• Gość odsłony: 8242

    Wózek na klatce schodowej

    Drogie Dziewczyny,

    temat bardziej nadaje sie do dzialu "Mam problem? Nie mam problemu?", w razie czego prosze moderatorki o przeniesienie, jednak jest wybitnie zwiazany z dziecmi :), a konkretnie z wozkami. Historia jest dluga...

    Mieszkamy w starym budownictwie (w tym samym budynku oprocz nas mieszkaja dwie inne rodziny) => wspolny korytarz jest bardzo waski, nie ma wozkowni, oczywiscie - nie ma windy (bo to tylko dwa pietra).

    Mamy prawie dwuletnia corke, ktora zajmuje sie niania. Opiekunka regularnie wozi corke na spacery. Wozek w pewnym momecie zaczelismy zostawiac na dole przy drzwiach wejsciowych do budynku. Wkrotce okazalo sie, ze sasiadowi z dolu wozek bardzo przeszkadza. Informacja nie doszla do nas bezposrednio, ale przez owa trzecia rodzine oraz inne sygnaly, np: wozek odkrywalismy w innym miejscu niz go zostawialismy, dwa raz wozek bez naszej wiedzy zostal zniesiony do piwnicy i zamkniety (!). Po tego typu incydentach, poprosilismy sasiadow wprost o wyrozumialosc, pomoc, sasiedzka zyczliwosc... etc. Po dlugich pertraktacjach doszlismy do takiej zgody, zeby wozek stal na dole tylko na czas, kiedy Bogusia jest z niania, tj. maz wystawia wozek przed praca, chowa po przyjsciu. Wkrotce i to przestalo wystarczac. Tu pewnie trzeba dodac, ze sasiad z dolu prowadz firme i od czasu do czasu pojawiaja sie klienci. Pewnego razu maz dostal od niego taki o to mail:

    " (...) Dzisiaj rano wychodzilem z klientem, ktory na moich oczach uderzyl sie o porecz omijajac wozek. Jak dla mnie to zamyka temat do jakichkolwiek negocjacji. Nie bede za Ciebie swiecil oczami przed klientami ani placil odszkodowanie jesli kots omijajac wozek spadnie do piwnicy i sie polamie. (...) Wozek ma zniknac i koniec. Jesli jeszcze raz go tam zobacze, to go natychmiast wystawiam pod smietnik na TWOJA OPOWIEDZIALNOSC. Jak go kots ukradnie - trudno - zostawiajc go w przejsciu zgadzasz sie na takie ryzko (...)" + kilka innych zlotych mysli o starszeniu administracja i podejmowaniu odpowiednich krokow prawnych.

    Od tego czasu wozek za kazdym razem, jak tylko go maz opiekunce wystawil, byl przestawiany, a to do ogrodka, a to przed dom.

    Dodam jeszcze jedna rzecz: wozek, ktory przeszkadza w przejsciu, chociaz go nie blokuje, nie stal/nie stoi tam codziennie, ale tylko na czas, gdy waski wozek jest w naprawie. W ciągu ostatnich dwóch tygodni stał tylko 2 razy. Pech chcial, ze akurat waski wozek jest juz drugi raz w ciagu miesiaca w naprawie...

    Co wiec dzisiaj zastalismy, kiedy wrocilismy po pracy?



    Rece nam opadly...
    Dziewczyny, macie jakis pomysl, jak zareagowac? Co zrobic? Co Wy o tym sadzicie? jacy sa Wasi sasiedzi? Co Wy byscie zrobily w takiej sytuacji?

    Dzieki,
    Beata

    Odpowiedzi (36)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-06-01, 02:43:18
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-06-01 o godz. 02:43
0

Metody sąsiada są nie na miejscu. To jedno. Drugie - niestety ma on rację. Wózek może przeszkadzać.
Ja mam wąski przedpokój, czasem trzymam wózek na balkonie, najczęściej w pokoju Gabriela. Nie chcę go zostawiać na wspólnym korytarzu - są wąskie. Poza tym mieszkam blisko windy i ktoś mógłby zahaczać wychodząc z niej. Boję się też że ktoś po prostu mi go ukradnie.
Może spróbujcie chować wózek w domu i tyle.

Odpowiedz
Lisa2003 2010-05-31 o godz. 22:30
0

odpowiem jako nie mama... mnie wkurza zostawianie wózków, rowerów, szaf, ubrań, butów (feeeeeee) ew. innych gratów na wspólnym korytarzy.
Rozumiem, że to wygoda dla rodziców z dziećmi, ale przeszkadza innym, zagraca, jest własnością prywatną więc powinien być przetrzymywany na przestrzeni prywatnej.

Odpowiedz
Gość 2010-05-31 o godz. 06:56
0

Temat inny choć podobny ;) ,mój sąsiad zakupił antyki i zagracił ;) nimi korytarz. Wieszak, dwa krzesła i komoda... prowadzi działalność gospodarczą, ale zaproponował opłatę z tytułu tego,że postawił meble na części wspólnej i uzyskał zgodę mieszkańców na piśmie, może to jest rozwiązanie ;) ... oczywiście zależy jak duży jest ten korytarz

Odpowiedz
Gość 2010-05-31 o godz. 05:56
0

W sumie sasiad mogl wystawic wozek kolo smietnika i go nie przypiac.
Zadal sobie trud, by jednak sprzed smietnika tego wozka Ci nie rabneli.

Klatka schodowa, niestety nie jest czescia mieszkania, tylko czescia urzytkowa, wspolna.

Moim zdaniem sasiad ma prawo oponowac w sprawie wozka.
I niestety Wy powinniscie to uszanowac.

Sasiad najwidoczniej nie jest milym i wyrozumialym czlowiekiem.
Niestety.

Mnie tez denerwuja wystawiane przez sasiadow rozne rzeczy na klatke (a to szafka, a to polka, pudla, rower i wlasnie wozki) i wez sie czleku pozniej przez to przeciskaj.

Moim zdaniem powinnas pojsc, poprosic o wydanie wozka, sprobowac wytlumaczyc swoja sytuacje. Jeszcze raz. jezeli sasiad nie wykaze zrozumienia, no coz trzeba bedzie nosic wozek na gore.

Odpowiedz
AGABORA 2010-05-31 o godz. 05:28
0

Ooo... temat dla mnie
Tylko ,ze ja z drugiej strony.
Mam nowych sasiadow (no , juz nie tak nowych ,bo mieszkaja prawie rok) ale panstwu tym wydaje sie ,ze sa wlascicielami calego budynku -
maja jedno dziecko ,a wozki na klatce stoja dwa ,do tego czasem stawiaja wozek zakupowy na kolkach...
Ze mna nikt nie uzgadnial -czy ja sie zgadzam na takie ograniczanie wspolnej przestrzeni i jej zagracanie 8)
Klatka nasza do obszernych i przestronnych nie nalezy i szczerze mowiac wkurza mnie ten widok i mi naprawde przeszkadza .
Chocby ze wzgledow estetycznych ,pomijajac fakt kiepskiej komunikacji -mocno klaustorfobicznie sie zrobilo i czasem ,kiedy przechodze z wiekszym bagazem ,mam niejakie problemy ;)
Na dodatek wozki i rowerek (bo jeszcze o rowerku dzieciecym nie wspomnialam) blokuja mi nieco dostep do szkrzynki pocztowej .......wrrr .
Panstwo zdominowali klatke ,czyniac ja swoim prywatnym pomieszczeniem gospodarczo-wozkarskim.
Za kazdym razem ,kiedy przechodze ,mam ochote zapukac i poprosic o sprzatniecie tych sprzetow...
Ale kiedys juz owemu panu zwrocilam uwage ( o prawie drugiej w nocy ) zeby zakonczyl laskawie remont tej nocy i pan jakos tak najmilej nie zareagowal , wiec jakos sie waham ..licze ,ze administracja cos z tym zrobi .
Dodam ,ze moi sasiedzi dysponuja prawie 90-metrowym mieszkaniem i bez mala 20-metrowym tarasem ,ze o garazu nie wspomne , a ich mieszkanie miesci sie na parterze , wiec ....
Wiec rozumiem Twojego sasiada , bo ma prawo "nie obijac sie" o twoj wozek ...
Choc absolutnie nie popieram jego metod perswazji

Odpowiedz
Reklama
Olik:) 2010-05-31 o godz. 04:54
0

U nas wszyscy trzymają wózki na klatkach i mimo, że czasem przeszkadzają, to wszyscy są wyrozumiali i nie ma jakiś niesnasek. Myślę, że to kwestia charakteru. Wiadomo, że wygodniej niani jest, jak ma wózek na dole i nie musi go nosić, zwłaszcza, że ten wózek (o ile dobrze zrozumiałam) nie stio tak ciągle tylko jak lżejszy wózek jest w naprawie.
Sąsiad do bani, nie zmieni się go, znam i takich (na szczęście nie z mojego obecnego bloku). Chyba nic się na niego nie poradzi, bo jak wredny to jeszcze coś gotów wymyślić, jak się zacznie z nim wojować. Jedyna rada to nie stawiać wózka na dole a używać tego lżejszego... No a sąsiadowi powiedzieć coś niecoś o dobrym sąsiedztwie i wychowaniu.

Odpowiedz
AgaKuba 2010-05-30 o godz. 18:20
0

No aż się zdenerwowałam
Ja to pewnie zaraz zrobiła bym z tym porządek (tzn z NIM).

Mieszkam w 4 piętrowym bloku i na nieszczęscie na 4 piętrze. Jest u mnie sporo mam, które wózek trzymają na dole klatki.Nigdy tego nie konsultowały z nikim, no ale to nie jest powód, żeby te wózki wynosic na śmietnik. (nigdy nie stoi wiecej wózków jak jeden-poprostu która pierwsza ta lepsza ;) )Nie powiem, że nie ma czasem jak przejść więc odstawiam na sekunde wózek, wnosze co mam wnieść i odstawiam go na miejsce.Nie widze,żadnego problemu.Mnie tez spotka kiedys pewnie taka sytuacja i tez bede liczyła na wyrozumiałość :)

Wiesz, a z tym sąsiadem to sprawa jak dla mnie była prosta.Dostaliście maila z pogróżkami(dla Ciebie to są pogróżki!), wózek przywiązany gdzieś tam itp wiec wzywam Policje i mówie im co i jak.Jego by upomnieli i nie byłoby mu pewnie tak do śmiechu.
Piszecie, że z sąsiadami nie ma co zadzierać ale ja mam taką własnie nauczke, że jak "odpuszczałam" to jeszcze gorzej na tym wychodziłam.Wiec od tamtej pory jeśli ma jakaś sytuacja miejsce, to tak łatwo nie odpuszczam.

Odpowiedz
Gość 2010-05-30 o godz. 17:53
0

No cóż. Sama wózek na dole zostawiam, ale rozumiem, że tym samym łamię prawo, bo droga przeciwpożarowa, poza tym wejście jest mało komfortowe i może sie to sąsiadom nie podobac.

Sąsiada współczuję, ale radzę stulic uszy po sobie i załagodzic sprawę - broń Boże nie iśc na noże.

Odpowiedz
Gość 2010-05-30 o godz. 07:33
0

wlasnie wydawalo sie kiedys, ze sie dogadalismy (tj. ustalilismy, ze wozek nie stoi na klatce caly czas, ze go chowamy po powrocie z pracy...etc. sasiad przystal na takie warunki) - dopiero po incydencie z "klientem" nagle zaczely sie maile z zadaniami i pogrozkami...

dzieki za wymiane mysli,
beata

Odpowiedz
TYGRYS 2010-05-30 o godz. 07:15
0

Się nie da bo się budzi . A jak się obudzi to juz nie zaśnie i nici z chwili spokoju . Kręgosłup czuję do tej pory ale przynamniej się spokojnie kawy napiłam jak spał .

Odpowiedz
Reklama
Akna74 2010-05-30 o godz. 07:12
0

Tygrys ale masz pare w łapkach~! ja nie daje rady i spiacego biore na rece a po wózek wracam potem...

Odpowiedz
TYGRYS 2010-05-30 o godz. 07:10
0

To ja zazdoszcze bo ja wózek wnoszę na 3 piętro .
Dziś Maciek zasnął w wózku a ze nie chciało już mi się łazić wniosłam go w wózku na to 3 piętro . Razem gdzieś tak 18kg .

Odpowiedz
DobraC 2010-05-30 o godz. 07:00
0

a tak swoja droga to popisze sie brakiem empatii i napisze ze co za szczecie ze na parterze mamy wozkownie lol

Odpowiedz
TYGRYS 2010-05-30 o godz. 06:59
0

Jesli to rodzina to nie wiem co napisać ...
Może rzeczywiście nie o wózek tu chodzi .
Mi by nie przeszkadzało nawet przeciskanie się między wózkiem a ścianą bo jeśli komuś ma to pomóc to czym jest takie przeciskanie się od czasu do czasu . No chyba ze wózek całkowicie blokuje wejście .
Ale wózek nie stoi tam cały czas więc można być wyrozumiałym i odpuścić takie numery z łańcuchem .

Odpowiedz
Gość 2010-05-30 o godz. 06:36
0

no ja niestety muszę przyznać,że też jestem raczej z chowaniem wózka
bo tak na prawdę to czemu nie może stać w domu czy w piwnicy?
ja codziennie wciągam i ściągam swojego Buzza na pierwsze piętro i nawet mi przez myśl nigdy nie przeszło żeby go na klatce zostawić
pomijając fakt,że mogłabym go już nigdny nie zobaczyć ,to jednak tam jest takie miejsce np. dla listonosza,albo jak ktoś chce na chwilkę rower postawić,czy jak się ludzie na klatce mijają ,żeby sobie drogi ustąpić....ect.
no i zdecydowanie uszanowała bym zdanie sąsiadów,bo to taka sama moja klatka jak i ich :D

natomias metody sąsiada-nie do przyjęcia.

Odpowiedz
DobraC 2010-05-30 o godz. 05:46
0

jesli to rodzina to... wspolczuje..
ale z doswiadczenia wiem ze ludzie lubia byc pytani o pozwolenie ( i rzadko wtedy sie nie zgadzaja) a postawieni przed faktem - reaguja wlasnie w taki dziwny sposob....

Odpowiedz
Akna74 2010-05-30 o godz. 05:43
0

czyli ten facet to tez rodzina???? hmmm moze sedno tkwi nie w wózku....

Odpowiedz
Gość 2010-05-30 o godz. 05:41
0

masz racje, dobrac, - postawilismy sasiadow przed faktem dokonanym, ale... ci sasiedzi - te dwie rodziny - to nasza najblizsza rodzina... (!) a wozek zaczelismy stawiac dopiero wtedy, gdy z budynku wyprowadzili sie wszycy "obcy" lokatorzy i gdy zostala sama rodzina wlasnie... ach! mam wrazenie, ze facet lzbzikowal na punkcie tego wozka!

Odpowiedz
Akna74 2010-05-30 o godz. 05:41
0

ja sama zostawiam wózek na klatce i w sumie rozumiem cie ze sie wsciekasz ;) ale z drugiej strony jesli faktycznie jest bardzo mało miejsca na przejscie i faktycznie mozna sie o niego potknąć to tez rozumiem wsciekłosc sąsiada... choc przypiecia do smietnika nie rozumiem ;) :axe:
U mnie na klatce mieszka 8 rodzin nie pytałam czy moge zostawic wózek ale i przejscie obok niego nie jest problemem ;)

Odpowiedz
DobraC 2010-05-30 o godz. 05:36
0

sylw - dokladnie....
dlatego ja zawsze powtarzam ze jesli zrobimy huczna impre to PRZED faktem poinformujemy sasiadow. bo potem glupio im bedzie reagowac :)

takie kompromisy trzeba dogadywac wczesniej a nie stawiajac przed faktem dokonanym...

Odpowiedz
Gość 2010-05-30 o godz. 05:35
0

Wiemy, ze wozek jest uciazliwy, dlatego wystawiamy go tylko, gdy nie mamy juz innej mozliwosci (a wiec wtedy, gdy waski wozek, co do ktorego sasiad nie ma obiekcji jest w naprawie i tylko wtedy, gdy z dzieckem zostaje jedna dorolsa osoba, czyli niania).

Poszlam do sasiada i... na zadanie odczepienia wozka facet trzasnal drzwiami przed nosem, dolaczyl sie maz - bardziej przez sasiada lubiany, wiec nawet dostal klucz do reki, zeby wozek odczepic (wrr!!!) - zdazylam wrzucic klucz z powrotem do mieszkania, zanim facet znowu nie zaatakowal!

Odpowiedz
sylw 2010-05-30 o godz. 05:33
0

ja zostawiam wózek na klatce schodowej, ale zanim się na to zdecydowałam, zapytałam wszystkich sąsiadów, czy nie mają nic przeciw - wielu ich nie mam, bo raptem 5 rodzin. nikt nie miał nic przeciw - czasem widzę, że jest inaczej ustawiony niż zostawiłam, ale zazwyczaj "winowajca" ;) wieczorową porą puka i tłumaczy, ze coś wnosił/wynosił i musiał przestawić...........................
myślę, ze wiele zależy od dogadania sprawy i ludzi, z jakimi przychodzi współmieszkać

a w tej sytuacji, chyba bym poszła do gościa i pogadała, a jak nie odda, to zgłosiła sprawę policji...

Odpowiedz
DobraC 2010-05-30 o godz. 05:25
0

hm... tak sobie mysle... a gdybym ja sie musiala przeciskac miedzy porecza, sciana a cudzym wozkiem?
hm... mam nadzieje ze bylabym bardziej wyrozumiala.
oczywiscie - nie bede komentowac maila, zachowania i wystawienia wozka, bo tu komentarz jest zbyteczny ale pamietajcie dziewczyny ze czesto wpisujecie tego typu rzeczy w dzial pomyje "sasiedzi".....

ja wiem ze mamom latwiej to zrozumiec ale ja nie jestem przekonana czy mnie by takie wyjscie nie denerwowalo...

Odpowiedz
TYGRYS 2010-05-30 o godz. 04:33
0

Można iść do sąsiada i poprosić o oddanie wózka .
Mnie by tak zdenerował ten łańcuch ze już bym chyba nie chciała po dobroci spawy załatwiać . A jeśli na policji zgłoszą ze wózek zabrał i oddać nie chce to będą musieli przyjechac .
Denerwuje mnie taka samowolka . Pan uznał ze wózek nie może tam stac to wyznaczył karę i ją wymierzył .

Odpowiedz
matylda_zakochana 2010-05-30 o godz. 04:13
0

Kurcze, jak ja nie cierpię takich sąsiadów, aże wszytsko się we mnie gotuje jak słyszę jacy ludzie są nieluddzcy!

Odpowiedz
matylda_zakochana 2010-05-30 o godz. 04:12
0

TYGRYS napisał(a):matylda_zakochana napisał(a):Policja to chyba nic tu nie wskóra, niestety.
Ale pan w pewnym sensie wózek sobie zawłaszczył . Wózek jest przypięty łańcuchem . To kto może oddać wózek właścicielowi jeśli pan sąsiad się uprze i nie będzie chciał go oddać ?
Jeśli wozka nie odda to tylko policja coś może zrobić .
No wózek może oddać, ale jak odda, to już nic po policji.
Najpierw może jednak warto samej iść i zapytać, czy odepnie wózek?

Odpowiedz
TYGRYS 2010-05-30 o godz. 04:08
0

matylda_zakochana napisał(a):Policja to chyba nic tu nie wskóra, niestety.
Ale pan w pewnym sensie wózek sobie zawłaszczył . Wózek jest przypięty łańcuchem . To kto może oddać wózek właścicielowi jeśli pan sąsiad się uprze i nie będzie chciał go oddać ?
Jeśli wozka nie odda to tylko policja coś może zrobić .

Odpowiedz
Gość 2010-05-30 o godz. 03:56
0

Ja bym nie wytrzymała i sama poszła gościowi zrobić awanturę.
Wózka bym więcej nie zostawiła, ale facet miałby juz u mnie przerąbane :x :x

Odpowiedz
matylda_zakochana 2010-05-30 o godz. 03:50
0

Policja to chyba nic tu nie wskóra, niestety.

Odpowiedz
TYGRYS 2010-05-30 o godz. 03:45
0

Z tego co widzę na zdjeciu to wózek jest przypięty łańcuchem .
Dobrze widze ???

Ja bym chyba wezwała policję albo jakieś straż miejską (sama nie wiem).
Sąsiad zabrał waszą własność i sobie poprostu wystawił na śmietnik i łańcuchem poprzypinał . Jeśli spadnie deszcz wózek się zniszczy .

Sąsiad będzie się bronił i mówił ze wózek stoi na korytarzu i również Wam może się dostać bo chyba przepisy ppożarowe zabraniają zastawiać wyjścia , korytarze . Nam na klatce też nic stawiać nie wolno . Ale to nie sąsiad powinien wymirzac sprawiedliwosc i karać Was w ten sposób .

Ja bym chyba wezwała policję ale zacznie się wojna .

Szkoda ze sąsiad poprostu nie może zrozumieć Waszej sytuacji .
Wy też mozecie przecież powiedzieć ze prowadzi w domu firmę i klienci chodzą non stop po klatce i Wam to bardzo przeszkadza ...

Odpowiedz
mycha80 2010-05-30 o godz. 03:43
0

Zwariować można z tymi ludźmii :awantura: ......................................ale wojna z sąsiadami to zawsze śmierdząca sprawa

Odpowiedz
Gość 2010-05-30 o godz. 03:34
0

Ja bym wozek trzymala w domu, a z sasiadem zaczela walczyc... tobie nic wtedy nie bedzie mogl zarzucic.

Odpowiedz
matylda_zakochana 2010-05-30 o godz. 03:30
0

Kika napisał(a):Matyldo nie doczytałaś maja wózek ale jest w naprawie.

O siusiki kota !
Czytanie ze zrozumieniem
W takim razie zaczynanie wojny może nie wyjść Ci na dobre... jeżeli lubisz święty spokój.
Ja chyba zawsze za wcześnie zaczynam działania w takich sprawach i potem nawet żałuję, ale ja odporna jestem.

Odpowiedz
Gość 2010-05-30 o godz. 03:23
0

Matyldo nie doczytałaś maja wózek ale jest w naprawie.

O siusiki kota !

Odpowiedz
matylda_zakochana 2010-05-30 o godz. 03:22
0

Trudna sytuacja. Z doświadczenia wiem, że z sąsiadami trudno walczyć.
Nie wiem czy nie latwiej byłoby kupić nowy wózek, dużo lżejszy, parasolkę, szczególnie, jeżeli chcesz tam jeszcze kilka lat pomieszkać. Sąsiedzi naprawdę potrafią bardzo uprzykszyć życie :(
Uważam, że masz rację, ale nie wiem co możesz zrobić.

A sąsiad ma wycieraczkę przed drzwiami?

Odpowiedz
Gość 2010-05-30 o godz. 03:20
0

ręce opadają....

niech sobie kupi OC bałwan jeden

ja bym na tego sąsiada nasłała urząd skarbowy, policję i co tam jeszcze przyszłoby mi do głowy

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie