• Gość odsłony: 12962

    Kot nie lubi dziecka- jak to zmienić?

    Kurczę, do tej pory nie miałam żadnego problemu w relacjach kot/dziecko.... ale zaczęły się schody :(Moja kotka jest dość dzika, nigdy nie dała się "oswoić" potrafi nawet dziabnąć zębami jak jej się coś nie podoba, ale do tej pory nigdy się to nie zdarzyło w stosunku do Oli.... wręcz przeciwnie, gryzła mnie po nogach jak dziecko płakało...Jakiś czas temu stosunek kota do dziecka diametralnie się zmienił :( w tym momencie wręcz "poluje" na małą :( zdarzyło się już że mi ją podrapała dość nieprzyjemnie :( Ola jak widzi kota to szczęśliwa wyciąga paluszek i woła "kici", a kotka na to rozcapierza na nią pazury :(Ola tylko kilka razy głaskała kota, raz jej się udało jak była młodsza podejść i się do kota przytulić, ale wtedy tamta po prostu zwiała. Zresztą do tej pory jej stosunek do dziecka był taki że unikała kontaktu. Teraz się trochę boję że zrobi Oli krzywdę :(Dodam że kicia nigdy nie była kotem pieszczonym, głaskanym etc. o po urodzeniu Oli to się nie zmieniło....Co robić dziewczynyOddać kota;(

    Odpowiedzi (110)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-06-10, 17:01:42
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Kocurowa 2013-06-10 o godz. 17:01
0

a ja mam wrażenie, że przez ostatnie strony dyskusja ma charakter - której uda się mieć ostatnie zdanie.... odbijanie piłeczki... nie za wiele już tu wnosi

Odpowiedz
Gość 2013-06-10 o godz. 17:00
0

MarMaja napisał(a):brak ochoty do prowadzenia jałowej dyskusji
Masz rację, jeżeli pojawiają się argumenty typu: "sama zobaczysz", to zakończmy tę dyskusję.
Pozdrawiam również.

Odpowiedz
Gość 2013-06-10 o godz. 16:58
0

natamo napisał(a):MarMaja napisał(a):natamo napisał(a):MarMaja napisał(a):z całego serca życzę Tobie, aby największym Twoim problemem przy dziecku był rzeczywiście tylko ten "koci', który tak próbujesz rozebrać na czynniki pierwsze a który w rankingu problemów rodzicielskich jest co najwyżej w drugiej, dolnej połowie dłuuuuugiej listy.
W tym tonie wypowiedzi brakuje jeszcze sławnego: "zobaczymy jak będziesz miała swoje dziecko"
... a co ja będę pisała. Sama zobaczysz... lol
Tak, wtedy spłyną na mnie największe mądrości tego świata i nabędę wiedzę tajemną lol
No i oczywiście możliwość pojawienia się dziecka i w związku z tym, większych problemów, jest powodem do nie udzielania się w dyskusji(czy jak wolisz "rozbierania na czynniki pierwsze") o posiadaniu/nieposiadaniu kota. Chyba trochę popłynęłaś...
Powodem jest brak ochoty do prowadzenia jałowej dyskusji, w której nie muszę brać dalszego udziału, bo to co chciałam, to już napisałam wcześniej. Tak samo, jak zrobili to pozostali dyskutanci.
Pozdrawiam.

Odpowiedz
Gość 2013-06-10 o godz. 16:56
0

MarMaja napisał(a):natamo napisał(a):MarMaja napisał(a):z całego serca życzę Tobie, aby największym Twoim problemem przy dziecku był rzeczywiście tylko ten "koci', który tak próbujesz rozebrać na czynniki pierwsze a który w rankingu problemów rodzicielskich jest co najwyżej w drugiej, dolnej połowie dłuuuuugiej listy.
W tym tonie wypowiedzi brakuje jeszcze sławnego: "zobaczymy jak będziesz miała swoje dziecko"
... a co ja będę pisała. Sama zobaczysz... lol
Tak, wtedy spłyną na mnie największe mądrości tego świata i nabędę wiedzę tajemną lol
No i oczywiście możliwość pojawienia się dziecka i w związku z tym, większych problemów, jest powodem do nie udzielania się w dyskusji(czy jak wolisz "rozbierania na czynniki pierwsze") o posiadaniu/nieposiadaniu kota. Chyba trochę popłynęłaś...

Odpowiedz
Gość 2013-06-10 o godz. 16:56
0

natamo napisał(a):MarMaja napisał(a):z całego serca życzę Tobie, aby największym Twoim problemem przy dziecku był rzeczywiście tylko ten "koci', który tak próbujesz rozebrać na czynniki pierwsze a który w rankingu problemów rodzicielskich jest co najwyżej w drugiej, dolnej połowie dłuuuuugiej listy.
W tym tonie wypowiedzi brakuje jeszcze sławnego: "zobaczymy jak będziesz miała swoje dziecko"
... a co ja będę pisała. Sama zobaczysz... lol

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-06-10 o godz. 16:55
0

MarMaja napisał(a):z całego serca życzę Tobie, aby największym Twoim problemem przy dziecku był rzeczywiście tylko ten "koci', który tak próbujesz rozebrać na czynniki pierwsze a który w rankingu problemów rodzicielskich jest co najwyżej w drugiej, dolnej połowie dłuuuuugiej listy.
W tym tonie wypowiedzi brakuje jeszcze sławnego: "zobaczymy jak będziesz miała swoje dziecko"

Odpowiedz
Gość 2013-06-10 o godz. 16:54
0

natamo,
z całego serca życzę Tobie, aby największym Twoim problemem przy dziecku był rzeczywiście tylko ten "koci', który tak próbujesz rozebrać na czynniki pierwsze a który w rankingu problemów rodzicielskich jest co najwyżej w drugiej, dolnej połowie dłuuuuugiej listy.

Odpowiedz
Gość 2013-06-10 o godz. 16:53
0

Biorąc pod uwagę to:
Anirrak napisał(a):To jeszcze zbyt małe, zbyt nieobliczalne dziecko. ,
to:
Anirrak napisał(a):kot niestety to zywe charakterne stworzenie i nękany małymi łapkami potrafi się "odwinąć". Może 3-4 latek będzie juz wiedział czym się rózni głaskania od tarmoszenia, że kocia karma to nie Flipsy i że nie można się całym ciężarem rzuccać na śpiącego sierściucha
,
i w szczególności to:
Anirrak napisał(a):jakieś ślady pazurków już na jej łapce widziałam ,
chyba nie ma większego znaczenia w jakim wieku jest kot i czy jest udomowiony, czy nie Dlatego ta "maciupeńka" różnica jest dla mnie naprawdę maciupeńka.

Odpowiedz
Gość 2013-06-10 o godz. 16:51
0

Przepraszam Marmajo! :prayer:
Nie wiem dlaczego mi tak cytowanie sie pokiełbasiło

Odpowiedz
Gość 2013-06-10 o godz. 16:50
0

Anirrak napisał(a):MarMaja napisał(a):Dla przypomnienia: kiedy przedstawiłam taką postawę w podobnym wątku, zostałam potępiona. Tak ot

ja tak w kwestii formalnej - ten cytat jest Natamo ;)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-06-10 o godz. 16:49
0

MarMaja napisał(a):Dla przypomnienia: kiedy przedstawiłam taką postawę w podobnym wątku, zostałam potępiona. Tak ot
MarMaja napisał(a):Natamo: o ile ja dobrze pamiętam... a pamiętam dobrze to postawa, która była mocno dyskutowana dotyczyła przypadku odwrotnego... czyli udomowiony kot i później dziecko a następnie postępowania z udomowionym kotem i dorastającym, małym dzieckiem a nie fundowaniem małemu dziecku kota i to jeszcze małego...
Ech, natamo, muszę, bo sie uduszę! :mur:

Widzisz tą "maciupeńką" róznicę między podejmowaniem decyzji o wzięciu kota dla rocznego dziecka a pozbywaniem sie z domu kota dlatego, że jest się w ciązy?
Aha - jeszcze tam coś było o nieodpowiedzialności osób przygarniających kota, które w planach w ogóle mają posiadanie dziecka...
Rozumiem, że dla Ciebie obie te dusykusje dotyczą tego samego problemu??? :O :O

aga w-wa napisał(a):przemyślałam sprawę i juz mi przeszło ;):O

Aga - i dobrze, że Ci przesło, bo ukręciłabyś sobie bat na własny tyłek ;)
Pomijając kwestie porozumienia na lini dziecko-kot, to po prostu doszłaby Ci maaaaaasa nowej roboty okołozwierzęcej - a chyba na nadmiar wolnego czasu nie narzekasz 8)

Odpowiedz
Gość 2013-06-10 o godz. 16:47
0

natamo napisał(a):Anirrak napisał(a):NIGDY DOBROWOLNIE nie szukałabym kota dla roczniaka...
To jeszcze zbyt małe, zbyt nieobliczalne dziecko.
A i kot niestety to zywe charakterne stworzenie i nękany małymi łapkami potrafi się "odwinąć"
Zgadzam się z tym w stu procentach.

Dla przypomnienia: kiedy przedstawiłam taką postawę w podobnym wątku, zostałam potępiona. Tak ot
Zgadzam się. Albo udomowiony wcześniej kot i dorastające z nim dziecko albo "udomowione" dziecko, które umie dostosować się do zasad i rozumie co to są nakazy i zakazy i wtedy przygarnięcie kota. W ostatniej opcji mały kot szybciej dostosuje się do warunków życia danej rodziny a i dziecko widząc jak kotek dorasta będzie może bardziej zaangażowane w jego udomowienie... akurat jak kot stanie się dorosłym to zapał dziecka nieco opadnie ale to dla obu stron chyba nie najgorsze rozwiązanie.. ;)

Natamo: o ile ja dobrze pamiętam... a pamiętam dobrze to postawa, która była mocno dyskutowana dotyczyła przypadku odwrotnego... czyli udomowiony kot i później dziecko a następnie postępowania z udomowionym kotem i dorastającym, małym dzieckiem a nie fundowaniem małemu dziecku kota i to jeszcze małego...

Odpowiedz
aga w-wa 2013-06-10 o godz. 16:47
0

przemyślałam sprawę i juz mi przeszło ;) Nadal jestem za zwierzetami w domu dziecka - ale jak bedzie starsze...

Odpowiedz
Gość 2013-06-10 o godz. 16:46
0

Anirrak napisał(a):NIGDY DOBROWOLNIE nie szukałabym kota dla roczniaka...
To jeszcze zbyt małe, zbyt nieobliczalne dziecko.
A i kot niestety to zywe charakterne stworzenie i nękany małymi łapkami potrafi się "odwinąć"
Zgadzam się z tym w stu procentach.

Dla przypomnienia: kiedy przedstawiłam taką postawę w podobnym wątku, zostałam potępiona. Tak ot

Odpowiedz
Gość 2013-06-10 o godz. 16:44
0

Aga, ja jestem maksymalnie zakocona i zakochana w miauczących sierściuchach, ale NIGDY DOBROWOLNIE nie szukałabym kota dla roczniaka...
To jeszcze zbyt małe, zbyt nieobliczalne dziecko.
A i kot niestety to zywe charakterne stworzenie i nękany małymi łapkami potrafi się "odwinąć"

Może 3-4 latek będzie juz wiedział czym się rózni głaskania od tarmoszenia, że kocia karma to nie Flipsy i że nie można się całym ciężarem rzuccać na śpiącego sierściucha
Moja roczna Zosia jak na razie tego nie wie - i dlatego muszę mieć oczy dookoła głowy - a i tak jakieś ślady pazurków już na jej łapce widziałam :(

Odpowiedz
Gość 2013-06-10 o godz. 16:43
0

Też jestem na nie.
Co prawda są koty, które pozwalają dzieciom na wszystko... niestety. Mam takiego i właściwie to bym wolała, żeby wreszcie hapnął Emkę, bo ona go strasznie męczy.
Zwierzę to duża odpowiedzialność i dużo roboty.

Odpowiedz
Gość 2013-06-10 o godz. 16:42
0

Ja mam 3 koty. Były z nami gdy urodziła się Zosia. Pomysł wzięcia teraz kota, zwłaszcza małego, uważam za niezbyt dobry. Moim zdaniem przynajmniej jedna strona musi być na tyle duża aby słuchać poleceń: albo dziecko musi być na tyle duże, żeby dało się mu wytłumaczyć jak postępować z kotem i co najważniejsze, żeby potrafiło posłuchać tych tłumaczeń i wcielić je w życie, albo kot musi być wychowany (czyli pojawić się odpowiednio wcześniej w domu, w którym ma się pojawić dziecko).
aga w-wa napisał(a):Czy Kostek nie zrobi krzywdy kotkowi i odwrotnie?
Zrobi. Zarówno Kostek kotu, jak i kociak Kostkowi.
aga w-wa napisał(a):I czy łagodniejsze są kociczki czy koty?
Jeżeli masz wymagania co do charakteru kota, to ja bym raczej zastanowiła się nad rasą a nie płcią. I oczywiście trzeba pamiętać, ze rasowy to taki z rodowodem ;)

Poza tym (pewnie zaraz posypią się na mnie gromy, ale muszę bo się uduszę):
aga w-wa napisał(a):kupować teraz małego kotka dla mojego Kostka
Kot to nie zabawka.... To poważny obowiązek na jakieś kilkanaście lat. I nad tym trzeba sie przede wszystkim zastanowić zanim się podejmie decyzję o wzięciu kota.

Odpowiedz
Shannen 2013-06-10 o godz. 16:41
0

aga w-wa napisał(a):Dziewczyny - mam 8-śmio miesięczniaka w domu i kilka dni temu byłam u przyjaciólki, ktora ma kota - mój synek "ganiał" za nim uszczęśliwiony :)

Od zawsze jestem zdania, że dziecko powinno wychowywac się ze zwierzetami. Sama miałam psy, koty, chomiki, szczury, rybki.... pasikoniki, zaby i ślimaki ;)

i stąd pytanie: Czy któraś może mi poradzić - czy jest sens, czy to rozsądne, kupować teraz małego kotka dla mojego Kostka, czy poczekac aż podrośnie (Kostek, nie kotek :P )? Czy Kostek nie zrobi krzywdy kotkowi i odwrotnie? I czy łagodniejsze są kociczki czy koty? Aż takiego doświadczenia z kotami nie mam - dwa tylko miałam ;)
ja kota bym nie wzięła, za to psa i owszem - psa cierpliwego i lubiącego dzieci z niespaczona psychika - nasz wybór padł na labradora a na uwadze mieliśmy jeszcze beagle.
Mój pies się wychowywał przy dziecku - piesek miał troszkę ponad 2 miesiące gdy go wzięliśmy /"pierwszy pies odszedł tydzień przed narodzinami Igora/. Świetnie się chłopaki moje dogadują dziecko jest w stosunku do psa delikatne a psu nie przeszkadza, ze Igor się po nim wspina, siada, klepie - mój pies to uwielbia a dziecko cieszy się z tego, ze pies mu przynosi piłeczki do rzucania.
Bałam się też, ze Igor będzie ciągnął do innych psów na spacerze, ale tego nie robi.

Odpowiedz
Gość 2013-06-10 o godz. 16:39
0

Aga powiem Ci tak: sama mam w domu kota i syna troszeczkę starszego od Twojego Kostka. I wiem jedno: nigdy bym nie zaryzykowała wzięcia teraz do domu małego kociaka. Za bardzo poprostu lubię koty ;) Szymon też gania za kotkiem przeszczęśliwy (gdyby mógł to robiłby to 24 godziny na dobę ) i kot żyje chyba tylko dlatego że jest wielki i zapasiony :D Obstawiam że w innym przypadku zostałby już dawno zamęczony przez Młodego. Jak dla mnie kot tak ale nie malutki. Z drugiej strony podobno niektóre dzieci sa inne lol ;)

Odpowiedz
aga w-wa 2013-06-10 o godz. 16:38
0

Dziewczyny - mam 8-śmio miesięczniaka w domu i kilka dni temu byłam u przyjaciólki, ktora ma kota - mój synek "ganiał" za nim uszczęśliwiony :)

Od zawsze jestem zdania, że dziecko powinno wychowywac się ze zwierzetami. Sama miałam psy, koty, chomiki, szczury, rybki.... pasikoniki, zaby i ślimaki ;)

i stąd pytanie: Czy któraś może mi poradzić - czy jest sens, czy to rozsądne, kupować teraz małego kotka dla mojego Kostka, czy poczekac aż podrośnie (Kostek, nie kotek :P )? Czy Kostek nie zrobi krzywdy kotkowi i odwrotnie? I czy łagodniejsze są kociczki czy koty? Aż takiego doświadczenia z kotami nie mam - dwa tylko miałam ;)

Odpowiedz
Gość 2013-06-10 o godz. 16:37
0

mieszkamy w domku i wychodzi cale lato co skutkuje prezentami w postaci myszek i wrobelkow :) no i z surowizn to kupuje mu watrobke drobiowa.
ide do pediatry to sie dopytam.

Odpowiedz
Gość 2013-06-10 o godz. 14:57
0

olimpia napisał(a):I jeszcze mam pytanie bo dzis odkylam na ogonie Bazyla tasiemca, dostal zastrzyk u weterynarza. Powiedzcie na ile musze teraz byc ostrozna zeby sie nie zarazic, no i Ksawcio.
Teraz to już po ptokach ;)
Żeby się zarazić tasiemcem trzeba go zjeść, więc macie szanse go nie mieć. Zrób badania, będziesz pewna.
Czy kot jest wychodzący? Je surowe mięso?

Odpowiedz
Gość 2013-06-09 o godz. 17:56
0

No to i ja sie wypowiem.
Anemonka nie uwazam zebys byla zla nieodpowiedzialna kobieta... i powiem szczerze ze zdziwilo mnie ze tyle dziewczyn Cie zaatakowalo.
Z Twoich postow jasno wnika ze probowalas juz wielu sposobow i nie chcesz oddac kota bo Ci sie znudzil tylko zaczyna zagrazac dziecku i doskonale Cie rozumiem. No i nie oddajesz go do schroniska tylko w dobre rece.
Sama jestem posiadaczka bardzo charakternego kota i mam nadzieje ze polubia sie z Ksawem.
I jeszcze mam pytanie bo dzis odkylam na ogonie Bazyla tasiemca, dostal zastrzyk u weterynarza. Powiedzcie na ile musze teraz byc ostrozna zeby sie nie zarazic, no i Ksawcio.

Odpowiedz
Gość 2013-06-09 o godz. 17:09
0

Anemonka, no to masz jeszcze mozliwość leczenia psychiki, czyli krople Bacha albo psychotropy. Ale musisz chcieć...

Odpowiedz
TYGRYS 2013-06-09 o godz. 16:53
0

anemonka napisał(a):Ancymonko- ciekawa jestem czy gdyby urodziło Ci się drugie dziecko, a starsze stałoby się w stosunku do malucha agresywne i nie pomagały by żadne działania to co byś zrobiła. Czy po wizycie z dzieckiem u lekarza, gdy ten stwierdził by że nie wie co się dzieje, że dziecku odbiło i że w swojej karierze nie widział tak agresywnego dziecka to czy też bezwarunkowo uwierzyłabyś jednemu lekarzowi i zdecydowałabyś się na oddanie komuś starszego dziecka wez ty sie lepej zastanow co ty za bzdury wygadujesz
pisalam ze kota badalo 2 ;lekarzy mial robione badania krwi moczu i usg i jeszcze raz powtarzam jest zdrowy
nigdy nie byl traktowany jak dziecko,pieszcvzot nie lubil od malego jest raczej typem samotnika ktory biega wiecej po dworzu niz w domu siedzi

Nie przejmuj się . To nie było do Ciebie tylko do Ancymonka ;)

A co zrobić z kotem który jest wyjątkowo agresywny albo dziecko ma poważną alergię na kocią sierść?
Ktoś wcześniej napisał ze bardzo długo zajęło ``ułożenie`` kota - a w takiej sytuacji jak kot atakuje dziecko czasu nie ma - jak jeszcze ktoś ma małe mieszkanie i kota nie można odizolować to problem jest podwójny .

Nie biorę pod uwagę schroniska bo to najbardziej okrutne co można zrobić ale może oddanie przyjaciółce , mamie , babci jest wtedy jakimś rozwiązaniem .
I piszę o skrajnych przypadkach - silna alergia , bardzo agresywny kot - nie taki który raz podrapał bo dziecku nikt nie zwrócił uwagi zeby kota nie gnębić .

Odpowiedz
anemonka 2013-06-09 o godz. 16:17
0

Ancymonko- ciekawa jestem czy gdyby urodziło Ci się drugie dziecko, a starsze stałoby się w stosunku do malucha agresywne i nie pomagały by żadne działania to co byś zrobiła. Czy po wizycie z dzieckiem u lekarza, gdy ten stwierdził by że nie wie co się dzieje, że dziecku odbiło i że w swojej karierze nie widział tak agresywnego dziecka to czy też bezwarunkowo uwierzyłabyś jednemu lekarzowi i zdecydowałabyś się na oddanie komuś starszego dziecka wez ty sie lepej zastanow co ty za bzdury wygadujesz
pisalam ze kota badalo 2 ;lekarzy mial robione badania krwi moczu i usg i jeszcze raz powtarzam jest zdrowy
nigdy nie byl traktowany jak dziecko,pieszcvzot nie lubil od malego jest raczej typem samotnika ktory biega wiecej po dworzu niz w domu siedzi

2 koleżanki, które kota to by z domu (tak dosłownie powiedziały) wywaliły zachodząc w ciazę ja nie chce go oddac dlatego ze mam dziecko tylko dlatego ze on to dziecko atakuje

Wybacz, ale to jak piszesz o szamanach, bioenergoterapeutach i "stratach na kilka tys zł" dla mnie jednoznacznie określa Twój stosunek do tego kota ...

to byl zart oczywiscie ktorego ty nie zrozumialas, troche wiecej poczucia humoru jeden posiadacz kota pozbawiony jakiegokolwiek poczucia humoru (patrz rzad polski) wystarczy w tym kraju

ok ale rpzyjmuje do wiadomosci ze to ja jestem ta zla kobieta bez serca nieodpowiedzialna meczycielka zwierzat

Odpowiedz
Gość 2013-06-09 o godz. 16:16
0

Eee jakbym sie chciala mscic to bym DPD wyslala lol

Odpowiedz
Gość 2013-06-09 o godz. 15:48
0

kometa napisał(a):Oooo to podrzuce jeszcze DemOLke DHL-em :P
Zemsta na DHLu? ;)

Odpowiedz
Gość 2013-06-09 o godz. 15:46
0

Kiniak napisał(a):niczka1 napisał(a):Kiniak napisał(a):Biorę 8) Może wyhuczeć się u mnie na strychu ;)
No to sprzedana!

Tylko zdajesz sobie sprawę z tygo, że ząbkuje i pogryzła mi już więcej rzeczy niż szczeniak, którego kiedyś miałam?
spoko pogryzą się nawzajem z Morelem lol
Oooo to podrzuce jeszcze DemOLke DHL-em :P

Odpowiedz
Gość 2013-06-09 o godz. 15:42
0

fagih napisał(a):Ale dziecko = pozbycie się pupila z domu to dla wielu ludzi jak
widać oczywiste.
Uzupełniając myśl:
Nie mnie oceniać cudze decyzje w sytuacji, kiedy jest to wybór między dobrem i bezpieczeństwem poszczególnych członków rodziny, poprzedzony dodatkowo próbami, przemyśleniem, jest próbą znalezienia jak najlepszego wyjścia z sytuacji. Nawet, jeśli wyjście to niekoniecznie oznacza ten sam wybór jaki sama bym podjęła czy inna z osób tu dyskutujących.
Natomiast boli, kiedy decyzja następuje automatycznie i bezmyślnie, bo tak - jak w przypadkach opisanych przez Kiniaka - i tylko takie odważę się ocenić.

Odpowiedz
Gość 2013-06-09 o godz. 15:16
0

Kiniak napisał(a):U mnie w robocie mam 2 koleżanki, które kota to by z domu (tak dosłownie powiedziały) wywaliły zachodząc w ciazę li tylko i nie trafiają do nich argumenty o odpowiedzialności za żywą istotę, którą się przygarnęło do domu.
Moja własna,osobista babcia na wieść o ciąży stwierdziła z triumfem w głosie:
" TERAZ to już się chyba pozbędziesz psa z domu? "
Na szczęście mimo poglądów jednoznacznych umie uszanować cudze decyzje i wybory, czasem się tylko zagalopuje w słowach. Ale dziecko = pozbycie się pupila z domu to dla wielu ludzi jak widać oczywiste.

Odpowiedz
Gość 2013-06-09 o godz. 14:50
0

niczka1 napisał(a):Tak wogóle, to mam wrażenie, że Agusiek prosiła o rade jak sobie z tym problemem poradzić a nie żeby wysłuchać jakim to wszycyc jesteśmy miłośnikami zwierząt i dzieci
Się trochę można o ludziach i dzieciach i kotach dowiedzieć jak tak się czyta. A poza tym dyskusja jak rzeka, czasem nie wiadomo co jej walnie i nagle gdzieś sobie skręci ;)

Odpowiedz
Gość 2013-06-09 o godz. 14:34
0

Kiniak napisał(a):Biorę 8) Może wyhuczeć się u mnie na strychu ;)
No to sprzedana!

Tylko zdajesz sobie sprawę z tygo, że ząbkuje i pogryzła mi już więcej rzeczy niż szczeniak, którego kiedyś miałam?

Odpowiedz
Gość 2013-06-09 o godz. 14:08
0

Biorę 8) Może wyhuczeć się u mnie na strychu ;)

Odpowiedz
Gość 2013-06-09 o godz. 14:03
0

Kiniak napisał(a):TYGRYS napisał(a):niczka1 napisał(a):Bromba napisał(a):Ancymonko- ciekawa jestem czy gdyby urodziło Ci się drugie dziecko, a starsze stałoby się w stosunku do malucha agresywne i nie pomagały by żadne działania to co byś zrobiła. Czy po wizycie z dzieckiem u lekarza, gdy ten stwierdził by że nie wie co się dzieje, że dziecku odbiło i że w swojej karierze nie widział tak agresywnego dziecka to czy też bezwarunkowo uwierzyłabyś jednemu lekarzowi i zdecydowałabyś się na oddanie komuś starszego dziecka ( może się przyzwyczai u kogoś) by chronić młodsze?

no chyba troche popłynęłaś

Trochę ? Bromba popłynęła na całego .

I kto to jest Ancymonka ???
Anemonka ;)
Padłam lol

A tak OT, to ja zdecydowanie jestem za oddawaniem agresywnych dzieci i marudnych też. I to bez względu na rodzeństwo, ale na własne zdrowie psychiczne. Np. dziś szukam domu zastępczego dla wściekłej Heleny. Ktoś przyjmie?

Odpowiedz
Gość 2013-06-09 o godz. 13:56
0

TYGRYS napisał(a):niczka1 napisał(a):Bromba napisał(a):Ancymonko- ciekawa jestem czy gdyby urodziło Ci się drugie dziecko, a starsze stałoby się w stosunku do malucha agresywne i nie pomagały by żadne działania to co byś zrobiła. Czy po wizycie z dzieckiem u lekarza, gdy ten stwierdził by że nie wie co się dzieje, że dziecku odbiło i że w swojej karierze nie widział tak agresywnego dziecka to czy też bezwarunkowo uwierzyłabyś jednemu lekarzowi i zdecydowałabyś się na oddanie komuś starszego dziecka ( może się przyzwyczai u kogoś) by chronić młodsze?

no chyba troche popłynęłaś

Trochę ? Bromba popłynęła na całego .

I kto to jest Ancymonka ???
Anemonka ;)

Odpowiedz
TYGRYS 2013-06-09 o godz. 13:55
0

niczka1 napisał(a):Bromba napisał(a):Ancymonko- ciekawa jestem czy gdyby urodziło Ci się drugie dziecko, a starsze stałoby się w stosunku do malucha agresywne i nie pomagały by żadne działania to co byś zrobiła. Czy po wizycie z dzieckiem u lekarza, gdy ten stwierdził by że nie wie co się dzieje, że dziecku odbiło i że w swojej karierze nie widział tak agresywnego dziecka to czy też bezwarunkowo uwierzyłabyś jednemu lekarzowi i zdecydowałabyś się na oddanie komuś starszego dziecka ( może się przyzwyczai u kogoś) by chronić młodsze?

no chyba troche popłynęłaś :roll:

Trochę ? Bromba popłynęła na całego .

I kto to jest Ancymonka ???

Odpowiedz
Gość 2013-06-09 o godz. 13:50
0

Ależ Agusiek poczytała sobie na początku wątku co i jak. A potem po prostu (jak to na forum) wątek popłynął. Zauważ, że nikt akurat Agusiek niczego nie zarzuca. Nasze wypowiedzi dotyczyły postawy ancymonki, która niestety nie jest jakaś taka wyobcowana w naszym społeczeństwie.
U mnie w robocie mam 2 koleżanki, które kota to by z domu (tak dosłownie powiedziały) wywaliły zachodząc w ciazę li tylko i nie trafiają do nich argumenty o odpowiedzialności za żywą istotę, którą się przygarnęło do domu.

Odpowiedz
Gość 2013-06-09 o godz. 13:43
0

Bromba napisał(a):Ancymonko- ciekawa jestem czy gdyby urodziło Ci się drugie dziecko, a starsze stałoby się w stosunku do malucha agresywne i nie pomagały by żadne działania to co byś zrobiła. Czy po wizycie z dzieckiem u lekarza, gdy ten stwierdził by że nie wie co się dzieje, że dziecku odbiło i że w swojej karierze nie widział tak agresywnego dziecka to czy też bezwarunkowo uwierzyłabyś jednemu lekarzowi i zdecydowałabyś się na oddanie komuś starszego dziecka ( może się przyzwyczai u kogoś) by chronić młodsze?

no chyba troche popłynęłaś

Tak wogóle, to mam wrażenie, że Agusiek prosiła o rade jak sobie z tym problemem poradzić a nie żeby wysłuchać jakim to wszycyc jesteśmy miłośnikami zwierząt i dzieci

Odpowiedz
Bromba 2013-06-09 o godz. 13:07
0

Agusiek - widziałam w lecznicy dla zwierząt w Avamedzie reklamę takich wtyczek zapachowych do kontaktu ( zapach niewyczuwalny dla ludzi) - wydobywający się zapach wpływa kojąco na zwierzęta i wiem że jest to polecane przy zwierzętach domowych wykazujących niepokojące dla domowników zachowania. Zadzwonie tam i jak dowiem się coś więcej to napiszę- może to w jakiś sposób pomogłoby w sytuacji z jaką się borykasz .

Odpowiedz
Bromba 2013-06-09 o godz. 13:02
0

Wtrącę się do rozmowy - a co :D

Uważam, że podejmując decyzję o zaopiekowaniu się jakimś zwierzakiem psem czy kotem, automatycznie bierzemy za niego odpowiedzialność do końca jego życia. Bardzo często się zdarza ( obserwuję to wśród moich znajomych), że początkowo mały psiak, kot jest traktowany w domu prawie jak dziecko poświęca się mu bardzo dużo czasu przyzwyczajając go do takiej sytuacji. Zmiana następuje jednak w momencie urodzenia dziecka ( a czasami nawet już w ciązy) zwierzę odsuwane jest na dalszy plan, odbierane są mu kolejne przywileje spanie w łóżku , wchodzenie do pokoju itp. - a ono tak naprawdę nie rozumie co się dzieje i dlaczego - widzi jedynie powód pojawił się konkurent małe dziecko. Wtedy często pojawia się agresja.
Wierzę i rozumiem, że można obawiać się o zdrowie własnego dziecka i szukać różnych sposobów rozwiązania go .
Niemniej zszokowały i zasmuciły mnie wypowiedzi ancymonki świadczące o tym, że ludzie jednak często wybierają najprostszą z dróg - pozbycie się problemu nie licząc się równocześnie z istotą której opieki się podjęli.

Ancymonko- ciekawa jestem czy gdyby urodziło Ci się drugie dziecko, a starsze stałoby się w stosunku do malucha agresywne i nie pomagały by żadne działania to co byś zrobiła. Czy po wizycie z dzieckiem u lekarza, gdy ten stwierdził by że nie wie co się dzieje, że dziecku odbiło i że w swojej karierze nie widział tak agresywnego dziecka to czy też bezwarunkowo uwierzyłabyś jednemu lekarzowi i zdecydowałabyś się na oddanie komuś starszego dziecka ( może się przyzwyczai u kogoś) by chronić młodsze?
Zwierzęta też myślą ( wprawdzie trochę inaczej niż my i dlatego często nie rozumiemy ich zachowań), czują i kochają nas bezwarunkowo - często mają tylko nas- Pamiętajmy o tym.

Przepraszam, że się tak rozpisałam i jeżeli kogoś uraziłam to z góry przepraszam bo nie to było moim celem. Jestem jednak niesamowicie wyczulona na tą niesamowitą lekkość z jaką niektórzy ludzie pozbywają się zwierząt przy pierwszym lepszym problemie.
Ale może to tylko ja jestem taka głupia bo czasem bardziej wolę zwierzęta niż ludzi.

Odpowiedz
Gość 2013-06-09 o godz. 12:09
0

A mi teraz przyszło coś innego do głowy, może kot jest niedopieszczony i zazdrosny?
Nasza kocica przez parę lat funkcjonowała w naszym domu w roli dziecka, jak pojawiła się Hela zaczęła się inaczej zachowywać bo nie mieliśmy dla niej czasu. Drapała albo miałczała kiedy usypiałam małą dzięki czemu byłam na nią wściekła i nie miałam ochoty jej głaskać. W końcu załapaliśmy o co chodzi. Została dopieszczona i jest lepiej.
Teraz rolę dopieszczającego pełni Hela. Nigdy bym nie sądziła, że moga się tak polubić :D

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-06-09 o godz. 10:43
0

Kiniak napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):Kiniak napisał(a):a dzieciak nauczył się delikatnego głaskania- nie ma klepania, tarmoszenia- wie że tak nie wolno.
niesamowite jeste, jak dziecko szybko uczy sie delikatnego obejscia ze zwierzeciem, prawda?
Nie wiem awa, ja jestem naiwna :lizak:
e tam krygujesz sie 8)

Odpowiedz
Gość 2013-06-09 o godz. 10:32
0

awangarda w stylu retro napisał(a):Kiniak napisał(a):a dzieciak nauczył się delikatnego głaskania- nie ma klepania, tarmoszenia- wie że tak nie wolno.
niesamowite jeste, jak dziecko szybko uczy sie delikatnego obejscia ze zwierzeciem, prawda?
Nie wiem awa, ja jestem naiwna :lizak:

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-06-09 o godz. 09:36
0

Kiniak napisał(a):a dzieciak nauczył się delikatnego głaskania- nie ma klepania, tarmoszenia- wie że tak nie wolno.
niesamowite jeste, jak dziecko szybko uczy sie delikatnego obejscia ze zwierzeciem, prawda?

Odpowiedz
Gość 2013-06-08 o godz. 21:17
0

anemonka napisał(a):aga a skad ty wiesz jak moj kot byl badany? magiczna kule masz czy z fusow wrozysz?
Nie odróżniasz podstawowej rzeczy: agresji od obrony
rozumiem ze wedlug ciebie kot ktory rzuca sie na dziecko przechodzace kilka metrow od niego sie broni?

Anemonka - nawet nie przeczytałaś dokładnie :( Ja pisałam o wizytach u weta a nie o rzucaniu się na dziecko ....
A po drugie: przecież pytałam, jak był badany? Tam są znaki zapytania.... I napisałam co trzeba zrobić aby kota uznać za przebadanego gdy są z nim jakieś problemy ...
Ale tego też nie przeczytałaś dokładnie :(
Wybacz, ale to jak piszesz o szamanach, bioenergoterapeutach i "stratach na kilka tys zł" dla mnie jednoznacznie określa Twój stosunek do tego kota ...
Mi nawet nigdy w życiu nie przyszło do głowy policzyć ile kosztowały mnie moje koty i "na ile" strat narobiły ...
Ja mam za sobą 3 lata "walki" z kotem, który paniką reagował na wszystko co nieznane. Do tego stopnia, ze napady strachu kończyły się sikaniem pod siebie itp "atrakcjami". A pierwsza przeprowadzka skończyła się taką depresją, że kotka przez 3 miesiące ze strachu mieszkała na komodzie o powierzchni 1m2. Dziś Zuza to siła spokoju.
Mam też kota ze skłonnościami do autoagresji gdy zaczyna tracić poczucie bezpieczeństwa....
Nigdy w życiu nie przyszło mi do głowy nie pomóc im gdy coś było nie tak, a tym bardziej oddać je i pozbyć się problemu.
Dlatego nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem...

Odpowiedz
Gość 2013-06-08 o godz. 20:39
0

anemonka napisał(a):swoja droga ciekawa jestem czy te bojowniczki o kocie szczescie inne zwierzeta tez tak kochaja jak rozumiem same wegetarianki, nie noszace buty z tykwy i uzywajace mydla nie testowanego na zwierzetach
a co to ma do rzeczy? :o
BTW 2 razy tak :P
buty z tykwy lol dobre

Odpowiedz
Gość 2013-06-08 o godz. 20:29
0

anemonka napisał(a):kota badalo 2 weterynarzy i obaj stwierdizli ze kot jest okazem zdrowia
wet nie stwierdizl ze kot jest agresywny wogole tylko ze jest agresywnym pacjentem a to roznica
a ta kolei dyskusji raczej pasuje do dzialu zwierzaki niz dziecko

ale mam pytanie awangarda i sun ile lat maja wasze dzieci i jak koty na nie reaguja?
Pytam po raz drugi: jakie badania kot miał robione? Bo zbadanie może równie dobrze oznaczać bejrzenie uszu i oczu
Nie rozumiem dlaczego nie możesz odpowiedziec na to pytanie.

Moje dziecię jest w linijce ;)
Narazie koty nie reagują w ogóle.

Dla mnie oddanie zwierzęcia z problemami jest pozbyciem sie problemu i zwaleniem go na inną osobę. Kotu to nie pomoże, tylko Tobie.

Odpowiedz
anemonka 2013-06-08 o godz. 19:11
0

aga a skad ty wiesz jak moj kot byl badany? magiczna kule masz czy z fusow wrozysz?
Nie odróżniasz podstawowej rzeczy: agresji od obrony
rozumiem ze wedlug ciebie kot ktory rzuca sie na dziecko przechodzace kilka metrow od niego sie broni?
ale jasne zamiast oddac kotu osobom u ktorych bedzie mial dobre warunki i spokoj zabiore go do bioenergoterapeuty szamana i psychoanalityka tak lepiej ??
ludzie opanujcie sie troche

swoja droga ciekawa jestem czy te bojowniczki o kocie szczescie inne zwierzeta tez tak kochaja jak rozumiem same wegetarianki, nie noszace buty z tykwy i uzywajace mydla nie testowanego na zwierzetach

Odpowiedz
Gość 2013-06-08 o godz. 18:53
0

Raju, dziewczyny.. wyluzujcie
Nie wiem po kiego diabla ta krucjata?!
Anemonka przeciez wyraznie napisala, ze jezeli stosunki pomiedzy jej kotem i jej dzieckiem nie uloza sie poprawnie (z tego co napisala wywnioskowalam, ze to kot atakuje dziecko, a nie dziecko kota). To ma juz dla niego dom. Fajny dom, bezpieczny, z dobrymi ludzmi. Gdzie kotu bedzie milo, dobrze i bezpiecznie. Gdzie beda dbali o niego i jego potrzeby.

Przeciez dziecka nie odda, bo kot nie toleruje potomka.

Zrozumialabym te swiete oburzenie, gdyby dziewczyna miala zamiar uspic kota, oddac go do schroniska, ale to??

Robi co moze. Czasem sa jednak takie sytuacje, ze trzeba podjac trudna decyzje. Dla dobra dziecka i kota.

A zwierzeta sa jak ludzie - rozne. i tez moze im odbic, jak co poniektorym...

Odpowiedz
Jojka 2013-06-08 o godz. 18:34
0

To ja może z innej strony.
Po pierwsze ja sama wychowywałam się z kotem i psami i zawsze zwierzaki mi jakoś towarzyszyły i nie raz byłam podrapana przez kota, albo miałam burę od rodziców za "męczenie" zwierza. Krzywda mi się od tego nie stała.
Po drugie teraz mamy kotkę, która zmieniła miejsce zamieszkania i opiekunów i jakoś nie miała problemów z przystosowaniem się. Przez pierwsze dni tylko trochę była zagubiona. Poza tym dobrze nas znała wcześniej. Ale nic złego jej się nie stało i wydaje mi się, że jej u nas dobrze. Zatem uważam, że jeżeli ktoś podejmuje decyzję, że jednak odda kota (a nie dziecko ;) ), to nie krzywdzi zwierzęcia i nie jest nieodpowiedzialny.

Odpowiedz
Gość 2013-06-08 o godz. 18:04
0

anemonka - z całym szacunkiem ale pleciesz głupoty ...
Co to znaczy, że kot był badany przez dwóch wetów? Na czym to badanie polegało? Na obmacaniu kota? Jeżeli tak, to takie badanie nie jest żadnym badaniem... Można powiedzieć, że kot był badany jeżeli miał zrobione: morfologie z biochemią + mocz, RTG i usg jamy brzusznej. Po tym wszystkim można dopiero powiedzieć, ze kot jest okazem zdrowia....
I w ogóle co to za teksty, ze kotu może odbić???? To już jest poniżej wszelkiej krytyki ....
Ja nie raz wracałam pogryziona i podrapana po wizycie u weta i nigdy nie przyszło mi do głowy powiedzieć, ze mój kot jest agresywnym pacjentem. Nie odróżniasz podstawowej rzeczy: agresji od obrony. A to są dwie różne rzeczy!
Z tego co piszesz Twój kot nie był agresywny tylko po prostu się bronił. Ze strachu ....
Ja mam 3 koty. I dziecko. Koty były w moim domu zanim pojawiła się Zosia. Ale nigdy nie przyszło mi do głowy (ani zanim pojawiła się Zosia, ani teraz), że wzajemne ułożenie stosunków koty-dziecko odbędzie się tak po prostu bez żadnego wysiłku. Pewnie będzie to ode mnie wymagało wiele pracy na każdym etapie rozwoju Zosi. I co z tego? Na tym polega odpowiedzialność za wszystkie stworzenia jakie się ma w domu: i koty i dziecko.
Jedyne co trzeba to chcieć!

Odpowiedz
anemonka 2013-06-08 o godz. 16:08
0

ok to jesli wasze koty beda sie rzucac na dzieci to sobie patrzcie na to
dla mnei na pierwszysm miejscu jest odpowiedzialnosc za dziecko i dlatego wole oddac kota ludziom ktorych on zna i akceptuje i u ktorych bedzie mial dobrze niz pratrzec jak atakuje dominike
i mozecie sobie mowic ze jestem nieodpowiedzialna i robic taki problem z oddania zwierzaka komus jakbym conajmniej chciala go zlozyc w ofierze na czarnej mszy ja mam swoje przekonania i bede sie nich trzymac

Odpowiedz
Gość 2013-06-08 o godz. 15:54
0

Ja wiem, ze padaczka to choroba nieuleczalna. Wiem, ze podawanie psu lekow jedynie ma za zadanie wydluzenie okresow miedzy atakami, skrocenie samych atakow, oraz zlagodzenie przebiegu. Wiem, tez ze atakow nie da sie przewidziec, ale - mimo wszystko - to stwierdzenie mnie zdziwilo:
tuja napisał(a):w chwili gdy mój pies po ataku gdy jest oszołomiony i nic nie poznaje zaatakuje mnie lub moje przyszłe dziecię to go uśpię
Tuja, skoro wiesz, ze pies tuz po ataku moze byc zdezorientowany i agresywny, dlaczego nie zdecydowac sie na izolacje dziecka w tym czasie? Chociazby poprzez wziecie brzdaca na rece? Moze i jestem naiwana, ale sprawa wydaje sie byc teoretycznie wykonalna (zwlaszcza ze obowiazki wlasciciela psa w czasie ataku epilepsji sa ograniczone do obserwacji zwierzecia i zegarka, i - ewentualnie - oczyszczenia miejsca ataku z przedmiotow, ktore moga zranic naszego przyjaciela).

Poza tym, tak obok tematu, sciskam wspierajaco i polecam lekture http://www.vetserwis.pl/padaczka.html artykulu.

Odpowiedz
tuja 2013-06-08 o godz. 14:53
0

Kiniak masz dużo racji i z tym nie będę dyskutować
o braku odpowiedzialności itd ...
ale niestety, uważam, że jesteś naiwna myśląc, że na wszystko znajdziesz lekarstwo
i zawsze znajdziesz przyczynę pewnych zdarzeń ,
ja uważam inaczej i tyle
nie umiem ci jakos tego podeprzeć konkretami-ale może wydaje mi się że rozmowa ze środowiskiem medycznym lekarze /weterynarze cos by wniosła
powiem tylko tak -mój pies ma padaczkę -ma 12 lat padaczka wynika z guza mózgu lub zmian starczych -nieistotne
dostaje leki przeciw padaczkowe by nie miec ataków
i tak się zdarzają i będą się zdarzać a nawet wzmagać
w chwili gdy mój pies po ataku gdy jest oszołomiony i nic nie poznaje zaatakuje mnie lub moje przyszłe dziecię to go uśpię
piesek nie jest malutki ,będę płakać ale go uśpię
i uważam że jestem odpowiedzialna
a może masz na to lekarstwo?

Odpowiedz
Gość 2013-06-08 o godz. 14:32
0

Moje koty nie są cudowne, to po pierwsze. Napisałam, ze je mam bo zaraz się dowiem, że nie mam kota to nie wiem o czym mówię :lizak:

W takiej sytuacji, jaką opisujesz (osobiście nie wierzę by się nie dało ustalić przyczyny dziwacznego zachowania kota czy psa, bo nawet te najbardziej zwichrowane specjalista jest w stanie wyprowadzić na prostą) pozbywam się dziecka z domu i patrzę jak reaguje zwierz. Jeśli mu wali na dekiel nadal - znaczy się nie dziecko jest przyczyną, ale najsłabszym ogniwem na którym pozwala sobie kot czy tam pies wyładować własne frustracje.

Odpowiedz
tuja 2013-06-08 o godz. 14:27
0

kiniaku - my nie dyskutujemy o pochopnym podjeciu pewnych decyzji
załóżmy że Twoim cudownym kotom coś nagle zaczyna się dziać
chodzisz od lekarza do lekarza okazuje się ,że są zdrowe lub nie można ustalić przyczyny pewnych zachowań,
efekt jest taki ze stanowia zagrozenie dla Twoich dzieci
wyczerpałaś wszystkie mozliwości -leki ,praca z behawiorystą ,wszystko
ale nadal zwierzęta sa nieprzewidywalne
i co ?
pozbywasz się kota/znajdujesz mu nowy dobry dom
czy pozbywasz się dziecka?

zawsze zwierze będzie pokrzywdzone prawda?

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-06-08 o godz. 14:25
0

Kiniak napisał(a):Toż prościej kupić wypchanego kotka lub kuropatwę co by było egoztycznie
albo kupic te gre gdzie sie pielegnowalo kurczaczka.
prostsze w obsludze.

Odpowiedz
Gość 2013-06-08 o godz. 14:22
0

Ja jestem obiektywna. :lizak:
I powiem tak - wielką naiwnością jest przygarnięcie zwierzaką mówiąc jakoś to będzie, bo taki słodki, malutki uroczy. Emozę dziecko polubi, jakoś to będzie. Niestety zwierz to zwierz. Jeśli wiesz, że prędzej oddasz kota/psa/wiewiórkę niż narazisz dziecko na nieprzyjemności (co jest oczywiste), tudzież (jakby to kwieciście wypisała Kerala) nie zadasz sobie głebszego trudu by wyjaśnić przyczynę złego zachowania zwierzaka i ją usunąć, to po cholerę było brać? Dla własnej przyjemności? Toż prościej kupić wypchanego kotka lub kuropatwę co by było egoztycznie

Odpowiedz
anemonka 2013-06-08 o godz. 14:18
0

ja nie mowie o jakiejs tajemnej wiedzy tylko o odczuwaniu niektorych rzeczy, ja np odkad jestem mama jestem bardziej wrazliwa na krzywde dzieci , nie tylko swoich ale wogole. kiedys ruszaly mnei takie rzeczy ale teraz czuje to o wiele mocniej.
i rzeczywiscie moze nie jestem obiektywna ale pokazcie mi kogos kto jest bo dla mnei ludzie nigdy nie sa obiektywni zawsze sie patrzy p[rzez pryzmat wlasnych doswiadczen i przezyc obiektywne top sa roboty komputery i statystyki

Odpowiedz
Gość 2013-06-08 o godz. 14:16
0

A moze warto trochę wysiłku poświęcić i skoro się tego kota wzięło być choć trochę odpowiedzialnym?
To nie jest tak, że pewne rzeczy się dzieją z dnia na dzień. Moje koty wylądowały u nas z pełną świadomością, że kiedyś będą dzieci. Nie wyobrażam sobie podziękowania im za współpracę teraz. No bo jest dziecko. Może warto czasem pewne rzeczy przemyśleć, przewidzieć?

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-06-08 o godz. 14:15
0

anemonka napisał(a):nie wiem niby na jakiej podstwie tak twierdzisz ale mozliwe...
nie posiadanie dziecka nie wyklucza bycia mama.

Odpowiedz
tuja 2013-06-08 o godz. 14:13
0

Kiniaku -ale tu sprawa jest prosta
nie jest tak że za wszelką cenę zatrzymasz kota
za wszelką cenę ochronisz dziecko
nie ważne że tu niektórzy będą sie burzyć
więc rozumiem że bycie mamą ,pomaga zrozumieć ten punkt widzenia
z bólem serca kochając zwierzę pozbywasz się go i tyle

Odpowiedz
Gość 2013-06-08 o godz. 14:11
0

Kiniak napisał(a):Tak jak by posiadanie dziecka nagle magicznie pompowało mózg nową, tajemną wiedzą
Raczej zaciemniało obiektywizm

Odpowiedz
Gość 2013-06-08 o godz. 14:04
0

Już któryś tam raz ktoś stwierdza, że jak nie masz dziecka to nie wiesz
Tak jak by posiadanie dziecka nagle magicznie pompowało mózg nową, tajemną wiedzą

Odpowiedz
anemonka 2013-06-08 o godz. 13:56
0

nie wiem niby na jakiej podstwie tak twierdzisz ale mozliwe... ja w przeciwienstwie do niektorych przyjmuje do wiadomosci ze nie jestem nieomylna

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-06-08 o godz. 13:39
0

anemonka napisał(a):no teraz to juz sie czepiasz i lapiesz mnei za slowai jeszcze nadinterpretujesz, nawet najwieksza milosniczka dzieci dopoki nie jest matka niektorych rzeczy nie zrozumie i tyle
i tu sie mylisz.

Odpowiedz
anemonka 2013-06-08 o godz. 13:36
0

no teraz to juz sie czepiasz i lapiesz mnei za slowai jeszcze nadinterpretujesz, nawet najwieksza milosniczka dzieci dopoki nie jest matka niektorych rzeczy nie zrozumie i tyle

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-06-08 o godz. 13:32
0

anemonka napisał(a):okiem milosniczki kotow a ja matki ktora widzi jak jej dziecko
nie wiedzilam, ze bycie milosnikiem kotow wyklucza bycie milosnikiem dzieci

Odpowiedz
anemonka 2013-06-08 o godz. 13:27
0

no widzisz wiec ty patrzysz na to okiem milosniczki kotow a ja matki ktora widzi jak jej dziecko boi sie po domu chodzic ucieka przed kotem ma podrapana buzke i raczki.
i sorry ale moim zdaniem ktos kto nie jest rodzicem nie jest w stanie zrozumiec do konca
nie chce czekac az kocur ja tak podrapie ze zostana trwale blizny. dlatego o ile sytuacja nie ulegnie poprawie wole oddac kota do znajomych ludzi ktorzy lubia koty i dobrze sie nim zajma i tym samym oszczedzic stresu dziecku

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-06-08 o godz. 13:23
0

tuja napisał(a):możesz miec o to żal
zal mam generalnie za to, ze omal nie zabil mi kota.
bo gdyby nie nasz pan doktor, ktory zdecydowal sie na otwarcie kocicy - ignorujac wynik usg to ona by umarla. wole nie myslec w jakich meczarniach.

Odpowiedz
tuja 2013-06-08 o godz. 13:21
0

masz racje awa -nie widziałam nie będe się mądrzyć
nie mogę sobie wyobrazić ,że można to schrzanić technicznie
i możesz miec o to żal :(

Odpowiedz
tuja 2013-06-08 o godz. 13:17
0

dodam że sama mam psa i kota
jestem żywo zainteresowana tematem bo zastanawiam się jak to będzie gdy pojawi się dziecko
pies i kot są krainą łagodności
i zostańmy w dziale dziecko :D

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-06-08 o godz. 13:16
0

tuja napisał(a):jesli robił usg a kota dlatego cie podrapała -nie patałach
patalach
nie widzilas tuja jak robil to usg

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-06-08 o godz. 13:14
0

anemonka napisał(a):
ale mam pytanie awangarda i sun ile lat maja wasze dzieci i jak koty na nie reaguja?
dziecka brak :)
jest Ade :love:, ktora ma 3 latka.
klarka ja uwielbia.
lucy omija lukiem, czasem syknie
pucha bije lapa
kropka ucieka przed Ada :lizak:

Odpowiedz
tuja 2013-06-08 o godz. 13:13
0

ok -jak nie postawił oczywistej diagnozy -patałach
jesli robił usg a kota dlatego cie podrapała -nie patałach
troszke precyzyjniej i bedzie jasne

tak samo rada -skonsultuj się a zmień to dwie rózne porady

a tak poza tym też mi się nie podoba jęsli ktos za szybko chce się pozbywać kota przy jakimkolwiek problemie nie wyczerpując możliwości
więc popieram was dziewczyny
trzeba drązyć temat

i też uwazam że dziecko zawsze jest najwazniejsze

Odpowiedz
anemonka 2013-06-08 o godz. 13:12
0

kota badalo 2 weterynarzy i obaj stwierdizli ze kot jest okazem zdrowia
wet nie stwierdizl ze kot jest agresywny wogole tylko ze jest agresywnym pacjentem a to roznica
a ta kolei dyskusji raczej pasuje do dzialu zwierzaki niz dziecko

ale mam pytanie awangarda i sun ile lat maja wasze dzieci i jak koty na nie reaguja?

Odpowiedz
Gość 2013-06-08 o godz. 13:05
0

Wet stwierdza, że kot jest agreswny na podstawie jego zachowania podczas wizyty w gabinecie? :o nawet nie wiem jak to skomentować.

Jakie badania kot miał robione?

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-06-08 o godz. 13:05
0

anemonka napisał(a):szokuje mnie Twoj wet.
naprwde.
ale co cie tak szokuje bo nie rozumiem
nie rozumiem takiego stwierdzenia z ust wet i juz.

ale moze ja mam szczescie i masz pan doktor jest aniolem.

on nie mowi/l, ze klara/basta/pucha sa agresywne tylko, ze sie zdenerwowaly.
i ze zbadamy je jak sie uspokoja. aniol nie weterynarz, naprwde :)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-06-08 o godz. 13:03
0

tuja napisał(a):awa szokujesz mnie sądami o zmianie weta ,nie znając go wogóle
to nie można powiedzieć że dany pacjent jest najbardziej agresywny?
od kiedy badanie usg jest bolesne? i to przez brzuch?
no chyba że choroba spowodowała bolesność brzucha-ale wtedy też lekarz nie patałach :o

tuja gdy masz dziecko i lekarz stawia diagnoze to nie konsultujesz jej z innym?
bo ja bym konsultowala chociazby dlatego, ze myslic sie jest rzecza ludzka tylko dlaczego ma za to placic ktos kogo kocham.
proste, prawda?

a klarka miala ropomacicze.
tak zawansowane, ze jej omal brzucha nierozerwalo.
a ten debil po usg stwierdzil, ze jest zdrowa

az mnie trzesie gdy sobie przypomne.

Odpowiedz
anemonka 2013-06-08 o godz. 13:02
0

szokuje mnie Twoj wet.
naprwde.
ale co cie tak szokuje bo nie rozumiem

Odpowiedz
tuja 2013-06-08 o godz. 13:00
0

awa szokujesz mnie sądami o zmianie weta ,nie znając go wogóle
to nie można powiedzieć że dany pacjent jest najbardziej agresywny?
od kiedy badanie usg jest bolesne? i to przez brzuch?
no chyba że choroba spowodowała bolesność brzucha-ale wtedy też lekarz nie patałach :o
a koty mogą mieć schizofrenię Dżej-też kiedyś niezle się uśmiałam,jak gdzies to przeczytałam

Odpowiedz
Gość 2013-06-08 o godz. 12:57
0

Hihihi, no właśnie... Moja kota kiedyś zabrana przeze mnie na wyjazd weekendowy ze strachu dosłownie łaziła po ścianach :( nie mogę jej zabrać z domu bez zagrożenia że kot będzie po prostu szalał ze strachu (więc napewno jej nie oddam bo zdechnie po prostu). Ale niestety stąd też trochę bierze się jej zdziczenie, każdy wyjazd, wakacje kot zostaje sam w domu. Znaczy nie w 100% sam, ktoś się nim na "dochodne" opiekuje... ale to i tak mało :(

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-06-08 o godz. 12:55
0

Agusiek napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):anemonka napisał(a):a nie napisalam ze lekarz sie dziwi ze on jest agresywny tylko ze takiego agresywnego pacjenta jeszcze nie mial podczas ostatniej wizyty podrapal mnie i lekarza tak ze wet chcial mnei na szycie wiesc
szokuje mnie Twoj wet.
naprwde.

zeby w glowie nie powstala mysl, ze kot sie boi, moze go cos bolec.


Ja mam do dziś dnia bliznę po podrapaniu mnie przez moją kotkę która u weta zdemolowała gabinet ;) a mnie podrapała do żywego mięcha (pazurki miała obcięte)..... Nic jej wtedy nie bolało.... :( uwierzę że kot może się tak zachowywać ze strachu po prostu.
ozywilas wspomnienia 8)

a wolabym zapomniec o tym co zrobila mi baska, ze strachu lol

po tej wizycie do niej juz tylko zapraszaliscmy doktora na prywatne wizyty.

Odpowiedz
Gość 2013-06-08 o godz. 12:52
0

awangarda w stylu retro napisał(a):anemonka napisał(a):a nie napisalam ze lekarz sie dziwi ze on jest agresywny tylko ze takiego agresywnego pacjenta jeszcze nie mial podczas ostatniej wizyty podrapal mnie i lekarza tak ze wet chcial mnei na szycie wiesc
szokuje mnie Twoj wet.
naprwde.

zeby w glowie nie powstala mysl, ze kot sie boi, moze go cos bolec.


Ja mam do dziś dnia bliznę po podrapaniu mnie przez moją kotkę która u weta zdemolowała gabinet ;) a mnie podrapała do żywego mięcha (pazurki miała obcięte)..... Nic jej wtedy nie bolało.... :( uwierzę że kot może się tak zachowywać ze strachu po prostu.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-06-08 o godz. 12:46
0

anemonka napisał(a):a nie napisalam ze lekarz sie dziwi ze on jest agresywny tylko ze takiego agresywnego pacjenta jeszcze nie mial podczas ostatniej wizyty podrapal mnie i lekarza tak ze wet chcial mnei na szycie wiesc
szokuje mnie Twoj wet.
naprwde.

zeby w glowie nie powstala mysl, ze kot sie boi, moze go cos bolec.

moja klarka podrapala mnie do krwi 9brzuch i piersi) gdy miala robione usg brzuszka.
a podrapala bo tak ja bolalo poniewaz wet patalach za mocno je robil

a co do szkod - no coz tym nie przekonasz 8)
kocica zasikala mojemu Ojcu dzien przed oddaniem recenzentowi doktorat 8)
a bylo to w czasach pisania na maszynie ;)

Ojciec przyjal to z godnoscia i nie kazal pozbyc sie kota :)

konkluzja jest taka:
zmien weta.

i postaraj sie dowiedziec co jest Twojemu kotu.

Odpowiedz
anemonka 2013-06-08 o godz. 12:04
0

dzej tez sie smialam jak o tym uslyszalam co wiecej nasz wet powiedzial ze koty to jedne z najbardziej sfiksowanych zwierzat ;) tytulu pracy nie znam jak u niego bede moge sie zapytac :)
ja nie napisalam ze lekarz sie dziwi ze on jest agresywny tylko ze takiego agresywnego pacjenta jeszcze nie mial podczas ostatniej wizyty podrapal mnie i lekarza tak ze wet chcial mnei na szycie wiesc
i juz wczensiej pisalam ze to nie pierwsze problemy z kotem narobil szkod na kilka tysiecy zlotych juz jak nie wiecej wiec nie mowcie mi ze przy pierwszych problemach chce sie go pozbyc
ja nie traktuje zwierzat jak zabawki nie chce go oddac dlatego ze mi si eznudzil tylko dlatego ze bez powodow atakuje dziecko, dominika nie nalezy do dzieci ktore przytulaja zwierzeta i mecza je. omija go a on i tak ja atakuje zreszta ja tez mam kilka blizn bo jego poprzednich atakach .

a kot mieszkal w kilku domach dlatego ze od kiedy z nami jest przeprowadzalismy sie kilka razy poza tym nadal czesto wyjezdzamy na dluzej i kot jezdzi z nami i conajmniej 3 domy traktuje jako swoje terytorium

Odpowiedz
Gość 2013-06-08 o godz. 11:47
0

anemonka napisał(a):po trzeice koty moga chorowac psychicznie nasz weterynarz pisal prace dyploowa z tych przypadlosci
Przepraszam, ja się nie znam, wyjdę pewnie na ignorantkę, ale nie umiem się powstrzymać i kwiczę ze śmiechu lol lol lol

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-06-08 o godz. 11:41
0

anemonka, a moglabys porosci weta o tytul tej pracy z checia poczytam.

dla mnie weterynarz, ktory dziwi sie, ze jego pacjent jest agresywny jest pobawiony wyobrazni. mam w domu 4 koty - kazdy u weta zachowuje sie inaczej od totalnej agresjii po spotulnienie calkowite.

i co dziwne agresywny jest kot, ktory jest chodzaca lagodnoscia.
a najbardziej agresywna kotka jest lagodna jak baranek.

rozumiem, ze dziecko jest dla Ciebie najwzniejsze i chyba walsnie dlatego nie powinnas go uczyc, ze zwierzeta mozna traktowac jak zabawke.
gdy jest cacy to nalezy trzymac, a gdy zaczynaja sie klopoty mozna sie pozbyc.

a mozesz mi powiedziec dlaczego kot mieszkal w kilku domach?

Odpowiedz
anemonka 2013-06-08 o godz. 08:27
0

po pierwsze nikt nie mowi o oddaniu kota do schroniska
nasz kot jest przyzwyczajony do zmiany miejsca bo mieszkal juz w kilku domach
po drugie jest zdrowy, jest pod stala opieka weterynaryjna, przy czym weterynarz mowi ze takiego agresywnego pacjenta nie widzial
po trzeice koty moga chorowac psychicznie nasz weterynarz pisal prace dyploowa z tych przypadlosci wiec nie mowcie mi ze nie moglo mu odbic poprostu.
po czwarte to nie jest tak ze jak tylko zaczely sie schody to chcemy go oddac bo przebolelismy podatre skorzane krzesla zasikane buty i wiele innych.
po piate oddanie kota nie jest jeszcze przesadzone zobaczymy jak sie bedzi edalej zachowywal ale mowcie sobie co chcecie dla mnei dziecko jest wazniejsze niz kot i tyle w tym temacie

Odpowiedz
Gość 2013-06-08 o godz. 08:13
0

anemonko, nie można tak ja nie mam najmniejszego zamiaru oddać kota choć "życzliwi" mi tak prorokują jakoś damy radę

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-06-08 o godz. 08:05
0

anemonka napisał(a):u nas to samo tez kot wczesniej nie ragowal a teraz jak sie Domi zblizy to od razu pazury wystawia
u nas chyba sie skonczy oddaniem kota tym bardziej ze nas tez zaczal atakowac odbilo mu na starosc
o boze to nieludzkie!

Odpowiedz
Gatka 2013-06-08 o godz. 07:58
0

olimpia napisał(a):A i dopytam sie,w jakim wieku dziecka najlepiej wziac szczeniaka?
Jeśli macie ogród to ok 1,5-2 lat. Nasz synek ma mnóstwo radości ze spotkań ze szczeniaczkami i gdyby nie to że mieszkamy w bloku to już bym psiaka wzięła.

Co do kotów. Niektórzy lekarze nam sugerują, że powinniśmy kota oddać skoro Alek jest uczulony na pyłki (!) że niby może to wzmagać uczulenie. No niby może a może nie musi, a poza tym co ja mam zrobić z agresywną dla obcych, 7-letnią kotką? Przypuszczam że dużo kotów w schronisku bierze się z takich opinii lekarzy.
Już sam przykład moich teściów którzy w momencie choroby teściowej (nowotwór) wywieźli swoją ok 8-9 letnią kotkę na działkę. Niby codziennie ją odwiedzali ale i tak inne koty ją rozszarpały ... i tak sie zakończyła ich pochopna decyzja ...

Odpowiedz
Gość 2013-06-07 o godz. 18:09
0

Oj tylko nie oddawajcie kocciaka...
U nas Bazyl generalnie nie jest zainteresowany Ksawem. Jak ten placze to kociak ucieka. Dużym dla niego szokiem bylo jak zaczelismy zamykac drzwi do sypialni zeby nie spal z nami bo zameldowal nam sie w lozku syn. Dodam ze mieszkamy w domku i wiosna/lato Bazyl lata po ogrodzie i okolicznych polach i przynosi nam myszki/jaszczurki/wrobelki lol ciekawa jestem jak bedzie w przyszlosci jak Ksaw podrosnie i zacznie ganiac za koteczkiem. Ostatnio zwrocilam uwage dziecku znajomych ktorzy cieszyli sie ze Oluś tak cudnie ciagnie kota za ogon. Az zalowalam ze gnojka nie podrapl! A Bazyl mimo iz z nami od urodzenia, uratowany z rzeki z reklamowki z ceglowka, to jest dosc charakterny, potrafi pokazc pazur i byc bardzo nieprzyjemny. Powiem szczerze ze to moj pierwszy kot i czasami zapominam ze to nie nie pies (ktory zawsze byl w domu).
A i dopytam sie,w jakim wieku dziecka najlepiej wziac szczeniaka?

Odpowiedz
Gość 2013-06-07 o godz. 17:47
0

Dokładnie tak jak napisała Sun. Kot nigdy nie robi się nagle agresywny "bo mu odbiło" ....
Taki kot wymaga przede wszystkim opieki weterynaryjnej i behawioralnej. A nie wyrzucenia z domu ...

Odpowiedz
Gość 2013-06-07 o godz. 15:15
0

Oddanie starego zwierzęcia jest okrutne. Widzialam takie domowe koty w schronisku. Najczęściej odawane, bo dziecko costam. Przestawały jeść i umierały.
Zbadajcie koty, bo może im nie odbiło, tylko cos je boli: watroba, nerki to u starych zwierząt bardzo mozliwe. Albo są po prostu zazdrosne. Wypieszczone i kochane, nagle stają się przeszkodą...
Bo oddać najłatwiej.
Wiem co mówię, bo walczyłam z sikającym wszedzie kotem. I szlag mnie trafiał i myśli o oddaniu były, ale nigdy bym tego nie zrobiła. Pomogły psychotropy dobrane przez behawiorystę. Ale najpierw kot był przebadany.

Odpowiedz
Gość 2013-06-07 o godz. 10:46
0

anemonka napisał(a):u nas to samo tez kot wczesniej nie ragowal a teraz jak sie Domi zblizy to od razu pazury wystawia
u nas chyba sie skonczy oddaniem kota tym bardziej ze nas tez zaczal atakowac odbilo mu na starosc
Mnie na razie też tak wszyscy prorokują

Odpowiedz
anemonka 2013-06-07 o godz. 10:00
0

u nas to samo tez kot wczesniej nie ragowal a teraz jak sie Domi zblizy to od razu pazury wystawia
u nas chyba sie skonczy oddaniem kota tym bardziej ze nas tez zaczal atakowac odbilo mu na starosc

Odpowiedz
Gość 2013-06-06 o godz. 17:33
0

No cóż ja mam do tego trochę inne podejście. U nas realcje dziecko-kot sa super, ale dziecko-pies gorzej.
Suka jest stara i nie ma ochoty na pieszczoty w stylu Heli więc staram się jej wytłumaczyć, że psa nie wolno zaczepiać. Robię to w ten sam sposób jak w przypadku gorącego piekarnika. Nie dotykaj i już. Jak nie słucha to pies ją straszy zębami. Wiem, że krzywdy jej nie zrobi a jak ją lekko złapie to wyjdziej jej to na dobre. Są zasady, których nie wolno łamać. Lepiej jak się ich nauczy na domowym zwierzęciu (notaben Kluska ma już chyba tylko 4 zęby więc jest to nauka bezpieczna) niż jak obcy pies ją dziabnie za nadmierną poufałość. Kotu bym obcieła pazury i dziecku mówiła nie ruszaj.
Teraz Hela wie, że nie wolno na psa napadać a jak chce go zwabić to daje mu jedzenie.
Zaraz pewnie zostanę zlinczowana bo dziecka nie chronię nalezycie.

Odpowiedz
Gatka 2013-06-06 o godz. 14:00
0

Nasza kicia też jest dzikuska i też czasem drapnie Alka ...

Co do zaglądania pod łóżko - polecam ustawienie pod łóżkiem z brzegu ciężkich kartonów - tak żeby kotka mogła się za nimi schować i jednocześnie żeby mała jej nie dosięgała (i z wzajemnością)

W ramach poprawy wzajemnych stosunków wprowadziłam zwyczaj karmienia kota witaminkami kocimi - przez Alka oczywiście.

No i tłumacze jak głupia w kółko na okrągło że jak kotek leży/śpi/odpoczywa to dotykać nie wolno.

Nasza kicia ma zakaz wstępu do pokoju Alka - i respektuje go, więc przynajmniej tam nie muszę uważać na ich relacje ...

W sytuacji ekstremalnej polecam zrobienie kotu przyjemnego koncika w pokoju, kącie pokoju tak żeby dziecko tam po prostu nie mogło wejść i żeby kot miał swoje spokojne miejsce.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie