• Gość odsłony: 3962

    Czy dziecko zmniejszyło komfort waszego mieszkania?

    Wątek z emotką - ;) - bo chodzi mi o Wasze własne standardy, nie o jakość, ilość, czy cenę metrów. Czy się obniżyły po urodzeniu dziecka? Czy macie większy bałagan, zezwalacie na wszędobylskie zabawki, porzucacie obsikane pampersy na stole (bo potem się sprzątnie)? Szorujecie porysowaną ścianę? pooblewaną sokiem kanapę? Czy z rezygnacją patrzycie na degrengoladę Waszego mieszkania i z westchnieniem wspominacie, jakie było kiedyś?A może nie macie takiego problemu?

    Odpowiedzi (78)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-11-18, 16:02:27
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Nale 2013-11-18 o godz. 16:02
0

Alexa napisał(a):Nale napisał(a):czy ohydne moim zdaniem chicco polly
Tam zaraz ohydne lol ;)
:D

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 16:01
0

Nale napisał(a):czy ohydne moim zdaniem chicco polly
Tam zaraz ohydne lol ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 16:00
0

Mnie tez zdarzało się wstawać przed 6 jak teściowa jeszcze przychodzila do nas opiekować się Mackiem. Nienawidziłam jak ona robiła mi porządki po swojemu, pomimo iż nie było bałąganu i było czysto więc jak głupia codzinnie rano sprzątałam całie mieszkanie na błysk. Dobrze że wtedy było to niecałe 40m2, przeszlo mi jak przestała przychodzić.
Teraz mam błysk po wizycie rewelacyjnej pani Marysi, potem z dnia na dzień gorzej az do kolejnej wiyty, generalnie jednak czysto.
Macka widać wszedzie. Zabawki generalnie glownie w salonie, jego pokoju, ale w pozostałych pomieszczeniach też.. oprocz tego rowerek, jezdzik i dwie hulajnogi 8) nadmuchany basenik, rozlozona kolejka i drogi.. wszedzie pelno autek.. co wieczor sprzatamy razem zabaki ale one jakos same rozpelzaja sie po domu, i kubeczki, jakieś resztki ciasteczek czy bulek porzucone w trakcie jedzenia pranie czekajace na wyprasowanie w sypialni.
kanapa pomazana w plamy, an szczescie zmywa sie woda raz na jakis czas pierzemy, dywan i sciany ok. Maciej najwiecej napsocil w swoim pokoju, mial jeden wysoko z urywaniem tapet i teraz ma brzydko. Przeszlo mu. oczywiscie meble poobijane, stol porysowany, na odloge nawet patrzec nie moge tak porysowana. W sumie co wieczor robie z grubsza porząde i zabawki i ubrania wracaja na miejsce, tak samo kuchnia na wieczor musi być sprzątnięta. Mycie i odkurzanie pozostawiam dla P. MArysi, prasowanie czasem też
Ale dom jest do meszkania więc wogole mnie to nie rusza ze dziecko balagani. Będzie remont za jakiś czas to poporawimy, a potem może jakiś drugi niszczciel nie wkońcu kiedyś pojawi, i znowu bęzie gorzej 8)

Nie mam fobi na punkcie sprzątania, ale też lubię miec porządek.
Moja P. Marysia poprawiła atmosferę naszego małżenstwa. Od kiedy przychodzi - nie kłocimy się o porządki lol i napewno jesteśmy szczęśliwsi.

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 15:57
0

U nas burdel ale raczej nie dziecięcy stricte.
Pieluszki lądują do kosza, zabawek zbyt wiele jeszcze nie ma i po całym domu nie porozrzucane bo młody jeszcze niemobilny. Problem raczej w ogólnym nieładzie - w dzień zamiast latać ze ścierą wolę spędzić dzień na dworze, szkoda mi ładnej pogody na siedzenie w domu. Wieczorem na biegu obiadokolacja, usypianie młodego i niby czas wolny ale wolę go z kolei spędzić z mężem czy z książką, w wannie czy przed komputerem zamiast znowu z mopem czy prasować kolejne sterty prania.
Tak, że właściwie tylko pranie, zmywarka i odkurzanie ( ze względu na psa ) załatwiane są na bieżąco - codziennie.
A reszta totalnie doraźnie plus jak bałagan wkurzy a nieład zamienia się w brud to dostajemy popędu. Na szczęście mieszkanie wciąż jest z gatunku tych, co sie je szybko ogarnia.

Odpowiedz
Mała 2013-11-18 o godz. 15:55
0

Becja, a czy zuwazylas, z jaka precyzja te piekne niebieskie kwadraciki zostaly polaczone przez twoja corke? :) Chyba jakis umysl matematyczny rosnie :)

Odpowiedz
Reklama
Mała 2013-11-18 o godz. 15:52
0

Nigdy nie mialam hopla na punkcie porzadku. Wiadomo, ogolnie czysto ale bez przesady.
Ania wprowadzila totalny zamet w naszym mieszkaniu.
Zanim sie zorganizowalismy, wiele rzeczy lezalo "pod reka", a co za tym idzie byl balagan.
Potem te rzeczy znikly ale pojawily sie zabawki.
I pewnie ten stan bedzie trwal, dopoki Ania sie nie wyprowadzi ;)

Odpowiedz
Nale 2013-11-18 o godz. 15:49
0

Syfu nienawidzę, ale bałaganiara zawsze byłam - tyle, że dośc umiarkowaną. Bałaganię, ale sprzątam, lubię mieć puste przestrzenie typu stół, blat biurka, blat kredensu - wtedy mam wrażenie czystości. Niestety mój mąż jest mega bałaganiarzem i burdel jest w zasadzie non stop - ja chodzę i składam, on chodzi i rozrzuca. Dziecko już niewiele dodało do tego. Wkuzra mnie tylko że dziecęce sprzęty typu kojec czy ohydne moim zdaniem chicco polly psują mi scenografię - bo miałam świra na punkcie urządzania mieszkania i mam nadal. Pampki lądują od razu w sangenicu, słoiki w koszu. Zabawki czasem się walają. Prasowanie zalega, ale w miejscu niewidocznym bo wyjątkowo źle mi robi na nerwy ;)
Roombę polecam każdemu z całego serca. Ostrzę zęby na scoobę. My mamy wersję amerykańską + dobry transformator. Wiem, że ludzie przestrzegają, że one się psują od "polskiego" prądu, ale kilkoro naszych znajomych tak używa już rok i dłużej i nic im się psuje. Nawet gdyby się miała zepsuć, to i tak jak kupię nową drugą będzie nadal duużo taniej niż jedna w Polsce.

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 15:47
0

Eeee... Skrzacik, ja ten pierdolec ograniczam wyłącznie do swojego mieszkania, to po pierwsze, a po drugie, Ty masz roombę, więc siłą rzeczy syfu nie ma:)

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 15:43
0

Jezu Nat, to ja chyba Cię więcej nie zaproszę :P Albo będę Cię zapraszać wyłącznie dzień po sprzątaniu przez panią. 8)

Ja nigdy nie osiągnę takiego porządku jak Ty w swoim domu (to nie leży w mojej naturze)

Mam nadzieję, że przynajmniej syfu nie było 8) lol

Odpowiedz
panna_van_gogh 2013-11-18 o godz. 15:41
0

Willow napisał(a):panna_van_gogh napisał(a):naturella napisał(a):Nienawidzę syfu. Zdemolowane mieszkanie nich już będzie, nie mam na to wpływu, ale stresuje mnie myśl, że ktoś mógłby zastać u mnie syf i pomyśleć, że jestem nieudolna, ha ha:)
No, dokładnie tak
najgorsze jest ze wszystkich mierze swoja miara i nie mogę się opanowac kiedy jestem gdzies z zapowiedzianą wizytą z robieniem dyskretnej "inspekcji"
ale ja generalnie mam świra na punkcie porządku :)
Poznanianka lol
Gorzej;)
Ślązaczka osiadła w Pyrlandii ;)

Carrie napisał(a):To ja już wiem, kogo nie zapraszać :P
ale ja rozróżniam tzw. świeży syf, który np. jest fektem wcinania wafli przez mojego 10 miesieczaka,
atzw. syf osiadły będący efektem "zaległości w sprzątaniu" gospodyni ;)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-11-18 o godz. 15:38
0

To ja już wiem, kogo nie zapraszać :P

Ew. czystkę wraz z pozbyciem się dziecka w domu robić lol

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 15:36
0

panna_van_gogh napisał(a):naturella napisał(a):Nienawidzę syfu. Zdemolowane mieszkanie nich już będzie, nie mam na to wpływu, ale stresuje mnie myśl, że ktoś mógłby zastać u mnie syf i pomyśleć, że jestem nieudolna, ha ha:)
No, dokładnie tak
najgorsze jest ze wszystkich mierze swoja miara i nie mogę się opanowac kiedy jestem gdzies z zapowiedzianą wizytą z robieniem dyskretnej "inspekcji"
ale ja generalnie mam świra na punkcie porządku :)
o jaaa lol panno to ja bym dopiero byla w stresie spodziewajac sie takiego goscia ;)

swoja droga staram sie miec w domu wzgledny ład, ale nie trawie wizyt z zaskoczenia - np ostatnio przyjaciolka z rodzina wpadli na sekunde i uslyszalam, ze nie zapowiadali sie zebym nie latała po domu i nie szykowala sie na przyjscie gosci skoro się zle czuję dobrymi chęciami...

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 15:34
0

Nie wiem, nie mogę znależć tej informacji...

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 15:32
0

A na ile sprzątania wystarcza ładowanie? Bo 7h to akurat na noc włączyc ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 15:28
0

Byłam ostatnio u Skrzacika, który Roombę posiada - było to boskie, co Maks naniósł z trawnika do domu, to ja myk, odpalałam Roombę i się robiło czysto - cudo po prostu lol U mnie taka Roomba chodziłaby chyba non stop, tylko z przerwą na ładowanie:)

Zastanawiałam się nad takim starszym modelem, Roombą 400, na allegro 400 zł kosztuje, ale trochę zniechęca mnie 7 godzin ładowania...

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 15:25
0

Becja, w pierwszej chwili pomyślałam, że pokazujesz dywan, że taki czysty i pięknie odkurzony

naturella napisał(a):marzy mi się Roomba:)Hehe, a mi scooba (i sobie ją kupię, chocby nie wiem, co), a zamiast roomby jednak raab karcher lol

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 15:22
0

panna_van_gogh napisał(a):naturella napisał(a):Nienawidzę syfu. Zdemolowane mieszkanie nich już będzie, nie mam na to wpływu, ale stresuje mnie myśl, że ktoś mógłby zastać u mnie syf i pomyśleć, że jestem nieudolna, ha ha:)
No, dokładnie tak
najgorsze jest ze wszystkich mierze swoja miara i nie mogę się opanowac kiedy jestem gdzies z zapowiedzianą wizytą z robieniem dyskretnej "inspekcji"
ale ja generalnie mam świra na punkcie porządku :)
Poznanianka lol

Odpowiedz
LenkaB 2013-11-18 o godz. 15:18
0

naturella napisał(a):Nienawidzę syfu. Zdemolowane mieszkanie nich już będzie, nie mam na to wpływu, ale stresuje mnie myśl, że ktoś mógłby zastać u mnie syf i pomyśleć, że jestem nieudolna, ha ha:)
Jejku ja też nie cierpię u siebie w mieszkaniu syfu ale ja cały czas latałabym ze szmatą ;).

panna_van_gogh napisał(a):ale ja generalnie mam świra na punkcie porządku :)
Porządki to mój świr numer jeden! Pamiętam jak byłam w ciąży i wszyscy na mnie wrzeszczeli, że myję okna, podłogi, klatkę schodową... a ja po prostu nie mogłam tak siedzieć bezczynnie .
Wcześniej mówili, że jestem pedantką i to taką "najgorszą" a teraz zakrawam o Anthea (czy jak to się pisze) 8).

Odpowiedz
panna_van_gogh 2013-11-18 o godz. 15:15
0

naturella napisał(a):Nienawidzę syfu. Zdemolowane mieszkanie nich już będzie, nie mam na to wpływu, ale stresuje mnie myśl, że ktoś mógłby zastać u mnie syf i pomyśleć, że jestem nieudolna, ha ha:)
No, dokładnie tak
najgorsze jest ze wszystkich mierze swoja miara i nie mogę się opanowac kiedy jestem gdzies z zapowiedzianą wizytą z robieniem dyskretnej "inspekcji"
ale ja generalnie mam świra na punkcie porządku :)

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 15:14
0

becja - ja też tak mam z tym wycieraniem po szkodnikach , czasem nawet wydaje mi się, że znajome myślą, że może jestem zła ,że coś się nabrudziło ale ja zwyczajnie nie potrafię inaczej
natomiast mój mąż jest jeszcze lepszy, kiedyś wpadli do nas goście i nanieśli piachu ( błoto akurat było) , wyciągnął odkurzacz i zaczą za nimi jechac aż do dużego pokoju
głupio im się zrobiło i wcale się nie dziwię - teraz już wszyscy wiedzą, że On tak ma heheh

Odpowiedz
kasia_ewa 2013-11-18 o godz. 15:10
0

Z racji wyjazdowej pracy mojego męża stan mieszkania ma dwa oblicza - gdy jesteśmy we dwójkę i gdy jestem sama...
Gdy jesteśmy we dwójkę, butelki myte są zaraz po użyciu, w mieszkaniu jest czysto, wszystko leży na swoim miejscu itd. Niezapowiedziana wizyta nie stresuje wcale ;)
Gdy jestem sama.. cóż... Dbam tylko o lądowanie pampersów w koszu i regularne wynoszenie jego zawartości ;) Cała reszta czeka, aż Zosia zaśnie - a że ta w dzień nie śpi raczej, chyba, że na spacerze (tylko wtedy drudno sprzątać), to sprzątam wieczorem, kiedy Zosia już śpi... I muszę się Wam przyznać, że ja nie wiem jak ten bałagan się robi. Serio... W krytycznych sytuacjach, gdy trzeba - mogę sprzątnąć w ciągu dnia też - Z. poleży trochę na macie czy pod karuzelą, lubi jak odkurzam... ale ja już pracuję, więc te chwile wykorzustuję na pracę...

Etam rozrzucanych zabawek jeszcze przed nami, ale mam nadzieję, że nasza córcia wda się w męża 8) w tym zakresie.

Odpowiedz
becja 2013-11-18 o godz. 15:09
0

Nie przeszkadza mi nieład twórczy i wszechobecne zabawki oraz gadżety. Oderwane listwy przypodłogowe i porysowany parkiet bardziej ;) ale to tylko przedmioty... Tak serio to mało ważne.
Na pewno jest więcej sprzątania, bo mam tu podwójną produkcję okruchów i plam. Akurat odkurzać i myć podłogi lubię, śmigamy wszyscy na boso, Hanuta zjada wszystko co znajdzie lol więc nie wyobrażam sobie by było brudno, akurat przejechanie podłogi to dla mnie moment.
Znajomi robią dziwne miny gdy startuję z podręcznym odkurzaczem albo nawilżoną chusteczką zaraz po powstaniu najmniejszych szkód ...ale tak już mam.
Wizyty mi nie straszne 8) jakiś niestarty kurz albo paluchy na lustrze zawsze się znajdą ale chyba nie jest źle. Lubimy (i robimy) porządek.

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 15:05
0

Sun napisał(a):Wychodzi na to, że nie dziecko a koty+dziecko to mordęga przy sprzątaniu...
Mogę się tylko pod tym podpisać ... Choć u mnie póki co żaden nie ma problemów z nietrzymaniem moczu... tfu, tfu, odpukać ;)
Dzień zaczynam od odkurzenia całej chałupy, wszystkich mebli i kanap. Żeby utrzymać względy porządek w chałupie szmata nie wychodzi mi z ręki. Odkąd Zośka raczkuje koty mają swoją chlewiarnię na blacie, więc blat ścieram dosłownie co chwilę.
Tak jak Skrzacik nigdy nie chciałam mieć dywanu a mam, co doprowadza mnie do szału bo zbiera się na nim tona kocich kłaków. Na stół nie mogę patrzeć bo wiecznie leży na nim kupa gratów, które nie mogą/nie powinny wpaść w Zosi ręce a nie bardzo nadają sie do schowania (piloty, telefony, itp).
Zabawki walają sie po podłodze w salonie przez cały dzień, ale jakoś mi to nie przeszkadza. Wieczorem składam je w jedno miejsce. Pampki, puste słoiczki po zupkach, itp odrazu lądują w koszu.
Bo tak w ogóle to ja z tych, co najchętniej miałyby wszystko pochowane po szafkach, tak aby zawsze był porządek.
Syfu nie toleruję i jak widzę, ze coś jest brudne to poprostu myję.
Tylko gdyby Misiek nie był jeszcze z tych co wiecznie coś zostawią gdziekolwiek i zapomną schować..... lol

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 15:02
0

naturella napisał(a):Ja mam jak Justa. Wizyta koleżanki, teściowej, kogokolwiek - wstaję rano i zasuwam na szmacie:) Co dwa dni odkurzacz i mop to norma, ale w dniu wizyty to dodatkowo sprzątanie łazienki, jakieś kurze, kuchnia itp. Nienawidzę syfu. Zdemolowane mieszkanie nich już będzie, nie mam na to wpływu, ale stresuje mnie myśl, że ktoś mógłby zastać u mnie syf i pomyśleć, że jestem nieudolna, ha ha:) No i mam fioła na punkcie podłogi - najchętniej cały czas bym odkurzała... więc marzy mi się Roomba:)
No ja mam tak samo, szlag by to trafił - i wcale z tym szczęśliwa nie jestem.
Dlatego też do szału doprowadzają mnie niezapowiedziane wizyty - jakie cholerne wyczucie mają ci niezapowiedziani goście, żeby przychodzić akurat wtedy, gdy ja sprzątam?!

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 14:58
0

przy pierwszym dziecku nie zmieniło się nic
do połowy pierwszego roczku Kornela też jeszcze było bez zmian choc w dużym pojawiło się łóżeczko\kojec
w chwili obecnej sprawa wygląda tak, że w naszej sypialni mamy składzik , tzw. pokój garderoba (nawet tam nie śpimy)
u Amelki w pokoju jest masa zabawek , które są poukładane wszędzie , ubranka dzieciaków nie mieszczą się w komodach więc zwykle leżą gdzieś jeszcze poukładane - np. na koniu na biegunach ( pokoik Amelki jest też bawialnią i jednego i drugiego) ale duży wygląda ok. - jest ład, przestrzeń i powietrze ;) i tu spędzamy większosc czasu
pewnie dałoby się to wszystko jakoś sensownie podzielic ale sam fakt wiedzy, że jeszcze pobędziemy tu raptem kilka miesięcy , bardzo skutecznie nas do tego zniechęca 8)

(natomiast wiem, że na nowym już wszędzie będzie ład i czyściutko bo taki typ ze mnie i mojego męża też)

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 14:55
0

Ja mam jak Justa. Wizyta koleżanki, teściowej, kogokolwiek - wstaję rano i zasuwam na szmacie:) Co dwa dni odkurzacz i mop to norma, ale w dniu wizyty to dodatkowo sprzątanie łazienki, jakieś kurze, kuchnia itp. Nienawidzę syfu. Zdemolowane mieszkanie nich już będzie, nie mam na to wpływu, ale stresuje mnie myśl, że ktoś mógłby zastać u mnie syf i pomyśleć, że jestem nieudolna, ha ha:) No i mam fioła na punkcie podłogi - najchętniej cały czas bym odkurzała... więc marzy mi się Roomba:)

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 14:54
0

Carrie napisał(a):patt napisał(a):Carrie napisał(a):patt napisał(a):Carrie napisał(a):Wychodzę z założenia, że dom to nie muzeum. Jedna czy dwie zabawki więcej na podłodze mnie nie zbawią. Sprzątam jak Maks idzie spać (lub sprzątamy razem) i tyle.

Pampersom na stole mówię NIE 8) (zresztą przebieram tylko w łazience). Ściany szoruję, kanapy też ;)

Wszystko z umiarem :)
O tak mam. Niestety mój mąż tak nie ma, bo u niego wszystko MUSI być na swoim miejscu. także wieczorem należałoby wszystko pochować. Myślę też, że nigdy nie dopuści do degrengolady mieszkani bo mu charakter nie pozwoli 8)
Daj mi swojego męża!!!
A proszę bardzo. Mogę pożyczyć na trochę. Zrobi porządek i wróci
8)
A może wpadać raz w tygodniu? 8)
Możemy się dogadać 8)

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 14:44
0

patt napisał(a):Carrie napisał(a):patt napisał(a):Carrie napisał(a):Wychodzę z założenia, że dom to nie muzeum. Jedna czy dwie zabawki więcej na podłodze mnie nie zbawią. Sprzątam jak Maks idzie spać (lub sprzątamy razem) i tyle.

Pampersom na stole mówię NIE 8) (zresztą przebieram tylko w łazience). Ściany szoruję, kanapy też ;)

Wszystko z umiarem :)
O tak mam. Niestety mój mąż tak nie ma, bo u niego wszystko MUSI być na swoim miejscu. także wieczorem należałoby wszystko pochować. Myślę też, że nigdy nie dopuści do degrengolady mieszkani bo mu charakter nie pozwoli 8)
Daj mi swojego męża!!!
A proszę bardzo. Mogę pożyczyć na trochę. Zrobi porządek i wróci
8)
A może wpadać raz w tygodniu? 8)

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 14:38
0

Carrie napisał(a):patt napisał(a):Carrie napisał(a):Wychodzę z założenia, że dom to nie muzeum. Jedna czy dwie zabawki więcej na podłodze mnie nie zbawią. Sprzątam jak Maks idzie spać (lub sprzątamy razem) i tyle.

Pampersom na stole mówię NIE 8) (zresztą przebieram tylko w łazience). Ściany szoruję, kanapy też ;)

Wszystko z umiarem :)
O tak mam. Niestety mój mąż tak nie ma, bo u niego wszystko MUSI być na swoim miejscu. także wieczorem należałoby wszystko pochować. Myślę też, że nigdy nie dopuści do degrengolady mieszkani bo mu charakter nie pozwoli 8)
Daj mi swojego męża!!!
A proszę bardzo. Mogę pożyczyć na trochę. Zrobi porządek i wróci
8)

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 14:00
0

patt napisał(a):Carrie napisał(a):Wychodzę z założenia, że dom to nie muzeum. Jedna czy dwie zabawki więcej na podłodze mnie nie zbawią. Sprzątam jak Maks idzie spać (lub sprzątamy razem) i tyle.

Pampersom na stole mówię NIE 8) (zresztą przebieram tylko w łazience). Ściany szoruję, kanapy też ;)

Wszystko z umiarem :)
O tak mam. Niestety mój mąż tak nie ma, bo u niego wszystko MUSI być na swoim miejscu. także wieczorem należałoby wszystko pochować. Myślę też, że nigdy nie dopuści do degrengolady mieszkani bo mu charakter nie pozwoli 8)
Daj mi swojego męża!!!

U nas w salonie prócz zabawek Maksa wala się jeszcze masa arkuszy papieru, map, linijek i wszystkich_innych_niezbędnych_do_życia planiście akcesoriów

Ale nie jest źle.. sterta prania rośnie za zamkniętymi drzwiami sypialni ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 13:51
0

Justa napisał(a):Mika_ napisał(a):Justa jestem w szoku. Serio wstajesz o 5 żeby posprzątać przed przyjściem niani ? Sory, że dopytuję ale dla mnie to kosmos
serio serio ale ja od zawsze mam pierdolca na punkcie porządków
choć pewnie gdyby nie niania to odpuściłabym sobie trochę i wyluzowała ze sprzątaniem ale cóż niania mnie mobilizuje ;)
To, że codziennie rano sprzątam nie oznacza że nie mam zachlapanego dywanu, kanapy, podrapanych porysowanych poplamionych ścian :)

Przymierzamy się do remontu i obiecuję sobie że jak już odmalujemy ściany, wyczyścimy kanapę i dywany to się wezmę za wychowanie syna ;) jedzenie będzie w kuchni bo jak coś na rozlewa to łatwiej pościerać, kredki flamastry długopisy pójdą pod klucz - teraz tez są pochowane a i tak Młody zawsze coś znajdzie i zrobi pisi pisi po ścianie ;)

Odpowiedz
becja 2013-11-18 o godz. 13:45
0

nie jest źle


lol

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 05:17
0

Mnie nawet wizyta królowej angielskiej u mnie nie zwlokłaby z łózka o 5 rano lol ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 05:07
0

Mika_ napisał(a):Justa jestem w szoku. Serio wstajesz o 5 żeby posprzątać przed przyjściem niani ? Sory, że dopytuję ale dla mnie to kosmos
serio serio ale ja od zawsze mam pierdolca na punkcie porządków
choć pewnie gdyby nie niania to odpuściłabym sobie trochę i wyluzowała ze sprzątaniem ale cóż niania mnie mobilizuje ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 04:56
0

U mnie w chałupie jest jako tako :) Owszem zabawki młodego są porozwalane po całym mieszkaniu, sprzątam je jak wychodzimy na spacer no i wieczorem. Pieluchy lądują od razu w koszu - nie zniosłabym walajacych się brudnych papmersów. Tak samo z ciuchami - wszystko w szafie albo w koszu.
Poza tym ściany, meble są czyste :D Może młody jeszcze nie dorósł do tworzenia arcydzieł. lol

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 04:55
0

Carrie napisał(a):Wychodzę z założenia, że dom to nie muzeum. Jedna czy dwie zabawki więcej na podłodze mnie nie zbawią. Sprzątam jak Maks idzie spać (lub sprzątamy razem) i tyle.

Pampersom na stole mówię NIE 8) (zresztą przebieram tylko w łazience). Ściany szoruję, kanapy też ;)

Wszystko z umiarem :)
O tak mam. Niestety mój mąż tak nie ma, bo u niego wszystko MUSI być na swoim miejscu. także wieczorem należałoby wszystko pochować. Myślę też, że nigdy nie dopuści do degrengolady mieszkani bo mu charakter nie pozwoli 8)

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 04:45
0

sofia napisał(a): Domino napisał(a):ja jeszcze na temat uczulenie na żelazko ;)
prasuję tylko koszule a resztę składam i siadam na tym 8)
sposób mojej mamy! rewelacja! z wszystkim tak robię! nawet t-shitry i spodnie i ubranka małej :)
polecam!
a długo na tym trzeba siedzieć? lol lol lol
nie długo lol tyle co zajmie poskładanie ubrań, no i jak kupka robi się za wysoka to zaczynam nową :)

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 04:40
0

Justa jestem w szoku. Serio wstajesz o 5 żeby posprzątać przed przyjściem niani ? Sory, że dopytuję ale dla mnie to kosmos

Odpowiedz
sofia 2013-11-18 o godz. 04:40
0

Domino napisał(a):ja jeszcze na temat uczulenie na żelazko ;)
prasuję tylko koszule a resztę składam i siadam na tym 8)
sposób mojej mamy! rewelacja! z wszystkim tak robię! nawet t-shitry i spodnie i ubranka małej :)
polecam!
a długo na tym trzeba siedzieć? lol lol lol

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 04:36
0

ja jeszcze na temat uczulenie na żelazko ;)
prasuję tylko koszule a resztę składam i siadam na tym 8)
sposób mojej mamy! rewelacja! z wszystkim tak robię! nawet t-shitry i spodnie i ubranka małej :)
polecam!

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 04:26
0

upta1 napisał(a):Domino napisał(a):
aktualnie mamy tak zagracone mieszkanie gadżetami młodej, że dosłownie ruszyć się nie można!
Po przeliczeniu samochodzików (samych samochodzików!!!) Frania i dojsciu do kosmicznej ilosci sztuk 86, obudził się we mnie potwór i każda zabawka uszkodzona ląduje bez gadania w śmieciach. Odpadło kółeczko/urwały się drzwiczki/ złamała szybka won! do kosza!
i tak fan motoryzacji dostaje więcej aut niż ja wywalam ;)
cudnie lol
ale tu nawet nie chodzi o zabawki! tylko kojec, krzesełko do karmienia, wózek,
a tu młoda obłowiła się w kolejne wielko-gabarytowe zabawki, wózek dla lalek, stolik edukacyjny! :D

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 04:25
0

Domino napisał(a):Marchefka napisał(a):Mika - cos jest z tym skladowaniem ciuchow na komodzie ;) patrzec na sterte nie moge, ale zbieram sie raz na pare dni.
skąd ja to znam :x
u mnie sterta sięgała już prawie sufitu, ale dziś zebrałam się wsobie i posprzątałam!
U mie sterta jak już zalega to nie na komodzie (tam przewaznie moje gazety zalegają lol ) tylko na fotelu w salonie - jak się zaczyna obsuwać to zaczynam ukladać ;) 8)

Odpowiedz
sofia 2013-11-18 o godz. 04:24
0

Justa napisał(a):Ja powiem tak: gdyby nie niania to w domu miałabym pierdolnik i wcale niania mi nie sprząta ja wstaje rano o 5 i do 7 ścieram kurze, układam ciuchy i zabawki potem idę do pracy a mąż odkurza i dzięki temu mamy porządek - spaliłabym się ze wstydu gdybym miałam nianię wpuścić do brudnego mieszkania ;)
Chyba zatrudnię nianię. Innego sposobu na porzadek nie widzę alternatywą byłoby zwolnienie się z pracy, zutylizowanie psa i kota ;) i trzymanie Polki pod kluczem w łazience, albo lepiej w piwnicy

jednak pocieszył mnie ten wątek, bo już myślałam, ze coś jest ze mną nie tak i dziwnie nieudolna jestem :D

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 03:59
0

Ja powiem tak: gdyby nie niania to w domu miałabym pierdolnik i wcale niania mi nie sprząta ja wstaje rano o 5 i do 7 ścieram kurze, układam ciuchy i zabawki potem idę do pracy a mąż odkurza i dzięki temu mamy porządek - spaliłabym się ze wstydu gdybym miałam nianię wpuścić do brudnego mieszkania ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 03:46
0

ewasia napisał(a):Domino napisał(a):
jutro koleżanka zabiera mi Tośkę na spacer i mam baaardzo ambitne plany w kwestii sprzątania! :cisza:
eeetam, podelektuj sie lepiej cisza i spokojem 8)

ewasia nie kuś...
podłogi nie były myte od ... wolę nie myśleć! a okna

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 03:45
0

Domino napisał(a):
aktualnie mamy tak zagracone mieszkanie gadżetami młodej, że dosłownie ruszyć się nie można!
Po przeliczeniu samochodzików (samych samochodzików!!!) Frania i dojsciu do kosmicznej ilosci sztuk 86, obudził się we mnie potwór i każda zabawka uszkodzona ląduje bez gadania w śmieciach. Odpadło kółeczko/urwały się drzwiczki/ złamała szybka won! do kosza!
i tak fan motoryzacji dostaje więcej aut niż ja wywalam ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 03:41
0

Domino napisał(a):
jutro koleżanka zabiera mi Tośkę na spacer i mam baaardzo ambitne plany w kwestii sprzątania! :cisza:
eeetam, podelektuj sie lepiej cisza i spokojem 8)

ja zawsze sprzatam z Olafem. Dla niego jest to frajda, bardzo chetnie pomaga, a ja mam spokoj jak spi 8)

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 03:35
0

upta1 napisał(a):Domino napisał(a): marzę o większym mieszkaniu!!!
naiwniara! większy metraż = większy bajzel ;) wiem co mówię- 2 Alebałagany na 70 m2 nieeee, proszę :prayer: niech mi przynajmniej nadzieja pozostanie, że kiedyś będzie lepiej!
aktualnie mamy tak zagracone mieszkanie gadżetami młodej, że dosłownie ruszyć się nie można! bo nam się zajarzyła kanapa na pół pokoju,a to jeszcze w czasach jak byliśmy młodzi i bezdzietni 8)

upta1 napisał(a):Generalnie mieszkanie wyglądałoby przyzwoicie gdyby nie wieeeeelka sterta ciuchów do prasowania w salonie ale ja mam uczulenie na żelazko... zupełnie jak u nas lol

jutro koleżanka zabiera mi Tośkę na spacer i mam baaardzo ambitne plany w kwestii sprzątania! :cisza:

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 03:27
0

ja jeszcze dodam ze odkurzac/zamiatac musze codziennie bo mam dlugowlosego, wiecznie liniejacego kundella a zarcie i wode dla psa musze trzymac na blacie bo Olaf rozrzuca karme po calym mieszkaniu, sprawdza czy plywa i jak smakuje 8)

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 03:27
0

Domino napisał(a): marzę o większym mieszkaniu!!!
naiwniara! większy metraż = większy bajzel ;) wiem co mówię- 2 Alebałagany na 70 m2
Domino napisał(a): nie mam siły, ale sprzątam, bo nie umiem odpoczywać w bałaganie
zabawki sprzątam zawsze wieczorem i porządkuję je w kojcu, żeby mój mały rozbójnik rano mógł je rozwalać od nowa
odkurzam codziennie, a czasem i kilka razy, po śniadaniu jest to niezbęne, okruchy wszędzie!
zupełnie jak u nas lol
Jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że Franek garnie się do sprzątania (co prawda mocniej się garnie do bałaganienia). Pomaga mi odkurzac, tj. zbiera swoje zabawki z dywanu; razem myjemy mopami, tj. młody swoim poleruje kafle na sucho.
Generalnie mieszkanie wyglądałoby przyzwoicie gdyby nie wieeeeelka sterta ciuchów do prasowania w salonie ale ja mam uczulenie na żelazko...

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 03:15
0

Skrzacik napisał(a): I kurna NIE CHCE mi się tego sprzątnąć, bo gad właśnie poszedł spać i ja chcę odpocząć.
To ja mam tak samo :D

Choć jestem jeszcze na etapie, że zabawki rozrzucone malowniczo po pokoju mnie rozczulają to powoli zaczynam normalnieć :)

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 03:13
0

Da sie wytrzymac ;)

Pampersy na stole odpadaja bo Olaf lubi sie nimi bawic ;) wiec zawsze po przebraniu wyrzucam do kosza.
Zabawki oczywiscie w ciagu dnia sa wszedzie ale wraz z nadejsciem pory spania laduja w kaciku Olafa.
Ostatnio mialam piekne czerowne mazy na bialej lodowce ale spirytus dal im rade.
Kanape szoruje co jakis czas bo codziennie to mi sie nie chce a jest z jakiegos takiego materialu, ze wszystko lapie

Estetyke psuja troche wszechobecne multiblokady z Ikei w ilosci ok 30 :o lol i 4 krzesla i stolik kawowy na stole w kuchni. Niestety jeszcze jakis czas musza pozostac poza zasiegiem.

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 02:57
0

Marchefka napisał(a):Mika - cos jest z tym skladowaniem ciuchow na komodzie ;) patrzec na sterte nie moge, ale zbieram sie raz na pare dni.
skąd ja to znam :x
u mnie sterta sięgała już prawie sufitu, ale dziś zebrałam się wsobie i posprzątałam!

ja już nie mam siły do sprzątania, niesamowite jak szybko w 37m kw. robi się bajzel, żeby nie powiedzieć gorzej w zw. z czym marzę o większym mieszkaniu!!!
nie mam siły, ale sprzątam, bo nie umiem odpoczywać w bałaganie
zabawki sprzątam zawsze wieczorem i porządkuję je w kojcu, żeby mój mały rozbójnik rano mógł je rozwalać od nowa
odkurzam codziennie, a czasem i kilka razy, po śniadaniu jest to niezbęne, okruchy wszędzie! a jak nie odkurzę to zrobi to Antonina!
więc nawet nie chowam odkurzacza, traktujemy go jako mebel

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 02:39
0

Na pewno jest brudniej, ale nadal mogę przyjmowac gości ;) Ale jest stale porządek - odkurzam codziennie, żadnych zabawek w salonie itp. Nie myję podłogi codziennie, bo już mi się nie chce A w sumie wymaga ona tego.
Piotrusiowi wolno się bawic swoimi zabawkami wyłącznie w małym pokoju (z wyjątkiem jezdzika, a i to po zabawie natychmiast wraca na miejsce, czy np. zabawy garnkami - to w kuchni itd.). A i w pokoju Piotrusia jest porządek. Nie wyjdziemy z domu na spacer, jeśli nie będzie wszystko posprzątane (ale on ma relatywnie mało zabawek, żadnej np. wystawki 20 misiów i 50 samochodów ;) ). Ścian na razie nie porysował, ale jeśli np. pochlapie je jedzeniem w kuchni, to i owszem, myję (a nawet maluję ). Kanapa też jakoś czysta lol (kremowa...) O pampersie poza śmietnikiem nawet nie wspomnę - nie do pomyślenia, jak dla mnie. Ale ja mam tylko jedno dziecko i jestem na wychowawczym ;)

Przez kilka miesięcy miałam panią do sprzątania i bardzo to sobie chwaliłam (zaczęła pracowac, jak mały miał jakieś 4 miesiące) - cóż, uratowała moje małżeństwo i męża, bo bym go zatłukła wtedy ;)

Ukłonem na rzecz stwora było przełożenie płyt cd w miejsca niedostępne (więc regał na płyty jest pusty ) i niestety eksmitowanie mojej pięknej palmy :(

Sun napisał(a):nie dziecko a koty+dziecko to mordęga przy sprzątaniu...A to prawda, ja odkurzam codziennie nawet nie ze względu na małego, tylko na wieczne kocie kłaki i żwirek

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 02:31
0

Mam BURDEL jakich mało. :o :x

Nigdy nie byłam specjalnie porządnicka, ale miałam parę swoich obsesji:
1. Blat w kuchni był zawsze pusty, nic na nim nie stało. Teraz jest tam istne pobojowisko :x Sterylizator, robot kuchenny, kocie miski (bo gad wyjadał z nich, kiedy stały na podłodze), podgrzewacz do słoików i butelek i tysiące pomniejszych pierdół, których nie mam gdzie i po co chować, bo w kółko są potrzebne Tu cierpię niesłychanie, niemal zamykam oczy jak wchodzę do kuchni. Nie mówiąc już o zlewie, w którym od rana do wieczora rośnie niezła góra rzeczy, bo np. zmywarka jest zajęta i nie ma komu jej rozładować.
2. Salon. Nigdy nie miałam dywanu, a kanapy stały w określonym porządku i miejscu i NIC na nich nie leżało. Teraz mam dywan a na kanapach leżą (w tej chwili): bluza Maciusia zzuta naprędce, bo gadzina już wyła , chusta, kabelek do zabawy i pusty kubek niekapek. I kurna NIE CHCE mi się tego sprzątnąć, bo gad właśnie poszedł spać i ja chcę odpocząć.
3. Pranie z suszarki. Zawsze układałam w szafach tuż po wysuszeniu, teraz wala się w torbach pralniczych nawet i dwa dni.

Zabawki nawet nie są specjalnie porozrzucane, bo sprzątam na bieżąco. Maciek szybko nudzi się zabawkami i wymieniam je na inne z kosza (siłą rzeczy wkładam je i wyjmuję).

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 02:12
0

Poczytalam i widze, ze wpasowujemy sie w ogolny trend ;)
Nie jestem pedantką, ale lubie ogolny ład. Przy dziecku w malym mieszkaniu ciezko o ten ład non stop. No chyba, ze zajmowalabym sie sprzataniem a nie dzieckiem ;)
Tygrys - ja celowo zdjec nie robilam, ale kiedys ogladam filmy i malo nie padlam - siedzimy radosnie i spiewamy we trojke na podlodze a za nami sajgon lol
Mika - cos jest z tym skladowaniem ciuchow na komodzie ;) patrzec na sterte nie moge, ale zbieram sie raz na pare dni.

Sciany mamy czesciowo zdewastowane. Meble niektore tez swoje przezyly. Kanapa...po 3 miesiacach juz zal na nią patrzec ale nic nie wnerwia mnie bardziej niz widok dywanu jest na nim wszystko i juz nawet pranie specjalistyczne go nie reanimuje, jeszcze tylko musi pzezyc odpieluszanie i idzie won

Ogolnie wolalabym miec porzadek taki na tip top, ale nie bede sie o niego zabijac. Zabawki zgarniam pare razy dziennie do pokoju mlodego, a i tak zaraz wracaja,pampersy laduja od razu w koszu. Smiac mi sie chcialo jak moja przyjaciolka ostatnio westchnela z zazdroscia na widok piknego kolazu z plasteliny wykonanego na szklanych drzwiach witryny , jakie to moje dziecko ma luzy i beztroskie dziecinstwo (w porowananiu do jej dziecka ;) ) lol

Odpowiedz
fjona 2013-11-18 o godz. 01:44
0

Carrie napisał(a):Wychodzę z założenia, że dom to nie muzeum. Jedna czy dwie zabawki więcej na podłodze mnie nie zbawią. Sprzątam jak Maks idzie spać (lub sprzątamy razem) i tyle.

Pampersom na stole mówię NIE 8) (zresztą przebieram tylko w łazience). Ściany szoruję, kanapy też ;)

Wszystko z umiarem :)
mam dokładnie tako samo podejście.

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 00:48
0

Pieluch nigdy nie zostawiałam, smród nie przeraża. Zabawki czasem sprzątam, czasem nie. Zawsze sprzątam dwa rowery i wielkie auta. Co do reszty to czasem się wala. Kanapę prała mi ostatnio profesjonalna firma i po wszystkim kobitka powiedziała, że miała obawy czy się doczyści.
Na szczęście gabu nie wpadł na mazanie po ścianach i marzę, żeby nie przyszło mu to już do głowy. Czasem mam problem z ogranieciem ciuchów, wkurza mnie, że składuję je na komodzie. Odkurzamy codziennie

Odpowiedz
TYGRYS 2013-11-18 o godz. 00:32
0

Poobtłukiwane ściany mam , poobijane i porysowane meble również .
Sciany przybrudzone .
Zabawki rozchodza się po całym mieszkaniu i czasem mam ochotę je tak zostawić i tylko przekopywac się do wyjścia .
Ale zle się czuję jak jest bałagan przez dłuższy czas więc sprzątam .
Mały bałagan mi nie przeszkadza .

Jak Maciek miał kilka miesiący dopadł nas bałagan gigant .
Nawet nie wiem kiedy i jak . Noszenie na rękach przez cały dzień utrudniało wykonywanie podstawowych czynności porządkowych .
Nawet porobiłam wtedy zdjęcia i czasem sobie oglądamy i uwierzyć nie możemy . Fajne czasy ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 00:29
0

Mam bajzel jak nigdy.

Brudne pieluchy się może nie walają ;), a zabawki zbieram co wieczór, ale i tak jest bałagan kosmiczny, bo zwyczajnie nie mam kiedy ogarnąć. Nie znoszę tego. :|

Odpowiedz
Gość 2013-11-18 o godz. 00:14
0

Ja dochodzę do ponurych wniosków:) Nigdy nie chciałam, żeby na pierwszy rzut oka było widać, że w mieszkaniu dziecko. No ale siłą rzeczy. Maks rozrzuca zabawki, w salonie stoi łóżeczko Oli, w przedpokoju wózek, grrr... Mieszkanie mamy lekko zdemolowane przez Maksa:( Poobtłukiwane ściany, porysowane meble drewniane, poobtłukiwane meble kuchenne, ogólnie całe mieszkanie do malowania z powodu dziwnych rys na ścianach itp. Teraz się zabrał za łazienkę, już trzy węże do prysznica poszły. :P

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 23:14
0

kanape piore średni co dwa miesiące i dlatego się ciesze ze wnia zainwestowałam o wygląda OK, sciany....cóż się zmyja albo odmalują lol
pampersy wyrzucam od razu, jedna nietolerancja jest u mnie -dziecko na stole, a tak to hulaj dusza po chałupie

Odpowiedz
tra 2013-11-17 o godz. 23:10
0

Ja i mąż uważamy iż "dom jest do mieszkania, a nie do oglądania"
Dlatego jak malutka sie urodziła to w gruncie cały dzień spędzałam z nią w dużym pokoju tzn iż cały majdan ze mną :)) - zajmował 1/3 ławy +całą kanapę i jeszcze czasami fotel lol .

Ostatnio jednak już przebieram ją w jej pokoju, więc trochę większy porządek (o ile można o nim mówić mając dwa duże psy i kota).

Ze zmian to posprzątaliśmy i z lekka umeblowaliśmy pokój Bogusi, w sypialni stoi łóżeczko, na stole po między kuchnią a dużym pokojem zawsze jest leżaczek (więc na nic innego nie ma już miejsca ;) ), wózek to tu to tam lol

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 23:02
0

u nas zabawki tylko; przewijamy w pokoju bo w łazience nie mam fizycznej możliwości; zabawki wieczorem lądują w koszach wiklinowych i czysto do następnego popołudnia bo Bąble w złobku więc jak ktos nas zaskoczy i przyjdzie gdy my akurat wchodzimy do mieszkania to jest zachowany porządek ;) niestety mam fobię odkąd chłopaki skonczyły 3 m-ce (w trakcie 3 pierwszych mialam kongo w mieszkaniu) i maniakalnie utrzymuje porządek :) codziennie odkurzam ze względu na psa;

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 22:32
0

Na 43 m kw. od dwóch prawie tygodni mieszkamy we czwórkę. Bajzel jest, ale nie jakiś specjalny. Po Grzesiu póki co nie ma za wiele do sprzątania, trochę ciuchów, jakies duperele kosmetyczne - to wszystko. Maciek ma znacznie więcej przedmiotów - zabawki, kredki, konik na biegunach i inne "gabaryty". Ale on jakoś ze żłobka przyniósł nawyk sprzątania po sobie i nie licząc drobnych epizodów buntu, to raczej nie robi bałaganu. A jeśli robi, to sam po sobie sprząta. Sam lub z niewielką pomocą rodziców.

W każdym razie, o ile pojawienie się pierwszego syna - Maćka odmieniło nam mieszkanie dość znacznie (łóżeczko, wózek, szafka), o tyle dodatkowy syn - Grześ już niewiele namieszał :)

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 22:24
0

Niestety ze względu na koty, z którym dwa mają problemy z trzymaniem moczu muszę sprzątać i sprzątać... Zanim Emmę puszczę na podłogę muszę ją (podłogę) odkurzyć, umyć, a potem rozłożyć wykładzinę, którą też muszę odkurzyć Już wyjaśniam: wykładzina jest, ponieważ mamy gres, który jest pioruńsko zimny. Nie może leżeć na stałe, bo po tygodniu byłaby do wyrzucenia. Odkurzam i myję pod wykładziną, bo przez noc koty potrafią nieźle usyfić podłogę...
Zabawki chowam na noc do kosza, też ze względu na koty, bo jeden z nich zaczął je obgryzać...
Wychodzi na to, że nie dziecko a koty+dziecko to mordęga przy sprzątaniu...

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 21:40
0

A to fakt - ja wieczorem też wrzucam wszystkie zabawki malego z calego mieszkania do przeznaczonych im pudeł - dzięki temu jak rano wstaje to chociaż mi ten bajzel na pierwszy rzutr oka humoru nie psuje ;)

Odpowiedz
meggien 2013-11-17 o godz. 21:27
0

U nas bez przegięcia w żadną ze stron ale jednak wieczorem nie lubię przewracać się o zabawki, dlatego Kuba ma pudła do którego wszystko wrzucamy pod koniec dnia nie tylko w swoim pokoju, ale też w obydwu salonach. Są też pomieszczenia, w których praktycznie w ogóle się nie bawi więc cały dom zawalony nie jest. Kanapy, stoliki, podłogę czyszczę jak trzeba, czyli dużo częściej niż przed Kubą no ale to oczywiste.
Pampersy lądują przeważnie od razu w koszu. Ścian porysowanych jeszcze nie ma.

Odpowiedz
ediee 2013-11-17 o godz. 21:26
0

naturella napisał(a):Akna74 napisał(a):nie moge sie doczekac jak przerobimy sypialnie w pokoj mlodego.. mam nadzieje ze wtedy bedzie lepiej przynajmniej w duzym pokoju;-)
Nie chcę cię dołować, ale chyba nic z tego
to ja to potwierdzę!
Przez rok życia młodego mieszkalismy u oich rodziców na 25 m2.
Czar rodzicielstwa i te bajery ale chwilami wpadałam w agresję bo już nie mogłam patrzeć na to wszystko w jednym, w sumie wcale nie małym pokoju.

Od września metraż się zwiększył.
Młode ma swój pokój, w którym na jednej większej odsłoniętej ścianie dzieła niczym spod pędz Leonarda 8) Ostatnio jeszcze dorwał długopis.
Nie zmywam, ale zakazuję malowania. Teraz wyglada to jak bardzo radosna twórczość.

Najgorsze, że załatwił nam w podobny sposób ścianę w pokoju dziennym i ...nie wszystko się zmyło.

Zabawki małodego, ze wzgledu na jego biegaczy tryb życia, są wszędzie
Czasem sprzątnie, ale zazwyczaj ja jak się z tatą kąpie.
Powiem szczerze, że jak w tygodniu późno wracamy do domu, to często nawet tego nie sprzątam-gorzej w weekend mąż się śmieje, że ciągle burze Antkowe feng-szui bo, co on sobie ustawi( np. 30 sztuk samochodów w rządku) to mamusia za jakiś czas ukłąda na półeczkach 8)

Czasem też ciuchów młodego nie mogę namierzyć, bo są po chałupie poukładane.
Pampki od razu do śmieci.

A i jeszcze kooocham Wprost wieczne wyciapane paluszkami szyby 8)

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 21:24
0

U mnie czysto nas błysk jest tylko w ten dzień kiedy sprząta niezastąpiona pani Ewa - a tak to machnęlam ręką lol
Pamki wywalam od razu - to akurat jest dla mnie naturalne ;) Scian porysowanych jeszcze nie mam - jeden syn za zduzy - drugi za maly ale się spodziewam i myslę ze przezyje - za to zabawki i ciuszki mam wrazenie są wszędzie - i niech sobie są - w końcu widać ze mam dzieci nie? lol ;)

Odpowiedz
patunieczka 2013-11-17 o godz. 21:10
0

Hasło, że dom to nie muzeum, towarzyszy mi od zawsze 8) wię pojawienie się dziecka duzo tu nie zmienio. Na razie Piter nie jest na etapie malowania wanny itd., zostawia tylko ślady lapek na lustrach i obślinioną szybę balkonową i z atwością to olewam.
Pampersom z zawartością oczywiście mowię "nie" i nawet udao mi się M. wyuczyć w tej kwestii - wcześnej każde moje wyjście "na miasto" kończylo się wdepnięciem po powrocie w pieluchę porzuconą beztrosko np. po mojej stronie łóżka
Zabawki w ciągu dnia sprzątam tylko na tyle, żeby udrożnić ciąg komunikacyjny, wieczorem dopiero zbieram wszystkie.

Co do standardu życia - na pewno jakoś tam się pogorszyło, dywan we flipsach, kanapa obśliniona, wszystkie sprzęty niebezpiecne i kanciaste obstawione poducjhami z kanapy (więc jeszcze bardziej zaślinione) a co wieczór wyczesuję kaszkę z wlosów...
Szczerze mówiąc niezbyt uciążliwe mi się to wydaje.

A marzę o wielkim domu z ogrodem, gdzie mogłabym podzielić przestrzeń na dzienno-zabawową (i niech tam sobie kwitnie syf i walają się zabawki) i wieczorową, tylko dla mnie. Wtedy zamiast sprzątać przechodziłabym po prostu do drugiego pokoju ;)

Odpowiedz
Akna74 2013-11-17 o godz. 21:08
0

heh ale najwyzej wykopię je z duzego pokoju i zamkne drzwi ;) nie bede widziała choc przez chwile ;)))

Odpowiedz
matylda_zakochana 2013-11-17 o godz. 21:08
0

U nas wszystkie mały lokator zostawił już chyba wszystkie możliwe znaki swojej obecności i wcale nam to nie przeszkadza. Prawdę mówiąc już nie mogłam się doczekać pokolorowanych ścian ;)
Sprzątać można by po nim non-stop, ale robię to tylko wieczorem i ewentualnie żeby na samym środku nic nie było, żeby się swobodnie biegać dało :)

Najgorsza kanapa. Wstyd kogoś zaprosić, ale już to opanowaliśmy zabezpieczając ją ceratką i grubą kapą, taką na co dzień :)

Pampersa czasem można na podłodze znaleźć, ale to tylko ostatnio jak jestem sama i do podłogi nie dosięgam

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 21:07
0

Akna74 napisał(a):nie moge sie doczekac jak przerobimy sypialnie w pokoj mlodego.. mam nadzieje ze wtedy bedzie lepiej przynajmniej w duzym pokoju;-)
Nie chcę cię dołować, ale chyba nic z tego

Odpowiedz
Akna74 2013-11-17 o godz. 21:06
0

u mnie ogolnie posprzatane ale wszechobecne zabawki i tak powoduja chaos.... nie moge sie doczekac jak przerobimy sypialnie w pokoj mlodego.. mam nadzieje ze wtedy bedzie lepiej przynajmniej w duzym pokoju;-)

Odpowiedz
Szynia 2013-11-17 o godz. 21:05
0

Zabawki są wszędzie. Ubranka też mają tendencję do rozchodzenia się po domu ;)
Pampersy od razu lądują w koszu.
Ściany porysowanej nie szoruję, za to mąż tak.
Kanapę od razu ścieram, ale mam skórę, więc wystarczy przetrzeć zwilżoną chusteczką , a nie szorować.
Bałagan jest, prasowanie nie mieści się w szafach, ale myślę, że bez dziecka też by było, bo po pracy byśmy sobie i tak lepsze zajęcia znaleźli niż sprzatanie.
Postrzeganie bałaganu, według mnie, jest indywidualną sprawą, bo mi wiele rzeczy nie przeszkadza, a mojemu mężowi tak.

Odpowiedz
Corgi 2013-11-17 o godz. 21:01
0

Patrzę na degrengoladę mojego mieszkania i nie mogę się doczekać wyprowadzki z tej stajni Augiasza. ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 20:59
0

Wychodzę z założenia, że dom to nie muzeum. Jedna czy dwie zabawki więcej na podłodze mnie nie zbawią. Sprzątam jak Maks idzie spać (lub sprzątamy razem) i tyle.

Pampersom na stole mówię NIE 8) (zresztą przebieram tylko w łazience). Ściany szoruję, kanapy też ;)

Wszystko z umiarem :)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie