-
Emila S odsłony: 4284
Pomoc dla dzieci z domów dziecka
Czy zastanawiacie się czasem co dzieję się z dziećmi, które opuszczają Domy Dziecka, w których przebywały od najmłodszych lat?? W placówce, w której personel wykonuje określone czynności, dzieci są zupełnie nieprzystosowane do samodzielności. Jak potem wygląda ich życie po ukończeniu 18- roku życia... Proszę o jakieś pomysły odnośnie tego jak można takim dzieciom pomóc w prawidłowym ich funkcjonowaniu w społeczeństwie, jak mobilizować ich do podejmowania zmian w swoim życiu,by nie popełniali takich samych błędów co ich rodzice. Jak nauczyć ich życia....
rozumiem, ze w fundacji nie ma osob o odpowiednich kwalifikacjach, ktore same moglyby wpasc na pomysl jak pomoc takim dzieciom?
wiesz, tak sie sklada ze wspolpracuje z NGO m.in. w tej dziedzinie i oni raczej nie cierpia na brak pomyslow jak pomagac tym czy tamtym.
moze napisz wprost o co chodzi, bedzie latwiej...
owszem każde dodatkowe pieniążki są mile widziane, ale nie chodzi tutaj o 1%. Mile widziane pomysły jak pomagać takim dzieciom. Fundacja posiada określone pieniążki. Potrzebny jest fajny pomysł, tak by im pomóc :) myślałam może o jakiś kursach kształtowania umiejętności interpresonalny(asertywność).... Jak myślicie...? Czy to dobry pomysł??
Odpowiedz
amst napisał(a):Życzę tej fundacji powodzenia, może chodzi o to, ze zbliża się czas zbierania słynnego 1%????
chyba jednak 8)
Bo mnie się wydaje, że dzieci z normalnych domów kończa szkołe i rodzice albo same podejmują decyzję co chcą robic.
Żeby dzieci z domu dziecka nie wiktymizować wtórnie należałoby im zapewnić podobny "start". Mają wychowawców, poradnie psychologiczną, pedagogów szkolnych psychologów w DD.
Problem u mnie w DD był tylko taki, że po gimnazjum dzieciaki w większości wybierały szkoły zawodowe, licea profilowane w mniejszości technika. Ogólniaki to rzadkość na skalę 1 osoby na kilka roczników.
Izolacja społeczna dzieci z bidula to problem moim zdaniem niezależny od wykształcenia i zawodu tych dzieci. Jeśli wiążą się w pary z podobnymi sobie to zgodnie z powiedzeniem "z pustego w puste nie nalejesz" - nic się nie zmieni w następnych pokoleniach...
Życzę tej fundacji powodzenia, może chodzi o to, ze zbliża się czas zbierania słynnego 1%????
Emila a mogę prosić o podanie tych statystyk ? link, artykuł, cokolwiek?
OdpowiedzIstnieje fundacja pomagająca dzieciom z DD, która ma pewien zasób środków finansowych i chciałaby je wykorzystać w możliwie jak najlepszy sposób. Wspieranie wychowanków opuszczających domy dziecka to tylko jeden z celów. Pozostałe jej cele to np. wspieranie właściwego rozwoju dzieci, finansowanie leczenia dzieci niepełnosprawnych. Ale te są łatwiejsze do realizacji. Warto jest pracować z takimi dziećmi by nie popełniali błędów swoich rodziców. Bo to m.in od nich zależą dalsze losy naszego społeczeństwa :D a statystyki pokazują, że dzieci w domach dziecka przybywa...
OdpowiedzA może wysyłać młodych ludzi na kursy, po ukończeniu których łatwiej znajdą pracę?
Odpowiedz
też mi się wydaje, że DD nie zostawiają swoich wychowanków na bruku, podoba mi się pomysł, który powstał w Piekarach Śląskich tzn. mieszkania rodzinkowe, ostatnio było o tym głosno m.i. w Uwadze, bo lokatorzy nie chcieli się zgodzić na to by dzieci się wprowadziły, argumenty ich były śmieszne, na szczęście znaleźli się też tacy co się nie sprzeciwiają i przekonują do tego pomyslu innych
dzięki temu programowi w Polce być może powstanie więcej takich miejsc, gdzie dzieci dbają o porządek, uczą się gotować itd.
Ok, wstawię kwilące niemowle lub rószofą lalę...czy to zachęci?
8)
Grupy usamodzielnienia to wydaje mi się coraz częstszy standard. Mniemanie o tym, że nastolatek wypada z DD na bruk to bzdura. Dzieci w wieku nastu lat składają do UM wniosek o mieszkanie "do remontu" i kiedy juz je dostaną miasto płaci im stypendium na opłacenie mieszkania, częściowy remont i kontynuację nauki. W kolejce "po mieszkanie" sa traktowane priorytetowo.
Żeby nie dostać nic z DD trzeba notorycznie łamać regulamin, łamać prawo albo wyprowadzić się na własne życzenie z powrotem do rodziców od których sąd dziecko zabrał. Moim zdaniem trzeba się naprawdę starać ale znam takich z własnej pracy w DD.
Zapraszam Emilio do dyskusji :)
Z tego co mi się o uszy obiło, to są akcje typu wykup mieszkania dla kilku wychowanków i następnie tam uczą się życia.
Chyba najlepszym rozwiązaniem wydają się rodzinne domy dziecka.
Trudno mi sobie wyobrażić start w dorosłość 18-latka, który dorastał w zwykłym Domu Dziecka :(
Emilia, a skąd u Ciebie takie zainteresowanie tematem? Chcesz w coś forumówki zaangażować?
Podobne tematy