola78 napisał(a):Blutka napisał(a):ola78 napisał(a):
Chropowate blaty w kuchni - NIE POLECAM!
O! A czemu?
Brud wbija się w rowki!! I taki blat trzeba szorować ostrym zmywakiem! Brrrr.....
A czemu ciężko jest utrzymać w czystości gładkie blaty?? Pewnie wszytsko na nich widać, ale pewnie dużo łatwiej posprzątać...
O tym nie pomyślałam. Hmmm... To pewnie wiele zależy od konkretnego blatu - teściowie mają chropowaty, ale nie ma widocznych rowków - ma po prostu fakturę bardzo drobnego papieru ściernego - w każdym razie coś w tym stylu - łatwo się czyści.

Odpowiedz
ola78 2009-06-23 o godz. 21:34
0

Blutka napisał(a):ola78 napisał(a):Jeszcze jedna rzecz mi sie przypomniała!
Chropowate blaty w kuchni - NIE POLECAM!
W swojej nowej kuchni bedę miała jak najbardziej gładkie!
O! A czemu? Bo ja teraz mam gładkie i są koszmarne w utrzymaniu czystości. U teściów jest chropowaty i jest boski, bo nie widać na nim każdej kropelki. ;)
Brud wbija się w rowki!! I taki blat trzeba szorować ostrym zmywakiem! Brrrr.....
A czemu ciężko jest utrzymać w czystości gładkie blaty?? Pewnie wszytsko na nich widać, ale pewnie dużo łatwiej posprzątać...

Odpowiedz
Gość 2009-06-23 o godz. 20:47
0

ola78 napisał(a):Jeszcze jedna rzecz mi sie przypomniała!
Chropowate blaty w kuchni - NIE POLECAM!
W swojej nowej kuchni bedę miała jak najbardziej gładkie!
O! A czemu? Bo ja teraz mam gładkie i są koszmarne w utrzymaniu czystości. U teściów jest chropowaty i jest boski, bo nie widać na nim każdej kropelki. ;) Tylko że trochę się ściera i to wygląda dziwnie, ale w sumie pewnie dlatego, że to najtańsza wersja była. Pewnie są takie lepszej jakości

Odpowiedz
ola78 2009-06-23 o godz. 05:46
0

Jeszcze jedna rzecz mi sie przypomniała!
Chropowate blaty w kuchni - NIE POLECAM!
W swojej nowej kuchni bedę miała jak najbardziej gładkie!

Odpowiedz
Gość 2009-06-20 o godz. 17:55
0

Przyklejam temat ze względu na duży walor edukacyjny. ;)

Odpowiedz
Gość 2009-06-20 o godz. 09:30
0

Oj wiele by się nazbierało, ale w sumie moze to i dobrze, moze w nastepnym lokum bedzie lepiej
Najwazniejsze "nigdy wiecej" to - nigdy wiecej remontu na łapu capu bez wczesniejszego obmyslenia koncepcji. Nigdy wiecej remontu na zasadzie "jutro pan Zenek od pradu przychodzi - musisz powiedziec gdize mają byc gniazdka i wlaczniki" itp. Potem sie konczy lamentem, ze zapomnialo sie o gniazdku w przedpokoju albo w kuchni jest jedno gniazdko za malo i zeby wlaczyc toster musze wylaczac czajnik

ewan napisał(a):my wprawdzie malowalismy duluxem i (rewelacyjna)śnieżką max, ale i tak nie uniknelismy zadziwienia uzyskanymi kolorami czy wy też prawie zawsze na ścianach macie inny kolor niż na palecie?
TAK pani w sklepie doradzala ktorys tam odcien z palety, wybieralam jeden ton jasniejszy a i tak wszedzie wyszly mocne kolory...niecierpie tego efektu, który powstal - kazde pomieszczenie odcina sie zdecydowanie od poprzedniego...
bede wybierac najjasniejsze chyba odcienie z palety

powtorzę - nigdy wiecej jasnych wykladzin w przedpokoju i pokojach tez - szczegolnie przy malym dziecku - w przedpokoju nie musze mowic, a w pokoju mamy piekny przekroj menu małego

zlew o strukturze lnu to żadne wybawienie z problemu zaciekow

nie bede sluchac propozycji taty, pana Zenka czy innych fachowców i nie dam sobie wykafelkowac pod sufit łazienki tudzież wstawic lustra nad wanną, nawet jesli mialoby "optycznie" powiekszyc to pomieszczenie

nie małej umywalce w łazience i nic wiecej na ten temat ;)

obiecuję sobie, ze bede pilnowac "fachowców" zeby zminimalizowac samowolki (bo, ze ich nie unikne to raczej pewne) - moze wtedy nie trzeba by bylo wykuwac drzwi wejsciowych, ktore mialy byc zalozone inaczej, ale pan stwierdzil, ze tak bedzie lepiej dobrze, ze sasiedzi nas nie zlinczowali po tym remoncie ;)

nigdy wiecej prowizorki - wlasnie po ponad roku mieszkania moze doczekam sie skonczenia arcyskomplikowanego montazu listew przypodlogowych...

szafy z lustrem od sufitu do podlogi tez odpadają (na szczescie tego nie musialam u siebie praktykowac ).

Pewnie cos jeszcze mi się przypomni

Odpowiedz
ola78 2009-06-20 o godz. 05:58
0

Ja mówię zdecydowane NIE półkom przy podłodze!!! Brrr....
Okropnie się kurzą. Muszą być z drzwiczkami.

Odpowiedz
Gość 2009-05-22 o godz. 05:18
0

Przede wszystkim podłogi. Nie warto na nich oszczędzać. Kupiliśmy najzwyklejsze panele i to był błąd. Mieszkamy w nowym mieszkaniu niecały rok i już są bardzo zniszczone

Odpowiedz
Gość 2009-05-22 o godz. 02:47
0

Przeczytałam i wyszło, że mamy niemodnie urządzone mieszkanie, w którym powinno byc absolutnie niewygodnie i bezsensu. :)
Ale spisuje sie wg nas doskonale, wiec to chyba kwestia przyzwyczajen i gustu.
Od siebie dodam tylko: nigdy drzwi wejściowych pokrytych czyms cholernie brudzącym się. Cos jak ten wasz inox jesli chodzi o plamoodporność. Niech to szlag trafi! Dzwoni ktoś, patrze przez judasza i mój nos, tudzież czoło odbija sie na drzwiach. Nie daj Boze bym miała na twarzy krem, bo wtedy musze myć całe drzwi.

Odpowiedz
Gość 2009-05-22 o godz. 00:46
0

Nigdy więcej tradycyjnych dolnych szafek kuchennych, cargo (albo szuflady) sprawdzają się dużo lepiej i nie trzeba pełzać na kolanach żeby się dostać do tego co jest na końcu

nigdy więcej jakichkolwiek szafeczek/regałów (nie na książki) otwartych - cokolwiek co nie jest książką postawione w czymś takim tworzy efekt permanentnego b...elu..

nad jasnymi dywanikami, cimnymi albo szklanymi blatami nie będę się drugi raz rozwodzić

z serii raczej "marzenie" (a nie "nigdy więcej" - ze względu na cenę) piekarnik otwierany jak szuflada - BOSKI wynalazek, ułatwia życie, ogranicza katastrofy kuchenne

polecam sprawdzać wszelkie oświetlenie przed kupnem - w sensie ile daje światła. Może to jest oczywiste, ale dla mnie nie było lol Kupiłam piękny abażur do kuchni - nowoczesny, śliczny. W sklepie gdzie było jasno nie było specjalnie widać ile daje śwatła...... coż nadal jest śliczny, ale świeci jak kotu oczy, w związku z czym w kuchni po zmroku cokolwiek widać tylko nad blatami (halogeny pod szafkami)

2. z serii "marzenie" - dwie łazienki, z czego jedna duuuuża. Po pierwsze żeby rozładować korki i żeby goście korzystali z "tej drugiej". Po drugie (tzn. duża łazienka) - mam w domu byłego pływaka, który wciąż pała taką miłością do wody, że spędza w wannie dużą część wieczoru. Jego łazienka w domu rodzinnym była tak duża, że wieczorem pakowaliśmy się tam we dwoje, standardowo z telewizorem i dvd i pół wieczoru kąpieli spędzaliśmy razem. W naszym mieszkanku łazienka jest tak mała, że się dwie osoby minąć nie mogą, więc jak chcemy pogadać to w konfiguracji - jedna osoba w wannie, drugia na klapie od sedesu (acha i rano oczywiście nie ma siły żeby w dwie osoby zmieścić się tam z porannym szykowaniem- kolejno trzeba.... )

Odpowiedz
Lavinio 2009-05-21 o godz. 22:07
0

wynajmujemy mieszkanie i coś co mnie najbardziej wkurza to -nieproporcjonalnie mała kuchnia względem reszty mieszkania, gdzie okno zamiast dawać swiatło na kuchnie to jest skierowane na drzwi.
-brak blatu między kuchenką a zlewem (niestety nie z winy gospodarzy a projektanta bo ściany starcza tylko na te dwie rzeczy)
brak miejsca na zmywarke,dużą lodówke.

Odpowiedz
m. 2009-03-24 o godz. 07:22
0

Jak dla mnie temat rzeka

Nigdy więcej nietypowych kształtów pokoi
Nigdy więcej kuchni otwartej i bez okna
Nigdy więcej skórzanych kanap/foteli
Nigdy więcej szafki w ścianie ze szklanymi drzwiczkami (szczególnie jak się ma męża, który ma trudność w zamykaniu ich za sobą )
Nigdy więcej braku garderoby

Ogólnie już zaczynam marzyć o urządzaniu nowego mieszkania albo doszczętnym przerabianiu obecnego

Odpowiedz
CHATOR 2009-03-24 o godz. 05:08
0

u mnie prawie wszystko ok tylko.......

narożnik.....w sklepie wyglądał fantastycznie ..zamówilismy narożnik i fotel....po obmierzeniu na "sucho" wszystko wydawało się ok....ale po przywiezieniu mebli troche nam sie zrobiło ciasnawo i teraz chcąc umyć okna muszę przestawiać wszystkie meble w pokoju.....co jest nie łatwe ze względu na rozmiary narożnika .......

Odpowiedz
Mecdor 2009-03-20 o godz. 16:58
0

Meble BRW mam w pokoju ponad 4 lata - obecnie są w stanie rozkładu. Rozlatują się po prostu, tył mebli odpada od ścianek, w barku prowadnice wyrwały się z płyty i nikt nie wie, jak to naprawić, bo wyrwały się z kawałkami tej płyty... Po prostu kicha.

Natomiast ku mojemu zdziwieniu kuchnia z BRW w miarę się trzyma (też prawie 5 lat). Może dlatego, że mało gotuję...

Odpowiedz
Gość 2009-03-20 o godz. 00:25
0

ja u siebie nic bym nie zmieniła. Mieszkanko bardzo nam sie podoba, jest przemyslane (najważniejsze to projektowac samemu!!! zaden projektant nie czyta w waszych myslach).

Polecam:
- dużą umywalkę w łazience (75cmx40cm) powieszoną na wys. 92 cm - nie chlapie sie po podłodze i plecy nie bolą od nachylania.
- zamnknieta kuchnie (my zamknelismy, bo pierwotnie był aneks kuchenny)
- drugie pomieszczenie z WC i umywalka i umieszczenie tam pralki - super rozwiązanie (mielismy 11 m przedpokoj i czesc przedpokoju przeznaczylismy na dodatkowa lazienke
- wneki na szafy w sypialni i przedpokoju na glebokosc 75 cm - jesli planujecie szafy przesuwne trzeba pamietac ze szyna zabiera 9 cm.
- inox bardzo dobrze myje sie pasta do zebow:)
- szafki dolne w kuchni na wys. 92 cm - super nie trzeba sie zbyt nachylac przy krojeniu
- na scianie w kuchni zamiast plytek szybe - bardzo latwo sie czysci
- w lazienkach mam jasne płytki i jestem zadowolona

i co najwazniejsze nie kupowac wszytskiego od razu - lepiej poczekac, pomieszkac na pudłach, uzbierac i kupic rzecz wymarzana.
W mnie po roku mieszkania w prawie pustym mieszkaniu pojawiły sie kanapy w salonie (takie jakie sobie wymarzyłam).
W koncu z pudel przeniosłam sie do szaf (po 1.5 roku) i wielu jeszcze rzeczy nie mam, ale wole poczekac i kupic cos fajnego niz kupic cokolwiek, bo musi byc i juz tak zostanie.

Odpowiedz
Gość 2009-03-20 o godz. 00:08
0

amelani napisał(a):ewan napisał(a): czy wy też prawie zawsze na ścianach macie inny kolor niż na palecie?
My mamy dokładnie taki jak w palecie - problem mój polega na tym, że uwierzyliśmy panu ze sklepu z farbami, który zapewniał (!), że kolor na ścianie wyjdzie ciemniejszy niż w palecie, a nam wyszedł identyczny. Wniosek do następnego lokum:
kierować się dokładnie kolorami z palety (przynajmniej w Tukurilli)
tez malowałam Tikkurila i kolory wyszły mi ton jasniejsze niz na palecie - moze to zalezy od tynków.

Odpowiedz
Gość 2009-03-20 o godz. 00:02
0

Loxia napisał(a):o właśnie.
oprócz regularnej łazienki dodatkowe wc z umywalką - koniecznie, żeby rozładować korki poranne.
zastosowałam takie rozwiązanie w swoim mieszkanku - stworzylismy dodatkowe pomieszczenie, w którym jest drugi kibelek z umywalka i postawilismy tam pralke. Polecam.
W wiekszej łazience tym sposobem mam wiecej miejsca - duza wanna sie zmiescila, ogromna umywalka i kibelek:)

Odpowiedz
Aoi 2009-03-18 o godz. 22:35
0

A i jeszcze mi się przypomniało.
Mamy w łazience baterie montowaną w wannę. Koszmarnie się to czyści, tymbardziej, że zimna i ciepłą woda ma oddzielne wyjście. Bardzo mało miejsca, kran dotyka wanny, ciężko dotrzeć w zakamarki kurków. Odrobina kamienia, brązowego osadu, mydła sprawia, że spędzam godziny aby to doprowadzić do fabrycznej czystości

Odpowiedz
Gość 2009-03-18 o godz. 18:56
0

my takze mamy beble z BRW (witryne i komode) :) Jestesmy ZADOWOLENI :):):):)
Tylko mąz troszke przeklinal, jak je składał....... szczególnie szuflady..... Ale przezył :):)

NIGDY przenigdy nie kupie juz nic szklanego (ani ławy, ani stolika rtv)!!!!!:(:(:(

Odpowiedz
Voluspa 2009-03-18 o godz. 17:23
0

Mecdor napisał(a):1. nie kupiłabym mebli do pokoju Black Red White (co dziwne, kuchnia z tej firmy się sprawdza);

Mecdor, czemu byś nie kupiła? Możesz jakoś rozwinąć swoją myśl?
My właśnie niedawno kupiliśmy. Jeszcze za mało czasu minęło, zebyśmy mogli narzekać, więc wolałabym wiedzieć na co mam się przygotowywać. No i ewentualnie przy następnych zakupach wziąc to pod uwagę.
A tak na marginesie - moja koleżanka też ma BRW i mówi, ze jest zadowolona (ale w sumie też nie ma ich jakoś bardzo długo).

Odpowiedz
katarinka7 2009-03-18 o godz. 05:51
0

Madeleine napisał(a):Aoi napisał(a): Nigdy więcej zlewu ze stali niezdzewnej. Widać każdą kropelkę. Rozwiązaniem jest zlew ze stali ale satynowy a nie polerowany.

Pocieszę Cię, że satynowy jest równie beznadziejny jak błyszczący 8) (może odrobinę lepszy, ale naprawdę niewiele). Chyba jednak w przyszłym mieszkaniu strzelę sobie granitowy.
My mamy satynowy z fakturką lnu - jest świetny.
Dodatkowo polecam wycieranie wieczorem do sucha i od czasu do czasu smarowanie olejem.

Odpowiedz
Gość 2009-03-18 o godz. 05:34
0

asiulka27 napisał(a):
myśmy kładli sami i pomagał nam kolega który podobno był już w tym wprawiony
trzeba bardzo uważać z wymierzaniem paneli, bo zawsze musisz zostawić przerwę os ściany żeby mogły pracować, mi niestety chłopcy tak położyli że w niektórych miejscach nawe listwa przerw nie zakrywa, bardzo sobie to chyba do serca wzieli, no i musiałam szukać bardzo szerokich progów w drzwiach bo inaczej byłoby widać dziury,a listwy samemu ciężko docinać jak masz kawełek ściany przy drzwiach (8cm)
powiem tak chyba niegdy więcej nie zdecyduję się na kładzenie samemu, wydaję się proste, ale są drobnostki które potem okazują się jedną wielką zagadką do rozwiązania i wychodzi prowizorka
ale tak jak wspomniałam, bardzo dobrze trzeba wymierzyć, żeby cie potem szlag nie trafiał,no bo w końcu nie wymienię podłogi po 2 latach
Dziękuję. Wezmę pod uwagę wszystkie Twoje wskazówki :). My z pewnością nie weźmiemy na siebie kładzenia paneli, gdyż znając zdolności mojego męża wolę uniknąć pewnych uroków wspólnego wykańczania mieszkania .
Swoją drogą rzeczywiście 8 cm przerwa nie jest drobnostką, ale rozumiem, że udało się Wam znaleźć odpowiednie progi, by nie było widać przerw ? Ech, wolę nie myśleć ile pułapek niesie za sobą wykańczanie mieszkania .

Odpowiedz
Gość 2009-03-18 o godz. 05:00
0

u mnie wyciagu tez niet i jeszcze dluuugo nie bedzie, ale dostep mam swietny, bo genialny maz jak wolal pana do instalacji kuchenki, zostawil ja na samym rogu... w wejsciu do garazu.

Odpowiedz
Gość 2009-03-18 o godz. 04:54
0

K2 napisał(a):wlasnie sobie kupilam szklana plyte na tyl kuchenki. naprawde jest tak straszlwie to wyczyscic?
Jak masz do niej dobry dostęp i będziesz czyścić regularnie to raczej nie. Ja mam inny kłopot: okno kuchenne praktycznie nad kuchenką więc o ile szoruję kuchnię regularnie to średnio mi się widzi wspinanie się co tydzień na stołek i mycie okna. A, że wyciągu niet to po miesiącu jest już ciężko domyć... po dwóch katorga.

fagih i uroki wynajmowanego lokum.

Odpowiedz
Gość 2009-03-18 o godz. 04:50
0

fagih napisał(a):Żadnych szyb blisko kuchenki - wszystko fajnie pięknie ale domyć to ch..stwo z tłuszczu - nie polecam.
e wlasnie sobie kupilam szklana plyte na tyl kuchenki. naprawde jest tak straszlwie to wyczyscic?

Odpowiedz
Gość 2009-03-18 o godz. 03:36
0

Okrągły zlew jest bardzo praktyczny IMHO. Mam taki u mamy i sprawdza się świetnie mimo braku zmywarki. Nie zajmuje dużo miejsca a wygodny wg mnie jest bardzo. Nie zauważyłam ponadnormatywnego chlapania. No ale wyciągany kran do niego to bezwzględna podstawa.

Nigdy więcej czarnych mebli - każdą plamkę kurzu na nich widać.

Żadnych szyb blisko kuchenki - wszystko fajnie pięknie ale domyć to ch..stwo z tłuszczu - nie polecam.

Nigdy więcej jasnej wykładziny. Wszystko się nosi, każdą plamkę widać. Po każdej wizycie czworołapnego przez miesiąc usiłuję pozbyć się sierści - chyba ręcznie każdy włosek trzeba by wyciągać.

Jak chcecie sobie skutecznie zagracić pokój bezsensownym meblem to kupujcie ławę do pokoju zamiast zrobić kącik normalny jadalny. Ani zjeść przy tym normalnie nie można ani miejsca w pokoju nie ma.

Szafka ze zlewozmywakiem przy samej ścianie to zaiste genialny pomysł
Tak samo jak postawienie kuchenki i zostawienie po 5 cm niezabudowanej przestrzeni z każdej jej strony - idealne miejsce do tworzenia się warstwy śmietniska a za mało miejsca, żeby sięgnąć i swobodnie doczyścić jak już coś spadnie, chlapnie się czy kapnie.

Odpowiedz
Gość 2009-03-18 o godz. 01:56
0

Świetny wątek, już wiem, że muszę ukrócić miłość mojego męża do inoxa. Nie wiem, skąd mu się to wzięło...

Odpowiedz
Gość 2009-03-17 o godz. 19:39
0

Aoi napisał(a): Nigdy więcej zlewu ze stali niezdzewnej. Widać każdą kropelkę. Rozwiązaniem jest zlew ze stali ale satynowy a nie polerowany.

Pocieszę Cię, że satynowy jest równie beznadziejny jak błyszczący 8) (może odrobinę lepszy, ale naprawdę niewiele). Chyba jednak w przyszłym mieszkaniu strzelę sobie granitowy.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie