• DobraC odsłony: 12772

    Jak rozwijać ukryte talenty dzieci?

    Natchnal mnie fragment dyskusji na watku dzieciowym.nasluchalam sie od mamy ze nie myslimy o zapewnieniu startu naszemu synkowi bo okreslilam "glupota" jej relacje ze spotkania ze znajomym, ktorego 1,5 letni syn OD ROKU chodzi na angielski...A potem zaczelam czytac w sieci rozne informacje i ... moze to taka glupota nie jest ;)Mam wiec do was dwa pytania: po pierwsze - czy Wasze dzieci korzystaja / korzystaly z jakis zajec (angielski, rytmika, taniec, plastyka, basen etc), jak na to reagowaly, w jakim wieku chodzily, czy widzialyscie jakies efekty. Mile widziane rowniez godne polecenia adresy. NIe ukrywam ze na teraz interesuje mnie glownie przedzial 0-1 rok ;)Po drugie: pociagne jednak swoje pierwotne przypuszczenie o stawianiu niemowlecia juz do wyscigu szczurow. Jakie jest Wasze zdanie?Zeby nie bylo - oczywiscie wiem ze zajecia z malymi dziecmi nie polegaja na siedzeniu w lawce, ze to nauka poprzez zabawe, spedzenie razem czasu etc.ps. zastanawiamy sie czasem z mezem, gdzie jest ta granica, pomiedzy zapewnieniem dziecku godnego i rownego startu, mozliwosci rozwoju talentow, a za wysokiej poprzeczki generalnie rzecz ujmujac "odbierajacej dziecku dziecinstwo".

    Odpowiedzi (19)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-10-17, 16:05:58
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-10-17 o godz. 16:05
0

Z Zosią zaczęliśmy chodzić na basen, póki co podoba jej się, więc będziemy nadal chodzić.

O innych zajęciach dla niej w obecnym wieku nie myślę- bo w sumie, co to miałoby być? Zresztą nawet nie ma ofert dla dzieci w jej wieku- przynajmniej ja we Wrocławiu nic nie znalazłam.

Nie ukrywam, że jak trochę podrośnie to chciałabym ją posłać jeszcze na jakieś zajęcia, ale głównie z powodów socjalizacyjnych i żeby ją zarazić aktywnym spędzaniem czasu, a nie siedzeniem przed telewizorem i oglądaniem w kółko bajek.

Na razie ciągniemy ją w różne miejsca typu zoo, rynek, itp. wprawdzie nie robi to na niej specjalnego wrażenia, ale my przynajmniej aktywnie spędzamy czas wolny :D

Odpowiedz
zulam 2010-10-17 o godz. 15:40
0

Truskawa umie powiedzieć pies, kot, cześć , dzień dobry i by, by. Koniec. Podejzewam że grupa była za liczna, mój syn bez specjalnego talentu językowego, a pani kiepska (zresztą raz załatwiając coś w przedszkolu przechodziłam obok sali i słyszałam jej wymowę, i mimo że lingwistą nie jestem, słyszałam że była taka sobie). Nie wątpię że dzieci przedszkolne z zajęć mogą korzystać, natomiast u nas ten układ się nie sprawdził. Już po pierwszym semestrze miałam wątpliwości, widząc brak jakichkolwiek postępów u Jania, lecz jak pisała wcześniej głupio było go nie posyłać podczas gdy inne dzieci chodziły

Odpowiedz
zulam 2010-10-17 o godz. 15:12
0

kometa napisał(a):Zulam ale Zunia ma prawie 2 latka, a poczatek watku dotyczyl przedzialu 0-1 lat ;) Nie widze nic zlego w zajeciach dla dwulatkow :)
No tak, ale my chodzimy na zajęcia już półtora roku. Ja też nie widzę ogólnie nic złego w zajęcich, chciałam tylko napisać że nie trzeba jakichś super specjalnych, wystarczą fajne zabawy w domu.

Odpowiedz
Gatka 2010-10-17 o godz. 14:11
0

Wczoraj napisałam długiego posta ale przez zniknięcie wątku zawieruszył się i on ;) Dziś więc w skrócie.

Do 1,5 roku chodziliśmy na basen, puszczaliśmy na okrągło muzykę (muzyka bobasa, pan tik-tak itp), no i oczywiście bawiliśmy się ze smykiem. Chciałam go zapisać na zajęcia muzyczne ale sytuacja ułożyła się tak, że poszedł do przedszkola a ja do pracy. W przedszkolu zaczął się lawinowo rozwijać - ale to pewnie związane też z wiekiem. Teraz tańczy, śpiewa piosenki (póki co wszystko po swojemu). Dla mnie języki obce w tym wieku nie mają sensu, chyba że rzeczywiście w formie piosenek, teledysków. Na razie stawiam na muzykę, taniec, zajęcia ruchowe (czasem ćwiczy ze mną np. "rowerek") i zajęcia manualne (plastelina, kredki, farby itp.) Prędzej zapisze go na jakieś tańce niż na język obcy ...

Odpowiedz
Gość 2010-10-17 o godz. 03:21
0

zulam, co do angielskiego Twojego synka to co rozumiesz pod hasłem NIC? Czy nie zna absolutnie żadnego słowa po angielsku, czy po prostu zna ich tylko kilka? śmiem sie wypowiadać bo jestem lektorem angielskiego i między innymi uczę również angielskiego w przedszkolu.
I nie wierzę że Twoje dziecko kompletnie nie umie.
Z doświadczenia wiem że są różne dzieci, różne grupy, niektóre 3, 4 latki pod koniec kursu pamietają bardzo dużo, niektóre kilka słówek dzieci starsze znają wierszyki, piosenki , zwroty i słówka. I gwarantuje Ci że w moich grupach po skończonym rocznym kursie każde dziecko coś umie.
Są dzieci mniej lub bardziej zdolne, chętne do nauki poprzez zabawę.
Angielski w przedszkolu to nauka poprzez zabawę ale rodzice często oczekują że dziecko będzie MóWIć po angielsku... nie!!! ono się osłucha, zapozna z językiem i czegoś nauczy. Poza tym ja zawsze tłumaczę rodzicom że mają płytę na której jest cały program i proszę by tej płyty dziecko słuchał chociaż 5 minut dziennie ale CODZIENNIE, ale większość ma to gdzieś a wyobraża sobie wiele. Poza tym znam przypadki gdzie dziecko rodzicom nic nie powie co umie a na zajęciach wszystkich,,wymiata", albo dzieci nic nie mówią na zajęciach , nawet nie chcą słówka powtórzyć a na zajęciach otwartych pokazują że pamietają.

Więc albo masz zbyt wysokie wymagania albo lektor prowadzący zajęcia w twoim przedszkolu pozostawia wiele do życzenia.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-10-17 o godz. 02:44
0

Zulam ale Zunia ma prawie 2 latka, a poczatek watku dotyczyl przedzialu 0-1 lat ;) Nie widze nic zlego w zajeciach dla dwulatkow :)

Odpowiedz
Gość 2010-10-17 o godz. 02:36
0

Specjalne kursy językowe dla takich maluchów to IMHO pic-na-wodę-fotomontaż :P

Chociażby dlatego, że dziecko ma w nosie rówieśników i głównie skupia się na mamie/opiekunie :)

Natomiast uważam, że do 3 r.ż. dziecko najszybciej się rozwija i najwięcej informacji przyswaja, dlatego puszczanie/śpiewanie dziecku piosenek w obcym języku pozwala się oswoic z inną melodią języka.
Staram się śpiewac dzieciom w każdej sytuacji (najczęściej po polsku) i dzięki takim śpiewankom-wymyślankom Franek szybko nauczył się nazywac rzeczy, sytuacje a nawet uczucia. A teraz sam dużo spiewa i sam wymyśla piosenki ;) lol

Generalnie stawiam na muzykę i jeszcze raz muzykę

Odpowiedz
zulam 2010-10-17 o godz. 02:30
0

Chodzę z Zuzanką na logorytmikę (rytmikę, śpiewanie, wierszyki itp.), na logopedię i teraz na choreoterapię (ogólnie tańce). Nie jest to moje widzimisię tylko część rehabilitacji. I widzę że dzieci mogą się nauczyć o wiele więcej niż nam się wydaje, tylko zazwyczaj tego z dziećmi nie robimy. Gdy ćwiczę z Zuzką w domu Ignac wpatruje się w nas z dużą uwagą, kilka piosenek już prawie umie (wie co zaraz zaśpiewamy/pokażemy). Warto uczyć dziecko, bo się ogólnie lepiej rozwija, łatwiej zapamiętuje, rozbudowuje słownictwo, będzie miało łatwiej w szkole. Ale nie trzeba robić tego chodząc na jakieś specjalne zajęcia (podkreślam-my musimy-żeby dorównać do rówieśników). Wystarczy dużo do dziecka mówić, pokazywać świat, bawić się w domu. Kilka dobrych pomysłów na zabawy, powtarzane regularnie, tak samo rozwinie dziecko jak profesjonalne i drogie zajęcia. Natomiast klubiki i inne miejsca spotkań dzieci i rodziców mniej czy bardziej formalne nauczą je kontaktów społecznych, przygotują do przedszkola, i dadzą mamom okazję do pogadania ;)
Angielski-płaciliśmy za zajęcia w przedszkolu przez trzy lata i mały NIC nie umie (dużo zależy od prowadzącego i ilości dzieci w grupie). Trzeba było twardo powiedzieć że nie chcemy tych zajęć (tylko że siedziałby sam bo reszta grupy na angielskim... ) i teraz mielibyśmy dużo więcej kasy na indywidualne zajęcia

Odpowiedz
kasia_kl 2010-10-17 o godz. 01:45
0

Ja chętnie małego bym na rytmikę zapisała ale tylko ze względu na to że uwielbi inne dzieci a niestety ma bardzo rzadko z nimi kontakt no i lubi muzykę - to jedyny powód bo o nauce to za wcześniej tu mówić. A jeśli chodzi o angielski to czytam małemu wierszyki po angielsku i jeśli już włączam coś w telewizji to też staram się aby to było po angielsku tak aby się osłuchał z językiem a takie zajęcia w sumie polegają na tym samym bo trudno aby takie małe dziecko czegoś tak naprawdę nauczyć więc myślę że są zupełnie nie potrzebne.

Odpowiedz
runaway bride 2010-10-17 o godz. 01:25
0

Ja myślę że takie zajecia trzeba chyba raczej potraktować jako formę spędzenia czasu z innymi dziećmi, a nie rzeczywistą naukę.
Moja córka dopiero uczy się przekładać grzechotkę z ręki do ręki, gdzie tu miejsce na naukę języków obcych ;)

Odpowiedz
Reklama
TYGRYS 2010-10-17 o godz. 01:22
0

Pewnie ze dzieci szybko się uczą ale zapisanie półrocznego dziecka na angielski zeby mu zapewnić lepszy start to jakieś dziwne nieporozumienie .

Mi zależy na tym zeby Maciek dobrze się bawił . Chętnie bym go zapisała na jakieś zajęcia typu rytmika bo lubi muzyke i do niej tańczy chociaż w jego wykananiu taniec to kiwanie się na boki .
Ja bym chciała zeby opanował polski w stopniu podstawowym i o nauce języka angielskiego nawet nie myślę . Nie przez najbliższe 2 lata .
Ale w przedszkolu to co innego .
Ja zaczynałam się uczyć angielskiego wlasnie w przedszolu - jak miałam 5-6 lat - to było baaaardzo dawno temu i w tamtych czasach było to bardzo rewolucyjne .

Chyba zajęcia nie poszły na marne bo do tej pory je pamiętam , chciałam chodzic sama i bardzo mi się podobało . Nauczyłam się kilku słów i może odrobinę mi ta nauka pomogła jak już pozniej chodziłam na zajecia pozalekcyjne .

Teraz w wielu przedszkolach jest angielski i będę chciała zeby się w przedszkolu angielskiego uczył (pewnie to będzie kilka słów plus jakaś piosenka) ale nie będę ciągała przedszkolaka , po całym dniu w przedszkolu na kurs językowy .
Poważnie za naukę jezyków i innych zabierzemy się jak pójdzie do szkoły .

Odpowiedz
runaway bride 2010-10-17 o godz. 01:18
0

Zosia też na razie basen zaczęła. O innych zajęciach też myślałam, znalazłam nawet to:
http://www.edukado.pl

Jak byłam w ciaży to bardzo mi się te zajęcia podobały, chciałam zapisać dziecko jak najszybciej itp. , teraz widzę, że tak małe dziecko raczej niewiele z tego wyniesie.
Podoba mi się natomiast pomysł chodzenia na jakieś zajecia (czy to rytmikę, czy plastykę, czy angielski) ze starszym niemowlęciem, takim zbliżającym się do roku. Myślę, ze to moze być dobre przygotowanie do żłobka (albo alternatywa dla niego) no i trochę urozmaicenia dla mamy. Dlatego pewnie się z Zosią na takie zajęcia wybiorę ale dopiero za kilka miesięcy.

Odpowiedz
Gość 2010-10-17 o godz. 01:14
0

Ostatnio rozmawiałam o tym z mężem. Dyskusja była żywiołowa i powiem szczerze, że nadal nie znalazłam złotego środka między wyścigiem szczurzątek a zapewieniem równych szans. Niemniej myślę, że mam jeszcze czas zeby tego środka poszukać. Bliżej przedszkola się się będę martwić.

Odpowiedz
Gość 2010-10-17 o godz. 01:02
0

Jak narazie Maja chodzi tylko na basen ale to bardziej dla zabawy :)
natomiast nie zamierzam jej później do niczego zmuszać co będzie chciała to będzie robiła

ostatnio w TV słyszałam jak p.E.Zapędowska mówiła o gwiazdach które umią spiewać itp i powiedziała że warto pracowac z dzieckiem nad słuchem i umuzykalnianiem ( nie żeby odrazu robić gwiazdę) ponieważ małe dzieci bardzo szybko łapią wszystko i to co dzieci uczą się w ciągu kilku dni to dorosłemu potrzeba roku czasu. Ciekawe czy to prawda

Odpowiedz
Gość 2010-10-17 o godz. 00:55
0

Na basen Mikołaj chodzi i to uwielbia, na rytmikę czy też inne zajęcia ruchowe chce ko zapisać ale jak będzie starszy i wykaże zainteresowanie.
z angielskim Misiek się oswaja poprzez zabawki, książeczki i dziadka który po polsku nie mówi i wydaje mi się, że to na poczatek wystarczy.

Odpowiedz
Gość 2010-10-16 o godz. 23:43
0

Ja nie mama, ale jak sobie myślę o dziecku do roku to jedyne rozwijające zajęcia na jakie bym sie zdecydowała to basen. Ale nie wiem czy o takią formę rozwoju też Ci chodzi. lol

Jeśli chodzi o oswajanie z angielskim, to myślę, że można dziecku puszczać angielskie piosenki dla dzieci (śpiewane przez dzieci). Zajęcia - nawet w formie zabawy wydają mi sie mocno naciągane.

Odpowiedz
Gość 2010-10-16 o godz. 23:33
0

Przepraszam za chwilowe "zniknienie" watku

Az z ciekawosci zapytalam kolezanke-psychologa, podobno do 3 r.z umysl dziecka jest tak chlonny jak nigdy pozniej. Pytanie tylko czy na takie zajecia dziecko idzie dla rodzica (żeby zaspokoić jego potrzeby) czy też dlatego, że rodzic chce zaspokoić potrzeby dziecka (wówczas trzeba liczyć się z tym, że może to być nietrafione). No jak rozpoznac potrzeby edukacyjne pol- czy roczniaka lol

Odpowiedz
Nezi 2010-10-16 o godz. 23:24
0

Kosmos do potęgi entej ;)

Mam przyjaciółkę metodystkę angielskiego. Uczy angielskiego również dzieci. Powiedziała, że poziom angielskiego po pół roku nauczania wyrównuje się u dzieci. I nie widać żadnej różnicy między angielskim dziecka ktore uczy się powiedzmy od 2 roku życia i od 10 roku życia.
Jej zdaniem jest to wyciąganie pieniędzy od rodziców.
I ja się z tym zdaniem zgadzam. ;)

Odpowiedz
Gość 2010-10-16 o godz. 22:09
0

Nie znam fachowych opinii, ale dla mnie specjalne zajecia dla dzieci w wieku 0-1 to jednak jakis kosmos ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie