• Opti odsłony: 19794

    Czy w małżeństwie lepiej mieć wspólne czy osobne konta?

    Pisze pod wpływem znajomego,który przyznał się , ze nie wie, ile jego żona płaci za jakies kursy czy zajęcia.Czy informujecie swoich facetów o wydatkach? razem je planujecie? Czy tez żyjecie jak przed ślubem, zrzucając sie po prostu na czynsz i rachunki, a reszte kazde płaci we własnym zakresie?A co z kontami? Kontem?

    Odpowiedzi (55)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-11-12, 18:24:52
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
markettta 2013-11-12 o godz. 18:24
0

Dla każdego małżeństwa to stały dylemat: jedno czy dwa konta? Ja jestem zwolenniczką posiadania oddzielnego konta - mój mąż również - więc na szczęście obyło się bez kłótni :) A dla wszystkich małżonków, którzy wciąż się wahają co wybrać polecam artykuł który przedstawia + i - wspólnego konta:
http://kobieceprawdy.pl/article_uni/kogiel-mogiel/konto_razem_czy_osobno.html

Odpowiedz
Gość 2010-01-20 o godz. 14:07
0

Opti napisał(a):A nie czujecie sie psychicznie ograniczane,ze nie mozecie sobie na cos pozwolic,bo "co mąż by powiedzial?", "bo obiecałam oszczędzać" itp??
Równie dobrze mąż może powiedzieć to samo ;)

fagih, która oczywiście miewa wyrzuty smienia, że wyda czasem za dużo ale nie dlatego, że mąż kontroluje a dlatego, że rozrzutność oznacza kłopoty finansowe na koniec miesiąca ( o które później trzeba mieć pretensję wyłącznie do samego siebie )

Odpowiedz
Gość 2010-01-20 o godz. 06:36
0

Mamy wspólne konto i jest ok. Dla mnie to korzystniejsze bo mąż jako pracownik jest zwolniony z prowizji i wszelkich opłat bankowych.
Opłaty raczej robie ja (głownie przez internet) podobnie jak codzienne zakupy.
Obydwoje dokładnie wiemy ile zarabimy lol

Odpowiedz
Aoi 2010-01-20 o godz. 06:33
0

Mamy dwa osobne konta. Orientacyjnie wiem, ile mąż zarabia miesięcznie, ale o dodatkowych zarobkach (chałtury, nadgodziny, i inne) w sumie nie mam pojęcia. Mąż wie, ale zarabiam ja - orientacyjnie.
Rachunkami zajmuje się ja, bo wiem że mąż by w tym zginął i po pewnym czasie odcięliby nam prąd, gaz ;) .
Domowe wydatki ponosimy wspólnie, jak popadnie. Nie mamy wspólnej kasy (przysłowiowego słoiczka), nie rozliczamy się ile kto wydał i na co. Wiem, że zwykle to ja więcej wydaję (rachunki + domowe zakupy). Większe wydatki zawsze konsultujemy.
Na początku taki układ mi się nie podobał. Mało kasy mi zostawało. Ale zrozumiałam, że przecież to kto trzyma całą kasę jest nieistotne. Gdy potrzebuje zrobić jakiś zakup, a brakuje mi pieniędzy, nie ma problemu aby mąż zapłacił.
Powiedzmy że utarło się, że moja kasa jest do wydawania, a męża to oszczędności. I to mi teraz pasuje.

Odpowiedz
Barbarkie 2010-01-20 o godz. 06:00
0

Mamy dwa konta, bo nikomu nie chce się likwidować swojego, ale mąż przelewa kase na moje i ja się rządze przez miesiąc. Płace rachunki, zakupy i informuje go o wszystkich innych wydatkach.

Odpowiedz
Reklama
Wiol-ka 2010-01-19 o godz. 16:49
0

My mamy osobne konta, z tym że oboje mamy do nich dostęp i internetowy podgląd :) Wiemy tez ile zarabiamy.
Rachunki płacę ja, wieksze zakupy uzgadniamy, codzienne robimy w zależności od tego kto ma czas i ochotę.
Nie kontrolujemy się wzajemnie - jeśli jest mi coś potrzebne to kupuję, potem ewentualnie mówię mężowi.
System taki sobie - ciężko oszczędzać , niestety zacięcia do kontroli domowego budżetu i oszczędzania nie ma żadne z nas.

Odpowiedz
Gość 2010-01-19 o godz. 13:14
0

Luby tuz przed slubem zamknal swoje konto a moje troche korzystniejsze zostalo przeksztalcon na wspolne, wiemy ile zarabimy i konsultujemy sie w sprawie wiekszych zakupow.

Ogolnie rachunkami zajmuje sie ja, za zakupy placimy roznie - ale wszystko i tak leci ze wspolnych pieniedzy.

Bardzo chwale sobie ten system lol

Odpowiedz
Gość 2010-01-19 o godz. 12:48
0

m. napisał(a):Mamy wspólne konto, nie spowiadamy się dokładnie z naszych wydatków, chyba, że jest to dość znacząca kwota.
My tak samo. Z tym, że nie wiem, ile dokładnie zarabia mój mąż ani ile jest pieniędzy na koncie - wszystkim zajmuje się on. Co jakiś czas kontrolnie się pytam, ile jeszcze mogę wydać, żebyśmy nie zbankrutowali ;) Bardzo sobie chwalę ten system - jeśli pieniądze są, nie mam pokusy ich wydać, jeśli ich nie ma, nie stresuję się ich brakiem.
I nie, nie czuję się tym ograniczona - co najwyżej jest to pewien problem przy robieniu prezentów, bo widać, jak kasa schodzi z konta, ile i na co ;)
Jeśli mam potrzebę/ ochotę coś kupić, po prostu to robię (chyba, że włączy mi się gen rozsądku i spytam o pozwolenie) lol

Mamy też drugie wspólne konto, z którego spłacamy kredyt i na którym oszczędzamy - ale w tym przypadku potrafię podać tylko nazwę banku, nie znam absolutnie żadnych szczegółów lol

Odpowiedz
Gość 2010-01-19 o godz. 11:41
0

ja mam swoje w mbanku co by stypa wpływała ;), paw ma swoje w lukasie co by wypłata wpływała, a razem mamy w wbk konto >30 ( na mnie ) czyli jeszcze 8 lat za darmo mamy utrzymanie konta ;D no i tam też założylismy ze ślubnych pieniędzy Arkę ( 104 % w 3 lata podobno )

Odpowiedz
Gość 2010-01-19 o godz. 10:57
0

My przed slubem mielismy konta oddzielne ale i tak wiedzielismy kto ile zarabia i konsultowalismy wydatki. Po slubie zlikwidowalismy konta w zwyklym banku a zalozylismy jedno wspolne w mbanku. Jakis czas temu to samo zrobilismy z naszymi angielskimi kontami, zamiast dwoch mamy jedno wspolne. Oboje mamy taki sam dostep do wszystkich kont, wieksze wydaki nadal konsultujemy i w sumie chyba nic sie nie zmienilo. No moze poza jednym, nie wiem jak to mozliwe ale wiecej oszczedzamy :D

Odpowiedz
Reklama
kasia_ewa 2010-01-19 o godz. 08:54
0

Nie czuje sie w zaden sposob ograniczana, a uwspolnienie finansowe pomoglo mi tylko stac sie troszke bardziej oszczedna... Ale moze na moj stosunek do pieniedzy wplynely takze nasze plany finansowe itd... .
Do pieniedzy mamy taki sam dostep, zadne z nas nie kontroluje drugiego, kazde ma wolna reke w wydawaniu. Konsultujemy tylko spore wydatki, bo co do reszty, to wydaje mi sie ze jestesmy wystarczajaco za siebie i nasze pieniadze odpowiedzialni ;)

Co do ilosci kont... Tez mamy kilka, z potrzeby. Te zlotowkowe w mBanku, a tam mozna nadawac kontom wlasne nazwy, wiec sie nie miesza ;)

Odpowiedz
Zwykly-cud 2010-01-19 o godz. 08:48
0

Opti napisał(a):Kurczę, to ja chyba jestem za dobra dla męża ;)
Tzn., jak się zapyta ile co kosztowało, to odpowiadam.
Mamy wspolne konta, wiemy ile zarabiamy,
ze wspolnych pieniedzy placimy rachunki itp
Nawet na "domowe" codzienne wydatki mamy osobną skrzyneczkę - jak zabraknie w portfelu - dobieramy. Najczesciej ja, bo robię drobne zakupy, duze raz na tydzien/dwa płacimy kartą.

Powoli oduczam sie wydawac pieniądze lekką ręką - cóż własny dach nad głową wazniejszy ( podobno )
To chyba ja też ;)
Pieniedzmi zajmuje sie mąż, bo jest w tym bieglejszy. Jak wiem, ze konczą mi sie pieniądze to prosze o przelanie większej sumy na moje podkonto. Nie zniosłabym czegos co praktykuje znajome małzenstwo- na kazdy wydatek mąz wydziela zonie pieniądze.
Nie spowiadam się z kazdego wydatku, ale większe zakupy zawsze wpisujemy w nasza domową bulchalterie lol ( w praktyce jest to wszystko oprocz jedzenia, ale jakos nie wychodzi tego duzo). Dlatego kazde z nas ma wglad w to co wydaje droga połowka;) .

Odpowiedz
Gość 2010-01-19 o godz. 08:33
0

Opti napisał(a):A nie czujecie sie psychicznie ograniczane,ze nie mozecie sobie na cos pozwolic,bo "co mąż by powiedzial?", "bo obiecałam oszczędzać" itp??
Tak łatwo wam przychodzi kontrolowanie się? mówie do tych, co są tak rozrzutne jak ja:)
Nie czuję się w żaden sposób kontrolowana :)
Występuję z pozycji równorzędnego partnera - a nie małej dziewczynki,
której mozna powiedzieć "tego nie wolno ci kupić" ;)

Odpowiedz
agnieszka82 2010-01-18 o godz. 19:45
0

Nie czuje sie w zaden sposob ograniczona. Nie jestem rozrzutna, kupuje z glowa, biorac pod uwage rozne, aktualne notowania. ;) Ale takze nie musze sie tlumaczyc mezowi z wydanych grosikow. Pracuje tak jak on i zarabiam.
Chyba ciezko byloby nam pamietac o wszystkich 10 kontach, ile i na co jest na jednym, a w jakim celu jest to piate. Szczerze powiedziawszy nie moge sobie tego wyobrazic. Dwa nam w zupelnosci wystarczaja.

Odpowiedz
Opti 2010-01-18 o godz. 18:50
0

A nie czujecie sie psychicznie ograniczane,ze nie mozecie sobie na cos pozwolic,bo "co mąż by powiedzial?", "bo obiecałam oszczędzać" itp??
Tak łatwo wam przychodzi kontrolowanie się? mówie do tych, co są tak rozrzutne jak ja:)

Odpowiedz
agnieszka82 2010-01-18 o godz. 18:05
0

u nas jest tak samo...od samego początku ,jeszcze przed ślubem mieliśmy konto wspólne... i tak jest do dziś :) A co do rachunków mąż też się tym wszystkim zajmuje,ja po prostu nie mam do tego głowy ... Jeśli chodzi o większe i droższe zakupy zawsze rozważamy wspólnie na co możemy sobie pozwolić w danym momencie... Nigdy nie ukrywałam przed mężem ile wydałam kasy na zakupy...

Doslownie identycznie. Konto wspolne jeszcze przed slubem, plus wspolne oszczednosciowe. Rachunki robi maz przez internet, ale ja kontroluje cala reszte. Wszystkie decyzje podejmujemy razem i zero tajemnic. Tak jest mi zupelnie dobrze i nie wyobrazam sobie, zeby bylo inaczej. :D

Odpowiedz
Gość 2010-01-18 o godz. 17:29
0

Nabla napisał(a):U nas kont jest chyba z...6... Ja mam swoj ROR, maz swoj, do tego ma oszczednosciowe, lokate i firmowe, teraz ja mam jeszcze wloskie. Kazde jest oficjalnie indywidualne, ale ze wzgledu na dostep internetowy i wzajemna znajomosc hasel sa wspolne. Wszystkie finanse tez sa wspolne, razem planujemy wydatki, choc bez drobiazgowosci (nie informuje meza, ze ide kupic szampon ;) ).
Podobnie ( tylko ilość kont trochę mniejsza ;) )
Jakoś nie chciało nam się bawić w przekształcanie kont na wspólne małżeńskie skoro realnie rzecz biorąc i tak wychodzi na to samo.

Odpowiedz
AsiaT 2010-01-18 o godz. 17:11
0

margolcia napisał(a):konto wspolne :) ile kto wydal to widac bo konte internetowe ale komu by sie chcialo sprawdzac ? ;)
U nas podobnie. Rachunki płace zazwyczaj ja, bo mam na to więcej czasu.Wszystkie większe wydatki konsultujemy ze soba wcześniej

Odpowiedz
Gość 2010-01-18 o godz. 14:47
0

maggie.kotka napisał(a):Konto mamy wspólne, założyliśmy je na ponad dwa lata przed ślubem.
Wydatki planujemy wspólnie, ale to mąż pilnuje płacenia opłat i na bieżąco wie ile jeszcze zostało do wydania, na co możemy sobie pozwolić.

Każde z nas wie ile drugie zarabia, pełna otwartość i było tak w zasadzie od samego początku, czyli od ośmiu lat :D
u nas jest tak samo...od samego początku ,jeszcze przed ślubem mieliśmy konto wspólne... i tak jest do dziś :) A co do rachunków mąż też się tym wszystkim zajmuje,ja po prostu nie mam do tego głowy ... Jeśli chodzi o większe i droższe zakupy zawsze rozważamy wspólnie na co możemy sobie pozwolić w danym momencie... Nigdy nie ukrywałam przed mężem ile wydałam kasy na zakupy...

Odpowiedz
Gość 2010-01-18 o godz. 13:46
0

konto wspolne :) ile kto wydal to widac bo konte internetowe ale komu by sie chcialo sprawdzac ? ;) maz placi rachunku a ja probuje tak zrobic zebysmy cos uzbierali ;)

Odpowiedz
kasiacleo 2010-01-18 o godz. 12:37
0

mam swoje konto, ponieważ tylko na osobist przelewają mi stypendium, mój A. dał mi jakieś 4 lata przed ślubem pełnomocnictwo do swojego, ale korzystam z niego tylko jak idę na zakupy ;)
raczej nie ukrywamy przed sobą wydatków każde z nas ma jakieś dorbne na wydatki codzienne, ale ogólnie nie ma sekretów, rozliczania zresztą też, często przed większymi zakupami konsultujemy się co, jak i za ile :)

Odpowiedz
Gość 2010-01-18 o godz. 12:01
0

Mamy wspólne konto - od początku 8)

Każde z nas ma do tego konta swobodny dostęp - zazwyczaj większe zakupy robimy razem, resztę według uznania i potrzeb :)
Bez konieczności informowania drugiej osoby - oczywiście w granicach rozsądku ;)
Wiem ile zarabia mój mąż - natomiast on nie wie ile ja zarabiam lol(przy czym ja tez nie bardzo to wiem - bo nie mam regularnych wpływów )

Żeby było smieszniej - aktywną karte do konta ma tylka mąż - bo ja za duzy roztrzepaniec jestem i za często mi ginęła 8)

Odpowiedz
ola78 2010-01-18 o godz. 10:36
0

Mamy osobne konta. Informujemy się o poniesionych wydatkach.
Na moim koncie zbieramy kaskę na remont. Opłatami zajmuję się ja, ale najczęsciej za kaskę mężusia. Jedzenia jeszcze nie kupujemy, bo jesteśmy na garnuszku rodziców :)
Zastanawiam się nad założeniem trzeciego wspólnego konta, właśnie na wydatki związane z opłatami i jedzeniem.

Odpowiedz
mrówka 2010-01-18 o godz. 08:50
0

Wszystkie wydatki ustalamy wspólnie, o jakiś mniej ważnych zakupach poprostu sie informujemy, mamy wspólne konto i dokładnie wiemy jakie są nasze zarobki.

Odpowiedz
irlaaa 2010-01-18 o godz. 08:34
0

Atir napisał(a):Kase mamy wspólna.
Rachunki płacimy przez internet.
Na zachcianki własne kazde z nas ma kieszonkowe.
U nas wygląda to tak samo :D
Większe wydatki planujemy razem a do tego staramy się odkładać co miesiąc określona sumę. Miało być na samochód ale będzie na wychowawczy ;)

Odpowiedz
Gość 2010-01-18 o godz. 06:57
0

my tez mamy osobne konta ale mamy tez jedno wspolne, tzw. mieszkaniowe, z ktorego robimy oplaty i z ktorego placimy za "wsad do lodowy". wiemy ile zarabiamy, nie jest to zadna tajemnica, a itak mowimy sobie co kupilismy i za ile...

Odpowiedz
Gość 2010-01-18 o godz. 06:34
0

Zuz napisał(a):My mamy oddzielne konta, na które spływają nasze pensje. Co miesiąc przelewamy na wspólne konto pieniądze na dom, zostawiając na swoich rachunkach określone, równe "kieszonkowe". Z pieniędzy "na dom" płacimy rachunki, kupujemy jedzenie itp., utrzymujemy samochód, a część odkładamy na lokatę. Staramy się nie wydawać tych pieniędzy na własne "głupoty", chyba że mamy szlaleć za nie razem.
Doskonale znamy swoje zarobki, gdyż stoimy na progu wzięcia kredytu hipotecznego.
U nas niemal identycznie 8) Tylko, że na wspólne konto wpłacamy taką samą sumę i tym samym P., jako zarabiający więcej, ma większe kieszonkowe Chyba będzie się to musiało zmienić, kiedy powiję dziecię, a zwłaszcza, jeśli zdecyduję się na wychowawczy...
No, i lokatę to póki co mam tylko ja sama z własnych oszczędności losowych - ze wspólnego konta jakoś nie udaje nam się odkładać

Odpowiedz
Gość 2010-01-18 o godz. 06:06
0

Kase mamy wspólna.
Rachunki płacimy przez internet.
Na zachcianki własne kazde z nas ma kieszonkowe.

Odpowiedz
Gość 2010-01-18 o godz. 06:05
0

U nas kont jest chyba z...6... Ja mam swoj ROR, maz swoj, do tego ma oszczednosciowe, lokate i firmowe, teraz ja mam jeszcze wloskie. Kazde jest oficjalnie indywidualne, ale ze wzgledu na dostep internetowy i wzajemna znajomosc hasel sa wspolne. Wszystkie finanse tez sa wspolne, razem planujemy wydatki, choc bez drobiazgowosci (nie informuje meza, ze ide kupic szampon ;) ).

Odpowiedz
kasia_ewa 2010-01-18 o godz. 05:37
0

My mamy jedno konto, ktore funkcjonowalo juz kilka lat przed slubem, troche rowniez z potrzeby.
W domu finansami zajmuje sie glownie ja - ja place rachunki i ja wydaje kase 8) . Odkad uwspolnilismy nasz budzet ja stalam sie bardziej oszczedna, poniewaz wydaje juz nie tylko swoje pieniadze (choc maz powtarza mi zawsze, ze one sa nasze... moje). Ograniczen nie mam - moge kupic dowolna rzecz, bylebysmy pozniej o suchym chlebie nie zyli ;), ale i tak wieksze zakupy konsultuje - jak na przyklad doinwestowanie firmy...

Wiem i widze, ze sa rozne modele finansowe zwiazkow, ale musze powiedziec, ze ja nie wyobrazam sobie innego ukladu niz wspolna kasa i wspolne nia zarzadzanie.

Odpowiedz
Gość 2010-01-18 o godz. 04:39
0

Mamy osobne konta. Mąż przelewa mi część swoich pieniędzy co miesiąc na moje konto, z mojego konta idą rachunki, ja płacę moją kartą za zakupy. Nie spowiadamy się, które co i za ile kupiło.

Odpowiedz
m. 2010-01-18 o godz. 04:32
0

Mamy wspólne konto, nie spowiadamy się dokładnie z naszych wydatków, chyba, że jest to dość znacząca kwota.

Odpowiedz
Shady 2010-01-18 o godz. 04:15
0

My mamy osobne konta. Ale za to ja mam karte do konta meza. Bez ograniczen na szczescie :)
Kazde z nas wie ile które zarabia, nie rozliczamy sie z niczego, maz placi wszytkie rachunki, jedynie ostatnio wrzucil mi placenie za neta i kablowke bo uznal ze moze chociaz za neta zaplace ze swoich bo tak to wszysko wydaje na ciuchy i kosmetyki ;)
Czasem cos kupuje z jego konta, raz mowie co kupilam, raz nie, ale przewaznie nie spowiadamy sie sobie z zakupow. Jedyne wydatki jakie sobie wspolnie planujemy to wieksze zakupy a'la kino domowe, telewizor itd
Generalnie maz sprawuje kontrole nad calymi finansami. I dobrze bo jak ja bym ja miala to bysmy szybko zbankrutowali

Odpowiedz
Gość 2010-01-18 o godz. 03:39
0

A my ammy wspólne konto, ja zrezygnowałam ze swojego. Mamy tez wspólną lokatę. Nie mamy żadnych kredytów, studia pokończylismy..ale mamy dwójkę dzieci i dwa psy ;) nigdy też nie zastanawialismy się nad słusznościa, czy tez nie, naszej decyzji.....

Odpowiedz
m&ms 2010-01-18 o godz. 00:01
0

mamy osobne konta, po prostu tak wyszlo, tak bylo od zawsze i chyba nie chcialo nam sie tego zmieniac.
Mamy jakis tam podzial wydatkow (kazde z nas jest odpowiedzialne za co innego) a jak rozgospodarujemy kase to sprawa kazdego z nas.
Ja np. swoj tegoroczny bonus przeznaczylam na wycieczke do NY dla nas trojga, maz extra kase przeznaczyl na nowego laptopa, nie pytal sie o zdanie, dla mnie to bez znaczenia
m&ms

Odpowiedz
Yagutka 2010-01-17 o godz. 17:59
0

Mamy osobne konta. No i raczej wiemy ile zarabiamy - mówimy sobie - to głównie ja mówię ile mam zleceń i za co, bo mąż ma raczej stałą pensję, ja wprost przeciwnie.
Rachunki płacimy wspólnie - w sensie, że po połowie się potem rozliczamy.
Duże wydatki domowe omawiamy razem, o mniejszych sie informujemy.
Ale nie prowadzimy żadnej wspólnej buchalterii itp.
Ale generalnie mamy mało wydatków (brak samochodu, kredytów, dzieci, studiów - a to zżera :) )

Odpowiedz
Wonderka 2010-01-17 o godz. 17:25
0

natalia25 napisał(a):mamy osobne konta, do niedawna nie wiedziałam nawet ile dokładnie Robert zarabia 8) . Mam kartę do jego konta, ale jakoś nie lubię z niej korzystać, bo mam wrażenie, że " podgląda" co i kiedy kupuję ;) Dyskutujemy, a raczej informujemy się tylko o dużych wydatkach.
Tak samo u mnie.

Odpowiedz
Gość 2010-01-17 o godz. 17:24
0

My mamy dwa osobne konta, plus jedno wspólne, ale go nie używamy - tylko sporadycznie, do tego wspólny fund. inwestycyjny. Wiemy ile zarabiamy. Zwykle wszelkie zakupy dla/do domu robimy razem i konsultujemy większe wydatki. Jak kupię coś sama - mówię o tym M. i odwrotnie. Próbowaliśmy prowadzić zapiski ile wydajemy, ale brakuje nam dyscypliny w tym :)
Czasami korzystamy ze swoich kart wzajemnie - tylko przy wypłatach z bankomatu.

Odpowiedz
Gość 2010-01-17 o godz. 17:20
0

To jeszcze dodam tylko ze byl taki oto watek:

http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=39034
Rowniez osiagnal 2 strony dotychczas.

Odpowiedz
Gość 2010-01-17 o godz. 17:12
0

2 osobne konta, 2 osobne lokaty, 1 wspólne konto nie-małżeńskie. Wiemy mniej więcej, ile zarabiamy i ile wydajemy.

Odpowiedz
Gość 2010-01-17 o godz. 16:29
0

Zdecydowanie orientujemy sie nawzajem w tym ile zarabiamy i ile wydajemy mniej wiecej- nie oznacza to, że spisujemy każdy wydany grosz (a czasem by sie przydało w ramach oszczedności ), poza tym zazwyczaj razem robimy zakupy. A jak ja sobie coś kupię to od razu lece do męża sie pochwalić zdobyczą - i zawsze dodaje ile za to zapłaciłam. I on robi podobnie. Ale nie robimy tego, bo tak musimy - jakoś naturalne to jest dla nas i już 8)
Aha, nie mamy wspólnego konta, ale cześć moich dochodów jest wpłacana na konto męża (lepiej oprocentowane). Zdarza sie, ze korzystam z jego karty (i na odwrót) ale tylko przy wybieraniu z bankomatu
Generalnie - wspólnota majatkowa w pełnym tego słowa znaczeniu lol

Odpowiedz
ampa 2010-01-17 o godz. 16:27
0

wspóle konto, wspólna kasa
rachunki łażę płacic ja, o spłatach rat i innych wyciagaczy kasy pamietam ja, bieżące info o stanie konta mam ja..mój szanowny R. wypłaca i wydaje, ale wiem na co

Odpowiedz
Gość 2010-01-17 o godz. 16:19
0

My mamy oddzielne konta, na które spływają nasze pensje. Co miesiąc przelewamy na wspólne konto pieniądze na dom, zostawiając na swoich rachunkach określone, równe "kieszonkowe". Z pieniędzy "na dom" płacimy rachunki, kupujemy jedzenie itp., utrzymujemy samochód, a część odkładamy na lokatę. Staramy się nie wydawać tych pieniędzy na własne "głupoty", chyba że mamy szlaleć za nie razem.
Doskonale znamy swoje zarobki, gdyż stoimy na progu wzięcia kredytu hipotecznego.

Odpowiedz
Gość 2010-01-17 o godz. 16:09
0

Konto mamy wspólne, założyliśmy je na ponad dwa lata przed ślubem.
Wydatki planujemy wspólnie, ale to mąż pilnuje płacenia opłat i na bieżąco wie ile jeszcze zostało do wydania, na co możemy sobie pozwolić.

Każde z nas wie ile drugie zarabia, pełna otwartość i było tak w zasadzie od samego początku, czyli od ośmiu lat :D

Odpowiedz
fiubzdziu 2010-01-17 o godz. 15:32
0

Ja mam swoja kase i moj maz mniej wiecej wie ile zarabiam, on ma swoja kase i ja teoretycznie wiem ile zarabia - ale tak dokladnie ile w jakim miesiacu to nie wiem. On placi rachunki za mieszkanie, telefon itd. Moja kasa idzie glownie na jedzenie. Wspolne przyjemnosci ida z jego kasy bo ma jej wiecej ;p

Odpowiedz
fjona 2010-01-17 o godz. 15:18
0

u nas jest podobnie jak u iwonkis i komety.
staramy sie mówic sobie o wydatkach czy jakiś wiekszych zakupach np ciuchowych. sprzety to zawsze wspolna dezycja.
nie wyobrazam sobie zebysmy mieli osobne konta czy nie wiedzieli ile zarabiamy -w tym senesie, zeby jedno przed drugim to ukrywalo.
jak mieszkalismy razem, na poczatku, to mielismy jedno wspolne konto, z ktorego robilismy wszystkie platnosci i zakupy a do tego kazde z nas mialo swoje konto osobiste.

Odpowiedz
Gość 2010-01-17 o godz. 15:15
0

mamy 4 konta lol
Jedno moje (z panienstwa jeszce), na ktore wplywa mi pensja, drugie R. na ktore Jemu wplywa kasa, trzecie mamy takie, na ktore odkladamy część z naszych wyplat, a czwarte to lokata :)
Wydaje kase wtedy, kiedy potzrebuje:) I nie musze sie tlumaczyc, bo maz o kazdej porze ma wglad do konta przez net ;)
Jak robimy zakupy spozywcze, to placimy karta (raz moja raz R) :)
I tak nam dobrze :)

Odpowiedz
Gość 2010-01-17 o godz. 15:05
0

Mamy wspolne konto, wszystkie wydatki planujemy, jak ja kupie cos bez wiedzy meza to zdaje mu po prostu relacje :)

Odpowiedz
Opti 2010-01-17 o godz. 15:05
0

Kurczę, to ja chyba jestem za dobra dla męża ;)
Tzn., jak się zapyta ile co kosztowało, to odpowiadam.
Mamy wspolne konta, wiemy ile zarabiamy,
ze wspolnych pieniedzy placimy rachunki itp
Nawet na "domowe" codzienne wydatki mamy osobną skrzyneczkę - jak zabraknie w portfelu - dobieramy. Najczesciej ja, bo robię drobne zakupy, duze raz na tydzien/dwa płacimy kartą.

Powoli oduczam sie wydawac pieniądze lekką ręką - cóż własny dach nad głową wazniejszy ( podobno )

Odpowiedz
ladybird7 2010-01-17 o godz. 14:57
0

mamy dwa konta, kazde z nas ma swoje rachunki do placenia. Mowimy sobie ile dostalismy wyplaty po to zeby moc zaplanowac sobie jakas przyjemnosc danego miesiaca :D

Odpowiedz
Gość 2010-01-17 o godz. 14:39
0

Mamy wspólne konta, ale jakoś specjalnie nie kontrolujemy kto ile wydaje. Wyszliśmy z założenia, że już jesteśmy na tyle dorośli, żeby się nie kontrolować i nie zrobić nic głupiego.

Ale jakoś tak utarło się, że zwykle mówimy sobie, że na coś wydaliśmy kasę, no a większe wydatki (czytaj: nowe gadżety dla męża ;) ) ustalamy wspólnie.

Odpowiedz
Gość 2010-01-17 o godz. 14:06
0

Nie widzę nic zdrożnego w tym, że ktoś nie wie ile wydaje na kursy jego żona.
Gdybym teraz zapytała ile kosztują moje dwie podyplomówki pewnie mój maż nie miałby bladego pojęcia. Co więcej ja nawet nie wiem ile zarabia mój mąż. Wiedza taka nie jest mi do niczego potrzebna. Rachunki płaci mąż, ja czasem gdy on nie ma czasu. Gdy potrzebuję pieniędzy proszę i tyle.
Konta mieliśmy kiedyś osobne, teraz mamy dwa wspólne. Nie przywiązuję do tego żadnej wagi.

Odpowiedz
Gość 2010-01-17 o godz. 14:02
0

Mamy jedno konto, prowadzę bardzo drobiazgową domową buchalterię, mąż wnika w to średnio.

Odpowiedz
Alma_ 2010-01-17 o godz. 13:55
0

Mamy osobne konta, ale wszystkie pieniądze są wspólne.
Nie informuję narzeczoengo, co kupuję, bo go to zwyczajnie nie interesuje ;) ale teoretycznie ma wgląd we wszystko.

Odpowiedz
Gość 2010-01-20 o godz. 09:25
-1

Mamy wspolne konto zalozone kiedy ze soba zamieszkalismy czyli prawie 3 lata temu. Wiem doskonale ile maz zarabia, wszystkie wieksze wydatki konsultujemy ze soba. Rachunki, codzienne zakupy zalatwiam ja, wiem dobrze na co "ida" pieniadze i w jakiej wysokosci. Natomiast moj maz takimi "drobiazgami" ;) nie zaprzata sobie glowy, nigdy nie wie ile mamy na koncie, czy rachunki sa zaplacone i ile w ogole na nie musimy przeznaczyc 8)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie