-
Arkadia81 odsłony: 2451
Jak poradzić sobie z samotnością w stolicy?
Mogę sie pożalić?może to nic takiego, ale zaczyna mnie z każdym dniem bardziej dobijać.W Warszawie jestem od kilku miesięcy, przyjechałam tu bo zostałam przeniosiona na inne kierownicze stanowisko - nie zastanawiałam sie długo- w rodzinnym mieście nie trzymało i nie trzyma mnie nic. Pierwsz tygodnie bardzo sie angażowałam w pracę, spędzałam całe dnie, które zaczęły być do siebie podobne. Praca (pracuję od 7 do 17 lub 12-20/21), dom a w domu tv i internet. I tak w koło. Wolne dnie staram sie spędzać na mieście ale i tak wracam do pustego pokoju i zaczyna sie to samo.Brakuje mi jakiegoś życia towarzyskiego, pasji, rozrywki, juz sama nie wiem czemu. Nawet nie wiem gdzie sie udać aby kogoś poznać. Z osobami z pracy staram sie nie spotykać po pracy bo potem są jakieś dziwne ploty że ktoś kumpluje sie ze mną aby mieć luzy w pracy.sama juz nie wiem, myslalam o tym aby sie zapisać na jakis jezyk , fitnes,albo cokolwiek ale po tylu godzinach w pracy jestem na tyle zmeczona że maże o tym aby sie gdzies rozerwać , zrelaksować itp.ta monotonia i samotnośc tu mnie naprawde przeraża....
Witaj Arkadio.
Muszę się przyznać, że to mój pierwszy pist na Foruma :)
Doskonale rozumiem to co czujesz. Ja w Warszawie mieszkam już 3 rok. Co prawda jestem tu z narzeczonym, studiuje jeszcze więc troche znajomych mam. Niestety, w moim przypadku problemem jest dość duża nieufoność do ludzi bądź też ich nierozumienie. Jakoś nie mogę dogadać się ze swoimi rówieśnikami i wole obracać się w towarzystwie osób starszych. Nawet mój narzeczony jest o 10 lat starszy. Wszystko to wynika z tego co mnie spotkało jako nastolatkę. Wypadek mojego taty sprawił, że z dnia na dzień dorosłam i wyprzedziłam dojrzałością swoich kolegów. I wiesz co? Teraz mam 22 lata i żadych przyjaciół. No a odkąd przeprowadziłam się do stolicy to już w ogóle masakra jakaś :/
Wiadomo przecież, że facetem to nie zawsze można o wszystkim i o niczym. Żałuję, że nie mam jakiejś fajnej kumepli z którą można byłoby wyjść na kawę, iść do kina na babski film, umówić się na ploteczki i zakupy.
Mam nadzieję, że uda Ci się odnaleźć jakiś cel w życiu tutaj w Warszawie i przestaniesz się nudzić :) Tego samego życzę sobie :)
Pozdrawiam, Ania.
no właśnie nie ma...
mam tu dosłownie dwie kolezanki, jedna ma męża , dziecko (drugie w drodze) a druga to pracuje w tyg a weekendy spedza ze swoim chłopakiem w Poznaniu.
myślalam o tym aby zapisać sie na jakiś kurs tańca albo angielskiego moze, ale mój nieromowany czas pracy trochę mi te plany krzyżuje (tlko w tym tyg pracuję od pon do soboty od 14 do 22)
A z Twojego miasta nie ma ludzi w Wawie? Ja na przykld jestem z Lublina i znam mnostwo osob, ktore przede mn lub po mnie sie tu przeprowadzily. Spotykamy sie sporadycznie, ale jak mam ochote gdzies wyjs to mam do kogo si odezwac... Poszukaj w pamieci i na NK kolezanek ze szkoly... moze sie okazac, ze ktoras mieszka niedaleko Ciebie lol
Odpowiedz
arkadia bylam w podobnej sytuacji jakies 7- 8 lat temu (matko jak to brzmi lol )
na studia sie niedostalam, poszlam do jakiejs szkoly ktora zajecia mialy raz w tygodniu.. mieszkalam z dziewcyznami ktore srednio przypadly mi do gustu wiec wydawalam to co mialam na kafejki netowe itp.
i dzieki temu mam teraz mase znajomych w wawie ;)
wspolne imprezy, wyjazdy, czasami jakies piwo gdzies w centrum. Z pracy czasami tez sa jakiejs wyjscia (np wysylany jest mail do calej naszej sekcji ze w ten i w ten dzien w takim i takim barze jest piwo i jak ktos chce to sie pojawia jak nie to trudno - ale zabawy sa przednie ;) ) i kier czasami 1 na 10 opusci aleraczej tez sie stara z nami pic ;)
Trzeba wyjsc i szukac.. samo sie nie znajdzie niestety :(
Chyba Cię rozumiem.
Z tym, że ja tutaj mam chłopaka.
Ale często bywa tak, że mam wolne od pracy, nie mogę spotkać się z K. bo ma jakieś szkolenia czy coś, a nawet telewizora nie mam żeby zabić czas i wtedy dopada mnie takie przygnębienie, że szkoda gadać.
W Warszawie mieszka co prawda jedna koleżanka z liceum, ale mieszkam tutaj dwa miesiące i tylko raz udało mi się z nią spotkać.
Ogólnie jest super, ale czasami dopada mnie jakaś chandra, że samotnie trochę bywa...
aniasz napisał(a):DobraC napisał(a):dobbi napisał(a):aniasz napisał(a):dobbi napisał(a):kiedys jeszcze na spotkaniach forumowych mozna bylo zawrzec mile znajomosci, co Ania? 8)
Iii tam, takie znajomości - podziamgały parę postów i się przyjaźń skończyła ja tam wolę na kółko hafciarskie 8)
Chyba żeby jeszcze raz spróbować, co ciotka? 8)
raz!! a kto polazl patrzec jak girami machasz w Sowinskim lol
o to to to 8)
Rany, jak to dawno było :o
a jakie my stare 8) a Ty juz nogami nie wywijasz...to tez ze starosci 8)
DobraC napisał(a):dobbi napisał(a):aniasz napisał(a):dobbi napisał(a):kiedys jeszcze na spotkaniach forumowych mozna bylo zawrzec mile znajomosci, co Ania? 8)
Iii tam, takie znajomości - podziamgały parę postów i się przyjaźń skończyła ja tam wolę na kółko hafciarskie 8)
Chyba żeby jeszcze raz spróbować, co ciotka? 8)
raz!! a kto polazl patrzec jak girami machasz w Sowinskim lol
o to to to 8)
Rany, jak to dawno było :o
dobbi napisał(a):aniasz napisał(a):dobbi napisał(a):kiedys jeszcze na spotkaniach forumowych mozna bylo zawrzec mile znajomosci, co Ania? 8)
Iii tam, takie znajomości - podziamgały parę postów i się przyjaźń skończyła ja tam wolę na kółko hafciarskie 8)
Chyba żeby jeszcze raz spróbować, co ciotka? 8)
raz!! a kto polazl patrzec jak girami machasz w Sowinskim lol
o to to to 8)
Arkadia. My tez tu sami. I wystarczylo sie rozejrzec, pousmiechac do sasiadow (letnie grile wspolne), poforumowac, miec psa 8) i chodzic na spacery..
Ale fakt - trzeba sie wysilic. Samo sie nie stanie...
ps. a ja Ci bede czasem zazdroscila ;) czasem tesknie do czasow gdy mieszkalam sama i bylam w pelni samodecydujaca ;) ale ja dziwna jestem
aniasz napisał(a):dobbi napisał(a):kiedys jeszcze na spotkaniach forumowych mozna bylo zawrzec mile znajomosci, co Ania? 8)
Iii tam, takie znajomości - podziamgały parę postów i się przyjaźń skończyła ja tam wolę na kółko hafciarskie 8)
Chyba żeby jeszcze raz spróbować, co ciotka? 8)
raz!! a kto polazl patrzec jak girami machasz w Sowinskim lol
na parapetowe mialas wpasc i ciala dalas... 8)
dobbi napisał(a):kiedys jeszcze na spotkaniach forumowych mozna bylo zawrzec mile znajomosci, co Ania? 8)
Iii tam, takie znajomości - podziamgały parę postów i się przyjaźń skończyła ja tam wolę na kółko hafciarskie 8)
Chyba żeby jeszcze raz spróbować, co ciotka? 8)
kiedys jeszcze na spotkaniach forumowych mozna bylo zawrzec mile znajomosci, co Ania? 8)
Odpowiedz
Ale to zależy tylko od Ciebie! Wiadomo, że osobom z Wawy jest łatwiej, bo mają jakieś ugruntowane znajomości z liceum, studiów, itd. Tylko że takich osób w stolicy nie jest wcale tak wiele - często mówi się o tym, że większość ludzi tutaj to przyjezdni. Nie oczekuj, że znajomości zapukają do Twoich drzwi - rusz tyłek i nawet jak Ci się nie chce, zapisz się na jakieś zajęcia, wyjdź do ludzi, zobaczysz że sytuacja się zmieni.
Z drugiej strony - prawda jest taka, że tutaj nawet jeśli masz z kim i dokąd wyjść, to i tak życie często wygląda właśnie tak: praca, dom, spanie. Mam wrażenie, że w żadnym innym polskim mieście nie ma takiego parcia na pracę jak w Warszawie - i niestety, wyżymając się codziennie do upadłego dla swojej "kariery", nie ma się często siły już na nic...
No, ale wiosna idzie, głowa do góry :)
Podobne tematy