-
Gość odsłony: 1426
Oszczędność i ekologia - tylko w domu czy i w pracy?
Tak się zastanawiam... sporo z nas przyznało się do uważania na wydatki, dbania o środowisko naturalne w ramach możliwości. Ale robicie to tylko w domu czy postawa przenosi się do pracy?
Przyznam, że zawodowo jestem chyba jeszcze większym dusigroszem, niż prywatnie. Jak mam jechać na konferencję to mogę siedzieć 8h na lotnisku w weekend, byle mniej wydać na bilet (jadąc na wakacje pewnie bym się nastawiła na relaks i nie zdecydowała na to). A tak więcej kasy zostanie w labie. Zawsze rezerwuję pokój dwuosobowy z koleżanką. Staram się sama konstruować stanowiska pomiarowe, zamiast kupować gotowe (spincoater z wiertarki działa jak ta lala, lejek z obciętej butelki, żarówka przylutowana do bateryjki zamiast iluminatora etc)
Wolę też poszukać połączenia samolot-pociąg, niż samolot-samolot, bo przy starcie i lądowaniu zużywa się najwięcej paliwa, więc jak mogę ominąć choć jeden - tyle dla świata lepiej.
Ale widzę też, że niektórzy mają schizofrenię - mój szef każe mi w pracy recyclingować aceton, ale w domu zainstalował mi klimatyzator z otwartym obiegiem wody (chyba by mi serce pękło, gdybym go włączyła). A w drugą stronę - na konferencjach też widuję ludzi, którzy za własne pieniądze nie kupią butelki wody, ale na służbowych kolacjach zamawiają najdroższe wino...
markdottir napisał(a):pracuję w duzej firmie, więc recycling mamy narzucony.
ja tez pracuje w molochu, ale o recyclingu mowy nie ma :/ a szkoda.
nie wyrzucam źle wydrukowanych papierów, używam tych kartek do robienia notatek, zawsze wyłączam komputer, natomiast lampy sufitowej z żarówami-gigantami NIGDY nie świecę bo po prostu nie lubie (w domu też sporadycznie zapalam), więc świeci mi sie tylko lapmka na biurku a to też rzadko.
co do wyjazdów służbowych, to raczej nie mam wplywu na wybor linii lotniczych (w drodze przetaru wybrano jedna firme i ona zamawia bilety u przewoznika), a hotele musza się mieścic w cenach - "limitach", no a diety wiadomo, narzucone rozporzadzeniem :)
pracuję w duzej firmie, więc recycling mamy narzucony.
Poza tym drukujemy na makulaturze (czasem jak sie rozpędzimy, to nawet RMUy czy umowy mamy na makulaturze).
Jak ktoś nie wyłączy komputera, to i tak ochrona mu wieczorem wyłączy ;)
A poza tym, jak w każdym molochu trudno mówić o oszczędzaniu. Do niedawna mielismy panią, która zajmowała sie kupowaniem art. biurowych. Szło się do niej po długopis, a ona przekonywała, ze wystarczy nam wkład 8) no i pisalismy samymi wkłądami, bo nijka ich sie nie dało wepchać do naszych jednorazowych długopisów :D . Pani odeszła na emeryturę i teraz zamawiamy art. biurowe "z systemu" i wreszcie każdy ma długopis, jak normalny człowiek ;) ale w ramach oszczędzania, połowy rzeczy, które są w systemie, nie ma w magazynie i będą na św. nigdy, więc jakaś oszczędnosć jest ;) (za to u mojego męża jest firma zajmująca sie dostarczaniem mat. biurowych i maja ceny kilka razy wyższe niz w normalnych sklepach).
U mnie w pracy od niedawna jest recykling szkła i papieru .
Rozdzielam z zapałem, ale niestety nie wszyscy to robią- wolą wszystko wrzucić do czarnego worka i załatwione :/
U męża w firmie są pojemniki na surowce i pracownicy muszą rozdzielać. Raz na ileśtam firma sadzi jakieś drzewka, włącza się w jakieś akcje ekologiczne, nie pamiętam, jakie.
Ale co do oszczędzania, to nie bardzo. Mąż, jak firma płaci, chętnie korzysta z lepszego hotelu, dogodniejszego, ale droższego lotu, itp. I ja mu się nie dziwię, bo jak z nim gdzieś lecę, to mi też wygodnie. A wiadomo - drożej.
ja mam w robiecie wplyw na strasznie malo. owszem, gotuje wode w czajniku na tyle szklanek, ile robie herbate, mazgam, po 'drugiej stronie' niepotrzebnych juz zadrukowanych stron, ale na tym sie konczy, wylaczam zawsze kompa i swiatlo jesli jestem ostatnia wychodzaca z biura, otwieram okno, zamiast wlaczac klime, ale to praktycznie wszystko. cala reszta jest ode mnie niezalezna.
Odpowiedz
W pracy wyłączamy na noc, co tylko się da - komputery, radia, drukarki. Nie zapalamy światła nadaremno ;) Przykręcamy kaloryfery w zimie. Nie zamawiamy niepotrzebnych długopisów, pisaków, i innych biurowych pierdółek. Ja jeżdżę namiętnie pociągami. Ogólnie - staramy się zużyć wszystkiego tyle, ile faktycznie potrzebujemy.
Jedyny ból, to ilości papieru, jakie - bywa - idą w ciągu jednego dnia. Papierologia stosowana. Ale czasem mus to mus. Ewentualnie jak coś nie wyjdzie, i kartka jest do wyrzucenia, to zostawiam ją jeszcze na brudnopisy.
No ja na jesli chodzi o konferencje to oszczedzam w sumie to nie mam wyjscia ... nie mamy kasy na szalenstwa....
2 osobowe pokoje, tanie linie lotnicze lub pociag gdzie mozna....standard
W labie własne konstrukcje... to uwielbiam i jestem mistrzem w robieniu ich "z niczego" :D :D Wzieły sie z braku kasy.. ale czesto sa lepsze niz firmówku bo dostosowane do naszych warunków i potrzeb :D
Ogólnie oszczedzamy i na granicy skompstwa jestesmy
Co do ekologii w pracy... segregujemy ostro wszelkie odpady :D
Nie rozumiem takich zachowań, ze jak się wydaje swoją kasę to się ściubi, a jak firmową to rozrzutnie. Co to za różnica w sumie. Jak firma nie zarobi, tylko ogromne koszty będzie miała to i pracownicy nie zarobią...
Mnie najbardziej denerwowało, że cały sprżet firmowy zostawiało się na noc i weekendy w uśpieniu. Tak długo smęciłam żeby współpracownicy wyłączali drukarki/plotery/komputer/ekspresy do kawy i wszystko co można zostawić na stand-by, aż w końcu dla świętego spokoju każdy wyłącza i przynajmniej tyle dla świata i siebie robimy :)
Ja nie na swoim, ale oszczędzam prąd, papier, wodę, segreguję śmieci, przykręcam kaloryfery.
W szoku byłam, jak zobaczyłam, że panie w labie leją wodę cały czas.
Na pytanie czemu, odpowiedziały, że zawsze tak było.
Byliśmy z kumplem pierwszymi osobami, które zakręciły tą wodę.
Oddaje tonery, nie zamawiam niepotrzebnych rzeczy z tzw biuromatu (w głowę zawsze zachodzę po co ludziom 10 długopisów co miesiąc)
pracuję 'na swoim', więc jedyna schizofrenia, jakiej się dorabiam, to ta, że podatki płacić szkoda, więc koszty by się chciało mieć, ale z drugiej strony wydawać też szkoda ;)
ale też powiedzmy, że w ramach obowiązków służbowych czasem pozwalam sobie na trochę więcej, niż prywatnie - na spacer czy bieganie po mieście mogę sobie wziąć kanapki z domu, na konferencję czy negocjacje mi się nie chce (tym bardziej, że zazwyczaj karmią, więc w tych nielicznych przypadkach, kiedy nie, swobodnie sobie coś na miejscu kupuję), i tak dalej.
a moje służbowe nietajne papiery recykluje Młoda :D
służbowe co tajniejsze zaś w formie strzępków tak ładnie dopychają paczki żeby nic nie latało.
itepe.
Podobne tematy
- Czy po urlopie macierzyńskim wracacie do pracy, czy opiekujecie się dziećmi w domu? 87
- Zostac w domu,czy wrocic do pracy???? 1
- Czy zrobienie frenchu jest trudne czy tylko ja nie potrafię? 6
- Czy po naklejeniu tipsa Cler matujecie go całego czy tylko linie łączenia? 11
- Czy line out jest tylko do akrylu? Czy podkleić odchodzący żel na paznokciu? 4
- Czy badanie nasienia wykonuje się tylko odpłatnie,czy jest też refundowane przez NFZ? 2