• Gość odsłony: 3109

    Nabla - pytanko

    Nabla, co to za jajko masz w podpisie? he?

    Odpowiedzi (36)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-10-02, 16:16:10
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-10-02 o godz. 16:16
0

wróbelka napisał(a):o zastosowanie się nie martw - w końcu znajdą, tylko nie zawsze takie jakby się uczonemu wydawało
Absolutnie się nie martwię. Taki urok cutting edge ;)

Odpowiedz
Gość 2010-10-02 o godz. 15:41
0

fajne, dzięki :D

o zastosowanie się nie martw - w końcu znajdą, tylko nie zawsze takie jakby się uczonemu wydawało lol

Odpowiedz
Gość 2010-10-02 o godz. 12:35
0

Baterie słoneczne. Wyświetlacze. Kontrasty medyczne. Czujniki.

Ale zastosowań komercyjnych kropek kwantowych jest na razie mało, ze względu na problemy skalowania (czyli kontroli masowej produkcji). Do tego to jeszcze daleka droga.

Odpowiedz
Gość 2010-10-02 o godz. 10:43
0

Nabla, a dla zwykłego zjadacza chleba, to co efektem Twojej pracy (dla przykładu: loty w kosmos? Soczewki które umożliwiają widzenie w ciemności?)?

Odpowiedz
Gość 2010-10-01 o godz. 22:36
0

wróbelka napisał(a):a jaka to nauka? jaka dziedzina? :)


Fizykochemia ciała stałego. Konkretniej spektroskopia optyczna i okolice (czyli trochę chemii, trochę inżynierii materiałowej). Teoretycznie podstawą mojej pracy powinny być pomiary optyczne (czyli lasery, soczewki, zwierciadła, monochromatory, diody i cały ten złom), w praktyce zostałam panią na włościach labu chemicznego, bo u mnie nikt o tym nie ma pojęcia (łącznie ze mną). No ale się wzięłam i nauczyłam, zatruwając się pod drodze acetonem, oblewając twarz kwasem solnym - krótko mówiąc, na błędach.

Tematem mojej pracy jest transfer ładunku w materiałach hybrydowych organiczno-nieorganicznych. Czyli robię wszystko dookoła, żcałość od przygotowania próbek, zbudowanie stanowisk pomiarowych i przyrządów, przez pomiary mikroskopowe, spektroskopowe, elektryczne po analizę i obróbkę danych. No i najmilszy finał, czyli pisanie z tego publikacji i pałowanie się z redaktorami gazet, coby łaskawie przyjęli ;)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-10-01 o godz. 15:26
0

Nabla napisał(a):Teraz pracuję we Włoszech, wcześniej pracowałam w Polskiej Akademii Nauk. Tam się pałowałam szlifując kryształki o papier ścierny o ziarnistości idealnie gładkiej folii lol Albo tłukłam je młotkiem na parapecie i ucierałam w moździerzu na proszek.

Największą zaletą takiej pracy jest to, że nie ma dwóch takich samych dni. Dzisiaj mierzyłam czasy życia luminescencji, wczoraj tkwiłam przed komputerem z obróbką danych, dzień wcześniej prowadziłam wykład o metodach produkcji kryształów fotonicznych, w poniedziałek czeka mnie mikroskop TEM ale wtorku już plany nie sięgają.
U mnie w pracy próbowali rozbijać mikrokapsułki (wyglądające jak proszek) za pomocą ultradźwięków. Musze się dowiedzieć co im z tego wyszło.

Odpowiedz
Gość 2010-10-01 o godz. 15:18
0

a jaka to nauka? jaka dziedzina? :)

tylko błagam, nie śmiej się, bo ja co prawda kiedyś w liceum chodziłam przez rok na wykłady z astronomii, ale tam uczyli tylko fizyki gwiazd - o nanotechnologii nic nie mówili :D

Odpowiedz
Gość 2010-09-30 o godz. 19:38
0

Nabla :bravo: :brawo: :brawo: :brawo: Gratuluje i zazdroszcze pasji :)

Odpowiedz
Gość 2010-09-30 o godz. 19:17
0

Teraz pracuję we Włoszech, wcześniej pracowałam w Polskiej Akademii Nauk. Tam się pałowałam szlifując kryształki o papier ścierny o ziarnistości idealnie gładkiej folii lol Albo tłukłam je młotkiem na parapecie i ucierałam w moździerzu na proszek.

Największą zaletą takiej pracy jest to, że nie ma dwóch takich samych dni. Dzisiaj mierzyłam czasy życia luminescencji, wczoraj tkwiłam przed komputerem z obróbką danych, dzień wcześniej prowadziłam wykład o metodach produkcji kryształów fotonicznych, w poniedziałek czeka mnie mikroskop TEM ale wtorku już plany nie sięgają.

Odpowiedz
Gość 2010-09-30 o godz. 18:55
0

z tego co pamiętam to teraz pracujesz we Włoszech - byle kogo nie ściągają :D gratuluję
napisz nam od czasu do czasu o jakiś ciekawych eksperymentach, mam zupełnie inny zawód ale to co piszesz i jak piszesz jest superciekawe :)

Odpowiedz
Reklama
poohatka 2010-09-30 o godz. 17:29
0

Nabla, padłam lol

Ale pracy i pasji naprawdę Ci zazdroszczę :) O kropkach kwantowych słyszałam coś na którymś z naszych seminariów w zeszłym semie, ale akurat chyba nie w związku z bateriami słonecznymi. Ech, mieć taką wiedzę i pasję... :) Podziwiam Cię. :)

Odpowiedz
Gość 2010-09-30 o godz. 16:13
0

Nabla napisał(a): Skalpelem obierałam lol
lol lol

Odpowiedz
Gość 2010-09-30 o godz. 14:52
0

Magae napisał(a):A tak na marginesie... Ja tam mam zastosowanie dla nalewki z jagód zgoła odmienne... konkurencyjne... ;)
Kur*a, siedziałam kiedyś dwa dni w labie i obierałam ze skórki ponad kilogram czarnych jagód, myślałam, że mnie szlag trafi. Skalpelem obierałam lol

Odpowiedz
Gość 2010-09-30 o godz. 14:50
0

Niewiele wiadomo o toksyczności nanomateriałów. Ich właściwości są zupełnie inne niż dużych kawałków, bo np. mogą przenikać przez błony komórkowe, nie wiadomo czy nerki je wydalają, co się stanie jak się je powdycha przez płuca, nawet, jeśli nie reagują chemicznie. Na pewno niektóre materiały sa silnie toksyczne, pozostałe nie są zbadane, czyli czort wie.

Te moje materiały będą służyły jako sensory albo baterie słoneczne. Działa to tak - kropki kwantowe pochłaniają światło o określonym kolorze w zależności od rozmiaru. To pochłonięte światło to energia, można ją odebrać z takiej kropki w postaci elektronu. Elektrony odbiera drugi składnik baterii czyli węgiel w postaci kulki złożonej z 60 atomów. A z tego węgla to już można zwyczajnie kabelkiem prąd odprowadzić. Ja robię to tak, że na szklanych płytkach fotolitografią robię jakby dwa grzebienie ze złota (na tej fotce na górze jest fragment), nakapuję na to pomieszane kropki z węglem i do tych grzebieni zwyczajnie podpinam kable. Jak nie ma światła - prąd nie płynie, jak zaświecę na to laserem - to mam prąd.

Baterię na mirto (takie sardyńskie jagody) zrobiłam na bazie tzw. komórki Gratezla - bierzesz przewodzące szkło, na które nakłada się coś w rodzaju pumeksu. Ten pumeks zabarwia się czymś, w moim przypadku nalewką z jagód. Drugi kawałek szkła pokrywasz platyną, składasz obie części ze sobą a środek wypełniasz elektrolitem. Jak podłączysz kabelki do tych dwóch kawałków szkła - to masz prąd (jeśli zaświeci na to słońce). Działa to podobnie jak wyżej - barwnik pochłania światło, oddaje elektron do elektrolitu i płynie prąd.

Z tą "domową" produkcją to trochę przesadziłam, bo musiałabyś przerobić swoją kuchenkę na reaktor mikrofalowy ;) Ale ogólnie to proste jest i jak się ma materiały to nie ma problemu. Wydajność jest nawet rzędu 3%.

A co do dużej baterii do domu - jak najbardziej polecam panel. To jest spora oszczędność i dla kieszeni i dla natury. Ale to już są komercyjnie produkowane urządzenia, nie znam rynku więc nie podpowiem które najlepsze.

Odpowiedz
Magae 2010-09-30 o godz. 14:46
0

Nabla, niesamowita jesteś. Podziwiam Twoją pasję! :)
A tak na marginesie... Ja tam mam zastosowanie dla nalewki z jagód zgoła odmienne... konkurencyjne... ;)

Odpowiedz
Gość 2010-09-30 o godz. 14:35
0

aha

Czyli w sumie, kazdy moze sobie to wyprodukowac w domu.. ale co z toksycznoscia?
do czego to by sluzylo? Jako bateria?

i jak zrobilas baterie sloneczna na nalewce?

Tak sie uczaepilam tej baterii, bo chcemy u nas w bloku zamontowac baterie sloneczne, by dawaly prad do wind, na korytarze, do piwnicy, do basenu ect. No i zamiast ladowac myliony w baterie to ja postawie na dachu nalewecke z jagod i siu lol

Odpowiedz
Gość 2010-09-30 o godz. 14:23
0

Kirka napisał(a):a czemu roznia sie kolorem?
Bo różnią się rozmiarem.

Zwykły, duży kawałek ołowiu z siarką jest mało interesujący. Ale jeśli się go pomniejszy tak, żeby w jednej bryłce było tylko kilka tysięcy atomów, to zachowuje się zupełnie, zupełnie inaczej niż duży kawałek. Zaczyna przypominać pojedynczy atom. I tak, jak każdy atom ma swoje pasma, czyli kolory, na które może świecić, tak samo taki sztuczny atom. To, na jaki kolor będzie świecić zależy od rozmiaru - im mniejszy, tym bardziej niebieski kolor, im większy, tym bardziej czerwony.

To też jest powód, dla którego warto się tym zająć. Bo produkcja takich kropek kwantowych jest na poziomie trudności ćwiczenia z inżynierii materiałowej na laboratorium studenckim. Niemal w domu można sobie takie kropki ugotować w dowolnym rozmiarze (=kolorze), poza tym one są rozpuszczone np. w chloroformie, więc wystarczy sobie nakapać na szkiełko i urządzenie gotowe.

Odpowiedz
agnieszka82 2010-09-30 o godz. 13:55
0

Nabla, wielbie Cie! 8)

Odpowiedz
fonia 2010-09-30 o godz. 11:54
0

Nabla jesteś prze-mózg :D widać, że masz pasję ;)

Odpowiedz
Gość 2010-09-30 o godz. 11:24
0

A ja tez chcialam napisac, ze zazdroszcze Ci tej pasji.. pozytywnie. :)Humanistka jestem i trudno mi sobie to wyobrazic, ale brzmi fantastycznie. :)

Odpowiedz
Gość 2010-09-30 o godz. 08:48
0

a czemu roznia sie kolorem?

Tak czy siak, fajnie jest moc przylozyc lapke do czegos fajnego ;)

Odpowiedz
Gość 2010-09-30 o godz. 07:42
0

Nabla ale masz fantastyczne zajęcie 8) Troszkę zazdraszczam i podziwiam :lizak:

Odpowiedz
Gość 2010-09-30 o godz. 07:27
0

Kirka napisał(a):A jak Ci sie uda, to ta bateria moze byc tansza w produkcji (i sprzedazy) niz te co istnieja?
Nie. Nie będzie tańsza, nie będzie wydajniejsza, a na dodatek będzie toksyczna. Tak na prawdę to nic nie podskoczy "tradycyjnej" baterii słonecznej, która jest w zasadzie doskonała.

Ale, jak się uda, to będzie ją można zastosować tam, gdzie nie da się zastosować zwykłej (np wymieszać ze szkłem i wstawić to jak normalne szyby). Będzie nią można użyć w warunkach, gdzie zwykła nie działa (bo kolor światła jest nieodpowiedni). Będzie można z tego samego materiału zrobić czujnik albo noktowizor albo marker medyczny.

A tak na prawdę to mnie to nie obchodzi co z tego można zrobić, bo to już nie moja broszka ;) Moja praca to tzw. "fundamental science" - badam materiały od podstaw, żeby określić ich właściwości. Oczywiście, myśli się o potencjalnych zastosowaniach, bo tylko tak można dostać kasę ale mnie bardziej obchodzi to jak to zasuwa w środku, jaki to jest proces fizyczny a nie masowa produkcja.

Swoją drogą ostatnio zrobiłam baterię słoneczną na nalewce z jagód :) Fajnie pocina na niej wiatraczek lol

Dla porównania skali - to jest obrazek elektrody, na którą jest naniesiony mój materiał. Odległość między tymi dwoma czarnymi paskami to jakieś 100um (czyli 0,1mm). Fotka w podpisie to zbliżenie na taką jedną kropelkę, która i tak jest zlepkiem tysięcy kropek kwantowych.


A w tych buteleczkach są kropki kwantowe, wszystkie są z tego samego materiału, różnią się tylko odrobinkę rozmiarem:

Odpowiedz
Gość 2010-09-30 o godz. 06:41
0

Ekstra. Nie wiem czy dobrze zrozumialam ;) chyba troszke tak.
Podejzewalam, ze to jakies zdjecie twego experymentu. Ale nie wiedzialam, ze tak fajnego!

A jak Ci sie uda, to ta bateria moze byc tansza w produkcji (i sprzedazy) niz te co istnieja?

Odpowiedz
Gość 2010-09-30 o godz. 05:59
0

Nabla napisał(a):Maryjka napisał(a):Nic nie zrozumiałam ale brzmi pięknie, zwłaszcza pici-mici :lizak:
Skubane mają po 6 nanometrów i do tego włochate są :D
Mój kolega pisał pracę magisterską o "czesaniu sfer włochatych" - to tak a'propos ;)

Odpowiedz
Gość 2010-09-30 o godz. 05:32
0

Maryjka napisał(a):Nic nie zrozumiałam ale brzmi pięknie, zwłaszcza pici-mici :lizak:
Skubane mają po 6 nanometrów i do tego włochate są :D

Odpowiedz
Gość 2010-09-30 o godz. 05:32
0

jasne - bo to bateria ;p

Odpowiedz
Gość 2010-09-30 o godz. 05:31
0

Nabla napisał(a)::lol: Śliczne, prawda?

To jest zdjęcie z AFMa mojego materiału. Szczerze powiem - zakochałam się w machinie :love:

Jakby kogoś to interesowało to: AFM to mikroskop sił atomowych, taki jakby miniaturowy gramofon, który jedzie "palcem" po powierzchni i rysuje kształty i rodzaje materiałów w 3 wymiarach. Cały obrazek od brzegu do brzegu ma jakieś 3 mikrometry. To duże jajo na środku to sklejone ze sobą pici-mici kuleczki materiału (kropki kwantowe), który badam, a to dookoła jaja to drugi materiał, który z tym mieszam (węgiel w kształcie piłki futbolowej). Jak mi wyjdzie to będzie bateria słoneczna ;)
i wszystko jasne, prawda? :D:D:D

Odpowiedz
Gość 2010-09-30 o godz. 05:31
0

Nic nie zrozumiałam ale brzmi pięknie, zwłaszcza pici-mici :lizak:

Odpowiedz
Gość 2010-09-30 o godz. 05:30
0

tiaaa, i wszystko jasne ;)

Odpowiedz
Gość 2010-09-30 o godz. 05:25
0

lol Śliczne, prawda?

To jest zdjęcie z AFMa mojego materiału. Szczerze powiem - zakochałam się w machinie :love:

Jakby kogoś to interesowało to: AFM to mikroskop sił atomowych, taki jakby miniaturowy gramofon, który jedzie "palcem" po powierzchni i rysuje kształty i rodzaje materiałów w 3 wymiarach. Cały obrazek od brzegu do brzegu ma jakieś 3 mikrometry. To duże jajo na środku to sklejone ze sobą pici-mici kuleczki materiału (kropki kwantowe), który badam, a to dookoła jaja to drugi materiał, który z tym mieszam (węgiel w kształcie piłki futbolowej). Jak mi wyjdzie to będzie bateria słoneczna ;)

Odpowiedz
patunieczka 2010-09-30 o godz. 05:16
0

Mnie tez to intryguje, tylko obawiam się, że to jajo to coś tak fikusnego, że nawet jak Nabla wytłumaczy, to i tak nie pojmę

Obstawiam, że to sardyńskie jajo.

Odpowiedz
becja 2010-09-29 o godz. 20:11
0

"W wysokich Andach kondor jajo zniósł..."

Odpowiedz
Gość 2010-09-29 o godz. 19:57
0

no tak, o najwazniejszym zapomnialam ;)

Prosze :) powiedz co to :)

Odpowiedz
Gość 2010-09-29 o godz. 19:28
0

Też się zastanawiałam - Nabla objaśnisz co to ?

Odpowiedz
poohatka 2010-09-29 o godz. 16:08
0

też się głowię nad tym odkąd sie pojawiło ;) ale nie chciało mi się szukać tego wątku z pytaniami o podpisy i inne takie lol

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie