-
migotka76 odsłony: 41016
Ile kosztują usługi porodowe na Karowej i poród odbywa się w obecności położnej?
Dziewczyny mam kilka pytań do tych, które ostatnio rodziły na Karowej.!. ile aktualnie kosztuje zzo?2. ile aktualnie kosztuje poród rodzinny?3. czy rodziłyście z położną?
Witam,
ostatnio dowiedziałam się, że mam cukrzycę. W związku z tym zmieniam zapatrywania odnośnie opieki szpitalnej. Moja lekarka poleciła mi Karową. Zapisałam się tam do poradni diabetologicznej (wizyta dopiero za tydzień). Zastanawia mnie jednak jak jest w tym szpitalu. Tzn. jakie są położne? miłe? czy można wykupić prywatnie opiekę położnej (może macie namiary na jakąś godną polecenia?), czy są porody rodzinne w salach jednoosobowych i jeśli tak to jak wygląda kwestia płacenia za tą przyjemność.
Proszę o odpowiedź, bo do końca przyszłego tygodnia muszę podjąć ostateczną decyzję (mam zamówioną położną w innym szpitalu).
Drogie forumowiczki mój lekarz powiedział, że ze wględu na zagrożonie porodem przedwczesnym i cukrzycę mam rodzić na Karowej, byłam tam ostatnio na Izbie przyjęć i przeraża mnie to obłożenie w ich szpitalu. Czy z takimi komplikacjami mnie przyjmą? Zależy mi żeby tam rodzić ze względu na ich oddział neonatologiczny
Odpowiedz
Dosia napisał(a):matylda a co ze tak powiem z obiegowymi opiniami standardowych naciec czy lezenia plackiem pod ktg ? Masz jakies doswiadczenia albo obserwacje ?
nie wiem, mnie nie nacinali, więc nie wiem czy to rutyna.
leżałam pod ktg, ale nie cały czas, położna zachęcała mnie do pójścia pod prysznic. poród trwał dość krótko, a po znieczuleniu to już w ogóle miałam tylko ochotę na leżenie ;) i spanie :)
Fibi, najpierw pytają, a potem i tak w karcie ciąży patrzą, i na innych badaniach, i na skierowaniu.
Tyle, że jak ja leżałam to cały czas położne mówiły, że na porodówce są miejsca i tylko jednego dnia chyba odsyłali. I faktycznie widać było przepełnienie, bo kobiety z dziećmi na korytarzu leżały.
Moja lekarz zresztą powiedziała, że większość przyjmują, ale jak już nie mają miejsc, to niezależnie od wszystkiego muszą odesłać i już.
Przzepraszam, ze tak Cię napastuje, ale tak badam swoje szanse. Pewnie głównie to zależy od dnia, w którym moje dziecko się zdecyduje. Rozumiem, że pierwsze i najważniejsze pytanie, bo którym orientuje się czy maja miejsca jest u kogo prowadzi Pani ciąże, czy proszą o kartę i sami oglądają czy znają ten stempelek.
Odpowiedz
Fibi napisał(a):Matylda a do tego lekarza to chodziłaś prywatnie, czy do kliniki. Czy to był jakiś lekarz szycha, czy po prostu lekarz stamtąd. Czy wystarczyło, ze powiedziałas kto Cie prowadzi, czy miałaś skierowasnie do tego szpitala?
Chodziłam do lekarza prywatnie, ale ona teraz nie przyjmuje akurat, bo jest na macierzyńskim. Nie wiem do kogo warto chodzić, ale wciąż mnie pytali u kogo prowadzę ciążę i wiem, że tylko dzięki niej mnie przyjęli. Miałam od niej skierowanie też.
Jak nie ma miejsc, to niestety nic się nie da zrobić, ale jak mnie przyjmowali, to do porodu akurat miejsca były, tylko ja z racji przeterminowania potrzebowałam miejsca na patologii, a tam jeszcze gorzej. A oni wzięli mnie po prostu od razu na porodówkę, o razu na wywoływanie.
Matylda a do tego lekarza to chodziłaś prywatnie, czy do kliniki. Czy to był jakiś lekarz szycha, czy po prostu lekarz stamtąd. Czy wystarczyło, ze powiedziałas kto Cie prowadzi, czy miałaś skierowasnie do tego szpitala?
Odpowiedz
Miałam lekarza prowadzącego z tego szpitala i tylko dlatego nie chcieli mnie odsyłać, chociaż nieźle się namęczyli, żeby mnie wcisnąć ;)
I na Karowej jest duuuużo lepiej niż na Solcu, chociaż wcześniej z Solca byłam zadowolona, to i tak widziałam dużą różnicę, szczególnie w podejściu do pacjentów.
Dosia napisał(a):Czy nadal z ta opieka po porodzie jest tak fatalnie ? Czy od pielegniarek da sie wyegzekwoac pomoc no jesli nie robia tego same z siebie, ale jak je poprosze ?
Czy cos planuja zrobic w kwestii platnych poloznych tzn umozliwic czy nie? Macie jakies info ?
Ja właśnie leżę na Karowej i na opiekę po porodzie nie wiem jak można tu narzekać :o
Wcześniej rodziłam na Solcu, więc mam porównanie,a tam mi się wydawało, że jeszcze nie jest najgorzej.
Położne tu wszystko tłumaczą, co chwila przychodzi ktoś i pyta jak się czują pacjentki, jak się dzieciaczki mają, bardzo chętnie poświęcają czas na pomoc, odpowiadają na najgłupsze pytania .
Czasem faktycznie trzeba się upomnieć o pomoc, ale co w tym trudnego ;) Przecież położna też nie zawsze musi wiedzieć kiedy ma się pytanie ;)
Nie wiem czego jeszcze potrzeba, ale jest bardzo fajnie :)
CO do położnych, to chyba nadal nie ma możliwości opłacania położnej, nie słyszałam, żeby mieli tą usługę wrócić.
Czy nadal z ta opieka po porodzie jest tak fatalnie ? Czy od pielegniarek da sie wyegzekwoac pomoc no jesli nie robia tego same z siebie, ale jak je poprosze ?
Czy cos planuja zrobic w kwestii platnych poloznych tzn umozliwic czy nie? Macie jakies info ?
To teraz pewnie nie ma szans, skoro szpitale przepełnione
Odpowiedz
Są sale pojedyncze i są bezpłatne. Kto pierwszy ten lepszy tam trafia. Można powiedzieć położnej, że by sie tam chciało trafić, to może załatwi.
Kiedy ja rodziłam, było takie oblężenie, że matki leżały na porodówce po trzy doby :o Nikt się nikogo nie pytał gdzie chce trafić ;) Ale pewnie można zawalczyć.
Orientujecie się czy w szpitalu są pojedyńcze płatne sale poporodowe? Na stronie nie mogę znaleźć informacji.
Odpowiedz
Dziękuję za informacje.
Właśnie najważniejszą rzeczą jaką się kierowałam przy wyborze szkoły rodzenia był fakt, że będę mogła obejrzeć miejsce, w którym planuję rodzić i poznać osoby tam pracujące.
No i Pani położna obiecała nam tłumaczyć pewne rzeczy pod kątem bliźniąt.
my niedawno skonczylismy szkole rodzenia na Karowej
Powiem tak: spodziewalam sie czego lepszego. Mialam wrazenie ze troche tak na "odwal sie" robione zajecia.
Ale wiesz...moze dlatego ze spodziewalam sie czegos innego, nastawilam sie troche inaczej niz to sie odbylo stad leciutkie rozczarowanie
no coz...
a najgorsze dla mnie bylo to ze np. pani mowila nam "na nastepnych zajeciach bedzie spotkanie z pediatra"
no i przychodzimy a tu pani mowi ze zmiana planow i dzis mamy spotkanie z fizjoterapeutka ktora poprowadzi z nami cwiczenia
a ja np. nie mialam odpowiedniego stroju i musialam cwiczyc
niby nie dramat ale wiesz...troche takie niepowazne bo powinni zadzwonic i poinformowac
w koncu za ta szkole sie placi wiec bez łaski
a tak ...podstawowym plusem tej szkoly TU MOWIE O ZALETACH
jest to ze oswajasz sie z ludzmi ktorzy maja sie w przyszlosci Wami zajac
psycholog
neonatolog
fizjoterapeuta
pani od laktacji
pediatra
pokazuja Ci sale porodowa i poporodowa
wiec wlasciwie oswajasz sie z miejscem
i jest nieco mniej stresujaco bo juz wiesz co i jak wyglada...przynajmniej w teorii
anulab napisał(a):ja tam chodze na szkole rodzenia i ostatnio nam polozna mowila ze porodowke maja zamknieta do 24 grudnia
i mowila ze przyjechala im pacjentka ktora sie uparla ze wlasie tam bedzie rodzila i koniec
i ja...przyjeli
rodzila w sali zabiegowej :o
Słyszałam, że przyjmują w nagłych przypadkach, mają przygotowaną prowizoryczną salę do rodzenia.
Czy któraś z Was wie coś o remoncie szpitala, który ponoć tam trwa?
Odpowiedzmatylda - przy kazdym szpitalu sa poradnie specjalistyczne, przy karowej wiekszosc z nich to patologie ciazy na przyklad nerkowe - jak moja, cukrzycowa (ciazowa ale nie tylko, kobiety chore na cukrzyce i w ciazy sa tam kierowane), sercowe, po przeszczepach roznych etc - zapraszam na strone szpitala - tam jestw szystko napisane, ale niestety do porodu jak pisalam wczesniej to nie zapisuja do poradni inaczej chyba wyglada jak sie ma lekarza prowadzacego ciaze z karowej, ale tego nie jestem pewna do konca
OdpowiedzA przy Karowej jest jakaś przychodnia przyszpitalna? Jak zostać "ich" pacjentką?
Odpowiedz
no to jeszcze ja sie wypowiem: keito - wie, bo jestesmy z tegos amego watku mamusiek, ze jestem pacjentka karowej z racji chorch nerek i teraz jescze cukrzycy ciazowej i jak bylam przyjmowana na oddzial patologii ciazy w zwiazku z cukrzyca lekarz powiedzl - no to juz bedzie pani u nas rodzila. no i pociagnelam temat, ze generalnie pacjentki ich poradni rodza u nich i wtedy "niepacjentki" (sorry, za okreslenie) sa odsylane, powiedzial, ze nawet jak sa inne pacjentki patologiczne a nie sa pacjentkami szpitala to odysylaja na bielany albo na wole, bo tam tez dobre oddzialy patologiczne maja. wiec generalnie zapytalam sie, gdzie to rownouprawnienie, bo kazda placi na nfz i co, odpowiedzial, ze niestety taki maja system, on by chetnie wszystkie przyjal, ale nie da rady.
co do szpitali - na poczatku ciazy mialam wypadeks amochodowy i wyladowalam na bielanach tam jest super patologia i porodowka - zostalam tam oprowadzona - chcialy mnei polozne kupic:)
Ja odnoszę wrażenie, że studenci są bardzo troskliwi i nie mają takiej "maniery" jak starsi stażem lekarze. W sumie student też musi się jakoś nauczyć ;)
Ja się przestaję stresować syt. szpitalną, wezmę położną i zobaczę co będzie. W Wawie niestety jest duży problem z miejscami, więc nie można narzekać ;) Co nie zmienia faktu, że tak nie powinno być, bo przecież wszyscy płacimy na służbę zdrowia
To ja mam prośbę do dziewczyn, które miały położną z Karowej - mogę na priv namiary Dziękuję :D
Ja tez długo rodziłam, choć krócej niz Ty, Skrzaciku, ale wytłumaczyli mi że znieczulenie moga podac dopiero jak rozwarcie będzie odpowiednie, co trwało pod rozkręconą oksytocyną 12 godzin, ale potem już było ok. Co do podpięcia pod ktg, tez byłam na kablu, ale choć krótki był, w jego zasięgu mogłam sie poruszać. Stałe podpiecie pod KTG było podyktowane tym, że Wojtkowi skakało strasznie tetno - gdyby nie to, że akurat sala operacyjne była zajęta, wylądowałabym tam. Była koniecznośc zakończenia porodu i z braku laku (sali operacyjnej) podpisałam nawet zgodę na próżnociąg, ale tak mnie "zestresowali" że zaraz urodziłam.
Dla mnie znaczenie ma to, na co wiekszość dziewczyn narzeka. Studenci. W trakcie tych 16 godzin porodzie była ze mną studentka, która była cudowna. Zaglądała co chwila, pytała się czy mi czegoś nie trzeba. Generalnie interesowała się non stop, co dawało mi jakis spokój.
Ogólnie bardzo na plus oceniam warunki po porodzie. Trafiłam na dwuosobową salę z widokiem na Wisłostradę i Wisłę. Są oczywiście większe sale, ale miałam szczęście, . Oddział poporodowy jest oddalony od porodówki, więc spokój i cisza. Wszystko jest na tyle wyciszone, że nie słychac dzieci z sąsiednich sal.
Z opowieści koleżanki która równolegle rodziła na Madalińskiego słyszałam, że tam po porodzie leży się na oddziale tuż obok porodówki i całą dobę coś się dzieje - biegają lekarze w chodakach, krzycza rodzące .... czyli generalnie nawet jak już można - to nie można odpocząć.
Ja też zastanawiam się nad Karową i martwi mnie to co piszecie, że opłacona położna nie zwiększa szans na przyjęcie do szpitala, ale cóż, próbować warto. Chyba za mało w Warszawie jest szpitali, bo nie ma z czego wybierać.
Czy znacie jakiegoś lekarza z tego szpitala, który przyjmuje prywatnie?
Skrzacik napisał(a):Wiecie co, ale jeśli mam być szczera, to nie jestem jakoś bardzo zadowolona z tego porodu na Karowej. Wiadomo, że poród to nigdy nie jest sielana, ale mnie od momentu rozpoczęcia wywoływania trzymali z silnymi i bardzo bolesnymi skurczami i słabym postępem aż 21 godzin Z czego 18 bez znieczulenia, przygwożdżoną do łóżka, przywiązaną do ktg , z podkręconą na maksa oksytocyną i w dodatku musiałam leżeć tylko na jednym boku. Przez 21 godzin!!! :|
Potem podczas parcia nie dość, że mnie firmowo nacięli (potem nawet położna rozkosznie stwierdziła, że raczej nie trzeba było, ale ona już chciała szybciej to zakończyć - a parłam w sumie 7 minut ), to jeszcze lekarka dyżurna położyła mi się na brzuchu i wypychała Maćka - czego nie wolno niby robić.
Warto tam rodzić ze względu na opiekę noworodkową, bo jest wyśmienita, ale cała reszta jest raczej słaba... :|
Nawet nie będę wspominać o zmieszaniu i pomyłce z moimi wynikami, przez co wywoływanie opóźniło się o dwa dni i w dodatku zesłali mnie na oddział septyczny I zero przepraszam z ich strony.
Brzmi mało optymistycznie, ale mam wrażenie, że jak co do czego przychodzi to wszędzie tak jest. No, chyba że rodzisz w Damianie za 6-8 tys.
Keito napisał(a):Ja zamierzam rodzić na Karowej i zastanawia mnie jedna kwestia. Jeżeli umawiamy się na indywidualną opiekę położnej, to dlaczego nie podpisujemy żadnej umowy na papierze. Przecież nie możemy mieć 100% pewności, że szpital nam odmówi w tej sytuacji, nie mając żadnego papierka. Ja się wielokrotnie,w różnych sytuacjach przekonałam, że "nie ma papierka-nie ma sprawy". Czy jest możliwość spisania takiej umowy na papierze
I z tego co zrozumiałam, to za opiekę położnej płaci się po porodzie, tzn. do kasy szpitala??
Keito, ja mam ten sam dylemat. Zaklepałam sobie położną już kilka mies. temu, ale cały czas mam uczucie jakbym jej nie miała Poza tym cały czas chodzi mi pogłowie, że przecież ona zapisuje sobie mój planowany termin porodu, a może być tak, że jak zacznę rodzić, to ona będzie miała inny poród umówiony
Wiecie co, ale jeśli mam być szczera, to nie jestem jakoś bardzo zadowolona z tego porodu na Karowej. Wiadomo, że poród to nigdy nie jest sielana, ale mnie od momentu rozpoczęcia wywoływania trzymali z silnymi i bardzo bolesnymi skurczami i słabym postępem aż 21 godzin Z czego 18 bez znieczulenia, przygwożdżoną do łóżka, przywiązaną do ktg , z podkręconą na maksa oksytocyną i w dodatku musiałam leżeć tylko na jednym boku. Przez 21 godzin!!! :|
Potem podczas parcia nie dość, że mnie firmowo nacięli (potem nawet położna rozkosznie stwierdziła, że raczej nie trzeba było, ale ona już chciała szybciej to zakończyć - a parłam w sumie 7 minut ), to jeszcze lekarka dyżurna położyła mi się na brzuchu i wypychała Maćka - czego nie wolno niby robić.
Warto tam rodzić ze względu na opiekę noworodkową, bo jest wyśmienita, ale cała reszta jest raczej słaba... :|
Nawet nie będę wspominać o zmieszaniu i pomyłce z moimi wynikami, przez co wywoływanie opóźniło się o dwa dni i w dodatku zesłali mnie na oddział septyczny I zero przepraszam z ich strony.
Ardabil napisał(a):się trzymają, ale moja ciocia - ginekolog na Karowej, przekonała mnie, żeby umówić się z położną, bo z jej doświadczenia jednak zwiększa to szanse przyjęcia. Ja miałam podobną sytuacje jak m. - miałam umówioną położną, ale jak rozpoczęli mój poród ona była po dyżurze + porodzie i powiedziała, że nie ma już siły, żeby zostać i już na niewiele mi się przyda w tym stanie. Dostałam telefon do jej koleżanki. Ostatecznie rodziałam z położnymi z dyżuru i byłam bardzo zadowolona. Kasa została w kieszeni, a opiekę miałam w porządku.
hmm czyli jest szansa na zaoszczędzenie kasy i dostanie się do tego szpitala ;) Zobaczymy, na pewno będziemy się umawiać z położną (tak na wszelki wypadek) i miejmy nadzieję, że nas przyjmą.
się trzymają, ale moja ciocia - ginekolog na Karowej, przekonała mnie, żeby umówić się z położną, bo z jej doświadczenia jednak zwiększa to szanse przyjęcia. Ja miałam podobną sytuacje jak m. - miałam umówioną położną, ale jak rozpoczęli mój poród ona była po dyżurze + porodzie i powiedziała, że nie ma już siły, żeby zostać i już na niewiele mi się przyda w tym stanie. Dostałam telefon do jej koleżanki. Ostatecznie rodziałam z położnymi z dyżuru i byłam bardzo zadowolona. Kasa została w kieszeni, a opiekę miałam w porządku.
Odpowiedz
Keito napisał(a):Istnieje taka sytuacja, że mając opłaconą położną, odsyłają Cię do innego szpitala??
Płacisz za położną dopiero po porodzie, więc teoretycznie w momencie przyjazdu do szpitala, nie ma czegoś takiego jak 'opłacona położna'. I chyba tam się tego trzymają, niestety.
dzięki m.
czyli nawet jeżeli umówisz się ze swoją położną, może się okazać, że nie przyjedzie Koszmar z ta służbą zdrowia. Wiem, że często na Karowej nie ma miejsc, więc opłacona położna zwiększa przyjęcie o 1%
Istnieje taka sytuacja, że mając opłaconą położną, odsyłają Cię do innego szpitala??
Keito napisał(a):I z tego co zrozumiałam, to za opiekę położnej płaci się po porodzie, tzn. do kasy szpitala??
Ja napiszę jak było 2 lata temu, nie wiem czy coś od tego czasu się w tej kwesti zmieniło.
Umowy nie podpisywaliśmy, z położną spotkałam się na ok. 2-3 tygodnie przed porodem, dała mi numer telefonu i kazała dzwonić jak się zacznie.
Kiedy przyszło co do czego, nie mogła przyjechać do porodu, ponieważ na Karowej jest (była ???) zasada, że po skończeniu dyżuru położna przez 8h nie może odbierać porodu. Zadzwonila więc po koleżankę, która rewelacyjnie się nami zajęła.
Umowy nie podpisywaliśmy, bo to, że umówiliśmy się z położną nie gwarantowało, że do szpitala nas przyjmą
A jeśli chodzi o płatności, to uregulował je mój mąż po porodzie, gdy wracał do domu. Chyba na izbie przyjęć.
Ja zamierzam rodzić na Karowej i zastanawia mnie jedna kwestia. Jeżeli umawiamy się na indywidualną opiekę położnej, to dlaczego nie podpisujemy żadnej umowy na papierze. Przecież nie możemy mieć 100% pewności, że szpital nam odmówi w tej sytuacji, nie mając żadnego papierka. Ja się wielokrotnie,w różnych sytuacjach przekonałam, że "nie ma papierka-nie ma sprawy". Czy jest możliwość spisania takiej umowy na papierze
I z tego co zrozumiałam, to za opiekę położnej płaci się po porodzie, tzn. do kasy szpitala??
Na liście wymieniony jest laktator. Czy Wy brałyście swój, czy tam Wam udostępniono, czy w ogóle nie był Wam potrzebny?
No i kwestia ubranek dla dziecka... informacja jest, że mają swoje. Oczywiście wezmę swoje ubranka, ale zastanawiam się, czy nie wziąć mniej
z ważnych rzeczyktórych zazwyczaj nie ma ogólnodostepnych w szpitalach, które były jak rodziłam, to wkłady poporodowe. Mam nadzieję, że teraz też są dostępne dla młodych mam, bo to duże ułatwienie - objetościowo.
BYły też ichnie koszulki nocne, co nieco zdezelowane, ale do porodu i w pierwszym okresie po nim szkoda mi było moich.
innych extrasów nie pamietam.
Ja nie mam swiezych informacji, ale chcialam tylko napisac to co kiedys radzilam... jezeli w wyniku powiklan lub innych nastapi CC a oplacisz wczesniej ZZO to t pieniazki ci sa zwracane. nikt nie przyjdzie ci i ch oddac tylko musisz sie sama zglosic. Wlasciwie wszedzie jest to napisane, ale podobno 5% kobiet przychodzi po zwrot.
Teraz do zwrotu jest 400 zl. za moich czasow ;) bylo kolejne 400 za porod rodzinny. A wtedy juz robilo sie prawie drugie becikowe.
A i jeszcze rodzilam bez poloznej, ale wszystkie ktore spotkalam byly super. Natomiast moze gdyby ktoras byla caly czas przy mnie to daloby sie uniknac cesarki... Juz sie tego nie dowiem. Nie zaluje, ze nie zaplacilam za polozna.
migotka76 napisał(a):Dziewczyny mam kilka pytań do tych, które ostatnio rodziły na Karowej.
!. ile aktualnie kosztuje zzo?
2. ile aktualnie kosztuje poród rodzinny?
3. czy rodziłyście z położną?
polozna 1000zl - nie placilam, bo innej pacjentce zaczal sie wczesniej porod mimo, ze zaczela rodzic w moim dniu i polozna byla z nia. Przy mnie byly 2 polozne nie oplacone i lekarz tez nie oplacany.
zzo- chyba 400 zl
porod rodzinny - wycofano oplaty, czyli jest za free ;)
Skrzacik napisał(a):Nie. Zamierzam zdać się na los ;) Ale ja mam tam znajomości, więc nieco inaczej do tego podchodzę.
Długo myślałam o tym. Byłam pewna, że opłacę położną, ale wynikły pewne komplikacje i miałam mieć niby cesarkę, więc zrezygnowałam, a potem już mi się odechciało indywidualnej opieki ;)
Skoro nie odczuwasz takiej potrzeby to słusznie :)
Nie. Zamierzam zdać się na los ;) Ale ja mam tam znajomości, więc nieco inaczej do tego podchodzę.
Długo myślałam o tym. Byłam pewna, że opłacę położną, ale wynikły pewne komplikacje i miałam mieć niby cesarkę, więc zrezygnowałam, a potem już mi się odechciało indywidualnej opieki ;)
Może się zmieniło, bo ja jeszcze tam nie rodziłam Ale tak mi mówili jak się pytałam i jeszcze niedawno na szkole rodzenia.
Odpowiedz
Skrzacik napisał(a):Znieczulenie 400 pln.
Poród rodzinny jest darmowy, bo wszystkie sale są pojedyncze.
Wielkie dzięki :) Tak mi się wydawało, bo takie informacje znalazłam w necie, ale myślałam, że coś się zmieniło, bo z tego co czytam w wielu szpitalach zzo kosztuje od 500 zł w górę...
Znieczulenie 400 pln.
Poród rodzinny jest darmowy, bo wszystkie sale są pojedyncze.
Rozmawiałam z położną, która ma mi towarzyszyć i tak mi tą kwestię opisywała. Wcześniej rozmawiałam z przełożoną położnych i podobno umowy się nie podpisuje. Moje pytanie odnosi się do tego co mówią koleżanki, które rodziły w innych szpitalach (a z położnej nie korzystały :) )... Podobno można się bezpośrednio dogadać z położną, zapłacić jej i ona przyjedzie. Trochę mnie to zastanawia, bo jeżeli nie jest to oficjalne, a szpital ma zasady, to jak nagle położna nie mając dyżuru może się pojawić w szpitalu
Odpowiedz
co do pierwszych dwóch pytań, to moja wiedza nie jest za świeża, więc nie bedę się madrzyć bo przez półtora roku pewnie sporo się zmieniło. Ale co do położnej to chyba mogę. MIałam umówioną położną, ale w końcu rodziłam bez niej. Jak zaczął się poród okazało się że moja położna jest po swoim dyżurze i dodatkowo po innym porodzie. Powiedziała, że musi jechac odpocząć, bo nie da rady i na nic mi się nie przyda. Dała mi namiary do innej położnej, która mogłay przyjechać. Ale nie przyjechała. Trudno się mówi, nie miałam innego wyjścia jak tylko urodzić ;)
Połozne na dyżurze okazały się suuuuper i w sumie dobrze się stało, że tak wyszło, jak wyszło. Oszczędziliśmy tysiąc zł.
matylda a co ze tak powiem z obiegowymi opiniami standardowych naciec czy lezenia plackiem pod ktg ? Masz jakies doswiadczenia albo obserwacje ?
OdpowiedzPodobne tematy
- Gdzie kupić i ile kosztują pilniki jednorazowe? 6
- Ile procent płaci pracodawca od usługi? 16
- Ile kosztują wkładki domaciczne i jakie są wasze opinie na ich temat? 2
- Badania genetyczne na geny BRCA1 i BRAC2, rak piersi, gdzie wykonać i ile kosztują? 26
- Ile kosztują rolety okienne w kasetkach? Czy od tej kwoty można odliczyć podatek? 3
- Ile kosztują badania prenatalne na Śląsku? 6