• basik_r odsłony: 2352

    23.08.08 to był naprawdę piękny bal ...:)

    Witam Was kochane, niedługo minie miesiąc więc czas najwyższy opisać jak to było.
    Najwięcej wydarzyło się w tygodniu przed ślubem, a mianowicie: wtorek południe dzwoni świadek, że nie bedzię na naszym ślubie, załamka :'( i nerwowe poszukiwanie nowej osoby do tej roli, w środę okazuję się, że samochód, którym mieliśmy jechać został rozbity więc kolejne schody ale nic nie poddajemy się i szukamy nowego autka. W czwartem mamy już "nowego" świadka więc dzwonię do kancelarii aby podać dane, a po drugiej stronie słuchaki nic tylko jeden wielki krzyk na mnie, że co ja sobie myślę (jak by to moja wina była) , że dokumenty już wypisane, że będą pokreślone - trudno niech będą -ostatecznie po długiej rozmowie przyjmują dane świadka, uffff jedno z głowy. Wieczorem udało nam się załatwić samochód. :) Jedziemy więc na salę zawieźć wizytówki i plan usadzenia gości. Sytuacja opanowana - ale tylko pozornie. W piątek dzwoni telefon dwójka gości odpada, nic to siadamy i jeszcze raz robimy plan usadzenia gości. W sobotę nie dojedża jeszcze czwórka więc powtórka z rozrywki, na szczęście wiemy o tym rano więc jest jeszcze chwila czasu na dokonanie zmian ale od początku. Sobota rano popudka o 6.00 - ledwo wstałam. Pogoda do bani pochumrno i nie za ciepło :/ Lecę do fryzjera zaczyna lać, nie wzięłam parasolki zmokłam strasznie ale to jeszcze nic z pośpiechu i stresu bo już mnie dopadł zapomniałam welonu do fryzjerki więc angażuję tatę - przyjedzie po mnie i przywiezie welon. Pogoda na zmianę raz leje raz słońce. Dzwoni fotograf co z sesją i kolejny stres no właśnie co? jak pogoda w kratkę ale jestem dobrej myśli - musi się wypogodzić! Wracam z tatą od fryzjera jest już 10.00, Aga maluje już mamę w domu ja w tym czasie jem szybkie śniadanko. Mama gotowa więc moja kolej. Przestaje padać i wychodzi słońce. :) Fryzura i makijaż super tak jak chciałam. :D 11:30 Czas gna jak szlony. Trzeba się szybko ubierać i jechać na plener. Mama w panice ( choć zapewnia, że się niczym nie stresuje) nie wie jak mi pomóc się ubrać, ostatecznie razem ze świadkową dały radę. Mój mąż pierwszy raz widzi mnie w pełnej krasie - zaparło mu dech, a oczy ma przeszczęśliwe. Jest już 12:00 wię jedziemy na plener. 14:30 wracamy z pleneru, szybko bo jeszcze błogosławieństwo - Tata dzielnie się przy tym trzymał u mam łzy w oczach. . Jest 15:30 - ślub na 16. Ostatecznie docieramy do kościoła 15:45 - Ksiądz: już myślałem, że was nie będzie :> żartuje sobie, jest przyjacielsko nastawiony i próbuje jak tylko może wygnać z nas stres. U męża się udało ja mam serce w gardle. Szczęśliwa maszeruję z tatą do ołtarza. Ceremonia mija szybko. Przysięgem ledwo wypiszczałam - stres wziął górę. Po ceremoni ryż, pieniążki, życzenia - jest bajecznie stres powoli odpuszcza :) Jedziemy na salę - szczęsliwi jak nigdy dotąd. Przywitanie pary młodej (jejku jak to pięknie brzmi), gości, pierwszy taniec i zabawa do rana. :drink: :ia: To był naprawdę piękny bal... :)

    Odpowiedzi (7)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-02-24, 10:59:56
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Marcia24 2010-02-24 o godz. 10:59
0

Gratulacje i wszystkiego najlepszego :prosze:

Odpowiedz
basik_r 2010-02-24 o godz. 04:39
0

dziękuję za życzenia :) ;)

Odpowiedz
Gość 2010-02-22 o godz. 03:13
0

Wszystkiego naaaajlepszego i gratulacje :ia:

Odpowiedz
Gość 2010-02-21 o godz. 03:09
0

Życzę wszystkiego najlepszego i duuużo miłości!

Odpowiedz
Sylvana 2010-02-18 o godz. 06:03
0

To był emocjonujący dla was czas...teraz może być tylko lepiej :)
Wszystkiego najlepszego i oczywiście czekam na fotki.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-02-17 o godz. 05:25
0

super, że się udało, Wszystkiego Najlepszego i oczywiście czekamy na zdjęcia :)

Odpowiedz
Dominikak 2010-02-17 o godz. 05:22
0

Wszystkiego najlepszego tylko zdjęć brakuje ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie