• Emila S odsłony: 4284

    Pomoc dla dzieci z domów dziecka

    Czy zastanawiacie się czasem co dzieję się z dziećmi, które opuszczają Domy Dziecka, w których przebywały od najmłodszych lat?? W placówce, w której personel wykonuje określone czynności, dzieci są zupełnie nieprzystosowane do samodzielności. Jak potem wygląda ich życie po ukończeniu 18- roku życia... Proszę o jakieś pomysły odnośnie tego jak można takim dzieciom pomóc w prawidłowym ich funkcjonowaniu w społeczeństwie, jak mobilizować ich do podejmowania zmian w swoim życiu,by nie popełniali takich samych błędów co ich rodzice. Jak nauczyć ich życia....

    Odpowiedzi (14)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-01-09, 09:30:41
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-01-09 o godz. 09:30
0

rozumiem, ze w fundacji nie ma osob o odpowiednich kwalifikacjach, ktore same moglyby wpasc na pomysl jak pomoc takim dzieciom?
wiesz, tak sie sklada ze wspolpracuje z NGO m.in. w tej dziedzinie i oni raczej nie cierpia na brak pomyslow jak pomagac tym czy tamtym.
moze napisz wprost o co chodzi, bedzie latwiej...

Odpowiedz
Emila S 2010-01-09 o godz. 09:21
0

owszem każde dodatkowe pieniążki są mile widziane, ale nie chodzi tutaj o 1%. Mile widziane pomysły jak pomagać takim dzieciom. Fundacja posiada określone pieniążki. Potrzebny jest fajny pomysł, tak by im pomóc :) myślałam może o jakiś kursach kształtowania umiejętności interpresonalny(asertywność).... Jak myślicie...? Czy to dobry pomysł??

Odpowiedz
Gość 2010-01-08 o godz. 22:27
0

amst napisał(a):Życzę tej fundacji powodzenia, może chodzi o to, ze zbliża się czas zbierania słynnego 1%????
chyba jednak 8)

Odpowiedz
Gość 2010-01-08 o godz. 10:16
0

Bo mnie się wydaje, że dzieci z normalnych domów kończa szkołe i rodzice albo same podejmują decyzję co chcą robic.

Żeby dzieci z domu dziecka nie wiktymizować wtórnie należałoby im zapewnić podobny "start". Mają wychowawców, poradnie psychologiczną, pedagogów szkolnych psychologów w DD.
Problem u mnie w DD był tylko taki, że po gimnazjum dzieciaki w większości wybierały szkoły zawodowe, licea profilowane w mniejszości technika. Ogólniaki to rzadkość na skalę 1 osoby na kilka roczników.

Izolacja społeczna dzieci z bidula to problem moim zdaniem niezależny od wykształcenia i zawodu tych dzieci. Jeśli wiążą się w pary z podobnymi sobie to zgodnie z powiedzeniem "z pustego w puste nie nalejesz" - nic się nie zmieni w następnych pokoleniach...

Życzę tej fundacji powodzenia, może chodzi o to, ze zbliża się czas zbierania słynnego 1%????

Odpowiedz
Gość 2010-01-08 o godz. 04:36
0

aha czyli pani z tej fundacji jest?

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-01-08 o godz. 04:16
0

Emila a mogę prosić o podanie tych statystyk ? link, artykuł, cokolwiek?

Odpowiedz
Emila S 2010-01-07 o godz. 22:27
0

Istnieje fundacja pomagająca dzieciom z DD, która ma pewien zasób środków finansowych i chciałaby je wykorzystać w możliwie jak najlepszy sposób. Wspieranie wychowanków opuszczających domy dziecka to tylko jeden z celów. Pozostałe jej cele to np. wspieranie właściwego rozwoju dzieci, finansowanie leczenia dzieci niepełnosprawnych. Ale te są łatwiejsze do realizacji. Warto jest pracować z takimi dziećmi by nie popełniali błędów swoich rodziców. Bo to m.in od nich zależą dalsze losy naszego społeczeństwa :D a statystyki pokazują, że dzieci w domach dziecka przybywa...

Odpowiedz
Emila S 2010-01-07 o godz. 21:58
0

właściwie nie chodzi o to by dawać tym dzieciom mieszkania, ale o to by dać im możliwość samodzielnego utrzymania... należy nimi odpowiednio pokierować. Myślałam również o ewentualnych spotkaniach z psychologiem oraz z doradcą zawodowym...

Odpowiedz
justyna_s_s 2010-01-07 o godz. 21:49
0

A może wysyłać młodych ludzi na kursy, po ukończeniu których łatwiej znajdą pracę?

Odpowiedz
kasiacleo 2010-01-07 o godz. 18:51
0

też mi się wydaje, że DD nie zostawiają swoich wychowanków na bruku, podoba mi się pomysł, który powstał w Piekarach Śląskich tzn. mieszkania rodzinkowe, ostatnio było o tym głosno m.i. w Uwadze, bo lokatorzy nie chcieli się zgodzić na to by dzieci się wprowadziły, argumenty ich były śmieszne, na szczęście znaleźli się też tacy co się nie sprzeciwiają i przekonują do tego pomyslu innych

dzięki temu programowi w Polce być może powstanie więcej takich miejsc, gdzie dzieci dbają o porządek, uczą się gotować itd.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-01-07 o godz. 18:18
0

Ok, wstawię kwilące niemowle lub rószofą lalę...czy to zachęci?
8)

Odpowiedz
Szynia 2010-01-07 o godz. 09:12
0

Amst, Twój awatar wręcz zachęca do dyskusji ;)

Odpowiedz
Gość 2010-01-07 o godz. 09:05
0

Grupy usamodzielnienia to wydaje mi się coraz częstszy standard. Mniemanie o tym, że nastolatek wypada z DD na bruk to bzdura. Dzieci w wieku nastu lat składają do UM wniosek o mieszkanie "do remontu" i kiedy juz je dostaną miasto płaci im stypendium na opłacenie mieszkania, częściowy remont i kontynuację nauki. W kolejce "po mieszkanie" sa traktowane priorytetowo.

Żeby nie dostać nic z DD trzeba notorycznie łamać regulamin, łamać prawo albo wyprowadzić się na własne życzenie z powrotem do rodziców od których sąd dziecko zabrał. Moim zdaniem trzeba się naprawdę starać ale znam takich z własnej pracy w DD.

Zapraszam Emilio do dyskusji :)

Odpowiedz
Szynia 2010-01-07 o godz. 08:53
0

Z tego co mi się o uszy obiło, to są akcje typu wykup mieszkania dla kilku wychowanków i następnie tam uczą się życia.
Chyba najlepszym rozwiązaniem wydają się rodzinne domy dziecka.
Trudno mi sobie wyobrażić start w dorosłość 18-latka, który dorastał w zwykłym Domu Dziecka :(

Emilia, a skąd u Ciebie takie zainteresowanie tematem? Chcesz w coś forumówki zaangażować?

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie