• Lewoskrętna odsłony: 13988

    Czy dziecko to egoizm, czy nie?

    matylda_zakochana napisał(a):poświęciła się dla małej istotki, bardzo dzielna kobieta...???? Możesz napisać co masz na myśli???Bo chyba nieto ,że zdecydowała się na urodzenie dziecka bedąc chora na nieuleczalną własciwie chorobę i majac swiadomość, ze może dziecko osierocić?

    Odpowiedzi (109)
    Ostatnia odpowiedź: 2011-01-23, 01:48:51
    Kategoria: Z życia
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
mishi 2011-01-23 o godz. 01:48
0

Słuchajcie, nie wiadomo, czy gdyby się naświetliła to by żyła, gdyby się zdecydowała na aborcję to by żyła.
Może właśnie dzięki temu dziecku przeżyła dłużej, miała nadzieję na walkę z chorobą.
Gdybamy. Tylko gdybamy.

Ale jedno wiem - nigdy o niej nie powiem egoistka.

Ja byłabym egoistką, bo mając świadomość, że dziecko może mnie zabić, nie zdecydowałabym się go urodzić. Chociaż to jest inna sytuacja. I tutaj jest egoizm.

Egoizmem nie jest rodzina, egoizmem nie jest poświęcanie się. Czasami jest głupotą, nie egoizmem.

Ale przede wszystkim - nie potępiajmy jej, bo nikt nie wie jaki jej los był pisany. Ja się ciesze, że mieliśmy tak fantastyczną siatkarkę jak ona.

Odpowiedz
till 2010-08-24 o godz. 05:32
0

Mała piszesz o sprawach oczywistych. Wiadomo, że inny zakres wiedzy przekazuje się 5-latkowi, inny dorosłemu człowiekowi. Ktoś "życzliwy" może pójść za kilka lat do córki Agaty i powiedzieć jej, "gdyby nie ty, twoja matka by dziś żyła", ale wierzę, że dziewczynka nigdy nie trafi na takie bydle. Nikt inny przy zdrowych zmysłach nie powie czegoś w tym stylu dziecku! Gdy podrośnie będzie w stanie zrozumieć, że to jej matka podejmowała decyzję (i ona sama nie jest niczemu winna) i dzięki takiej, a nie innej decyzji, żyje.

Odpowiedz
Mała 2010-08-24 o godz. 03:24
0

Till, ale corka Agaty Mroz _nie bedzie jej znala_
To ma znaczenie, poniewaz opowiesci o swojej matce, ktorej nie znala, bedzie traktowala zupelnie inaczej niz gdyby matke znala i pamietala.
Piszesz:
"Córka Agaty nie pozna osobiście matki, ale będzie wiedziała, że dzięki podjętemu przez nią ryzyku jest teraz na tym świecie. Dlaczego w takim razie miałaby źle myśleć o swojej matce?"

Ja bedac w podobnej sytuacji unikalabym podkreslania, ze dziecko jest na tym swiecie dzieki temu, ze jego matka sie poswiecila czy podjela ryzyko. Male dziecko jest w stanie przeformulowac to w ten sposob, ze bedzie myslalo, ze to przez nie matka umarla...

Odpowiedz
till 2010-08-23 o godz. 14:57
0

kurczak akurat pisząc to myślałam o czasach sprzed 60 lat, nie obecnych (może mój błąd, że tego nie zaznaczyłam).
Mała napisał(a):Uwazasz, ze nie ma znaczenia fakt, ze nie bedzie znala matki osobiscie?
Nigdzie nie napisałam, że nie ma to znaczenia.

Agata nie decydowała się na urodzenie dziecka, z myślą, że będzie ono półsierotą. Wierzyła, że im się uda. Żadna z nas nie wie, czy następny dzień nie będzie ostatnim. Rano, przy wstawaniu z łóżka mogę się poślizgnąć, walnę się w głowę i już nigdy więcej nie wstanę. Wypadki chodzą po ludziach. Z tego powodu mam nie mieć dzieci, bo istnieje jakaś tam szansa, że w ciągu następnych 20 lat ciężko zachoruję, ulegnę wypadkowi, padnę ofiarą mordercy? Różnica między mną i Agatą była taka, że z powodu choroby miała ona o jakieś % mniejsze szanse na przeżycie niż ja.

Czy za pomocą takiego rachunku prawdopodobieństwa da się określić, kiedy miłość macierzyńska jest szczera i prawdziwa, a kiedy zaczyna się skrajny egoizm matki? Gdzie przebiega ta granica, gdy kobieta i mężczyzna powinni mieć dziecko, a kiedy nie? Może od razu potępmy wszystkich ludzi, którzy decydują się na dziecko po trzydziestce, bo przecież zwiększają prawdopodobieństwo, że ich dziecko nie będzie mogło obchodzić 18 urodzin razem z nimi.
Mała napisał(a):Na jakiej podstawie uwazasz, ze nie zapomni, jaka jej matka byla dzielna kobieta
Na tej podstawie, że każde dziecko chce spostrzegać swoich rodziców jako tych wyjątkowych, wręcz stara się idealizować ich. Córka Agaty nie pozna osobiście matki, ale będzie wiedziała, że dzięki podjętemu przez nią ryzyku jest teraz na tym świecie. Dlaczego w takim razie miałaby źle myśleć o swojej matce?

Odpowiedz
Gość 2010-08-23 o godz. 13:37
0

Mała napisał(a):till napisał(a):Mała co z tego, że dziewczynka nie znała matki osobiście? Nigdy nie zapomni, że jej matka była dzielną kobietą, która zamiast podporządkować się chorobie, walczyła o normalne życie. Będzie ją podziwiać, bo wolała zawalczyć o życie swojej córki, mimo, że mogło to zmniejszyć jej szanse w walce z chorobą.
Uwazasz, ze nie ma znaczenia fakt, ze nie bedzie znala matki osobiscie?
Na jakiej podstawie uwazasz, ze nie zapomni, jaka jej matka byla dzielna kobieta?
Ja rozumiem, ze rodzina bedzie jej o matce opowiadac. Ale dla niej beda to tylko opowiesci. Tak, jak dla mnie opowiesci o moim pradziadku, ktory niby mnie widzial, jak bylam mala...
I tak jak opowieści mojej babci o moim ojcu...

Odpowiedz
Reklama
Mała 2010-08-23 o godz. 12:52
0

till napisał(a):Mała co z tego, że dziewczynka nie znała matki osobiście? Nigdy nie zapomni, że jej matka była dzielną kobietą, która zamiast podporządkować się chorobie, walczyła o normalne życie. Będzie ją podziwiać, bo wolała zawalczyć o życie swojej córki, mimo, że mogło to zmniejszyć jej szanse w walce z chorobą.
Uwazasz, ze nie ma znaczenia fakt, ze nie bedzie znala matki osobiscie?
Na jakiej podstawie uwazasz, ze nie zapomni, jaka jej matka byla dzielna kobieta?
Ja rozumiem, ze rodzina bedzie jej o matce opowiadac. Ale dla niej beda to tylko opowiesci. Tak, jak dla mnie opowiesci o moim pradziadku, ktory niby mnie widzial, jak bylam mala...

Odpowiedz
Gość 2010-08-23 o godz. 12:34
0

till napisał(a):
Jak ojciec rodziny idzie na wojnę walczyć o ojczyznę, dzieci wspominają go jako egoistę, który dla własnej chwały skazał swoje potomstwo na los półsierot? Raczej jako bohatera. I myślę, że właśnie taką bohaterką będzie Agata dla swojej córki...
Hmmm - walka o ojczyznę? lol Mocno naiwny argument. Wojna to najczęsciej nabijanie kasy moznym tego świata. Wide Irak - gdzie tak naprawdę chodzi o ropę. W przypadku jakiego załamania gospodarczego najlepiej znaleźc sobie zewnetrznego wroga i tym napędzać gospodarkę. Ojczyzna mało ich obchodzi - to tylko piękny slogan. A "bohaterowie" to ostatecznie tylko tanie mięso armatnie. Nie ukrywajmy ze jednak za pieniądze.
To tak na marginesie do dyskusji.

Odpowiedz
till 2010-08-23 o godz. 12:27
0

Mała co z tego, że dziewczynka nie znała matki osobiście? Nigdy nie zapomni, że jej matka była dzielną kobietą, która zamiast podporządkować się chorobie, walczyła o normalne życie. Będzie ją podziwiać, bo wolała zawalczyć o życie swojej córki, mimo, że mogło to zmniejszyć jej szanse w walce z chorobą.

Gdyby Agata Mróz dokonała aborcji nadal istniała szansa, że nie przeżyje przeszczepu, że wda się infekcja. Przecież to jest loteria. Z tą różnicą, że nie pozostawiłaby po sobie nikogo, a tak chociaż dzięki jej poświęceniu żyje drugi człowiek.

Jak ojciec rodziny idzie na wojnę walczyć o ojczyznę, dzieci wspominają go jako egoistę, który dla własnej chwały skazał swoje potomstwo na los półsierot? Raczej jako bohatera. I myślę, że właśnie taką bohaterką będzie Agata dla swojej córki...

Odpowiedz
Mała 2010-08-23 o godz. 11:07
0

DAGMARA napisał(a):Agata pozostawiła po sobie córeczkę ale dała jej życie, jestem pewna,że niedługo ucichnie szum medialny wokół jej śmierci i prawie wszyscy zapomna o Agacie ale jej córeczka nigdy.....
DAGMARA, jej coreczka nie bedzie znala swojej matki...
To smutne ale tak bedzie.
Jej matka bedzie tylko osoba z fotografii.
Przeciez to male dziecko ma 2 miesiace... Co moze pamietac za kilka lat z tego okresu?

Odpowiedz
Gość 2010-08-23 o godz. 02:24
0

zatkało mnie........
czasami wydaje mi się,że ludzie nie mają własnych problemów dlatego uwielbiają rozgrzebywać cudze......

gdybanie i tak nic nie da, zmarła młoda dziewczyna a jej córeczka będzie musiała wychowywać się bez matki

ta smierć strasznie mie dotknęła, nie wiem jakie jest zycie bez matki ale wiem jakie jest życie bez ukochanego dziecka......straszne

rozumiem doskonale Agatę,zdawała sobie sprawę z tego jak bardzo jest chora i wcale jej się nie dziwię,że zdecydowała się na macierzyństwo....
myślę,że wiedziała,że może przepłacić to życiem ale jestem pewna,że miłość macierzyńska dodawała jej wiary i nadzieji,że może się uda...
walczyła a ciąża była tego dowodem....najcudowniejszych chwil, chwil macierzyństwa nikt jej nie zabierze myślę,że to najlepsze czego mogła doswiadczyć w swym kruchym życiu,miłości do dziecka....

Agata pozostawiła po sobie córeczkę ale dała jej życie, jestem pewna,że niedługo ucichnie szum medialny wokół jej śmierci i prawie wszyscy zapomna o Agacie ale jej córeczka nigdy.....

Odpowiedz
Reklama
Hija_pija 2010-08-22 o godz. 13:10
0

margo203 napisał(a):jestem w szoku czytając niektóre odpowiedzi....

W końcu nie my powinnyśmy ją oceniać!
Ja na jej miejscu postąpiłabym identycznie!
A ja myślę, że "tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono", i mogę tylko dziękować losowi, że jak dotąd nie postawił mnie przed równie dramatyczną decyzją.

Shiadhal napisał(a):Hija_pija, to chyba nie takie całkiem jednoznaczne - ciąża to z jednej strony obciążenie i ryzyko nasilenia niektórych dolegliwości - a z drugiej taki dobroczynny stan, w którym niektóre inne dolegliwości mogą się cofać chociaż przejściowo...
Może masz rację, Shiadhal. Dla mnie pewne jest jedno: klasy z jaką przechodziła przez chorobę i wiary w sukces możemy jej wszyscy pozazdrościć. No w każdym razie zazdroszczę jej ja, wieczna pesymistka

Odpowiedz
margo203 2010-08-22 o godz. 08:54
0

jestem w szoku czytając niektóre odpowiedzi....

W końcu nie my powinnyśmy ją oceniać!
Ja na jej miejscu postąpiłabym identycznie!

Ona walczyła myslała że uda się jej swtorzyć cudowną rodzinę i uda się jej pokonać ta straszną chorobę!
Marzyła o dziecku, ale zabrakło jej kilka dni żeby być w pełni szczęśliwą!

:(

Odpowiedz
katarinka7 2010-08-22 o godz. 01:32
0

Marcik napisał(a):
Gdyby nie zaszła w ciąże przeszczep miała by wcześniej
Gdyby nie zaszła w ciąże jej organizm może byłby mniej osłabiony i silniej walczyłby o życie
Tego też nie wiemy.

Ja słyszałam, że Agata zmarła z powodu infekcji. Ze wdąła się infekcja i dlatego organizm nie podołał.

Odpowiedz
Gość 2010-08-22 o godz. 01:14
0

katarinka7 napisał(a):Agata nie zmarła przez to, że wcześniej byla w ciąży.
Tego niestety nie wiemy...

Gdyby nie zaszła w ciąże przeszczep miała by wcześniej
Gdyby nie zaszła w ciąże jej organizm może byłby mniej osłabiony i silniej walczyłby o życie

Odpowiedz
katarinka7 2010-08-22 o godz. 01:05
0

Ale Agata też nie oddała życia za córkę. Pojawienie się jej córki nie ma nic wspólnego (albo niewiele) z tym, że Agaty nie ma.

Ciąża nie zabiła organizmu Agaty, ewentualnie go trochę osłabiła. Czasem też zdarza się tak, że ciąża dodaje sił witalnych.
Agata nie zmarła przez to, że wcześniej byla w ciąży.

Odpowiedz
Gość 2010-08-22 o godz. 00:27
0

katarinka7 napisał(a):MarcikA Ty gdybyś miała wybór, wiedząc, że Twoje zycie tak by wyglądało (bez ojca) - wolałabys nie zyc? nigdy się nie urodzić?
To troche inaczej, poniewaz ojciec za mnie nie oddal zycia. Moje pojawienie się na świecie nie ma nic wspólnego z tym, że jego w tym życiu nie ma.

Odpowiedz
Kasia_S 2010-08-21 o godz. 22:11
0

Spoko Shiadhal ;)
Wiem to z jej osobistych opublikowanych listów.
Przyznam szczerze, ze jak to przeczytałam to sie mocno rozeźliłam i przestałam do niej modlić ;)

Odpowiedz
Gość 2010-08-21 o godz. 21:12
0

Kasia_S, a to przepraszam za dezinformację, bazowałam na jakiejś homilii zamiast porządnie sprawdzić.

Hija_pija, to chyba nie takie całkiem jednoznaczne - ciąża to z jednej strony obciążenie i ryzyko nasilenia niektórych dolegliwości - a z drugiej taki dobroczynny stan, w którym niektóre inne dolegliwości mogą się cofać chociaż przejściowo...

Odpowiedz
Hija_pija 2010-08-21 o godz. 13:23
0

lady_of_avalon napisał(a):Ta nieuchronność to dosyć marna była w tym przypadku. Podawali gdzieś, że te przeszczepy udają się w 60 % przypadków, a w tych 40 % co się nie udają, mozna próbowac kolejny raz... Czyli ona dodatkowo strasznego pecha miała... :(
Ale zdajesz sobie zapewne sprawę, jakim obciążeniem dla organizmu kobiety jest ciąża i połóg, a ona miała przeszczep 2 miesiące po porodzie. Więc może jest to jednak pewnego rodzaju igranie z losem?...

Odpowiedz
Kasia_S 2010-08-21 o godz. 12:23
0

Shiadhal napisał(a):a jak pamiętam, błogosławiona Joanna Beretta Molla (sorry za ew. literówki) starszych dzieci miała kilkoro. no tylko też o chorobie dowiedziała się już w trakcie ciąży.
No nie do końca. Lekarze wielokrotnie ją ostrzegali, że ciąża to ryzyko. Przed urodzeniem ostatniego dziecka 2 razy z tego powodu poroniła.
Zresztą sama była lekarzem (pediatrą) więc musiała trochę się orientować w sytuacji.
Dla mnie to jednak kontrowersyjna postać.

Odpowiedz
Gość 2010-08-21 o godz. 11:29
0

Każda decyzja o posiadaniu dziecka jest podszyta egoizmem, bo przecież nie pytamy o zdanie bezpośrednio zainteresowanego, tylko postępujemy wg własnego widzi-mi-się 8)
Agata Mróz była świadomą dorosłą osobą i miała prawo podjąć taką decyzję, podobnie jak każda z nas. Owocem tej decyzji jest dziecko, które wprawdzie nie pozna swojej matki, ale z pewnością ma szanse być kochane i szczęśliwe, podobnie jak tysiące innych dzieci, które straciły mamy w czasie porodu, w wypadku samochodowym itd., a które mają wspaniałych ojców, troskliwe babcie i dziadków, życzliwe ciocie i wujków. Agaty już nie ma, ale jest jej dziecko - nie umiem myśleć o tym inaczej niż jako o czymś absolutnie fantastycznym :) Nowe życie przeciwko śmierci. Czy nie o to w tym wszystkim chodzi, żeby zostawić na świecie część siebie, tak po prostu, egoistycznie?
Ja pewnie na miejscu Agaty postąpiłabym inaczej, za bardzo bałabym się o swoje własne zdrowie. Czy to nie byłby egoizm? Cóż, i tak źle, i tak niedobrze... 8)

Odpowiedz
Gość 2010-08-21 o godz. 09:50
0

a jak pamiętam, błogosławiona Joanna Beretta Molla (sorry za ew. literówki) starszych dzieci miała kilkoro. no tylko też o chorobie dowiedziała się już w trakcie ciąży.

Odpowiedz
Gość 2010-08-21 o godz. 04:35
0

lady_of_avalon napisał(a):Hmm. To moja mama tez powinna świętą zostać, bo też odkryli jej guza macicy jak była w ciąży z moim bratem i lekarze radzili żeby ciążę usunąc a ona sie nie zgodziła. Z tymże akurat w przypadku mojej mamy wszystko dobrze sie skończyło.
I włąśnie dlatego nie zostanie świętą ;)

lady_of_avalon napisał(a):A zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia - czy gdyby Agata miała - powiedzmy- dwójkę starszych dzieci, to jej decyzję tez byście nazywały egoizmem?
W takiej sytuacji nazwałabym tę decyzję bezgraniczną głupotą i nieodpowiedzialnością

Odpowiedz
Gość 2010-08-21 o godz. 04:33
0

lady_of_avalon napisał(a):
A zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia - czy gdyby Agata miała - powiedzmy- dwójkę starszych dzieci, to jej decyzję tez byście nazywały egoizmem?
Wtedy to chyba taką decyzję to nazwałabym już skrajną nieodpowiedzialnością.
Mając dwójkę dzieci, dla których trzeba żyć, staranie się o kolejne dziecko, kiedy wiadomo ze zycie zależy od szybkiego podjęcia leczenia - to już wg. mnie mocno nieodpowiedzialna decyzja.

Odpowiedz
Gość 2010-08-21 o godz. 04:27
0

Hmm. To moja mama tez powinna świętą zostać, bo też odkryli jej guza macicy jak była w ciąży z moim bratem i lekarze radzili żeby ciążę usunąc a ona sie nie zgodziła. Z tymże akurat w przypadku mojej mamy wszystko dobrze sie skończyło. Myślę, że takich kobiet jest tysiące...

A zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia - czy gdyby Agata miała - powiedzmy- dwójkę starszych dzieci, to jej decyzję tez byście nazywały egoizmem?

Odpowiedz
Gość 2010-08-21 o godz. 00:53
0

Alma_ napisał(a):katarinka7 napisał(a): Myślę, że gdyby Agata usłyszała od lekarza: "po zajściu w ciążę przeszczep nie uda się na 100%" to może jej decyzja byłaby inna.....nie wiadomo.
Co w medycynie wiadomo na 100% ?
MZ tamta swięta też nie wiedziała, ze umrze na 100%.

Poza tym nie tak prosto zostać ogłoszoną świętą. Nie wystarczy umrzeć ;)

till napisał(a):
Co do beatyfikacji... Jest wiele kobiet, które podejmują podobne decyzje, ale nikt ich na ołtarze nie wynosi. Może ich przypadki nie są wystarczająco nagłośnione przez media?
till, no cóz, trudno ogłosić kogos świętą, jeśli sie nie wie, że jest tego warta. jesli jakaś kobieta będzie w takiej sytuacji, ale nikt oprócz najblizszej rodziny o tym nie wie i nie uzna za zasadne podzielic sie tą historia ze swiatem, to ta kobieta swięta nie zostanie przez kosciół ogłoszona. świetą jednak będzie, bo każdy kto jest w niebie jest świetym.

Odpowiedz
Alma_ 2010-08-20 o godz. 12:01
0

katarinka7 napisał(a): Myślę, że gdyby Agata usłyszała od lekarza: "po zajściu w ciążę przeszczep nie uda się na 100%" to może jej decyzja byłaby inna.....nie wiadomo.
Co w medycynie wiadomo na 100% ?

Odpowiedz
till 2010-08-20 o godz. 12:00
0

katarinka7 napisał(a):Moim zdaniem Agata nie poświęciła dla dziecka swojego życia.
Poświęcenie zycia to jest wtedy gdy na 100% wiesz że wybór jest "albo-albo"
A tu tak nie było. Myślę, że gdyby Agata usłyszała od lekarza: "po zajściu w ciążę przeszczep nie uda się na 100%" to może jej decyzja byłaby inna.....nie wiadomo.
Sądzę, że ona tak bardzo wierzyła, że się uda, że nie myślała o innym scenariuszu.
Przeszczep mógłby się też nie udać i bez ciąży.
Nic dodać, nic ująć.

Co do beatyfikacji... Jest wiele kobiet, które podejmują podobne decyzje, ale nikt ich na ołtarze nie wynosi. Może ich przypadki nie są wystarczająco nagłośnione przez media?
Beatyfikacja beatyfikacją, ale myślę, że walkę "do końca" o życie własne i własnego dziecka Agacie należy się duży szacunek, a nie posądzenia o egoizm.

Odpowiedz
Gość 2010-08-20 o godz. 11:54
0

Marcik napisał(a):
kurczak napisał(a):Byłabym gotowa ponieść taką cenę, dla zaspokojenia swojego pragnienia macierzyństwa. Znając ryzyko i licząc na cud.
Czasem warto pomyśleć o kimś innym, tu dzieckiem, które na ten świat powołujemy, które jednocześnie nie miało na to wpływu... poza tym skutków podjętej decyzji nie ponosi Agat ani jej mąż, tylko to dziecko
No więc planowanie ciazy przy smiertelnej nieleczonej z powodu ciązy chorobie, gdzie czas na podjęce leczenia ma znaczenie dla przeżycia to egoizm czy nie?

Odpowiedz
katarinka7 2010-08-20 o godz. 11:49
0

Marcik, dumna z tego, że jej matka była świetną kobietą.
A Ty gdybyś miała wybór, wiedząc, że Twoje zycie tak by wyglądało (bez ojca) - wolałabys nie zyc? nigdy się nie urodzić?

Odpowiedz
katarinka7 2010-08-20 o godz. 11:47
0

Moim zdaniem Agata nie poświęciła dla dziecka swojego życia.
Poświęcenie zycia to jest wtedy gdy na 100% wiesz że wybór jest "albo-albo"
A tu tak nie było. Myślę, że gdyby Agata usłyszała od lekarza: "po zajściu w ciążę przeszczep nie uda się na 100%" to może jej decyzja byłaby inna.....nie wiadomo.
Sądzę, że ona tak bardzo wierzyła, że się uda, że nie myślała o innym scenariuszu.
Przeszczep mógłby się też nie udać i bez ciąży.

Odpowiedz
Gość 2010-08-20 o godz. 08:14
0

Marcik napisał(a):Sun napisał(a):
Beatyfikacja? :o Przegięcie
Dokładnie...na świecie rodzi się miliony dzieci, a nie beatyfikujemy każdej matki jak leci :x przegięcie
Nie każdej jak leci tylko tej, która nie usunęła mimo, że było ryzyko śmierci.

Ktoś tam zasugerował podobieństwo losów Agaty do losów http://pl.wikipedia.org/wiki/Gianna_Beretta_Molla, która będąc w ciąży dowiedziała się o włókniaku macicy. Zdecydowała, ze życie i zdrowie dziecka jej ważniejsze od jej życia i nie zgodziła się na usunięcie ciąży. Niedługo po porodzie zmarła.
Dodam jeszcze, ze była lekarzem.

Jak widać na tym przykładzie kk bardzo jasno wskazuje Katolikom odpowiedź na pytanie postawione w temacie.

Odpowiedz
Gość 2010-08-20 o godz. 05:51
0

Sun napisał(a):katarinka7 napisał(a):Sun, dlaczego uważasz, że dla Jej córeczki wychowywanie się bez matki będzie tragedią? A może właśnie mąż Agaty tak przedstawi dziecku sytaucję, że mała będzie dumna, że miała taką matkę?
Pomyslmy. Nie będzie miała matki. Bedzie słyszała jak cudowna kobietą była jej matka i jak się dla niej poświęciła. Ja tu widzę przyszłą klientkę psychoterapeuty... Może przesadzam, ale czy tak nie może być? Może.

Dumna ??? z czego, że jej matka dla niej życie poświęcila ? Ja nie chciałabym żeby moja mama sie dla mnie tak poświecila. Wiem jak to jest życ bez jednego z rodzicow...mimo, iż bylam i wciąż jestem kochana przez mamę, dziadków oraz ojczyma to i tak to nie zastąpilo mi ojca... Naprawde wspólczuje tej malej dziewczynce

till napisał(a):
Wg. mnie o egoizmie można mówić, gdy pragnie się czegoś, tylko i wyłącznie dla własnego dobra. Urodzenie dziecka to sprawienie radości wielu osobom, nie tylko matce. Robi dobrze przede wszystkim dziecku, które znalazło się na świecie i na dłuższą metę pewnie mu na prawdę wszystko jedno jakie pobódki miała jego matka, gdy zdecydowała się wydać je na świat.

Super, to ja sobie też zrobie teraz dzieciaka, bo mam ochotę, no i jaką radość z tego będą mieli dziadkowie, sąsiedzi, kibice złotek, widzowie tvn... ehh...siódme niebo... co z tego, że dziecko zawsze będzie miało świadomość tego, że mama się za nie poświęciła...

SkrawekNieba napisał(a):Sun a czy Ty wiesz co będzie jutro? Czy jutro w tzw. drewnianym kościele nie spadnie Ci na glowę cegla? Życie to niespodzianka. Dziś jesteś a jutro Cię nie ma, czy jesteś chora na bialaczkę czy nie
E, mądra babka jesteś a takie rzeczy piszesz serio nie widzisz różnicy?

Jest WIELKA różnica między ryzykiem wypadku o którym nie wiemy, że się może wydarzyć, a niewyleczalną chorobą, z którą walczymy 10 lat i nadal się nie udało...

Beatyfikacja? :o Przegięcie
Dokładnie...na świecie rodzi się miliony dzieci, a nie beatyfikujemy każdej matki jak leci :x przegięcie

kurczak napisał(a):Byłabym gotowa ponieść taką cenę, dla zaspokojenia swojego pragnienia macierzyństwa. Znając ryzyko i licząc na cud.
Czasem warto pomyśleć o kimś innym, tu dzieckiem, które na ten świat powołujemy, które jednocześnie nie miało na to wpływu... poza tym skutków podjętej decyzji nie ponosi Agat ani jej mąż, tylko to dziecko

Odpowiedz
Gość 2010-08-20 o godz. 03:46
0

kurczak napisał(a):katarinka7 napisał(a):Sun, myślę, że Agata Mróz też śmeirci nie planowała.
No tak, ale jest róznica między planowaniem a pewną nieuchronnością.


Ta nieuchronność to dosyć marna była w tym przypadku. Podawali gdzieś, że te przeszczepy udają się w 60 % przypadków, a w tych 40 % co się nie udają, mozna próbowac kolejny raz... Czyli ona dodatkowo strasznego pecha miała... :(

Odpowiedz
Gość 2010-08-19 o godz. 01:19
0

katarinka7 napisał(a):Sun, myślę, że Agata Mróz też śmeirci nie planowała.
No tak, ale jest róznica między planowaniem a pewną nieuchronnością.

katarinka7 napisał(a):A poza tym - czy uważasz, że postąpiła według takiego shematu:ach tak bardzo chcę być w ciąży, zobaczyc jak to jest mieć dziecko, że co mi tam, najwyżej umrę.....aledoświadczę ciązy i macierzyństwa? .
Może niedosłownie, ale wcześniej pojawiały się, zazrzuty typu " Ale co - osoba śmiertelnie chora nie ma prawa doświadczyć cudu macierzyństwa?"

A egoizmem wg. mnie jest jakiekolwiek działanie którego podstawą jest silne "Ja chcę" lub "ja nie chcę" - bez względu na konsekwencje dla otoczenia, dla innych - na którko i długoterminowe efekty. Gdzie wazne jest tylko "ja, mi, mnie". No ale ze wróżenie przyszłości z fusów nie jest na porządku dziennym, trudno to tak wszystko wziaść pod rozwagę.
No a że zycie nie jest łatwe i wybory oczywiste, - bo w wielu przypadkach trudno o racjonalny wybór na podstawie biało-czarnych przesłanek. No bo trudno ustawić gdzies w kategoriach wazności uczucia, emocji no i instynkty - w tym ten pierwotny, silny i bezwarunkowy o przełuzeniu życia i walki o życie. Tym samym skłaniam się jednak ku opini Upty 1, że:
Mnie się wydaje, że tego szczególnego przypadku nie można rozpatrywac w kategoriach egoizmu czy nieodpowiedzialności.
Życie kontra życie. Wybór trudny i nie dokońca oczywisty.

Odpowiedz
katarinka7 2010-08-19 o godz. 00:54
0

Sun, myślę, że Agata Mróz też śmeirci nie planowała.

A poza tym - czy uważasz, że postąpiła według takiego shematu:ach tak bardzo chcę być w ciąży, zobaczyc jak to jest mieć dziecko, że co mi tam, najwyżej umrę.....aledoświadczę ciązy i macierzyństwa?

Egozimem jest właśnie nieposiadanie dziecka, bo mi tak wygodniej, bo się boję. wiadomo, wychowywanie, przeprowadzenie dziecka przez zycie w obecnym świecie jest bardzo trudne - i jesli dla wygody się tego nie chce, to jest dopeiro egozim.

Ktoś mi dał życie i zadął sobie trud żebym umiała zyc, więc ja teraz robię to samo. Chyba trochę na tym to polega.
A poza tym, posiadanie dziecka to najpiękniejsza rzecz na świecie i wcale się Agacie nie dziwię.

Generalnie dla mnie ta dyskusja jest troche nie na miejscu bo posiadanie dziecka, kiedy w jakiej ilości albo i nie bo właśnie tak - to są sprawy tak intymne każdej pary, że nikomu nic do tego. Dla mnie to trochę tak, jakby zaglądać im do łóżka.

Odpowiedz
Gość 2010-08-19 o godz. 00:29
0

Vilemo napisał(a):kolejna sprawa - ciaza -> czy myslisz ze byla az taka "egoistka" ze dla wlasnego kapysu, checi urodzenia dziecka postanowila poswiecic zycie

Wiedziała, że może umrzeć. Czy wiedziała, że ciąża może zwiekszyć to ryzyko?

SkrawekNieba napisał(a):Czy pomyślałaś może Sun o tym, jak teraz czuje się maż Agaty Mróz? Jak krzywdzace są dla niego takie opinie?
Mam taki feler, że mówię to co myślę.
Jest osobą publiczną, więc liczy się z tym, że ludzie go oceniają. Myślę, że skoro podjął z nią taką decyzję to ma gdzieś opinie innych.

Mika_ napisał(a):Sun jeśli chciałabyś analizować kto nadaje sie do psychoterapeuty a kto nie to od razu Ci powiem, że każdy się nadaje. Tylko jedni do tego się przyzwyczajają a inni nie. Co więcej każda matka i każdy ojciec zastanawiając się nad błędami mógłby stwierdzić, iż jego dziecko też pójdzie do psychoterapeuty. I gdybyś miała się zastanawiać jak każde zachowanie przez Ciebie wykonane co spowodują, opinie wygłoszone, postawy, wrażenia i co wywołają u dziecka na przestrzeni jego dorosłego życia to raczej Ty pójdziesz do psychoterpaeuty a nie Twoje dziecko.
I jeszcze na koniec pytanie do Sun na które nie otrzymałam odpowiedzi.
Jak można jednocześnie być na tyle wrażliwym by płakać po śmierci obcej osoby a w kolejnej myśli oceniać ją od egostów ?
Ależ ja o tym doskonale wiem.
Płakałam nad losem dziecka. Z powodu jej śmierci było mi smutno.
Tak mi się zrobiło od czasu jak mam swoje dziecko, że los dzieci mnie boli.

upta1 napisał(a):Sun - z egoizmu sprowadziłas niewinne dziecko na ten okrutny i chory świat, w którym nie jesteś szczęśliwa. Czy przy takiej postawie mogę Twojej córce pogratulowac szczęśliwego życia?
Mam nadzieję, że tak będzie. Nie musi wiedzieć jak bardzo nienawidzę tego świata, tak samo jak nie będę jej przekazywać swoich fobii.
Przecież nie chodzę i nie płaczę po kątach ;) Mam szczęśliwą rodzinę, kochających ludzi naokoło.
Tyle tylko, że moje postrzeganie świata jest... inne. W całym swoim życiu spotkałam tylko jedną osobę, która mnie rozumie. Nie będę się tu wywnętrzac, bo to nie wątek o mnie.

katarinka7 napisał(a):Sun, idąc takim tokiem myslenia, to wszysycy będą nadawać sie do psychoterapeutów. Mój syn np. bo będzie wychowywał się bez ojca (przynajmniej własnego) - a zachodząc w ciążę absolutnie nie planowąłam tego (rozstania) - wręcz przeciwnie - myślałam, że oto dopeiro zaczyna się super życie.
.
Czyli nie planowałaś tego. Zresztą śmierć a rozwód to różnica...

adriana napisał(a):Sun napisał(a):I dlatego między innymi nie chciałam mieć dzieci. Mam. Dlaczego? Z egoizmu. Bo chciałam
To w końcu chciałaś czy nie chciałaś?
lol całe zycie nie chciałam. A potem nagle zachciałam.
I nadal się boję tego wszystkiego, czego się bałam przed ciążą.

Odpowiedz
Lewoskrętna 2010-08-19 o godz. 00:23
0

Nie uwazam, zeby dyskusja na ten temat była żenująca. I co z tego , ze sprawe znam tylko powierzchownie i z mediów? Czy to znaczy, ze nie mam prawa się wypowiedzić co sądzę o danej sytuacji?
Jesli Panstwo Mróz-Olszewscy chcieli miec spokój i nie poddawać sie osądom osób obcych i postronnych mogli całą sprawę zatrzymać w swoich czterech ścianach. Jeśli wyszli z nimi do mediów - dawali wywiady w TV czy prasie to niestety tego nie unikneli. Tym bardziej, ze media chętnie żeruja i nagłaśniaja takie sprawy. Dzięki temu ludzie ogladają programy typu "Uwaga" czy kupują tabloidy.
W Polsce codziennie ma miejsce dziesiątki różnych tragedii, ludzie umieraja, dokonują dramatycznych wyborów... Ale jak wiadomo jesli cie nie ma w mediach nie istniejesz. Taka jest nasza współczesna rzeczywistość XXI wieku.

A wracajac do meritum - dla mnie ta sytuacja była egoizmem ze strony matki. Zwłaszcza, że chory organizm matki mógł mieć wpływ na rozwój płodowy tego dziecka. I nie zgadzam się z tym, ze sprowadzenie kogos na ten świat samo w sobie jest czymś bezwzględnie dobrym?.
Dobrym dla kogo?
Dla dziecka?

Odpowiedz
Gość 2010-08-19 o godz. 00:22
0

upta1 napisał(a):Sun - z egoizmu sprowadziłas niewinne dziecko na ten okrutny i chory świat, w którym nie jesteś szczęśliwa. Czy przy takiej postawie mogę Twojej córce pogratulowac szczęśliwego życia?
Mam nadzieję, że tak będzie. Nie musi wiedzieć jak bardzo nienawidzę tego świata, tak samo jak nie będę jej przekazywać swoich fobii.
Przecież nie chodzę i nie płaczę po kątach ;) Mam szczęśliwą rodzinę, kochających ludzi naokoło.
Tyle tylko, że moje postrzeganie świata jest... inne. W całym swoim życiu spotkałam tylko jedną osobę, która mnie rozumie. Nie będę się tu wywnętrzac, bo to nie wątek o mnie.

Odpowiedz
Gość 2010-08-18 o godz. 23:26
0

Tak zupełnie abstrahując od konkretnej decyzji konkretnej osoby.

Za Wikipedią: Egoizm - nadmierna albo wyłączna miłość do samego siebie. Egoista kieruje się przeważnie własnym dobrem i interesem, nie zwracając zbytniej uwagi na potrzeby innych.

Tak więc egoistą nazwalibyśmy osobę, która troszczy się tylko o swoje zdrowie i życie. W końcu instynkt samozachowawczy jest przed wszystkimi innymi...

Dla mnie egoizmem jest raczej nieposiadanie dziecka niż jego posiadanie, ale to już zupełnie inna kwestia...

Odpowiedz
Gość 2010-08-18 o godz. 22:59
0

Chociaż jak się zastanowiłam to stwierdzam, ze inwektywy są - określenia dyskredytujące wyrażane w kierunku osób, ktore mają czelność wypowiadac się inaczej niż "jedyna słuszna opcja".

Pierwszy lepszy przypadek:
Nazywanie jej przez inne, zupelnie obce osoby, ktore znaly ja jedynie z mediow egoistka i wydawanie takich ocen na podstawie strzepow informacji jest dla mnie po prostu zenujace.
Dlaczego nie można wypowiadać się na podstawie wiedzy, którą się dysponuje. Dlaczego nie można inaczej zasugerować, ze wydawanie opini o danej osobie bez dogłębnej wiedzy na ten temat może być krzywdzace?

Punktem wyjścia dyskusji/rozprawki - przynajmniej w mojej opini, było hasło "czy dziecko w obliczu realnej śmierci rodzica nie jest egoizmem". Przecież tylko dyskutujemy.

Odpowiedz
Gość 2010-08-18 o godz. 22:31
0

Kiniak napisał(a):Dżej napisał(a):Hija_pija napisał(a):Ja nie Sun, ale moim zdaniem mąż Agaty Mróz ma teraz ważniejsze rzeczy na głowie, niż śledzenie na forach internetowych co na temat jego żony piszą internauci.
Czyli fakt, że prawdopodobnie tego nie przeczyta oznacza, że możemy mieć jego uczucia w du.ie?
No ba :lizak: Nie wiedziałaś?
Mam wrażenie, że większości internautów wydaje się że są bezkarni:
bo nikt tu nie zagląda
bo wierzą w swą anonimowość


Nie no. Nie popadajmy w przesadę i nie bądzmy az tak świętojebliwi.
Sama jestem zdziwiona mocno kulturalną dyskusją bez personalnych inwektyw.
Nie sądzę aby cokolwiek tutaj napisane jakkolwiek naruszało godnośc Agaty Mróz czy jej męża.
Znacznie gorzej było w przypadku Ziętarskiego ( wiem ze tematy dyskusji był inny, bo i kwestia inna i był jednak "wina").

Ale fakt - dyskusja jest mocno akademicka i raczej udowadnia wyższośc teorii Otwockiej nad Falenicką, czy jak to kto zwał. Ale naprawde nie rozumiem dlaczego nie można dyskutowac nad jakimkolwiek postępowaniem - jak to widzimy, bo zaraz pojawiają się argumenty pt. "ze to może urazić uczucia". Uczucia można urazić/osobę obrazić chyba bardziej złą formą.

Odpowiedz
Hija_pija 2010-08-18 o godz. 14:21
0

Vilemo napisał(a):Ona chciala zyc i bylo widac jej wiare, w to ze wyzdrowieje. Nazywanie jej przez inne, zupelnie obce osoby, ktore znaly ja jedynie z mediow egoistka i wydawanie takich ocen na podstawie strzepow informacji jest dla mnie po prostu zenujace. :|
Dlatego pisałam wcześniej, że ja piszę ogólnie, a nie pijąc do tej konkretnej sytuacji, choć ona powraca, bo stała się punktem wyjścia do dyskusji. No i ja widzę różnicę pomiędzy egoistyczną decyzją a egoistą.

Odpowiedz
Vilemo 2010-08-18 o godz. 14:15
0

Hija_pija napisał(a):Vilemo napisał(a):Sun, dziewczyna chciala zyc, od lat walczyla z choraba i sie nie poddawala. chciala sobie ulozyc zycie, zwiazala sie z mezczyzna, wyszla za niego za maz => czy to tez egoizm? w koncu byla chora wiec moze nie powinna? wg Twojej miary to egoizm, bo mogla przewidziec ze umrze i ze zostawi meza w zalobie...
Widzisz Vilemo, tylko różnica jest taka, że w przypadku małżeństwa decyzja jest dwustronna, w przypadku dziecka zawsze decydują rodzice...
Ona chciala zyc i bylo widac jej wiare, w to ze wyzdrowieje. Nazywanie jej przez inne, zupelnie obce osoby, ktore znaly ja jedynie z mediow egoistka i wydawanie takich ocen na podstawie strzepow informacji jest dla mnie po prostu zenujace. :|

Odpowiedz
Hija_pija 2010-08-18 o godz. 14:14
0

Dżej napisał(a):Czyli fakt, że prawdopodobnie tego nie przeczyta oznacza, że możemy mieć jego uczucia w du.ie?
Kiniak napisał(a):No ba Nie wiedziałaś?
Mam wrażenie, że większości internautów wydaje się że są bezkarni:
bo nikt tu nie zagląda
bo wierzą w swą anonimowość
Nadinterpretacja, ale widzę że TWA czujne
Szczerze mówiąc kiedy ja podejmuję decyzję, która się osobom trzecim nie podoba, to JA mam w d.pie czy ona się podoba innym czy nie. Moja decyzja, ich problem.

I jeszcze jedno, ja nie potępiam, ja się zastanawiam. Pisałam już wcześniej, że być może na miejscu Agaty wybrałabym tak samo. Tylko nie przekonują mnie te argumenty, że liczy się życie i nic poza tym.

Odpowiedz
Gość 2010-08-18 o godz. 14:04
0

Dżej napisał(a):Hija_pija napisał(a):Ja nie Sun, ale moim zdaniem mąż Agaty Mróz ma teraz ważniejsze rzeczy na głowie, niż śledzenie na forach internetowych co na temat jego żony piszą internauci.
Czyli fakt, że prawdopodobnie tego nie przeczyta oznacza, że możemy mieć jego uczucia w du.ie?
No ba :lizak: Nie wiedziałaś?
Mam wrażenie, że większości internautów wydaje się że są bezkarni:
bo nikt tu nie zagląda
bo wierzą w swą anonimowość

Odpowiedz
Gość 2010-08-18 o godz. 13:55
0

Hija_pija napisał(a):Ja nie Sun, ale moim zdaniem mąż Agaty Mróz ma teraz ważniejsze rzeczy na głowie, niż śledzenie na forach internetowych co na temat jego żony piszą internauci.
Czyli fakt, że prawdopodobnie tego nie przeczyta oznacza, że możemy mieć jego uczucia w du.ie?

Odpowiedz
Hija_pija 2010-08-18 o godz. 13:54
0

Vilemo napisał(a):Sun, dziewczyna chciala zyc, od lat walczyla z choraba i sie nie poddawala. chciala sobie ulozyc zycie, zwiazala sie z mezczyzna, wyszla za niego za maz => czy to tez egoizm? w koncu byla chora wiec moze nie powinna? wg Twojej miary to egoizm, bo mogla przewidziec ze umrze i ze zostawi meza w zalobie...
Widzisz Vilemo, tylko różnica jest taka, że w przypadku małżeństwa decyzja jest dwustronna, w przypadku dziecka zawsze decydują rodzice...

Odpowiedz
Hija_pija 2010-08-18 o godz. 13:50
0

SkrawekNieba napisał(a):Czy pomyślałaś może Sun o tym, jak teraz czuje się maż Agaty Mróz? Jak krzywdzace są dla niego takie opinie?
Ja nie Sun, ale moim zdaniem mąż Agaty Mróz ma teraz ważniejsze rzeczy na głowie, niż śledzenie na forach internetowych co na temat jego żony piszą internauci.

I do till:
przepraszam Cię za agresywny ton mojej wypowiedzi, ale co do sedna sprawy, to nie przekonuje mnie Twoja argumentacja, bo moim zdaniem, jeśli dziecko staje się przedmiotem a nie podmiotem danej decyzji, to dla mnie ona jest podszyta egoizmem. Bo mama, tata, babcia, dziadek i inni powinni liczyć się mniej niż dobro dziecka.

Odpowiedz
Vilemo 2010-08-18 o godz. 13:34
0

Zgadzam sie z Mika..

Sun, dziewczyna chciala zyc, od lat walczyla z choraba i sie nie poddawala.
chciala sobie ulozyc zycie, zwiazala sie z mezczyzna, wyszla za niego za maz => czy to tez egoizm? w koncu byla chora wiec moze nie powinna? wg Twojej miary to egoizm, bo mogla przewidziec ze umrze i ze zostawi meza w zalobie...

kolejna sprawa - ciaza -> czy myslisz ze byla az taka "egoistka" ze dla wlasnego kapysu, checi urodzenia dziecka postanowila poswiecic zycie

patrzac na Agate, jej dokonania nasuwa mi sie obraz walecznej osoby, ktora nie chciala poddac sie chorobie, ktora z nia walczyla i wierzyla, ze jej sie uda.
gdyby bylo inaczej pewnie nie odnosilaby takich spektakularnych sukcesow sportowych i prawdopodobnie szybciej poddalaby sie chorobie...

Odpowiedz
Gość 2010-08-18 o godz. 11:05
0

Powtórzę za Miką_-każdy klasyfikuje się do psychologa. Nie ma ludzi niedoświadczonych jakimś bólem, krzywdą.
Nie można wychować idealnego dziecka i zapewnić mu idealnych warunków do rozwoju. Nawet jeśli dziecko ma dwoje kochających się rodziców, dziadków itp. Bo rodzice i dziadkowie i całe otoczenie nosi w sobie swoje doświadczenia i krzywdy. I koło takim torem sie toczy.

Czy pomyślałaś może Sun o tym, jak teraz czuje się maż Agaty Mróz? Jak krzywdzace są dla niego takie opinie?

Odpowiedz
Gość 2010-08-18 o godz. 08:49
0

czytam i czytam i mam kilka refleksji. Pierwsza jest taka, że cokolwiek się zdarzy ludzie muszą ale muszą to oceniać. Że źle, że be, że nieładnie, że egoistycznie. Pomyślcie o tej dziewczynce, ktoś dał jej szansę na życie, na bycie kochaną. Nie tragizowała bym, że będzie wyrastać w domu przepełnionym żałobą. Żadna ze mnie babcia moherowa ale każdy ma prawo do życia czy to w rodzinie pełnej czy tylko z ojcem. Nie chciałabym być na miejscu tej dziewczyny - spotkać się z opinią, że moja matka postąpiła egoistycznie bo mnie urodziła. Tak na serio gówno za przeproszeniem nam do tego. Jest ojciec, on będzie wychowywał i utrzymywał. Dlaczego nie podejmujecie dyskusji o matkach dzieci w dd, które powołują je na świat a MY podatnicy musimy je utrzymywać. Przykład jest głupi ale obrazuje rzecz prostą - zamiast zająć się tym co na serio potrzebne, co na serio dyskusji wymaga ludzie zajmują się rzeczami, które nie powinny ich obchodzić.
A potem na matkach dyskusje " on śmiał mi zwrócić uwagę że moje dziecko źle ubrane" " jakaś baba zapytała mnie czamu nie mam drugiego" i mamuśki obrażają się " jezu ktoś śmiał mnie skrytykować co moje dziekco ma ubrane ". A tutaj dyskusja czy miałą być aborcja czy nie ? Słowa o domu bez miłości, domu w żałobie, bez matczynych uczuć itp.
Czyli z jednej strony nie dajecie ludziom prawa by oceniali Was za takie duperele jak ubiór dziecka ale same dajecie sobie prawo by oceniać fakt niepodważalnie innej wagi - fakt macierzyństwa ?

Sun jeśli chciałabyś analizować kto nadaje sie do psychoterapeuty a kto nie to od razu Ci powiem, że każdy się nadaje. Tylko jedni do tego się przyzwyczajają a inni nie. Co więcej każda matka i każdy ojciec zastanawiając się nad błędami mógłby stwierdzić, iż jego dziecko też pójdzie do psychoterapeuty. I gdybyś miała się zastanawiać jak każde zachowanie przez Ciebie wykonane co spowodują, opinie wygłoszone, postawy, wrażenia i co wywołają u dziecka na przestrzeni jego dorosłego życia to raczej Ty pójdziesz do psychoterpaeuty a nie Twoje dziecko.
I jeszcze na koniec pytanie do Sun na które nie otrzymałam odpowiedzi.
Jak można jednocześnie być na tyle wrażliwym by płakać po śmierci obcej osoby a w kolejnej myśli oceniać ją od egostów ?

Odpowiedz
Gość 2010-08-18 o godz. 07:55
0

agunia85 napisał(a):http://www.tvn24.pl/0,1553167,wiadomosc.html
w tym kontekscie moje słowa staja się conajmniej niepoważne
upta1 napisał(a):
I nie widzę heroizmu w postawie "jestem gotowa poświęcic swoje zdrowie/życie/cokolwiek dla dobra mojego dziecka". Dla mnie to normalne zachowanie kochającej matki.
Sun - z egoizmu sprowadziłas niewinne dziecko na ten okrutny i chory świat, w którym nie jesteś szczęśliwa. Czy przy takiej postawie mogę Twojej córce pogratulowac szczęśliwego życia?

Odpowiedz
katarinka7 2010-08-18 o godz. 07:53
0

Sun, idąc takim tokiem myslenia, to wszysycy będą nadawać sie do psychoterapeutów. Mój syn np. bo będzie wychowywał się bez ojca (przynajmniej własnego) - a zachodząc w ciążę absolutnie nie planowąłam tego (rozstania) - wręcz przeciwnie - myślałam, że oto dopeiro zaczyna się super życie.
Więc chyba nie można tak zakładać, bo może akurat ojciec małej przedstawi jej to wszytsko tak, że nie będzie żyła z poczuciem winy i będzie dumna z matki?

Mówisz, żę świat jest taki okrutny, że egozimem jest miec w nim dzieci? No, ale od tego są rodzice aby pokazać dziecku piękno tego świata, radzic sobie z problemami.
To jaki jest świat tak naprawdę nie zależy od tego jaki on naprawdę jaest ale od tego jakim Ty go widzisz i jak podchodzisz do pewnych spraw.

Odpowiedz
Gość 2010-08-18 o godz. 07:44
0

Sun napisał(a):I dlatego między innymi nie chciałam mieć dzieci. Mam. Dlaczego? Z egoizmu. Bo chciałam
To w końcu chciałaś czy nie chciałaś?

Odpowiedz
Gość 2010-08-18 o godz. 07:11
0

katarinka7 napisał(a):Sun, dlaczego uważasz, że dla Jej córeczki wychowywanie się bez matki będzie tragedią? A może właśnie mąż Agaty tak przedstawi dziecku sytaucję, że mała będzie dumna, że miała taką matkę?
Pomyslmy. Nie będzie miała matki. Bedzie słyszała jak cudowna kobietą była jej matka i jak się dla niej poświęciła. Ja tu widzę przyszłą klientkę psychoterapeuty... Może przesadzam, ale czy tak nie może być? Może.

till napisał(a):
Wg. mnie o egoizmie można mówić, gdy pragnie się czegoś, tylko i wyłącznie dla własnego dobra. Urodzenie dziecka to sprawienie radości wielu osobom, nie tylko matce. Robi dobrze przede wszystkim dziecku, które znalazło się na świecie i na dłuższą metę pewnie mu na prawdę wszystko jedno jakie pobódki miała jego matka, gdy zdecydowała się wydać je na świat.

Hmm... a ja nie jestem szczęśliwa, że jestem na tym świecie. Uważam, że ten świat jest chory i okrutny. I dlatego między innymi nie chciałam mieć dzieci. Mam. Dlaczego? Z egoizmu. Bo chciałam

SkrawekNieba napisał(a):Sun a czy Ty wiesz co będzie jutro? Czy jutro w tzw. drewnianym kościele nie spadnie Ci na glowę cegla? Życie to niespodzianka. Dziś jesteś a jutro Cię nie ma, czy jesteś chora na bialaczkę czy nie
E, mądra babka jesteś a takie rzeczy piszesz serio nie widzisz różnicy?

adriana napisał(a):Rozumiem, że według Ciebie aborcja by żadnym dramatem nie była
Źle rozumiesz. Nigdzie czegoś takiego nie napisałam. Pisałam o powołaniu dziecka do życia, nie o przerywaniu ciąży.

Beatyfikacja? :o Przegięcie

Odpowiedz
Gość 2010-08-18 o godz. 06:57
0

ja nie kwestionuję takich spraw, bo stoję zupelnie z boku kościola katolickiego ale co z innymi kobietami, które też poszly taką drogą a ich historii nie znamy, bo nie są slawne?

Odpowiedz
Gość 2010-08-18 o godz. 06:16
0

http://www.tvn24.pl/0,1553167,wiadomosc.html

no ale to juz chyba przesada?

Odpowiedz
Gość 2010-08-18 o godz. 04:08
0

Mała napisał(a):W tym, co napisalam chodzilo mi glownie o to, ze ja nie zdecydowalabym sie na dziecko wiedzac, ze moge umrzec. Czy to nie jest odpowiedzialnosc?
Sęk w tym, że się już zdecydowałaś. Każde życie kończy się śmiercią. Kiedyś i Ty osierocisz swoje dziecko.

Odpowiedz
Mała 2010-08-18 o godz. 01:24
0

Carrie napisał(a):Mała napisał(a):W tym, co napisalam chodzilo mi glownie o to, ze ja nie zdecydowalabym sie na dziecko wiedzac, ze moge umrzec. Czy to nie jest odpowiedzialnosc?
Zachowawczość? Sama nie wiem, jak to nazwać.

To tak naprawdę zawodowi kierowcy też nie powinni mieć dzieci i skoczkowie i wiele wiele innych ludzi, którzy codziennie narażają swoje życie (a niemało takich zawodów).
Dlatego bardzo boje sie ryzyka.
Ja wiem, ze moze mi cegla spasc na glowe w drodze do pracy ale ja mowie o SWIADOMYM podejmowaniu ryzyka.

Odpowiedz
Gość 2010-08-18 o godz. 01:21
0

Mała napisał(a):W tym, co napisalam chodzilo mi glownie o to, ze ja nie zdecydowalabym sie na dziecko wiedzac, ze moge umrzec. Czy to nie jest odpowiedzialnosc?
Zachowawczość? Sama nie wiem, jak to nazwać.

To tak naprawdę zawodowi kierowcy też nie powinni mieć dzieci i skoczkowie i wiele wiele innych ludzi, którzy codziennie narażają swoje życie (a niemało takich zawodów).

Ja się w zasadzie mogę podpisać (nieregulaminowo ;)) pod każdym słowem Upty.

Odpowiedz
Mała 2010-08-18 o godz. 01:17
0

upta1 napisał(a):A klepanie, że dziecko będzie nieszczęsliwe, nie zazna matczynego ciepła, jest IMO bez sensu i bez pomyślunku. Nie tylko w pełnych rodzinach wychowują się szczęśliwe dzieci.
Widze, ze pijesz do mnie.
Oczywiscie, sa rodziny niepelne, gdzie jest milosci tyle, ze wystarcza dla gromadki dzieci. Sa tez rodziny pelne, gdzie jest mnostwo zla i tragedii.
Rzeczywiscie, corka Agaty Mroz nie bedzie wychowywala sie z matka i ojcem ale dla niej to bedzie stan zerowy, norma. Ja patrze na to inaczej niz bedzie patrzyla za lat kilka corka Agaty.
W tym, co napisalam chodzilo mi glownie o to, ze ja nie zdecydowalabym sie na dziecko wiedzac, ze moge umrzec. Czy to nie jest odpowiedzialnosc?

Odpowiedz
Gość 2010-08-18 o godz. 01:11
0

Mnie się wydaje, że tego szczególnego przypadku nie można rozpatrywac w kategoriach egoizmu czy nieodpowiedzialności.
Życie kontra życie. Wybór trudny i nie dokońca oczywisty.

Na miejscu Agaty zrobiłabym dokładnie to samo. Uwierzyłabym, że skoro dany mi był dar macierzyństwa, to los nie pozwoli by dziecko nie miało matki. Trochę czarowania rzeczywistości, ale pomagające wlaczyc z przeciwnościami, o sobie , dla dziecka.

I nie widzę heroizmu w postawie "jestem gotowa poświęcic swoje zdrowie/życie/cokolwiek dla dobra mojego dziecka". Dla mnie to normalne zachowanie kochającej matki. A matką się zostaje nie po porodzie, tylko o wiele wcześniej.

A klepanie, że dziecko będzie nieszczęsliwe, nie zazna matczynego ciepła, jest IMO bez sensu i bez pomyślunku. Nie tylko w pełnych rodzinach wychowują się szczęśliwe dzieci.

Odpowiedz
Mała 2010-08-18 o godz. 00:31
0

Jesli chodzi o rodzenie dzieci nie uwazam tego za egoizm. Raczej za normalna kolej rzeczy.
Jesli zas chodzi o Agate Mroz uwazam, ze postapili nieodpowiedzialnie. Bo jak teraz pomysle sobie o tej dwumiesiecznej kruszynce, ktora nigdy nie zazna matczynej czulosci, to robi mi sie smutno.
Odkad mam dziecko, bardziej dbam tez o swoje zdrowie. Wiem, ze musze byc zdrowa dla niej.
Agata Mroz wg mnie powinna skupic sie na walce o wlasne zycie, zdecydowac sie na przeszczep wczesniej, kiedy bylo to planowane i walczyc o siebie.

Odpowiedz
Gość 2010-08-18 o godz. 00:24
0

Ja decyzję Agaty i jej męża widzę tak: bardzo mocno wierzyli, że ona wyzdrowieje i dali sobie szansę na dziecko. Po przeszczepie tej szansy już nie mieliby.
I w zasadzie tyle, bez roztrząsania egoistycznych/hedonistycznych postaw ludzkich.

Odpowiedz
till 2010-08-17 o godz. 22:52
0

PS. Hija_pija "przepraszam, że żyję, to już się więcej nie powtórzy". Wiesz, pragnienie życia potomstwa to, obok pragnienia życia, drugi najsilniejszy instynkt ludzki. Uważasz się za egoistkę, za sam fakt, że żyjesz i chcesz żyć, bo codziennie rano wstajesz i nie skaczesz na główkę z 10 piętra?

Może każdy z nas to skrajny egoista, bo odczuwa naturalne ludzkie instynkty, odczucia?

Odpowiedz
till 2010-08-17 o godz. 22:35
0

kurczak napisał(a):Np. mocno upraszczając - in vitro, jako metoda dla spełnienia pragnienia macierzyństwa jest złe i samolubne, bo "przecież można adoptować niechciane dzieci w domu dziecka".
Wiele dobrych uczynków można w ten sposób podsumować. Np. dam 100 zł na jakąś akcję, za 200 zł kupię sobie sukienkę na wesele - to czyni ze mnie egoistkę, bo nie oddałam wszystkich pieniędzy co mam?
Jeśli jakiś czyn jest podyktowany między innymi pobódkami egoistycznymi, ale również pragnieniem dobra innych (chcę mieć dziecko też dla siebie, pragnę pobyć matką, ale z drugiej strony również mój mąż pobędzie ojcem, dziadkowie dziadkami, a dziecko pojawi się na świecie i będzie żyło w kochającej go rodzinie) to w mojej ocenie nie jest to czyn egoistyczny.

Piszę to z perspektywy córki osoby, która stanęła w podobnej sytuacji co Agata Mróz. I nigdy w życiu nie pomyślałam w ten sposób o mojej mamie, że urodziła mnie, bo była egoistką, dla siebie samej. Żyję, mogę z Wami rozmawiać, co nie byłoby możliwe gdyby moja mama nie zaryzykowała, wbrew opinii lekarzy. Może inaczej ocenia się to z perspektywy czasu, gdy wiem, że zakończyło się to dla obu z nas dobrze. Sądzę jednak, że w przeciwnym przypadku oceniałabym takie poświęcenie jeszcze wyżej.

W każdym razie wokół nas jest tyle zła i egoizmu, że tych cech można szukać w różnych miejscach, nie koniecznie w sobie i matkach, które poświęcają się dla swoich dzieci...

Odpowiedz
Hija_pija 2010-08-17 o godz. 14:27
0

Mogłabym się pod tym podpisać. Tym bardziej, że pod wpływem tego wątku zaczęłam się zastanawiać dlaczego ja chciałam mieć dziecko i TAK, u podstaw mojej decyzji był mój(nasz) egoizm. Bo to ja chciałam mieć dziecko. Żeby mieć kogoś do kochania i żeby ktoś mnie kochał. Żeby pozostał po mnie ślad. Żebym na starość nie była sama. Żeby coś mnie w życiu nie ominęło. A ja z natury raczej pesymistka jestem, i choć życie mnie zawsze rozpieszczało, to ogólnie uważam że otaczający nas świat to jednak bagno, więc jakie mam prawo kogoś na niego powoływać?

Jakkolwiek górnolotnie brzmi to, co napisałam .

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 14:15
0

till napisał(a):adriana napisał(a):No ale kurcze, samo pragnienie czegokolwiek nie oznacza, że sie jest egoistą, prawda?
Prawda 8)

Wg. mnie o egoizmie można mówić, gdy pragnie się czegoś, tylko i wyłącznie dla własnego dobra. Urodzenie dziecka to sprawienie radości wielu osobom, nie tylko matce. Robi dobrze przede wszystkim dziecku, które znalazło się na świecie i na dłuższą metę pewnie mu na prawdę wszystko jedno jakie pobódki miała jego matka, gdy zdecydowała się wydać je na świat.

Dlatego napisałam, że nie rozumiem, jak można mówić o egoizmie w kontekście macierzyństwa.
Ja sobie taką opinię wyrobiłam na podstawie innych wypowiedzi na forum dotyczących pragnienia macierzyństwa, ale w innych sytuacjach - w kontekscie in vitro czy par homosekualnych, czy tez przy kiepskiej sytuacji finansowej.
Z tego jasno wynikało, ze nawet nie tyle osoba jest egoistką, co ze to pragnienie jest egoistyczne - własnie przez pryzmat konsekwencji podejmowanych decyzji.
Np. mocno upraszczając - in vitro, jako metoda dla spełnienia pragnienia macierzyństwa jest złe i samolubne, bo "przecież można adoptować niechciane dzieci w domu dziecka".

Wiec tak naprawdę pytam - dlaczego decyzja o macierzyństwie w obliczu realnego zagrożenia śmiercią jednego z rodziców nie ma miec znamion egoizmu?
Przecież nie wychowa się tego dziecka, nie pokaże świata, nie ochroni przed podłościami, nie da się nic z siebie itd. To się "kosztem" dziecka/rodziny zaspakaja własne potrzeby. A to zgodnie za wiki jest egoizm.
Nie mówię, ze decyzja jest nieodpowiedzialna - bo można zadbać o przyszłość dziecka- wybierając odpowiedniego, odpowiedzialnego partnera na rodzica/opiekuna i zmniejszyć koszty podjętej decyzji.

Odpowiedz
Hija_pija 2010-08-17 o godz. 14:13
0

Ale trudno mówić o dziecku w oderwaniu od innych ludzi, zwłaszcza rodziców, bo przecież dziecko po urodzeniu jest bezbronne i całkowicie od nich zależne i od tego jakie decyzje oni podejmą będzie zależała jakość jego dalszego życia. I może to być życie dobre, a może też być koszmar.

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 13:59
0

A ja myślę, że nowe życie jest dobrem samym w sobie, tylko ludzie którzy je sprowadzili mogą być, źli, nieodpowiedzialni, bezduszni...

Odpowiedz
Hija_pija 2010-08-17 o godz. 13:48
0

No dobra, przyznaję że zboczyłam z tematu i uczepiłam się jednego zdania. Ale nie uważam że powołanie dziecka na świat jest dobrem samo w sobie, a z niektórych wypowiedzi tak wynika.

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 13:35
0

Hija_pija napisał(a):A przestępcy/ludzie skrajnie nieodpowiedzialni/chorzy psychicznie/co_tam_komu_jeszcze_przyjdzie_do_głowy też mają dzieci. Czy nam się to podoba czy nie.
No ale w takich przypadkach to już w ogóle trudno chyba mówić o egoizmie

Odpowiedz
Hija_pija 2010-08-17 o godz. 13:27
0

Dyskusję odbieram jako ogólną, a nie dotyczącą konkretnych osób. Dla przypomnienia jej temat to: Dziecko - egoizm czy nie.

A przestępcy/ludzie skrajnie nieodpowiedzialni/chorzy psychicznie/co_tam_komu_jeszcze_przyjdzie_do_głowy też mają dzieci. Czy nam się to podoba czy nie.

A jej dziecko będzie miało kochającego ojca, dziadków, którzy stworzą jej szczęśliwy dom.
A tego akurat nie wiesz ani Ty, ani nikt inny nie znający bezpośrednio osób zainteresowanych. Gdybam sobie, że czasem można też - świadomie lub nie - obwiniać dziecko za śmierć matki. Albo - jak już ktoś inny wcześniej napisał - ono samo może się czuć winne. Poza tym samotne wychowywanie dziecka bywa pewnie trudniejsze niż dzielenie się obowiązkami rodzicielskimi, bo niełatwo jest być ojcem i matką jednocześnie, o ile w ogóle to możliwe.

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 13:10
0

Hija_pija napisał(a):till napisał(a):Urodzenie dziecka to sprawienie radości wielu osobom, nie tylko matce. Robi dobrze przede wszystkim dziecku, które znalazło się na świecie i na dłuższą metę pewnie mu na prawdę wszystko jedno jakie pobódki miała jego matka, gdy zdecydowała się wydać je na świat.
:o

No sorry, zabiłaś mnie. Czy to znaczy, że jak matka nietrzeźwiejąca przez całą ciążę z porodem włącznie urodzi dziecko, które potem będzie bite przez nią i jej konkubenta, aż do zakatowania, to zrobi mu dobrze?


Ty mnie też. To o czym piszesz to przestępstwa, a my chyba o tym nie piszemy

Jestem pełna podziwu dla Agaty, ze zdecydowała na dziecko. Ale nie uważam, że to egoizm, wręcz przeciwnie to coś pięknego.
A jej dziecko będzie miało kochającego ojca, dziadków, którzy stworzą jej szczęśliwy dom.

Odpowiedz
Hija_pija 2010-08-17 o godz. 12:54
0

till napisał(a):Urodzenie dziecka to sprawienie radości wielu osobom, nie tylko matce. Robi dobrze przede wszystkim dziecku, które znalazło się na świecie i na dłuższą metę pewnie mu na prawdę wszystko jedno jakie pobódki miała jego matka, gdy zdecydowała się wydać je na świat.
:o

No sorry, zabiłaś mnie. Czy to znaczy, że jak matka nietrzeźwiejąca przez całą ciążę z porodem włącznie urodzi dziecko, które potem będzie bite przez nią i jej konkubenta, aż do zakatowania, to zrobi mu dobrze?

To jest oczywiście uogólnienie na potrzeby dyskusji, ale nie każde narodziny są szczęściem i radością, zwłaszcza dla samego dziecka.

I żeby nie było - wiem, co to znaczy obsesyjnie pragnąć dziecka i jestem jak najdalsza od oceniania Agaty i jej męża, bo punkt widzenia zależy od punktu siedzienia, i żadna z nas nie ma pojęcia jak by się zachowała w podobnej sytuacji.

Odpowiedz
katarinka7 2010-08-17 o godz. 12:32
0

Sun, dlaczego uważasz, że dla Jej córeczki wychowywanie się bez matki będzie tragedią? A może właśnie mąż Agaty tak przedstawi dziecku sytaucję, że mała będzie dumna, że miała taką matkę?

Ja słyszałam wywiad z Agatą Mróz na tvn - Rzomwoy w toku.
O ciążę starali się z mężem świadomie - na zasadzie - co będzie pierwsze - ciąża czy przeszczep. Bo mieli swiadomość, że po przeszczepie szanse na ciążę sa znikome. Czekając na przeszczep starali się o dziecko.

Absolutnie nie uważam jej postawy za egozim. Dala życie a to największa wartość. Poza tym głeboko wierzyła w wyzdrowienie - zresztą jak większość z nas, prawda?

Odpowiedz
till 2010-08-17 o godz. 09:07
0

adriana napisał(a):No ale kurcze, samo pragnienie czegokolwiek nie oznacza, że sie jest egoistą, prawda?
Prawda 8)

Wg. mnie o egoizmie można mówić, gdy pragnie się czegoś, tylko i wyłącznie dla własnego dobra. Urodzenie dziecka to sprawienie radości wielu osobom, nie tylko matce. Robi dobrze przede wszystkim dziecku, które znalazło się na świecie i na dłuższą metę pewnie mu na prawdę wszystko jedno jakie pobódki miała jego matka, gdy zdecydowała się wydać je na świat.

Dlatego napisałam, że nie rozumiem, jak można mówić o egoizmie w kontekście macierzyństwa.

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 07:02
0

No ale kurcze, samo pragnienie czegokolwiek nie oznacza, że sie jest egoistą, prawda?

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 06:01
0

Lady - ale ja już w pierwszym poście pisałam, ze samo pragnienie posiadania dziecka jest podszyte egoistycznymi pobudkami. " Bo ja chcę".
Bez względu na stan zdrowia, zasób portfela, orientację seksualną czy status....

Czynniki finansowe, zdrowotne czy inne powininny determinowac/czy też determinują tylko kwestię tego, kiedy dziecko pojawi się na świecie. A nie czy pojawi się na świecie.
Jeśli determinują. Bo ludzie bywają nieodpowiedzialni. A ja nie pisałam o nieodpowiedzialności.
Kwestia odpowiedzialności tez oczywiście jest indywidualną kwestią kazdego z nas. Dla niektórych tym progiem będzie okreslona kwota na koncie i jacht na Karaibach, innym wystarczy kąt przy rodzicach.

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 05:31
0

A moim zdaniem nie.
O egozimie można by ewentualnie mówic gdyby w 100 % wiedziła że umrze. A tak to niby jak Tylko idealnie zdrowe kobiety mogą mieć dzieci bo inaczej to egozim? Tylko bogate i z willą z ogródkiem?
A co z samotnymi matkami? W sumie tez egoistki, bo jak mozna dziecko ojca pozbawiac... A lesbijki?? To juz w ogóle... :|

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 04:44
0

Co oczywiście nie zmienia mojego zdania ze to postępowanie mocno egoistyczne.
Ale ja egoistką jestem i wyznaję hedonistyczny pogląd na życie.

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 04:39
0

Skwara - ja prawdopodobnie będąc w podobnej sytuacji zrobiłabym dokładnie to samo. Na każdym etapie podjęłabym dokładnie taką samą decyzję. Zarówno pierwszą o staraniu się o dziecko ( bo tak jak napisała Lady, po naświetleniach szansę bym ta straciła) jak i kolejną o utrzymaniu ciązy, gdy mówiono o aborcji w celu ratowania życia.
Bo nie chciałabym własnie pozbawiać się prawa do namiastki normalnego życia.
Bo własnie chociaz przez moment chciałbym poczuć to czego doświadcza miliony innych kobiet. Ryzykując swoje własne życie, mając swiadomość, ze moge zostawić po sobie męza i osierocić dziecko.
Byłabym gotowa ponieść taką cenę, dla zaspokojenia swojego pragnienia macierzyństwa. Znając ryzyko i licząc na cud.

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 04:22
0

kurczak napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):kurczak napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):
Sun a czy Ty wiesz co będzie jutro? Czy jutro w tzw. drewnianym kościele nie spadnie Ci na glowę cegla? Życie to niespodzianka. Dziś jesteś a jutro Cię nie ma, czy jesteś chora na bialaczkę czy nie
Skwara - ale wykluczmy tutaj wszelkiego rodzaju przypadki losowe, których prawodobieństwo wydarzenia się jest jednak znacznie mniejsze niż to, że osoba chora na białaczkę, bez leczenia umrze. OK?
dlaczego mamy to wykluczyć? jednak to wypadki losowe są czestszym powodem śmierci/kalectwa niż bialaczka...
Rozpartujemy ogół czy sytuacje jednostkowe?

Zgadzam się, ze białaczka w populacji ludzkiej zadziej jest przyczyną smierci niż wypadki samochodowe. Natomiast prawdopodobieństwo przeżycia osobnika chorego na białaczkę, jest znacznie mniejsza niż osobnika zdrowego narażonego na takie same zagrożenia życia jak ów osobnik chory.
wiem, że rozpatrujemy sytuację jednostkową, ale wydaje mi się, że niesprawiedliwe jest traktowanie jej życia inaczej niż naszego

nie umiem tego wytlumaczyć, znaczy ubrać w slowa odpowiednie, chodzi mi o to, że ludzie, którzy są chorzy nie mają prawa do normalnego życia? przecież oni nie wiedzą kiedy umrą... ale na pewno bardziej liczą się ze śmiercią niż ci, którzy są zdrowi.

Czy ona miala uściąść i plakać, bo chora byla?
Raz się wywinęla śmieci, byla dobrej nadziei na przyszlość.
I napiszę trochę ze swojego doświadczenia-kiedyś latwo mi bylo mówić o tym, że jeśli ciąża zagraża życiu to trzeba ją usunąć. Teraz kiedy widzialam swoje maleństwo na usg wiem już, że na pewno taka decyzja nie jest latwa.

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 04:10
0

Co do meritum sie nie wypowiadam - ale co do ostatniej wypowiedzi Skrawka muszę 8)

Skrawku - wypadki losowe maja to do siebie, że są losowe :|
I nie wiesz, że powiedzmy za tydzień lub za rok Ci ta przysłowiowa cegła na głowę spadnie...

A to troszke inna sytuacja niż świadomość, że jesteś cięzko chora i Twoje szanse na wyleczenie i przezycie sa ilustam procentowe :|

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 04:05
0

SkrawekNieba napisał(a):kurczak napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):
Sun a czy Ty wiesz co będzie jutro? Czy jutro w tzw. drewnianym kościele nie spadnie Ci na glowę cegla? Życie to niespodzianka. Dziś jesteś a jutro Cię nie ma, czy jesteś chora na bialaczkę czy nie
Skwara - ale wykluczmy tutaj wszelkiego rodzaju przypadki losowe, których prawodobieństwo wydarzenia się jest jednak znacznie mniejsze niż to, że osoba chora na białaczkę, bez leczenia umrze. OK?
dlaczego mamy to wykluczyć? jednak to wypadki losowe są czestszym powodem śmierci/kalectwa niż bialaczka...
Rozpartujemy ogół czy sytuacje jednostkowe?

Zgadzam się, ze białaczka w populacji ludzkiej zadziej jest przyczyną smierci niż wypadki samochodowe. Natomiast prawdopodobieństwo przeżycia osobnika chorego na białaczkę, jest znacznie mniejsza niż osobnika zdrowego narażonego na takie same zagrożenia życia jak ów osobnik chory.

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 04:02
0

Moim zdaniem podstawą zagadnienia jest pragnienie.
Pragnienie jest z zasady egoistyczne (chociaż to chyba nie najlepsze okreslenie), bo jest wyłącznie nasze i dopiero ono pobudza nas do działania w wyniku, którego przemienia się w mniej lub bardziej świadomą decyzję.
W przypadku Agaty JEJ pragnienie dziecka było bezsprzeczne - mówiła o tym głośno, wyraźnie i nie zapominała o niebezpieczeństwie i wielkim ryzyku.
To było również pragnienie JEJ MĘŻA, który także (na podstawie tego co mówi) zdawał sobie sprawę, jakie mogą być konsekwencje.
Decyzję podjęli oboje świadomie z wielkiego pragnienia, wzajemnej miłości do siebie i mocno wierząc, że IM UDA SIĘ przezwyciężyć chorobę. Nie udało się, ale ICH córka ma opiekę i oparcie w kochającym ojcu a on ma cząstkę Agaty w małej istotce. Ja na ich miejscu najpewniej stchórzyłabym i poddała się, więc tym bardziej gratuluję im - jak dla mnie - wielkiej odwagi, chociaż innym wydaje się to być skrajnym egoizmem.

Myślę, że "w życiu z uświadomionym ryzykiem śmierci na ramieniu" bardzo obciążająca jest świadomość późniejszej samotności tej ukochanej osoby, która zostaje bez nas. I może dlatego czasami podejmujemy wydawałoby się ekstremalne decyzje.
Agata mogła umrzeć również i bez decyzji o ciąży, bo jej choroba niesie ze sobą takie ryzyko.

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 03:57
0

kurczak napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):
Sun a czy Ty wiesz co będzie jutro? Czy jutro w tzw. drewnianym kościele nie spadnie Ci na glowę cegla? Życie to niespodzianka. Dziś jesteś a jutro Cię nie ma, czy jesteś chora na bialaczkę czy nie
Skwara - ale wykluczmy tutaj wszelkiego rodzaju przypadki losowe, których prawodobieństwo wydarzenia się jest jednak znacznie mniejsze niż to, że osoba chora na białaczkę, bez leczenia umrze. OK?
dlaczego mamy to wykluczyć? jednak to wypadki losowe są czestszym powodem śmierci/kalectwa niż bialaczka...

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 03:52
0

SkrawekNieba napisał(a):
Sun a czy Ty wiesz co będzie jutro? Czy jutro w tzw. drewnianym kościele nie spadnie Ci na glowę cegla? Życie to niespodzianka. Dziś jesteś a jutro Cię nie ma, czy jesteś chora na bialaczkę czy nie
Skwara - ale wykluczmy tutaj wszelkiego rodzaju przypadki losowe, których prawodobieństwo wydarzenia się jest jednak znacznie mniejsze niż to, że osoba chora na białaczkę, bez leczenia umrze. OK?

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 03:51
0

No i trzeba wziąc jeszcze pod uwage, że z tego co czytałam, to była ich ostatnia szansa na dziecko, bo po przeszczepie i całej chemii z jaką to się wiąże dzieci by juz mieć nie mogła...

To nie była świadoma i planowana ciąża, a decyzja o nie usunięciu była w jakiś sposób heroiczna. Możliwe że gdyby przeczep był na jesieni to by nadal zyła... Czas odgrywa tu duza role, a ciąża jest dodatkowym olbrzymim obciazeniem dla organizmu.

Mówienie o egoizmie jest mocno nie na miejscu (jak mozna nazywac egoizmem decyje o nie pozbawianiu poczętego dziecka zycia i to w dodatku przepłaconą własnym?)

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 03:41
0

Sun napisał(a):alguna napisał(a):Sun, aż mnie zmroziło jak piszesz o tym egoiźmie. :o
Ona chciała życ i była pewna że wygra z chorobą. Gdzie Ty tutaj dostrzegasz egoizm, bo była chora?
I tak jak Cary uwazam, ze to ich wyłącznie sprawa, a ktoś stojący z boku nie ma prawa osądzac czyjegoś postepowania.
.
Była chora i wiedziała, że może umrzeć. Urodziła dziecko, wiedząc, że może nie móc go wychować. Dla siebie to zrobiła.
Nie wiem czy tylko ich sprawa. Mam prawo do swojej opinii. Może inne kobiety pomyślą w jej sytuacji i będzie o jeden dramat mniej. Dziecka dramat.
Sun a czy Ty wiesz co będzie jutro? Czy jutro w tzw. drewnianym kościele nie spadnie Ci na glowę cegla? Życie to niespodzianka. Dziś jesteś a jutro Cię nie ma, czy jesteś chora na bialaczkę czy nie

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 03:14
0

adriana napisał(a):
Jako matka dwójki dzieci, mimo wszystkich uroków macierzyństwa, uważam, że decyzja o dziecku nie jest egoistyczna. Wręcz przeciwnie - mając dziecko trzeba się niejeden raz egoizmu wyzbyć. No ale to moje doświadczenia i moje zdanie.

Adriana - ale co innego podjęcie decyzji o dziecku. No bo i niby z jakich pobudek? Generlanie wyliczanka zaczyna się od "bo ja chcę..."

A co innego później zycie z dzieckiem i jego wychowanie. Zgadzam się, ze wtedy człowiek mocno oducza sie egoistycznych zachowań i myślenia tylko o sobie. No chyba poza tymi chwilami gdy chce na allegro wystawić i jeszcze dopłacić ;)

Ale patrząc naprawdę obiektywnie decyzja o macierzyństwie wynika z dośc egoistycznych pobudek. Bo chce się stworzyć prawdziwą rodzinę ( ja chcę mieć), bo chce się poznać smak macierzyństwa( ja chcę czuć) itd....

I ja naprawde nie oceniam tego negatywnie, co staram się stwierdzić rzecz oczywistą.

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 03:09
0

Wydzieliłam. Tamten wątek proponuję zostawić wolny od takich dyskusji.

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 03:04
0

kurczak napisał(a):Adriana -nie jest to coprawda specjalnie miejsce na dyskusję o decyzjach bo ten watek to raczej ku czci i pamięci. Dodając do tego ze z założenia złego o zmarłych móiwić się nie powinno. No ale bezkrytycznie gloryfikować też nie. A chyba lekką przesadą było pisanie, ze poświęciła zycie.
Ja nie napisałam, że poświęciła życie. Ale nie uważam też, że jej zachowanie było egoistyczne.

Jako matka dwójki dzieci, mimo wszystkich uroków macierzyństwa, uważam, że decyzja o dziecku nie jest egoistyczna. Wręcz przeciwnie - mając dziecko trzeba się niejeden raz egoizmu wyzbyć. No ale to moje doświadczenia i moje zdanie.

Jeśli moderatorki wydziela watek z chęcią podyskutuję.

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 02:46
0

Kurczak , mądrze napisałaś.

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 02:33
0

adriana napisał(a):Lewoskrętna Agata w wywiadach mówiła, że ciąża była dla nich zaskoczeniem. Lekarze nie dawali im dużych szans na dziecko. Ona miała już wyznaczone termin przeszczepu na listopad i wtedy sie okazało, że jest w ciąży. Namawiano ja na aborcję, ale postanowili z mężem zawalczyć...

No ale jakby nie było to była ich decyzja i nie rozumiem jak można teraz ich jeszcze oskarżać :(
Adriana -nie jest to coprawda specjalnie miejsce na dyskusję o decyzjach bo ten watek to raczej ku czci i pamięci. Dodając do tego ze z założenia złego o zmarłych móiwić się nie powinno. No ale bezkrytycznie gloryfikować też nie. A chyba lekką przesadą było pisanie, ze poświęciła zycie.

Ona faktycznie pragnęła, marzyła o dziecku i w związku z tym starała się o ciąze. Ciąza była zaskoczeniem o tyle, ze podejrzewali ze choroba będzie przeszkodą - no ale nie była. Ale to nie o to chodzi.
W swietle tych wszystkich dyskusji o pragnieniu macierzyństwa których było na forum było od groma, na podstawie wypowiedzi własciwie mozna stwierdzić, ze pragnienie macierzyństwa jest egoistycznym pragnieniem samym z siebie ( bo ja chcę miec kogoś do kochania, bo przysłowiowa szklanka wody na stare lata, bo geny...)- np. przy ocenie małżonków podchodzących in vitro - "bo przeciez jest tyle dzieci w domach dziecka". To jak można spojrzeć na świadomą próbe zajcia w ciązę ze świadomością, ze można dziecko osierocić? Jak można to ocenić, jakie znaleźć argumenty? Ze będzie chciała pokazać dziecku świat, nauczyć, ochronić przed podłościami?

I jeszcze jedno - podjętą przez innych decyzje, oparta na jakichstam przemysleniach i dyskusjach, nalezy szanować i nie wtracać się w czyjeś zycie na zasadzie wpływania na decyzję. Natomiast można dyskutować i oceniać jakieś tam poczynania.

Zostańmy jednak w miarę obiektywni mimo śmierci i niewątpliwej tragedii. To jednak nie powinno zamykać na ust i nie zabraniać podejmowania dyskusji nt starania się o dziecko w obliczu możliwej, realnej smierci jednego z rodziców.

BTW. Ja np. jestem mocno świadomą egoistką i zdaję sobie z tego sprawę. Bo postąpiłabym dokładnie tak samo.

Odpowiedz
Lewoskrętna 2010-08-17 o godz. 02:25
0

adriana napisał(a):Lewoskrętna Agata w wywiadach mówiła, że ciąża była dla nich zaskoczeniem. Lekarze nie dawali im dużych szans na dziecko. Ona miała już wyznaczone termin przeszczepu na listopad i wtedy sie okazało, że jest w ciąży. Namawiano ja na aborcję, ale postanowili z mężem zawalczyć...

No ale jakby nie było to była ich decyzja i nie rozumiem jak można teraz ich jeszcze oskarżać :(
Jeśli tak to OK.
EOT z mojej strony

Odpowiedz
Gość 2010-08-17 o godz. 02:01
0

Lewoskrętna Agata w wywiadach mówiła, że ciąża była dla nich zaskoczeniem. Lekarze nie dawali im dużych szans na dziecko. Ona miała już wyznaczone termin przeszczepu na listopad i wtedy sie okazało, że jest w ciąży. Namawiano ja na aborcję, ale postanowili z mężem zawalczyć...

No ale jakby nie było to była ich decyzja i nie rozumiem jak można teraz ich jeszcze oskarżać :(

Odpowiedz
Lewoskrętna 2010-08-17 o godz. 01:22
0

margo203 napisał(a):Nie usuneła, walczyła o dwa życia - jedno uratowało!

Smutne, jestem w szoku....

Żal tak młodej dziewczyny!


Przecież ona świadomie chciała mieć dziecko! To o co chodzi z ta aborcja!???
Jakie ratowanie????

Odpowiedz
Gość 2010-08-16 o godz. 12:11
0

A ja nie rozumiem jak ma się płacz z powodu śmierci obcej osoby i jednocześnie posądzenie ją o skrajny egoizm ?

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie