• laureline odsłony: 3265

    Studia za granica [dy ra po]

    Jakie sa Wasze doswiadczenia, no oprocz tego ze milo i kreatywnie spedza sie czas :)
    Jaka odczuwacie roznice miedzy polskimi uczelniami, a za granica. Pamietam jak trzeba bylo uczyc sie na pamiec kilku tomow na jedno zaliczenie,
    a tu za to nacisk na praktyke.
    Jak udalo Wam sie przezyc i co byscie wybraly jeszcez raz, za granica, czy jednak studia w Polsze?

    Odpowiedzi (15)
    Ostatnia odpowiedź: 2011-02-16, 02:33:51
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
laureline 2011-02-16 o godz. 02:33
0

przepraszam, ale z tej puli zostalo oplacone tuition fees, za ktory placi rzadowa instytucja saas, teraz stram sie o dofinansowanie, przynajmniej jesli chodzi o opieke dla dzeci, bo wlasciwie zebym nie musiala sie zwalniac z wykladow, dzieci przebywaja w dwoch przedszkolach, a dwa dni filo jest u childminder. Ogolnie plan mam totalnie rozwalony siedze w szkole od 9 do 5 z 2 godzinnymi okienkami pomiedzy
poza tym to najlepsze co zrobilam w zyciu od ladnych paru lat, nareszcie poczulam wiatr 8)

Odpowiedz
laureline 2010-10-25 o godz. 06:25
0

Kadwojko, zdradz moze mi jakie mialas przykladowo tematy projektow?

Jesli chodzi o dofinansowanie to dostalam jakies 1500 funtow, tylko jeszcze nie bylam z tym w collegu, ale mysle, ze wlasnie z tej puli bede mogla korzystac na dodatkowe materialy.

Odpowiedz
Gość 2010-10-14 o godz. 03:51
0

laureline, kiedy ja nie malarstwo :D nigdy mnie tak naprawde nie ciagnelo, a pedzel ostatni raz mialam w reku... bosze, chyba 20 lat temu :D

u nas tez teoretycznie caly sprzet i materialy mialy byc dostepne. ale to tylko teoretycznie. oczywiscie wszystko co jest na terenie collegu jest do naszej do naszej dyspozycji, problem w tym, ze collegu za duzo nie posiada. i ja nie mowie o jakichs super duper maszynach. anyway, bygones ;)

nie wiem, jak bardzo specjalistyczny sprzet czy materialy bedziesz potrzebowac , ale na Twoim miejscu bym sie przygotowala psychicznie ;), na to, ze moze sie zdarzyc, ze zeby zrobic to, co chcesz, to bedziesz musiala siegnac do wlasnej kieszeni. choc czasem mozna pogadac z prowadzacym i byc moze sciagnie cos na koszt collegu. moja babka na przyklad stwierdzila, ze w przyszlym roku napewno w budzecie znajda sie pieniadze, na to co musialam sama kupic, bo "it's totally worth it when you look at results!". poza tym college, collegowi nierowny, wiec moze ten moj dupiasty byl zwyczajnie.

co do dofinansowania, to chyba zalezy od tego jakie masz zarobki, wiecej nie wiem.

Odpowiedz
laureline 2010-10-13 o godz. 08:17
0

K2 to sie nabiegalas troche ;) ja nigdy nie bylam dobra z malarstwa, jedyne co mi jeszcze wychodzilo to surrealistyczny swiat lol ,
ale poogladalm prace studentow i powiem ze raczej poziom
nie jest za wysoki... a raczej tak na podst poziomie
Moj kierunek polaczony jest z wydzialem muzycznym
i wlasciwie projekty prawdopodobnie beda dotyczyly w wiekszosci mlodych artystow,
bandow etc. plus projekty graficzne do gazetki studenckiej ;)
takze fajnie i cos ciekawego.
Na interview zaczelam sie tlumaczyc, ze niestety nie posiadam lustrzanki, nie mam tez dobrych lensow,
na co prof dziwnie sie spojrzal i aby nie urazic zaczal delikatnie tlumaczyc, ze aparaty, kamery razem z equipment
mam do uzytku wlasnego i moge korzystac kiedy chce
byle do projektow, badz cwiczen w terenie :D
pracownie komputerowe z oddzielnymi sektorami do wizualizacji,
audio i grafiki no zrobily na mnie piorunujace wrazenie.
Nigdy nie bylam na ASP, ale pracownie malarskie w college i zasoby akwareli, olejnych i materialow byla spora, ale jak to bedzie zobacze w trakcie.

Lejdi tak mi sie wydawalo, ze widzialam Cie na jakies fotce w todze :D early education czy youth?
U nas brakuje nauczycieli, ktorzy mogliby wykladac w dwoch jezykach polskim i ang. u Was pewnie jest tak samo.

Jeszcze jedno pytanie, w szkocji jest cos takiego jak saas,
instytucja ktora wspomaga studentow finansowo,
tzn takie pozyczki, grantsy etc, ostatnio przyslali mi,
ze nalezy mi sie tyle i tyle, tylko z tym listem mam sie zglosic na uczelnie
nie wiem na jakiej zasadzie to dziala, czy np jesli bede musiala
zakupic jakies materialy, to college bedzie mi zwracal z tej kwoty przyznanej przez SAAS?
Musze zadzwonic do administracji i sie wypytac.
Tez korzystalyscie z grantsow, albo loans?

Odpowiedz
Gość 2010-10-13 o godz. 06:16
0

dla mnie tutejsze poziomy to jest zupelnie czarna magia. nawet nie probuje tego zrozumiec.

mam wrazenie, ze to co Ty bedziesz robic, jest wyzej od mojego. jak pisalam, nie wiem czy mnie master by pociagalo na moim kierunku, jakos nie bardzo widze u siebie zastosowanie praktyczne. moja babka mnie namawiala, zebym szla, ale nawet forumowe duszki mnie nie przekonaly 8). dalej nie wiem czy robie dobrze, czy zle :D

moje zajecia byly raz w tygodniu i byly to tylko i wylacznie warsztaty. dostawalo sie temat projektu i cala reszta nalezala do Ciebie; szkicownik, dziennik techniczny, rozwoj projektu, etc. w kazdym projekcie musialy byc:

brainstorm
critical reference
initial ideas
test pieces
ideas development
all exploratory samples / textural samples
final piece, plus all supporting data
evaluation

takich projektow bylo 3 - 4 na rok, ostatni zas byl egzaminem. najwieksza gehenne przechodzilam i przechodze jeszcze ;) przy szkicowniku, ktory nie zawiera li tylko pomysly na wykonanie projektu ale i cala "teorie". wszystko, absolutnie wszystko musi byc udokumentowane; skad pomysl, kto robil cos podobnego, kto robil cos technicznie podobnego, cala zabawa w krytyka sztuki z ciaglym "prace XYZ sa wspaniele / beznadziejne, poniewaz.... widze, ze .... bede mogla u siebie zastosowac / w zyciu tego nie tkne, poniewaz... " etc, etc, etc. dla mnie gehenna. to dokumentowanie dla mnie zabija spontanicznosc, masz mysl, pomysl, a potem pare tygodni pozniej zaczynasz ja rozbierac na czynniki pierwsze. bleh. to takze byl jeden z czynnikow, ktore spowodowaly, ze chyba wybiore pracownie i douczki na kursach niz uniwerek. do tego moj spoosb pisania - laczone litery - jest nie do rozszyfrowania dla Anglikow, dlatego musze prawie wszystko kaligrafowac.

same badania, szukanie inspiracji, porownywanie sa kapitalne, mozna sie tyyyyyyyyyyyyyyyle nauczyc i dowiedziec, wykonanie praktyczne tez super - jak sprzet dziala. u mnie minusem i to sporym (!) jest ograniczony sprzet w collegu. na przyklad, zeby wykonac jeden z projektow musialam dodatkowo przeprowadzidc odpwiednie sledztwo co dokladnie potrzebuje i gdzie moge to kupic, bo moja prowadzaca nie bardzo miala pojecie "czy sie to da zrobic, ani jak sie to da zrobic" :D no i sporo kasy poszlo, zeby w koncu kupic odpowiednie materialy. ograniczenia sprzetowe oznaczaja, ze teoretycznie wiesz co chcesz zrobic, naczytalas sie jak to zrobic, ale ze nie ma sprzetu, musisz zarzucic pomysl i szukac innego rozwiazania. lekko frustrujace.

poza tym - bardzo sie ciesze, ze nie zrezygnowalam po pol roku, choc mnie ciagnelo do tego. udalo mi sie posiasc zupelnie niepraktyczne umiejetnosci :D:D:D

Odpowiedz
Reklama
ladybird7 2010-10-13 o godz. 05:58
0

Ja skonczylam licencjata tutaj. Studiwalam bite 3 lata i bylo fajnie bo zupelnie inaczej niz w Polsce. Tutaj wszyscy sa dla Ciebie i z kazdym probelem mozesz isc do wykladowcow. Oczywiscie nie ma nauki na pamiec, tzn.w moim przypadku byly przedmioty ktore niestety musialam wkowac, ale w 90% wszystko polegalo na praktyce, duuuuuzo cwiczen i duzo czytania ksiazek na podstawie ktorych potem byly pytania na egzaminach. Ogolnie bardzo bym chciala robic magisterke no ale to juz sa niestety wysokie koszty :x . Moj maz zaczyna od wrzesnia kurs na collegu z ksiegowosci, a ja moze potem bede sie szkolic w kierunku nauczycielskim.

Odpowiedz
laureline 2010-10-13 o godz. 02:18
0

Jesli moge Cie "wykorzystac" to nieomieszkam :D serio, K2 niech mnie zabija, ale nie wiedzialam ze jestes na arcie i ze konczysz studia
O uderze do Ciebie napewno.
Jesli o levele idzie, to nie mam pojecia,
w kazdym badz razie pierwszy rok to HNC, drugi HND od scvq level 7,
tylko nie wiem jak jest angielski odpowiednik
kawalek sciagi:

Jak Ci zlecial pierwszy rok, jakie mialas zajecia? Ile zaliczen?

Odpowiedz
Gość 2010-10-12 o godz. 18:09
0

aa, to robisz A lavels? a wlasciwie ich szkocki odpowiednik (?) jesli tak, to moge Ci sluzyc pomoca (moze?), bo ja wlasnie koncze swoj college, na wydziale sztuk pieknych. systemy szkocki i angielski sa rozne, ale pewnie i tak jest blizej niz do systemu polskiego :D ja sie na kontynuacje nie zedecydowalam (chyba, moze mi sie odwidzi za rok) - po pierwsze koszta, po drugie, nie wiem czy az tak mnie kierunek ciagnie, po trzecie, za stara jestem, zeby mnie egzaminowac ;) :D

Odpowiedz
laureline 2010-10-12 o godz. 17:44
0

och nie kadwojko, niestety ze wzgledu na dzieciaki to w tutejszym collegu (perth) malenstwa mam w nursery nie daleko szkoly, takze dwa lat tutaj, a potem moge sobie wybrac uni w edim albo glasgow, chcialabym zrobic trzeci rok na art of glasgow, ale zobaczymy jak bedzie

Odpowiedz
Gość 2010-10-12 o godz. 17:19
0

iii faaaajnie, a gdzie? Glasgow, Edinburgh? opowiedzialabys troche :)

Odpowiedz
Reklama
laureline 2010-10-12 o godz. 15:43
0

:) Dopiero zaczynam w sierpniu visual communications, dlatego mnie zdziwila reakcja profesorow, tak samo na interview, do ktorego przygotoywalam portfolio miesiacami, jak sie okazalo wystarczyloby 1/3 czesc mojej pracy i chec szczera ;)

Odpowiedz
Gość 2010-10-12 o godz. 08:30
0

laureline, co studiujesz jesli mozna spytac?

Odpowiedz
laureline 2010-10-12 o godz. 06:58
0

W czwartek bylam na angielskim, a ze wyklady odbywaja sie w tym samym budynku co moj wydzial, a sala od angola sasiaduje z moja przyszla pracownia malarska, to weszlam myslac ze nikogo nie ma w srodku ;) . Wynurzyla sie jednak proff i zaczelysmy mila rozmowe, nawet dorwalysmy owowki i zaczelysmy kreslic twarze, cos niespotykanego na polskich uczelniach....

Odpowiedz
Gość 2010-10-11 o godz. 10:04
0

Ja studiowalam rok we Francji. Wlasciwie pol roku, bo drugi semestr to byl staz. To juz pierwsza kolosalna roznica, bo w PL na 5 lat studiow obowiazkowe byly cale 3 tygodnie praktyk.

We Fr wszystko odbywalo sie w grupkach. Czesto projekt polegal na zrobieniu burzy mozgow i spisaniu wnioskow. Zupelnie do tego nie bylam przygotowana, bo na polskiej uczelni trzeba bylo zakuc i zaliczyc wedlug schematu.
Zauwazylam ogromna roznice w podejsciu studentow do projektu w grupie.
Na polibudzie jak juz cos bylo zespolowe lub w parach, to rozdzielalismy zadania i na koniec ktos skladal wszystko. Francuzi spotykali sie i wszystko robili razem.

Ocena we Francji wystawiana byla dla calej grupy, wiec troche glupio mi bylo jesli zanizalam poziom. Oczywiscie traktowali mnie na ulgowych zasadach ;) i wszyscy byli bardzo pomocni.
Na wiekszosci egzaminow mozna bylo miec notatki i chodzilo o wymyslenie czegos, korzystajac z posiadanych materialow, a nie o wykucie.

Udalo sie przezyc i nawet dostac dyplom :)
Ale u mnie sytuacja wygladala tak, ze ja tam bylam i musialam sie czyms zajac. Gdybym miala tak po prostu wyjechac na studia, to pewnie stres bylby wiekszy, a tak nie mialam nic do stracenia.

Odpowiedz
kasia_ewa 2010-10-10 o godz. 12:05
0

Studiowałam w Anglii rok. Było i miło i przyjemnie ;), sporo się nauczyłam, większość przedmiotów była nauczana z praktycznego punktu widzenia. Bardzo mi się podobało i żałowałam, że nie mogłam tam skończyć studiów mgr - było to przed wstąpieniem Polski do Unii i koszt takich studiów był bardzo wysoki. Teraz na bank bym została i skończyła studia tam...
Nie żałuję, że pojechałam. Pojechałabym raz jeszcze... Dużo mi to dało.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie