• Gość odsłony: 5247

    Jak dobieracie garderobę? /Macie swój styl?/

    Dziewczyny podpowiedzcie jak dobieracie swoją garderobę żeby zawsze mieć co na siebie włożyć? Stwierdziłam ostatnio, że szafa pęka a ja stoję przed nią i nie mam co założyć-a to dlatego, że mało co do siebie pasuje Większe i droższe zakupy raczej nie robię pod wpływem chwili - i te rzeczy jakoś w miarę są porządne. Gorzej z wyprzedażami-biorę po prostu co mi na daną chwilę wpadnie w oko a później nic do siebie nie pasuje
    Złapałam się na tym, że nie mam własnego stylu - może dlatego nie wiem nieraz co tak na prawdę będzie w mojej garderobie potrzebne
    A Wy macie jakiś styl?
    Jak kupujecie swoje ciuchy by później tworzyły jakąś całość?

    Odpowiedzi (23)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-03-06, 19:30:34
    Kategoria: Moda
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-03-06 o godz. 19:30
0

Ja mam stały problemz tym w co się ubrać, a wogle stwierdziłam, że musze wymienic całą garderobe, bo mam takie szmaty ze hej, nic mi sie juz nie podoba.
Na biurowo mam troche tego, bo musze tak sie ubierac: garsonki, kantka, mankiety, żakiety, garnitury Na sportowo nie bardzo mi leży(chyba ze po domu - sztruksy i podkoszulek, bluza), potrzebuję kupić trochę spudnic, koszulek, moze kilka jakiś kompletów. ostatnio kupiłam w Carry fajny komplet spudnica z żakietem sztruks cimny brąz.

A tak wogóle to chciałabym żeby jakis specjalista mi doraził i dopasował do figury i wyglądu

Odpowiedz
Małgoś 2009-02-17 o godz. 17:15
0

Jeśli miałabym jakoś krótko opisać swój styl, to myślę że słowo "prostota" byłoby najodpowiedniejsze. Dotyczy to moich niemal wszystkich ubrań, na wszystkie okazje, zarówno tych sportowych, jak i eleganckich. Rzecz, którą kupuję, ma być prosta, ma pasować do wielu innych ciuchów z mojej szafy i jeszcze najlepiej gdyby była czarna ;) (narzeczony się ze mnie śmieje, że lubię każdy kolor, pod warunkiem, że jest to czarny). Dodatki - również proste i klasyczne - na tyle, na ile możliwości w sklepach i zasobność mojego portfela na to pozwalają (ostatnio chciałam kupić w miarę niedrogą czarną torebkę - dopiero za 6 czy 7 podejściem udało mi się kupić coś, co nie miało tysięcy koralików, cekinów, frędzelków i innych przygwizdów). Dominujące kolory to oprócz oczywiście czerni - czerwień/bordo, biel/krem, parę sztuk ciuchów fioletowych i różowych też się gdzieś znajdzie.

Odpowiedz
Gość 2009-02-17 o godz. 00:10
0

Mam fioła na punkcie spódnic. Mam ich mnóstwo w różnych fasonach i kolorach. Do moich nietypowych spódnic najlepiej pasują proste bawełniane bluzki i kardigany, więc staram się mieć ich odpowiedni zapas w różnych kolorach.
Lubię duże, choć niekoniecznie grube szale, które motam wokół szyi. Mam je w różnych kolorach, bo pasują prawie do wszystkiego z mojej szafy.
Do wymyślniejszych bluzek zakładam spodnie. Najlepsze są te najprostsze, czyli albo ciemnogranatowe jeansy (broń Boże żadnych przetarć, czy naszyć - ani to ładne, ani do niczego nie pasuje) albo czarne welurowe lub aksamitne.
Mam też kilka żakietów w kolorach, które najczęściej powtarzają się w innych moich ubraniach.
Często kupuję rzeczy dziwne, nietypowe, ale zawsze muszę mieć w głowie wizję, jak taki ciuch połączyć z innymi, które mam. Jeśli takiej wizji nie mam, rezygnuję z zakupu.

Odpowiedz
Gość 2009-02-13 o godz. 15:28
0

Styl kazdy ma swoj, wiadomo ze czesc nasladuje mode, podpatruje jakies zestawienia itd a czesc osob nie robi tego.

Ja generalnie ubieram sie na sportowo (jeansy + polar, ewentualnie bluzka czy sweterek) pozwala mi na to praca i tak jest mi wygodnie. Jesli potrzeba to oczywiscie wbijam sie w jakies eleganckie spodnie lub garsonke i ide do ludzi ;).
Lubie spodnie i tych mam wiecej w szafie.
Nie jest to niestety styl, ktory moznaby nazwac nowoczesnym ale nic nie poradze na to ze nie cierpie powyciaganych , dlugich bluzek, powyciaganych kieszeni, piecdziesieciu paskow, koralikow, troczkow itd.

Rzeczy ktore mam w szafie mysle ze pasuja do siebie kolorystycznie, tzn potrafie dobrac zestaw. Mam czasem problem ze spodnica i bluzka bo tych elegantszych mam za malo (i spodnic i bluzek).

Dla mnie podstawa to wygoda i zebym sie dorbze czula a czy ktos oceni to jako modne, staroswieckie czy jeszcze innym mianem nie ma dla mnie znaczenia 8)

Odpowiedz
Gość 2009-02-13 o godz. 13:38
0

Jakiś tam styl chyba mam, nazwałabym go klasycznym z odrobiną romantyzmu ;) W ciuchach lubię ponadczasowość, proste kroje, dobre tkaniny, zgaszone kolory (czerń, szarości, brązy, śliwki, oliwkowa zieleń). Klimat tworzę dodatkami- oryginalne kolczyki, rękawiczki w żywym kolorze, jakiś ciekawy wzorzysty szal czy torba.
Często noszę jeansy, "materiałowe" spodnie, golfy, asymetryczne spódnice za kolano.
Nie staram się być modna za wszelką cenę, nie chcę wyglądać jak "cała ulica": szpilki, podwinięte nogawki jeansów i krótka kurteczka z futrzanym kapturem Nie twierdzę, że to niefajnie wygląda, ale czy to taka frajda wyglądać jak wszyscy...?

Odpowiedz
Reklama
ampa 2009-02-13 o godz. 05:13
0

modna nie jestem bo bardzo nie lubię gdy pół miasta ma to samo...
większośc rzeczy w szafie do siebie pasuje bo jestem ograniczona-najbardziej kocham czerwień i czerń a do tego różne inne brazy, szaroście czasmi jakieś zielenie,
spodnie to głównie sztruksy i różne materiałowe-głównie szerokie
bardzo lubię spódnice
a uwielbiam gadzety typu apaszki, szale, chusty, korale, broszki, brochy itp...
zakładam coś-w mojej głowie to wygląda pięknie, ja się w tym świetnie czuję i to mi wystarcza, moja droga matka zarzuca mi że mało elegancka jestem i to mnie irytuje bardzo, bo fakt faktem obcasowe buty jakoś mi nie pasują a garsonek nie za zbytnio lubię
mój małzonek twierdzi że styl mam iscie nauczycielski, a taki lubię mieć więc po tym wzgledem mam się dobrze
a zakupy robię spontanicznie-widzę chce kupuję, bardzo nie lubię iśc po jakąś rzecz i łazić po sklepach w poszukiwaniu np. ciekawej sukienki na wesele, od jakiegos czasu najpierw kupuje np wspomniana sukienkę bo piekna a pózniej dopasowuję do uroczystości ot i moja ciuchowa historia

Odpowiedz
poohatka 2009-02-13 o godz. 03:21
0

kropka**, mam tak samo w temacie butów :) żeby pasowały do wszystkiego i na każdą okazję :) a najlepiej żeby nie kosztowały za dużo :( no bo studentka dużo kaski nie ma... niestety, butów na zimę do spódniczki właściwie nie mam, oprócz okropniastych kozaków z wyprzedaży, których już raczej nie założę. powód braku zimówek - solidne ;) łydki.

stylu ciągle nie mam, kasy na konsekwentne zakupy brak. tak samo jak cierpliwości - jak u Nabli[\b] - nie mam siły latać po sklepach i dołować się, że nie ma na mnie rozmiaru. ubrania prawie wyłącznie sportowe, parę sztuk bardziej oficjalnych. może jak już będę duża i będziemy zarabiać z Kochaniem wielkie kokosy dorobię się stylu i odpowiedniej garderoby ;)

Odpowiedz
Gość 2009-02-12 o godz. 16:29
0

Czy mam jakiś styl, nie wiem, jakoś nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Wiem tylko, że jak porównuje się z koleżankami-rówieśniczkami (a czasem nawet młodszymi) to mam wrażenie , że przy nich ubieram się jak licealistka, żeby nie powiedzieć jak dzieciak. Za każdym wyjściem do sklepu obiecuję sobie, że tym razem napweno kupię w końcu coś "bardziej dorosłego i kobiecego". I co? I gucio. Znów kupuję to, w czym czuję się najlepiej, czyt. najwygodniej. Tak więc w mojej szafie królują spodnie, proste bluzki i swetry, t-shirty, sportowe buty... Zawsze zawieszam wzrok na rzeczach, które maja w sobie coś z orientu - jakiś wzorek, szlaczek itp. Moje ulubione kolory to zielenie, brązy, czernie, fiolety turkusy. Lubię kolorowe chusty, szale, apaszki, latem lniane spodnie i tuniki, zimą grube swetry i kolorowe rękawiczki. Jeśli biżuteria to coś drobnego. I mam odwieczny problem z butami - zawsze szukam takich, które pasują i do spodni i do spódnicy, a najlepiej żeby były jeszcze dobre i na co dzień i od święta lol
A czy to wszystko do siebie pasuje? Wszystko może nie, ale parę kompletów da się z tego uzbierać ;)

Odpowiedz
Gość 2009-02-12 o godz. 15:37
0

Aurelka podziwiam - wzięłam chociaż trochę przykład z Ciebie i zajrzałam do mojej szafy i posegregowałam ciuchy na różne okazje.
Na dzień dzisiejszy widzę (znowu ten "dzień dzisiejszy" a przecież powinnam przyszłościowo planoawać . Tak więc brak u mnie zimowych rzeczy - eleganckiego płaszcza, szala, jakiegoś nakrycia na głowę i butów, a i jeszcze ciepłych elegnackich spodni. Byłam w związku z tym na zakupach i... nic nie kupiłam - ale chyba się cieszę z jednej strony - bo jeszcze dokładniej przemyślę i może wtedy kupię tak by być pewną, że to to...

Odpowiedz
claretta 2009-02-10 o godz. 01:56
0

Świetny temat
Wzorem stylu pozostanie dla mnie zawsze moja Mama - nawet w głodowych latach 80-tych, przy pustkach w sklepach i skromniutkich środkach (nauczycielska pensja ) potrafiła wyglądać, jak z żurnala. Po prostu naturalne, bezbłędne wyczucie gustu i smaku. Jakiś materiał, jakaś przeróbka, coś się uszyło samodzielnie, czasem zleciło zaprzyjaźnionej krawcowej...
Nie zgadzałam się z Mamą tylko w kwestii dwóch zaleceń - nie cierpię spódnic o długości do pół łydki (spodnie rybaczki lubię bardzo ;) ) i falbanek, po prostu nie jest to mój styl, źle się w tym czuję i cześć. Za to należące niegdyś do Mamy dodatki (srebrna biżuteria, proste paski, jednokolorowe, wyraziste apaszki - wszystko w stylu do bólu klasycznym lol ) noszę do dziś z pełnym przekonaniem, a jednocześnie ze wzruszeniem; po prostu przypominają mi Mamę.

Ciuchy kupują falami, i właściwie wyłącznie na wyprzedażach, bo z kasą u mnie krucho Czasami dopasowuję je lekko do swojej figury (mam trochę nietypowe wymiary), zwłaszcza, że lubię linię "blisko ciała". Unikam golfów (krótka szyja ), obszernych tunik (niski wzrost ) i rozmytych, pastelowych kolorów (mam bardzo jasną karnację i w pastelach kompletnie się "rozmywam"). Staram się nie kupować rzeczy, które same w sobie są ładne, ale musiałabym dokupywać do nich wszystkie inne elementy ubioru - taka sytuacja zdarzyła może mi się ze dwa razy w życiu. Kolory dopasowuję konsekwentnie - czerń, antracyt i granat (ożywiam je czasem burgundem) versus brązy łączone ze złamanymi zieleniami. Nienawidze prasowania, więc w mojej szafie właściwie nie ma koszulowych bluzek - wolę proste sweterki. Spodnie i marynarki kupuję dbając o to, by były uszyte z dobrych gatunkowo, niemnących tkanin. Starannie dobieram dodatki - kolczyki, naszyjnik, pasek, dzielę te drobiazgi na grupy kolorystyczne, oraz na "codzienne" i "wieczorowe".

Ogólnie szafę dzielę na "podgrupy":
ciuchy wyłącznie do użytkiu domowego: sprane dżinsy, jakaś wygodna bluza; sprane i wygodne ;)
ciuchy do pracy - na co dzień ;) dobra gatunkowo spódniczka lub spodnie + sweterek, i dyskretna biżuteria
ciuchy do pracy "pokazowe" - kostium (mam aż dwa ;) ) lub wąska, długa spódnica + marynarka i elegancki top, no i bardziej wyraziste dodatki
ciuchy popołudniowo-prywatno-towarzyskie ;) = swobodniejsza wersja wariantu nr 2, czytaj: głębszy dekolt, krótsza spódniczka etc.
stroje wieczorowo-koncertowe - tu sobie szaleję za wszystkie czasy lol treny, gorsety, szale, efektowne tkaniny etc. rzecz jasna wszystko wygrzebywane na wyprzedażach, przerabiane (uratowalam np. dwie sukienki z przedwojennych tkanin ) W przypadku strojów czysto okoliczościowych dużo zależy od specyfiki koncertu oraz wykonywanego repertuaru; śpiewając muzykę sakralną zapinam się pod samą szyję i ograniczam dodatki, tonuję makijaż. Jesli występuję w liczniejszym towarzystwie innych muzyków, zawsze uzgadniam z nimi, w jakiej tonacji kolorystycznej powinnam się ubrać - możemy przecież obie z koleżanką zalożyć wieczorowe suknie, ale jeśli jedna odstrzeli się w zieleń, a druga w lilaróż, to efekt byłby... dyskusyjny Samodzielny, świecki repertuarowo recital pozwala mi zaszaleć. O wieczna próżności kobieca lol

Reasumując, powolutku wypracowuję sobie swój styl, klasyczny, ale z odrobiną przekory; jak dotąd najcudniejszym komplementem względem mojego "gustu" było westchnienie mojego tutora: "Jak to robisz, że nie dość że wyglądasz elegancko, to jeszcze zawsze jesteś ubrana idealnie do sytuacji i kontekstu " :o Chyba wbiję się w dumę lol

Odpowiedz
Reklama
sylw 2009-02-10 o godz. 01:18
0

u mnie:
- po domu - różnego typu sportowe zestawy (pełnych dresów brak -nie lubię, ale np. dół od dresów + bluzeczka lub rybaczki i bluza a do tego grube skarpety na nogach...)
- do pracy i na różne wyjścia "do ludzi" - różnie i różniście... raczej kompletuję ubrania od A do Z (np. spódnica, rajstopy, golfik, dodatki; spodnie, bluzka, biżuteria; dżinsy eleganckie - bo ja dżiny mam takie wyjściowe i "niewyjściowe" ;) obcisła bluzka i kamizelka, spinaka do włosów... itp)
- na spacer, po zakupy, na działeczkę do znajomych, itp. - zestaw dzinsy i bluzeczka nie wchodzą w grę (tak nie lubię); do dżinów obowiązkowo długi wyciągnięty swetr lub tunika czy zapinana na guziki czy suwak bluzka a do tego sweterek...
częstym dodatkeim do strojów jest apaszka lub szal, obowiązkowo coś na szyję i drobne kolczyki, jakaś ciekawa lub najzwyczajniejsza wsówka do włosów...
ale nie powiem, często mam takie dni, że stoję przed szafą i i i jeszcze bo nie wiem co na siebie włożyć (myśli i wypowiedzi w stylu - w tym za grubo wyglądam, to mi dziecko ubrudzi a mi żal, tego nie chce mi się prasować, w tym nie wypada, bo dekold za duży...)

zakupy zawsze robię "do czegoś" a i tak różnie wychodzi...

najawiększy kłopot mam z butami, bo nie mogę nosić obcasów - same buty "ortopedyczne" lub z wkładką ortopedyczną (typu Ecco, niektóre Ryłki, Sholl) a te po pierwsze są pieruńsko drogie a po drugie nie zawsze dobrać coś mogę do mojego stylu.

Odpowiedz
Gość 2009-02-10 o godz. 00:53
0

O Yagutka ładnie napisała i właściwie sporo powinnam po Niej powtórzyć :)
Ciuchy dzielę na domowe, wyjściowe praca i wyjściowe luźne.
Po domu latam w miękkich dzianinach, zero jeansu, wygodnie.
Do pracy chodzę zwykle w spodniach - od bojówek po zwykłe. Do tego koszule, tuniki, topy. Żadnych wzorów typu kwiecista łąka, bez napisów. Nie lubię wszechobecnych cekinów, dżetów. Lubię prostotę. Jeśli biżuteria to tylko koraliki i wisiorki.Kolory raczej ciemne, nie lubię różu, mało mam rzeczy czerwonych, żółtych. Rzadko kiedy ubieram się elegancko do pracy. W eleganckich ciuchach czuję się jakbym miała z 50 lat. Na wyjściwo - luźnie pozwalam sobie na ciut ekstrawagancji.
Jeśli kupuję ciuchy to tak żeby nie miała ich połowa miasta. W ogóle nie kieruje się modą i czasem to co obserwuje lekko mnie śmieszy.

Odpowiedz
Gość 2009-02-09 o godz. 20:53
0

Yagutka napisał(a):patrzę na to co jest modne i zastanawiam się, co z tego będzie do mnie pasować i takie ciuchy kupuję
taka zasada panuje i u mnie! Staram się bardzo, aby ubrania, na które wydaję pieniadze pasowały mi do tego co już mam - przynajmniej do 1 rzeczy!!!
Z powodu charakteru pracy, a właściwie prac, które wykonuje zazwyczaj ubieram sie w stylu sportowej - elegancji. I tak naprawde ten styl mi bardzo odpowiada. Aha, dodam jeszcze, że latem moje ubrania są bardziej sportowe, a zimą bardziej eleganckie - jakos wydaje mi sie to naturalne ;)

Odpowiedz
rosieB 2009-02-09 o godz. 18:44
0

Aurelka jak ja Ci zazdroszczę!
Moje "mam to samo" odnosi się oczywiście do wcześniejszych wypowiedzi dziewczyn w klimacie "nie mam co na siebie włożyć.

Odpowiedz
rosieB 2009-02-09 o godz. 18:36
0

Mam to samo. Pełna szafa i trudnosci w dobarniu ubrań, tak żeby to miał to "cos" w sobie. Jak dotąd w mojej szafie najbardziej sprawdza się Solar. Lubię styl tzw. sportowa elegancja.
Nie mam z kim chodzić na zakupy (brak koleżanki, kuzynki a na męża nie mam co liczyć w tej kwestii) zakupy zamieniają się w koszmar i kiedy muszę coś sobie kupić to wpadam w panikę.

Stylista pilnie poszukliwany! Chętnie zapisała bym się na jakiś kurs stylizacji, ale w moim mieście chyba takich nie ma. Lepiej chyba zainwestować pieniądze niz później tracić je na ciuchy - niewypały.

Odpowiedz
Gość 2009-02-09 o godz. 18:28
0

Ubrania mam podzielone na domowo - zakupowe. To głównie jeansy, bluzy, wygodne sweterki - przyjemna bawełna i dzianina.
Kategoria druga to ubrania do pracy. Kupuję je w taki sposób żeby móc łączyć je w różnorodne zestawy, uzupełniając różnymi dodatkami. Mam najróżniejsze spodnie (czarne, szre, brązowe, węższe, szersze, tweedowe, z kantem i bez kanta). Do tego sporo koszul, które lubię ożywiać koralami, albo ciekawą biżuterią. Lubię też bliźniaki, do których najchętniej zakładam perły. Mam też kostiumy, ale staram się, żeby nie przypominały nudnego uniformu. Dlatego wybieram marynarki w zdecydowanych kolorach lub z ciekawym zapięciem, albo z materiału o ciekawej strukturze. Ostatnio kupiłam fajny garnitur w brązowych tonacjach, który zamiast guzika zawiązywany jest na kokardę z apaszki. Mam też marynarki a'la Chanel z grubszego materiału, specjalnie postrzępione na brzegach i w zywych kolorach tj. fuksja i zdecydowany błękit. Świetnie leżą w zestawieniu z jeansami i szpilkami. Noszę też czarne golfy z dobrej wełny lub dodatkiem kaszmiru. Gdy jest zimniej narzucam na ramiona szal, braczej jednokolorowy, ale z dobrej tkaniny. Czarne golfy lubię też łączyć ze spódnicami w stylu lat pięćdziesiątych, czyli dość mocno rozkloszowanymi.
Kategoria trzecia to ciuchy wyjściowe, które dzielę na na trzy podkategorie. Podkategoria pierwsza to wyjścia ze znajomymi. Tutaj można poszaleć. Lubię jedwabne topy i bluzeczki.
Podkategoria druga to bardziej eleganckie wyjścia, jakieś koktajle, kolacje itd. Tutaj mam kilka sukienek w strategicznej długości do kolan. Kupuję je standardowo w Simple albo w Hexeline, bo mają ciekawe wzornictwo i doskonałe materiały.
Podkategoria trzecia to wielkie wyjścia typu bale. Nie lubię jej, bo zwykle zywot takich sukni kończy się na jednym wyjściu, sporo kosztują i większość czasu wiszą w szafie.

Lubię buszować w sklepach. Kupuję mnóstwo dodatków. Świetnie sprawdzają się broszki np. w kształcie motyli, które można wpinać w kołnierz koszul lub płaszczy. Okulary przeciwsłoneczne i torebka potrafią całkowicie zmienić charakter stroju.

Co pewien czas robię przegląd szafy i uzupełniam o dodatkowe koszule i dodatki.

Stosuję zasadę, że w swoim stroju lubię mieć na sobie przynajmniej jdną naprawdę dobrą rzecz, doskonałego gatunku i ciekawego kroju. Reszta może być "nomalniejsza" i stanowić dla tej jednej tło. Nie żałuję też pieniędzy na dodatki. Zegarki, szale, biżuteria, torebki powinny być nie tylko ładne, ale i porządne. Dzięki temu mozna opracować swój własny styl i nie mieć kłopotu z kompletowaniem garderoby.

Odpowiedz
Gość 2009-02-09 o godz. 14:26
0

Kupuje tylko rzeczy, ktore beda mi pasowaly do tego, co juz mam. W duzej mierze sprawa jest ulatwiona, bo nie przepadam za zakupami (rozbieraniem sie co chwila, deprymowaniem, ze sie w nic nie mieszcze i ile to wszystko kosztuje) ze chodze do konkretnych sklepow po konkretne rzeczy. Wiec sprawe dopasowania stylu zalatwiaja za mnie "projektanci" sklepowi.

Jeszcze jedna zaleta - moge kupowac lekko uzywane ciuchy na allegro, jak wiem, ze spodnie X musze kupic w rozmiarze 40, bluzke z Y rozm. M a w Z to w ogole nie ogladac, bo i tak sie nie dopne w ich 44.

Teraz pracuje w domu, wiec najczesciej siedze w dopasowanym t-shitcie i jakis rybaczkach. Jak chodzilam to pracy to tak na polbiurowo, czyli spodnie z kantem, "miejskie tenisowki", koszula, sweterek. I taki styl chyba lubie najbardziej, najlepiej pasuje do mojego charakteru i wygladu. Na romantyczne szalenstwo w postaci szerokich spodnic i slomkowych kapeluszy pozwalam sobie tylko na wakacjach ;)

Odpowiedz
Gość 2009-02-09 o godz. 13:04
0

Bardzo dobry temat, z chęcią posłucham, bo ostatnio ubieram się (podobnie jak Anirrak) w to co się jeszcze mieszczę i do tego czego nie muszę rano przeprasowywać (bo wieczorem nie mam nigdy na to siły, a rano czasu ).

Generalnie chodzę w spodniach i bluzce (ale raczej nie koszulowej) +sweter/żakiet + pantofle, sporadycznie ubieram się w garsonkę
Z kolorystycznym dopasowywaniem do siebie ciuchów nie mam zbyt dużych problemów, bo w mojej szafie królują zgniłe zielenie + brązy oraz czernie + czerwienie ;)

Odpowiedz
Yagutka 2009-02-09 o godz. 11:30
0

Pracując w domu, ubieram się po domowemu ;) Ale raczej nie jest to rozciągnięty dres, tylko dżinsy i jakieś bluzy. Ważne żeby było wygodne :)
W związku z czym ciuchy mam podzielone na: domowe, wyjściowe, imprezowe. To tak w skrócie :D Domowe są różnokolorowe (ale bez przesady z tymi wieloma kolorami :D ), ale wyjściowe / imprezowe są w 90% czarne (bo taki mam styl). Na niektóre imprezy ubieram się dość ekstrawagancko (lubię i mogę - tam tak wszyscy chodzą), a na jakieś inne wyjścia lubię być elegancką kobietą w gotyckiej czerni :) Ewentualnie lubię łazić w glanach i skórze. ;)
Nie kupuję rzeczy tylko dlatego ,że są modne; nie chcę być modna.
Ale patrzę na to co jest modne i zastanawiam się, co z tego będzie do mnie pasować i takie ciuchy kupuję.
Mam problem ze znalezieniem fajnych ciuchów, bo nie jestem małą kobietką, ktora wszędzie może kupić ciuchy, więc w sumie biorąc pod uwagę ograniczenia stylowe i rozmiarowe - wcale tak dużo ciuchów nie kupuję, bo ich nie ma :) Ale jakiś czas temu odkryłam ciuchy na allegro i się wzbogaciłam w kilka fajnych rzeczy :)

Odpowiedz
porky 2009-02-09 o godz. 11:16
0

na codzień chodzę w jeansach i bluzce, która danego dnia pierwsza wyleci z szafki po otwarciu drzwi ;) Nie wyobrażam sobie biegania w wąskiej spódnicy i szpilkach za dzieckiem na V biegu ;)
Zdarza mi się ubrać elegancko, ale to tylko na wyjątkowe okazje- gdy jedziemy z wizytą do kogoś itp.

Odpowiedz
Gość 2009-02-09 o godz. 11:09
0

Zakładam to, w co sioę zmieszczę lol
Stylu nie mam żadnego - przydałaby mi sie pomoc profesjonalisty w tym zakresie,
bo sama widzę, że czasami nie jest dobrze :|

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-02-09 o godz. 10:01
0

z lenistwa i zmeczenia ubieram sie "jak badz"
czyli spodnie, koszula lub tunika.

rzeczy mam tone i na ogol juz pasuja, ale duzo czasu zajela mi nauka kupowania nie " jak leci", ale tak, zeby wszytko dalo sie ze soba laczyc.

bardzo lubie tuniki noszone na spodnie.
staram ubierac sie tak, zeby tuszowac niedoskonalosci figury, ale to tez byla droga przez meke ;)

normlanie zazdroszcze dziewczeta, ktore maja "to cos" w ubiorze - ot tak same z siebie

Odpowiedz
HoneyGirl 2009-02-09 o godz. 04:02
0

też mam z tym problem , większość ciuchów wogóle do siebie nie pasuje
odkąd odkryłam ciucholandy kupuje to co mi się w danej chwili podoba , a niekoniecznie pasuje do reszty
i często jest później tak , ze nawet nie zakładam tego na siebie

na codzień chodzę w yeansach i jakimś topie , ale chciałabym umieć ubrać się dość oryginalnie ( modnie) , ale też aby nie wyglądać jak pół miasta ( a niestety tak jest )
dziewczyny jakieś rady? podpowiedzi?

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie