-
kasiacleo odsłony: 2069
Kobieta wrobiona w dziecko
Kobieta wrobiona w dziecko - w Polsce wszystko jest możliwe:
http://fakty.interia.pl/tylko_u_nas/news/kobieta-wrobiona-w-dziecko,926483,3439
Mi też wydaje się, że biologiczną matkę da się znaleźć, skoro da się znaleźć matkę dziecka porzuconego na śmietniku. Przecież to nie jest tak, że nikt o tej ciąży wcześniej nie wiedział, a jak nawet, to może ktoś zapamiętał chociaż jak ona wyglądała.
Fatalnie by było, gdyby dziecko nie mogło trafić do adopcji tylko dlatego, że matka się nie zrzekła praw do niego.
Wiem jak to jest, bo moja rodzina chciała adoptować dziewczynkę w takiej właśnie sytuacji. Matka ją porzuciła i wyjechała z kraju :(
melasia1980 napisał(a):A to Polska włąsnie - bo o ile matkę można zrozumieć (zgadzam się z Matyldą), to ta opieszałość sądów i udowadnianie czegoś, co nie miało miejsca (że też dokumenty, że się wtedy nie było w Polsce nie wystarczą Shocked ) są dla mnie nie do pojęcia.....i gdzie tu niby interes dziecka ??
Biologiczna matka tej dziewczynki z pewnością ma jakiś głupi powód, który wg. niej tłumaczy takie porzucenie dziecka.
Zgodzę się, że w tej historii o wiele bardziej szokuje opieszałość sądów. To, że zaoszczędzono na badaniu DNA, które szybko mogłoby wyjaśnić całą sprawę, że na badanie ginekologiczne studentki trzeba było czekać 2 miesiące. I gdzie tu dbałość o interesy skrzywdzonego dziecka?
ignarancja napisał(a):Ale ta prawda nie wskaże na jej osobę. Bo nikt przecież nie potrafi wskazać kobiety, ktora urodziła ta dziewczynkę. Skrajny egoizm :(
Na personelu szpitala faktycznie raczej nie ma co polegać, ale są inne sposoby wytropienia takiej osoby.
Można np. ustalić kiedy w ciągu ostatnich miesięcy przed urodzeniem Kasi studentka udostępniała swoje dane osobom trzecim, kto miał do nich dostęp, kto mógł uczestniczyć w kradzieży. Dużo pracy, wiele osób do sprawdzenia, ale jeśli policja się przyłoży to złapanie tej kobiety moim zdaniem na prawdę jest realne.
Paskvalina napisał(a):Przecież to oczywiste, że prawda w końcu wyjdzie na jaw.Prawda wyjdzie, i owszem. Ale ta prawda nie wskaże na jej osobę. Bo nikt przecież nie potrafi wskazać kobiety, ktora urodziła ta dziewczynkę. Skrajny egoizm :(
Odpowiedz
I'm shocked :o
A to Polska włąsnie - bo o ile matkę można zrozumieć (zgadzam się z Matyldą), to ta opieszałość sądów i udowadnianie czegoś, co nie miało miejsca (że też dokumenty, że się wtedy nie było w Polsce nie wystarczą :o ) są dla mnie nie do pojęcia.....i gdzie tu niby interes dziecka ??
Paskvalina napisał(a):Najbardziej szkoda dziewczynki
Nie rozumiem, co jej matka chciała osiągnąć podając nie swoje dane. Przecież to oczywiste, że prawda w końcu wyjdzie na jaw. A tak dziecko tylko dłużej będzie się tułało po ośrodkach, zamiast odnaleźć szczęście u rodziny adopcyjnej.
Skrajny egoizm ze strony matki postąpić tak z własnym dzieckiem
Może po prostu się bala, że rodzina się dowie, może o ciąży nikomu nie powiedziała, i może nie wiedziała, że jak porzuci dziecko, to potem będzie jeszcze po coś potrzebna
Może być dużo wytłumaczeń takiego zachowania, kobiety w takich sytuacjach potrafią postępywać naprawdę bezmyślnie.
Mi też dziecka w tym wszystkim szkoda, bo kobieta wrobiona jakoś to wyjaśni.
Najbardziej szkoda dziewczynki
Nie rozumiem, co jej matka chciała osiągnąć podając nie swoje dane. Przecież to oczywiste, że prawda w końcu wyjdzie na jaw. A tak dziecko tylko dłużej będzie się tułało po ośrodkach, zamiast odnaleźć szczęście u rodziny adopcyjnej.
Skrajny egoizm ze strony matki postąpić tak z własnym dzieckiem
Dżej napisał(a):IMO kobieta która urodziła to dziecko była przygotowana do podania cudzych danych osobowych.
Według mnie była absolunie przygotowana Ale nie oznacza to, ze ktos z jej otoczenia nie mógł skombinowac sobie jej danych.
Dżej napisał(a):matylda_zakochana napisał(a):Równie dobrze to mogła być jakaś stara kumpela, która akurat jej dane dobrze znała.
Stara kumpela, która zna PESEL i numer dowodu osobistego? Ile znasz PESELi swoich znajomych matylda? ;) IMO kobieta która urodziła to dziecko była przygotowana do podania cudzych danych osobowych.
To nie problem, żeby się wcześniej przygotować. Od kumpeli wszystko łatwo wyciągnąć wcześniej pod byle pretekstem.
Fakt, że to dziwne, że dowodu nie musiała pokazać, może wtedy miałaby większy problem
matylda_zakochana napisał(a):Równie dobrze to mogła być jakaś stara kumpela, która akurat jej dane dobrze znała.
Stara kumpela, która zna PESEL i numer dowodu osobistego? Ile znasz PESELi swoich znajomych matylda? ;) IMO kobieta która urodziła to dziecko była przygotowana do podania cudzych danych osobowych.
matylda_zakochana napisał(a):Równie dobrze to mogła być jakaś stara kumpela, która akurat jej dane dobrze znała. też o tym pomyślałam
Odpowiedz
Równie dobrze to mogła być jakaś stara kumpela, która akurat jej dane dobrze znała.
Nie raz słyszałam, że np. ktoś podał kanarowi w autobusie nazwisko i adres swojego znajomego.
o kurde :o
ja tam mam trochę kota na punkcie danych osobowych, ale nie pomyślałabym w życiu o takiej akcji
szkoda tej małej, bo faktycznie zamiast znaleźć dom to czeka :(
Już kiedyś o tym, albo o podobnej sprawie słyszałam.
Zastanawiam się jakie to uczucie dowiedzieć się, że się urodziło dziecko w taki sposób.
Niezłe... Ja też staram sie danych nie podawać. Dobrze, że dziewczyna wyjechała, bo to alibi jej się przydało... Jestem w lekkim szoku.
OdpowiedzA ze mnie się wszyscy znajomi śmieją, że mam odchył na punkcie ochrony danych osobowych..
OdpowiedzPodobne tematy