-
Gość odsłony: 5913
Mam genialnych... czyli Filip i Czarna Strona
Pamietacie Czarna Strone z Filipinki? Dziewczyny przysylaly tam krotkie dialogi i rewelacyjne stwierdzenia swoich najblizszych. Pamietam, jak zawsze od tego zaczynalam lekture nowego wydania (moja mama by mnie podstepem odciagnac od glupich pisemek dla nastolatek zaprenumerowala mi Filipinke i jakos do teraz mi sentyment zostal, mimo, ze po latach pismo zeszlo na psy a teraz to juz go w ogole nie ma).
To kto zaczyna? :D
facet od fizyki w liceum do kiełbasy:
- oblycz objętość kroply wody 8)
Dzisiaj kolega przy lunchu, lustrując mój talerz (gotowana pszenica z warzywami):
"Podpieprzyłaś obiad kurczakowi czy co?"
Facet od historii w liceum, zawsze mówił przy odpytywaniu:
- myślenie przyczynowo-skutkowe włączamy, gosia WYCIĄG wnioski
pamietam Filipa, sama wysyłałam i z powodzeniem
to były czasy
szkoda, że Filipinka się zeszmaciła a w końcu zamknęli to pismo
Mój maż na kartkówce z biologii (szkoła podstawowa).
Pytanie: Przystosowanie ptaków do życia w locie.
Odpowiedź: Ptaki załatwiają się w powietrzu. :D :D :D
Koleżanka męża na kartkówce z biologii (szkoła podstawowa).
Pytanie: Wymień trzy ryby żyjące w morzu.
Odpowiedź: Dorsz, Śledź, Filet. :D
Opowiadał mi to kilka razy, a ja za każdym razem płaczę ze śmiechu. :)
Nasza nauczycielka języka polskiego miała ciekawe sformułowania i skojarzenia ;)
Zapamiętałam dwa.
Kolega: "Proszę pani, zimno!"
Nauczycielka: "Już, już. Zaraz będzie przerwa."
Nie wiem, jaki był kontekst, ale to zdanie mnie rozwaliło: "Zboże ozime sieje się jesienią" :D
A tekst kolegi agi_lub też mnie rozbawił do łeż: "Żebyś szczęśliwie wyleciał w powietrze" lol
aga_lub napisał(a):
Znajomy przed wyjazdem do Stanów zrobił imprezke pożegnalną.
Towarzystwo siedzi jak na stypie,kolega chcąc ratować sytuację wręcza znajomemu prezent pozegnalny(opaska na oczy) i mówi:
-"Żebyś szczęsliwie wyleciał w powietrze"
;)
Przeczytałam w pracy. Musiałam wyjść z pokoju... Nie dość, że oplułam monitor, to jeszcze popłakałam sie ze śmiechu na korytarzu :) Humor poprawiony na cały dzień! :)
Zgłasza się kolejna miłosniczka Filipa z zielonymi... 8)
Znajomy przed wyjazdem do Stanów zrobił imprezke pożegnalną.
Towarzystwo siedzi jak na stypie,kolega chcąc ratować sytuację wręcza znajomemu prezent pozegnalny(opaska na oczy) i mówi:
-"Żebyś szczęsliwie wyleciał w powietrze"
;)
Ja zawsze bede pamietac uwage jaką dostał moj brat w bardzo wczesnej podstawowce :
"J. rzuca plasteliną, przykleja się do sciany i robi plamy".
tekstów z Filipa z Zielonymi nie pamiętam - aczkolwiek wiem, że większość uwielbiałam :D
też byłam fanką Filipinki - nawet ich kalendarz miałam swego czasu 8)
i też się cieszę, żem na tyle stara, że nie musiałam oglądać (poza wystawami kiosków) jej upadku
Nabla napisał(a):Pamietacie Czarna Strone z Filipinki? Dziewczyny przysylaly tam krotkie dialogi i rewelacyjne stwierdzenia swoich najblizszych. Pamietam, jak zawsze od tego zaczynalam lekture nowego wydania (moja mama by mnie podstepem odciagnac od glupich pisemek dla nastolatek zaprenumerowala mi Filipinke i jakos do teraz mi sentyment zostal, mimo, ze po latach pismo zeszlo na psy a teraz to juz go w ogole nie ma).
Ja miałam dokładnie tak samo! Uwielbiałam Filipinkę. Na szczęście wyrosłam z niej zanim zrobiła sie lipna, ale siostra przeżywała te spadek formy...
agga73 napisał(a):zglasza się kolejna milośniczka Filipa i prenumeratorka starej Filipinki
kiedyś nawet coś im wyslalam i wydrukowali
me too 8) mam gdzies jeszcze pare numerow (stary smieciarz ze mnie ;) ).
owca.te - Twoja Mama rulez lol
Siostra znajomego wyprowadziła się z Gdańska. Razem z mężem jadą do Gdańska na święta.
On (w okolicach Przejazdowa): Daleko jeszcze?
Ona: Zaraz poznasz.
On: A za Poznaszem daleko jeszcze?
lol
Rozmowa telefoniczna
Ja: Kupiliśmy nowy samochód.
Mama: Jaki?
Ja: VW IV kombi.
Mama: Kombi? To z takim dużym bagażnikiem?
Ja: No, tak przyszłościowo...
Mama: No tak. Jak byście chcieli sobie na przykład psa kupić, będzie jak znalazł...
Ja: Myślałam raczej o potomstwie.
Mama: Chcecie dziecko w bagażniku wozić!?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Ja (po dłuższej chwili): Nie Mamo. Wózek.
lol
Kochana Mamusia...
zglasza się kolejna milośniczka Filipa i prenumeratorka starej Filipinki :D
kiedyś nawet coś im wyslalam i wydrukowali 8)
godzina 13 w piątek, przed ostatnimi zajęciami, kolega mieszkający w akademiku polecial w przerwie po torbę, żeby zaraz po zajęciach gnać na pks, wpada spóźniony, profesor z marsem na czole odrywa się od listy obecności
- pan zaspal? - pyta
- nie, Bober - odpowiada niestarpiony kolega
- pan ma daleko?
- ja z Boleslawca...
lol
Pamiętam Filipa i jego stronę, od niej też zaczynałm lekturę!
Teksty były rzeczywiście świetne, jak byłam smarkiem to często wydawało mi sie, że niektóre są zmyslone, ale....
latka leca, a ja pracuję w szkole i juz wiem młody mózg potrafi wiele, a zwłaszcza w gorącym okresie jakim jest maj-czerwiec, czas poprawiania na chamca i do ostatniej krwi.
Młodzi są niezrównani, fantazję mają bujną
Kochałam Filipa. Niektóre teksty mam do dziś:
"Wszystkie choroby wynikaja z braku zdrowia"
"Nauka to przyjemnść, a ja nie mam czasu na przyjemności"
"Człowiekiem jestem i nic...
Co....
Co ludzkie nie jest mi obce....
Jak to leci?
Człowiekiem jestem....
Kim jestem?!"
A to nie pamiętam skąd pochodzi, ale mnie zawsze rozwala:
"Kto to?
Winston Churchil.
Kto??
Jimmy Hendricks słowa mówionego.
Kto??!
Michael Jordan gitary!"
Ukochany prof od matmy:
"Jesteście słabi jak oranżada"
do koleżanki o nazwisku Ptak:
"Ptak do wyfruniesz z klasy"
kolega prymus aczkolwiek nie z angielskiego:
Pani: "jak jest po angielsku rekin"
On : "Łrekin" w ang. wymowie :r
rozmowa z sekretarką mojego klienta:
"czy mogę rozmawiać z panem x?"
"niestety nie ma go w biurze i nie będzie"
"rozumiem, a czy to jest jednodniowa abstynencja w pracy? "
:o :o :o Boszszsz dobrze, że panna utrzymała klasę i nie parsknęła mi śmiechem, tak to jest, jak probuje być mądrzejsza niż jestem w rzeczywistości .... 8)
czarna strona była fantastyczna :) a filipinkę moja mama jeszcze za swojej wczesnej młodości kupowała, więc po prostu się gładko z siostrą wdrożyłyśmy ;) szkoda tylko że nie nie dotrwała filipinka "normalna" na tyle długo, żeby jeszcze nasza mała siostra zdążyła się wciągnąć :( bo to co z tego zrobili potem to po prostu tragedia z rurzowego plastiku :(
Odpowiedz
lol Oj Filip z zielonymi też był moją ulubiona częścią (dopóki nie zszedł na psy jak reszta Filipinki). Mam nawet wydani ksiązkowe ;)
Muszę chyba zacząć spisywać "złote myśli" bo ciężko sobie przypomnieć.
mój kolega wioząc innych kolegów nową trasą
- o, nigdy tu nie byłem! Ale się zmieniło!!
Loxia napisał(a):uwagi z dzienniczków:
wyrzucił koledze czapkę przez okno i powiedział, że jak kocha to wróci :D
Ech, w podstawówce miałam kolegę w klasie, który tak robił ze swoim plecakiem i potem musiał za karę zbierać wzystkie śmieci dookoła szkoły...Kiedyś to były czasy lol
Moj wtedy jeszcze nie maz wylatywal do dalekich krajow, zegnamy sie z nim, zapowiada sie wielomiesieczna przerwa w kontaktach.
Moj ojciec mowi do niego "dobrego odlotu" lol
Moj emailowy dialog z ojcem:
"Ja: -Nikt mnie nie kocha, nikt do mnie nie pisze, buu... odezwijcie sie...
Tata: - Gon sie, leszczu"
Jak go nie lubic? ;)
Podobne tematy