-
Gość odsłony: 7408
KAŻDY wie lepiej jak wychować TWOJE dziecko
To nic, że jeszcze się nie urodziło, ale i tak każdy wie lepiej... I to głównie osoby, które akurat figę powinno to obchodzić. Albo które rodziły ćwierć, albo i więcej wieku temu. Osoby, które - patrząc na ich potomstwo - wcale nie odniosły sukcesów wychowawczych. Oczywiście najlepiej, jakbyś urodziła (jak umiesz urodzić w ogóle) i potem oddała komuś na wychowanie bo "za młoda/za stara/za niedoświadczona/nosisz kucyk/jesteś łysa..."
Bo to one znają najnowsze trendy, nieważne że z amerykańskich seriali i Życia na gorąco, ale znają, a Ty gówno wiesz!!!
Po Twojej stronie znajdą najmniejszy mankament, a u siebie... pod latarnią najciemniej!
Moja asertywność jest wielka, ale czasem mam dość :(
Dzięki, już mi chyba lepiej... jeszcze sprzątnę cały dom i mi przejdzie...
wiecie co odpierac rady obcych to pikus z odpieraniem rad męża... niemam juz sił i argumentów na jego " moze posolić", może posłodzić, "za zimno mu! trzeba kaloryfer mocniej rozkrecic (na 25stopni w domu)", "dlaczego woda? słodki sok lepeiej", za malo miesa!, rosołek na miesku najlepszy dla niego!...... nie mam siły z nim walczyc..... mamy ZUPEŁNIE inne poglądy...... nramlnie mam maxa..;-((((
Odpowiedz
to ja sie tez wypowiem, jako matka juz starego chłopa ;)
ja olewałam takie rady, bo byłam juz w trakcie rozwodu i głeboko miałam jakies madrosci zyciowe babć na spacerkach
mowiłam - prosze sobie zrobic swoje dziecko (do babć ;) ) albo ze mi szkoda czasu i wole sie z mezem pokochac niz godzine gotowac zupke ( ;) ) itd
obyło się bez przywalenia torebką ;) ale niewiele brakowało czasem :D
sprawdzały sie tez słuchawki na uszach z muzyką :D
ehh, podła ja ;)
kassandra napisał(a):36tc, maleńka waży 2850g, wróciliśmy właśnie z usg:
"Matko, ale ty ją tuczysz!"
:o :o
36tc, maleńka waży 2850g, wróciliśmy właśnie z usg:
"Matko, ale ty ją tuczysz!"
no tak tylko anielska cierpliwość może nas uchronić przed nerwicą ;)
Pucia wg. mojej mamy ja cały czas "dziwnie" przystawiałam do piersi i mała nie chciała jej jeść
soczki i zupki za późno wprowadziłam- nieważne, że są zalecenia lekarzy, by dzieci karmione piersią były do 7mca
a i za lekko ją ubieram itp.
ja to pyskata jestem i z reguły jakoś tam odpowiadam, ale to nic nie daje, bo według "NICH" co taka młoda matka może wiedzieć o życiu i dziecku...
A ja mam (na razie, bo na razie jeszcze spacerów nie mamy) problem z mamą: wszystkim opowiada, że na początku były kłopoty z karmieniem. Matko, czy wszyscy muszą wiedzieć dookoła, że "już je z cyca, ale z jednego lepiej"???!!! Mój biust, mój cyc (i synka i męża w sumie) i to moja sprawa, kto i z którym co robi, kurczę....
Innych "rad" od mamy na razie nie mam, może dlatego, że to jednak szmat czasu temu było a wszystko się zmieniło i mama to dostrzega (boleje chyba). Teściowa też czasem wtrąci, że zostawiała samego, że kąpała inaczej, ale ja tylko stoicko wysłuchuję a robimy po swojemu. Co to będzie potem?
Alma_ napisał(a):kurczak napisał(a):Czy podarowanie mamie książki o wychowaniu dziecka tej "Superniani" coś o tytule " I Ty też możesz miec super dziecko" też jest nie teges? Zwłaszcza, ze mama wie ze osoba obdarowująca ma zastrzeżenia do wychowania/zachowań dziecka i prezent by celowany?
Mnie by trafił szlak, ale nie wiem czy to nie moje osobiste uprzedzenia do osoby odbarowywującej wypaczają moje podejście do tematu.
Nie wiem, ale na pewno jest nietaktem podarowanie jej mnie (przez teściową in spe), która dziecka w najbliższej trzylatce nie planuje
masakra!
mnie na szczęsie na ulicy nikt nie zaczepia, ufff.
teściowa jak karmiłam tylko piersia przez pierwsze pół roku to co jakiś czas pytała kiedy dam mu marchewke i takie tam, nic nie pomagały wyjaśnienia ale to było na szczęscie tylko przez jakiś czas. jak wprowadziłam pokarmy stałe sie skonczyło.
amst napisał(a):Ja kiedys taka doradzajacą zapytałam:
"A Pani to tak wszystkim mamom doradza? Nie lepiej zdrowaśkę zmówić?"
Mnie już w kazdym razie ne zaczepiała...
wymięklam;-))) heh musze to zapamietac;-))
Ja mam dosyc rad tesciów. Dzisiejszy nius to to ze jak sadzam małego to nozki TRZEBA szeroko o tak (tu rozstawienie Kubusiowych nóżyczek malótkich az pisnął!).. wrrrrrrrrrrrr zagotowałam sie....
no i wiele innych typu:
-czapka w domu po kąpieli
-kordełka i poduszka (przecwiczone 2 tygodnie -młody permanentnie sie rozkopuje)
-za długie spacery
itp.... eh wymienic masa
No i pytaniena dzien dobry jak był maly "nie płacze?" a ostatnio "robił kupkę?" na przemian z "jadł?"
NIE!! na głodówce odchudzającej!!
wrrrr
kassandra napisał(a):Dobra... ale o co z tą kokardką chodzi, bo ja chyba nie douczona jestem??? :o
czerwona kokardę przyczepia się do wózka, łóżeczka dziecka co by inni nie zauroczyli ;)
mnie najbardziej irytowało i irytuje temat karmienia piersia - nie karmię ( nie chcę , nie mogę, szpital, nerwy) są różne powody... ale wpracy na mnie naskoczono, ze nie dobrze, na ulicy obce kobiety się pytają, czy karmię :o :o nie mam oporów i mówię , że nie bo mi sie nie chce i temat się kończy ;)
Dobra... ale o co z tą kokardką chodzi, bo ja chyba nie douczona jestem??? :o
OdpowiedzKurcze to ja chyba odstraszam potencjalne babcie pouczajace, bo nikt mnie zaczepia ;) A z dobrych porad rodzinnych to czasem tylko tesciowa z czyms wyskoczy typu czapka w lecie bo dziecko zawieje ;)
Odpowiedz
to i ja dorzucę... mnie sąsiadki, mamy obie, ciotki i ... wszystkie
"doświadczone" znane i nieznane mi osoby uczyły, jak mnie z wózkiem na dworzu przydybały:
- jak ubierać Małego
- jak masować brzuszek, żeby kolek nie było (nic, że nie miał - pogadać nie zaszkodzi)
- że w chuście to dziecku nei wygodnie i w ogóle tak nie powinnam
- że za mały na spacery
- że kokardki brak.................................................
to te, które mi utkwiły w pamięci; może i słuszne rady (za wyjątkiem kokardki, której sesnu nie bardzo rozumiem - że urok jakiś ) ale kto ich prosił...
a teraz się zaczęło odnośnie karmienia - że za krótko cyckiem, że zupki kupuję a nie gotuję; że pracuję już; że źle ubieram; ze śpi na balkonie (znaczy weranduję, bo żal mi czasu na 3 godzinny spacer... a on lubi spać na dworzu)...
oj i ja się nakręciłam ;)
Taaaa temat na dziś.....Jakiś dziadek zwrócił mi dziś uwagę ze moje dziecko ma "za mały kombinezon". :o Nie wiem w jaki spsób to zdiagnozował bo Julka była w wózku i było ja widać od pasa w górę
Następnym razem jak mi jakiś obcy bedzie zwracał uwagę przywalę torebką
kurczak napisał(a):Czy podarowanie mamie książki o wychowaniu dziecka tej "Superniani" coś o tytule " I Ty też możesz miec super dziecko" też jest nie teges? Zwłaszcza, ze mama wie ze osoba obdarowująca ma zastrzeżenia do wychowania/zachowań dziecka i prezent by celowany?
Mnie by trafił szlak, ale nie wiem czy to nie moje osobiste uprzedzenia do osoby odbarowywującej wypaczają moje podejście do tematu.
Nie wiem, ale na pewno jest nietaktem podarowanie jej mnie (przez teściową in spe), która dziecka w najbliższej trzylatce nie planuje
Kassandra chyba najepiej to olać. Choć nusze przyznać, że ja mam tak samo jak Ty. I też mnie to irytuje. Tylko że ja najczęściej "dobre rady" słyszę nie od obcych tylko od swojej osobistej mamy, babci itp..
A teraz jak już Mikołaj jest na świecie to już w ogóle. Bez przerwy dzwonią telefony z zapytaniem o małego czy jadł,ile zjadł kiedy zasnął, ile spał itd..Ja wszystko rozumiem - to w sumie pierwsze małe dziecko w rodzinie ale po prostu chwilami mam dość
Ja kiedys taka doradzajacą zapytałam:
"A Pani to tak wszystkim mamom doradza? Nie lepiej zdrowaśkę zmówić?"
Mnie już w kazdym razie ne zaczepiała...
Z mama jest inaczej. Moja czasem sie zapomni i powie cos w stylu: "Ale wyparz ten smoczek zanim dasz go dziecku" ale od razu (nie z krzykiem, z usmiechem) jej odpowiadam, czy ona uwaza, ze chce zaszkodzic swojemu dziecku i ze o tym nie wiem? Opamietuje sie. Zreszta, mama to nei tesciowa. Tylko mojemu mezowi trudno to zrozumiec i nawet juz nie probuje mu tlumaczyc. Bo w koncu moja tesciowa to jego mama i on to widzi z innej perspektywy.
Koncze o tej tesciowej, bo zaraz sie nakrece.
Pozdrawiam,
Mała
Chyba do wózka zatem trzeba jakąś broń przymocować i jak coś po łapach tłuc nadgorliwe babsztyle.
Dziwne jest to, że takich rad nie udziela mi moja mama (czeka, aż się jej o coś zapytam, nie radzi na siłę), siostra (posiadaczka czwórki dzieci), mój lekarz ("Każda matka wie, co jest dla JEJ dziecka najlepsze"), moja bardzo dobra koleżanka, mama dwuletniego Michała, która wg. mnie jest czułą, kochającą i rozsądną matką.... tylko jakieś życiowo niespełnione famfarony
Kajko napisał(a):Już niedługo przygodne babcie-sąsiadki będą Ci zaglądać do wózka i prawić, że za lekko maleństwo ubrałaś...
Dokładnie to samo chciałam napisać :)
Jeszcze nie raz na spacerze przy ciepłej wiosennej pogodzie obca baba zajrzy Ci do wózka i krzyknie "o matko to on bez rękawiczek?"
kassandra trzeba olać i się uodpornić lol
Kurczaku, tego chyba nie docieczesz (można by ewentualnie spróbować podpytać przez kogoś), bo to jest bestseller i tak jak się w zeszłym roku wszystkim kupowało Kody-da-Winczi , tak teraz Supernianię.
Kassandro, to
Osoby, które - patrząc na ich potomstwo - wcale nie odniosły sukcesów wychowawczych.
bym im w swojej wredocie wypomniała. lol
Ja nie mama i trudno mi powiedzieć, ze wiem co czujecie ale mam pytanko w temacie.
Czy podarowanie mamie książki o wychowaniu dziecka tej "Superniani" coś o tytule " I Ty też możesz miec super dziecko" też jest nie teges? Zwłaszcza, ze mama wie ze osoba obdarowująca ma zastrzeżenia do wychowania/zachowań dziecka i prezent by celowany?
Mnie by trafił szlak, ale nie wiem czy to nie moje osobiste uprzedzenia do osoby odbarowywującej wypaczają moje podejście do tematu.
Podobne tematy
- Jak karać małe dziecko? Jak wychować dziecko i pozbyć się złych zachowań? 6
- Jak wychować dziecko? 0
- Jak wychować dwujęzyczne dziecko? 34
- Czy dam radę wychować drugie dziecko? 22
- Czy poślubie lepiej dzielić konto z małżonkiem, czy mieć osobne? W jakim banku lepiej prowadzić konto? 19
- Czy każdy facet to duże dziecko? 12